Nie wie czy chce ze mną byc...

[mmirek047]

Witam piszę, ponieważ potrzebuje porady ...
Byłem z dziewczyną kilka miesiecy... od kilkunastu dni zaczęła sie dziwnie zachowywac ( nie miec dla mnie czasu, olewac mnie itd)
Pytałem czy wszystko jest ok...odpowiadała zawsze, ze tak...az wczoraj stwierdziła, ze nie wie czy chce ze mną dalej byc...mimo tego, ze kocha mnie...Dodam, ze były kłótnie jak w każdym związku ale stwierdziła, ze mimo tego, ze było ich mało to wpłynęły na nią i ciągle o nich mysli...

"Jak mówi że nie wie czy chce z tobą byc, to nie kocha, tylko boi się to powiedzieć wprost, taka prawda." ?

Z góry dziękuję za porady.

[201803111829]

Nie chce z tobą być i szuka pretekstu do zerwania.

[mmirek047]

Jeszcze w sobotę spędziliśmy ze sobą noc...i gdy zapytałem wczoraj po co to wszystko było skoro nie wie czy chce ze mna byc odpowiedziała, ze dlatego, ze kocha mnie i tęskni i myslała, ze zmieni nastawienie co do mnie...

Oczywiście zerwałem z nią, ponieważ nie mogę byc z kims kto "wątpi"w związek...a ona odpowiedziała mi na to " rozumiem...sama nie chciałabym byc z kimś kto wątpi w związek"

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

Jeszcze w sobotę spędziliśmy ze sobą noc...i gdy zapytałem wczoraj po co to wszystko było skoro nie wie czy chce ze mna byc odpowiedziała, ze dlatego, ze kocha mnie i tęskni i myslała, ze zmieni nastawienie co do mnie...

Oczywiście zerwałem z nią, ponieważ nie mogę byc z kims kto "wątpi"w związek...a ona odpowiedziała mi na to " rozumiem...sama nie chciałabym byc z kimś kto wątpi w związek"

No i dobrze zrobiłeś. Odchorować i do przodu.

[mmirek047]

Czyli najprawdopodobniej nie kocha juz mnie i nie wiedziała jak mi to powiedziec?

[201803111829]

Napisane przez mmirek047

Czyli najprawdopodobniej nie kocha juz mnie i nie wiedziała jak mi to powiedziec?

Mniej więcej

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

Czyli najprawdopodobniej nie kocha juz mnie i nie wiedziała jak mi to powiedziec?

Jak się kogoś kocha to chce się z tym kimś być. Poza tym byliście ze sobą tylko kilka miesięcy. Nie kocha wg mnie.

[mmirek047]

Więc nie rozumiem jej...po co brnęła w to wszystko dalej i mówiła jeszcze wczoraj, ze mnie kocha ale.... ;/

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

Więc nie rozumiem jej...po co brnęła w to wszystko dalej i mówiła jeszcze wczoraj, ze mnie kocha ale.... ;/

Bo, uwaga tu standardowy tekst w takich sytuacjach - "nie chciałam Cię ranić". A najpewniej sama nie miała odwagi po prostu.

[mmirek047]

dodam, ze ten związek miał długą przeszłośc, ponieważ bylismy juz ze sobą kilka lat temu...i przez ten cały czas niby mnie kochała itd...

Czyli przez ten cały czas kiedy widziałem, ze jest cos nie tak najzwyczajniej w świecie odsuwała się powoli ode mnie, zeby później zostawic...

---------- Dopisano o 07:49 ---------- Poprzedni post napisano o 07:10 ----------

A może to tylko jakiś chwilowy kryzys ? przemysli to wszystko i będzie pewna tego związku?

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

dodam, ze ten związek miał długą przeszłośc, ponieważ bylismy juz ze sobą kilka lat temu...i przez ten cały czas niby mnie kochała itd...

Czyli przez ten cały czas kiedy widziałem, ze jest cos nie tak najzwyczajniej w świecie odsuwała się powoli ode mnie, zeby później zostawic...

---------- Dopisano o 07:49 ---------- Poprzedni post napisano o 07:10 ----------

A może to tylko jakiś chwilowy kryzys ? przemysli to wszystko i będzie pewna tego związku?

Szczerze? Wątpię. Chyba że naprawdę te kłótnie nie były takie niewinne, nawywijałeś coś mocno i stwierdziła, że mimo zakochania nie może tego tolerować.

Ale sam napisałeś, że nie, więc raczej nadziei sobie nie rób.

[mmirek047]

kłotnie szczerze były jak w każdym związku...była jedna, która za daleko zaszła, ponieważ troche na nią krzyczałem - kłotnia o to, ze olała mnie, nie odpisywała a postanowiła duzo później wrócic do domu gdy na nią czekałem i mieliśmy wspólne plany... ale to było dawno..od tego czasu było juz normalnie...trochę ze soba mieszkalismy i teraz gdy jestem u siebie juz to twierdzi, ze ta kłotnia miała na nią duży wpływ, ale jak mieszkalismy razem to nie myslała tak o tym...a teraz gdy jestesmy osobno ciągle o tym mysli...


Ten związek był zupełnie normalny...do czasu kiedy nie zaczęła się dziwnie zachowywac...

[Alexa29]

Dajcie sobie trochę czasu na przemyślenia "separacja" dobrze robi, gdy człowiek wątpi w związek. Potrzeba czasu na ochłonięcie, pozbycie się negatywnych emocji po kłótniach. Gdzieś czytałam, że najlepiej nie widywać się przez min 1 miesiąc (max do 3 miesięcy, w zależności jak długo trwał związek) i wybrać się na... randkę zobaczycie jak się rozwinie atmosfera itp i wtedy zadecydujecie czy to już finalnie koniec czy warto to odratować.

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

kłotnie szczerze były jak w każdym związku...była jedna, która za daleko zaszła, ponieważ troche na nią krzyczałem - kłotnia o to, ze olała mnie, nie odpisywała a postanowiła duzo później wrócic do domu gdy na nią czekałem i mieliśmy wspólne plany... ale to było dawno..od tego czasu było juz normalnie...trochę ze soba mieszkalismy i teraz gdy jestem u siebie juz to twierdzi, ze ta kłotnia miała na nią duży wpływ, ale jak mieszkalismy razem to nie myslała tak o tym...a teraz gdy jestesmy osobno ciągle o tym mysli...


Ten związek był zupełnie normalny...do czasu kiedy nie zaczęła się dziwnie zachowywac...

Widocznie jej nie zależało tak jak Tobie. Odpuść, serio. Jak zrozumie to sama powinna wyjść z inicjatywą powrotu.

[mmirek047]

Tylko czy inicjatywa powrotu należy do niej ? przecież to ja zerwałem...ale w sumie przez to, ze nie wie czy chce ze mna byc...

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

Tylko czy inicjatywa powrotu należy do niej ? przecież to ja zerwałem...ale w sumie przez to, ze nie wie czy chce ze mna byc...

A do kogo? Do niej, do niej. Zerwałeś, bo ma wątpliwości. Jeśli będzie chciała, to się odezwie.

[mmirek047]

Poczekam...zobaczę czy będzie jakaś reakcja z jej strony...nie nastawiam się, ze jednak to przemyśli, bo nie chce sie jeszcze bardziej zawieść...
Pewne jest to, ze ja pierwszy się do niej nie odezwę. Dziękuję za wszystkie rady.

[201607040946]

Jeśli już wcześniej cię olewała, to szkoda czasu.

[mmirek047]

Jeszcze wczoraj stwierdziła, ze zachowuje sie tak przeze mnie...przez moje afery itd...a moje afery polegały na tym, ze skoro ostatnio nie miała praktycznie dla mnie czasu to czepiałem się o to i zwracałem jej uwagę...


Ogólnie po tym co powiedziała gdy z nią zerwałem mam wrażenie, ze poszedłem jej na ręke z tym zerwaniem.

[201607040946]

Weź idź się upij z kolegami i daj jej spokój. Musisz zapomnieć, za dużo rozkminiasz. Nie była ciebie warta

[mmirek047]

Problem w tym, ze byłem tak zapatrzony w ten związek i w nią, ze wolałem spędzac każdą chwilę z nią niż z kolegami...co za tym idzie odwróciłem się od kolegów...

[tarkowska]

Napisane przez mmirek047

Problem w tym, ze byłem tak zapatrzony w ten związek i w nią, ze wolałem spędzac każdą chwilę z nią niż z kolegami...co za tym idzie odwróciłem się od kolegów...

Klasycznie Teraz widzisz, że to błąd. Odbuduj relacje, albo zapoznaj kogoś nowego.

[mmirek047]

A poza tym mam wrażenie, ze jak upije się to napisze do niej

[201607040946]

Napisane przez mmirek047

A poza tym mam wrażenie, ze jak upije się to napisze do niej

Oddaj telefon koledze

[mmirek047]

Co nie zmienia faktu, ze i tak wreszcie mi go odda...
Mój problem polega na tym, ze ja tak naprawdę ślepo wierzę w to, ze po kilku dniach sie odezwie i będzie chciała jednak to odbudowac...bo mielismy juz podobną sytuacje tylko nie taką, ze zastanawiała się nad tym związkiem...i po prostu po 3 dniach nie wytrzymała i się odezwała...Już nie pamietam co się wtedy działo ale tak było...

[201607040946]

Napisane przez mmirek047

Co nie zmienia faktu, ze i tak wreszcie mi go odda...
Mój problem polega na tym, ze ja tak naprawdę ślepo wierzę w to, ze po kilku dniach sie odezwie i będzie chciała jednak to odbudowac...bo mielismy juz podobną sytuacje tylko nie taką, ze zastanawiała się nad tym związkiem...i po prostu po 3 dniach nie wytrzymała i się odezwała...Już nie pamietam co się wtedy działo ale tak było...

Ona się tobą bawi i manipuluje.

[mmirek047]

niestety najprawdopodobniej taka jest prawda...

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Przypomniało mi się, ze jeszcze wczoraj napisała mi, ze chce ze mną byc ale nie widzi tego już tak kolorowo...a później własnie powiedziała, ze nie wie czy chce byc ze mną...

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez mmirek047

Więc nie rozumiem jej...po co brnęła w to wszystko dalej i mówiła jeszcze wczoraj, ze mnie kocha ale.... ;/

Miałam identyczną sytuację :-D Dłuższy związek, stopniowe olewanie, brak chęci na spotkania. A potem standardowy tekst "kocham, ale nie mogę z Tobą być". Mylne znaki typu przytulanie. Chłop jeszcze twierdził "że może jeszcze do siebie wrócimy".

Całe szczęście nie wróciliśmy już, ale ja robiłam sobie złudne nadzieje tygodniami... bo jeszcze wtedy myślałam, że on mnie kocha (w końcu tak mówił, prawda?) :-P

Nie kochał i ona też Cię nie kocha. Jak ktoś kocha, to nie odchodzi. Został jej pewnie tylko sentyment i przywiązanie. Głowa do góry, przejdziesz przez to i poznasz kogoś nowego i masz nauczkę, żeby nie olewac całego świata dla 1 osoby tylko znaleźć równowagę pomiędzy dziewczyną i znajomymi.

[mmirek047]

Tzn. ona nie odeszła...Ona chciała o tym dzis pogadac, bo twierdziła, ze nie chce palnac czegos czego bedzie załowac...i ze widzę, ze ona w tym momencie nie wie co ma mi mówic...to ja z nią zerwałem.

Jeszcze stwierdziła, ze jak mogę tak spokojnie gadac o rozstaniu, ze ona to czyta i ma juz łzy w oczach..

[szynka_w_toscie]

Olej ją, żyj własnym życiem, umów się z kolegami i staraj się o niej nie myśleć (chociaż wiem, że to będzie bardzo trudne). Jak się odezwie, to się odezwie i wtedy będziesz myśleć co dalej.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć co siedzi w jej głowie, czy tęskni za Tobą czy nie