Dermofuture Precision, Express Whitening Cream - Mask (Ekspresowa maska - krem wybielająca)

Jak do tej pory nie spotkałam dziwniejszego kosmetyku niż ten :)
Pierwszy raz styczność z nim miałam lata temu, jeszcze zanim pomyślałam o tym żeby udzielać się czynnie na Wizaż.
Oczywiście skusila mnie cena i obietnice producenta o rozjaśnieniu cery, z myślą o wyrównaniu jej kolorytu.

Moja skóra z natury jest jasna, ale jak to bywa z taka skórą każde, najmniejsze odstępstwo od normy jest bardzo widoczne.
Kosmetyki wszelakiej maści o działaniu rozjaśniającym są w mojej lazience normą.Nie wiedziałam czego się po niej za bardzo spodziewać kiedy użyłam jej 1 raz, a raczej spodziewalam sie standardu, rozjaśnienia i tyle.

Maska dosłownie bieli skórę, co może się przydać kiedy potrzebna nam nietypowa charakteryzacja do zdjęć z trupiobladą cerą, oczywiście pod bardzo jasny podkład i puder.
Mi przydała się przy okazji rożnych gotyckich imprez, wtedy to jazda bez trzymanki i makijaż na Gnijącą Pannę Młodą to standard.
Teoretycznie można po prostu użyć bardzo jasnych podkladów i białych pudrów, ale mają to do siebie, że się scierają i odsłaniają lico niekoniecznie tak trupie ;] .

Ważne żeby po użyciu mocno nawilżyć twarz, odczekać z nałożeniem innych kosmetyków, wiadomo też coś z filtrem koniecznie. Ja zmywałam ją jakimkolowiek żelem do mycia twarzy.
Trochę przy tym zabawy, ale nie jest to produkt na co dzień, no chyba, ze się jest na co dzień gotyckim ortodoksem z kilo tapety na twarzy. To wtedy jasne - have fun.
Ja bym jej jednak nie nadużywała, może w ostateczności przesuszyć. Zmywa się ten biały efekt mega trudno, wieloetapowe oczyszczanie, olejki, czasem do tego peeling.
Nie uważam, ze to maska, to coś na kształt bazy pod podkład,tak powinno się do niej podchodzić. Zachowuje się trochę tak jakby na skórę przypadkiem wylał nam się rozjaśniacz do włosów.

Właściwości pielęgnacyjnie nie są powalające, jak się już uda ją wymyć, to jakieś tam subtelne rozjaśnienie nawet jest.

Jak miałam lenia, to na rożne spędy mieszałam ją z podkładem, rozjaśniała go całkiem zacnie.

Teraz nie mam jej na stanie, ale kilka opakowań zeszło.

Jest wydajna, dużo jej nie trzeba, ale ważne żeby rozprowadzić ją równomiernie.

Może jeszcze kiedyś do niej wrócę jak zajdzie potrzeba :)

Jako baza to dla mnie ma te 4 w ogólnej ocenie, ale jako maska to jest ciężka w ocenie, z 2 może by dostała.

Przede wszystkim maseczka nie służy do wybielania przebarwień. Zanim kupiłam maseczkę przeczytałam trochę recenzji, ale stwierdziłam, że wypróbuję - osobiście uwielbiam bladą cerę. Opakowanie posiadało zakrętkę, co jest tak naprawdę sporym ułatwieniem. Po zmyciu maseczki (gąbką, samą ręką i wodą byłoby bardzo ciężko) maseczka zostawiła biały film, skóra była lekko przesuszona. Moim zdaniem maseczka jest przydatna, szczególnie pod makijaż. Jeśli chcemy osiągnąć efekt bladej cery, jasny podkład wygląda dużo lepiej po użyciu maseczki. Warto pamiętać żeby nałożyć ją dosyć dokładnie żeby nie pozostawić ciemnych miejsc.

Na pierwszy rzut oka produkt może wydawać się fajny, ciekawy. Kupiłam ją na promocji w Hebe za jakieś 2zł (jednak normalnie cena jest śmiesznie wysoka). I dobra, poczytałam, jak używać, postanowiłam przejść do działania. Kremem ani maską bym tego nie nazwała. Zapobiegawczo nie nałożyłam tego na całą twarz, tylko na punktowe zaczerwienienia, czy przebarwienia. I po tym cieszę się, że nie nałożyłam tego więcej, gdyż wybiela, to trzeba przyznać, aż tak że trudno się tego pozbyć z twarzy. Z czerwonej kropki zrobiła się bardzo jasna kropka. Ale generalnie kiedy się to przykrywa makijażem, to już nie jest tak źle. Łatwiej zakryć jaśniejszy punkt niż czerwony. Dlatego sama nie wiem, co o tym sądzić...

Od jakiegoś czasu pieczołowicie przeszukuję drogerie i apteki w poszukiwaniu kremu wybielającego, a dostępność takich produktów raczej znikoma.. (nie mam na myśli rozjaśniających przebarwień tylko bielące kosmetyki) I natrafiłam w końcu na to cudeńko.

Trzeci raz pisze recenzje tego kosmetyku. Dwa razy dosłownie w pośpiechu usunęłam... Pech na całego.
Jak to mówią do trzech razy sztuka...

Na początek naczytałam się cudownych książek, artykułów o pielęgnacji Koreanek i zapragnęłam nieć śniadą cerę. Ja jak to ja stwierdziłam, ze nie zaszkodzi. Tym bardziej, że w zasadzie produkt łatwo dostępny. Na półce w hebe za niespełna 10zł.
Jeśli mowa o cenie uważam, że przesadza w przełożeniu na jakość.

Jednak może od początku.
Produkt zamknięty foliowej saszetce z zakrętką. Za zakrętkę będzie jedyny plus. Można bez obaw pozostałość produktu zakręcić i odłożyć do ponownego użycia bez obaw o zaschnięcie- zmarnowanie się.

Przechodząc do sedna.
Zasadniczym działaniem tej maski jest rozjaśnienie cery. Co w mojej ocenie jest już na wstępie niespełnione. Maska w żadnym razie nie rozjśnia cery tylko ją farbuje. Pozostawia nienaturalnie wyglądający biały film na skórze. Na domiar złego sama aplikacja nie należy również do najłatwiejszych i przyjemnych. Tempa maź nie współpracuje z pędzlem, szpatułką- jedyną metodą na aplikacje najlepszą w przypadku tej maski okazały się palce.
Maska zastyga na twarzy na kamień. I tutaj mamy kolejny problem.
Jak to zmyć???? Niestety dłonie i woda to zbyt mało. Konieczne jest użycie myjki bądź gąbki. Co w efekcie skutkuje mocno podrażnioną buzią poprzez tarcie. Maska jest bardzo trudna w usunięciu.

Po użyciu tego specyfiku skóra moja stała się po pierwsze mocno podrażniona i zaczerwieniona, następnie w wyniku tarcia mocno rozciągnięta. Na domiar złego skóra stała się intensywnie przesuszona. I sam biały film na skórze nie dodawał blasku mojej cerze...
Kilka dni zajęło mi doprowadzenie skóry do ładu i składu po tym nieudanym eksperymencie.... Nigdy więcej.
Jest to produkt, który w wyraźny sposób farbuje nienaturalnie skórę, dając komiczny wygląd.

Samo użycie daje komiczny wygląd w miejscach odcięcia maski od miejsc w których nie została nałożona- np okolice ust i oczu. Masakrycznie wyglądająca granica. ...

Haha, ma producent poczucie humoru nazywając maskę wybielającą.
Jednocześnie nie mija się z prawdą, maska wybiela ekspresowo.
Tyle tylko, że w mojej świadomości i w świadomości wielu kobiet, wybielanie, to stopniowe rozjaśnianie kolorytu i przebarwień, ujednolicanie kolorytu cery.

Tymczasem...

Maseczka ma postać lekkiego kremu, o dość specyficznej konsystencji i lekko cytrusowym zapachu. Bez problemu się rozsmarowuje, równomiernie okłada na twarzy, ale prawie niemożliwym jest jej zmycie. Mocno przykleja się do cery, nadając jej trupio- bladego wyglądu.
To świetny krem dla mimów, tudzież na modne obecne Halloween.
Zwalnia z wielowarstwowej charakteryzacji i używania tony białego pudru.
Dodatkowo gwarantuje trwały efekt, ponieważ mocno wżera się w skórę.

Produkt jest bardzo wydajny, użyłam kilkukrotnie, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków, nawet bubli i jeszcze spora ilość mi została. Skład również wedle informacji producenta (obszerna, mikro-druczkowa ulotka) jest całkiem zacny.
Ślimaczy śluz (wpływający na kondycję skóry) , arbutynę (która ma działać wybielająco, choć niektórzy twierdzą, że jedynie zapobiega, a nie leczy) oraz wit. C (znaną ze swoich właściwości rozjaśniających).

Kosmetyk tak mocno wtapia się w skórę, że trudno zmyć go jedynie samą wodą. Na twarzy wciąż widoczny jest białawy film (sławetny natychmiastowy rezultat wybielenia). No ale niewykluczone, że są i tacy, którym taki efekt się spodoba, bo "jeden lubi pomarańcze, a drugi jak mu nogi śmierdzą".

Co ciekawe po domyciu twarzy(wieloetapowe oczyszczanie, z użyciem oleju, żelu, micelu, ufff), skóra faktycznie była ładnie nawilżona, lekko rozjaśniona, ale czy to zasługa maseczki, czy produktów myjących, to trudno mi powiedzieć.

Reasumując, dla zwykłego śmiertelnika nie, dla mimów, charakteryzatorów, makijażystów, frików, na imprezy kostiumowe- tak.

EDYCJA 25/01/2018
Dziś użyłam jej celem rozjaśnienia przyciemnego podkładu i naprawdę daje radę.
Kto wie może kit, okaże się hitem? Tyle, że w innej dziedzinie.
Jako maska 1, jako rozjaśniacz 5, średnia 3.

Wybielajaca to fakt, ale wybiela az za bardzo! Cera jest zwyczzajnie biala, a nadmiaru produktu nie da sie zmyc... Fakt, ze ukrywa przebarwienia, ale co z tego skoro efekt jest okropny.
Gdyby jednak ktos chcial sprobowac to warto wiedziec ze krem jest bardzo wydajny.

Oj nie, nie, zdecydowanie odradzam ten kosmetyk. Szkoda czasu i pieniędzy. W niczym nie pomoże. Maska jest biała i taką właśnie warstewkę pozostawia na buzi. To nie jest żadne wybielanie. Duchem też nie chcę być, więc nijak się ma do problemu. Trudno to coś zmyć. Naprawdę trzeba się namęczyć i buzia staje się czerwona. Producent zaleca stosować rano, ale chyba bardzo tego nie polecam. Nie wyobrażam sobie nakładania makijażu, ba ja sobie nie wyobrażam wyjścia z tym czymś na zewnątrz.

Mam spor problem nie z samymi wypryskami, ale z zaczerwienieniami które po nich pozostają na kilka miesięcy. Łapie się więc wszelkich wybbielającyh produktów by pomogły mi je zlikwidować szybciej. Gdy zobaczyalm krem wybielający w ładnym opakowaniu zianteresowałam się. Niestety nie było o nim opinii, więc musiałam zaryzykować. Zapłąciłam okolo 11zł i powiesz szczerze zawiodłam się! Krem trzymałam 5 minut, 20 minut a efekt taki sam. czyli żaden. Jedynie zostawiał biały osad na buzi i duzo tzreba bylo sie meczyc myjac go.Każde zaczeriwneinie w takim samym stopniu jak było tak zostało. U mnie się nie sprawdził. Nie polecam.