The Balm, Mary - Lou Manizer Highlighter & Shadow (Wielofunkcyjny rozświetlacz i cień do powiek)

Skuszona pozytywnymi opiniami i polecajkami ze strony social mediów, zakupiłam rozświetlacz. Ładne, poręczne opakowanie z lusterkiem. Natomiast sam efekt nie powala. Bardzo delikatny, raczej złotawy niż srebrnawy. Ciężko uzyskać efekt tafli. Bardzo subtelny. Za ta cenę można znaleść coś lepszego

Ten rozświetlacz to niemal klasyk, o którego istnieniu wiedzą chyba wszystkie milosniczki makijażu. Skusiłam się niedawno na jego zakup. Próbowałam wielu rozświetlaczy innych marek i pierwsze co zauważyłam to to, że Mary Lou ma jedyny w swoim rodzaju odcień. Jest to kolor szampańskiego złota, jednak nie jest sztucznie złotawy. Ten odcień idealnie pasuje zarówno posiadaczkom cer bardzo jasnych, takich jak moja oraz tych ciemniejszych. Po nałożeniu jednej warstwy rozświetlacza efekt jest mocno widoczny, jednak nie jest przerysowany. Po w pracowaniu w skórę większej ilości uzyskujemy efekt tafli. Ja specjalnie za nim nie przepadam, ale na większe wyjścia robi wrażenie. Mary Lou nakładam nie tylko na twarz. Wspaniale rozświetla dekolt oraz ramiona. Jest bardzo wydajny.

Perełka za niską cenę

Na wstępie zaznaczę, iż kosmetyk który oceniam poniżej, jest tańszym zamiennikiem kultowego rozświetlacza the Balm. Niestety zamiennik ten nie jest dostępny w szerokiej gamie recenzowanych kosmetyków na Wizażu, a próba jego dodania niestety została anulowana. Pozostaje mi zatem ocenić go tutaj, bo wg mnie wart jest uwagi.

Rozświetlacz kupiłam na Allegro zupełnie przypadkowo jako dodatek do innych zakupów. Nie zastanawiałam się długo, bo lubię rozświetlające kosmetyki, a też jego cena była bardzo atrakcyjna.
Wiem, wiem - wizualnie rozświetlacz łudząco przypomina kultowy produkt the Balm cosmetics, ale to nie to samo. Niestety nie mam porównania co do oryginału, więc oceniam tylko s.f.r color.

Ładne, zgrabne pudełeczko z lusterkiem w środku - idealne do kosmetyczki, czy torebki; dobrze trzyma się w dłoni. Sam produkt też zasługuje na duży plus. Rozświetlacz nie jest suchy - pod palcem raczej masełkowaty. Łatwo się nakłada pędzlem (wachlarzykiem lub ściętym) na kości policzkowe, dekolt. Sprawdza się również na powiekach, chociaż tutaj nie utrzymuje się cały dzień.
Kolor to kwestia gustu - dla mnie idealny złotawy, lekko wchodzący w rose gold (na pewno nie jest to odcień zimny, czy też neutralny). Zapach kwiatowo-kosmetyczny (ciężko określić...). Mnie nie przeszkadza i nie utrzymuje się długo na skórze.

Ogólnie jestem zaskoczona, że produkt pomimo śmiesznie niskiej ceny, spełnił moje oczekiwania. Jeśli uda Ci się go jakoś znaleźć na Internetach, to warto wypróbować.

Świetny rozświetlacz wart swej ceny

Jestem zachwycona rozświetlaczem Mary-Lou Manizer. Ma piękny design. Opakowanie jest solidne. Pięknie się prezentuje. W środku wbudowane jest lusterko dzięki czemu zawsze mogę dokonywać drobne poprawki makijażu mając przy sobie Mary-Lou. Jeśli chodzi o sam produkt jest on super napigmentowany. Efekt tafli na skórze można budować dokładając kolejne warstwy. Kolor jest szampański, bliżej ciepłych tonacji. Pięknie wygląda nawet przy bardzo jasnej karnacji. Rozświetla skórę dając wrażenie mokrej. Bardzo lubię go na co dzień i na większe wyjścia.

Myślę, że jest to najpopularniejszy produkt marki The Balm. Choć z zewnątrz może wyglądać niepozornie, to spełnia w 100% swe zadanie. Na pierwszy rzut oka, jego cena może przerażać, lecz po przetestowaniu tego rozświetlacza muszę przyznać, że jest zdecydowanie wart swojej ceny, która jest adekwatna do jakości wykonania. W sprzedaży dostępna jest również wersja mini, która może przekonać osoby nie do końca zdecydowane na ten zakup.

Opakowanie jest duże, charakteryzujące się dużą zawartością a także wydajnością produktu, który jest uniwersalny ze względu na to, że możemy go używać jako rozświetlacza, a także jako cienia do powiek. Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku, uzyskujemy naturalny, długotrwały efekt. Kolor bardzo efektownie dopasowuje się do twarzy i utrzymuje się przez cały dzień. Połysk wygląda przepięknie i jest idealnym zwieńczeniem makijażu, zaś aplikacja nie sprawia żadnych problemów.

Choć produkt jest prosty z zewnątrz, to uważam, że kapitalnie dopasowuje się do makijażów codziennych i tych mocniejszych. Używam tego kosmetyku od kilku dobrych lat i ani razu nie zawiodłam się jego działaniem.

Naczytałam się i na oglądałam opinii na youtubie o tym rozświetlaczu swego czasu wszystkie youtuberki go polecały. W końcu postanowiłam go zakupić. Dla mnie jest ok gdy chcemy uzyskać trwały naturalny efekt. Jeśli chcemy coś bardziej rzucającego się w oczy trzeba wybrać inny róż, Faktycznie fajny róż mam już rok i nie widać denka ale miałam dwa opakowania takie na cały rok. Chyba muszę zacząć go częściej używać . Produkt kultowy musisz go poznać wypróbować na sobie. Polecam serdecznie

Super tradycyjnie jako rozświetlacz ale również jako cień do powiek

Mary Lou - kultowy rozświetlacz, do którego ciągle wracam. Znam go od co najmniej 6 lat. Kiedyś używałam tylko tradycyjnie na szczyty kości policzkowych, łuk Kupidyna, czubek nosa lecz od pewnego czasu jest to mój ulubiony cień do powiek. Jako cień przepięknie optycznie powiększa oczy. Mary Lou ma przyjemną konsystencję, którą łatwo nakłada się przy pomocy pędzla. Tworzy taflę jeśli nałożymy kilka warstw. Ma piękny szampański ciepły kolor. Jest to wydajny i trwały rozświetlacz.

Bez drobinek

Kupiłam ten produkt w wersji podróżnej (2,7 g), bo nie używam aż tak dużo rozświetlacza. Ten dosyć szybko przekonał mnie, że to błąd, bo rozświeltacz wcale nie musi wyglądać dyskotekowo na policzkach.:)

Mary Lou nie ma drobinek, na policzkach błyszczy się, dając poświatę, a nie świecąc się niczym bombka. Odcień jest szampański, żółtawy, ale dosyć jasny. Może pasować na ciepły i na zimny ton skóry. Nakładam go dwoma różnymi pędzlami: wachlarzem lub pędzelkiem puszkiem, niezbyt zbitym. Świetnie wygląda też nałożony palcem i mini-gąbeczką. Jest wielofunkcyjny; sprawdza się w kącikach oczu, na powiekach jako cień do powiek, pod łukiem brwiowym, na nosie. Nigdy dotąd nie nakładałam rozświeltacza na środek policzków (na to "jabłuszko", które się pojawia, gdy się uśmiechamy"), dopiero ten produkt pokazał mi, że może mi to dodać uroku.
Polecam.

Kupiłąm ten rozświetlacz pod wpływem opinii KWC i w sumie nawet jestem zadowolona. Faktycznie ma ładną szampańską poświatę bez wulgarnych drobinek. Opakowanie jak nic przypomina mi grafikę Benefit.
Nakładam go palcem na kości policzkowe, nos i kąciki wew. oczu.
Mimo mieszanej cery, skłonnej do zapychania ten krzywdy mi nie zrobił za co ogromny plus :)
- na mojej mieszanej cerze utrzymuje się kilka godzin
- nie zapycha
- nie podrażnia ( zwłaszcza oczu)
- ma delikatny, subtelny zapach
- piękna poświata

minusem jak dla mnie jest jednak opakowanie - odkleiło mi się lusterko chyba po tygodniu użytkowania :(

Uniwersalny rozświetlacz, który przez wiele kobiet uznawany jest za kultowy. The Balm Lou Manizer ma piękny, szampańsko-złoty, a jednocześnie neutralny kolor, który delikatnie podkreśla urodę. Produkt można budować - jedna warstwa daje subtelny blask, kolejne mogą zapewnić błyszczącą taflę.
Całkiem przyzwoicie sprawdza się również jako cień do powiek (stosowałam w kąciku oka lub na całą powiekę). Produkt bardzo wydajny - używam praktycznie codziennie od ok. roku, nie osypuje się i nie kruszy.
Solidnie wykonane kompaktowe opakowanie, plus za lusterko.
Dla mnie jeden z najlepszych rozświetlaczy.

To był mój pierwszy rozświetlacz i mam kolejne opakowanie w swoich zbiorach, choć obecnie uważam, że są lepsze aczkolwiek Mary Lou nadał cżęsto używam. Nadaje się on nie tylko do twarzy, ale też do rozświetlenia kącików oka i też czasem tak z niego korzystam. Nie jest brokatowy, a daje ładną poświatę pasującą jasnym karnacją. Blask jednak oceniam jako dość dzienny, nie jest to nic spektaktakularnego, ale właśnie takie rozświetlacze też zyskują w moich oczach, bo nie zawsze mogę i chcę mieć dyskotekową kulę na policzkach. Druga sprawa to wydajność. Miałam go 2 lata, a używałam często i dopiero po tym czasie pokazało się denko. To fajny, uniwersalny i już legendarny produkt, który warto przetestować szczególnie jeśli nie lubicie mega migoczących highligterów rodem z Instagrama.

Do kiedy nie poznałam Mary Lou - nie używałam rozświetlaczy ;)

ZALETY:

- to jak wygląda na twarzy czy ciele :love:

- trwałość, u mnie trzyma się aż do wieczornego demakijażu

- duża gramatura, używam codziennie od roku i mało co ubyło choć wcale sobie go nie żałuję

- piękne opakowanie z bardzo przydatnym lusterkiem

- można stopniować efekt od delikatnego rozświetlenia, do wodnej tafli

- używam na łuki brwiowe,wewnętrzne kąciki oczu, na skronie, nad brwi, na kości jarzmowe, łuk kupidyna a w lecie do rozświetlenia dekoltu lub na całe powieki jako cień i we wszystkich przypadkach wygląda mega :love:

WADY:

- cena, choć jest wart każdej złotówki biorąc pod uwagę jak pięknie wygląda i to że jest mega wydajny ;)

- według mnie jest ciepły (choć dla mnie to nie jest wadą) i nie nada się dla chłodnych cer