Nivea, Regenerujący krem do ciała SOS z mocznikiem

Na krem skusiłam się gdy zawisła przy nim fiszka "na do widzenia".
Ja mam jakąś chorobę widocznie, bo jak tylko widzę to zielone okienko zaczynam fiksować i wiem że ten produkt muszę mieć i koniec. Robię pewne wyjątki ale reguła jest taka że kupuję kupuję kupuję i część z tych zakupów odbywa się - mam wrażenie - zupełnie poza moją świadomością.
Powoli leczę się jednak z tego :)

Kremik kosztował ok 6 zł, więc kupiłam 3 słoiczki. Dla mnie pojemność 200 ml to niemalże jak tester - tydzień, półtora i balsamu nie ma.

Mój produkt ma troszkę inne opakowanie jednak skład jest jota w jotę identyczny. Ma moim jest napisane "Ukojenie i Pielęgnacja 48h"

Moja skóra do łatwych w pielęgnacji nie należy. Szybko się przesusza, traci miękkość, migiem pojawia się uczucie swędzenia, zadziorki, czasem pęknięcia.
Właściwa pielęgnacja pozwala zapomnieć o przykrych dolegliwościach ale ponieważ uwielbiam testować wszystko po kolei, niestety moja skóra czasem bardzo cierpi.
Zamiast trzymać się tego co dla niej dobre to eksperymentuję z różnościami.
Ma to jednak dobre strony bo czasami znajdę perełkę jak np ten krem :)

Produkt ma naprawdę wygodne i poręczne opakowanie.
Jest lekkie, nie ma niepotrzebnego (i sztucznego) powiększania go.
Kremu jest po same brzegi.
Użycie go do ostaniej kropelki nie stanowi żadnego porblemu - możemy zrobić to bez trudu.
Plus za sreberko - wiem że nikt tam nie grzebał (lub że to robił :/ )
Pracując w sklepie wiem że ludzie nie mają skrupułów, żadnego wstydu i robią co im się podoba. Krew mnie zalewa gorąca jak widzę że otwierają opakowania, zrywają zabezpieczenia, wąchają, sprawdzają konsystecję po czym... odkładają i biorą całkiem nowe. Grrrr!!!!

Krem ma super zapach - taki Niveowy lub z gatunku Dove. Taki... kremowy, świeży, otulający, ciepły.
Utrzymuje się na skórze na prawdę długo. Przy czym nie mdli, nie męczy.

Konsystencja gęsta, treściwa, odżywcza.
Uwielbiałam zatapiać w niej palce. Mimo że jest to gęścioch łatwo mi było go rozprowadzić. Pod wpływem ciepła lekko się roztapiał co ułatwiało jego rozsmarowanie.
A wchłaniał się szybko - ale przypomnę że mówi to osoba która ma skórę naprawdę suchą.
Zostawiał powłoczkę którą pokochałam. Takie jakby dodatkowe zabezpieczenie. Choć nie każdemu to uczucie się spodoba, bo ta powłoczka lekko się lepi. Mnie to nie przeszkadza ale są osoby które będa kręcic noskiem :)

Skóra zyskała niesamowitą gładkość. Powiem nawet że otrzymałam wiele komplementów pod jej adresem - co przyznam zdażyło mi się po raz pierwszy. Niektóre osoby po dotknięciu mnie zachwycały się gładkością i delikatnością skóry.

Ciało było zrelaksowane cały dzień po zastosowaniu kremu. Nawet następnego ranka nie czułam suchości, swędzenia.

Po depilacji krem koił, podrażenia w czasie użytkowania dla mnie nie istniały, żadne zaczerwienienie, czy nawet okres grzewczy na który moja skóra reaguje średnio już 2 dnia nie był dla mnie odczuwalny żadną miarą.

Ciało nie tylko zostało odżywione, nawilżone, ale - mam wrażenie - sporo zyskało na jędrności. Zauważyłam do głównie na skórze biustu. Wydawało mi się jakby skóra w tamtym miejscu była bardziej gęsta (?) Nie potrafię tego opisać ale "gęstość" to chyba najbliższe temu co czuję.

Jeśli mam być szczera jest to jeden z najlepszych nawilżaczy jakie stosowałam w życiu. A trochę siedzę w tym temacie i to nie od wczoraj :)
Poprawę w wyglądzie skóry możemy obserwować w zasadzie natychmiast. Wygląda zdrowo, pachnie niezniemsko.

Opakowanie starczyło mi na prawie 2 tygodnie dość obfitego codziennego smarowania.

Nie wiem czy jest jeszcze dostępny -mam nadzieję że tak.
Polecam wszystkim suchoskórym, szczególnie na okres grzewczy i ciężkie mrozy.

Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 3 razy po 200 ml