Osz kuciak. Brzmi to coraz ładniej. W środę będę przejazdem z Katowicach, może podrzucić Ci do domu jakieś jedzenie?

Zaiwaniam już od dawna.
Ale sama impreza to ostatni weekend sierpnia - od czwartku do niedzieli.
Będziemy mieli blok dziecięcy, ale zdecydowanie dla starszych jaszczurek.

Ogólnie atrakcji przeróżnych będzie fura cała. Clou programu będzie po polskiej stronie. 12 równoległych nitek prelekcyjnych podzielonych tematycznie.

Na razie żyję jak w obłędzie. Śpię po dwie - trzy godziny na dobę. Doszło już do tego, że kumple zaczęli dowozić mi jedzenie, a mąż widząc mnie przed monitorem pyta, czy piłam cokolwiek od wczoraj, kiedy widział mnie w tym samym miejscu tak samo pomstującą.
Życie jest piękne.

O, widzisz. Dobrze że wiem, będę zaglądać codziennie.

Ostatnio się właśnie zastanawiałam, kiedy będziesz zaiwaniać w Cieszynie. Hmm, może byśmy się i wybrali? Jaszczurka nigdy jeszcze nie była za granicą. Choć podejrzewam, że zagłuszyłaby imprezę. Kuciak, mieszkają u nas w bloku trzy inne niemowlęta i one wszystkie razem nie robią tyle wrzasku co nasz.

To tak jest. Nie da się zapomnieć na rozkaz. Ale to chyba dobrze. Z czasem wspomnienia przestają boleć, zaczynają budzić tkliwość. I t jest dobre uczucie. Sprawia, że się uśmiechamy.

Moje sprawy... Nawet nie pytaj. mam azpierdziel stulecia. Śpię po dwie godziny, ciągle w galopie, wakacji nie będzie. Przynajmniej na razie nie wyobrażam sobie zostawienia spraw nawet na tydzień.
Ogólnie zaczynam dostawać *******ca. Klnę celowo. Mam tysiąc godzin programu, jeszcze pięćset do zrobienia na wczoraj. O finansach, reklamie, patronach i innych takich nie wspominam. Poza tym mam klub na bieżąco pracę i dom. Eldorado. A na blogu dołożyłam opcję reklamy, teraz zliczają mi wejścia, a ja nie mam czasu pisać. Szlag.

Buziaki dla Ciebie i Młodego.

Sabb, całusy ślemy, przychówek mój i ja

Po Futrze wciąż smutno, ale bojawiem, czy to źle? Była dobrym kocim serduchem, zasłużyła na to, żebyśmy za nią tęsknili. Powoli zaczynają znikać rózne nawyki, że np. po ciemku chodzę ostrożnie, żeby kotki nie nadepnąć, i gdzie do licha ktoś schował miseczki? Cieszę się że zdążyła poznać Młodego, chyba nawet zaakceptować (chociaż nie od razu) i że mają kilka wspólnych zdjęć.

Mam nadzieję, że sprawy ważne i średnio ważne układają Ci się pomyślnie? I że szykują Wam się ładne wakacje.

Strasznie mi przykro. Naprawdę.
Aż głupio pisać w wątku, ale ja też przywiązuję się do zwierząt. Nie wiem, czy w ogóle można powiedzieć, że za bardzo, ale bardzo... Męczę się potem, tęsknię. Mój Myszek mówi (cytując "Lilo i Stitch"), że zwierzątko to "ohana, czyli rodzina". I tak właśnie to widzę. Po stracie ostatniego futrzaczka nie potrafię przezwyciężyć strachu przed kolejną stratą. A przecież to były ledwie dwa lata, nie piętnaście.
Trzymaj się Papuziu. Pisz, dzwoń, przyjedź kiedyś.

Papuziu - szczęścia Ci życzę. I niechaj to Szczęście rośnie zdrowo i daje Ci mnóstwo niesamowitej radości.
Niech nadchodzący rok będzie pierwszym z wielu, wielu najwspanialszych lat Waszego życia.

Papuziu, Ivo zdrów już. Tylko katarek mu pozostał. Królewna też niestety wraca do sił.

A rozmiarów Waszego Osiągnięcia gratuluję. Określenie "wielka zmiana" nabiara nowego znaczenia.

Sabb mam nadzieję, że Ivo już całkiem wydobrzał, a Królewna czuje się coraz lepiej.

Ja dziś po przeglądzie. Jaszczurka rośnie na wielkiego smoka wawelskiego. 3450g. Ratunku.

Kurczę, 20 to też jest wtorek... Ja we wtorki mam zebrania euroconowe - staram się bywać, bo mi stare ludzie bydło robią, jak nie pilnuję.
Jeśli będzie trzeba, to zawalę wtorek, ale wolałabym JAKIKOLWIEK inny dzień.

Co do wątku i zakupów, nie chcę już niczego zmieniać. Po pierwsze dlatego, że w przypadku podatku pokrywam większość kosztu, a koszt wysyłki z zasady dzielimy na sztuki. Po drugie nie chcę, żeby doszło cło. Po trzecie wreszcie i tak zawsze mieszam przy zakupach. Andrea jest bardzo pomocna, kiedy trzeba, ale mam wrażenie, że i tak nadużywam...