Wygodne, prawda? Nawet jak już wiesz, że wymagają np przedłużenia- otoczenie i tak tego zwykle nie dostrzeże, ręka i tak wygląda na bardziej zadbaną, skórki mi się nie strzępią- a przynajmniej o wiele, wiele mniej.
A tak nie lubiłam robić manicure.
Jak się nic nie dzieje- czyli były właściwie zdezynfekowane, niezapowietrzone, bez np zagrzybienia- to chyba można przedłużać w nieskończoność. Teoria że paznokieć musi "oddychać" jest nieprawdziwa, bo przecież jedyną żywą jego cześcią jest ten wałek, gdzie narasta.
Tak mówią moje stylistki przynajmniej.
Moje akryle czuję jak taki po prostu grubszy lakier.