Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wszystkie maluszki są już z nami-przygodę z Odchowalnią zaczynamy ( list.-grud. 2009)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-02-09, 16:02   #1724
kolanosia
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 541
Dot.: Wszystkie maluszki są już z nami-przygodę z Odchowalnią zaczynamy ( list.-grud.

Cytat:
Napisane przez kachula27 Pokaż wiadomość
U mnie wczoraj było -6 ale zero wiatru i pieknie słonce swiecilo wiec wyszlismy na troszke dzis jesat -4 i tez idziemy
U mnie jak maly nie pojdzie na specer to caly dzien jest marudny ale jak pogoda jest brzydka i zimnica to nie wychodzimy
U mnie z Lenką podobnie wiec wychodzimy codziennie choć na chwilkę.


Witaj Nedziu! Ładnie cie w tej pracy potraktowali nie ma co....ale się nie przejmuj, nie to jest najważniejsze. A pracę znajdziesz jeszcze sto razy lepszą

Cytat:
Napisane przez gucia6 Pokaż wiadomość
A tak w ogóle to muszę się pochwalić. Wczoraj znów się dokształcałam z Tracy i odkryłam prawdopodobne przyczyny, dlaczego Sandra nie sypiała dłuższej drzemki niż 45 min w ciągu dnia. I doszłam do wniosku, że 1. była zbyt rozbudzona, 2. spała w zbyt jasno oświetlonym pokoju, 3. za szybko do niej przychodziłam, jak zaczynała się wiercić. Dziś nad tym popracowałam, położyłam ją o 10.30 i śpi do tej pory a ja zdążyłam ze spokojem poćwiczyć, wziąć prysznic, ubrać się poczytać was i odpowiedzieć i mam wrażenie, że jeszcze zdążę zmyć naczynia. Teraz Łatwy Plan będzie jeszcze łatwiejszy
Guciu kochana u nas podobnie, tzn mała bardzo mało mi śpi w dzień. Ile Sandra ma drzemek w ciągu dnia, tak jak pisze Tracy- 3 półtoragodzinne i jedna krótka wieczorem? I do tego śpi w nocy? Jak to zrobić?

Cytat:
Napisane przez fruzia01 Pokaż wiadomość
jestem załamana
dostaliśmy ten masaż i 4 ćwiczonka do domu, takie lekkie, prawie jak zabawa, ale nic z nich nie wychodzi; mam robić takie serie 4x dziennie, ale nie umiem przy masażu mały ma leżeć u mnie na kolanach w pozycji na brzuszku, ręce do przodu, głowa zwisa, a ja pracuję nad jego pleckami; a ten się wije, pręży, rękami macha, bierze je non stop do tyłu, nie mogę go uspokoić; taki masaż to do tyłka se można wsadzić, sorry za wyrażenie; próbuję znaleźć dobry moment, kiedy Berni jest zadowolony, uśmiechnięty, pogodny -> czyli do południa i najedzony; a i tak kiedy ledwo kładę go na kolana zaczyna się cyrk :/ po każdej takiej walce mam zarzygane spodnie a czasem także bonusowo osikane (masaż jest na golaska) po masażu mogę założyć pieluchę, wrzucić go na przewijak i jedziemy ćwiczenia rączek; ale dziecko jest już tak rozhisteryzowane, że nic go nie uspokaja, ręce przygięte w łokciach, głowa jak zwykle na lewo a nie prosto i jeden wielki wrzask.... żeby cokolwiek zrobić musiałabym mu ręce z barków powyrywać i kark skręcić a dzisiaj miałam już ochotę zakneblować czymś gębę, bo myślałam że nie wyrobię oczywiście ćwiczeń nie zrobiliśmy, bo się nie da; a to wcale nie jest ta słynna masakryczna metoda Voity, to dopiero rozgrzewka
więc patrzę na moje dziecko, jak mi krzywo rośnie, jak się skręca, wiem co powinnam z nim robić i cholera, nie umiem, nie umiem, nie daję rady, mogę tylko patrzeć jak się krzywi i opóźnia w rozwoju coraz bardziej

musiałam się wygadać :/

Fruziu nawet nie wiem jak musi Ci być ciężko....ostatnio przechodziłam coś podobnego gdy Lena miała kolki i naprawdę wtedy człowiek psychicznie wysiada. Dziecko płacze, ty mu chcesz pomóc ale nie wiesz jak to zrobić......Pamiętaj tylko, że wszystko co robisz musisz robić z dużą dawką spokoju. Małymi kroczkami i nauczycie się robić ten masaż bez takich spazmów. Daj skarbkowi troszkę czasu na oswojenie, zobaczysz każdego dnia będzie lepiej. I może rzeczywiście rozejrzyj się też za jakąś pomocą. Chociaż na początek, aż poczujesz się pewniej


Cytat:
Napisane przez suonko2 Pokaż wiadomość
Witam Was was wszystkich serdecznie - wreszcie udało mi się przeczytać cały wątek do końca. Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie, kiedyś pisałam wam o swoich ciążowych problemach - cukrzyca ciążowa, cholestaza i cytomegalia w 3 trymestrze ciąży. Na końcu doszło mi jeszcze zagrożenie rozejścia spojenia łonowego i tak 18 grudnia wylądowałam na cc (tp miałam na 27.12). Na szczęście moja mała Lenka urodziła się bez zmian po cytomegali (czyt. wad wrodzonych), ale niestety wyszło, że dostała w spadku po mnie cytomegalie (wrodzona). W związku z powyższym na początku stycznia trafiłyśmy do szpitala Jana Pawła II w Krakowie, tam została gruntownie przebadana czy aby na pewno cytomegalia nie zdążyła nabroić czegoś w jej małym organiźmie (m.in. badanie słuchu, dna oka, punkcja lędźwiowa itp), ale na szczęście nic się nie działo. Niemniej jednak zaproponowano nam 14-dniowe leczenie, aby w przyszłości nie nabroiła czegoś no i zgodziliśmy się... Tak więc 2 i pół tyg. spędziliśmy w szpitalu :-( i to co tam przeżyłyśmy... Na szczęście wiemy, że Lenka ma wirusa, czeka nas jeszcze drugi etap leczenia (tydzień), ale najgorsze mam nadzieję za nami. Poza tym mała jest cudna i grzeczna . Teraz jak już nadrobiłam zaległości, mogę zacząć się częściej udzielać .

Witaj I trzymam kciuki za Lenkę by juz niedługo żadne wirusy ją nie męczyły


A my dzisiaj po spacerku! Mała nawet troszke pospała co się żadko zdarza! Wczoraj Lenka skończyła 2 miesiące i na tę okoliczność pozwoliła nawet mamie pospać w nocy.Teraz juz sie kręci maruda jedna więc znowu lecę do mego pulpecika. Zajrze wieczorem!
Buziaki!
__________________
Nasz ślub - 12.08.2006r
Lenka - 08.12.2009r magia liczb???
kolanosia jest offline Zgłoś do moderatora