Pisałam, że wczoraj był u nas kolega z dziewczyną. Ależ ona mnie irytuje! Czasem tak jest, że z kimś jesteśmy zupełnie niekompatybilni i tak jest chyba z nami. Uraczyła mnie "ludowymi mądrościami", typowała, że pewnie będziemy mieć córkę, bo mi się cera pogorszyla (swoją drogą, niezbyt miło tak komuś powiedzieć prosto z mostu

). Na moje i męża stwierdzenie, że tak to po prostu u niektórych kobiet bywa z powodu hormonów itd. powiedziała kategorycznie, że na pewno tak jest, bo jej siostra tak miała
![:]](//static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)
Potem mi dawała "dobre rady" jak postępować z małym dzieckiem (nie ma swoich, a ja jej o radę nie prosiłam), czy kupiłam już bujaczek, bo dziecko
trzeba bujać, bo inaczej nie uśnie. Potem nastąpiły dobre rady na temat jąkania się, ale tak bzdurne, że jeszcze tego nie słyszałam. A już najlepsze jak mi zaczęła mówić, co powinnam robić, żeby dziecko po urodzeniu spało w nocy. Otóż powinnam zacząć już w ciąży puszczać dziecku muzykę jak kładę się spać, to wtedy ono się uspokaja i też idzie spać. Na moje stwierdzenie, że chyba jest odwrotnie, bo jak się kładę, to dziecko właśnie zaczyna się bardziej ruszać, się zdziwiła, jakby to jakaś patologia była

No to mówię, że jak jestem w ruchu, to dziecko się nie rusza za bardzo, pewnie śpi ukołysane przez ruch, a jak siadam, kładę się to wtedy daje czadu. To ona mi mówi, że to jakoś dziwnie jest u mnie, bo to chyba tak nie działa

Znawczyni się znalazła

Widzicie, jesteśmy wszystkie nienormalne, albo nam się zdaje, że dziecko się rusza

Jakby to napisała Lulla - aż się zgrzałam

A mąż tylko patrzał, czy już wyszłam z siebie czy jeszcze nie. Naprawdę, próbowaliśmy rozmawiać na różne tematy, ale ona ciągle wracała do mojego macierzyństwa, ciąży i swoich bezcennych rad.
Musiałam się wygadać, bo mnie aż nosiło
.