Niania do trudnego dziecka - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2025-08-12, 12:46   #1
bhjhj
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-05
Wiadomości: 9

Niania do trudnego dziecka


Ostatnio zdecydowałam się pracować jako niania.
Mama sama się do mnie zglosiła. Nalegała i chciała mi dać skrajnie niską stawkę, bo "nie ma" i pracuje cały czas, musi mieszkać ze znajomymi w małym mieszkaniu i nie ma komu się zająć dzieckiem. Zlitowałam się
Zobaczylam ją, była podejrzliwa. Mówiła, że jest teraz wiele złych ludzi. A jej dziecko bardzo lubi się bawić.
Z tych wszystkich godzin które miałam mieć ledwo mi starczało na życie, a byłam tam w czasie jej pracy na cały etat i do tego jeszcze godzinę przed i godzinę po jak będzie w drodze.
Pierwszego zonga miałam kiedy kazała mi siedzieć z małym, a w domu nie byli jej znajomi tylko jej rodzina. I oni nie wychodzili wszyscy do pracy - żebym wtedy ja przyszła posiedzieć z małym.
Cała rodzina siedziała, a ja miałam być z małym.
Mały 20msc ciągle krzyczał za mamą 1h po zamknięciu drzwi - normalne. A potem się okazywało, że płakał też zaraz po przebudzeniu i zaraz przed spaniem. I to nie był tylko płacz, ale histeria. Tyle płaczu to minimum dzienne - 3h. Wszyscy uznawali to za normę.
Cala rodzina, która praktycznie cały czas była w domu wpadała do mnie i małego, żeby dać mu ciastko, czy winogrono - wepchnąć w buzię, żeby go zatkać.
Jak mały zaczynał płakać i siadałam obok niego na podłodze - niby czekałam aż się uspokoi, niby czekałam aż przyjdzie się przytulić czy cokolwiek, ale wtedy ciotka z drugiego pokoju trzaskała naszymi drzwiami od pokoju, bo miała dosyć jego darcia. To mały się jeszcze bardziej odpalał.
Rodzina była generalnie 3-języczna. Oni byli gdzieś ze wschodu, mówili łamanym angielskim, a mi kazali mówić po polsku.
Mały mimo wszystko bardzo rozwinięty. Taki spory silny dzieciak. Dostał buntu dwulatka. Miał dostawać wszystko co tylko chciał. Ważył 12kg i kazał się nosić godzinę dziennie przed spaniem o 15tej, wybudzał się, kiedy go kładłam na łóżko i kazał się nosić jeszcze raz, jak się nie wyspał i wpadał w histerię to kazał się nosić też ponad 30min, jak wychodziliśmy na spacer to kazał się nosić itd. I miał też spontaniczne odpały.
Zaczęłam mu mówić "nie". Przede wszystkim dlatego, że noszenie na rękach nie gasiło histerii i krzyczał mi prosto w uszy.
Często rodzinka do mnie wydzwaniała, kiedy dusza zapragnie. Często jak nie matka to ojciec, zaraz po sobie. Kazali mi się nagrywać. Jak mały płakał to krzywo się na mnie gapili, kazali mi go nosić - n-tą godzinę i go przytulać - a krzyczał mi w uszy n-tą godzinę. Wisieli na tym telefonie też jakąś godzinę. A ja byłam operatorem zamiast nianią. Przez to były takie sytuacje, ze oni mnie zagadywali, a mały prawie spadł ze schodów, albo zaczął bić ludzi, albo się wywalił - a oni przerażeni. Jakby dzieci nie miały prawa dopiero budować koordynacji ruchowej.
Jak mały miał histerię to za każdym jednym gilem miałam lecieć z chusteczką. Histerie to był element codzienności. Coś jak zamiatanie pustyni. Poza tym oczekiwania "ucz go polskiego, ucz go pisać, czytać" - natomiast mały był bardziej zajęty ucinaniem mi głowy drzwiami, krzykiem mi w uszy. Kilkukrotnie jak zwierzyna atakował moje okulary warte 1200zł. Czaił się i rzucał. Bił mnie kiedy zwróciłam na to uwagę, ze tak ma nie robić. Czasem mieliśmy dobre dni.
Ale po kilku dniach pracy, kilku dniach wolnego po prostu przyszłam, patrzę - a tam znowu tona nowych zabawek. Ciagle dzwoniło mi w uszach to żebranie o żenująco niską stawkę, o to, że ja się muszę zastanawiać czy stać mnie na jajka.
Mały był rozpieszczany. Za krzyk dostawał ciastka. Najpewniej w sklepie też dostawał co chciał. Na naszym pierwszym spacerze wbiegł do sklepu i ukradł jabłko. Pogryzione musiałam kupić za swoje pieniądze.
Jak zrezygnowałam z noszenia to histerie były o wychodzenie na dwór. Chodziliśmy - wbiegał pod auta, wbiegał w ludzi, wbiegał do sklepów, wbiegał w fontannę, demolował restauracje. Raz byłam tak zmęczona ganianiem jego, ze ucieszyłam się, ze zainteresował się siedzeniem na ławce. To usiedlismy - i tak się zamachnął, że spadł prosto głową na chodnik i miał 3dniowego guza. Ja się już calkiem zawiodłam. On zaraz potem, bo zaniosłam go posto do domu, biegał po klatce schodowej. Wspinał się po balustradach. Chciał się rzucać z półpiętra. Cudem jedyne co mu się przydarzylo to tylko guz. On w trakcie histerii ściągnął sobie kiedyś garnek na głowę. Bo tak było ciasno w mieszkaniu. Oczywiście rozryczał się jeszcze bardziej. Albo specjalnie pchał ręce między drzwi - którymi trzeba było trzasnąć, bo były zepsute. Jak go odciagniesz i stoi za tobą to w ciągu sekundy nagle jest między drzwiami. Jak go trzymasz to się wyrywa.
Mieszkanie było tak małe, że w jego pokoju nie było nic innego poza wąskim przejściem pod oknem i między regałem a łóżkiem. I ciagle dostawał tyle zabawek, że jak w trakcie histerii targał rzeczy pod drzwi - bo chcial do rodziny, do ciotki, która mu przed nosem trzaska drzwiami, a potem udaje bohatera "bo ja go nie umiem uciszyć" - to w trakcie tego dźwigania zabawek się o nie potykał. Dostawał tak dowalone zabawki, że nic nie musiał robić. Wcale nie musiał myśleć. Nie musial się bawić - włączysz guzik, a zabawka tańczy i gra. Więc był cały czas przebodźcowany, bo rodzina w trakcie histerii kazała mi włączać mu cocomelon, żeby tylko go uciszyć.
W końcu powiedziałam sobie dosyć i zaczęłam chować te zabawki na balkonie w czasie histerii. On dostał w prezencie zasłonę prysznicową z psim patrolem. Nie ma gdzie jej zamontować. Te zabawki były absurdalne. Chodził z tą zasloną pod drzwi krzyczeć - to rodzina po czasie zamiast dać mu się uspokoić i wypłakać to otwierala drzwi, to on szedł pod kolejne drzwi płakać. A potem na mnie krzywe spojrzenia, że jak ja pilnuję dziecko, ze on łazi i przeszkadza i taszczy jakieś rzeczy za sobą.
Często jak tak wybiegał z pokoju to leciał do tej rodziny jakby się poskarżyć i stawiał mnie w takiej sytuacji jakbym go katowała w tym pokoju. A dla mnie to nic dziwnego, że mały chce do rodziny, i drze się - bo jest na wyciagnięcie ręki, to po pierwsze. A po drugie to jest zawsze przez nich rozpieszczany i za byle atak histerii nagradzany. A ja do niego mówiłam "powiedz mi co chcesz, bo ja nie wiem o co chodzi" pokazywałam na różne rzeczy "to? Pić? Water?" i on odpowiadał. Potem nagle się rozmyślał i darł bardziej. Albo pił i pluł na siebie.
I to, ze dzieciak leciał do rodziny na skargę mogło być z tego powodu, że ja mu po prostu jako jedyna w tym domu powiedziałam "nie" i to ostro, bo od ciągłego krzyku bolała mnie głowa i byłam sfrustrowana zachowaniem rodziny. A on chciał dalej. Zebym z nabitym guzem szła z nim na dwór na spacer, albo biegać po klatce schodowej.
Zapomniałam dodać, że ten dzieciak ciągle cyckał mamę. Ona jak widziała napad histerii przed jej wyjściem to zaczynała go karmić, po czym odrywała od piersi i uciekała. Dla mnie to by było traumatyczne.
I zawsze jak przychodziłam to mały był jakiś podrapany. Zastanawiam się czy oni sami robili coś ostrzejszego.
Bo jak tylko zobaczyłam tony nowych zabawek to pomyślałam "ok, to teraz niania będzie nie za ludzką stawkę tylko za waszą stawkę" i się poddalam - najeść, przewinąć, nie zabić. Mały i tak mnie nienawidził. Przychodził do mnie krzyczeć - najpierw jeszcze reagowałam, przytulałam, pytałam o co chodzi - ale 20min krzyku w uszy to dużo. Regularnie. A on się tylko nakręcał i nakręcał. I pomyślałam, ze normalnie w domach są pokoje dla dzieci - bez niebezpiecznych przedmiotów. A on był w pokoju mamy, same jakieś wiatraki, laptopy porozstawiane, wszyscy się o zabawki potykają. I takie dziecko jak on to by chyba jakiejś klatki na wyciszenie potrzebował. Nie przesadzam - jakiejś balustrady utrudniajacej mu dźwiganie mebli, wiader, krzeseł.
Więc uznałam, że skoro tak sytuacja wygląda to schowałam co najbardziej niebezpieczne i uciekłam sama na balkon. On mnie próbował na tym balkonie zamknąć, bawił się drzwiami, otwierał, zamykał. Jak przychodził spokojny to "niech siedzi", ale on przychodził spokojny, żeby krzyczeć. W końcu musiałam wyjść z pokoju, poleciał do rodziny, a oni na mnie patrzeli jakbym go katowała. A ja realnie go brałam i przestawiałam na łóżko, bo od jakiegoś czasu miałam technikę "tu sobie krzycz, a nie mi w twarz". Co przez zamknięte drzwi mogło brzmieć jakbym robila z nim nie wiadomo co.
Zrezygnowałam z takiej współpracy, bo ja czasem bawiłam się normalnie z małym i byłam ambitna, ale z krzyczącym dzieckiem nic nie zrobię. A on jakby lubił krzyczeć cały dzień - i dlatego rodzina szukała niani. Nie chcieli go po prostu słuchać. Myśleli, że ja go nagle wychowam za żenującą stawkę.
I tak się zastanawiam - czy rola niani to jest zawsze zabawianie - rozhisteryzowanego dziecka, które ryczy, bo nagle nie ma cycka?
Czy ja tutaj byłam taką złą nianią? Miałam u obcokrajowców siedzieć po 10-12h dziennie. Mały mnie po prostu nienawidził. On zawsze jak mnie widzial to wiedział, że matka ucieka. I nienawidził na mnie patrzeć. On chciał do rodziny, a rodzina tak po chamsku śpiewała mu "bye! bye!" - i tak śpiewali po 10-20min przed wyjściem. I mały tak samo się cieszył jak wychodziłam. Zdarzaly się sytuacje, że za mną tęsknił, ale ja po prostu tak nie mogę.
Oni mnie chyba mieli za niewolnika. Miałam naprawiać błędy wychowawcze, uczyć języków, zabawiać, rozweselać, dźwigać, znosić oglądanie cudzych cycków wiecznie na wierzchu. A dzieciak po prostu nie współpracował. Był nauczony, że jak będzie się darł nawet 4h i zdrapie sobie całe gardło to w końcu postawi na swoim - dostanie ciastka, ciotkę wybawcę, bajki, wieszanie się na szyi i moze jeszcze następne będą moje okulary do zabawy.
On kompletnie nie potrafił być sam, ani nie miał wyuczonych żadnych zasad. Ja byłam dla niego takim bossem, ze jak mnie pokona to dostanie się do skarbu i wyczaruje się matka. Jego orężem był krzyk. Ale to taki krzyk, że jako osoba dorosła po minucie bym nie była w stanie mówić.
A on krzyczał tak z przyzwyczajenia. Chciałam go przytulić to dalej krzyczał.
Najedzony, przebrany, siedzę i czekam na niego z zabawkami i bajką a on się drze.
Zrezygnowałam z takiej pracy. Matka mnie teraz oczernia, że zabierałam mu zabawki, ze on to tylko dziecko, a ja nie umiem zająć się dzieckiem. Nadal mi spami telefonami. Wpaja mi kradzieże w smsach. Wypisuje, że "nigdy nie byłam jej potrzebna". Ale naprawdę żebrała o to, żebym przychodziła. Napisałam jej wcześniej ostatnią wiadomość, że mały jest z ciocią i nie będę przychodziła. Zastanawiam się. To tak normalnie wygląda praca niani? Że mnie nie stać na zakupy spożywcze, a oni w zamian za oszczędzanie na mnie rozpieszczają dzieciaka nowymi zabawkami? A ja miałam ryzykować utratę słuchu? On mnie po prostu nie lubił. On lubił mnie kopać, bić, ucinać mi głowę drzwiami.
I jeszcze czuję się stalkowana. Czułam się tak wcześniej, kiedy nie mogłam na spokojnie zająć się dzieckiem i go uspać, bo wiecznie dzwonił mi telefon, bo rodzice byli rozgorączkowani, że potrzebują go zobaczyć. A matka mi mówiła, że ona ma już jedną córkę dorosłą. I mi się to w pale nie mieści. Ja nawet nie miałam jak go nauczyć normalnego zachowania, bo rodzina też mnie traktowała jak przedmiot. Moje zdanie to było tyle warte co nic.
Czy ktoś może powiedzieć, jak to wszystko powinno wyglądać w tym przypadku?
bhjhj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-12, 14:07   #2
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 542
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Oczywiście że tak to nie powinno wyglądać. Z matką nie dyskutuj, zablokuj numer, możesz jej odpisać że za pomówienia i oszczerstwa też grozi odpowiedzialność karna, a Ty nie będziesz się wahać wejść na drogę prawną jeśli naruszy Twoje prawa.
Co do samej pracy, już ostatnio opisywałaś toksyczną atmosferę w pracy, znowu trafiłaś na jakichś idiotów? Albo masz strasznego pecha, albo może poszukaj innej, sensownej pracy zamiast jakichś dorywczych robót u Januszy, które zwiększają ryzyko że będziesz traktowana jak niewolnik.
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 09:48   #3
bhjhj
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-05
Wiadomości: 9
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Nie wiem co to jest normalna praca. Szukać może i szukam, ale nadal uważam, że jest coś w mojej prezencji - że chyba wyglądam na złodziejkę, czy coś. Na idiotkę, która nie ogarnia. I że to główna przyczyna czemu nie mam pracy.
Poza tym jak widzę jakieś przepychanki w zespole, o to która ma lepszy dom sobie kupić to mi się słabo robi - i znosiłam takie akcje. Znosiłam nawet wymądrzanie się przede mną na temat rzeczy, o których mam zdecydowanie dobre pojęcie. Ale często ci ludzie w zespole szukali sobie we mnie jakiejś ofiary. Jakieś wywalanie mojej pracy, żebym skrobała od nowa. Wlepianie mi najgorszych obowiązków. Awantury za to, że powiedziałam komuś "dzień dobry", bo trzeba było mi wpoić, że jestem larwą, która na światło dzienne ma nie wychodzić.
Obecnie nawet często rezygnuję z samych rozmów rekrutacyjnych. Po prostu mi się nie chce marnować czasu.
W każdym razie martwię się, że ja byłam demonem w życiu tego dziecka. Starałam się nie szkodzić. Ale z tym dzieckiem to wygląda tak jakbym ja mu miała celowo robić krzywdę.
On mi uciekał, leciał przed ulicę, ja za nim krzyczę, a on się na mnie gapi i śmieje jak taki kot co ma strącić szkło z blatu - że zaraz wpadnie pod auta - co zrobisz?
Wolałabym nie mieć tej łatki znęcającej się niani.
Nie rozumiem tych histerii. One nie znikały tylko narastały. Za każdym "nie". Coraz dłużej i dłużej. Wcześniej jeszcze miałam zegarek. Najpierw 20min, potem 30min... Doszliśmy raz do 5h. On bawił się zabawkami i płakał. Śmiał się i płakał, rozmawiał ze mną i płakał. Ja mam wrażenie, że on przeze mnie tak się zachowywał. Bo zwykle to było tak, że on po czasie przestawał, uspokajał się. A ja słyszałam, że dziecku nie można przerywać histerii, że ma się wyciszyć sam, umieć radzić sobie samodzielnie z emocjami, a nie wymuszać poprzez krzyk.
Więc czułam się jakbym była bezwartościowym gapiem, co widzi, że się dzieje źle, ale jest przecież tylko od patrzenia. I jak przekraczaliśmy te 60min to czasem dochodziło do tego, że ja w trakcie histerii mówiłam "chodź, przebierzemy się". Albo musiałam go karmić w trakcie histerii - to przerwa na ciszę na 10min i dalej leci w zaparte. Nawet uznałam, że może już czas na zabawę. Chcialam się z nim bawić. I chciałam wyjść z nim na spacer, ale uznałam, że jest cały rozgorączkowany i jak znowu pójdzie wchodzić w fontannę to ja nie chcę, żeby z mojej winy na sor poszedł.
Ja tam przez jakiś czas byłam w zatyczkach na uszy. Rodzice do mnie dzwonili, a ja miałam dobry pretekst, żeby się nie rozwodzić. Ale wiele to nie dawało.
Czasem zastanawiałam się czy mały pamięta, że krzyczy. Ale zawsze się rozkręcał bardziej po jednym kontakcie wzrokowym.
bhjhj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 10:52   #4
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 542
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Dziecko po prostu testuje granice, a rodzice zamiast radzić sobie z histerią potomka wolą odpocząć i przerzucić znoszenie tego na nianię (a potem szkołę), która ma im wychować dzieciaka. Nie ma w tym Twojej winy, nie przejmuj się. Na pocieszenie: widziałam podobne przypadki w swoim otoczeniu i gdy dzieciak podrośnie oraz pójdzie np. do żłobka prawdopodobnie nauczy się, że ani rówieśnicy, ani ciocie nie będą tolerować takich zachowań jak rodzice.
Trudno przez internet powiedzieć co sprawia, że regularnie spotykasz się z przykrymi sytuacjami w pracy. W niektórych branżach np. sklepy, magazyny, gastronomia mogą istnieć większe szanse na mobbing. Albo pomyśl o założeniu własnej działalności, jeśli masz taką możliwość. Jeśli myślisz o kontynuacji pracy jako niania, może rozważ większą selekcję zgłaszających się rodziców, skoro tamta baba od początku sprawiała problemy i wydawała się podejrzana.
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 12:11   #5
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez bhjhj Pokaż wiadomość
Ostatnio zdecydowałam się pracować jako niania.
Mama sama się do mnie zglosiła. Nalegała i chciała mi dać skrajnie niską stawkę, bo "nie ma" i pracuje cały czas, musi mieszkać ze znajomymi w małym mieszkaniu i nie ma komu się zająć dzieckiem. Zlitowałam się
Zobaczylam ją, była podejrzliwa. Mówiła, że jest teraz wiele złych ludzi. A jej dziecko bardzo lubi się bawić.
Z tych wszystkich godzin które miałam mieć ledwo mi starczało na życie, a byłam tam w czasie jej pracy na cały etat i do tego jeszcze godzinę przed i godzinę po jak będzie w drodze.
Pierwszego zonga miałam kiedy kazała mi siedzieć z małym, a w domu nie byli jej znajomi tylko jej rodzina. I oni nie wychodzili wszyscy do pracy - żebym wtedy ja przyszła posiedzieć z małym.
Cała rodzina siedziała, a ja miałam być z małym.
Mały 20msc ciągle krzyczał za mamą 1h po zamknięciu drzwi - normalne. A potem się okazywało, że płakał też zaraz po przebudzeniu i zaraz przed spaniem. I to nie był tylko płacz, ale histeria. Tyle płaczu to minimum dzienne - 3h. Wszyscy uznawali to za normę.
Cala rodzina, która praktycznie cały czas była w domu wpadała do mnie i małego, żeby dać mu ciastko, czy winogrono - wepchnąć w buzię, żeby go zatkać.
Jak mały zaczynał płakać i siadałam obok niego na podłodze - niby czekałam aż się uspokoi, niby czekałam aż przyjdzie się przytulić czy cokolwiek, ale wtedy ciotka z drugiego pokoju trzaskała naszymi drzwiami od pokoju, bo miała dosyć jego darcia. To mały się jeszcze bardziej odpalał.
Rodzina była generalnie 3-języczna. Oni byli gdzieś ze wschodu, mówili łamanym angielskim, a mi kazali mówić po polsku.
Mały mimo wszystko bardzo rozwinięty. Taki spory silny dzieciak. Dostał buntu dwulatka. Miał dostawać wszystko co tylko chciał. Ważył 12kg i kazał się nosić godzinę dziennie przed spaniem o 15tej, wybudzał się, kiedy go kładłam na łóżko i kazał się nosić jeszcze raz, jak się nie wyspał i wpadał w histerię to kazał się nosić też ponad 30min, jak wychodziliśmy na spacer to kazał się nosić itd. I miał też spontaniczne odpały.
Zaczęłam mu mówić "nie". Przede wszystkim dlatego, że noszenie na rękach nie gasiło histerii i krzyczał mi prosto w uszy.
Często rodzinka do mnie wydzwaniała, kiedy dusza zapragnie. Często jak nie matka to ojciec, zaraz po sobie. Kazali mi się nagrywać. Jak mały płakał to krzywo się na mnie gapili, kazali mi go nosić - n-tą godzinę i go przytulać - a krzyczał mi w uszy n-tą godzinę. Wisieli na tym telefonie też jakąś godzinę. A ja byłam operatorem zamiast nianią. Przez to były takie sytuacje, ze oni mnie zagadywali, a mały prawie spadł ze schodów, albo zaczął bić ludzi, albo się wywalił - a oni przerażeni. Jakby dzieci nie miały prawa dopiero budować koordynacji ruchowej.
Jak mały miał histerię to za każdym jednym gilem miałam lecieć z chusteczką. Histerie to był element codzienności. Coś jak zamiatanie pustyni. Poza tym oczekiwania "ucz go polskiego, ucz go pisać, czytać" - natomiast mały był bardziej zajęty ucinaniem mi głowy drzwiami, krzykiem mi w uszy. Kilkukrotnie jak zwierzyna atakował moje okulary warte 1200zł. Czaił się i rzucał. Bił mnie kiedy zwróciłam na to uwagę, ze tak ma nie robić. Czasem mieliśmy dobre dni.
Ale po kilku dniach pracy, kilku dniach wolnego po prostu przyszłam, patrzę - a tam znowu tona nowych zabawek. Ciagle dzwoniło mi w uszach to żebranie o żenująco niską stawkę, o to, że ja się muszę zastanawiać czy stać mnie na jajka.
Mały był rozpieszczany. Za krzyk dostawał ciastka. Najpewniej w sklepie też dostawał co chciał. Na naszym pierwszym spacerze wbiegł do sklepu i ukradł jabłko. Pogryzione musiałam kupić za swoje pieniądze.
Jak zrezygnowałam z noszenia to histerie były o wychodzenie na dwór. Chodziliśmy - wbiegał pod auta, wbiegał w ludzi, wbiegał do sklepów, wbiegał w fontannę, demolował restauracje. Raz byłam tak zmęczona ganianiem jego, ze ucieszyłam się, ze zainteresował się siedzeniem na ławce. To usiedlismy - i tak się zamachnął, że spadł prosto głową na chodnik i miał 3dniowego guza. Ja się już calkiem zawiodłam. On zaraz potem, bo zaniosłam go posto do domu, biegał po klatce schodowej. Wspinał się po balustradach. Chciał się rzucać z półpiętra. Cudem jedyne co mu się przydarzylo to tylko guz. On w trakcie histerii ściągnął sobie kiedyś garnek na głowę. Bo tak było ciasno w mieszkaniu. Oczywiście rozryczał się jeszcze bardziej. Albo specjalnie pchał ręce między drzwi - którymi trzeba było trzasnąć, bo były zepsute. Jak go odciagniesz i stoi za tobą to w ciągu sekundy nagle jest między drzwiami. Jak go trzymasz to się wyrywa.
Mieszkanie było tak małe, że w jego pokoju nie było nic innego poza wąskim przejściem pod oknem i między regałem a łóżkiem. I ciagle dostawał tyle zabawek, że jak w trakcie histerii targał rzeczy pod drzwi - bo chcial do rodziny, do ciotki, która mu przed nosem trzaska drzwiami, a potem udaje bohatera "bo ja go nie umiem uciszyć" - to w trakcie tego dźwigania zabawek się o nie potykał. Dostawał tak dowalone zabawki, że nic nie musiał robić. Wcale nie musiał myśleć. Nie musial się bawić - włączysz guzik, a zabawka tańczy i gra. Więc był cały czas przebodźcowany, bo rodzina w trakcie histerii kazała mi włączać mu cocomelon, żeby tylko go uciszyć.
W końcu powiedziałam sobie dosyć i zaczęłam chować te zabawki na balkonie w czasie histerii. On dostał w prezencie zasłonę prysznicową z psim patrolem. Nie ma gdzie jej zamontować. Te zabawki były absurdalne. Chodził z tą zasloną pod drzwi krzyczeć - to rodzina po czasie zamiast dać mu się uspokoić i wypłakać to otwierala drzwi, to on szedł pod kolejne drzwi płakać. A potem na mnie krzywe spojrzenia, że jak ja pilnuję dziecko, ze on łazi i przeszkadza i taszczy jakieś rzeczy za sobą.
Często jak tak wybiegał z pokoju to leciał do tej rodziny jakby się poskarżyć i stawiał mnie w takiej sytuacji jakbym go katowała w tym pokoju. A dla mnie to nic dziwnego, że mały chce do rodziny, i drze się - bo jest na wyciagnięcie ręki, to po pierwsze. A po drugie to jest zawsze przez nich rozpieszczany i za byle atak histerii nagradzany. A ja do niego mówiłam "powiedz mi co chcesz, bo ja nie wiem o co chodzi" pokazywałam na różne rzeczy "to? Pić? Water?" i on odpowiadał. Potem nagle się rozmyślał i darł bardziej. Albo pił i pluł na siebie.
I to, ze dzieciak leciał do rodziny na skargę mogło być z tego powodu, że ja mu po prostu jako jedyna w tym domu powiedziałam "nie" i to ostro, bo od ciągłego krzyku bolała mnie głowa i byłam sfrustrowana zachowaniem rodziny. A on chciał dalej. Zebym z nabitym guzem szła z nim na dwór na spacer, albo biegać po klatce schodowej.
Zapomniałam dodać, że ten dzieciak ciągle cyckał mamę. Ona jak widziała napad histerii przed jej wyjściem to zaczynała go karmić, po czym odrywała od piersi i uciekała. Dla mnie to by było traumatyczne.
I zawsze jak przychodziłam to mały był jakiś podrapany. Zastanawiam się czy oni sami robili coś ostrzejszego.
Bo jak tylko zobaczyłam tony nowych zabawek to pomyślałam "ok, to teraz niania będzie nie za ludzką stawkę tylko za waszą stawkę" i się poddalam - najeść, przewinąć, nie zabić. Mały i tak mnie nienawidził. Przychodził do mnie krzyczeć - najpierw jeszcze reagowałam, przytulałam, pytałam o co chodzi - ale 20min krzyku w uszy to dużo. Regularnie. A on się tylko nakręcał i nakręcał. I pomyślałam, ze normalnie w domach są pokoje dla dzieci - bez niebezpiecznych przedmiotów. A on był w pokoju mamy, same jakieś wiatraki, laptopy porozstawiane, wszyscy się o zabawki potykają. I takie dziecko jak on to by chyba jakiejś klatki na wyciszenie potrzebował. Nie przesadzam - jakiejś balustrady utrudniajacej mu dźwiganie mebli, wiader, krzeseł.
Więc uznałam, że skoro tak sytuacja wygląda to schowałam co najbardziej niebezpieczne i uciekłam sama na balkon. On mnie próbował na tym balkonie zamknąć, bawił się drzwiami, otwierał, zamykał. Jak przychodził spokojny to "niech siedzi", ale on przychodził spokojny, żeby krzyczeć. W końcu musiałam wyjść z pokoju, poleciał do rodziny, a oni na mnie patrzeli jakbym go katowała. A ja realnie go brałam i przestawiałam na łóżko, bo od jakiegoś czasu miałam technikę "tu sobie krzycz, a nie mi w twarz". Co przez zamknięte drzwi mogło brzmieć jakbym robila z nim nie wiadomo co.
Zrezygnowałam z takiej współpracy, bo ja czasem bawiłam się normalnie z małym i byłam ambitna, ale z krzyczącym dzieckiem nic nie zrobię. A on jakby lubił krzyczeć cały dzień - i dlatego rodzina szukała niani. Nie chcieli go po prostu słuchać. Myśleli, że ja go nagle wychowam za żenującą stawkę.
I tak się zastanawiam - czy rola niani to jest zawsze zabawianie - rozhisteryzowanego dziecka, które ryczy, bo nagle nie ma cycka?
Czy ja tutaj byłam taką złą nianią? Miałam u obcokrajowców siedzieć po 10-12h dziennie. Mały mnie po prostu nienawidził. On zawsze jak mnie widzial to wiedział, że matka ucieka. I nienawidził na mnie patrzeć. On chciał do rodziny, a rodzina tak po chamsku śpiewała mu "bye! bye!" - i tak śpiewali po 10-20min przed wyjściem. I mały tak samo się cieszył jak wychodziłam. Zdarzaly się sytuacje, że za mną tęsknił, ale ja po prostu tak nie mogę.
Oni mnie chyba mieli za niewolnika. Miałam naprawiać błędy wychowawcze, uczyć języków, zabawiać, rozweselać, dźwigać, znosić oglądanie cudzych cycków wiecznie na wierzchu. A dzieciak po prostu nie współpracował. Był nauczony, że jak będzie się darł nawet 4h i zdrapie sobie całe gardło to w końcu postawi na swoim - dostanie ciastka, ciotkę wybawcę, bajki, wieszanie się na szyi i moze jeszcze następne będą moje okulary do zabawy.
On kompletnie nie potrafił być sam, ani nie miał wyuczonych żadnych zasad. Ja byłam dla niego takim bossem, ze jak mnie pokona to dostanie się do skarbu i wyczaruje się matka. Jego orężem był krzyk. Ale to taki krzyk, że jako osoba dorosła po minucie bym nie była w stanie mówić.
A on krzyczał tak z przyzwyczajenia. Chciałam go przytulić to dalej krzyczał.
Najedzony, przebrany, siedzę i czekam na niego z zabawkami i bajką a on się drze.
Zrezygnowałam z takiej pracy. Matka mnie teraz oczernia, że zabierałam mu zabawki, ze on to tylko dziecko, a ja nie umiem zająć się dzieckiem. Nadal mi spami telefonami. Wpaja mi kradzieże w smsach. Wypisuje, że "nigdy nie byłam jej potrzebna". Ale naprawdę żebrała o to, żebym przychodziła. Napisałam jej wcześniej ostatnią wiadomość, że mały jest z ciocią i nie będę przychodziła. Zastanawiam się. To tak normalnie wygląda praca niani? Że mnie nie stać na zakupy spożywcze, a oni w zamian za oszczędzanie na mnie rozpieszczają dzieciaka nowymi zabawkami? A ja miałam ryzykować utratę słuchu? On mnie po prostu nie lubił. On lubił mnie kopać, bić, ucinać mi głowę drzwiami.
I jeszcze czuję się stalkowana. Czułam się tak wcześniej, kiedy nie mogłam na spokojnie zająć się dzieckiem i go uspać, bo wiecznie dzwonił mi telefon, bo rodzice byli rozgorączkowani, że potrzebują go zobaczyć. A matka mi mówiła, że ona ma już jedną córkę dorosłą. I mi się to w pale nie mieści. Ja nawet nie miałam jak go nauczyć normalnego zachowania, bo rodzina też mnie traktowała jak przedmiot. Moje zdanie to było tyle warte co nic.
Czy ktoś może powiedzieć, jak to wszystko powinno wyglądać w tym przypadku?
moim zdaniem ty sie wogole nie nadajesz do tej pracy
nie wiem na jakiej podstawie oni ciebie zatrudnili,nie masz zadnych kwalifikacji,nie masz zadnych doswiadczen,jestes bardzo mloda,nie masz swoich dzieci.poprostu nie jestes odpowiednia osoba do opieki nad dzieckiem
dla mnie jest to szokujace ze osoba pilnujaca/opiekujaca sie dzieckiem chodzi w tym czasie w zatyczkach do uszu

brak odpowiedzialnosci ,generalnie niechec do tego dziecka,nie umiejetnosc zajecia sie z nim zorganizowania mu i sobie czasu wskazuje na to ze nie powinnas w tej pracy pozostawac glownia dla zdrowia i bezpieczenstwa tego dziecka

jest to juz twoj drugi watek na temat pracy ,masz powazne problemy z stosunkami miedzyludzkimi,nawet z najblizsza rodzina nie utrzymujesz kontaktu

bazujac tylko na twoich wpisach tu na forum moge stwierdzic ze cierpisz na jakies zaburzenia i powinnas poszukac profesjonalnej pomocy psychiatrycznej a nie zajmowac sie dzieckiem
jestes dla niego zagrozeniem ,zdecydowanie powinnas odejsc z tej pracy i zajac sie leczeniem
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 12:24   #6
Camillie32
Rozeznanie
 
Avatar Camillie32
 
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 646
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
moim zdaniem ty sie wogole nie nadajesz do tej pracy
nie wiem na jakiej podstawie oni ciebie zatrudnili,nie masz zadnych kwalifikacji,nie masz zadnych doswiadczen,jestes bardzo mloda,nie masz swoich dzieci.poprostu nie jestes odpowiednia osoba do opieki nad dzieckiem
dla mnie jest to szokujace ze osoba pilnujaca/opiekujaca sie dzieckiem chodzi w tym czasie w zatyczkach do uszu

brak odpowiedzialnosci ,generalnie niechec do tego dziecka,nie umiejetnosc zajecia sie z nim zorganizowania mu i sobie czasu wskazuje na to ze nie powinnas w tej pracy pozostawac glownia dla zdrowia i bezpieczenstwa tego dziecka

jest to juz twoj drugi watek na temat pracy ,masz powazne problemy z stosunkami miedzyludzkimi,nawet z najblizsza rodzina nie utrzymujesz kontaktu

bazujac tylko na twoich wpisach tu na forum moge stwierdzic ze cierpisz na jakies zaburzenia i powinnas poszukac profesjonalnej pomocy psychiatrycznej a nie zajmowac sie dzieckiem
jestes dla niego zagrozeniem ,zdecydowanie powinnas odejsc z tej pracy i zajac sie leczeniem

Zgadzam się. Dlatego nigdy nie zatrudniłabym przypadkowej osoby jako niani, rodzice dziecka też udani. Zero doświadczenia, świadomości w opiece nad dzieckiem, narzędzi do pracy z nim. Więc rodzice chcieli przyoszczędzić to mają co mają, a autorka złapała się pracy zupełnie nie dla niej.
Camillie32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 12:32   #7
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Camillie32 Pokaż wiadomość
Zgadzam się. Dlatego nigdy nie zatrudniłabym przypadkowej osoby jako niani, rodzice dziecka też udani. Zero doświadczenia, świadomości w opiece nad dzieckiem, narzędzi do pracy z nim. Więc rodzice chcieli przyoszczędzić to mają co mają, a autorka złapała się pracy zupełnie nie dla niej.
polecam powrot do poprzedniego watku

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1293460

tu jest cos grubo nie tak z psychika

przerazajace ze ludzie tak lekkomyslnie wybieraja opiekunke do dziecka
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 12:54   #8
bhjhj
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-05
Wiadomości: 9
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Tylko, że ja tu nie piszę po to, żeby dostać frazesy, niepoparte niczym opinie. Po to wielokrotnie tutaj zadaję pytania "jak to powinno wyglądać". Jeśli nie macie nic sensownego do powiedzenia to lepiej jest milczeć. Ja się zastanawiam czy wina jest przede wszystkim we mnie, czy w rodzinie. I generalnie podstawą pracy opiekunki jest to, żeby dziecko dożyło powrotu rodziców. Wiadomo, że mają swoje wybryki. A skoro widziałam takie rozbieżności, że po prostu oszczędzano na mnie moim kosztem to również zaczęłam się dostosowywać do moich zarobków i mentalnie się poddawałam.
Poza tym, czemu z góry mówicie, że ja nie mam kwalifikacji i doświadczenia z dziećmi i to jeszcze "żadnych".
Chodzenie w zatyczkach nie jest dla mnie takie skandaliczne. Nawet myślę, że szkoda, że nie robiłam tego wcześniej.
To chyba wiadomo, że ja nie widzę swoich błędów. Proszę mi powiedzieć, co ja powinnam była zrobić?
Nie ukrywam, że zdarzały się mi z małym dni dobre. Ale czasem mu coś strzelało do głowy. I właśnie przed moim odejściem to już całkiem.
Zastanawiam się dużo nad tym. Mały często się uspokajał kiedy wchodził do pokoju do rodziny. Przynosił do nich swoje zabawki. A ta rodzina mu te wszystkie zabawki natychmiast odprowadzała do jego pokoju. Ale były też dni kiedy wchodził do nich krzyczeć. Jakby to była moja wina. Że nie mogę wyjść do łazienki - czyli otworzyć drzwi.
bhjhj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 13:56   #9
Camillie32
Rozeznanie
 
Avatar Camillie32
 
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 646
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
polecam powrot do poprzedniego watku

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1293460

tu jest cos grubo nie tak z psychika

przerazajace ze ludzie tak lekkomyslnie wybieraja opiekunke do dziecka

Ooo już kojarzę! Rzeczywiście coś tu nie gra, sam sposób wypowiadania się o innych w tamtym wątku, opisywania wszystkiego itp.

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Cytat:
Napisane przez bhjhj Pokaż wiadomość
Tylko, że ja tu nie piszę po to, żeby dostać frazesy, niepoparte niczym opinie. Po to wielokrotnie tutaj zadaję pytania "jak to powinno wyglądać". Jeśli nie macie nic sensownego do powiedzenia to lepiej jest milczeć. Ja się zastanawiam czy wina jest przede wszystkim we mnie, czy w rodzinie. I generalnie podstawą pracy opiekunki jest to, żeby dziecko dożyło powrotu rodziców. Wiadomo, że mają swoje wybryki. A skoro widziałam takie rozbieżności, że po prostu oszczędzano na mnie moim kosztem to również zaczęłam się dostosowywać do moich zarobków i mentalnie się poddawałam.
Poza tym, czemu z góry mówicie, że ja nie mam kwalifikacji i doświadczenia z dziećmi i to jeszcze "żadnych".
Chodzenie w zatyczkach nie jest dla mnie takie skandaliczne. Nawet myślę, że szkoda, że nie robiłam tego wcześniej.
To chyba wiadomo, że ja nie widzę swoich błędów. Proszę mi powiedzieć, co ja powinnam była zrobić?
Nie ukrywam, że zdarzały się mi z małym dni dobre. Ale czasem mu coś strzelało do głowy. I właśnie przed moim odejściem to już całkiem.
Zastanawiam się dużo nad tym. Mały często się uspokajał kiedy wchodził do pokoju do rodziny. Przynosił do nich swoje zabawki. A ta rodzina mu te wszystkie zabawki natychmiast odprowadzała do jego pokoju. Ale były też dni kiedy wchodził do nich krzyczeć. Jakby to była moja wina. Że nie mogę wyjść do łazienki - czyli otworzyć drzwi.

Osoba z kwalifikacjami wiedziałaby, jak pracować z trudnym dzieckiem, jakie zachowania są normalne w danym wieku, a jakie są niepokojące. Już samo to chodzenie w zatyczkach to nawet dla mnie, bezdzietnej jest problemem. Tyle rzeczy wyłapuje się słuchem czy jest wszystko ok, że nie wyobrażam sobie tego. Więc problem leży w obu stronach - w rodzicach, że chcieli nianię po taniości i ewentualnie bezstresowo wychowują dziecko i w Tobie, że bierzesz się za taką pracę i w rzeczach omówionych w poprzednim wątku.
Camillie32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:24   #10
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez bhjhj Pokaż wiadomość
Tylko, że ja tu nie piszę po to, żeby dostać frazesy, niepoparte niczym opinie. Po to wielokrotnie tutaj zadaję pytania "jak to powinno wyglądać". Jeśli nie macie nic sensownego do powiedzenia to lepiej jest milczeć. Ja się zastanawiam czy wina jest przede wszystkim we mnie, czy w rodzinie. I generalnie podstawą pracy opiekunki jest to, żeby dziecko dożyło powrotu rodziców. Wiadomo, że mają swoje wybryki. A skoro widziałam takie rozbieżności, że po prostu oszczędzano na mnie moim kosztem to również zaczęłam się dostosowywać do moich zarobków i mentalnie się poddawałam.
Poza tym, czemu z góry mówicie, że ja nie mam kwalifikacji i doświadczenia z dziećmi i to jeszcze "żadnych".
Chodzenie w zatyczkach nie jest dla mnie takie skandaliczne. Nawet myślę, że szkoda, że nie robiłam tego wcześniej.
To chyba wiadomo, że ja nie widzę swoich błędów. Proszę mi powiedzieć, co ja powinnam była zrobić?
Nie ukrywam, że zdarzały się mi z małym dni dobre. Ale czasem mu coś strzelało do głowy. I właśnie przed moim odejściem to już całkiem.
Zastanawiam się dużo nad tym. Mały często się uspokajał kiedy wchodził do pokoju do rodziny. Przynosił do nich swoje zabawki. A ta rodzina mu te wszystkie zabawki natychmiast odprowadzała do jego pokoju. Ale były też dni kiedy wchodził do nich krzyczeć. Jakby to była moja wina. Że nie mogę wyjść do łazienki - czyli otworzyć drzwi.
a jakie masz kwalifikacje i doswiadczenie?
bo z twojego poprzedniego watku wynika ze pracowalas w sklepie ,mopowalas podloge i mialas jakas prace biurowa
ani slowa o skonczeniu studiow zwiazanych z pedagogika,brak wlasnych dzieci ogolnie doswiadczenia w tym kierunku .

trudno mi powiedziec jak powinnas postepowac z tym dzieckiem bo nie wiem na ile twoje opowiesci sa wyolbrzymione,masz tendencje do bardzo krytycznego oceniania kazdej osoby z ktora pracujesz,zawsze czujesz sie wykorzystywana,przemawia przez ciebie zazdrosc ,zawisc ze ludzie kupuja sobie jakies rzeczy a tobie nie placa wystarczajaco duzo abys sama tez mogla wydawac na zbytki

poprostu masz tendencje do dramatyzowania,wyolbrzymi ania,nie umiesz radzic sobie z wlasnymi emocjami ,stresem wiec jak mozesz w takiej sytuacji dac sobie rade z emocjami 20 miesiecznego dziecka ?
sam fakt ze nie widzisz problemu w noszeniu zatyczek do uszu w momencie kiedy masz sie zajmowac dzieckiem i jestes odpowiedzialna za jego bezpieczenstwo wskazuje ze jestes osoba skrajnie nieodpowiedzialna kompletnie nieodpowiednia na to stanowisko ,to samo z zamykaniem sie na balkonie jako ucieczka przed 2letnim dzieckiem.branie go na spacer w czasie ktorego on biega miedzy samochodami,spada z lawki w twojej obecnosci -to jest poprostu szokujace.nie zachowanie dziecka a twoje

w twoim poprzednim poscie rowniez wskazywalas na to ze jestes wyzyskiwana,dreczona,wyko rzystywana ze pracujesz ponad sily za glodowe pieniadze itp.czy nie jest to dla ciebie dziwnie ,nie powoduje u ciebie takiego zastanowienia sie w czym dokladnie lezy problem ?moze problem jest w tobie a nie w wszystkich dookola
bo owszem mozna trafic do jakiegos kolchozu,mozna sie nie dogadywac z kims w pracy ale ty kazda swoja prace przedstawiasz jako dreczenie ,wyzysk i wszyscy dookola sa be a ty biedna ofiara


nie poradze ci jak powinnas postepowac z tym dzieckiem,bo nie ma uniwersalnych metod,dziecko wyczuwa twoje zaangazowanie ,wychwytuje twoje nastawienie i reaguje tak jak reaguje na bycie z kims ko jest kompletnie nie zaangazowany i nie potrafi wytworzyc atmosfery bezpieczenstwa i spokoju

ty potrzebujesz sie zdiagnozowac i leczyc bo to co opisujesz niestety wskazuje na powazne zaburzenia psychiczne
problem jest w tobie
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:32   #11
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 820
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
w twoim poprzednim poscie rowniez wskazywalas na to ze jestes wyzyskiwana,dreczona,wyko rzystywana ze pracujesz ponad sily za glodowe pieniadze itp.czy nie jest to dla ciebie dziwnie ,nie powoduje u ciebie takiego zastanowienia sie w czym dokladnie lezy problem ?moze problem jest w tobie a nie w wszystkich dookola
bo owszem mozna trafic do jakiegos kolchozu,mozna sie nie dogadywac z kims w pracy ale ty kazda swoja prace przedstawiasz jako dreczenie ,wyzysk i wszyscy dookola sa be a ty biedna ofiara
Jesteś odklejona
Jeśli ktoś ma doświadczenie w dość zwykłych, słabych pracach, to notoryczne problemy i toksyczne zachowania są zupełnie "normalne", i leżą po stronie tych środowisk, a nie autorki.
Po prostu w tych pracach tak jest. Ale czego oczekiwać od osoby, która nie zna polskiego. Zacznij cokolwiek czytać.
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:36   #12
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
Jesteś odklejona
Jeśli ktoś ma doświadczenie w dość zwykłych, słabych pracach, to notoryczne problemy i toksyczne zachowania są zupełnie "normalne", i leżą po stronie tych środowisk, a nie autorki.
Po prostu w tych pracach tak jest. Ale czego oczekiwać od osoby, która nie zna polskiego. Zacznij cokolwiek czytać.
ty akurat- bezrobotna osoba ktora od lat siedzi na garnuszku u rodzicow- nie jestes dla mnie zadnym autorytetem w sprawach zatrudnienia
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:37   #13
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 820
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
ty akurat- bezrobotna osoba ktora od lat siedzi na garnuszku u rodzicow- nie jestes dla mnie zadnym autorytetem w sprawach zatrudnienia
Nie potrafiłaś nawet sobie w Polsce poradzić, tylko uciekłaś z piekiełka, a mądrujesz.
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:43   #14
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 565
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
Nie potrafiłaś nawet sobie w Polsce poradzić, tylko uciekłaś z piekiełka, a mądrujesz.
Sama próbowałaś uciec, a nawet to ci się nie udało


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:46   #15
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 820
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
Sama próbowałaś uciec, a nawet to ci się nie udało
Bo Polska to syf. Czego ten wątek jest potwierdzeniem. Człowiek traktowany jak śmieć.
Tylko nie rozumiem ludzi, którzy uciekli a udają, że zapomnieli, jak tu jest wujowo i teraz snują korwinistyczne wizje, o winie mitycznych zuych pracowników
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:49   #16
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
Nie potrafiłaś nawet sobie w Polsce poradzić, tylko uciekłaś z piekiełka, a mądrujesz.
owszem sytuacja rodzinna zmusila mnie do emigracji ale poradzilam sobie bardzo dobrze i to nawet bez znajomosci jezyka .
na poczatku wykonywalam prace fizyczne i nie mialam z tym problemu,w miedzyczasie uczylam sie jezyka ,zmienilam kwalifikacje i mam normalna prace ktora lubie .

mierz sily na zamiary
znasz takie powiedzenie?

nikt nie bedzie ci placil kokosow za wykonywanie najprostszych prac,nie masz wyksztalcenia,nie masz doswiadczenia?musisz zaczac od najnizszego szczebla i isc pomalu do gory .

poza tym nie porownuj mojej sytuacji do swojej ja mialam na utrzymaniu dwoje dzieci i o ich przyszlosci musialam myslec w pierwszej kolejnosci ,gdybym byla singlem tak jak ty nigdy nie musialabym wyjezdzac z polski .ty za to od lat siedzisz rodzicom na karku i wymyslasz nowe wymowki zeby tylko nie wziac odpowiedzialnosci za swoje zycie i utrzymanie

ja nie mam czego sie wstydzic,zawsze ciezko pracowalam i na wszystko co mam sama sobie zarobilam a wyjazdu z polski nie traktuje jako ucieczki z piekielka tylko szansy na lepsza przyszlosc dla siebie i moich dzieci
ps,nikt ci w polsce- jesli uwazasz to za takie pieklo -siedziec nie kaze ,masz rowniez wolnosc wyboru i mozesz sprobowac a jednak tego nie robisz...
__________________
z wizazem od 12.2004

Edytowane przez xfrida
Czas edycji: 2025-08-13 o 15:51
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 15:57   #17
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 820
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
owszem sytuacja rodzinna zmusila mnie do emigracji ale poradzilam sobie bardzo dobrze i to nawet bez znajomosci jezyka .
na poczatku wykonywalam prace fizyczne i nie mialam z tym problemu,w miedzyczasie uczylam sie jezyka ,zmienilam kwalifikacje i mam normalna prace ktora lubie .

mierz sily na zamiary
znasz takie powiedzenie?

nikt nie bedzie ci placil kokosow za wykonywanie najprostszych prac,nie masz wyksztalcenia,nie masz doswiadczenia?musisz zaczac od najnizszego szczebla i isc pomalu do gory .

poza tym nie porownuj mojej sytuacji do swojej ja mialam na utrzymaniu dwoje dzieci i o ich przyszlosci musialam myslec w pierwszej kolejnosci ,gdybym byla singlem tak jak ty nigdy nie musialabym wyjezdzac z polski .ty za to od lat siedzisz rodzicom na karku i wymyslasz nowe wymowki zeby tylko nie wziac odpowiedzialnosci za swoje zycie i utrzymanie

ja nie mam czego sie wstydzic,zawsze ciezko pracowalam i na wszystko co mam sama sobie zarobilam a wyjazdu z polski nie traktuje jako ucieczki z piekielka tylko szansy na lepsza przyszlosc dla siebie i moich dzieci
ps,nikt ci w polsce- jesli uwazasz to za takie pieklo -siedziec nie kaze ,masz rowniez wolnosc wyboru i mozesz sprobowac a jednak tego nie robisz...
jest olbrzymia różnica między tym, co zwykły, niewiele warty pracownik (czyli ty) ma w Polsce, a co ma w krajach bardziej rozwiniętych. I nie chodzi tylko o kasę, ale też o cywilizowanie, podejście do siebie ludzi. W kurtyzanie Polsce każdy zestresowany i toksyczny dla innych, jeśli idzie o prace z dna drabiny społecznej. Odzwyczaiłaś się od atmosfery urwidołka i dlatego ci się odkleiło.
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 16:09   #18
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
jest olbrzymia różnica między tym, co zwykły, niewiele warty pracownik (czyli ty) ma w Polsce, a co ma w krajach bardziej rozwiniętych. I nie chodzi tylko o kasę, ale też o cywilizowanie, podejście do siebie ludzi. W kurtyzanie Polsce każdy zestresowany i toksyczny dla innych, jeśli idzie o prace z dna drabiny społecznej. Odzwyczaiłaś się od atmosfery urwidołka i dlatego ci się odkleiło.
nie bylam niewiele wartym pracownikiem w Polsce ,mialam dobra prace jednak nie na tyle dobra aby kupic sobie mieszkanie i zapewnic byt 3 osoba na wystarczajaco satysfakcjonujacym mnie poziomie .
moja alternatywa byl powrot do rodzicow wraz z dziecmi albo probowanie swoich sil od poczatku w innym kraju
podjelam ryzyko i nie zaluje
a ty dalej siedzisz u rodzicow i wymyslasz kolejne wymowki aby nic nie robic
z nas dwoch to ty jestes o wiele bardziej odklejona ,zero doswiadczenia,zero wlasnej inicjatywy,szukanie winnych swojej beznadziejnej sytuacji ,w ludziach na okolo ,w Polsce ,we wszystkim tylko nie w sobie

jestes ostatnia osoba ktorej opinie bralabym pod uwage
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 16:17   #19
bhjhj
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-05
Wiadomości: 9
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
a jakie masz kwalifikacje i doswiadczenie?
bo z twojego poprzedniego watku wynika ze pracowalas w sklepie ,mopowalas podloge i mialas jakas prace biurowa
ani slowa o skonczeniu studiow zwiazanych z pedagogika,brak wlasnych dzieci ogolnie doswiadczenia w tym kierunku .

trudno mi powiedziec jak powinnas postepowac z tym dzieckiem bo nie wiem na ile twoje opowiesci sa wyolbrzymione,masz tendencje do bardzo krytycznego oceniania kazdej osoby z ktora pracujesz,zawsze czujesz sie wykorzystywana,przemawia przez ciebie zazdrosc ,zawisc ze ludzie kupuja sobie jakies rzeczy a tobie nie placa wystarczajaco duzo abys sama tez mogla wydawac na zbytki

poprostu masz tendencje do dramatyzowania,wyolbrzymi ania,nie umiesz radzic sobie z wlasnymi emocjami ,stresem wiec jak mozesz w takiej sytuacji dac sobie rade z emocjami 20 miesiecznego dziecka ?
sam fakt ze nie widzisz problemu w noszeniu zatyczek do uszu w momencie kiedy masz sie zajmowac dzieckiem i jestes odpowiedzialna za jego bezpieczenstwo wskazuje ze jestes osoba skrajnie nieodpowiedzialna kompletnie nieodpowiednia na to stanowisko ,to samo z zamykaniem sie na balkonie jako ucieczka przed 2letnim dzieckiem.branie go na spacer w czasie ktorego on biega miedzy samochodami,spada z lawki w twojej obecnosci -to jest poprostu szokujace.nie zachowanie dziecka a twoje

w twoim poprzednim poscie rowniez wskazywalas na to ze jestes wyzyskiwana,dreczona,wyko rzystywana ze pracujesz ponad sily za glodowe pieniadze itp.czy nie jest to dla ciebie dziwnie ,nie powoduje u ciebie takiego zastanowienia sie w czym dokladnie lezy problem ?moze problem jest w tobie a nie w wszystkich dookola
bo owszem mozna trafic do jakiegos kolchozu,mozna sie nie dogadywac z kims w pracy ale ty kazda swoja prace przedstawiasz jako dreczenie ,wyzysk i wszyscy dookola sa be a ty biedna ofiara


nie poradze ci jak powinnas postepowac z tym dzieckiem,bo nie ma uniwersalnych metod,dziecko wyczuwa twoje zaangazowanie ,wychwytuje twoje nastawienie i reaguje tak jak reaguje na bycie z kims ko jest kompletnie nie zaangazowany i nie potrafi wytworzyc atmosfery bezpieczenstwa i spokoju

ty potrzebujesz sie zdiagnozowac i leczyc bo to co opisujesz niestety wskazuje na powazne zaburzenia psychiczne
problem jest w tobie
Właśnie widzę, że nie masz nic do powiedzenia. Dlatego jak wspomniałam wyżej - czasem warto przemilczeć swoją niewiedzę zamiast się jeszcze kompromitować. Poniżasz mnie z powodu czegoś o czym najwidoczniej nie masz pojęcia. To bardzo źle o tobie świadczy. Nie o mnie. Tworzę specjalnie obszerne opisy, żeby można bylo coś wywnioskować, a nie klepać frazesami, ze każdy przypadek jest inny.
A twoje czepialstwo nt. prywatnego życia innych użytkowników nie jest wcale lepsze. Tyle zostawiłaś mi tu wiadomości i hejtu, a w żadnej nie umiesz się odnieść merytorycznie do wątku i pierzesz mi tu swoje brudy. To brak obycia. Nie interesuje tu nikogo twoja prywatna kłótnia nt. emigracji. Wątek stworzyłam nt. pracy niani dla trudnego dziecka. Próbujesz tu ciągle kogoś obrazić, a mi zarzucasz coś na wzór nadmiernie krytycznego myślenia i wygórowanych wymagań. Wysokie wymagania to nie jest ujma. A ja staram się trzymać je dla siebie - chyba, że pewnie rzeczy wychodzą notorycznie poza skalę - bo dziecko mogłabym zostawić już pierwszego dnia, kiedy tylko krzywo na mnie spojrzało. Ale to po prostu cechy mojego charakteru. Pewne rzeczy trzeba po prostu umieć zaakceptować - jak np. to że mam prawo stworzyć wątek w którym nie jesteś mile widziana, nie tylko dlatego, że nie masz nic do powiedzenia, ale też dlatego, że uprawiasz tu jakieś stręczycielstwo.
Nie zawsze musisz mkeć ostatnie zdanie w rozmowie. Kiedy próbujesz je wymusić na siłę fo potem wychodzi to co zaprezentowałaś - wchodzenie komuś z buciorami w życie osobiste. Kompletnie nie na miejscu. Jeszcze słoma się sypie.
Twoje odpowiedzi nie dość, że są niemerytoryczne to jeszcze brzydko napisane.
bhjhj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 19:05   #20
Camillie32
Rozeznanie
 
Avatar Camillie32
 
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 646
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
Nie potrafiłaś nawet sobie w Polsce poradzić, tylko uciekłaś z piekiełka, a mądrujesz.

Przynajmniej jest się w stanie sama utrzymać… Bruma, wycieczki osobiste w Twoim przypadku naprawdę nie są najlepszym pomysłem, bo już nam tu wystarczająco opowiedziałaś o swoich „sukcesach”.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
jest olbrzymia różnica między tym, co zwykły, niewiele warty pracownik (czyli ty) ma w Polsce, a co ma w krajach bardziej rozwiniętych. I nie chodzi tylko o kasę, ale też o cywilizowanie, podejście do siebie ludzi. W kurtyzanie Polsce każdy zestresowany i toksyczny dla innych, jeśli idzie o prace z dna drabiny społecznej. Odzwyczaiłaś się od atmosfery urwidołka i dlatego ci się odkleiło.

Już było mówione w Twoim wątku, że jak Ci tak źle w tej strasznej Polsce, to nikt Cię tu siłą nie trzyma Ale oczywiście, łatwiej siedzieć, marudzić i zrzucać winę na wszystko dookoła.

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:01 ----------

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
sam fakt ze nie widzisz problemu w noszeniu zatyczek do uszu w momencie kiedy masz sie zajmowac dzieckiem i jestes odpowiedzialna za jego bezpieczenstwo wskazuje ze jestes osoba skrajnie nieodpowiedzialna kompletnie nieodpowiednia na to stanowisko ,to samo z zamykaniem sie na balkonie jako ucieczka przed 2letnim dzieckiem.branie go na spacer w czasie ktorego on biega miedzy samochodami,spada z lawki w twojej obecnosci -to jest poprostu szokujace.nie zachowanie dziecka a twoje
Przecież tu Frida jasno napisała, jakie Twoje zachowania w takiej pracy są problemem i są po prostu dziwne. Nie wyobrażam sobie, by opiekunka, z którą zostawiam dziecko, zamknęła się na balkonie. Po takich Twoich reakcjach widać, że nie masz odpowiedniego doświadczenia i wiedzy. To nie praca w sklepie, tylko odpowiedzialność za zdrowie i życie małego człowieka.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Camillie32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-13, 20:01   #21
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez bhjhj Pokaż wiadomość
Właśnie widzę, że nie masz nic do powiedzenia. Dlatego jak wspomniałam wyżej - czasem warto przemilczeć swoją niewiedzę zamiast się jeszcze kompromitować. Poniżasz mnie z powodu czegoś o czym najwidoczniej nie masz pojęcia. To bardzo źle o tobie świadczy. Nie o mnie. Tworzę specjalnie obszerne opisy, żeby można bylo coś wywnioskować, a nie klepać frazesami, ze każdy przypadek jest inny.
A twoje czepialstwo nt. prywatnego życia innych użytkowników nie jest wcale lepsze. Tyle zostawiłaś mi tu wiadomości i hejtu, a w żadnej nie umiesz się odnieść merytorycznie do wątku i pierzesz mi tu swoje brudy. To brak obycia. Nie interesuje tu nikogo twoja prywatna kłótnia nt. emigracji. Wątek stworzyłam nt. pracy niani dla trudnego dziecka. Próbujesz tu ciągle kogoś obrazić, a mi zarzucasz coś na wzór nadmiernie krytycznego myślenia i wygórowanych wymagań. Wysokie wymagania to nie jest ujma. A ja staram się trzymać je dla siebie - chyba, że pewnie rzeczy wychodzą notorycznie poza skalę - bo dziecko mogłabym zostawić już pierwszego dnia, kiedy tylko krzywo na mnie spojrzało. Ale to po prostu cechy mojego charakteru. Pewne rzeczy trzeba po prostu umieć zaakceptować - jak np. to że mam prawo stworzyć wątek w którym nie jesteś mile widziana, nie tylko dlatego, że nie masz nic do powiedzenia, ale też dlatego, że uprawiasz tu jakieś stręczycielstwo.
Nie zawsze musisz mkeć ostatnie zdanie w rozmowie. Kiedy próbujesz je wymusić na siłę fo potem wychodzi to co zaprezentowałaś - wchodzenie komuś z buciorami w życie osobiste. Kompletnie nie na miejscu. Jeszcze słoma się sypie.
Twoje odpowiedzi nie dość, że są niemerytoryczne to jeszcze brzydko napisane.
Gdybym nie miala nic do powiedzenia to bym tu nie pisala



Nie zarzucilam ci wygorowanych wymagan tylko braku refleksji na temat tego jak odbierasz otoczenie wokol siebie.
Dla mnie jasnym jest ze jezeli w kazdym srodowisku,w kazdej pracy jaka wykonywalas do tej pory jestes twoim zdaniem niesprawiedliwie traktowana ,ponizana ,wyzyskiwana ,nie umiesz nawiazac prawidlowych relacji z wspolpracownikami to pora przyjrzec sie sobie a nie obwiniac wszystkich na okolo


Co do opieki nad tym dzieckiem to nadal uwazam ze twoje zachowanie bylo karygodne i nieodpowiedzialne i zdania nie zmienie,nie jest to zaden hejt -tylko stwierdzenie faktow.Gdybys prezentowala takie zachowanie jako opiekunka np w zlobku czy przedszkolu to zostalabys zwolniona z nagana w papierach.

Zapytalas rowniez na jakiej podstawie twierdze ze nie masz doswiadczenia to ci odpowiedzialam :wywnioskowalam to z twojego poprzedniego watku masz max 24lata opisywalas gdzie pracowalas do tej pory ,nie wymienilas ze masz kwalifikacje pedagogiczne i nie wspominalas ze zajmowalas sie zawodowo dziecmi do tej pory i to widac po twoim poscie.nie byly to zadne personalne wycieczki tylko informacje z twoich wlasnych wynurzen z przed kilku tygodni.

Teksty o tym ze rodzice marnuja kase na zabawki dla wlasnego dziecka albo ze twoja byla szefowa kupowala sobie wedlug ciebie niepotrzebne "zabawki" swiadcza o twojej zgorzgnialosci ,nie potrafisz zrozumiec ze ludzie maja prawo wydawac swoje pieniadze tak jak im sie podoba i tobie nic do tego,
skoro zgodzilas sie na oferowane warunki pracy w tym zaoferowana ci zaplate mozesz miec pretensje tylko do siebie ze nie mozesz sie za to utrzymac nie ma to jednak nic wspolnego z tym jak twoi pracodawcy wydaja swoje pieniadze bo oni nie sa ci winni zadnych tlumaczen

Twoj brak refleksji poprostu przeraza i z takim nastawieniem do ludzi i tym przekonaniem ze cos ci sie nalezy za nic- daleko nie zajedziesz

Naprawde radze ci porozmawiac z psychologiem czy psychiatra bo masz powazny problem z stosunkami miedzyludzkimi .moze jesli dojdziesz do sedna co jest tego powodem twoje zycie sie odmieni na lepsze
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-14, 11:47   #22
bhjhj
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-05
Wiadomości: 9
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
Gdybym nie miala nic do powiedzenia to bym tu nie pisala



Nie zarzucilam ci wygorowanych wymagan tylko braku refleksji na temat tego jak odbierasz otoczenie wokol siebie.
Dla mnie jasnym jest ze jezeli w kazdym srodowisku,w kazdej pracy jaka wykonywalas do tej pory jestes twoim zdaniem niesprawiedliwie traktowana ,ponizana ,wyzyskiwana ,nie umiesz nawiazac prawidlowych relacji z wspolpracownikami to pora przyjrzec sie sobie a nie obwiniac wszystkich na okolo


Co do opieki nad tym dzieckiem to nadal uwazam ze twoje zachowanie bylo karygodne i nieodpowiedzialne i zdania nie zmienie,nie jest to zaden hejt -tylko stwierdzenie faktow.Gdybys prezentowala takie zachowanie jako opiekunka np w zlobku czy przedszkolu to zostalabys zwolniona z nagana w papierach.

Zapytalas rowniez na jakiej podstawie twierdze ze nie masz doswiadczenia to ci odpowiedzialam :wywnioskowalam to z twojego poprzedniego watku masz max 24lata opisywalas gdzie pracowalas do tej pory ,nie wymienilas ze masz kwalifikacje pedagogiczne i nie wspominalas ze zajmowalas sie zawodowo dziecmi do tej pory i to widac po twoim poscie.nie byly to zadne personalne wycieczki tylko informacje z twoich wlasnych wynurzen z przed kilku tygodni.

Teksty o tym ze rodzice marnuja kase na zabawki dla wlasnego dziecka albo ze twoja byla szefowa kupowala sobie wedlug ciebie niepotrzebne "zabawki" swiadcza o twojej zgorzgnialosci ,nie potrafisz zrozumiec ze ludzie maja prawo wydawac swoje pieniadze tak jak im sie podoba i tobie nic do tego,
skoro zgodzilas sie na oferowane warunki pracy w tym zaoferowana ci zaplate mozesz miec pretensje tylko do siebie ze nie mozesz sie za to utrzymac nie ma to jednak nic wspolnego z tym jak twoi pracodawcy wydaja swoje pieniadze bo oni nie sa ci winni zadnych tlumaczen

Twoj brak refleksji poprostu przeraza i z takim nastawieniem do ludzi i tym przekonaniem ze cos ci sie nalezy za nic- daleko nie zajedziesz

Naprawde radze ci porozmawiac z psychologiem czy psychiatra bo masz powazny problem z stosunkami miedzyludzkimi .moze jesli dojdziesz do sedna co jest tego powodem twoje zycie sie odmieni na lepsze
Ja już tu z tobą nie prowadzę rozmowy. Moje wątki to nie jest miejsce na twoje oszczerstwa wobec wszystkich wkoło i pranie prywatnych brudów.

Z chęcią podejmę rozmowę na temat.
bhjhj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-15, 21:15   #23
havarti
Raczkowanie
 
Avatar havarti
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 202
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez bhjhj Pokaż wiadomość
Ja już tu z tobą nie prowadzę rozmowy. Moje wątki to nie jest miejsce na twoje oszczerstwa wobec wszystkich wkoło i pranie prywatnych brudów.

Z chęcią podejmę rozmowę na temat.
No to na temat może podzielisz się z nami w końcu swoim wykształceniem pedagogicznym i doświadczeniem w pracy z dziećmi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
havarti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-15, 21:57   #24
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 620
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez bhjhj Pokaż wiadomość
Ja już tu z tobą nie prowadzę rozmowy. Moje wątki to nie jest miejsce na twoje oszczerstwa wobec wszystkich wkoło i pranie prywatnych brudów.

Z chęcią podejmę rozmowę na temat.
Jakie oszczerstwa?
Przeciez nie napisałam tu nic poza ty co ty sama napisalas o tej sytuacji
Oszczerstwem byloby np oskarzenie cie o kradziez lub romans z ojcem dziecka .
Nie wiem tez o jakich prywatnych brudach mowisz ?ja z nikim na forum nie znam sie w prywatnym zyciu
Uzywasz słów i fraz językowych ktorych nie rozumiesz
__________________
z wizazem od 12.2004

Edytowane przez xfrida
Czas edycji: 2025-08-15 o 22:02
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-08-17, 10:42   #25
Cienista28
Raczkowanie
 
Avatar Cienista28
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 249
Dot.: Niania do trudnego dziecka

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Oczywiście że tak to nie powinno wyglądać. Z matką nie dyskutuj, zablokuj numer, możesz jej odpisać że za pomówienia i oszczerstwa też grozi odpowiedzialność karna
Tak tylko zauważę, że rozmowa miedzy autorką a matką nie kwalifikuje się pod zniesławienie jeżeli nie ma dowodów, że matka rozpowiada to komuś poza autorką, prędzej próbowałabym tu postraszyć ją nękaniem.
Cienista28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2025-08-17 11:42:16


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:15.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.