Chłopak nie chce do mnie przyjeżdżać.

[wikyy9558]

Otóż, mieszkamy w tej samej miejscowości tak normalnie, tyle, że ja w tygodniu uczę się w liceum oddalonym 60 km od domu, przyjeżdżam tylko na weekendy bo jeszcze na razie się nie przeprowadziłam. Oczywiście głównie przyjeżdżam do mojego chłopaka, nie zostaję też na weekendy bo wiadomo, że lepiej w domu niż w bursie. Tylko w tym roku, dokładnie za miesiąc rozpocznę kurs prawa jazdy i żeby wyrobić się do maja będę zostawać na kilka weekendów. Rozmawiałam o tym z chłopakiem i zareagował na to niezbyt dobrze. Powiedział, że on w tym roku ma maturę i nie będzie przyjeżdżać, bo ma szkołę musi się tym zająć. Napisałam mu, że przecież nie każę mu tego robić ciągle - tyle, że raz czy dwa w miesiącu mógłby się zmobilizować, zwłaszcza, że ma własne auto a dwa do tej pory u mnie był może 5 razy za 1,5 roku. Później trochę zmiękł, powiedział, że okej ale mam zaplanować wszystko (co dla mnie jest oczywiste, że na pewno bym coś zaplanowała). Tylko trochę mnie to odrzuciło, rozumiem, uczymy się, szkoła to ważna rzecz, ale ja przyjeżdżam co weekend, tłukę się w wielką walizką, sama i nie narzekam. Dzisiaj natomiast mi powiedział, że pójdzie sobie do pracy, w piątek, sobotę i niedzielę, więc w piątek na pewno nie poszedłby do szkoły. Zrobiło mi się przykro bo nagle matura przestała być ważna. Dodam, że to praca po 12h czyli w weekend nie wiadomo czy się zobaczymy, a on jeszcze chciał iść na nocki... Powiedział, że pójdzie przez te 3 dni, później w dwa następne w TYGODNIU, więc szkoła nagle przestała chyba mieć znaczenie i matura. Gdy mu o tym powiedziałam, zaczął się wykręcać, że w piątek nie będzie lekcji bo przygotowania sali do studniówki itp. Cały dzień przygotowania sali, do studniówki, która jest 3 lutego? Coś mi się wierzyć nie chce. I co wy na to?
Rozumiem, że chce sobie dorobić, ale mógłby inaczej się zachować wobec mnie i powiedzieć jak jest a nie udawać, że matura, matura a jakoś do szkoły może nie iść.

[patrycjapatib]

Napisane przez wikyy9558

Otóż, mieszkamy w tej samej miejscowości tak normalnie, tyle, że ja w tygodniu uczę się w liceum oddalonym 60 km od domu, przyjeżdżam tylko na weekendy bo jeszcze na razie się nie przeprowadziłam. Oczywiście głównie przyjeżdżam do mojego chłopaka, nie zostaję też na weekendy bo wiadomo, że lepiej w domu niż w bursie. Tylko w tym roku, dokładnie za miesiąc rozpocznę kurs prawa jazdy i żeby wyrobić się do maja będę zostawać na kilka weekendów. Rozmawiałam o tym z chłopakiem i zareagował na to niezbyt dobrze. Powiedział, że on w tym roku ma maturę i nie będzie przyjeżdżać, bo ma szkołę musi się tym zająć. Napisałam mu, że przecież nie każę mu tego robić ciągle - tyle, że raz czy dwa w miesiącu mógłby się zmobilizować, zwłaszcza, że ma własne auto a dwa do tej pory u mnie był może 5 razy za 1,5 roku. Później trochę zmiękł, powiedział, że okej ale mam zaplanować wszystko (co dla mnie jest oczywiste, że na pewno bym coś zaplanowała). Tylko trochę mnie to odrzuciło, rozumiem, uczymy się, szkoła to ważna rzecz, ale ja przyjeżdżam co weekend, tłukę się w wielką walizką, sama i nie narzekam. Dzisiaj natomiast mi powiedział, że pójdzie sobie do pracy, w piątek, sobotę i niedzielę, więc w piątek na pewno nie poszedłby do szkoły. Zrobiło mi się przykro bo nagle matura przestała być ważna. Dodam, że to praca po 12h czyli w weekend nie wiadomo czy się zobaczymy, a on jeszcze chciał iść na nocki... Powiedział, że pójdzie przez te 3 dni, później w dwa następne w TYGODNIU, więc szkoła nagle przestała chyba mieć znaczenie i matura. Gdy mu o tym powiedziałam, zaczął się wykręcać, że w piątek nie będzie lekcji bo przygotowania sali do studniówki itp. Cały dzień przygotowania sali, do studniówki, która jest 3 lutego? Coś mi się wierzyć nie chce. I co wy na to?
Rozumiem, że chce sobie dorobić, ale mógłby inaczej się zachować wobec mnie i powiedzieć jak jest a nie udawać, że matura, matura a jakoś do szkoły może nie iść.

No jak to co masz myśleć, chłopak wprost powiedział, że nie będzie do Ciebie przyjeżdżać. Sorry, ale to jest może godzina w jedną stronę i to nie codziennie przecież. Wykręca sie po prostu, masz odpowiedź jak bardzo mu na tej relacji zależy.

Ile ze sobą jesteście?

[Adrianna_8]

Napisane przez wikyy9558

Otóż, mieszkamy w tej samej miejscowości tak normalnie, tyle, że ja w tygodniu uczę się w liceum oddalonym 60 km od domu, przyjeżdżam tylko na weekendy bo jeszcze na razie się nie przeprowadziłam. Oczywiście głównie przyjeżdżam do mojego chłopaka, nie zostaję też na weekendy bo wiadomo, że lepiej w domu niż w bursie. Tylko w tym roku, dokładnie za miesiąc rozpocznę kurs prawa jazdy i żeby wyrobić się do maja będę zostawać na kilka weekendów. Rozmawiałam o tym z chłopakiem i zareagował na to niezbyt dobrze. Powiedział, że on w tym roku ma maturę i nie będzie przyjeżdżać, bo ma szkołę musi się tym zająć. Napisałam mu, że przecież nie każę mu tego robić ciągle - tyle, że raz czy dwa w miesiącu mógłby się zmobilizować, zwłaszcza, że ma własne auto a dwa do tej pory u mnie był może 5 razy za 1,5 roku. Później trochę zmiękł, powiedział, że okej ale mam zaplanować wszystko (co dla mnie jest oczywiste, że na pewno bym coś zaplanowała). Tylko trochę mnie to odrzuciło, rozumiem, uczymy się, szkoła to ważna rzecz, ale ja przyjeżdżam co weekend, tłukę się w wielką walizką, sama i nie narzekam. Dzisiaj natomiast mi powiedział, że pójdzie sobie do pracy, w piątek, sobotę i niedzielę, więc w piątek na pewno nie poszedłby do szkoły. Zrobiło mi się przykro bo nagle matura przestała być ważna. Dodam, że to praca po 12h czyli w weekend nie wiadomo czy się zobaczymy, a on jeszcze chciał iść na nocki... Powiedział, że pójdzie przez te 3 dni, później w dwa następne w TYGODNIU, więc szkoła nagle przestała chyba mieć znaczenie i matura. Gdy mu o tym powiedziałam, zaczął się wykręcać, że w piątek nie będzie lekcji bo przygotowania sali do studniówki itp. Cały dzień przygotowania sali, do studniówki, która jest 3 lutego? Coś mi się wierzyć nie chce. I co wy na to?
Rozumiem, że chce sobie dorobić, ale mógłby inaczej się zachować wobec mnie i powiedzieć jak jest a nie udawać, że matura, matura a jakoś do szkoły może nie iść.

Po prostu nie chce do Ciebie przyjeżdżać i szuka wymówek...

Sent from my Redmi Note 4 using Wizaz Forum mobile app

[Damayanti]

Przykre, pan jest bardzo wygodnicki. Masz pelne prawo byc rozgoryczona. A jak sie Wam uklada tak ogolnie? Dlugo jestescie para, jestes jego pierwsza dziewczyna? Moze sie znudzil?
A jakie macie plany na po maturze? Nie chce zle prorokowac ale nie zdziwilabym sie, gdyby on wyjechal na studia, wpadl w wir nowych znajomosci i zakonczyl zwiazek. Duzo licealnych zwiazkow sie rozpada na tym etapie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

A Ty idziesz z nim na ta studniowke?

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

To ja się wyłamię z tego pojazdu po chłopaku.
Też mieszkałam w bursie w liceum. Chłopak czasami do mnie przyjeżdżał (rzadko), ale dużo wygodniej było się spotykać w naszej rodzinnej okolicy. I tak, też tęskniłam i się irytowałam, że ciągle ja jeżdżę, ale jak nad tym myślałam na chłodno, to rozumiałam, że tak po prostu jest bardziej sensownie. Chłopak uczy się i pracuje po 12h, ja tam się nie dziwię, że po nocce nie chce mu się jechać godzinę w jedną stronę i spędzać z Tobą czas, będąc półprzytomnym.
Prawko spokojnie można ogarnąć w tygodniu albo co drugi weekend, do maja jeszcze dużo czasu.
A przed studniówką mieliśmy jakieś dziwne próby na sali kilka razy, więc dla mnie to całkiem prawdopodobne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wikyy9558]

Dziewczyny - on pracuje w domu, zarabia poprzez robienie grafiki, a to, że chce iść na 12h do pracy zdarza się rzadko i to czasami jest jego kaprys - idzie bo kolega idzie Jesteśmy razem prawie rok, i on na studia nie chce iść, najpierw chce pracować dopiero po roku iść. Tylko, że te próby miałyby trwać aż od listopada? Z tego co słyszałam próby próbami, ale poloneza do tej pory nie umieją tańczyć po tych ,,próbach". Tak idę I nie, jestem jego 3 dziewczyną :/

[Kyriana]

Ewidentnie szuka tylko jakiejś wymówki, żeby nie przyjechać. Mieliście ostatnio jakieś sprzeczki? Może on poczuł się przez coś urażony i teraz jego duma mu nie pozwala? Spróbuj może przez 2-3 się do niego nie odzywać w ogóle, wtedy być może coś zacznie docierać. Rozmawiałaś z nim na ten temat, jaki jest prawdziwy powód jego wymówek?

[wikyy9558]

Nie, w ciągu ostatni 2-3 dni nie mieliśmy sprzeczki. Rozmawiałam już nie raz :/

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

I jak tak myślę, to wcześniej też nie było żadnej sprzeczki :/

[ANKA54321]

Napisane przez wikyy9558

Otóż, mieszkamy w tej samej miejscowości tak normalnie, tyle, że ja w tygodniu uczę się w liceum oddalonym 60 km od domu, przyjeżdżam tylko na weekendy bo jeszcze na razie się nie przeprowadziłam. Oczywiście głównie przyjeżdżam do mojego chłopaka, nie zostaję też na weekendy bo wiadomo, że lepiej w domu niż w bursie. Tylko w tym roku, dokładnie za miesiąc rozpocznę kurs prawa jazdy i żeby wyrobić się do maja będę zostawać na kilka weekendów. Rozmawiałam o tym z chłopakiem i zareagował na to niezbyt dobrze. Powiedział, że on w tym roku ma maturę i nie będzie przyjeżdżać, bo ma szkołę musi się tym zająć. Napisałam mu, że przecież nie każę mu tego robić ciągle - tyle, że raz czy dwa w miesiącu mógłby się zmobilizować, zwłaszcza, że ma własne auto a dwa do tej pory u mnie był może 5 razy za 1,5 roku. Później trochę zmiękł, powiedział, że okej ale mam zaplanować wszystko (co dla mnie jest oczywiste, że na pewno bym coś zaplanowała). Tylko trochę mnie to odrzuciło, rozumiem, uczymy się, szkoła to ważna rzecz, ale ja przyjeżdżam co weekend, tłukę się w wielką walizką, sama i nie narzekam. Dzisiaj natomiast mi powiedział, że pójdzie sobie do pracy, w piątek, sobotę i niedzielę, więc w piątek na pewno nie poszedłby do szkoły. Zrobiło mi się przykro bo nagle matura przestała być ważna. Dodam, że to praca po 12h czyli w weekend nie wiadomo czy się zobaczymy, a on jeszcze chciał iść na nocki... Powiedział, że pójdzie przez te 3 dni, później w dwa następne w TYGODNIU, więc szkoła nagle przestała chyba mieć znaczenie i matura. Gdy mu o tym powiedziałam, zaczął się wykręcać, że w piątek nie będzie lekcji bo przygotowania sali do studniówki itp. Cały dzień przygotowania sali, do studniówki, która jest 3 lutego? Coś mi się wierzyć nie chce. I co wy na to?
Rozumiem, że chce sobie dorobić, ale mógłby inaczej się zachować wobec mnie i powiedzieć jak jest a nie udawać, że matura, matura a jakoś do szkoły może nie iść.

Koleś nie jest tobą zainteresowany. Zerwij z nim. Gdyby mu na tobie zależało to dążył by do spotkań, a tutaj jest odwrotnie. Ps. co do kursów prawa jazdy polecam startować po liceum. To mega dużo zabiera czasu.

[Damayanti]

Napisane przez ANKA54321

Koleś nie jest tobą zainteresowany. Zerwij z nim. Gdyby mu na tobie zależało to dążył by do spotkań, a tutaj jest odwrotnie. Ps. co do kursów prawa jazdy polecam startować po liceum. To mega dużo zabiera czasu.

właśnie dlatego najlepiej robić w trakcie, potem zawsze coś wypada. Szkoda marnować wakacji a na studiach jest rożnie, w danym mieście może być latwiej trudniej, zwariowany plan zajęć z rozstrzelonymi okienkami. Najlepiej nie odkładać, robić jak najszybciej.

[kasiunia788742]

Napisane przez ANKA54321

Koleś nie jest tobą zainteresowany. Zerwij z nim. Gdyby mu na tobie zależało to dążył by do spotkań, a tutaj jest odwrotnie. Ps. co do kursów prawa jazdy polecam startować po liceum. To mega dużo zabiera czasu.

Czy ja wiem czy aż tak dużo? Pamiętam z strasznie przeciagałam kurs żeby go robić jak najdłużej żeby pieniądze zebrać a i tak całość - od pierwszej lekcji teorii do egzaminu praktycznego w wordzie - wyszło równe 3 miesiące.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[lady666macbeth]

nie chcę nic mówić, ale wydaje mi się że chłopak powoli przestaje być Tobą zainteresowany, skoro nie zależy mu na spędzaniu z Tobą czasu.
Ma naprawdę głupie wymówki.
powinnaś się zastanowić czy warto dalej w tym tkwić.

[MissChievousTess]

Najwyraźniej w jego życiu to nie jest etap/czas na związki. Ma inne priorytety. Odpuściłabym sobie znajomość z nim do momentu aż na związki znajdzie czas.

[lady666macbeth]

Napisane przez MissChievousTess

Najwyraźniej w jego życiu to nie jest etap/czas na związki. Ma inne priorytety. Odpuściłabym sobie znajomość z nim do momentu aż na związki znajdzie czas.

też uważam że w jego życiu najwidoczniej są inne priorytety niż związek. Dlatego też nie warto tracić na niego czasu obecnie.

[Wizabelka]

W tym konflikcie nie chodzi o przyjeżdżanie lub nie. To klasyczny przykład błędu w komunikacji. Pojawia się zawsze kiedy stawiamy kogoś przed faktem dokonanym. Nie ważne w jakiej sprawie. Drugiej stronie naturalnie włącza się bunt w wyniku dyskomfortu. Wtedy ta druga strona czuje ze nie jest ważna i ze jej priorytety nie są brane pod uwagę. Następnym razem w podobnej sytuacji spróbuj zapytać a nie oznajmić (nawet jeśli podjęłas już decyzje) zapytanie się jest po prostu zgrabniejsze komunikacyjnie.
„Słuchaj, boje się ze nie będę mogła tak często Cię widywać ze względu na ABC. Smutno mi, bo spędzanie czasu z Tobą jest dla mnie ważne. Czy widzisz jakieś rozwiązanie?”

Wtedy on powie:
A) No ja mam maturę, będzie ciężko. Nie mogę przyjeżdżać.
Wtedy Ty: OK, rozumiem. Nie chce żebyś zawalił maturę. Zastanówmy się przez następne dni i może wymyślimy coś fajnego.
Za pare dni wrócicie do tematu i może on sam zaproponuje ze postara się przyjeżdżać.

B) on od razu zaproponuje ze może teraz jemu uda się przyjeżdżać.

Podobny przykład z pracy u mnie.
Ja i kolega idziemy na urlop. W rożnym czasie, żeby nie było. Kolega mówi do koleżanki: Hej Aśka, będziesz mnie zastępować. Rezultat: Aśka wkurzona, ledwie się zgodziła go zastępować, w międzyczasie się pokłócili.
Ja mówię: hej Aśka, czy byłaby możliwość, żebyś mnie zastępowała ma urlopie? Aśka: No nie wiem, mam dużo pracy. Ja: OK, jasne, nie chce żebyś utonęła Wiec jak coś to spoko. Aśka: OK myśle ze nie będzie tak zle, dam rady. Rezultat: Aśka mnie zastępuje.

Teraz porównaj rezultaty. Niby główny cel jest spełniony. Aśka zastępuje obie osoby. Ale z kolega ma konflikt i pewnie to ostatni raz jak mu pomaga. A ze mną jest Ok i nikt nie stracił nerwów na niepotrzebne spory.

Sekret udanej komunikacji to to JAK, a nie o CO.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Widać, że są dla niego rzeczy ważniejsze niż spotkania z Tobą.

[patrycjapatib]

Napisane przez wikyy9558

Dziewczyny - on pracuje w domu, zarabia poprzez robienie grafiki, a to, że chce iść na 12h do pracy zdarza się rzadko i to czasami jest jego kaprys - idzie bo kolega idzie Jesteśmy razem prawie rok, i on na studia nie chce iść, najpierw chce pracować dopiero po roku iść. Tylko, że te próby miałyby trwać aż od listopada? Z tego co słyszałam próby próbami, ale poloneza do tej pory nie umieją tańczyć po tych ,,próbach". Tak idę I nie, jestem jego 3 dziewczyną :/

Jeśli by mu zależało, to chciałby przyjeżdżać. Nawet jeśli faktycznie tak by sie dużo do tej matury uczył tyle miesięcy przed i pracował czasami 12h, to chciałby spędzać z Tobą czas. Przecież jak mówisz, nie musiałby co tydzień jechać 5 godzin w jedną stronę. Jak dla mnie mu po prostu nie zależy i nie musi to być kwestia tego, że się pokłóciliście czy że nigdy mu nie zależało. Możliwe, ze sie chłopak po prostu znudził.

[wikyy9558]

Dziewczyny, widziałam się z nim wczoraj i jest kolejna rzecz, która nie daje mi spokoju. Bawiłam się jego telefonem, grałam w grę i tak jak on mi to robi, że przegląda IG, Snapa, Mess, to ja też czasami to zrobię. Już 2 razy nakryłam go na usuwaniu rozmów i fragmentów. Obiecał, że więcej tego nie zrobi ale oczywiście widocznie mam nosa do tych spraw. Zobaczyłam, że napisała do niego jakaś dziewczyna, nie miał jej w znajomych, bo wiadomość wyświetliła się w folderze Inne. Postanowiłam że będę siedzieć cicho, nie odezwę się nic zobaczymy czy coś powie. Dodam, że ja mówię mu jak napisze do mnie jakiś kolega i zwyczajnie piszemy o szkole. Mówię mu to po to żeby nie było nieporozumień. Czekam już prawie cały dzień na to czy powie czy nie... Nic na to nie wskazuje, bo jeszcze wczoraj sprawdziłam kilka godzin później czy ta wiadomość jest dalej ale niestety jej już nie było... W dodatku on ma do mnie pretensje dzisiaj, że jestem chora i się nie zobaczymy - jakbym to ja miała wybierać sobie kiedy będę chora a kiedy nie. Martwi mnie to, bo nic nie powiedział o żadnej wiadomości... w dodatku ją usunął i teraz nie wiem czy mogę być pewna, że nie pisał z tą dziewczyną, skoro dwa razy go przyłapałam na usuwaniu rozmów oraz fragmentów... Wiem, że nie powinnam zaglądać do jego telefonu, ale on robi mi dokładnie to samo, mimo, że ja mu mówię o wszystkim żeby nie było później kłótni... Czy mogę mu wierzyć? Mój plan jest taki, że po prostu poczekam i zobaczę czy się przyzna... Jeśli nie to wtedy mu powiem, że widziałam i zobaczymy co powie.
Teraz po Waszych komentarzach myślę, że on naprawdę mógł się mną znudzić.

[patrycjapatib]

Napisane przez wikyy9558

Dziewczyny, widziałam się z nim wczoraj i jest kolejna rzecz, która nie daje mi spokoju. Bawiłam się jego telefonem, grałam w grę i tak jak on mi to robi, że przegląda IG, Snapa, Mess, to ja też czasami to zrobię. Już 2 razy nakryłam go na usuwaniu rozmów i fragmentów. Obiecał, że więcej tego nie zrobi ale oczywiście widocznie mam nosa do tych spraw. Zobaczyłam, że napisała do niego jakaś dziewczyna, nie miał jej w znajomych, bo wiadomość wyświetliła się w folderze Inne. Postanowiłam że będę siedzieć cicho, nie odezwę się nic zobaczymy czy coś powie. Dodam, że ja mówię mu jak napisze do mnie jakiś kolega i zwyczajnie piszemy o szkole. Mówię mu to po to żeby nie było nieporozumień. Czekam już prawie cały dzień na to czy powie czy nie... Nic na to nie wskazuje, bo jeszcze wczoraj sprawdziłam kilka godzin później czy ta wiadomość jest dalej ale niestety jej już nie było... W dodatku on ma do mnie pretensje dzisiaj, że jestem chora i się nie zobaczymy - jakbym to ja miała wybierać sobie kiedy będę chora a kiedy nie. Martwi mnie to, bo nic nie powiedział o żadnej wiadomości... w dodatku ją usunął i teraz nie wiem czy mogę być pewna, że nie pisał z tą dziewczyną, skoro dwa razy go przyłapałam na usuwaniu rozmów oraz fragmentów... Wiem, że nie powinnam zaglądać do jego telefonu, ale on robi mi dokładnie to samo, mimo, że ja mu mówię o wszystkim żeby nie było później kłótni... Czy mogę mu wierzyć? Mój plan jest taki, że po prostu poczekam i zobaczę czy się przyzna... Jeśli nie to wtedy mu powiem, że widziałam i zobaczymy co powie.
Teraz po Waszych komentarzach myślę, że on naprawdę mógł się mną znudzić.

Nie jest to dobry pomysł. Znaczy nie wiem co chcesz osiagnąć. Bo zeby z nim zerwać nie potrzebujesz dowodu zdrady czy o co tam chodzi. Wystarczy, ze nie czujesz sie dobrze w tym związku i tyle. Bo co, on się nie przyzna, wiec Ty mu powiesz, ze widziałaś, ze jakaś laska do niego napisała. I co dalej? Albo Ci powie, ze nie, nie napisała, coś się Tobie przewidziało, albo powie, że tak, napisała jakaś dziewczyna, bo chciała pożyczyć książkę od matmy i że usunął, bo zapomniał, że miał tego nie robić. Niczego się w ten sposób nie dowiesz. No i wiesz, tak właściwie to, że do niego napisała nic oczywiście nie znaczy, jesteś pewna, ze usuwa tylko wybrane wiadomosci?

Jeżeli podejrzewasz go o zdradę. To nie tędy droga, bo jeżeli faktycznie zdradza, to mówiąc mu o tym tylko sprawisz, ze bedzie bardziej czujny i trudniej będzie Ci go na przyszłość przyłapać.

[wikyy9558]

Napisane przez patrycjapatib

Nie jest to dobry pomysł. Znaczy nie wiem co chcesz osiagnąć. Bo zeby z nim zerwać nie potrzebujesz dowodu zdrady czy o co tam chodzi. Wystarczy, ze nie czujesz sie dobrze w tym związku i tyle. Bo co, on się nie przyzna, wiec Ty mu powiesz, ze widziałaś, ze jakaś laska do niego napisała. I co dalej? Albo Ci powie, ze nie, nie napisała, coś się Tobie przewidziało, albo powie, że tak, napisała jakaś dziewczyna, bo chciała pożyczyć książkę od matmy i że usunął, bo zapomniał, że miał tego nie robić. Niczego się w ten sposób nie dowiesz. No i wiesz, tak właściwie to, że do niego napisała nic oczywiście nie znaczy, jesteś pewna, ze usuwa tylko wybrane wiadomosci?

Jeżeli podejrzewasz go o zdradę. To nie tędy droga, bo jeżeli faktycznie zdradza, to mówiąc mu o tym tylko sprawisz, ze bedzie bardziej czujny i trudniej będzie Ci go na przyszłość przyłapać.

Wiem, że usuwa poszczególne wiadomości bo swego czasu miałam hasło na jego konto (dlatego, że sam to zaproponował, bo chciał żebym była jego pewna w tym sensie, że już raz mnie okłamał i nie chodziło o wiadomości) i złapałam go centralnie na tym... Zawsze weszłam w taką porę, że zdążyłam przeczytać wiadomość, którą pisał do kolegi o swojej byłej i chwilę potem ją usunął, jak i inną część rozmowy...
Chce tylko zobaczyć jego reakcje na to... Miał mnie już więcej nie kłamać. Dodatkowo dzisiaj się nie widzimy i powiedział, że jedzie do Krakowa odebrać słuchawki - mieliśmy to razem zrobić za tydzień i dokupić rzeczy na studniówkę. Dziwi mnie to bo nagle jest taki skory żeby jechać, a ze mną do kina nie chce jechać na fajny film bo uważa, że to strata czasu, można obejrzeć coś innego...

[patrycjapatib]

Napisane przez wikyy9558

Wiem, że usuwa poszczególne wiadomości bo swego czasu miałam hasło na jego konto (dlatego, że sam to zaproponował, bo chciał żebym była jego pewna w tym sensie, że już raz mnie okłamał i nie chodziło o wiadomości) i złapałam go centralnie na tym... Zawsze weszłam w taką porę, że zdążyłam przeczytać wiadomość, którą pisał do kolegi o swojej byłej i chwilę potem ją usunął, jak i inną część rozmowy...
Chce tylko zobaczyć jego reakcje na to... Miał mnie już więcej nie kłamać. Dodatkowo dzisiaj się nie widzimy i powiedział, że jedzie do Krakowa odebrać słuchawki - mieliśmy to razem zrobić za tydzień i dokupić rzeczy na studniówkę. Dziwi mnie to bo nagle jest taki skory żeby jechać, a ze mną do kina nie chce jechać na fajny film bo uważa, że to strata czasu, można obejrzeć coś innego...

No i co zrobisz jak juz zobaczysz tę reakcję? Znaczy czego oczekujesz? Że będzie udawać, ze nie wie o co chodzi czy zacznie się tłumaczyć, czy to oleje?

[wikyy9558]

Chce wiedzieć co mi powie i jak się wytłumaczy. On nie umie kłamać, jeśli kłamie to się śmieje.

[lady666macbeth]

najlepiej było by dla Ciebie żebyś dała sobie z nim spokój wreszcie.