Znajomość z chłopakiem, o co chodzi?

[DuszaNaRamieniu]

Hej. Chciałabym się podzielić z wami sytuacją, w której się obecnie znajduję.

Rok temu napisał do mnie na fb pewien chłopak. Nie znałam go, a poza tym miałam wtedy chłopaka, więc zwyczajnie olałam sprawę. Ale on lajkował każde moje zdjęcie i cały czas gdzieś mi wpadał w oko ten jego profil. Widziałam, że mamy wspólną znajomą. Kiedyś przy okazji, zapytałam ją o niego, okazało się, że są bliskim kuzynostwem. Okazało się również, że ją o mnie pytał, a ona mu powiedziała, że ma sobie dać spokój bo mam chłopaka.
Ja w momencie tej rozmowy z nią, byłam już od kilku miesięcy singielką. Ona podpowiedziała mu, że u mnie się pozmieniało i znowu się odezwał. Pisaliśmy ze sobą jakiś czas, kilka razy proponował spotkanie, w końcu się umówiliśmy.

W tym momencie od tego ponownego odezwania się niedługo miną 2 miesiące. Spotykamy się tak mniej więcej 2 razy w tygodniu. Były już spacery, kawa w kawiarni, dwa razy kino, kręgle, i wspólna 18-stka na którą mnie zaprosił. Więc intensywnie, cały czas coś ciekawego. Ale problem tkwi w tym, że przez te ( specjalnie policzyłam) 10 spotkań nic się między nami nie wydarzyło. Myślałam, że ta 18 trochę popchnie sprawy do przodu. Faktycznie, pierwszy cielesny kontakt, przytulenie w tańcu, dotyk dłoni. Ale nic poza tym. Myślałam sobie, że może to przez to, że po prostu wcześniej nie bylo okazji do jakichś zbliżeń między nami.
Więc na ostatnie spotkanie zaprosiłam go w końcu do siebie na kawę. Calutki wieczór przegadaliśmy, nawet nie wiedzieliśmy kiedy zrobiła się północ. Ale nic poza tym. Żadnego złapania za rękę, żadnego wymownego spojrzenia . Po spotkaniu napisał mi wiadomość, że było bardzo miło iże to był rewelacyjnie spędzony czas.
Łoo to było cholernie miłe. Bo myślę, że bardziej cenię sobie taką wiadomość po wieczorze który polegał na gadaniu o totalnie wszystkim, jakichś spojrzeniach na różne kwestie itp niż po szybkim "byzknięciu się".
Tylko kiedy następuje ten moment, kiedy trzeba się zacząć zastanawiać, czy to jeszcze normalne.
Oboje mamy po 24 lata. Ja już wiele przeżyć za sobą, a on, z tego co mówił, nie miał poważnej dziewczyny. Być może z tego względu jest taki wycofany jeśli chodzi o jakąkolwiek bliskość. Przyjaciółki mi cały czas sugerują, że z nim jest coś nie tak. Zdrowy młody chłopak, który nie ma potrzeby bliskości z dziewczyną, o której jawnie mówi, ze mu się podoba, proponuje spotkania itp.

Co o tym myślicie? Czy mam powody roztrząsać, że coś tu jest nie tak? Bo póki co to trochę jest na takiej stopie koleżeńskiej i tak naprawdę nie wiem jak mam go traktować. On również mi się podoba i poza tym zdążyłam go naprawdę polubić.

[squirrelqa]

Sama zainicjuj kontakt fizyczny. Może ten chłopak ma podejście takie jak mój partner - powstrzymywał się, żeby nie zepsuć naszej relacji, bo się zraze, że to za wcześnie, że za dużo sobie pozwala itp. Ja w końcu miałam ochotę na więcej, więc złapałam go za rękę i byłam gotowa dać mu pierwsza buziaka, ale już sam ogarnął i sam inicjował.

Naprawdę polecam taki ruch, będziesz wiedzieć na czym stoisz, a nie w nieskończoność umawiać się na kawki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez squirrelqa

Sama zainicjuj kontakt fizyczny. Może ten chłopak ma podejście takie jak mój partner - powstrzymywał się, żeby nie zepsuć naszej relacji, bo się zraze, że to za wcześnie, że za dużo sobie pozwala itp. Ja w końcu miałam ochotę na więcej, więc złapałam go za rękę i byłam gotowa dać mu pierwsza buziaka, ale już sam ogarnął i sam inicjował.

Naprawdę polecam taki ruch, będziesz wiedzieć na czym stoisz, a nie w nieskończoność umawiać się na kawki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Po części prawda, sam tak myślałem ale zrezygnowałem z podejścia 0-1. Czemu? Bo już kilka razy trafiłem na to, że dziewczyna miała identycznie - chciała ale nie, bo wyjdzie na nachalną, bo kiedyś jak dotknęła pierwsza to chłop od razu pomyślał że do łóżka pójdą itp itd (głupie myślenie, ale co zrobić).

I ważna kwestia. Jak kobieta jest zainteresowana i zauroczona, to jeśli facet ją dotknie zbyt szybko, to najzwyczajniej odsunie jego rękę albo zwróci uwagę. I tyle. Nie będzie dramatu czy uciekania w podskokach. A jak ucieknie, to nawet lepiej.

[Mija62]

Jeśli kobieta jest zauroczona, ale nie śpieszy jej się żeby iść z facetem do łóżka, to nie znaczy, że go nie pożąda i nie pragnie tego dotyku. A taki niby przypadkowy dotyk, otarcie o siebie itp tylko wzmaga napięcie, iskrzy się itp, co jest urocze swoją drogą, ale powinno wychodzić dość naturalnie.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Mija62

Jeśli kobieta jest zauroczona, ale nie śpieszy jej się żeby iść z facetem do łóżka, to nie znaczy, że go nie pożąda i nie pragnie tego dotyku. A taki niby przypadkowy dotyk, otarcie o siebie itp tylko wzmaga napięcie, iskrzy się itp, co jest urocze swoją drogą, ale powinno wychodzić dość naturalnie.

i wtedy się zastanawiasz, czy to specjalnie, czy przypadkiem, bardzo buduje napięcie. Tylko tak jak piszesz, musi wyjść naturalnie i trzeba być blisko siebie. No dla mnie jak na kilku pierwszych randkach czegoś takiego nie ma, to sprawa jest jasna. Tylko ja jestem zdania, że albo od razu, albo nigdy, bo z rozsądku mi związek nie odpowiada.

[DuszaNaRamieniu]

Dziękuję wam za odpowiedzi

No mam takie samo zdanie, nie chodzi od razu o pójście do łóżka, ale o jakieś znaki, że traktujemy się jak ktoś więcej niż kolega/koleżanka i że to brnie w konkretnym kierunku.

Natomiast w moim otoczeniu wszystkim wydaje się to dziwne.