Praca w zawodzie czy szczęśliwe życie?

[Darkside7061]

Jeśli był już taki wątek to przepraszam i proszę o przeniesienie - ja osobiście takiego nie znalazłam.



Zawsze słyszałam idź na studia będziesz kimś - 5 lat studiów, skończone z dobrym wynikiem i co? Nie mogę znaleźć pracy...Studia inżynierskie, niby przyszłościowe ale pracy w małopolsce nie ma. Mój facet jest z innego miasta, ma tam dobrą pracę i plan był taki że to ja się do niego przeniosę jak skończę studiować, ale nie mogę znaleźć pracy w swoim dużym mieście, a jego jest jeszcze mniejsze i tam to już w ogóle nie ma żadnych ofert dla mojego zawodu.

Aktualnie jestem na stażu ale jest on tylko częściowo związany z moją branżą. Jak mam rano wstać i tam jechać to po prostu ogarnia mnie czarna rozpacz...zarabiam tam ledwo 1000zł więc wyprowadzka nie ma racji bytu, nie potrafię znaleźć kontaktu ze współpracownikami, dojazd jest bardzo kiepski i szef irytujący...i jedyne co mnie tam trzyma to fakt że jest to w jakimś stopniu powiązane z moim zawodem. Chciałabym się wreszcie usamodzielnić ale zupełnie nie mam możliwości i już zaczynam czuć do siebie obrzydzenie i mieć wszystkiego dość

Co zrobilibyście/zrobiłybyście na moim miejscu? Co jest dla was ważniejsze? Praca podła i znienawidzona ale rozwijająca, w przyszłości może lepiej płatna ale chociaż trochę w zawodzie i mieszkanie dalej z rodzicami czy praca nie w zawodzie ale życie na swoim, w spokoju i szczęśliwie? Szkoda mi 5 lat życia zmarnowanych na studia

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez Darkside7061

Jeśli był już taki wątek to przepraszam i proszę o przeniesienie - ja osobiście takiego nie znalazłam.







Zawsze słyszałam idź na studia będziesz kimś - 5 lat studiów, skończone z dobrym wynikiem i co? Nie mogę znaleźć pracy...Studia inżynierskie, niby przyszłościowe ale pracy w małopolsce nie ma. Mój facet jest z innego miasta, ma tam dobrą pracę i plan był taki że to ja się do niego przeniosę jak skończę studiować, ale nie mogę znaleźć pracy w swoim dużym mieście, a jego jest jeszcze mniejsze i tam to już w ogóle nie ma żadnych ofert dla mojego zawodu.



Aktualnie jestem na stażu ale jest on tylko częściowo związany z moją branżą. Jak mam rano wstać i tam jechać to po prostu ogarnia mnie czarna rozpacz...zarabiam tam ledwo 1000zł więc wyprowadzka nie ma racji bytu, nie potrafię znaleźć kontaktu ze współpracownikami, dojazd jest bardzo kiepski i szef irytujący...i jedyne co mnie tam trzyma to fakt że jest to w jakimś stopniu powiązane z moim zawodem. Chciałabym się wreszcie usamodzielnić ale zupełnie nie mam możliwości i już zaczynam czuć do siebie obrzydzenie i mieć wszystkiego dość



Co zrobilibyście/zrobiłybyście na moim miejscu? Co jest dla was ważniejsze? Praca podła i znienawidzona ale rozwijająca, w przyszłości może lepiej płatna ale chociaż trochę w zawodzie i mieszkanie dalej z rodzicami czy praca nie w zawodzie ale życie na swoim, w spokoju i szczęśliwie? Szkoda mi 5 lat życia zmarnowanych na studia

Pogrubione - strasznych bzdur Ci ktoś naopowiadal i niestety naiwnie uwierzylas, ale nie martw się, ten kit wciska się i wciskało całej masie osób. Nie jesteś jedyna.

Co to za branża?

To czy w mniejszym mieście jest praca zależy dużo od branży i regionu. Szukałas tam w ogole?

Lubisz swój zawód? Chcesz i jesteś gotowa się dla niego przenieść?

Pracuje jednak dla kasy, a nie idei, więc ważniejsze byłyby dla mnie sensowne zarobki, a jeżeli masz na to szansę w branży, ale w innym mieście to w ogóle zastanowiła bym się nad wyprowadzka gdzie indziej. Jeżeli sam zawód nie jest dla Ciebie aż tak ważny to starałabym się przekwalifikować jak najszybciej.