Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2022-01-13, 17:08   #1
Qlimaxiarz
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-01
Wiadomości: 1

Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu


Hejo,



Na wstepie: jestem facetem, 25 lat, bez zadnego doswiadczenia w dluzszych zwiazkach. Zwykle wszelkie moje znajomosci z plcia przeciwna konczyly sie zanim sie na dobre zaczely, z woli mojej lub ich. Zwiazek o ktorym bede tu opowiadal byl pierwszym dluzszym w moim zyciu, co do ktorego bylem stuprocentowo pewien. Do zwiazku i do dziewczyny, z którą zaczalem sie spotykac. Pierwszy raz w zyciu poczulem, ze kogos kocham nad zycie i czulem sie kochany.



Poznalismy sie na integracji studenckiej i od razu zaiskrzylo. W trakcie tej integracji dowiedzialem sie, ze ma faceta. Po integracji nie mielismy kontaktu rowne dwa tygodnie, az do kolejnej integracji. Nie wiedzialem co myslec o tej sytuacji, nie wiedzialem czemu mimo ze ma faceta to tak dobrze mi sie z nia spedzilo praktycznie cala impreze. Ale no coz, sam sie do niej nie odezwalem, bo mialem zasady by nie odbijac zajetych dziewczyn. Sam bylem zdradzony kilka razy wiec wiem, ze to paskudne uczucie.



Po dwoch tygodniach jednak ona znowu sie pojawila na integracji. Byla zdystansowana z poczatku, po kilku kieliszkach otworzyla sie, pocalowalismy sie. Wiedzialem ze to to. Nasza znajomosc rozpalila sie niemozliwym do ogarniecia ogniem. Codziennie z nia mialem kontakt, glownie przez snapa. Mimo ze wiedzialem, ze ma faceta to moj wewnetrzny glos mowil mi „brnij w to, to jest to, to ona, na nią czekales tyle czasu”. Nie naciskalem na nią. W momencie gdy wracal temat jej faceta mowilem tylko, ze do niczego nie bede jej zmuszal, musi sama sie zastanowic czego chce. I w koncu zdecydowala. Wybrala mnie.



Zaczelo sie najcudowniejsze 8 miesiecy mojego zycia. Doslownie, to byla dziewczyna o ktorej marzylem cale zycie. Piekna, inteligentna, odrobine nizsza niz ja (a majac 195cm jednak ciezko znalezc dziewczyne, ktora nie bedzie przy mnie wygladala jakby byla moja córka ), no doslownie ideal. Wiedzialem ze chce z nia czegos wiecej, bylem stuprocentowo pewien swoich uczuc. Wyznalem jej milosc podczas ktoregos wyjscia, gdy siedzielismy wtuleni w siebie w samochodzie. Pamietam jej radosc, tez powiedziala ze mnie kocha. Najlepsze uczucie w zyciu, serio.



Od poczatku naszego zwiazku mowilem jej, ze ja nie jestem z ludzi ktorzy gdy sie cos psuje to biora nogi za pas. Ze ja chce naprawiac. Podobalo sie jej to.

Wychodze tez z zalozenia, ze znajac historie danego czlowieka mozna zrozumiec, dlaczego w danej chwili jest wlasnie taki a nie inny. Dlatego powoli, stopniowo zachecalem ją do otwierania sie na mnie, na opowiadanie mi swojej historii. Otworzyla sie, przekazywala mi coraz wiecej o swojej przeszlosci. Wraz z coraz wieksza iloscia informacji czulem, ze kocham ją coraz bardziej, ze chce ją chronic, ze chce by miala ze mną jak w bajce. Jednak mialem kurewski problem z zazdroscia wsteczna, co dopiero mialo zaczac przeszkadzac nam w le wzajemnym zyciu.



Dowiedzialem sie, ze nie bylem pierwszy, ani drugi, ani trzeci. Mowila, ze seks uprawiala tylko ze stalymi partnerami. Okej, rozumialem to, ale podswiadomie po pewnym czasie zaczelo mnie to meczyc. Wiem, ze na przeszlosc nie ma sie wplywu, ale w dalszym ciagu moja glowa nie byla w stanie tego akceptowac.



Wiekszosc zycia trzymalem w sobie emocje i uczucia, nie uzewnetrznialem sie. Ona to zaczela zauwazac, mowila zebym sie otworzyl, zebym sobie pozwolil na mowienie o tym co mnie boli i z czym mam problem. W koncu sie zaczalem otwierac. Powoli, bardzo powoli, bo bylo to dla mnie cos nowego, cos czego sie balem. I ktoregos dnia powiedzialem jej, ze mega mnie meczy jej przeszlosc. Nie chcialem jej sprawic przykrosci ale widzialem, ze ją to bolalo. Mowila, ze robila to wszystko, by chociaz przez chwile poczuc cieplo, ktorego tak jej brakowalo w zyciu.



W koncu zrozumialem i zaakceptowalem ten fakt, przestalo mi to przeszkadzac, zrozumialem ze skoro ze mna jest to mnie kocha. I tylko to sie liczylo.



Ona mojej historii poznac nie chciala. Dwa razy zaczalem temat, za kazdym razem byla wyraznie zdenerwowana, dlatego nie zaczynalem tego juz nigdy. Czekalem az sama o cos zapyta.



Wiadomo, czasem zdarzaly sie zgrzyty, klotnie. Charaktery mamy raczej uparte i jak ktoremus na czyms zalezalo to dazylismy by to osiagnac. Od poczatku ciagle staralem sie wymyslac jakies wyjscia, czasem bardziej,czasem mniej udane. Probowalem ją zmotywowac do wymyslenia czegos od siebie, czegokolwiek. Wymyslila cos raz, na cale osiem miesiecy. Bolalo mnie to, tym bardziej gdy przy jednej ze sprzeczek jej to wypomnialem, a ona nie byla w stanie nawet zaprzeczyc, ze nie wymyslala zadnych wyjsc, a ode mnie tego wymagala.



Bylem strasznie zaborczy. Chcialem wiedziec co robi na biezaco, balem sie, tak cholernie sie balem zdrady. Przezylem ją juz kiedys i tutaj mimo, ze calym sercem ją kochalem to wlasnie tej zakichanej zdrady sie balem. A nie dawala mi zadnych przeslanek do tego, ze by mi to mogla zrobic.



No i przyszedl moment, na przelomie pazdziernika i listopada. Duzo pracy, praca w weekendy, co drugi weekend studia, na ktore chodzi razem ze mna, do tego ciagle niewyspanie, wizyty u niej kiedy moglem. Zaczely sie u mnie epizody depresyjne. Zaczalem czuc wszechogarnijaca beznadzieje. Doslownie, jakbym przestawal cokolwiek czuc. Powiedzialem jej o tym. Zareagowala bardzo, bardzo zle. Nie chcialem by sie tak czula. Myslalem juz, by to skonczyc, by nie robic jej przykrosci. Nie moglem tego zrobic. Chcialem walczyc z ta depresja, dla niej. Dla nas.



Po troche ponad tygodniu moj stan psychiczny zaczal sie poprawiac, depresja ustapila, wszystkie emocje i uczucia do niej wrocily ze zdwojona sila. Cieszylem sie kazda minuta z nia.



W miedzyczasie ona zaczela miec gorszy okres w pracy, ciagle chodzila smutna. W koncu poszla do lekarza. Wczesniej juz miala epizody zwiazane ze zdrowiem psychicznym, ciezkie epizody, wizyty w szpitalu. I teraz diagnoza - dwubiegunówka. Nie wiedizalem co to, przeczytalem ze dwa ogolnikowe artykuly, nie wydawalo mi sie to straszne ale postanowilem, ze pomoge jej z tym. Zaczela brac leki.



Poczatek grudnia. Przestala brac te leki, bo a to zapomniala ich do pracy, a to zapomniala je wziac, a to sie z przyjaciolka na wino umowila. A pigul nie mozna z alkoholem laczyc. I finalnie przestala je brac w ogole. W miedzyczasie mialem integracje w pracy, ona wtedy byla u psiapsi na winie. Upilismy sie, oboje. Zadzwonila do mnie, poklocilismy sie. Nie wiem o co. Zerwala ze mna.



Na drugi dzien sie odezwalem, zabralem ja na randke. Przeprosilem, znow bylismy razem.



Ale potem przyszly swieta, mialem znow gorszy humor, w wigilie przez splot wydarzen prawie sie okazalo, ze by do mnie nie przyjechala. Bylem zly, niestety dosc wyraznie. Udalo sie, przyjechala. Bylo cudownie, cieszyla sie z prezentu.



Potem, przez to ze zmienila prace i pracowala w pierwszy i drugi dzien swiat, widzielismy sie dopiero wieczorem drugiego dnia. Ten dzien to w ogole byla jakas porazka, wszystko mi sie doslownie rozlatywalo w rekach. Spalem u niej, a przynajmniej probowalem. Mialem koszmary, nie moglem usnac, pamicznie sie czegos balem. Lezalem wtulony w nia. W koncu kolo 5:00, po niecalych 2 godzinach snu wstalem i pojechalem do pracy. To byl ostatni raz gdy razem spalismy.



Mijal tydzien, widzialem ze jakos niewiele pisze, malo sie odzywa. W koncu mnie zaprosila do siebie, na nastepna noc. Czekalem. Dnia ktorego mnie zaprosila powiedziala, ze no jednak nie. Zapytalem ja o co chodzi. Powiedziala mi.



Powiedziala, ze przestala cokolwiek do mnie czuc, ze nie kocha mnie juz, ze nie umiem sprawic by czula sie wyjatkowo, ze nawet uczucia jej dawkuje i ze nie potrafie nawet glupich kwiatow jej kupic. To prawda, panicznie balem sie kupic kwiatow, przez swoja przeszlosc, o ktorej ona nie chciala nigdy sluchac. Powiedziala ze potrzebuje przestrzeni. Plakala. Nie moglem tego przyjac, zwyczajnie moj mozg to wypieral. Rowniez plaklem. Widzielismy sie wtedy. Przytulalismy, plakalismy razem, pytalem kiedy sie to zaczelo. Powiedziala, ze to wtedy gdy sam powiedzialem, ze „coraz mniej czuje”. Tak cholernie zaluje tych slow, ze sie wtedy otworzylem… balem sie cholernie tej przerwy, balem sie ze ktos sie moze pojawic w jej zyciu i pojde w odstawke. Nie zanegowala tego, mowiac ze nie chce mi dawac zludnej nadziei. Piwiedziala ze nadal chce utrzymywac ze mna kontakt. To bylo dwa dni przed Sylwestrem.

Powiedziala, ze nadal chce go spedzic razem ze mna ale i tak mowila, ze musi to przemyslec i nadal chce przestrzeni.



Gdy zapytalem czy moge to naprawic to mowila, ze wczesniej byl na to czas. Ze mowila, krzyczala czego potrzebuje. Tak, robila to. A ja bylem gluchy. Uslyszalem to dopiero gdy sie wszystko posypalo.

Szczerze przez caly okres zwiazku zawsze bylem gdy miala zly humor, przyjezdzalem z kinderkami, z tymbarkiem (lubilismy te teksty pod kapslami, zawsze byly na miejscu), gdy byla chora tez bylem przy niej, przywozilem saszetki na przeziebienie. Staralem sie dbac o nia jak najlepiej. Ale nie slyszalem jej wolania o cokolwiek co sprawiloby, ze poczulaby ske wyjatkowo. Mialem problem wymyslec romantyczna randke, nigdy tego nie robilem i mowilem jej o tym wprost. Mowila ze wystarczy glupi spacer i kawa. I tak zrobiem kilka razy, ale nie chcialem byc powtarzalny. Teraz zaluje.



Na do widzenia sie przytulilismy, wyszeptalem jej do ucha, ze nie chce jej nigdy puscic.





Napisala do mnie w nocy, ze musimy sie spotkac po jej pracy. Przyjechala, powiedziala ze o tym myslala, ze potrzebuje przestrzeni i ze musimy sie rozstac. Zmienila zdanie, nie chce spedzac razem Sylwestra. Ze chce zostac przyjaciolmi. Powiedzialem jej, ze ona mnie zna, ze wie ze ja nie dam rady przyjaznic sie z nia, ze nadal ją kocham. Plakala bardzo duzo w czasie gdy sie rozstawalismy. Ja tez. Nie pozwolila mi sie nawet dotknac, a tak bardzo chcialem wytrzec jej lzy.



Na pozegnanie, przed wyjsciem z auta, polozylem chusteczki obok niej, zlapalem za klamke, odwrocilem sie do niej, spojrzalem jej w oczy i powiedzialem „kocham Cie Skarbie” i wyszedlem. Zanim trzasnely drzwi uslyszalem, ze glosniej zaszlochala. To byl dzien przed Sylwestrem. Jak wrocila do domu napisala mi o tym, zyczyla dobrej nocy. Na drugi dzien napisla dzien dobry, zamienilismy kilka slow. Pod wieczor powiedziala, ze na Sylwestra idzie do kolezanki i jej faceta. Ja poszedlem na piate kolo u wozu do przyjaciela. Nie pilem, balem sie zeby nie popelnic glupoty typu wydzwanianie i wypisywanie do niej. I mialem nadzieje, ze ona napisze zebym do niej przyjechal.

Nie napisala.



Szanowalem jej decyzje o przestrzeni przez 4 dni. Czwartego dnia, po kilku dniach myslenia nad naszym zwiazkiem, wszystkimi plusami, minusami i moimi bledami napisalem do niej, ze chce sie spotkac, ze musimy porozmawiac. Wzialem kwiaty, chcialem jej powiedziec ze zrozumialem swoje bledy, ze wiem jak je naprawic i ze nie pozaluje jezeli da mi szanse, ale tez ze rozumiem czemu jest tak jak jest i ze szanuje jej decyzje o potrzebie przestrzeni i rozstaniu. Chcialem jej dac tylko sygnal. I czekac. Dac jej przestrzen, o ktora prosila.



Spotkalismy sie, noe przyjela kwiatow, znowu plakala gdy zaczalem mowic. Gdy wyciagnalem kwiaty odmowila ich. Nie chciala ich przyjac. Zaplakana mowila, ze juz za pozno, ze wczesniej byl czas by to naprawiac. Mowila, ze dobrze jej z samotnym zyciem. W bagazniku samochodu nadal mam jej rolki. Przypomnialem jej o nich gdy juz bylismy pod jej domem. Powiedziala, ze moze je zabrac, ale po chwili sie zreflektowala i powiedziala, ze moze je kiedy indziej wziac. Poszla do domu. Wiecej jej nie widzialem.



Minely dwa tygodnie od naszego zerwania. Powoli dochodze do siebie, wiem juz co zepsulem, wiem jak to naprawic. Nie wiem tylko, czy bede mial okazje i tego tak sie boje. Nie jestem idealny, nikt nie jest, ona tez. Jednak wlasnie ta nieidealnosc tak mi sie w niej podobala. Do szalenstwa.

Rozmawialem z psychologiem, wiem jak naprawic skrzywienia ktore dostalem od dorastania z ojcem alkoholikiem wiecznie marudzacym na zycie. Niestety to marudzenie i czepialstwo przeszlo na mnie. Walcze z tym i to zwalcze.



Porownywalem sie czesto, w myslach, do jej bylych. Czesciej teraz, po zerwaniu. Wiem ze do innych wracala, mimo ze ją bili, krzywdzili i zdradzali. Ja nigdy w zyciu tego bym nie zrobil i ona dobrze o tym wie. Dlatego nie rozumiem czemu nie chce mi dac tej szansy.



Na zakonczenie tego przydlugiego opowiadania mam sporo pytan, do Was: myslicie ze ona w koncu zrozumie, ze moje uczucia do niej sa prawdziwe? Ze jestem w stanie sie zmienic? Ze nasze ostatnie spotkanie moglo cokolwiek zmienic na moja korzysc? I czy jest cokolwiek co moge zrobic bez naruszania jej przestrzeni by jakkolwiek naprawic to i sprawic, by znow dala mi w sobie rozpalic milosc do mnie?
Qlimaxiarz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 06:58   #2
Kobi24
Raczkowanie
 
Avatar Kobi24
 
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 153
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Przede wszystkim musisz zrozumieć,że afektywność dwubiegunowa to poważne zaburzenie.Podobnie jak borderline.

Masz zaledwie 25lat,jesteś młody.
Dziewczyna ma poważne problemy i bez leczenia farmakologicznego oraz regularnej terapii nie będzie w stanie stworzyć nigdy normalnego związku...a i z w/w będzie jej trudno.

Licz się proszę z tym,jesteś DDA,ale to i tak moim zdaniem mało w porównaniu z dwubiegunowcem.
Musisz liczyć się z tym,że taka osoba będzie Ci robić różne akcje przez znaczną część swojego życia.

Ja naprawdę nie chcę stygmatyzować i szufladkować,ale prawda jest taka że nie masz z tą kobietą dzieci czy ślubu,więc na Twoim miejscu bym odpuścił.
Masz przed sobą całe życie - chcesz przeżyć je pod górkę ?

Pomyśl,dziewczyna mówi że Ciebie kocha itp. piękne słowa,po czym po jakimś czasie mówi że już nic nie czuje...jesteście razem 8msc,to wszystko powinno rozkwitać i powinniście cieszyć się sobą i chcieć spędzać jak najwięcej czasu razem,a tu już takie problemy !

Co będzie dalej...można jedynie wróżyć,ale nie wygląda to dobrze...osoby z zaburzeniami mają tendencje do zdradzania i to również bierz pod uwagę,co gorsza trudno je o to winić,w końcu są zaburzone.

Edytowane przez Kobi24
Czas edycji: 2022-01-14 o 07:07 Powód: drobne poprawki gramatyczne
Kobi24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 09:12   #3
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Dziewczyna ci powiedziała, że cię nie kocha i nie chce z tobą być. Zdaje się nawet, że nie raz. Związek się posypał błyskawicznie. Walczyć to można o kilkuletnie relacje, które wcześnie były bez skazy, a nie o kilkumiesięczne, w których od początku były dymy. Poza tym ona serio może potrzebować przestrzeni, a nie związku z tobą, skoro boryka się ze swoimi problemami. Daj jej spokój. Życie to nie film romantyczny. Jeżeli uważasz, że popełniłeś błędy to po prostu wystrzegaj się ich w przyszłych relacjach.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 09:22   #4
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 322
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89074905]Dziewczyna ci powiedziała, że cię nie kocha i nie chce z tobą być. Zdaje się nawet, że nie raz. Związek się posypał błyskawicznie. Walczyć to można o kilkuletnie relacje, które wcześnie były bez skazy, a nie o kilkumiesięczne, w których od początku były dymy. Poza tym ona serio może potrzebować przestrzeni, a nie związku z tobą, skoro boryka się ze swoimi problemami. Daj jej spokój. Życie to nie film romantyczny. Jeżeli uważasz, że popełniłeś błędy to po prostu wystrzegaj się ich w przyszłych relacjach.[/QUOTE]

Dokładnie. Tu nie ma o co walczyć.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 09:34   #5
owca_kamerunska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 22
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Wiem że trudno Ci to przyjąć teraz, ale wyda mi się, że Kobi ma dużo racji. Oboje macie znaczne obciążenia psychiczne. Piszesz, ze rozmawiałeś z psychologiem i wiesz jak naprawić swoje błędy. Przede wszystkim w tych trudnościach, które Ty masz - pojedyncza rozmowa z psychologiem niczego nie wnosi za bardzo. Tobie jest potrzebne przejście porządnej psychoterapii, żebyś umiał stworzyć jakąkolwiek stabilną relację. A Twoja dziewczyna.. wiem, że ją kochasz bardzo teraz, ale ona, jeśli otrzymała taką diagnozę, będzie zmagała się z nią całe życie, i bycie z taką osobą w związku jest ogromnym wyzwaniem nawet dla osoby doskonale funkcjonującej, a co dopiero dla kogoś kto ma za sobą trudne dzieciństwo, jak Ty. Pierwszą rzeczą, którą możesz zrobić dla niej (i dla siebie) - jest pójście na Twoją własną terapię i uporanie się z samym sobą. Dopóki tego nie zrobisz, będziecie się tylko nieustannie ranić nawzajem. Jeśli nie uporasz się ze swoimi demonami z przeszłości, z żadną kobietą nie stworzysz szczęśliwego związku. Ale jeśli się weźmiesz za to solidnie - zobaczysz życie z innej perspektywy. Rozważ to dla swojej i jej dobra Nie wiem, skąd jesteś, ale jeśli z podkarpacia to polecam świetnego terapeutę w Reszowie stacjonarnie, ale on pracuje też online - pan xxx

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2022-01-14 o 12:29 Powód: Reklama.
owca_kamerunska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 12:15   #6
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 322
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Cytat:
Napisane przez owca_kamerunska Pokaż wiadomość
Wiem że trudno Ci to przyjąć teraz, ale wyda mi się, że Kobi ma dużo racji. Oboje macie znaczne obciążenia psychiczne. Piszesz, ze rozmawiałeś z psychologiem i wiesz jak naprawić swoje błędy. Przede wszystkim w tych trudnościach, które Ty masz - pojedyncza rozmowa z psychologiem niczego nie wnosi za bardzo. Tobie jest potrzebne przejście porządnej psychoterapii, żebyś umiał stworzyć jakąkolwiek stabilną relację. A Twoja dziewczyna.. wiem, że ją kochasz bardzo teraz, ale ona, jeśli otrzymała taką diagnozę, będzie zmagała się z nią całe życie, i bycie z taką osobą w związku jest ogromnym wyzwaniem nawet dla osoby doskonale funkcjonującej, a co dopiero dla kogoś kto ma za sobą trudne dzieciństwo, jak Ty. Pierwszą rzeczą, którą możesz zrobić dla niej (i dla siebie) - jest pójście na Twoją własną terapię i uporanie się z samym sobą. Dopóki tego nie zrobisz, będziecie się tylko nieustannie ranić nawzajem. Jeśli nie uporasz się ze swoimi demonami z przeszłości, z żadną kobietą nie stworzysz szczęśliwego związku. Ale jeśli się weźmiesz za to solidnie - zobaczysz życie z innej perspektywy. Rozważ to dla swojej i jej dobra Nie wiem, skąd jesteś, ale jeśli z podkarpacia to polecam świetnego terapeutę w xxx stacjonarnie, ale on pracuje też online - pan xxx. [url]https://www.facebook.com/xxx
Możliwe, że masz dobre intencje, ale końcówka wygląda na reklamę. W dodatku nie pierwszy wątek gdzie to wstawiasz, więc... Wyiksowałam, aby nie powielać reklamy.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 13:26   #7
NocnaWiedma
Lady in red.
 
Avatar NocnaWiedma
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 67 023
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Ja bym radziła żebyś się autorze skupił na sobie. Wiadomo uczucia mocna i gorąca rzecz, ale powinienes zadbać o siebie. Masz problemy z zazdrością, trudno Ci przychodzi akceptacja, że partnerka kochała i pożądała kiedyś kogoś innego, przenosisz problemy z poprzednich związków (doświadczenie zdrady) do kolejnych relacji. Trafiłeś na dziewczynę, która sama ma problemy, ale nawet jeśli trafisz na dziewczynę bez własnych obciążeń to swoją zazdrością i zaborczością oraz porównywaniem się z innymi prawdopodobnie zniszczysz związek.
Ja bym radziła byś dał sobie czas. Poszedł na terapię i dał sobie ten rok na skupienie się na sobie. Potem pomyślisz o dziewczynie, ale kiedy będziesz już miał narzędzia do zbudowania dobrej relacji.
Jeśli chodzi o Twoją byłą dziewczynę, jej choroba jest poważna. Decydować się na taką relację nie można na podstawie dwóch artykułów przeczytanych po łebkach, a po zdobyciu jak największej ilości informacji o tym z czym się wiążą manie i depresje i z jakimi problemami się wiążą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
NocnaWiedma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-14, 23:41   #8
owca_kamerunska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 22
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Cytat:
Napisane przez Ellen_Ripley Pokaż wiadomość
Możliwe, że masz dobre intencje
Dziękuję
owca_kamerunska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-15, 10:17   #9
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Cytat:
Napisane przez Qlimaxiarz Pokaż wiadomość

Wraz z coraz wieksza iloscia informacji czulem, ze kocham ją coraz bardziej, ze chce ją chronic, ze chce by miala ze mną jak w bajce.
Mhm, dlatego w przeciągu zaledwie kilku miesięcy zdążyłeś zrobić jej niezliczoną ilość awantur, pretensji, cichych dni i wiecznego marudzenia. W większości o rzeczy, na które nie miała wpływu. Męczyliście się wzajemnie ze sobą, te pierwsze miesiące w relacji to powinny być różowe okulary i wielkie zakochanie, a nie regularne kłótnie, wypomiananie sobie przeszłości i rzucanie do siebie, że w sumie to już do ciebie mniej czuję. Sam sobie ciężko pracowałeś przez ostatni rok na jej niechęć do ciebie, daj jej już spokój, znajdźcie sobie oboje kogoś z kim nie będziecie ciągle drzeć kotów.

Poniższy zapis obejmuje tylko kilka miesięcy razem, no faktycznie życie jak w bajce jej zapewniłeś. Sprzeczka za sprzeczką, wieczne pretensje, wypominanie sobie wszystkiego, zaborczość, usprawiedliwianie każdej toksycznej decyzji "ciężkim charakterem" i "przeszłością". Weź w końcu odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje zamiast zwalać wszystko na przeszłe doświadczenia, nie byłeś dla niej dobrym partnerem i tyle.

Cytat:
Jednak mialem kurewski problem z zazdroscia wsteczna
Cytat:
Wiem, ze na przeszlosc nie ma sie wplywu, ale w dalszym ciagu moja glowa nie byla w stanie tego akceptowac.
Cytat:
I ktoregos dnia powiedzialem jej, ze mega mnie meczy jej przeszlosc. Nie chcialem jej sprawic przykrosci ale widzialem, ze ją to bolalo.
Cytat:
Wiadomo, czasem zdarzaly sie zgrzyty, klotnie. Charaktery mamy raczej uparte i jak ktoremus na czyms zalezalo to dazylismy by to osiagnac.
Cytat:
Bolalo mnie to, tym bardziej gdy przy jednej ze sprzeczek jej to wypomnialem, a ona nie byla w stanie nawet zaprzeczyc, ze nie wymyslala zadnych wyjsc, a ode mnie tego wymagala.
Cytat:
Bylem strasznie zaborczy. Chcialem wiedziec co robi na biezaco, balem sie, tak cholernie sie balem zdrady.
Cytat:
Zaczely sie u mnie epizody depresyjne. Zaczalem czuc wszechogarnijaca beznadzieje. Doslownie, jakbym przestawal cokolwiek czuc.
Cytat:
Upilismy sie, oboje. Zadzwonila do mnie, poklocilismy sie. Nie wiem o co. Zerwala ze mna.
Cytat:
Ale potem przyszly swieta, mialem znow gorszy humor, w wigilie przez splot wydarzen prawie sie okazalo, ze by do mnie nie przyjechala. Bylem zly, niestety dosc wyraznie.
Cytat:
Powiedziala, ze to wtedy gdy sam powiedzialem, ze „coraz mniej czuje”. Tak cholernie zaluje tych slow, ze sie wtedy otworzylem…
No faktycznie bajka. Nawet się dobrze nie zdążyliście poznać przez tak krótki czas, a głównie to skakaliście sobie do gardeł i znosiliście twoje wieczne humorki. Masz nauczkę na przyszłość żeby najpierw przepracować swoje problemy zamiast pchać się w związek a potem wszystkie swoje potworne zachowania tłumaczyć byłą, ojcem, przeszłym związkiem i układem gwiazd. Przynoszenie kinderków jak jest chora nie naprawi toksycznej relacji i nie robi z ciebie świętego. Zresztą, ile razy można być chorym w przeciagu 8 miesięcy? Przyniosłeś jej czekoladę dwa razy i myślisz, że to w jakiś sposób zamaże fakt, że co kilka tygodni robiłeś jej awanturę z powietrza? Daj jej spokój.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-01-15, 10:34   #10
Miss_Suze
(=^‥^=)
 
Zarejestrowany: 2021-08
Lokalizacja: polsza
Wiadomości: 2 616
Dot.: Rozstanie po kilkumiesięcznym związku i chęć powrotu

Cytat:
Napisane przez Kobi24 Pokaż wiadomość
...osoby z zaburzeniami mają tendencje do zdradzania i to również bierz pod uwagę,co gorsza trudno je o to winić,w końcu są zaburzone.
Proszę, żeby nikt nie pisał takich stygmatyzujących głupot. Sama mam pewne problemy, nigdy nikogo nie zdradziłam ani do zdrad mnie nie ciągnęło. Znam też ludzi z gorszymi zaburzeniami psychicznymi i z tego co mi wiadomo zdradami się brzydzą.

A co do wątku. Autorze, powinieneś przepracować swoje problemy z psychologiem. Zazdrość wsteczna to nie jest coś normalnego. Ok, masz prawo sobie szukać dziewicy, masz prawo chcieć dziewczynę, która uprawia seks tylko z wielkiej miłości. Ale sam sobie wybrałeś laskę z taką przeszłością, a nie inną. Ona była wtedy wolna, miała prawo robić co chce i nie możesz na niej wieszać psów za to.

Generalnie mi by się czerwona lampka zapaliła od samego sposobu zaczęcia waszego związku. Poznałeś ją jak ona miała chłopaka. Nie, ty jej nie odbiłeś. Ona sama chciała w to iść. No mi by przyszła do głowa myśl typu 'skoro go zostawiła dla mnie, to może zaraz polecę ja dla jakiegoś innego typa'. Chociaż też nie znamy szczegółów, bo dziewczyna mogła myśleć już dawno o rozstaniu, ale mogła nie mieć odwagi czy tam tkwić w toksycznym związku, ale z boku to wygląda słabo.

Moim zdaniem oboje jesteście jeszcze zbyt dzieciowaci na związek, jakieś dramy w ciągu paru miesięcy, no way, to nie może się udać. Zresztą ona wprost Ci mówi, że Cię już nie kocha. Płacze, ok. Ja też jak zrywałam ze swoim ex to mi łzy leciały, bo jednak człowiekowi jest zwyczajnie przykro w takich sytuacjach, ale miłości to nie oznacza.
Miss_Suze jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-01-15 11:34:33


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:46.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.