|
Notka |
|
Emigrantki Emigrantki to forum dla "zagranicznych" Wizażanek. Wejdź, poznaj rodaczki, wymień się opiniami i swoim doświadczeniem. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 73
|
![]() Sama w Londynie :(
Moze są jakieś wizażanki ktore maja podobny problem.. ja niedlugo wracam do Londynu ale niestety nie ze swoim niby TŻ ale sama. Przez 2 miesiące rozsypał sie 4 lotni związek. Mam już dośc tego zycia tutaj ciaglych wyzutow. Chocbym nie wiem co zrobila zawsze jest zle. Jego rodzice maja racje. ciagle ja musze spelniac jego warunki. Nauczyl sie ze ma byc tak jak on chce! Fakt ze jak wroce do Londynu to bede z moim bratem ale to nie to samo. Boje sie tego czasu gdy bede myslec o Nim caly czas bo wiem ze takbedzie ale nie chce sobie zmarnowac zycia. Nie chce obudzic sie w wieku 40 lat i pomyslec ze to jednak nie ma sensu..
![]() czy sa jeszcze jakies osoby ktore maja podobna sytuacje?zawsze razem lepiej.. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Sama w Londynie :(
przykra sprawa
![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
wymiana https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post80674056 ozdoby świąteczne https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post43881519 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Sama w Londynie :(
Cytat:
Jezeli cie kocha, zmieni swoje postepowanie by byc z toba, jesli nie, to nie ma po kim plakac. Glowa do gory ! Bedzie dobrze. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: happyland
Wiadomości: 68
|
Dot.: Sama w Londynie :(
A myslalam ze tylko mnie to spotkalo... na poczatku czaerwca wyjechalam do Londynu, zeby zarobic troszke kasy na wspolne zycie z moim TZ, moja decyzja byla bardzo szybka, odwazylam sie pojechac sama a jedyne co od niego oczekiwalam to wsparcie duchowe i psychiczne....a on za 2 lata mial do mnie dołączyc....OK... po przyjezdziejak to zwykle problemy na poczatku z pienedzmi z mieszkaniem z praca ale staralam sie jakos trzymac i bylam optymistycznie nastawiona bo wiedzialam ze robie top dla nas i cieszylam sie z perspektywy ze te pieniadze pomoga nam stac sie kims wiecej niz tylko dziewczyna i chlopakiem... ze moze nawet zamieszkamy razem...raz na jakis czas za ostatnie pieniadze kupowalam karte do telefonu i zamiast do mamy, dzwonialam najpierw do niego .... pelna optymizmu radoscii szczescia ze moge slyszec jego glos, ze moge z kims porozmawiac(bo bylam tu sama i na poczatku 0 znaomych) co slyszalam .... przygnebiajace slowa ze on nie moze sobie poradzic, ze ten zwiazek nie ma sensu ze nic nie obgadalismy, ze jak moglam go zostawic, zebym wracala(w sumie to i tez mialam czasem ochote to wszystko je****, ale zainwestowalam w to jakies pieniadze i poowiedzialam ze tak latwo sie nie poddam, i probowalam mu to wytlumaczyc).... i po takiej rozmowie czar pryskal, radosc znikala a pojawialy sie lzy i frustracja, jak on mial zle to co ja mialam powiedziec, czasem lezalam na lozku i gadalam sama do siebie, plakalam ze nie mam pieniedzyi ze bylam glodna a mialm tylko 5 funtow tygodniowo na jedzenie... a on mi mowil ze sie czuje samotny i ze jest mu zle....z biegiem czasu po kolejnych rozmowachktore zaczynaly sie moim entuzjazmem a konczyly sie łzami, co raz czesciej tracilam ten power jaki mialam na poczatku i bylam przygnebiona(chociash sprawy bytowe zaczely sie polepszac) we wrzesniu przyjechal mnie odwiedzic.... zwiedzilismy caly Londyn, na nic nie zalowalam pieniedzy... ale caly czas wyrzuty byly...nawet w pewnym momencie zdecydowal sie zostac ... tyle ze jak popracowal 2 dni stwierdzil ze to dla niego za ciezkie... i pojechal.... a ja zostalam z łzami na lotnisku bo wiedzialam ze jestem znowu sama....po przyjezdzie do polski nasze rozmowy wygladaly zupelnie inczej... zdawalo sie ze mnie zrozumial, ze bedzi ok.... ale niestety to byly tylko piekne 4 dni... pozniej wszystko wrocilo do starej wersji....nie chcialam juz tego wszystkiego slyszec caly cas to samo wiedzialm co zaraz mi powie znam te rozmowy na pamiec... w pracycaly czas bylam smutna....to bardzo dluga dluga dluga historia a to tylko mala jej czesc zakoncze to tylko tak ze 2 tygodnie temu postanowil poprostu ze mna zerwac i tak wlasnie zakonczyl sie nasz 3,5 letni zwiazek i poszlo sie ***ac 10 miesiecy przez ktore staralam sie zdobyc jego milosc i rozkochac go w sobie ....
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() moral z tego taki zelove is a bullshit.... i wiecej juz nikomu nie ofiaruje mojej milosci, a juz na 14900000% o nikogo sie strac nie bede |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: DUBLIN
Wiadomości: 909
|
Dot.: Sama w Londynie :(
dziewczyny!
nie mozna sie lamac, nie po to jestesmy na tyle silne, wyjechalysmy-podjelysmy si jakis odwaznych krokow... nie mozna tak popostu nie dac sobie szansy!!! czasem na obczyznie bywa smutno nawet gdy jest sie z kims, z tym jednym jedynym...ja czulam sie strasznie pierwszy miesiac gdy przyjechalam i szukalam pracy, i nawet to ze ON byl tu nie pomagalo..brakowalo ciepla, serdecznosci polskich przyjaciol.... z czasem postanowilam postawic na swoimjestem tu bo chce, przyjechalam aby cos osiagnac ani babrac sie w blocie... wiem ze rozstania bola, ze smutno gdy jest sie samemu.... wierze jednak ze wszystko ma w zyciu jakis sens i kazde doswiadczenie musi nas czegos uczyc.... moze ta proba ktora przeszla Monloug byla proba zwiazku i sily do walki obu stron...ktos sie poddal... nalezy realizowac wlasne cele, gdy widac ze druga strona niestety nie wspiera tego co chcemy robic i rezygnuje ze zwiazku..czy warto inwestowac w zwiazek z kims kto tk szybko sie poddaje? dziewczyny jestem przekonana o waszej wielkiej wartosci, nie dajcie sie, bowiem to wy powinnyscie byc zwyciezczniami tej gry... ![]()
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Sama w Londynie :(
Monloug, wspolczuje zakonczenia tej historii, ale z drugiej strony, ona cie wzmocni. Teraz rozumiesz juz ze ten gosc nie byl Ciebie wart, ze to Ty jestes silna i ze jemu sie nie udalo. Ty sie staralas, mialas ciezkie chwile, z dala od domu, od wszytskich i w obcym kraju, bez kasy.... Szok ! To wielka odwaga z twojej strony. A on ? Nawet pracy nie potrafil utrzymac.
Wydaje mi sie ze nie zasluzyl na ciebie. Mialam kiedys podobna sytuacje, z moim ex, kiedy tez nie potrafil zrozumiec co to dla mnie znaczy byc daleko od domu, od niego, a wszytsko po to, zeby potem bylo nam lepiej. Ale daltego jest juz przeszloscia. Teraz jestem mezatka. Zyje dobrze. Moj maz jest wspanialy. Ale tez jestem niezalezna. Mam dobra prace, pracujemy za granica, w przyszlym roku zmieniamy panstwo, zmieniam prace. Nie boje sie tego, bo znam swoja wartosc i wiem, ze on bedzie mnie wpieral. I o to chodzi w zwiazku, zeby sie wspierac w dobrych i w zlych chwilach. Zawsze byc azem, a nie tylko jak wszytsko gra. Powodzenia i mam nadzieje, ze sie usamodzielnisz i ze nie bedziesz sie ogladac za takimi facatami, ktorzy mysla tylko o sobie. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: happyland
Wiadomości: 68
|
Dot.: Sama w Londynie :(
Dzieki Poulette, zaden facet nie jest wart łez.... boje sie kochac znowu, w sumie mam jeszcze czas niedawno skonczylam 20 lat, ale nie ukrywam ze czuje teraz wielka nie chcec do facetow....i uciekam porzed nimi...
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Z sypialni. ;)
Wiadomości: 2 767
|
Dot.: Sama w Londynie :(
Na poczatku to normalne.... ale masz jeszcze wiele czasu przed toba !
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:11.