|
|
#1 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Na rozdrożu...być dalej razem??
Od jakiegoś czasu trapiło mnie już to pytanie. Zaczełam zauważać częściej jak dużo nas dzieli i jak mało łączy...Jesteśmy ze sobą prawie 4 lata (minie we wrześniu) i wiele przeszliśmy - m.in. jego wielką zmianę na dobre.
Jednak mamy chyba inne oczekiwania co do życia, co do wymagań wobec siebie. On jest naprawde dpbrym chlopakiem, baardzo zmienil, bo kiedys byl strasznym egoista i despotą. Teraz jest nie do poznania...i nadal sie zmienia. Jednak ja czuje, że chyba oczekuję czegoś innego. Często to wychodzi podczas prostych rozmów i dotyka mnie to najbardziej, mysle wtedy: jak my bedziemy wspolnie zyc skoro oczekujemy calkiem innego? chcemy innych rzeczy, mamy inne zainteresowania, ja lubie morze on gory, ja lubie tanczyc on nie znosi, ja lubie przebywac w duzym gronie rodziny - on nie, ja lubie probowac nowych rzeczy - on nie... duzo by chyba jeszcze wymieniac... Inna sprawa rozniaca nas tez jest...seks... On chcialby jak najczesciej i dlugo - ja nie... Kiedys robilismy to dosc czesto, a teraz 1 raz na tydz. + 1-2razy w inny sposob (czy to malo??wg. was). Tak juz jest od jakiegos roku...nie wiem czym to jest spowodowane (byc moze antykoncepcja), ale czesto przebiegaly mi przez glowe mysli: Moze on mnie juz tak nie pociaga? itp. Naprawde, ostatnio bardzo ciezko mi z tym...dzis i wczoraj klocilismy sie, choc sie pogodzilismy - on dzis przyniosl mi kwiaty - ale ja powaznie zaczelam sie zastanawiac: Czy ja go Kocham? Czy chce z nim być? Widujemy sie praktycznie codziennie, przez te 4 lata najdluzszy okres niewidzenia to chyba kilka dni...ja wiem, ze gdyby tylko nadazyla sie okazja np. zeby on pojechal do pracy za granice, to wcale bym nie byla smutna, chcialabym zeby wyjechal, ale z tego powodu, zeby wlasnie zobaczyc czy bede tesknic i jak bardzo. On o tym wie, jednak twierdzi, ze on nie musi tego sprawdzac, bo wie ze bedzie tesknil, ze kazdego dnia za mna teskni... Ale ja tego nie wiem Chcialabym wyjechac gdzies sama na dluzej, bez niego, bez kontaktu z nim, ale jak wiem z drugiej strony jakie on ma do tego podejscie, to przykro by mi bylo go tam samego zostawiac... Gdyby byl jakims strasznym chamem i taki jak kiedys, to nie byloby mi ciezko, ale on jest dobry, ostatnio coraz lepszy, ale nie zmienia to faktu ze w zbyt wielu kwestiach sie nie zgadzamy... Nie chce go znow zmieniac, bo to nie o to chodzi, nie mozna kogos non stop zmieniac i robic swojego ideala. Nie moze przeciez nagle mniej chciec seksu i zmienic wiele swoich upodoban i zachowan...Pisze to wszystko, bo chce to komus napisac, chce zeby ktos mi napisal co zrobil kiedys w takiej sytuacji... moze ktos pomoze, bo naprawde mam ciezki dylemat. Ktos moze powie: piszesz o samych wadach i problemach, to gdzie zalety i mile chwile?? Otoz tez sa, ale jakos wszystko inne mi to przycmiewa i sprawia ze staja sie niewazne...
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wlkp
Wiadomości: 7 120
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Trochę Cię rozumiem, moj Tż przez ponad dwa lata bycia razem też się zmienił- wydoroślał itp, ale mimo to ostatnio też ciągle się kłóciliśmy, miałam mniejszą ochotę na seks (ale to od tabletek anty:/). Wszystko jednak się ułożyło i jest ok
myślę że 4 lata to dużo a skoro On się zmienił to zależy mu na Tobie. A jeśli jesteście różni to nic nie znaczy, różne zainteresowania itp. nie są przeszkodą, tym bardziej jeśli 4 lata wytrzymaliście ze sobą musisz zastanowić się czy coś się nie wypaliło, czy nadal chcesz z Nim być.. każdy ma chyba taki moment że pyta siebie o to... ja w takiej chwili zawsze wyobrażam sobie co by było gdyby nie było obok mnie Tżta- gdyby zniknął na zawsze...wtedy uświadamiam sobie że życie bez Niego nie ma sensu. Musisz się zastanowić czy jesteś z Nim z przyzwyczajenia czy jednak to coś więcej...mam nadzieję że decyzja bedzie właściwa ![]() P.S. Widujecie się dość często a ja z własnego doświadczenia wiem, że co za dużo to niezdrowo, wyjazd samotny na pare dni albo spotkanie się z koleżankami a nie z Nim dobrze zrobi związkowi.
__________________
31maj 2013 |
|
|
|
|
#3 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 104
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Jeżeli masz tyle wątpliwości i nie możesz dojść ze sobą do porozumienia to wyjedź na jakiś czas, np do babci lub do jakieś dalszej rodziny. Choćby na kilka dni, ale gdy nie bedziesz go widziała to pozwoli Ci spojrzeć na Wasz związek z dystansu. Przemyśl sobie raz jeszcze wszystko i może wtedy Ci się sytuacja rozjaśni.
Piszesz, że wiele Was dzieli, ale wydaje mi się, że to nie musi być problemem w związku. W końcu przeciwieństwa się przyciągają
__________________
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 25 976
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Jeśli nie jesteś pewna swoich uczuć ,to dobrym rozwiązaniem jest rozstanie na jakiś czas. Po co męczyć się na siłę w związku ? Nawet nie trzeba nigdzie wyjeżdżać. Wystarczy się nie spotykać.
__________________
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Dzieki wam dziewczyny za odpowiedzi...
Wiem, ze przeciwienstwa sie przyciagaja, bo to widac nawet na 1 rzut oka: ja szkapa jakich malo a on dosc przy kosci z wystajacym brzuszkiem Jednak powstaja z tego klotnie: gdzie jechac na wakacje? co robic przez wolny weekend? itd...nadal podswiadomie chcialabym go chyba zmienic, nawet z wygladu...chcialabym zeby bardziej dbal o siebie, zeby zaczal cwiczyc i zrzucil ten brzuszek. Ma nadcisnienie (bierze leki) i lekkie skrzywienie kregoslupa a jak sugeruje mu wizyty u lekarzy to sie oburza - mowi ze kiedys pojdzie ale i tak tego nie robi... Chyba zbytnio staram sie go "naprawic", ale z drugiej str. nie robie tego dla siebie, tylko chce zeby w przyszlosci byl zdrowy!! Ile sie slyszy teraz ze mezczyzni tak wczesnie umieraja, a my kobiety musimy same zyc... Chcialabym wyjechac, ale nie mam jak i gdzie...po pierwsze pracuje i mozliwe ze od tego tygodnia bede miala druga prace... Myslalam o wyjezdzie do siostry ktora mieszka z mezem we Francji, ale ich nie bedzie teraz w domu prawie do konca sierpnia...Jak do tego czasu nic sie nie wyklaruje, to chyba pomysle nad tym wyjazdem powazniej.... Poza tym sami myslelismy o kilku dniach wakacji, niestety nie bedzie nas stac na jakis dalszy wyjazd, tylko na kilka dni w gory - ktore on kocha. Jak ja mowilam o wyjezdzie nad morze, ze chcialabym zeby ze mna pojechal to po dlugim namysle powiedzial, ze ok, ale on nie bedzie sie opalal na plazy i wchodzil do morza wiec powiedzialam ze nie chce takich wakacji, to na te moje slowa zgodzil sie ejchac na moich warunkach i ze bedziemy robic co chce... Doszlam jednak do wniosku, ze to beda MOJE wakacje, a on sie ebdzie meczy a nie odpoczywal...wiec zrezygnowalam calkowicie.Jak widac przeciwienstwa nie tylko sie przyciagaja... |
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
I chyba tak zrobie...powiem mu, ze nie hce sie spotykac przez jakis czas, choc bedzie mi ciezko nie oddzywac sie do niego wogole...no, ale przynajmniej sie dowiem co czuje i na czym stoje.
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Taka niby separacja. Pobędziesz troche sama i przemyślisz sobie wszystko. Zastanowisz się nad tym czy Ci go wogóle brakuje itd. zresztą sama wiesz o co chodzi pozdrawiam
__________________
♥
Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych ale i za te, które w innych budzi... ♥ |
|
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 52
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Kobiety uwielbiaja zmieniac, wychowywac facetow. Problem w tym ze zmieniony facet pod ich dyktando przestaje je interesowac i szukaja czegos innego w zyciu... Teraz tak mysle ze bycie facetem to sztuka takiego zmieniania sie aby sie nie zmienic
|
|
|
|
|
#9 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Poza tym: jesli on by sie wtedy nie zmienil juz dawno bysmy razem nie byli, przechodzilam koszmar przez niego, znecal sie nade mna psychicznie a ja biegalam za nim jak piesek...Oprzytomnialam dopiero po poltorej roku!! wtedy postanowilam zerwac...ale on poszedl do psychologa i zauwazylam OGROMNA PRZEMIANE...wszyscy z naszego otoczenia to zauwazyli nawet w jego codziennym zwyklym zachowaniu. Do tej pory jest taki dobry... Nie da sie byc ze soba cale zycie zeby jedno drugiego nie zmienilo... |
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 867
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Ja za bardzo nie wierze w takie rozwiązania- wyjedziesz, zatesknisz... Sztuka to zyc ze soba w dwoje. Na dobre i na złe- ech, sama wychodze za mąz dlatego tzepię regulkami na lewo i prawo- proszę o wyrozumiałosć
(moje myslenie sprowadza sie ostatnio wylącznie do malzenstwa i czytajac wątek zastanawiam sie, czy bedąc zoną i męzem ez byscie szukali takiich sposobów na ewentualne niepomyslne dni... zboecznie )Myślę, ze bardziej przydaloby sie usiąść we dwoje i porozmawiać. O tym, czego potzrebujecie w związku. Powiedz mu, ze w seksie potrzebujesz czasem większych emocji, nie zawsze dlugooo i tak samo- przeidywalny scenariusz.Zaplanujcie urlop tak, by moc pojechac i w gory i nad morze, i byście oboje skorzystali, zaproponuj, ze od czasu do czasu pobawisz się w gronie znajomych, ktorzy lubią tańczyc. Ja chyba nie jestem zwolenniczką rozstan po to, by o czymkolwiek móc sie przekonac (o uczuciu), takie rzeczy powinno się wiedziec i jedyne nad czym się zastanawiać, to jak te miłość pielęgnować. Można mieć wiele wątpliwości, ale takie fundamentalne pytania czy go kochasz czy nie mogą nie wrozyc dobrze- aczkolwiek nie chce byc zlym prorokiem.
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Nie moge nigdzie wyjechac, mam prace...moze dopiero we wrzesniu na pare dni. Powiedzialam mu wczoraj o tym, ze nie chce bysmy sie psotykali przez jakis czas, ze musze wszystko przemyslec, widzialam ze cierpial, ale zgodzil sie, powiedzial ze poczeka, ale ze bedzie baardzo tesknil i nie wie jak to wytrzyma... Co do seksu: to chodzi glowie o to ze on chce czesto a ja nie chce!! mnie by wystarczylo raz na tydz.lub raz na 2 tyg. a on chce codziennie, ja juz nie umiem ciagle odmawiac a on przeciez tez nie powie sobie nagle: Masz nie chciec seksu! Stad czeste klotnie... Co do wakacji to ledwie na wyjazd kilka dni w gory nam starczy, bo niestety pieniadze ida na cos innego...mowy nie ma o morzu - zbyt drogo. Nie wiem...zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie
|
|
|
|
|
|
#12 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Jakbym czytała o sobie parę miesięcy temu...I co najśmieszniejsze brałam pod uwagę dokładnie te same kwestie co Ty, Maripossa! Mój TŻ również nie lubi tańczyć (przez prawie pięć lat związku nie byliśmy na żadnej zabawie!), nie rozbierze się na plaży też. Jeszcze do tego dochodziło jego obrażanie się, czego nie znoszę wprost. Przez tyle lat traktowałam to jako jego pewnego rodzaju dziwactwa do przeżycia. Jednak pewnego dnia zaczęłąm rozmyślać jak nasza przyszłość będzie wyglądać za parę lat.. W desperacji, pod wpływem emocji, zaproponowałam rozstanie. On się nie zgodził. Wtedy. właśnie w tym okresie wahań, wątpliwości i rozsterek doszłam do wniosku, że jest on mi najdroższą osobą na świecie. Niby absurd, ale jednak. Że tak naprawdę nie są istotne te jego "wady", taki już jego urok. Ważne, że się troszczy, kocha, szanuje i chce mojego dobra. I dziś wiem, że takie momenty rozmyślań są ważne, potrafią wiele zmienić. Pozwalają nam uświadomić, jak ważna jest dla nas ta druga osoba. Tak więc, Maripossa nie żałuj sobie tych rozmyślań. W końcu chodzi o Twoje dobro. Mam nadzieję, że tak jak w moim przypadku dostrzeżesz w TŻ tego, z którym chcesz być całe życie. Pozdrawiam!
__________________
W radości i w smutku mój dom jest w Twoich ramionach |
|
|
|
|
#13 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Powiedz mi zatem, jak doszlas do tego wniosku? - ze nie mozesz bez niego zyc...Czy powiedzialas mu ze potrzebujesz troche przerwy? czy poprostu byliscie razem i wtedy do tego doszlas? Mowisz, ze zaproponowalas rozstanie (choc mnie sie wydaje ze rozstania sie nie proponuje...) i on sie nie zgodzil...Jakto sie nie zgodzil? Powiedzial, ze nie i koniec? ze cie bedzie przy sobie trzymal? ze cie nie zostawi?? Jesli mozesz - i chcesz - to odpowiedz mi proszę. Będę wdzięczna |
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 6 599
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Maripossa przyznam, że miałam kiedyś podobną sytuację-byliśmy ze sobą prawie 4 lata, niby wszystko pięknie ale w środku pojawiały sie pytania, czy będę z nim szczęśliwa. W efekcie rozstaliśmy się, ale doszły też do tego inne sprawy już z jego strony, nie ma sensu tego roztrząsać.
Myślę, że rozwiązania typu wyjazd samotny na jakiś czas nic nie dają, bo problemy trzeba rozwiązywać razem a nie od nich uciekać. Obawiam się, że za bardzo chcesz zmieniać swojego faceta. Kiedyś go pokochałaś i chyba pora sobie przypomnieć co Cię w nim tak urzekło, że chciałaś z nim być i dlaczego go pokochałaś.Związek to nieustanne kompromisy,ale z obu stron a nie tylko z jednej.Twój tż chce jechać w góry-ok, powiedzmy, że Ty się poświęcisz, ale w takim razie on mógłby się poświęcić i pójść z Tobą na dyskotekę czy do jakiegoś klubu. |
|
|
|
|
#15 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
ja nie chce go do niczego zmuszac, bo wiem, ze nie lubi takich miejsc, nie chce zebysmy sie oboje meczyli.Mowisz, ze pora sobie przypomniec co mnie w nim urzeklo... Boze! sama nie wiem!! az sama przed soba sie boje i wstydze...nie wiem, nie pamietam dlaczego go pokochalam, dlaczego bylismy/jestesmy razem, co sprawilo, ze z nim jestem... moze to poprostu za jego zalety (bo wady ktore ujawnily sie pozniej, przez poltorej roku mnie zatruwaly...ale wyszlismy z tego)... Z drugiej strony wiem, ze nie ma drugiego czlowieka na tej ziemi, ktory wiedzialby o mnie tak wiele i ta wiedza (o rzeczach dobrych i zlych) nie sprawila, ze go odstraszylam, ze chcial mnie zostawic a wrecz przeciwnie: chcial wiedziec o mnie jak najwiecej - nie mam tu na mysli kontrolowania. Ehh...tym zdaniem ("Kiedyś go pokochałaś i chyba pora sobie przypomnieć co Cię w nim tak urzekło, że chciałaś z nim być i dlaczego go pokochałaś") uswiadomilas mi, ze ja naprawde nic nie wiem ![]() ciezko mi i czuje ze nie bedzie latwo...
|
|
|
|
|
|
#16 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: łódzkie
Wiadomości: 830
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Droga Mariposso:
Na Twoje pytanie nie ma prostej odpowiedzi i nie ma jednego wyraznie lepszego wyjścia z tej sytuacji. Niestety, ale zycie ,a tym bardziej sprawy damsko - męskie, żadko kiedy należą do łatwych i oczywistych. Przedstawię Ci dwa punkty widzenia, które napewno smam znasz, ale nic więcej nie mogę zrobic, aby Ci pomóc. Najpierw po krótce moja historia. Byłam z poprzednim chłopakiem przez 5 lat. Różniło nas wiele rzeczy, ale tak naprawdę różnice wychodziły z czasem. Później jego zaczęło ciągnąć do jego znjaomych i w końcu sie rozstaliśmy, bo on mając swoje środowisko, zaczął sie odddalać ode mnie, mielismy coraz bardziej różne poglądy na życie i tego , czego od niego oczekujemy (dom ,małżeństwo, dzieci). Różniliśmy sioę w bardzo wieleu kwestiach i związek nie prztrwał. Świat mi się załamał, ale po jakimś czase poznałam fantastycznego mężczyznę, zakochałam się bardzo szybki, a jego oczekiwania od zycia i pragnienia są podobne. Teraz czuję, że jestem szczęśliwa i spełniona i wydaje mi się, że to było w poprzednim zwiąkyu spoiwem to przyzwyczajenie. Z drugiej strony: znam bardzo dobrze jedną parę małżeńską z ponad 15 letnim stażem, która się bardzo różni, a jednak potrafią się odnaleść i być szczęśliwym. Gdy przychodzi lato ona wyjeżdża z koleżankami nad morze, on z kolegami na snowboard w góry. Są szczęślwi, jednak spędzaja sporo czasu oddzielnie. Jak widzisz nie ma jednego modelu na związki. Ważne co czujesz, czego chcesz od swojego mężczyzny i cy potraficie się dogadać, a na te pytania możesz odpowiedzieć tylko Ty. Pzdr, Buziaki
__________________
Be Yourself. Always. |
|
|
|
|
#17 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 683
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
moze po prostu sie zakochalas i...nic wiecej?
__________________
Wymianka |
|
|
|
|
|
#18 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
sek w tym, zer ten drugi przedstawiony przez ciebie model, an pewno by u nas nie wypalil...On chce ze mna spedzac kazda swoja wolna chwile! Mowy nie ma zebysmy pojechali gdzies osobno... czasem moze bym chciala, ale na pewno nie kazde wakacje spedzac osobno czy ferie zimowe... Dlatego przeraza mnie mysl, ze bedzie tak jak u ciebie, w twoim zwiazku...choc moj chlopak nie spedza wcale tyle czasu ze znajomymi, normalnie sie z nimi spotyka tak jak i ja z moimi kolezankami, czasem spotkamy sie wszyscy razem. Dzis bedzie 2 dzien od kad nie mamy ze soba kontaktu...ciekawa jestem co u niego, jak tam w pracy, co robil w domu po pracy... jednak nie ebde sie jeszcze oddzywac, zbyt duzo watpliwosci jeszcze w mojej glowie choc jak rozmawiam z kolezankami, przyjaciolka, to wydaje mi sie wszystko takie oczywiste! one radza byc z nim-bo twierdza ze jestesmy naprawde dobra para- i czekac co los przyniesie...nie rozmyslac tyle o przyszlosci, bo jedno moze myslec jedno i chciec czegos a wyjdzie calkiem cos innego i tez bedzie dobrze... myslicie ze dobrze mowia??w koncu to osoby ktore znaja i jego i mnie... |
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Mój kryzys trwał parę dobrych tygodni i objawiał się tym, że wszystko mnie w nim drażniło. Wtedy też zaczęłam rozmyślać o rozstaniu, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Teraz sobie myślę, że każdy musi coś takiego przejść, by docenić to co ma, albo to porzucić. Czara goryczy została przelana w momencie, gdy on po raz kolejny obraził się, a ja nawet nie wiedziałam za co, a nienawidzę takich sytuacji. Więc sama nie wiedząc co mówię, powiedziałam, że skoro nie umiemy ze sobą rozmawiać to powinniśmy się rozstać. Wcześniej rozstanie czy jakiekolwiek przerwy nie padły w naszym związku. Wygarnęłam mu wszystko co mi leżało na sercu, że kocham go, ale już nie mam siły na te jego fochy i dziwactwa (niechęć do tańca i kąpieli). On na to zapytał, czy te dziwactwa są dla mnie istotniejsze od jego miłości. To mnie otrzeżwiło. Dotarło do mnie, że patrzę na to wszystko pod swoim własnym kątem nie zważając na jego uczucia. Po tym wydarzeniu czułam się dziwnie. Tak jakbym dopiero co go poznała. Uczyliśmy się siebie od nowa. Przez ten czas spotykalismy się jak zwykle i przeprowadziliśmy tyle szczerych rozmów, jakich nie było przez tyle lat naszego związku. I teraz, po czasie mogę stwierdzić, że ten kryzys nas czegoś nauczył. Nas: rozmawiać ze sobą, mnie: akceptować jego dziwactwa, które teraz nazywam urokami, a jego: otwartości. I wiem jedno: miłość jednak wszystko pokona, w co jeszcze nie tak dawno wątpiłam.
__________________
W radości i w smutku mój dom jest w Twoich ramionach |
|
|
|
|
|
#20 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Kitosa: dziekuje dziekuje ci jeszcze raz
pozdrawiam. Ps: Jakbys miala jeszcze jakies "wskazowki" lub rady to pisze prosze! |
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Czytając twoją historię, dobrze cię rozumiem. Z moim tż byliśmy razem przez sześć lat. To kupa czasu, kiedy naprawdę dobrze się poznalismy. I kiedy stanęłam przed ołtarzem, bałam się bardzo dalszego, wspólnego życia, bo już wiedziałam, że jestesmy jak ogień i woda, jak niebo i ziemia. Ja spokojna, on choleryk, ja w góry, on nad morze, ja do teatru, on do kina, ja na dyskotekę, on nie cierpi tańczyć, ja kocham książki, on jest maniakiem telewizyjnym, ja na spacer, rower, cokolwiek, on jest domatorem.. itd. mogłabym jeszcze długo wymieniać... zero wspólnych zainteresowań, nawet planów na przyszłość, bo ja chciałam odkładać na nasze mieszkanie, a on na nowy samochód! I dlatego tak się bałam. Wiem, że takie związki też są i wspólne życie jest możliwe. Nauczyło nas to ogromnego kompromisu i szacunku do swoich oczekiwań. Jeśli chcesz iść do kina, to za tydzień zabierz mnie do teatru. I wcale nie oznacza to, że w tym kinie źle się bawię, bo tz robi wszystko żeby tak nie było. Uzupełniamy się i uczymy życia od siebie nawzajem. W ogóle ni chodzi o to, żeby na siłę drugiego zmienić. Tylko podstawową kwestią jest tu miłość, która przetrwa wszystko. Zawsze zastanawiałam sobie, czy damy sobie radę, ale nie czy go kocham, bo to było oczywiste. Więc myślę, że po prostu na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć. W wypowiedzi wczesniej nie widzicie się drugi dzień, a ty już chcesz wiedzieć czy wszystko u niego w porządku, co oznacza że na pewno nie jest ci obojętny. To na pewno jest trudne i sztuką jest opanowanie takiego kompromisu. I dlatego kiedy już będziesz wiedziała że jednak coś do niego czujesz to walcz, tym bardziej jesli się dla ciebie zmienił na lepsze. Dopiero wtedy porozmawiaj z nim i opowiedz o swoich obawach. Życzę ci powodzenia i pisz do nas. Na pewno ty musisz sama dojść do tego czy go kochasz czy to tylko przyzwyczajenie. Kiedy się z nim zobaczysz to spójrz na niego i pomyśl sobie co w nim kocham? bo może jednak się zagubiłaś i coś znajdziesz...
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 060
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Ehh, z jednej strony ucieszylam sie na odpowiedz Xhankax ale zaraz po niej porzeczytalam smutna wiadomosc Karolinkamalinka... wiesz ja tutaj nie prosze o ocenianie przez was czy ja go kocham czy nie, bo wy tego nie mozecie wiedziec po paru moich postach...Cos mozecie dostrzec, ale nic wiecej!! nie znacie ani mnie ani jego ani tego co razem przeszlismy wiec - NIE TEGO OCZEKUJE, MOWIENIA MI CO JA CZUJE WG.WAS, bo do tego sama dojde.
Dzis weszlam na gg a tutaj jego opis "Sprzedam auto (tutaj model samochodu)po dachowaniu"...przestraszy lam sie strasznie, ze mial wypadek ze cos sie stalo a mi nie powiedzial o tym! Wiec pisze do niego, czy cos sie stalo? czy to jego auto chce sprzedac? A on odp. ze nie, nic sie nie stalo, ze mu juz bije i pisze glupoty... :cool :wiec ja odp. ze jakto? orzeciez w opisie ma ze auto jakies po dachowaniu chce sprzedac! a on, ze tak owszem, ale to nie prawda, napisal tak za namowa kolegi (przyjaciela) :e ek: nie jaze!! O CO IM MOGLO CHODZIC?? o to zebym sie zamartwiala?!Mozecie mi wytlumaczyc takie zachowanie?
|
|
|
|
|
#24 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Myśle sobie, ze ten opis miał sprawic, zebys sie troche pomartwiła i pierwsza do niego odezwała... hmm.. jesli mam racje,to strasznie nieodpowiedzialnie sie ten twoj TZcik zachowuje.. i chyba nie do konca przeszło mu to dreczenie cie psychicznie.. bo o czyms takim tu wspominałas..
__________________
15.X.2003-eh, ten smsik 12.IV.2004- jesteśmy razem już 3 lata
|
|
|
|
|
#25 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
wierz mi...tutaj akurat go znam b.dobrze i wiem, ze mu PRZESZLO dobrych kilka lat temu. Przeprosil mnie za to w smsie - za ten opis - , ale ze juz nie ma co ze soba zrobic, nie moe pracowac i zyc normalnie... a opis zasugerowal kolega - choc doprawdy nie wiem po co Boze...faceci to maja pomysly...
|
|
|
|
|
|
#26 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Ten opis na pewno miał cię trochę przestraszyć.. takie zagrania też znam. Ale jak przeprosił i to pomysł kolegi, to chyba nie masz już co myśleć. Ważne, że nic mu nie jest..
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 875
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
Choc pewnie jakbym byla na jego miejscu pisalabym podobnie... ![]() martwie sie o niego i tesknie...ehh |
|
|
|
|
|
#28 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Kiedys bylam w burzliwym zwiazku. Ogien i woda - rozne zainteresowania, potrzeby a takze moja niedojrzalosc. Poczatkowo bylo ok... chyba. Myslalam, ze to tak mam wygladac.
Bylysmy razem ponad 3 lata. Ja si zmienila, on sie zmienil. Ale mnie czegos brakowalo, ciagle. Marzylam zeby wyjechal - zebym mogla byc sama bez zrywania. Dostal intratna propozycje wyjazdu - odrzucil ze wzgledu na mnie. Boze jaka ja wtedy bylam wsciekla. Ryczalam ze wscieklosci, ze to zrobil. Ze ja juz snulam plany jak sie wyszaleje kiedy go nie bedzie. I do tej pory uwazam, ze zrobil blad bo ja za 2 miesiace definitywnie go zostawilam. wiedzialam, ze skoro mam takie watpliwosci i takie pragnienia to nie jestesmy sobie przeznaczeni. Nie bylo mi ciezko po tej decyzji, bylo mi ciezko zanim ja podjelam. Mam nadzieje, ze mimo wszytkiego zlego z mojej i jego strony jest mu teraz dobrze. Ja jestem szcesliwa z kims innym. |
|
|
|
|
#29 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 060
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#30 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Na rozdrożu...być dalej razem??
Cytat:
On tęskni.. ty tęsknisz.. więc coś na pewno między wami jest. A duży stres zawsze powoduje biegunkę wydaje mi się, że tu sa dwa kroki: jesli już będziesz wiedziała, że to jednak nie przywiązanie a coś więcej i będziesz chciała tego związku, to później masę rozmów was czeka. Wiem, że przeciwieństwa się przyciągają i zawsze za takie pary trzymam kciuki (bo trochę nudno na dłuższą metę, gdybyście oboje byli naukowcami i w łózku rozmawiali o głowonogach ) drogą kompromisu i zrozumienia można dużo zbudować. Bo jesli to nie miłość, to nie macie szans na przetrwanie i lepiej to zakończyć. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:26.



Chcialabym wyjechac gdzies sama na dluzej, bez niego, bez kontaktu z nim, ale jak wiem z drugiej strony jakie on ma do tego podejscie, to przykro by mi bylo go tam samego zostawiac... Gdyby byl jakims strasznym chamem i taki jak kiedys, to nie byloby mi ciezko, ale on jest dobry, ostatnio coraz lepszy, ale nie zmienia to faktu ze w zbyt wielu kwestiach sie nie zgadzamy...

myślę że 4 lata to dużo a skoro On się zmienił to zależy mu na Tobie. A jeśli jesteście różni to nic nie znaczy, różne zainteresowania itp. nie są przeszkodą, tym bardziej jeśli 4 lata wytrzymaliście ze sobą

wiec powiedzialam ze nie chce takich wakacji, to na te moje slowa zgodzil sie ejchac na moich warunkach i ze bedziemy robic co chce... Doszlam jednak do wniosku, ze to beda MOJE wakacje, a on sie ebdzie meczy a nie odpoczywal...wiec zrezygnowalam calkowicie.






