|
|||||||
| Notka |
|
| Dermatologia Forum dla osób, które interesują się dermatologią lub mają problemy ze skórą. Masz trądzik lub atopowe zapalenie skóry? Dołącz do nas, pomóż sobie i innym. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 284
|
Ciągłe krosty, nie wiem już, co mam robić ;(
Witajcie. Właściwie nie wiem, czego od Was oczekuję, chyba głównie wsparcia psychicznego, bo nie daję już sobie rady.
Mój problem zaczął się, gdy byłam nastolatką. Nigdy nie miałam szczególnych problemów z cerą twarzy, coś od czasu do czasu wyskoczyło i nadal wyskakuje, ale nie ma tego dużo. Natomiast mając ok. 15 lat zauważyłam wysyp pryszczy na dekolcie. Było ich tak dużo, że wyglądałam po prostu strasznie. Dostałam od dermatologa antybiotyki i zniknęło. Niestety, nie na długo. Potem krosty pojawiały się w mniejszej lub większej ilości przez kolejne kilka lat. Zawsze były moim ogromnym kompleksem - wystarczyło, że pojawił się jeden wyprysk na dekolcie, a ja już rezygnowałam z założenia czegoś, co by to odkrywało, nawet jeśli dany strój miałam już dawno przygotowany i bardzo mi się podobał. Zaczęłam również kupować bluzki z kołnierzykami albo zakończone zaraz przy szyi. Masakra zaczęła się, gdy skończyłam 20 lat i wyprowadziłam się do innego miasta. Nagle na dekolcie i piersiach dostałam takiego wysypu, że wyglądałam jak przepiórcze jajko. Była zima, więc większego problemu z zakryciem tego nie miałam, ale mieszkałam już wtedy z chłopakiem i wstydziłam się mu pokazywać w takim stanie. Przez to nasze życie łóżkowe się pogorszyło - seks był tylko przy zgaszonym świetle (a i wtedy bałam się, że coś zauważy), a często w ogóle nie miałam na niego ochoty, bo czułam się nieatrakcyjna. Mój partner tego nie rozumiał, bolało Go, że się Go wstydzę. W końcu te kompleksy, smutek, bezradność tak się we mnie skumulowały, że wybuchnęłam płaczem. Czułam się nie tylko brzydka, ale też niezrozumiana i winna temu, że nie mogę być jak inne kobiety - pewna siebie, pokazująca się w pięknej bieliźnie, niemająca takich zahamowań w łóżku... Chłopak wtedy zmienił nastawienie, na jakiś czas przestał mi wyrzucać, że się Go wstydzę. Poszłam do dermatologa, dostałam antybiotyk, który wreszcie to zlikwidował. Czułam się wspaniale, miałam niemal zupełnie gładką skórę. Wystarczyło jednak, że lek się skończył i z dnia na dzień mnie wysypało. Kolejna dawka, kolejna poprawa i kolejny nawrót... Zmiana dermatologa, zmiana leków, które nie bardzo pomogły... W końcu sama, na własną rękę, wróciłam do maści, którą kiedyś stosowałam i która mi wtedy pomagała - Akneroxid. Od tego czasu minęły 2 lata, a ja nadal jej używam. Smaruję się nią raz dziennie kilka dni pod rząd, potem, gdy moja skóra robi się mocno przesuszona, robię ok. tygodniową przerwę i tak w kółko (pytałam lekarza i podobno takie stosowanie jest bezpieczne). Pomaga na tyle, że nie ma takiej masakry, jaka była te 2 lata temu. Fajnie, tyle tylko, że wypryski przeniosły się na ramiona. To małe, czerwone krostki, sięgające mniej więcej do połowy odległości ramienia od łokcia, u mnie widoczne naprawdę wyraźnie, bo jestem bardzo blada. Mamy lato, temperatura 30 stopni, a ja nie mogę założyć bluzki na krótki rękaw. To znaczy, teoretycznie mogę, ale zwyczajnie się wstydzę. Patrzę na swoje odbicie w lustrze z odrazą. Być może większość z Was tego nie zrozumie, ale ludzie mają naprawdę różne kompleksy i różnie sobie z nimi radzą. Ktoś mógłby powiedzieć, że bardziej powinnam przejmować się moimi odstającymi uszami, ale w porównaniu z krostami naprawdę mam je gdzieś. Jakby tego było mało, od zeszłego lata miewam na plecach i brzuchu inne czerwone punkty. Myślę, że robią się od potu. Rok temu pojawiły się może ze 3 razy, teraz mam je nawet co kilka dni. Umiejscowione są głównie tam, gdzie jest bardzo cienka, delikatna skóra, czyli po bokach tułowia i w części brzucha nad pępkiem. Wyglądają jak wypukła, czerwona "kaszka", przy czym nie swędzą ani nie bolą. Jest ich mnóstwo. Nie wiem już, co mam robić. Czuję się nieatrakcyjna, zdarza się, że stoję przed szafą pół godziny i zastanawiam się, co na siebie włożyć, żeby to wszystko zakryć. Większość krótkich rękawów kończy się w takim miejscu, że te zmiany i tak widać. Z kolei bardziej zabudowane ubrania są zwykle grubsze i powodują zdziwione spojrzenia innych ludzi oraz więcej tych potówek czy co to tam jest - błędne koło. Na początku tygodnia było na tyle dobrze, że rozebrałam się w biały dzień przed partnerem, teraz jest tak źle, że nie mam ochoty wyjść dziś z domu i wstydzę się pokazywać w takim stanie nawet własnej mamie i babci. Rano boję się tego, co zastanę patrząc w lustro. Mam naprawdę ładne ciało, figurę modelki, koleżanki mi zazdroszczą, faceci się oglądają, ale nikt z nich nie wie, co kryje się pod ubraniami. Chciałabym pójść na plażę czy choćby wyjść na spacer nie martwiąc się, w co się ubrać, żeby zakryć te świństwa. Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić
|
|
|
|
|
#2 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-06
Lokalizacja: Amsterdam
Wiadomości: 14
|
Dot.: Ciągłe krosty, nie wiem już, co mam robić ;(
A pilaś wapno?
Mi pomogło, potem chodzilam wkurzona, że wydawałam tyle kasy na leki i różne produkty na trądzik, a pomogło mi zwykle rozpuszczalne wapno.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Dermatologia
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:16.






