|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 130
|
Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Witam wizażanki, chciałabym się Was poradzić bo nie wiem już sama czy moje czepianie się i złośliwość sięgnęły zenitu czy coś jest nie tak. Chodzi o ślub mojego brata
. Ma narzeczoną, której nie trawię, przez co mogę być negatywnie nastawiona do całego pomysłu ze ślubem, ale to co oni wyczyniają chyba naprawdę jest mocno przesadzone. Ale od początku... Postanowili pobrać się i wyznaczyli termin na czerwiec. Potem powiedzieli, że ze względu na chorobę ojca panny młodej przekładają termin na koniec kwietnia. Zarezerwowali salę, powiedzieli, że będzie skromnie, najbliższa rodzina na około 30 osób. Nic nie ustalali z rodzicami, po prostu o wszystkim tylko informują. Moi rodzice próbowali rozmawiać z bratem, czy to wesele jest konieczne, bo mają teraz poważne problemy finansowe, tata nie pracuje i zwyczajnie nie stać ich na dołożenie się do wesela. Mój brat odpowiedział, że on by chciał cywilny bez wesela, żeby było skromnie, ale jej rodzina chce kościelnego! Tak więc pobierają się dla rodziny.... Cyrk będzie już w kościele, bo on bierze ślub jako ateista, już widzę te spojrzenia na moich rodziców, że wychowali ateistę Ostatnio niejako z przymusu zaprosili słownie babcię, to usłyszałam, że sami jeszcze nie wiedzą na ile osób będzie wesele, może na 80, może na 100, bo ONA ma dużą rodzinę.... Ona stwierdziła, że wystarczy ludzi zaprosić miesiąc wcześniej.... Co jest dla mnie po prostu nie grzeczne, tym bardziej, że ich termin zbiega się z weekendem majowym i ludzie mogą planować jakieś wyjazdy. Próbowałam przedstawić bratu realne koszty takiego wesela, mówiłam o co musi zadbać (np. o nocleg gości- o czym w ogóle nie pomyśleli!). On stwierdził, że wyliczyli sobie wszystko i zamkną się uwaga w 8-10tys! Powiedzcie mi dziewczyny, czy ja się czepiam, czy oni po prostu są niepoważni i cała ta szopka ślubna będzie jednym wielkim niewypałem? Rozpisałam się, ale muszę się gdzieś wygadać, bo nerwy mnie biorą jak o tym wszystkim pomyślę.
__________________
Jestem... |
|
|
|
|
#2 |
|
Uzależnienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 14 453
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Tak czepiasz się. Ich ślub i robią po swojemu, nic Ci do tego. I nic Ci do tego cze bierze ślub jako ateista czy jakkolwiek inaczej. Nic Ci do tego czy Ci mówi, czy Ci nie mówi co zorganizowali. Skoro nie wyciąga ręki po kasę od rodziców co Ci do tego, że teraz ślub biorą? Co Ci do tego kogo zaprasza?
No i co Ci do tego czy to wypali czy nie? Zachowujesz się jakby to był Twój ślub i strasznie się chcesz rządzić a to jest ich dzień i jak będzie klapą to ich klapą.
__________________
Bridezilla ![]() |
|
|
|
|
#3 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 3 903
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
Odnośnie kwestii finansowej, to czy oni sami płaca za wesele? Czy liczą na to, że rodzice to zrobią? Jeśli sami, to niech wyprawiają takie jakie maja ochotę. Poza tym według mnie to ICH ślub i niech robią tak jak sobie chcą. Chociaz z zaproszeniami i kwestiami organizacyjnymi mogliby się trochę ogarnąć. Ja w tym roku wychodzę za mąż i powiem Ci, że wszelkie sprawy załatwiam z narzeczonym, rodziców tylko informuję, czasami spytam o radę mamę. Sami wszystko finansujemy i po prostu nie widzę potrzeby pytać za każdym razem rodziców czy to odpowiednie czy nie. |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 13 962
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Nie twój cyrk, nie twoje małpy to po co się tym zajmujesz?
|
|
|
|
|
#5 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
![]() ![]() klask i: Nic dodać, nic ująć. Dorośli ludzie załatwiają swoje sprawy po swojemu. U nas również były naciski całej rodziny z obu stron, jak ma wyglądać NASZ ślub. Dlatego zarówno ślub jak i obiad po ślubie były wyłącznie dla NAJBLIŻSZEJ rodziny (czyt. rodzice + siostra męża z dziećmi), reszta rodziny została POWIADOMIONA po fakcie - ustnie i przy okazji, że wzięliśmy ślub. Zaproszenia na ślub wręczyliśmy na miesiąc wcześniej zainteresowanym (rodzice + siostra męża) właśnie po to, żeby nie było gadania, nacisków i kretyńskich dyskusji. Dodatkowo informowaliśmy zaproszone osoby o TRZYKROTNYM przesunięciu daty ślubu ponieważ mój narzeczony wtedy utkwił służbowo za granicą i miał z tego powodu problem z powrotem To był NASZ dzień i mieliśmy pełne prawo zorganizować go w taki sposób, jaki MY sobie to wyobrażamy. Jeżeli komuś to nie odpowiada, nie musi w tym wydarzeniu uczestniczyć. Szczerze mówiąc, najchętniej wzielibyśmy ślub sami, na jakichś Malediwach czy innych Seszelach, ale parę lat temu nie było to tak popularne jeszcze nienawidzę, po prostu nienawidzę wpierniczania się do życia innych - najpierw układanie komuś ślubu, potem dyskusja nad imieniem dla dziecka, potem kwestia wychowywania dziecka, oczywiście wszystko "dla dobra" młodych dorośli ludzie podejmują decyzje samodzielnie i nie muszą z nikim ich konsultować.
__________________
[img=https://wizaz.pl/akcje/garnier/images/recenzje/vbaner.png] Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2012-02-25 o 11:58 |
|
|
|
|
|
#6 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 499
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 6 465
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
__________________
|
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 060
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
ja nie rozumiem co mają problemy finansowe rodziców do jego ślubu ? Przecież się płaci samemu. Ma prawo zapraszać kogo chce, nie jest tak że w podzięce za zaproszenie kuzynki ona też powinna się znaleźć na ślubie. Poza tym jeśli wszyscy mieszkają blisko to może nie wziął noclegu; u mojego brata były wynajęte tylko 4 pokoje. Czepiasz się
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Autorko, zdaję sobie sprawę, że oczekujesz poparcia dla swojego stanowiska. Nie chce mówić, nie chce by ktoś ppomógł, to nie ma co na siłę. Dziewczyny mają rację.
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 3 536
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Ich ślub - niech robią, jak chcą.
|
|
|
|
|
#11 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 956
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
To ich ślub, ich dzień i mają prawo zorganizować go i przeżyć tak jak tego pragną. Nie można im nic narzucać ani do niczego zmuszać. A już na pewno nie powinnaś niszczyć im radości z tego dnia tylko dlatego że Tobie się coś nie podoba
|
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#12 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 354
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
Cytat:
__________________
|
||
|
|
|
|
#13 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
A ja Cię rozumiem. I wcale nie uważam, że się czepiasz. To twój brat i wcale się nie dziwie, że chciałabyś żeby wszystko było porządnie zorganizowane i najbliższa rodzina zaproszona. Ja na Twoim miejscu też bym chodziła cała w nerwach i się martwiła. Mówicie, że to ich wesele i niech sobie organizują jak chcą. Ale niektórzy ludzie żyją na takim lajcie, że nie potrafią przewidywać sytuacji, żyją chwilą i z myślą, że "jakoś to będzie". Ale jak będzie tydzień przed ślubem to pewnie wtedy się ogarną ale będzie już na niektóre rzeczy za późno.
Ja autorkę rozumiem, ona zna swojego brata najlepiej widzi co się dzieje i po prostu nie chce potem ze swoimi rodzicami przed najbliższa rodziną świecić oczami i tłumaczyć się dlaczego braciszek ich nie zaprosił, podczas gdy on ze swoją nową żoną pojedzie w podróż poślubną. Jeszcze rozumiałabym sytuację, gdyby ślub był na 20-30 osób a nie 80 i jeszcze 80% to goście od panny młodej.
__________________
" Do sukcesu nie ma windy.Trzeba iśc po schodach " 14.07.2012 ![]() ---------------------- 20.01.2012 - pożegnanie z prostownicą
|
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 3 536
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
Takie życie.
|
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 1 378
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
Mam jeszcze pytanie - kto konkretnie płaci za ślub? Bo z Twojego postu wynika, że rodzice, a jeśli to prawda, no to sytuacja jest nieciekawa. |
|
|
|
|
|
#16 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 358
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
pytanie wlaśnie kto palci za ślub.
A co do przyszłej żony brata i jak to będzie wyglądać- chyba musisz się przyzwyczajać
__________________
Kawa, kartony i wesele Czyli jak się urządzić i nie zwariowaćTło za stołem Młodych-inspiracje pomóżmy innym: http://www.pajacyk.pl/ |
|
|
|
|
#17 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 130
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
Cytat:
Jest dokładnie tak jak mówisz, oni się niczym nie przejmują, jak chcą jechać na wakacje nad morze do naszej cioci i siedzieć tam miesiąc, to znają adres, ale zaprosić na ślub to już za drogo... A potem mi będzie wstyd do niej pojechać i się za nich tłumaczyć. Tak samo ze stryjem "umknęło" mu zaproszenie go. Brat poinformował rodziców o ślubie właśnie w celu "uzyskania dotacji", on się dalej uczy i nie zarabia swoich pieniędzy, jedynie ona, ale też niewiele. Nie zapytał się ich czy mają teraz kasę, tylko powiedział, że pod koniec kwietnia jest ślub, on musi kupić wódkę, obrączki i strój dla siebie. A wiadomo, że jak nie zarabia to kto ma dać? Jej mama jeździ do opieki do Niemiec i co zarobi daje teraz na ślub. Moi rodzice jak już powiedziałam, naprawdę nie mają jak się dołożyć o czym poinformowali mojego brata. Gdyby przełożyli termin, to jakoś można byłoby uzbierać kilka gorszy. Oni też by mogli ruszyć tyłki w czasie wakacji i pojechać gdzieś na zachód zarobić, ale wolą siedzieć nad morzem w domu ciotki....Przyznajcie same, że to nie jest poważne zachowanie dorosłego człowieka. Ja naprawdę rozumiem, że to ich dzień, i nie rządzę się jak to ma wyglądać jak zostało mi to zarzucone. Będzie cyrk, to założę strój klauna i będę się dobrze bawić. Chodzi mi o to, że w ciągu ostatnich dwóch lat byłam mocno zaangażowana w planowanie ślubów przyjaciółek, mam jakieś tam doświadczenie i po prostu widzę w jakim to idzie kierunku. Nie wpieprzam im się codziennymi telefonami, zainterweniowałam jedynie w przypadku zaproszenia stryja i noclegami dla gości z daleka. Reszta to nie moja sprawa. Macie racje, trochę się czepiam, może nawet nie trochę, ale jestem taka, że lubię jak jest wszystko dobrze zorganizowane, a nie potem świecić oczami.
__________________
Jestem... Edytowane przez niepoprawnaoptymistka Czas edycji: 2012-02-27 o 00:26 |
||
|
|
|
|
#18 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Ja rozumiem, że na pewno chcesz dobrze, ale jeżeli oni nie chcą skorzystać z Twojej pomocy, to nie skorzystają, a tylko będzie, że się wtrącasz. Myślałam, że oni mają fundusze na ślub, bo ja rozumiem to tak - jeżeli mamy swoje pieniądze, to nic nikomu do tego, jak będzie wyglądał nasz ślub, ale branie pieniedzy od kogoś na ślub jest dla mnie powiem szczerze żenujące... Tak czy inaczej, ja bym się kompletnie nie wtrącała, bo nie uszczęśliwisz nikogo na siłę. I to nie Ty będziesz świecić oczami przed rodziną, bo to nie jest Twój ślub
my akurat mieliśmy dość ciosania kołków na głowie przez rodzinę odnośnie tego, jak ma wyglądać nasza uroczystość i bezczelnego wręcz wpraszania się na wesele, którego nie planowaliśmy. Po prostu argument był taki, że my MUSIMY mieć wesele i huczny ślub. Nic nie musimy i nie mieliśmy. Ja bym na Twoim miejscu kompletnie się nie wtrącała, a na miejscu rodziców nie dałabym pieniedzy, bo jeżeli nie mają skąd wziąć, to niech nie dają. Ale ten dzień to jest ich dzień i niech naprawdę robią, jak chcą w ramach takich funduszy, jakie mają. Jak będzie gafa w stylu nie zapewnienia noclegu przyjezdnym ,to to będzie ich gafa. My własnie dlatego nie chcieliśmy ślubu z pompą, że ja mam maluteńką rodzinę, a mój mąż bardzo dużą i zamiejscową - mąż przyjechał do mojego miasta na studia i potem został tu na stałe, więc doszliśmy do wniosku że nie mamy ochoty nocować ani karmić przez ileś dni ludzi, których np. ja widziałam raz w życiu, a jeżeli urządzalibyśmy wesele, to inaczej po prostu nie wypada - trzeba zapewnić noclegi i jedzenie. U nas oburzenie było w rodzinie duże, bo własnie było nas na to wszystko stać, ale po prostu nie mieliśmy ochoty, bo nie lubimy takich spędów. W ogóle wesela są nie w moim stylu, nie mam ochoty oglądać podpitych wujków i bawić się w rzucanie bukietem ja to bym najchętniej wyjechała gdzieś daleko, żeby wziąć ślub, no ale jakoś kilka lat temu nie było to jeszcze popularne. Z racji własnie tego, że ja mam malutką rodzinę tu na miejscu, a mój mąż bardzo liczną i wyłącznie zamiejscową, zdecydowaliśmy się nie zapraszać i co więcej, nie zawiadamiać nikogo poza naszymi rodzicami i siostrą męża (ja nie mam rodzeństwa), bo wydaje mi się, że gdyby z jego strony była tylko jego ta najbliższa rodzina, a z mojej cała, to byłoby mu po prostu przykro. Doszliśmy do wniosku, że żeby było sprawiedliwie, zapraszamy tylko rodziców i rodzeństwo i nikogo nie zapraszamy na ślub, bo moja rodzina na pewno by przyszła i ogólnie byłaby głupia sytuacja, no bo co potem...nie zaprosić tych kilku osób z mojej strony na obiad? Jednocześnie to takie niefajne w stosunku do mojego męża, że jest cała moja nieliczna rodzina, a od niego kto?... Tak więc zdecydowaliśmy się na najbardziej kameralną uroczystość, jaka tylko była możliwa, moim zdaniem i tak było za długo , mimo że był jedynie ślub i obiad.Podsumowując, ja na miejscu rodziców nie dałabym pieniędzy, na Twoim miejscu nie wtrącałabym się w ogóle, tylko bym przyszła i się dobrze bawiła, a ten dzień to ich dzień i niech go planują i przeżyją po swojemu A jako dorośli ludzie to wyłącznie oni będą ponosić konsekwencje swoich decyzji. Pozwól im na to i nie wtrącaj się. Najbardziej nie lubię "zastaw się, a postaw się" - jeżeli kogoś nie stać na wielkie wesele, niech urządzi skromne, na miarę swoich możliwości, a nie prosi o pieniądze rodziców, ale to nie zmienia mojej opinii na temat tego, że to ich dzień i to oni będą ponosić konsekwencje tego, co sobie zorganizują
__________________
[img=https://wizaz.pl/akcje/garnier/images/recenzje/vbaner.png] Edytowane przez SzmaragdowyKotek Czas edycji: 2012-02-26 o 22:53 |
|
|
|
|
#19 |
|
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
po pierwsze - czepiasz sie. to ich slub i niech sobie robia, co chca.
po drugie - oboje zachowuja sie jak nieodpowiedzialni gowniarze. nie maja za co slubu zrobic, nie maja za co zyc jako rodzina, a do tego planuja jakies przekrety finansowe na uczelni.
__________________
-27,9 kg |
|
|
|
|
#20 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Na siłę chcesz pomagać. Daj spokój. Będzie widział, że nie ma zainteresowania, to zobaczysz jak będzie działał.
Pojechać do ciotki nad morze za free każdy by chciał. Muszą zrozumieć, że niegrzecznie postępują, ale to nie od Ciebie powinno wyjść |
|
|
|
|
#21 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 674
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Nie Twój ślub - nie Twoja sprawa. Od Twoich rodziców (jak zrozumiałam) nie biorą pieniążków, więc oni też raczej nie powinni się wtrącać. Więc tak - czepiasz się i to niepotrzebnie. Są dorośli, zrobią jak chcą i sami będą ponosić konsekwencje.
O, już doczytałam - jeżeli chcą kasę, to rodzice powinni im stawiać warunki, a nie Ty. A jak nie dadzą rodzice kasy, to młodzi zrobią tak, jak chcą i jak ich będzie stać.
__________________
Save The Earth - it's The Only Planet With Chocolate. ;> Stowarzyszenie Pomocy Królikom Pomyślna blog ![]() Pani Mgr ![]() 22.09.2012
Edytowane przez Blacky Czas edycji: 2012-02-27 o 14:47 |
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Odetnij się od tej sprawy. Olej. Jakby brat miał pretensje do rodziców, to ich broń.
Na początku sądziłam, że za dużo sobie wyobrażasz, ale wraz z rozwojem wątku, ręce mi opadły. Dwoje nieodpowiedzialnych dzieciaków z roszczeniami finansowymi, bez konkretnej pracy, bez zmysłu organizacyjnego... rozumiem, że na Waszym miejscu, to można się załamać. Daj bratu być dorosłym. Skoro podjęli decyzję, to niech dalej wezmą odpowiedzialność za swoje postępowanie.
__________________
Edytowane przez dzustam Czas edycji: 2012-02-27 o 16:38 |
|
|
|
|
#23 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: 51.770N 19.459E
Wiadomości: 485
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Przeczytałam post autorki oraz odpowiedzi. I jedna i druga strona ma trochę racji
![]() To ich ślub i niech oni decydują. Tak, ale z drugiej strony rozumiem autorkę, że ją to wszystko wkurza, w końcu jest siostrą i mimo tego, że to nie jej ślub to jednak jest najbliższą rodziną młodego. Jak coś to ona też pewnie będzie się wstydzić. Jeśli chodzi o gości to jest tutaj różnie, zależnie od mentalności. Bo z jednej strony wydaje się, że to ich ślub, niech robią co chcą, niech nie zapraszają brata taty. Tylko, że często bywa tak, że niezaproszone osoby mają żal raczej nie do młodych, ale do ich rodziców. Urywają się kontakty itp. Oczywiście zależy to od podejścia, od wychowania. Ale wiem, że tak bywa bo moja siostra tak miała. Nie zaprosiła osób, które później obraziły się na rodziców... Edytowane przez monique_05 Czas edycji: 2012-02-28 o 10:51 |
|
|
|
|
#24 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#25 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 674
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
niusia_87 - już wcześniej się już skorygowałam, jest ten fragment w Twoim cytwacie.
![]() monique_05 nie cierpię myślenia "co sobie ludzie pomyślą". Może to krzywdząca opinia, ale z jakimś zaściankiem mi się to kojarzy. Ja uważam, że każdy odpowiada za siebie i wstydzić się może za siebie. Nie mamy wpływu na innych i nie można winić całej rodziny za postępowanie jednej osoby. A jeśli ktoś tak robi, to nie ma co przejmować się jego opinią. W każdej rodzinie znajdą się "kwiatki" i jeśli jest to powód do zrywania kontaktów, to widocznie te kontakty nie były takie ważne.
__________________
Save The Earth - it's The Only Planet With Chocolate. ;> Stowarzyszenie Pomocy Królikom Pomyślna blog ![]() Pani Mgr ![]() 22.09.2012
|
|
|
|
|
#26 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 67
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Czepiasz się bez dwóch zdań. To ślub Twojego brata i on wie z kim się żeni, nie możesz się śmiać ze ślubu kościelnego, Twój brat wie że ma wierzącą narzeczoną i może wziąć ślub kościelny- jest takie prawo kanoniczne pozwalające osobie wierzącej wziąć ślub kościelny z osobą niewierzącą, ale Ty zapewne o tym nie wiesz bo jak zgaduje sama jesteś niewierząca. Poza tym jak już musisz się wtrącać do czyjegoś ślubu to po prostu pomyśl o swoim
i nie uprzykrzaj bratu JEGO dnia!
__________________
"Miłość w swej prostej i nieśmiałej mowie, powie najwięcej, kiedy najmniej powie." — William Shakespeare
|
|
|
|
|
#27 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 358
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
ale jeśli martwisz się o rodzine to skoncentruj się na rodzicach. Bo ich tutaj brat może skrzywdzić, wymuszając pieniądze na wesele lub traktując gorzej niż rodziców młodej. Lub co tam jeszcze się stanie (czarny scenariusz). W wesele i ślub sie nie mieszaj, to ich dzień, niech robią co chcą. Możesz sobie tylko wrogów narobić.
__________________
Kawa, kartony i wesele Czyli jak się urządzić i nie zwariowaćTło za stołem Młodych-inspiracje pomóżmy innym: http://www.pajacyk.pl/ |
|
|
|
|
#28 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1 414
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Cytat:
Wesele to bardzo śliski temat. Chyba opłaca się robić wielką bibę albo w cale, chyba że się nie utrzymuje kontaktów z rodziną na codzień :P A obawy autorki wątku rozumiem doskonale. Nie rozumiem brata i jego roszczeń. Sama mam troszkę odwrotnie bo my z TŻ chcemy wesele, płacą rodzice i my chcemy by było skromniej a rodzice TŻ narzucają nam trochę królewskie wesele i atrakcje, których my nie chcemy bo to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Myślę, że brat jeszcze się zgłosi do Ciebie. Wiem z doświadczenia, że jak trwoga to do siostry. Zwykle przychodzą jak już nie da się nic zrobić ale cóż :P przywilej siostry Spróbuj się odciąć i nie czuj się odpowiedzialna za ich zachowanie Głowa do góry
__________________
Kobieta i facet w jednej gotowali kuchni Dwóch ziarnek pieprzu brakuje do kłótni ![]() |
|
|
|
|
|
#29 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Uważam, że to ślub twojego brata i jego narzeczonej i nic nikomu do tego.
|
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 4 646
|
Dot.: Czy ja się czepiam, czy jest coś nie tak?
Też uważam że to nie twój ślub i nic ci do tego. Nie muszą cię o niczym informować. Zaprasza mało ludzi bo nie ma kasy, widać panna młoda ma kasę i zaprasza ile jej się podoba. Co do zaproszeń to 2 miesiące to minimum. Ale znam ludzi co miesiąc przed zapraszają. Nie twoje wesele co ci do tego. Jako ateista i co z tego ? to on jest ateistą a nie ty czy twoi rodzice. Każdy ma prawo do własnych wyborów.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:00.



. Ma narzeczoną, której nie trawię, przez co mogę być negatywnie nastawiona do całego pomysłu ze ślubem, ale to co oni wyczyniają chyba naprawdę jest mocno przesadzone. Ale od początku... Postanowili pobrać się i wyznaczyli termin na czerwiec. Potem powiedzieli, że ze względu na chorobę ojca panny młodej przekładają termin na koniec kwietnia. Zarezerwowali salę, powiedzieli, że będzie skromnie, najbliższa rodzina na około 30 osób. Nic nie ustalali z rodzicami, po prostu o wszystkim tylko informują. Moi rodzice próbowali rozmawiać z bratem, czy to wesele jest konieczne, bo mają teraz poważne problemy finansowe, tata nie pracuje i zwyczajnie nie stać ich na dołożenie się do wesela. Mój brat odpowiedział, że on by chciał cywilny bez wesela, żeby było skromnie, ale jej rodzina chce kościelnego! Tak więc pobierają się dla rodziny.... Cyrk będzie już w kościele, bo on bierze ślub jako ateista, już widzę te spojrzenia na moich rodziców, że wychowali ateistę
Ostatnio niejako z przymusu zaprosili słownie babcię, to usłyszałam, że sami jeszcze nie wiedzą na ile osób będzie wesele, może na 80, może na 100, bo ONA ma dużą rodzinę.... Ona stwierdziła, że wystarczy ludzi zaprosić miesiąc wcześniej.... Co jest dla mnie po prostu nie grzeczne, tym bardziej, że ich termin zbiega się z weekendem majowym i ludzie mogą planować jakieś wyjazdy. Próbowałam przedstawić bratu realne koszty takiego wesela, mówiłam o co musi zadbać (np. o nocleg gości- o czym w ogóle nie pomyśleli!). On stwierdził, że wyliczyli sobie wszystko i zamkną się uwaga w 8-10tys! 



klask i: Nic dodać, nic ująć. Dorośli ludzie załatwiają swoje sprawy po swojemu. U nas również były naciski całej rodziny z obu stron, jak ma wyglądać NASZ ślub. Dlatego zarówno ślub jak i obiad po ślubie były wyłącznie dla NAJBLIŻSZEJ rodziny (czyt. rodzice + siostra męża z dziećmi), reszta rodziny została POWIADOMIONA po fakcie - ustnie i przy okazji, że wzięliśmy ślub. Zaproszenia na ślub wręczyliśmy na miesiąc wcześniej zainteresowanym (rodzice + siostra męża) właśnie po to, żeby nie było gadania, nacisków i kretyńskich dyskusji. Dodatkowo informowaliśmy zaproszone osoby o TRZYKROTNYM przesunięciu daty ślubu
ponieważ mój narzeczony wtedy utkwił służbowo za granicą i miał z tego powodu problem z powrotem
dorośli ludzie podejmują decyzje samodzielnie i nie muszą z nikim ich konsultować.




13.03.2008




