Usterka pralki w wynajętym mieszkaniu

[halfii]

Cześć wam!
Słuchajcie, pierwszy raz wynajmuje mieszkanie, no i wczoraj zdarzył się taki wypadek, że zrobiłam pranie, program się skończył, dioda od blokady już zgasła, więc chciałam ciuchy z pralki wyjąć, normalna rzecz.
Problem w tym, że jak tylko złapałam za klamkę od drzwiczek to nawet nie zdążyłam dobrze pociągnąć, jak ona mi została w ręku... zwyczajnie się odłamała. Godzinę próbowałam tą nieszczęsną pralkę otworzyć, żeby chociaż te ciuchy tam w środku mi się nie kisiły.
Pytanie jest takie - kto ponosi koszt tego? Dodam, ze pralka wiekowa, na oko z 15 lat może mieć, miejscami wyłazi rdza, przy drzwiczkach nawet coś w rodzaju pleśni... Jeszcze nie poinformowałam właścicielki, boję się, ze będzie się gniewać, ale przecież nie zrobiłam tego specjalnie!

[kaledonia]

A co masz w umowie ?

[halfii]

W umowie mam, że najemca ponosi koszty za drobne naprawy. Przy czym jeśli właściciel zechce wymienić pralkę, to raczej drobne to to nie jest.

[kaledonia]

Zgłoś właścicielowi.
Pralka to nie drobna naprawa.
To nie Ty ją zniszczyłaś, ona jest po prostu zużyta, do naprawy czy jakkolwiek niesprawna.

[karawanna]

Ja zgłaszałam tego typu usterki od razu do właściciela.
Raz mi sąsiedzi zalali mieszkanie, raz spłuczka w toalecie się zepsuła (albo ja ją zepsułam przypadkiem).
Nigdy nie było żadnych problemów, nic nie musiałam płacić, właściciel przyjeżdżał i ogarniał.
Chyba że masz jakieś specjalne zapisy w umowie. Albo właścicielka jest mocno niefajną osobą.
Jeśli jest w porządku to nie masz się co martwić. Właściciele mieszkań też zdają sobie sprawę, że sprzęty w mieszkaniu zużywają się i ich naprawa bądź wymiana to normalna rzecz.

[bittersweet_]

Miałam taką sytuację i to dwa razy, w różnych mieszkaniach. Pralki nie były jakieś mega stare Za pierwszym to ja wyłamałam rączkę i naprawa kosztowała 150 zł, własciciel kazal mi zaplacic. Za drugim, osoba z która mieszkalam wyłamała, ale udało się nam ogarnąc jak otwierać pralkę. Ja się wyprowadziłam już, ale wiem, że koszt naprawy będzie po stronie najemcy.

[Ellen_Ripley]

Za wyłamany uchwyt zapłaciłabym sama, chyba, że pralka wygląda na mega wiekową i plastiki gdzieś tam już zdradzają ślady pękania. Jednak nie jest to ot taka usterka, tylko coś, co się prawdopodobnie samemu spowodowało używając siły. Nie mam w zwyczaju zwalać winy, czy skutków moich działań na kogoś. Ale podkreślam: zależy od stanu pralki.

[parallel_roads]

Napisane przez karawanna

Jeśli jest w porządku to nie masz się co martwić. Właściciele mieszkań też zdają sobie sprawę, że sprzęty w mieszkaniu zużywają się i ich naprawa bądź wymiana to normalna rzecz.

Powiedz to mojej byłej właścicielce mieszkania Oderwana od rzeczywistości była

Napisane przez Ellen_Ripley

Za wyłamany uchwyt zapłaciłabym sama, chyba, że pralka wygląda na mega wiekową i plastiki gdzieś tam już zdradzają ślady pękania. Jednak nie jest to ot taka usterka, tylko coś, co się prawdopodobnie samemu spowodowało używając siły. Nie mam w zwyczaju zwalać winy, czy skutków moich działań na kogoś. Ale podkreślam: zależy od stanu pralki.

No, nie wiem, pisała, że ledwo ją złapała i klamka poleciała

[kaledonia]

Napisane przez parallel_roads

Powiedz to mojej byłej właścicielce mieszkania Oderwana od rzeczywistości była

No, nie wiem, pisała, że ledwo ją złapała i klamka poleciała

Ja miałam szczęście, że pralka była nadal na gwarancji i właściciel oddał ją do naprawy.
Tak czy siak jeśli nagle przestaje działać winy wynajmującego tu nie ma.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez parallel_roads

Powiedz to mojej byłej właścicielce mieszkania Oderwana od rzeczywistości była

No, nie wiem, pisała, że ledwo ją złapała i klamka poleciała

Pozwolę sobie być sceptyczna. Również mi się czasami wydaje, że delikatnie obeszłam się z drzwiami samochodu a TŻ obok z miną "czy ty chcesz szybę zbić?". Sceptyczna, nie twierdzę, że Autorka rzeczywiście nie złapała z normalną siłą, a pralka po prostu jakaś "przechodzona".

[parallel_roads]

Napisane przez kaledonia

Ja miałam szczęście, że pralka była nadal na gwarancji i właściciel oddał ją do naprawy.
Tak czy siak jeśli nagle przestaje działać winy wynajmującego tu nie ma.

Ja pamiętam raz taką sytuację, że moja współlokatorka zatrzasnęła się w łazience (zamek się popsuł), trzeba było wzywać ślusarza, koleś musiał krótko mówiąc rozp*erdolić cały zamek, coś tam wiercił w drewnie obok potem, zasyfił całą podłogę tymi wiórami, natomiast babka stwierdziła, że w sumie to my zamek zepsuliśmy i nam nie odda tych 200 ziko bodajże Miała gdzieś, że w umowie było, że to wynajmujący ponosi koszt za eksploatację (a zamek się już jakiś czas zacinał, co było zgłaszane jej, ale miała wyj*bane). Tak samo było ze słuchawką prysznicową, która przez to, że miała ze 20 lat zarosła kamieniem i te gumki popękały i kamień zwęził strumień wody od środka, z pralką (wylewało się z niej), z czajnikiem, z zamrażarką (przymarzała i nie szło jej odmrozić, rozmrażania nie pomagało), kranem (chybotał się, przeciekał bokiem). Generalnie podejście zainwestuj raz (w najtańszy możliwy sprzęt i meble), a potem przez 20 lat nic nie płać już tylko bierz 100% do kieszeni i przy tym oczekuj, że wszystko będzie jak nowe. Nic dziwnego, że przez rok się tam popsuł każdy możliwy sprzęt.

Napisane przez Ellen_Ripley

Pozwolę sobie być sceptyczna. Również mi się czasami wydaje, że delikatnie obeszłam się z drzwiami samochodu a TŻ obok z miną "czy ty chcesz szybę zbić?". Sceptyczna, nie twierdzę, że Autorka rzeczywiście nie złapała z normalną siłą, a pralka po prostu jakaś "przechodzona".

Ja już gdzieś pisałam, że przerabiałam wiele mieszkań i sporo widziałam, więc dla mnie scenariusz, że pralka wisiała na włosku jest bardzo prawdopodobny, dużo ludzi daje pod wynajem sprzęt, o którym Ci się nie śniło, niestety przekonałam się na własnej skórze.

[skara]

Jeśli pralka jest stara i w kiepskim stanie to naprawa jest po stronie właściciela.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Napisane przez parallel_roads

Ja pamiętam raz taką sytuację, że moja współlokatorka zatrzasnęła się w łazience (zamek się popsuł), trzeba było wzywać ślusarza, koleś musiał krótko mówiąc rozp*erdolić cały zamek, coś tam wiercił w drewnie obok potem, zasyfił całą podłogę tymi wiórami, natomiast babka stwierdziła, że w sumie to my zamek zepsuliśmy i nam nie odda tych 200 ziko bodajże Miała gdzieś, że w umowie było, że to wynajmujący ponosi koszt za eksploatację (a zamek się już jakiś czas zacinał, co było zgłaszane jej, ale miała wyj*bane). Tak samo było ze słuchawką prysznicową, która przez to, że miała ze 20 lat zarosła kamieniem i te gumki popękały i kamień zwęził strumień wody od środka, z pralką (wylewało się z niej), z czajnikiem, z zamrażarką (przymarzała i nie szło jej odmrozić, rozmrażania nie pomagało), kranem (chybotał się, przeciekał bokiem). Generalnie podejście zainwestuj raz (w najtańszy możliwy sprzęt i meble), a potem przez 20 lat nic nie płać już tylko bierz 100% do kieszeni i przy tym oczekuj, że wszystko będzie jak nowe. Nic dziwnego, że przez rok się tam popsuł każdy możliwy sprzęt.



Ja już gdzieś pisałam, że przerabiałam wiele mieszkań i sporo widziałam, więc dla mnie scenariusz, że pralka wisiała na włosku jest bardzo prawdopodobny, dużo ludzi daje pod wynajem sprzęt, o którym Ci się nie śniło, niestety przekonałam się na własnej skórze.

Czasem mam wrażenie, że niektóre rzeczy wyciągają ze śmietnika.

Wynajem nieumeblowanego mieszkania byłby bezpieczniejszy, bo mniej rzeczy może się zepsuć.
Pralka czy lodówka jednak w mieszkaniu powinny być, ale nie w stanie rozkładu

[karawanna]

Zgadzam się, że stan sprzętów w wynajmowanych mieszkaniach często woła o pomstę do nieba. Albo wręcz od lat się proszą o remont. Też wiele mieszkań wynajmowałam i z różnymi właścicielami się miało do czynienia