Pomocy teściowie + szwagierka

[Fanelopsis]

Dziewczyny błagam o pomoc, bo już nie daję rady. Mieszkamy z teściami i szwagierką już jakiś rok i wiadomo raz jest lepiej raz jest gorzej, ale wczoraj to już szlag chciał mnie trafić. Sytuacja wygląda tak: mieszkamy na piętrze, reszta na parterze, kuchnia niestety wspólna, bo swojej jeszcze się nie dorobiliśmy, mamy 9-miesięcznego synka a co za tym idzie milion wizyt dziennie, jak nie szwagierka to teść, teściowa też, ale ją to chyba najbardziej znoszę (o dziwo teściowa mi przypadła do gustu). Przyzwyczaiłam się do tego, ale wczoraj miałam ochotę się wynieść. Synek budzi się tak koło7,8 rano i jak wiadomo trzeba go nakarmić, to mu tam przygotowałam mleko, nakarmiłam i zasnął z powrotem (co mnie zaskoczyło) i ja też jakoś tak zasnęłam przy nim (w nocy jakoś nie mogłam spać) i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że standardowo na górę przybiega szwagierka do mojego synka, spaliśmy ale słyszałam że przyszła, zobaczyła że śpimy poszła na dół, ale później musiała jeszcze przyjść chyba z 5 razy (jakby nie rozumiała tego że zejdziemy na dół jak się obudzimy) szwagierka i oczywiście teść też kilka razy się pofatygował.
Nie wiem jak u Was ale mnie to krępuje kiedy ktoś wchodzi mi do pokoju jak śpię i bezczelnie się gapi. Zastanawiam się po co mi drzwi do pokoju, przecież i tak nikt nie puka a jak nawet zapuka to nie czeka na "proszę" tylko wchodzi. I dziś też oczywiście musiałam się spodziewać wizyty teścia o 8 rano bo to już normalne. Nie mam się komu wygadać, a mąż może i mnie rozumie ale nie reaguje i tyle z tego jest.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Fanelopsis

Dziewczyny błagam o pomoc, bo już nie daję rady. Mieszkamy z teściami i szwagierką już jakiś rok i wiadomo raz jest lepiej raz jest gorzej, ale wczoraj to już szlag chciał mnie trafić. Sytuacja wygląda tak: mieszkamy na piętrze, reszta na parterze, kuchnia niestety wspólna, bo swojej jeszcze się nie dorobiliśmy, mamy 9-miesięcznego synka a co za tym idzie milion wizyt dziennie, jak nie szwagierka to teść, teściowa też, ale ją to chyba najbardziej znoszę (o dziwo teściowa mi przypadła do gustu). Przyzwyczaiłam się do tego, ale wczoraj miałam ochotę się wynieść. Synek budzi się tak koło7,8 rano i jak wiadomo trzeba go nakarmić, to mu tam przygotowałam mleko, nakarmiłam i zasnął z powrotem (co mnie zaskoczyło) i ja też jakoś tak zasnęłam przy nim (w nocy jakoś nie mogłam spać) i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że standardowo na górę przybiega szwagierka do mojego synka, spaliśmy ale słyszałam że przyszła, zobaczyła że śpimy poszła na dół, ale później musiała jeszcze przyjść chyba z 5 razy (jakby nie rozumiała tego że zejdziemy na dół jak się obudzimy) szwagierka i oczywiście teść też kilka razy się pofatygował.
Nie wiem jak u Was ale mnie to krępuje kiedy ktoś wchodzi mi do pokoju jak śpię i bezczelnie się gapi. Zastanawiam się po co mi drzwi do pokoju, przecież i tak nikt nie puka a jak nawet zapuka to nie czeka na "proszę" tylko wchodzi. I dziś też oczywiście musiałam się spodziewać wizyty teścia o 8 rano bo to już normalne. Nie mam się komu wygadać, a mąż może i mnie rozumie ale nie reaguje i tyle z tego jest.

a buzi to nie masz, żeby się odezwać i pogadać?

[tekila901]

Napisane przez Fanelopsis

Dziewczyny błagam o pomoc, bo już nie daję rady. Mieszkamy z teściami i szwagierką już jakiś rok i wiadomo raz jest lepiej raz jest gorzej, ale wczoraj to już szlag chciał mnie trafić. Sytuacja wygląda tak: mieszkamy na piętrze, reszta na parterze, kuchnia niestety wspólna, bo swojej jeszcze się nie dorobiliśmy, mamy 9-miesięcznego synka a co za tym idzie milion wizyt dziennie, jak nie szwagierka to teść, teściowa też, ale ją to chyba najbardziej znoszę (o dziwo teściowa mi przypadła do gustu). Przyzwyczaiłam się do tego, ale wczoraj miałam ochotę się wynieść. Synek budzi się tak koło7,8 rano i jak wiadomo trzeba go nakarmić, to mu tam przygotowałam mleko, nakarmiłam i zasnął z powrotem (co mnie zaskoczyło) i ja też jakoś tak zasnęłam przy nim (w nocy jakoś nie mogłam spać) i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że standardowo na górę przybiega szwagierka do mojego synka, spaliśmy ale słyszałam że przyszła, zobaczyła że śpimy poszła na dół, ale później musiała jeszcze przyjść chyba z 5 razy (jakby nie rozumiała tego że zejdziemy na dół jak się obudzimy) szwagierka i oczywiście teść też kilka razy się pofatygował.
Nie wiem jak u Was ale mnie to krępuje kiedy ktoś wchodzi mi do pokoju jak śpię i bezczelnie się gapi. Zastanawiam się po co mi drzwi do pokoju, przecież i tak nikt nie puka a jak nawet zapuka to nie czeka na "proszę" tylko wchodzi. I dziś też oczywiście musiałam się spodziewać wizyty teścia o 8 rano bo to już normalne. Nie mam się komu wygadać, a mąż może i mnie rozumie ale nie reaguje i tyle z tego jest.

i czekasz aż sami się domyślą, że chcielibyście mieć trochę prywatności? nie możesz z nimi porozmawiać?

[madana]

Serio do powiedzenia : chcemy mieć trochę prywatności, proszę nie chodzić rano, gdy śpimy, krępuje mnie to itp.- potrzebny jest ci mąż?
Skoro zdecydowaliście się tak niekorzystny dla młodego małżeństwa sposób mieszkania, to tym bardziej należałoby ustalić zasady mieszkania/.odwiedzin itp.

[martyna_tina]

My co prawda dziecka nie mamy, ale byliśmy w podobnej sytuacji: mieszkamy z moimi rodzicami, ale praktycznie codziennie wpada też moja siostra z mężem oraz babcia... O dziwo, to właśnie babcia od zawsze przed wejściem do pokoju pukała (nawet jeśli drzwi były otwarte, pukała o futrynę). Reszta wchodziła jak do siebie. Zaczęło mnie to strasznie drażnić, więc kilka razy zwróciłam na to uwagę i teraz wszyscy starają się szanować naszą prywatność.
Może spróbujcie po prostu porozmawiać z domownikami (razem lub mąż sam - to w końcu jego rodzice), wyjaśnijcie, że taka sytuacja godzi w waszą prywatność. Jeżeli to nie poskutkuje - zamontujcie zamek w drzwiach i tyle. Wtedy siłą rzeczy będą musieli nauczyć się pukać

[Fanelopsis]

Łatwo powiedzieć, pogadaj z nimi na ten temat skoro oni wszyscy uważają że to normalne, że jesteśmy wszyscy jedną wielką rodziną i tak powinno być, nikt nie powinien się krępować, a mnie nikt nie słucha bo nawet jak powiem żeby mojemu dziecku nie dawali tego czy tamtego do jedzenia i wiedzą że mnie to wkurza to i tak to robią, wszyscy tutaj lepiej wiedzą bo ja jestem najmłodsza i powinnam wszystkich słuchać a z drugiej strony nie chcę też podpadać rodzinie męża, bo wiadomo nie jestem u siebie, a strasznie tu wszyscy obraźni że tak to ujmę

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Zresztą była też taka sytuacja, że mąż powiedział do teścia, żeby wyszedł bo chcemy posiedzieć trochę sami to odpowiedź była taka: "póki co to mój dom i będę przychodził do góry ile razy mi się podoba i kiedy tylko mi się podoba" ale to że wyremontowaliśmy sobie górę za nasze pieniądze to już nikogo nie obchodzi, więc powiedzcie mi jak gadać z takim człowiekiem?? hm?? On wszystko wie najlepiej i wszyscy go powinni słuchać. A tak w ogóle to dom należy do teściowej a nie do niego.

[Katerina_00]

skoro prośby nie pomagają,ja bym zamontowała zamek albo łancuch na drzwiach.Raz czy dwa sie odbiją od drzwi to może podziała.

[kennedy]

Napisane przez Fanelopsis

Łatwo powiedzieć, pogadaj z nimi na ten temat skoro oni wszyscy uważają że to normalne, że jesteśmy wszyscy jedną wielką rodziną i tak powinno być, nikt nie powinien się krępować, a mnie nikt nie słucha bo nawet jak powiem żeby mojemu dziecku nie dawali tego czy tamtego do jedzenia i wiedzą że mnie to wkurza to i tak to robią, wszyscy tutaj lepiej wiedzą bo ja jestem najmłodsza i powinnam wszystkich słuchać a z drugiej strony nie chcę też podpadać rodzinie męża, bo wiadomo nie jestem u siebie, a strasznie tu wszyscy obraźni że tak to ujmę

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Zresztą była też taka sytuacja, że mąż powiedział do teścia, żeby wyszedł bo chcemy posiedzieć trochę sami to odpowiedź była taka: "póki co to mój dom i będę przychodził do góry ile razy mi się podoba i kiedy tylko mi się podoba" ale to że wyremontowaliśmy sobie górę za nasze pieniądze to już nikogo nie obchodzi, więc powiedzcie mi jak gadać z takim człowiekiem?? hm?? On wszystko wie najlepiej i wszyscy go powinni słuchać. A tak w ogóle to dom należy do teściowej a nie do niego.

\
takie jest mieszkanie . NIE JESTESCIE U SIEBIE.

[chwast]

No ok nie są u siebie, ale to co jak przykładowo będziesz nocować u siebie gości to też im będziesz wchodzić do pokoju jak będą spać bo to twój pokój? Z resztą oni mają chcąc nie chcąc wkład w ten dom - wyremontowali górę.
Dla mnie takie zachowanie jest dziwne, bardzo, nie wiem jak można komuś wleźć do pokoju jak ten jeszcze śpi - a nawet robić to notorycznie

No, ale niestety - takie są uroki mieszkania z teściami tutaj na forum bardzo często dziewczyny są ostrzegane przed tym rozwiązaniem.

Nie rozumiem też postawy autorki, jakby mi się coś takiego 2x przytrafiło (bo raz to można sobie jeszcze jakoś wytłumaczyć), po obudzeniu zeszłabym na doł i powiedziałabym, że trochę mi to przeszkadza i dobrze by było gdyby tak nie robili.
Jeśli by nie pomogło założyłabym zamek w drzwiach.
A najlepiej to byłoby się stamtąd wynieść.

[martyna_tina]

Napisane przez Fanelopsis

Łatwo powiedzieć, pogadaj z nimi na ten temat skoro oni wszyscy uważają że to normalne, że jesteśmy wszyscy jedną wielką rodziną i tak powinno być, nikt nie powinien się krępować, a mnie nikt nie słucha bo nawet jak powiem żeby mojemu dziecku nie dawali tego czy tamtego do jedzenia i wiedzą że mnie to wkurza to i tak to robią, wszyscy tutaj lepiej wiedzą bo ja jestem najmłodsza i powinnam wszystkich słuchać a z drugiej strony nie chcę też podpadać rodzinie męża, bo wiadomo nie jestem u siebie, a strasznie tu wszyscy obraźni że tak to ujmę

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Zresztą była też taka sytuacja, że mąż powiedział do teścia, żeby wyszedł bo chcemy posiedzieć trochę sami to odpowiedź była taka: "póki co to mój dom i będę przychodził do góry ile razy mi się podoba i kiedy tylko mi się podoba" ale to że wyremontowaliśmy sobie górę za nasze pieniądze to już nikogo nie obchodzi, więc powiedzcie mi jak gadać z takim człowiekiem?? hm?? On wszystko wie najlepiej i wszyscy go powinni słuchać. A tak w ogóle to dom należy do teściowej a nie do niego.

O mamusiu Ale wyjaśnij jedno: ten tekst dotyczył waszego pokoju/sypialni? Jeżeli tak, to czego w sumie teść w nim szukał? Przepraszam, ale podejście twojego teścia jest odrobinę chore... Jeżeli nie macie możliwości zamieszkać osobno a prośby kończą się takimi słownymi przepychankami - z miejsca zamontowałabym zamek/łańcuszek na drzwiach.

[tekila901]

Napisane przez kennedy

\
takie jest mieszkanie . NIE JESTESCIE U SIEBIE.

a jak autorka będzie się kąpać, to teść też ma prawo wejść do łazienki, bo to jego mieszkanie?


szkoda, że nie ustaliliście zasad wspólnego mieszkania na samym początku, bo nie byłoby takiego problemu. ja rozumiem ich podejście, wszyscy pod jednym dachem twórzmy jedną wielką rodzinę, ale każdy z osobna ma prawo do prywatności. nie rozwiążesz tego inaczej jak poprzez rozmowę. skoro najlepiej dogadujesz się z teściową, to powinnaś z nią najpierw na spokojnie porozmawiać.

a kwestia dziecka też powinna być wyjaśniona. to Twoje dziecko i masz prawo decydować co jest dla niego dobre, a co nie. nieładnie z ich strony, że wtrącają się do jego/jej wychowania i też powinnaś ustalić granice. na dłuższą metę nie ustalenie tych granic może skutkować tym, że teściowie będą sobie na coraz więcej pozwalać.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Chciało się mieszkać z teściami to teraz znoś takie zachowania, nie masz innego wyboru, bo to ICH dom. Mogą robić co chcą.
Czasem trzeba pomyśleć zanim zrobi się głupotę, a jak już się zrobi, to robienie z siebie ofiary jest śmieszne.
Jeśli Wam nie pasuje to się wyprowadźcie i tyle.

[tekila901]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4097117 3]Chciało się mieszkać z teściami to teraz znoś takie zachowania, nie masz innego wyboru, bo to ICH dom. Mogą robić co chcą.
Czasem trzeba pomyśleć zanim zrobi się głupotę, a jak już się zrobi, to robienie z siebie ofiary jest śmieszne.
Jeśli Wam nie pasuje to się wyprowadźcie i tyle.[/QUOTE]
ale nie wiemy z jakiego powodu Autorka mieszka z teściami. nie każdego stać na wyprowadzkę.

[kennedy]

Napisane przez tekila901

a jak autorka będzie się kąpać, to teść też ma prawo wejść do łazienki, bo to jego mieszkanie?


szkoda, że nie ustaliliście zasad wspólnego mieszkania na samym początku, bo nie byłoby takiego problemu. ja rozumiem ich podejście, wszyscy pod jednym dachem twórzmy jedną wielką rodzinę, ale każdy z osobna ma prawo do prywatności. nie rozwiążesz tego inaczej jak poprzez rozmowę. skoro najlepiej dogadujesz się z teściową, to powinnaś z nią najpierw na spokojnie porozmawiać.

a kwestia dziecka też powinna być wyjaśniona. to Twoje dziecko i masz prawo decydować co jest dla niego dobre, a co nie. nieładnie z ich strony, że wtrącają się do jego/jej wychowania i też powinnaś ustalić granice. na dłuższą metę nie ustalenie tych granic może skutkować tym, że teściowie będą sobie na coraz więcej pozwalać.

Chidzi o to ze autorka wyraznie uslyszala i wie jak wg tesciow maja wygladac stosunki miedzy mieszkajacymi w tym domu.
Jedna wielka rodzina
Zero prywatnosci
A jak cos nie pasuje
To moj dom i ja ustanawiam zasady.
Dlatego skoro juz wie jak to wyglada musi zdecydowac: czy nie lepiej skromnie w wynajetym niz meczyc i dawac kase na dom ktory nie jest jej? Ja bym sie nie zgodzila.

[tekila901]

Napisane przez kennedy

Chidzi o to ze autorka wyraznie uslyszala i wie jak wg tesciow maja wygladac stosunki miedzy mieszkajacymi w tym domu.
Jedna wielka rodzina
Zero prywatnosci
A jak cos nie pasuje
To moj dom i ja ustanawiam zasady.
Dlatego skoro juz wie jak to wyglada musi zdecydowac: czy nie lepiej skromnie w wynajetym niz meczyc i dawac kase na dom ktory nie jest jej? Ja bym sie nie zgodzila.

usłyszała raz, ale to nie znaczy, że nie może porozmawiać z teściami i ustalić jakichś granic. skoro włożyła jakieś pieniądze w remont piętra, to nie jest to do końca tak, że nie ma żadnych praw w tym domu.

[201803290936]

I to by było na tyle mieszkania na kupie w jednym domu, bez jasno ustalonych pewnych zasad i podziałów terytorium.

Odtworzyć buzię, wyartykułować w sposób kulturalny, ale dobitny swoje potrzeby i postanowienia. I trzymać się potem tego, co samemu się zapowiedziało. Tylko tyle i aż tyle.

[karolynka90]

Napisane przez Fanelopsis

Łatwo powiedzieć, pogadaj z nimi na ten temat skoro oni wszyscy uważają że to normalne, że jesteśmy wszyscy jedną wielką rodziną i tak powinno być, nikt nie powinien się krępować,

Dlaczego nie ustaliliście wcześniej warunków mieszkania?

a mnie nikt nie słucha bo nawet jak powiem żeby mojemu dziecku nie dawali tego czy tamtego do jedzenia i wiedzą że mnie to wkurza to i tak to robią, wszyscy tutaj lepiej wiedzą bo ja jestem najmłodsza i powinnam wszystkich słuchać

A co mąż na to?

a z drugiej strony nie chcę też podpadać rodzinie męża, bo wiadomo nie jestem u siebie, a strasznie tu wszyscy obraźni że tak to ujmę

Długo wytrzymasz siedząc jak mysz pod miotłą, nie mogąc się nic odezwać, bo "nie jesteś u siebie"?
Kiedy się wyprowadzacie?
Bo chyba nie chcecie tam mieszkać na stałe?

Zresztą była też taka sytuacja, że mąż powiedział do teścia, żeby wyszedł bo chcemy posiedzieć trochę sami to odpowiedź była taka: "póki co to mój dom i będę przychodził do góry ile razy mi się podoba i kiedy tylko mi się podoba"

A nie można na spokojnie, że chcecie trochę prywatności? Teść to jakiś głąb, że tego nie rozumie?

ale to że wyremontowaliśmy sobie górę za nasze pieniądze to już nikogo nie obchodzi, więc powiedzcie mi jak gadać z takim człowiekiem?? hm?? On wszystko wie najlepiej i wszyscy go powinni słuchać.

Nie wiedziałaś o tym zanim się tam wprowadziłaś?

[Fanelopsis]

Wszystko wyjaśnię po kolei, niestety nie mieliśmy innego wyjścia jak zamieszkać u teściów, zresztą na to uparł się mój mąż bo stwierdził, że się nie utrzymamy bo dziecko i w ogóle, ok zrozumiałam i wiem, że teraz popełniłam błąd, najgorsze jest to że jestem osobą bezkonfliktową i zazwyczaj to ja wole ustąpić i przemilczeć niż w cokolwiek brnąć i to się później na mnie odbija w ten sposób że wszyscy mnie wykorzystują i nie biorą pod uwagę mojego zdania a ja nie umiem inaczej, ile razy sobie postanowię że tym razem na pewno się przeciwstawię to znowu mi nie wychodzi. Stwierdziłam że od teraz zamykam drzwi na klucz, zobaczymy jaka będzie reakcja i może faktycznie pogadam z teściową, chociaż na teścia to ona ma marny wpływ bo non stop się kłócą i oczywiście wszystkie te kłótnie przenoszą się na całą rodzinę. Wiem że głupio zrobiłam że pozwoliłam na to że wszyscy nas odwiedzają od rana do wieczora i byłam głupia, że myślałam że to się z czasem zmieni, jest jeszcze gorzej i wiem też że to ja się wprowadziłam a więc jestem obcą osobą i muszę zaakceptować warunki mieszkania tutaj, ale z drugiej strony chciałabym żeby oni też traktowali nas poważnie a nie jak dzieci, które trzeba obudzić o 8 rano!
I jeszcze jedno też nigdy nie chciałam mieszkać z teściami, broniłam się przed tym jak nie wiem i kurde mnie to dopadło

[kennedy]

Napisane przez tekila901

usłyszała raz, ale to nie znaczy, że nie może porozmawiać z teściami i ustalić jakichś granic. skoro włożyła jakieś pieniądze w remont piętra, to nie jest to do końca tak, że nie ma żadnych praw w tym domu.

Napisane przez Fanelopsis

Wszystko wyjaśnię po kolei, niestety nie mieliśmy innego wyjścia jak zamieszkać u teściów, zresztą na to uparł się mój mąż bo stwierdził, że się nie utrzymamy bo dziecko i w ogóle, ok zrozumiałam i wiem, że teraz popełniłam błąd, najgorsze jest to że jestem osobą bezkonfliktową i zazwyczaj to ja wole ustąpić i przemilczeć niż w cokolwiek brnąć i to się później na mnie odbija w ten sposób że wszyscy mnie wykorzystują i nie biorą pod uwagę mojego zdania a ja nie umiem inaczej, ile razy sobie postanowię że tym razem na pewno się przeciwstawię to znowu mi nie wychodzi. Stwierdziłam że od teraz zamykam drzwi na klucz, zobaczymy jaka będzie reakcja i może faktycznie pogadam z teściową, chociaż na teścia to ona ma marny wpływ bo non stop się kłócą i oczywiście wszystkie te kłótnie przenoszą się na całą rodzinę. Wiem że głupio zrobiłam że pozwoliłam na to że wszyscy nas odwiedzają od rana do wieczora i byłam głupia, że myślałam że to się z czasem zmieni, jest jeszcze gorzej i wiem też że to ja się wprowadziłam a więc jestem obcą osobą i muszę zaakceptować warunki mieszkania tutaj, ale z drugiej strony chciałabym żeby oni też traktowali nas poważnie a nie jak dzieci, które trzeba obudzić o 8 rano!
I jeszcze jedno też nigdy nie chciałam mieszkać z teściami, broniłam się przed tym jak nie wiem i kurde mnie to dopadło

to pogadaj z mezem - ze meczy cie ta sytuacja, ze czujesz sie niekomfortowo.

czy macie szanse finansowo aby sie wyprowadzic?

[Fanelopsis]

Chyba długo nie wytrzymam siedząc potulnie, starałam się jakoś to zrozumieć, przecież nigdy nie mieszkałam u teściów i myślałam że po prostu na początku tylko tak będzie, ale się pomyliłam. A wcześniej nie wiedziałam że tak będzie, bo przed ślubem zawsze wszystko wydaje się być ok, teściowie mili, szwagierka też fajna, ale chyba każdy dobrze wie że inaczej to wygląda kiedy się z kimś zamieszka. Po prostu wydaje mi się że wszyscy mnie mają za jakąś idiotkę, która nic nie umie i we wszystkim chcą mnie pouczać.

[Precious things]

Jeśli kuchnia jest na dole, a do Was trzeba wejsc po schodach wstawcie drzwi ( z zamkiem ) na klatce schodowej ( oczywiście w odpowiednim miejscu, a nie na środku schodów ) i nikt Wam nie będzie się wpierniczał.
I zróbcie swoją kuchnię jak najszybciej, nawet jakąś prowizorkę, ale własną.

[Fanelopsis]

niestety drzwi nie da się wstawić na klatce schodowej bo to jest dom starego budownictwa gdzie jak wiadomo wtedy budowało się wszystko na oko i drzwi się nie zmieszczą, także klatka schodowa jest otwarta, o kuchni już nie raz mężowi mówiłam ale on stwierdził że jak już ma być to porządna, a że jeszcze musimy mieć meble na wymiar bo tam akurat jest taki skos (po to niby piętro niby poddasze) to wszystko kosztuje, a co do rozmów z mężem na ten temat to rzecz jasna ja przesadzam i powinnam się cieszyć że mamy gdzie mieszkać, zresztą jemu jest chyba tak wygodniej, bo mamusia dobrze ugotuje (ja niestety nie posiadam talentów w tej kwestii) jak coś trzeba to się od rodziców pożyczy. I każda moja rozmowa z nim na ten temat kończy się kłótnią, bo najeżdżam na jego rodzinę a on po prostu nie potrafi zrozumieć że u mnie w domu panowały inne zasady i każdy jest inaczej wychowany i że to ja musiałam się przeprowadzić w totalnie nowe miejsce i jakby nie patrzeć do obcych ludzi.
I jest jeszcze jedna sprawa, mąż ma jeszcze siostrę (tą szwagierkę mą przybiegającą co rano do mojego synka, starsza ode mnie o 2 lata) i teściowie stwierdzili, że dom będzie dla męża a mieszkanie w bloku dla szwagierki. Także po co mamy się wyprowadzać, czy budować dom skoro ten będzie nasz...

[Chatul]

Napisane przez Fanelopsis

niestety drzwi nie da się wstawić na klatce schodowej bo to jest dom starego budownictwa gdzie jak wiadomo wtedy budowało się wszystko na oko i drzwi się nie zmieszczą, także klatka schodowa jest otwarta, o kuchni już nie raz mężowi mówiłam ale on stwierdził że jak już ma być to porządna, a że jeszcze musimy mieć meble na wymiar bo tam akurat jest taki skos (po to niby piętro niby poddasze) to wszystko kosztuje

Mam nadzieję, że chociaż zbieracie rachunki na dowód, że to Wy remontujecie górę. Jeśli nie, to podczas wyprowadzki możecie zostać z niczym, bo dom przecież należy do teściów.

Poza tym, długo chcecie tam mieszkać? Naprawdę na tyle długo, żeby robić porządną kuchnię z meblami na wymiar? Jaki to ma sens? Nie stać Was na wynajem malutkiego mieszkanka?

a co do rozmów z mężem na ten temat to rzecz jasna ja przesadzam i powinnam się cieszyć że mamy gdzie mieszkać

Postaraj się jeszcze raz porozmawiać o tym z mężem. Powiedz mu jak dokładnie się czujesz i powiedz, że potrzebujesz wyprowadzki. Daj mu znać, że doceniasz to, że masz gdzie mieszkać i lubisz jego rodzinę, ale nie pasuje Ci mieszkanie w jednym domu, w którym traktowana jesteś jak lokator drugiej kategorii. Wyjaśnij też, że dziadkowie zwyczajnie nie respektują Waszych próśb dotyczących wychowywania dziecka. Twój mąż powinien zrozumieć, że wspólne mieszkanie bardzo Cię męczy i nie ma szans na to, że się to zmieni.

Także po co mamy się wyprowadzać, czy budować dom skoro ten będzie nasz...

A kiedy ma być Wasz? Po śmierci teściów?

[Fanelopsis]

Dużo razy już gadałam o tym z mężem i już nie mam siły bo zawsze kończy się kłótnią, a ja naprawdę staram się z nim normalnie pogadać na spokojnie, mój facet chyba nie dorósł do samodzielnego życia, teraz to dopiero pojmuję a wydawało się, że jest inaczej... Ja nie chcę tu mieszkać całe życie, chciałabym mieć coś naprawdę swojego, gdzie nikt mi się nie będzie wtrącał i przychodził 24h na dobę po to tylko żeby sobie przyjść. A najbardziej wkurza mnie to że jak on czasem narzeka na swoich rodziców czy siostrę to jest ok a jak tylko ja coś powiem że to czy tamto mi nie pasuje to jest tragedia i dramat, bo wychodzi na to że to ja jestem ta zła, nie wiem czy Wy też tak macie??? Czasem mój mąż mnie poprze w wychowaniu dziecka a czasem twierdzi że to ja przesadzam i nic się nie stanie jak zje to czy tamto, ja wiem że może i nic się nie stanie ale po prostu ja chcę dawać mojemu dziecku to co mi odpowiada i już doszło do tego, że w tajemnicy przede mną dają mu spróbować to tego to tamtego i później się przyznają, to jak ja mam do nich dotrzeć?? skoro moje zdanie się kompletnie nie liczy bo oni wychowali dwójkę dzieci a ja jestem młodą mamą, która dopiero się uczy... inaczej jest jak moja mama coś powie a inaczej jak teściowie, może chcą dobrze ale ja też nie chcę źle dla mojego dziecka!
A i nie wiem jak reagować na taką sytuację kiedy szwagierka biorąc mojego synka na ręce sprawdza go z każdej strony i gada że tu ma brudne, tu ma jakieś zadrapania, to takie to owakie tak jakby chciała za wszelką cenę mi uświadomić że jestem zła matką bo nie dbam o swoje dziecko, to jest chore bo nie ona jest od tego żeby go myć, przebierać i sprawdzać i jeszcze mi mówi jak mam z nim postępować a sama nie ma żadnych dzieci

[kennedy]

Napisane przez Chatul

Mam nadzieję, że chociaż zbieracie rachunki na dowód, że to Wy remontujecie górę. Jeśli nie, to podczas wyprowadzki możecie zostać z niczym, bo dom przecież należy do teściów.

Poza tym, długo chcecie tam mieszkać? Naprawdę na tyle długo, żeby robić porządną kuchnię z meblami na wymiar? Jaki to ma sens? Nie stać Was na wynajem malutkiego mieszkanka?



Postaraj się jeszcze raz porozmawiać o tym z mężem. Powiedz mu jak dokładnie się czujesz i powiedz, że potrzebujesz wyprowadzki. Daj mu znać, że doceniasz to, że masz gdzie mieszkać i lubisz jego rodzinę, ale nie pasuje Ci mieszkanie w jednym domu, w którym traktowana jesteś jak lokator drugiej kategorii. Wyjaśnij też, że dziadkowie zwyczajnie nie respektują Waszych próśb dotyczących wychowywania dziecka. Twój mąż powinien zrozumieć, że wspólne mieszkanie bardzo Cię męczy i nie ma szans na to, że się to zmieni.



A kiedy ma być Wasz? Po śmierci teściów?

no dokaldnie. jak macie kase na remont to macie na wynajem.

Twoje zdanie liczy sie tak samo jak zdanie meza. Musisz wiecej wymagac od niego i nie poddawac sie tak :P

co do domu to ja bym powiedziala- my chcemy mieszkanie a niech siora bierze dom ale w ogole to mysle ze sami powinniscie zaczac myslec o gniezdzie a nie liczyc ze bedzie wasz dom bo rodzice moge was przezyc i cale zycie sie bedziesz tak meczyc?

[Fanelopsis]

No ja właśnie nie liczę na ten dom, szczerze mówiąc nawet go nie chce, tylko teść męża przegadał żeby został tutaj, bo nie chciał chyba z przyszłym zięciem (narzeczonym szwagierki) mieszkać, tak mi się coś wydaje, bo jakoś go nie lubi i tak sobie zdecydowali a mnie postawili przed faktem dokonanym

[vyenna]

Porozmawiaj albo załóż zamek w drzwiach.

[201803290936]

Napisane przez Fanelopsis

No ja właśnie nie liczę na ten dom, szczerze mówiąc nawet go nie chce, tylko teść męża przegadał żeby został tutaj, bo nie chciał chyba z przyszłym zięciem (narzeczonym szwagierki) mieszkać, tak mi się coś wydaje, bo jakoś go nie lubi i tak sobie zdecydowali a mnie postawili przed faktem dokonanym

To może zapytam inaczej: czemu zdecydowałaś się na poważny (bo rozumiem, że w fazie "chodzimy ze sobą" można tego jeszcze nie wiedzieć) związek z facetem, który nie jest w 100% "za Tobą"? Czemu jesteś z kimś, ktoś nie ustala przede wszystkim z Tobą, jako swoją żoną, pewnych rzeczy ważnych dla obojga? Czemu zdecydowaliście się w takiej sytuacji życiowo-mieszkaniowej na dziecko?

[nicRu]

Powiedzcie teściowi, ze skoro to jego dom (mniemam, że rachunki opłacacie wspólnie) to niech wam odda za remont Nie ma rady, musicie ustalić zasady.

[Fanelopsis]

No wiesz dopiero po ślubie wiele wychodzi, nie da się wszystkiego przewidzieć przed, nie mogłam wiedzieć tego że jego tata będzie ważniejszy niż ja, nic na to nie wskazywało, a wiadomo, że człowieka poznaje się stopniowo nawet całe życie, ale udało mi się w końcu z nim pogadać tak, że to przyniosło jakiś skutek i wyobraźcie sobie, że on się bał, że jego rodzice się na niego obrażą i w ogóle, a ja mówię mu że przecież zna swoich rodziców i wie jak to zrobić delikatnie i skutecznie zarazem... i oczywiście po kłótniach i tak dalej pogadał z mamą a później tatą i wyjaśnił sytuację, tylko teraz teść zaczął mnie denerwować bo zaczynają się głupie uwagi, że on teraz nie będzie nas wpuszczał do swojego pokoju jak weźmie naszego synka i będzie się z nim bawił, niby to w żartach ale wkurza mnie coś takiego, bo po co to??
I jeszcze była taka sytuacja, że powiedziałam coś już dokładnie nie pamiętam w luźnej rozmowie w kuchni i teść a Ty się nie wtrącaj (też niby w żartach) no ja piernicze teraz mi nie da żyć bo nie może sobie wchodzić do nas kiedy dusza zapragnie i będzie dogryzał na każdym kroku, nie potrafię go ogarnąć bo raz miły i spoko a za chwilę mam ochotę coś mu zrobić