|  2007-06-05, 09:35 | #1 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2005-11 Lokalizacja: Białystok 
					Wiadomości: 12 344
				 | najbliżsi a odchudzanie
			
			mam pytanko- jak wasi najbliżsi reagują na Wasze odchudzanie? mój TŻ jest bardzo niezadowolony, uważa, że mi to niepotrzebne, rozpacza nad malejącym biustem i z jego strony nie mam niestety żadnego wsparcia. Tłumaczę sobie, że to dlatego, że kocha mnie taka przy kości, ale nie jest to zaza przyjemne.. wczoraj powiedział, żebym nie wyrzucała za dużych staników jak schudne, przydadzą się jak przytyje..  myslałam, że go palnę   moja mama- wrecz na odwrot- cały czas powtarza, że jestem gruba i musze jeszcze mniej jeść- jak jej tłumacze, że się nie głodze, tylko odchudzam z głową, to mówi, że jestem głupia, bo mi sie znudzi zanim zobacze efekty- nie ma to jak dietka cud   jednym słowem- przekichane.... tylko w przyjaciółce mam wsparcie bo ona kibicuje i chwali każdy zrzucony kilogram  a jak to jest u Was? 
				__________________ Nigdy się nie dowiesz jak silna jesteś, dopóki siła nie będzie Twoim jednym wyborem. | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 09:53 | #2 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: z tamtego świata :) 
					Wiadomości: 6 212
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			U mnie jest tak, że nikt nie wierzy, że mi się uda!Podejrzewam, że każdy z góry już sobie założył, że moja waga ani drgnie. Mój TŻ już się przyzwyczaił do mojego odchudzania, nie jest przeciwny temu tylko mówi żebym nie doprowadziła się do wcześniejszego stanu (jesteśmy ze sobą 5 lat i pamięta tamte czasy). Ogólnie to raczej by chciał bym wyglądała tak jak teraz! Jeśli chodzi o rodziców i reszty rodziny, to non stop słyszę żebym schudła, wiecznie mówią, że za dużo jem (ale czy ja jem dużo?raczej nie), zdarza się matce by mnie złapać i uszczypnąć za brzuch i powiedzieć parę przykrych słów! Cały czas mi mówią, że do mojej budowy ciała powinnam ważyć te 5 kg mniej. Jestem drobnej budowy kości, ręcę, dłonie, stopy mam jak u dziecka, tylko reszta taka...   Tyle co ja się przez tą moją rodzinkę nacierpałam, napłakałam w poduszkę. Szkoda słów, czasami chcę im powiedzieć jak bardzo mnie ranią i, że z rodziną dobrze wychodzi się ale na zdjęciu! 
				__________________ ♥ | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 09:59 | #3 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2005-11 Lokalizacja: Białystok 
					Wiadomości: 12 344
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			ech z rodziną juz tak jest... pamiętam jak schudłam jako nastolatka (samo z się) to moja rodzina raczyła mnie komentarzazmi- o jak schudłaś! to dobrze, bo taka gruba byłaś ...... tylko się zastrzelić    
				__________________ Nigdy się nie dowiesz jak silna jesteś, dopóki siła nie będzie Twoim jednym wyborem. | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 10:21 | #4 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: z tamtego świata :) 
					Wiadomości: 6 212
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			A no właśnie, szkoda słów!
		
		 
				__________________ ♥ | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 10:37 | #5 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2005-08 
					Wiadomości: 883
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			ja zaczelam sie odchudzam m.in przez mame, bo to powiedziala mi ze sporo przytylam,  moglabym nie jesc tyle   elianka zazdroszcze Ci, ze Twoj tz mowi ci zebys sie nie odchudzala...bo moj powiedzial cos w stylu "nie jest zle ale moglabym jeszcze troche schudnac " ![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif) tylko sie pochlastac   
				__________________ "Prawdziwy przyjaciel to podwójne szczęście, prawdziwy przyjaciel to połowa cierpień" ... hmm   | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 10:41 | #6 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2007-03 Lokalizacja: Trojmiasto, Warszawa 
					Wiadomości: 893
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			Sweetpinky nie przejmuj sie rodzina, ona zawsze potrafi zdolowac   Moja mama nie wazne ile waze jak sie pytam ile mam schudnac to zawsze mowi nic bo bedziesz za chuda a jak przyciskam ja do muru to mowi 3kg. Obojetnie czy wazw 50 czy 57 kg i jak tu jej wierzyc  Tata jako ze jest chudzielecem roku ( ma w udzie 35 cm, waga 46-47 kg) czesto mowi ,, Zaba ty to jestes kawal kobiety'' ,, Na zabiedzona to ty nie wygladasz, to doberz zdrowa z Ciebie dziewczyna''. Zawsze te teksty odbieraja mi apetyt   Rodzenstwo to wiadomo tak mi powiedza jak maja humor   TŻ to jak ostatnio nie chcialam zjesc z nim sniadania to powiedzial ,,Nie przytyjesz od tego a nawet jak przytyjesz to schudniesz a wlasciwie lepiej to przytyj bo ostatnio zle wygladasz" Oczywiscie odechcialo mi sie jesc   | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:14 | #7 | 
| Zakorzenienie | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			Coś dla mnie.MNie jakis czas w domu traktowali jak anorektyczke, glupie uwagi w stylu "tak to sie zaczyna ze jesz coraz mniej" . Ale im tak ciezko zrozumiec ze kolacji nie chce jsc ok 21, tak to u mnie w domu jest. Slodycze tez unikam.  ogolnie mam 166 i 51 kg. w pewnym momencie wazylam 58, w lutym. Schudlam, to widac. Mimo ze nie bylam gruba, to brzuch odstajacy, uda, boczki. Nigdy bym nie wyszla w stroju kapielowym majac takie cialo - 58 kg. Od 2 lat moja waga to 52 i juz tak ma zostac. pamietam jak mama sama mowila "dziecko ile ty jesz?" ktos zabrzuszek zlapal, teskty znajomych ze jestem kraglutka... zarty zartami no ale i tak nieprzyjemnie. A teraz czuje sie dobrze ze swoja figura, tylko spodnie na mnie wisza, piersi troche mniejsze. Moj TZ mowi ze nowa figurka boska, mimo ze tamta byla lepsza. Ale juz sie nie krepuje gdy dotyka brzuszka.  ogolnie najwazniejsze zebyscie byly zadowolone. Schudlam ile chcialam czuje sie swietnie   
				__________________ W życiu chodzi o ludzi których spotykasz na swojej drodze i o wszystko co z nimi możesz stworzyć! | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:16 | #8 | 
| BAN stały | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			ja kiedys miałam anorkę, w którą wpędziłam się przez ojca, bo powiedział, że nigdy nie będę mieć tak zgrabnych nóg jak sąsiadka , bo mam nogę grubą w kostce (ale mnie tym podkręcił. a sąsiadka to typowa pudernica i lafirynda! ) Pomyslalam sobie, ze skoro wywyższa jakąs zdzire (sorry za okreslenia- ale taka prawda....   ), a swojej dorastajacej corce jedzie z takimi docinkami to ok-schudne i jeszcze zobaczy... Z 51 skonczylam na 33, bo nie potrafilam przerwac tego chorego ciagu. Potem mnie błagał bym jadła, cala rodzinka wisiala nade mna i pilnowala Moj kochany TŻcik (BTW- z ktorym leci mi szosty roczek) wie o tamtej sytuacji i zawsze się śmieje ilekroć mówię, że "trzeba schudnąć"-zazwyczaj tak mówię po posiedzeniu wieczornym z chipsami albo po obaleniu pudelka ciastek z moim meniorkiem   Tak sie zawsze konczy, ze ilekroc powiem- trzeba zrzucic brzuszek to TŻ dopinguje mnie zaproszeniami na lody, ciacha i kebabki  Słodki jest... ale w żadnym razie nie pozwolił by mi deka schudnąć (mi chodzi o kapkę brzuszka czy cosik, bo jestem szczupla 52/168) Mamusia nigdy mi zlego slowa nie powiedziala na wyglad, boi sie ze znow by mi przyszedl glupi pomysl z odchudzaniem- oj nieeee... po tym co przeszlam to nie nie nie. Ale prawda jest tez taka , ze nigdy nie powiedziala mi , ze fajnie wygladam   Bracholek- pamietam jak rozpaczliwie mnie prosil bym zmadrzala -czasy anorki. Teraz ja mu mowie per "Szczurek" (że chudy-a jego to zlosci), a on mi per" Grubasie"  to urocze  Nie przejmujcie sie rodzinka, bo podejrzewam, ze sobie nie zdaja sprawy jak potrafia ranic i do czego to moze doprowadzic... Pozdrawiam...   | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:18 | #9 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: z tamtego świata :) 
					Wiadomości: 6 212
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
 
				__________________ ♥ | |
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:31 | #10 | |
| Zakorzenienie | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
 to tylko moje wlasne odczucia, ja bym tak nie wyszla bo źle sie czuje. Mam bardzo szerokie biodra, a waga niska, ale uda masywne. Ty mozesz wyjsc. Tu chodzilo tylko o mnie. Przepraszam jesli poczulas sie urazona. 
				__________________ W życiu chodzi o ludzi których spotykasz na swojej drodze i o wszystko co z nimi możesz stworzyć! | |
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:37 | #11 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: z tamtego świata :) 
					Wiadomości: 6 212
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
  Ale nic, jeszcze będzie ze mnie laska   
				__________________ ♥ | |
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:54 | #12 | 
| Zakorzenienie | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			no a ja mam 54/55, moja zmora. Reszta ciala drobna tzn odcinaja sie te uda i tyle. A wiecej juz schudnac nie moge bo teraz jest ok
		
		 
				__________________ W życiu chodzi o ludzi których spotykasz na swojej drodze i o wszystko co z nimi możesz stworzyć! | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 11:59 | #13 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2007-05 
					Wiadomości: 15 709
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			U mnie jest tak...mój TZ wczoraj np. mi powiedział że on woli jak ja waże tak koło 60, bo teraz to mi spodnie wiesza- no załamałam się po prostu  . Rodzina ma traumę bo w wieku 15 lat miałam anoreksje i nie moga sie przyzwyczaic ze to już zamieszchłe czasy. W kazdym razie mama zawsze uwaza że jestem za blada za chuda ( nawet jak wazyłam 58 !! ). Non stop mi na badania każe chodzic, a ja chodzę i owszem bo musze jej udowadniać ze wszystko jest w jak najlepszym poządku.Caly czas się boja ze wróci do mnie to swiństwo mimi ze minęło juz 11 lat. 
				__________________ | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 12:03 | #14 | 
| xxyy Zarejestrowany: 2006-02 Lokalizacja: Kraków 
					Wiadomości: 8 037
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			moj TŻ.. mowi ze ma juz dosc mojego mowiania o dietach. teraz nie odchudzam sie juz, ale pamietam ze podczas diety (odchudzalam sie od stycznia do marca), spotykalismy sie u niego i zrobila dla nas obiad.. pytalam ile dal ziemniakow, ile jego zdaniem wazy suroka z marchewki ktora zrobil, czy smazyl cos tam na oleju, czy napewno nie ma majonezu... waga wszystkiego byla mi potrzebna bo liczylam kalorie. nie dziwie sie ze mial mnie dosc. teraz tez czesto mowie o moim wygladzie, o mojej wadze. wkurza go troszke ze tak bardzo sie na tym skupiam, dlatego staram sie nie mowic o tym wszytskim. nawet ostatnio zjadlam z nim frytki na kolacje, wiem ze sparwilo mu to przyjemnosc, bo widzi ze wracam do normalnosci, ze raz na jakis czas moge zjesc frytki i nie mam przez to dola przez 2 tygodnie. czasem jeszcze wspomina ze przydalaby mi sie wizyta u psychologa.. moja przyjaciolka-kuzynka i ciocia starsznie mnie wtedy przesladowaly, mowily ze wygladam jak anorektyczka, blagaly zebym przestala sie odchudzac. wmawialy mi anoreksje mimo ze nigdy jej nie mialam bo bardzo lubie jesc. zerwalam z nimi kontakt na jakis czas... to bylo glupie. a tata.. hm tata nic nie zauwazyl ze sie odchudzam, bo to co jem jest moja sprawa. kiedys tylko podczas sprzatania zapytal ile waze, powiedzialam, i powiedzial ze przy moim wzrocie (170) powinnam wazyc 70 kg      . rozbawilo mnie to   
				__________________ Nie należy sie bać zmian , które powo... | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 13:06 | #15 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: z tamtego świata :) 
					Wiadomości: 6 212
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			Gdy coś mnie zmartwi, zdołuje lub gdy czymś się zbytnio przejmuję mój TŻ zawsze to powtarza: "PATRZ NA TO JAK NA TEATR". Te słowa naprawdę działają. Nie wiem dlaczego ale zauważyłam, że zaczęłam też sobie to w duchu powtarzać i to pomaga w ciężkich chwilach!
		
		 
				__________________ ♥ | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 17:22 | #16 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2005-11 Lokalizacja: Białystok 
					Wiadomości: 12 344
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			patrz na to jak na teatr... bardzo mądre   zapamiętam sobie i bede powtarzać. wiecie, z moim TŻ to jest bardzo dziwnie. Nie wstydze się mu pokazac w bieliźnie czy nawet nago bo wiem, że jemu NAPRAWDĘ podobają sie okrągłe kobiety... szczerze mówiąc to nawet trochę się martwię co bedzie jak schudne.. i tu nie chodzi o to, że on próbuje mnie pocieszyć, żebym się nie martwiła, że jestem gruba. Z nim to jest tak: jak w zimę chorowałam na grype zołądkowa i nie mogłam jeść przez trzy dni to G. gotował mi kaszki i mówił- "kochanie jedz, bo schudniesz i będziesz brzydka.."  albo jego mama- jest podobnego wzrostu jak ja i waży 62 kg. jest bardzo szczupła jak na 50letnia kobietę. i wygląda super. Za to G. mówi, że jego mama jest przeraxliwie chuda i wygląda brzydko... nie za bardzo to rozumiem, ale z takim podejściem nie mam co oczekiwac wsparcia  ps. ciesze sie, że założyłam ten watek   
				__________________ Nigdy się nie dowiesz jak silna jesteś, dopóki siła nie będzie Twoim jednym wyborem. | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 18:26 | #17 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2006-10 
					Wiadomości: 197
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			widze ze macie taki sam problem co ja   Rodzice sa czasem okropni i potrafia naprawde zranic nawet małymi słowami. Tata na codzien niby powtaza ze nie musze sie odchudzac bo kragłosci kobieta powinna miec itp ale nieraz jak cos powie... np ruszas sie jak słon , rusz cielsko, boczki ci wystaja, to tak mi jest przykro i lece do pokoju i płacze  czy on nie rozumie ze przez to obniza moje poczucie wartosci?? przeciez jak rodzina tak mysli to co musza sadzic inni?  a on nawet potrafi tak strzelic publicznie   to juz wtedy tragedia.... A najgorsza to chyba taka ciocia :/ wczoraj mi powiedziała ze schudłam i dobrze bo niedobrze byc zawsze taka gruba:/ ... i myslała ze mi komplement powiedziała  albo aluzje ze jak ona zaczyna sie odchudzac to i ja musze bo "trzeba zrobic cos z tymi wałeczkami" To jest takie krepujace....Kupiłam sobie spodnie przez internet i była zła numeracja i sa za małe to ona codziennie przy wszystkich pyta sie mnie czy juz na mnie wchodza  co stego ze wczoraj jej mowiłam ze nie..  . Dobrze elianka ze załozyłas ten watek bo chociaz mogłam to z siebie wyrzucic   | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 18:50 | #18 | ||||
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2007-04 Lokalizacja: Polska 
					Wiadomości: 8 129
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
 Cytat: 
 Cytat: 
 Cytat: 
 Przyznam że po przeczytaniu tego byłam wręcz przerażona... Nigdy tego nie zrozumiem chyba. Rodzina ma być oparciem dla nas a nie wpędzać w jeszcze większy dół! Poza tym dziewczyny - to Wy macie się czuć dobrze, przestańcie się aż tak przejmować tym co inni mówią, bo oni za nas życia nie przeżyją! Najlepiej wiecie co jest dla Was dobre... Elianko - odżywiasz się zdrowo i wiesz co robisz. Odchudzasz się z głową. A jak mama Ci mówi że przez to jesteś głupia - no to przepraszam bardzo, ale coś tu jest nie tak. Ale na pewno nie z Tobą. | ||||
|     |   | 
|  2007-06-05, 19:05 | #19 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2005-02 Lokalizacja: Weston-super-Mare 
					Wiadomości: 6 832
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
 zazdroszczę bardzo mądrego TŻ   
				__________________ A prayer for the wild at heart, kept in cages... | |
|     |   | 
Okazje i pomysĹy na prezent
|  2007-06-05, 19:13 | #20 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2004-08 
					Wiadomości: 8 446
				 |  Dot.: najbliżsi a odchudzanie 
			
			Może spójrzcie też na to z innej strony  Bliscy może się poprostu o was martwią. Jak z dnia na dzień, ktoś rezygnuje z tego co jadł do tej pory, ogranicza jedzenie i mimo, że może się teraz odżywiać z głową i zdrowiej, to jednak otoczenie nie od razu może to zaakceptować. Zwłaszcza bliscy często kochają nas za to jakimi jesteśmy i zazwyczaj uważają, że nie potrzebujemy wcale chudnąć  A że zazwyczaj rodzina nic nie wie o zdrowym odchudzaniu, to nawet nie potrafią znaleźć sensownych argumentów i tylko niepotrzebnie dogryzają. Jestem wegetarianką już od kilku lat i teoretycznie wszyscy powinni się do tego przyzwyczaić, a jednak nadal rodzina uważa, że mi na głowę padlo i że przez to w szpitalu wyląduje, bo bez mięsa żyć się nie da  Za pewne podobnie jest z tym odchudzaniem. A co do złośliwych uwag bliskich, to tego już zupełnie nie rozumię    Przykro mi dociekliwa, że spotykają Cię takie sytuacje zainicjowane właśnie ze strony osób najbliższych, które powinny Cię teoretycznie wspierać   | 
|     |   | 
|  2007-06-05, 20:10 | #21 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2005-11 Lokalizacja: Białystok 
					Wiadomości: 12 344
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
 hmm to nie jest do konca tak... moja mama tak się zachowuje bo ma bardzo powazne zabużenia odżywiania.. niestety nie da sie namówić na psychologa  bardzo  się o nią martwię ,ale niestety nie jestem w stanie jej pomóc... poza tym mam z nia cudowny kontakt i dlatego tak bardzo frustruje mnie ten mur w przypadku rozmów o żywieniu..... moja mama zawsze była z tych okrąglejszych dziewczyn (chociaz nigdy nie grubych) i przy drugim mężu baaardzo utyła- wazyła koo 90 kg przy 162 cm. Wiecie jak to jest- nowy mężczyzna, kolacyjki, wypady na miasto, randki w restauracji... wiele z nas to przechodziło   kiedy zaczęło jej to przeszkadzać zaczęła się odchudzaać dietą kapuścianą i chudła w niedługim czasie 20 kg. Wyglądała świetnie, ale jojo przywróciło jej 10. czyli wazy teraz 80 kg. Wygląda dobrze, w końcu nie ma już 20 lat, ale do niej to nie dociera. Uważa się za najbrzydszą i najgrubsza kobiete świata a jedyna zmiana jaka potrafi wprowadzić do swojego żywienia to dieta cud  głodzi się a potem rzuca na jedzenia, chudnie i tyje... dałam się w to wciągnąć. Ja na szczęście zmadrzałam ale mama... kłopoty z cerą, kłopoty z włosami, obwisła skóra... od tego ciągle nowe kompleksy. Mama ma mnie jedną (jestem jedynaczką) i ja to rozumiem, że chciała, żebym uniknęła jej kłopotów i była szczupła. Ale ja teraz już wiem, że nie tędy droga. Moja mama ma tak krytycznie niską samoocene, że gdyby nie jej waga, to pomyslałabym, że ma anoreksję- widzi siebie jako słonia, a to nieprawda- rozm 46 to nie jest nimfa, ale przeciez nie potwór... ufff rozpisałam się. Ale daje wam to obraz jak to wygląda.... i absolutnie nie ma związku z kiepskimi relacjami z rodzicami   
				__________________ Nigdy się nie dowiesz jak silna jesteś, dopóki siła nie będzie Twoim jednym wyborem. | |
|     |   | 
|  2007-06-05, 21:23 | #22 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-11 
					Wiadomości: 10 182
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			U mnie to zawsze jak ćwiczę, albo odmawiam sobie słodyczy, to moi rodzice na przekór "Po co ty się odchudzasz, przecież jesteś szczupła, masz ładną figurę", a jak pokazuję mojej mamie tłuszczyk na brzuchu, to mówi, że to skóra :P
		
		 | 
|     |   | 
|  2007-06-06, 08:06 | #23 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-09 Lokalizacja: z tamtego świata :) 
					Wiadomości: 6 212
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			Dziękuję!chyba dzięki niemu jeszcze chodzę na tym świecie, poznając go byłam w niesamowitej depresji (nie mówiąc o próbach samobójczych)wyciągnął mnie z tego czarnego dołka. Może dzięki i temu ten związek jest tak silny, wogóle się nie kłócimy (trudno w to uwierzyć a jesteśmy z sobą ponad 5 lat). Każdy powinien mieć taką osobę by wspierała całym sercem. 
				__________________ ♥ | 
|     |   | 
|  2007-06-06, 08:38 | #24 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-02 
					Wiadomości: 4 559
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
   
				__________________ dzień bez uśmiechu  jest dniem straconym!!! | |
|     |   | 
|  2007-06-06, 09:53 | #25 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-03 Lokalizacja: Cetrum :) 
					Wiadomości: 3 770
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			U mnie zaczęło się od odchudzania siostry. Mama przestała smażyć, zaczęła wszystko gotować, więcej warzyw. owoców itp.  A ja przed maturą, a to czekoladka, a to coś na poprawienie humoru. Nie miałam dużo ruchu i jadłam nieregularnie bo wracałam późno. Wtedy tata powiedział, że trochę przytyłam i mogłabym przyłączyć się do siostry. U mnie nie ma większych problemów   
				__________________  Magrat znowu bloguje, ostatni post:Jak oszczędzać w kuchni Przeczytane w2016 35( 2015:70;2014:33; 2013: 61) 03.10.2015   | 
|     |   | 
|  2007-06-06, 12:03 | #26 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2004-08 
					Wiadomości: 8 446
				 |  Dot.: najbliżsi a odchudzanie Cytat: 
  Szkoda, ze nie może tak to wyglądać w każdym domu   | |
|     |   | 
|  2007-06-06, 19:18 | #27 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2007-03 Lokalizacja: Lubuskie 
					Wiadomości: 150
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			U mnie w rodzince każdy ma mniejszą lub wiekszą nadwagę, ale tylko ja się nią tak przejmuję. Moją mame do odchudzania zmusiły względy zdrowotne, no i udało jej się schudnąć 20kg, gdy lekarz domowy przepisał jej tabletki. Ja wcześniej brałam te same tabletki, ale waga ani o gram nie poszła w dół. Teraz moja mama niby mnie wspiera, ale zawsze gdy wracam do domu na weekend czeka na mnie masa smakołyków od których ciężko ucieć, chociaż mówiłam jej, żeby nie szykowała nic, co osłabia moją silną wolę. Ale to jak grochem o ścianę. To samo z bratem, ciagle kupuje coś słodkiego i jak na złość musi jeść przy mnie.
		
		 | 
|     |   | 
|  2007-06-06, 19:25 | #28 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-10 
					Wiadomości: 10 154
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			U mnie to było tak,że zanim zaczęłam się odchudzać,to czasami były jakieś pretensje,że za dużo jem,szczególnie słodyczy,chipsów,że mogłabym przystopować,podczas odchudzania natomiast były pretensje,że przesadzam,że za mało jem,że powinnam jeść tak jak oni  Także nic im nie pasowało  Na szczęście teraz,tylko czasami mówią,że mogłabym zjeść to,czy tamto,że nie przytyję,jednak nie nalegają  A znajomi tylko podziwiali    Że dałam radę,i że miałam silną wolę   
				__________________ '' W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. '' | 
|     |   | 
|  2007-06-06, 19:47 | #29 | 
| Zadomowienie | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 
			
			ja sie odchudzam od 15 maja- kompletnie zmieniłam sposób jedzenia itp (SB)   na początku moi rodzice i brat podchodzili hmm może nie sceptycznie, ale niedowierzali, że się uda- po tygodniu 1 fazy dalej sugerowali mi jakies ich obiadki, tata tak pół złośliwie, pół żartobliwie proponował fryteczki jak oni jedli, albo chipsy, albo coś  teraz widzę, że to już sa żarty, bo on i tak wie, że tego nie zjem  mama podziwia ( i się do tego bez bicia przyznaje) że wytrzymuję bez chlaba i węgli.. jak mówię, że schudłam 5 kg, to się śmieje- e tam, spodnie się rozciągnęły  ale widzę, że nastawieni są pozytywnie  znajomym też trabię, że dietkuję, a oni widzą efekty i doceniają  generalnie narzekać nie mogę :P | 
|     |   | 
|  2007-06-08, 08:43 | #30 | |
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2005-08 
					Wiadomości: 883
				 | 
				
				
				Dot.: najbliżsi a odchudzanie
				
			 Cytat: 
  prawde mowiac kiedys sie tak nie przejmowalam, nawet nie mialam zadnych kompleksow na tym punkcie....dopoki inni nie zaczeli zwracac na to uwage, co nie jest mile  zwlaszcza ze jakiejs wielkiej nadwagi NIGDY nie mialam...najwiecej wazylam 57 przy 167 .. 
				__________________ "Prawdziwy przyjaciel to podwójne szczęście, prawdziwy przyjaciel to połowa cierpień" ... hmm   | |
|     |   | 
|  | 
|  Nowe wątki na forum Dietetyka | 
|  | 
 
 
 
	| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
| 
 | 
 | 
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:34.
 
                






















 
  
 
