I co ja mam zrobić...?!? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-25, 13:57   #1
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55

I co ja mam zrobić...?!?


Witam,

od zawsze KOCHAM zwierzęta a zwłaszcza pieski O buldogu marzyłam od dziecka;D
Jednak potrzebuje rady, więc muszę opisać wam trochę żebyście mogli mi pomóc

Przez 16 lat byłam jedynaczką, więc rodzice kupili mi w wieku 6 lat pierwszego pieska Lady, było to moje oczko w głowie. Wszędzie ze mną była, spała pod kołdrą kochałam ją ogromnie. Zmarła kiedy byłam nad morzem, jak się dowiedziałam o tym, to od razu w ten sam dzień przyjechałam. Mama była wtedy w ciąży i rodzicie nie chcieli wsiąść innego psa, bo obawiali się jego reakcji na małe dziecko ale długo to nie trwało, było za pusto w domu i wzięliśmy Filusia 4 letniego pieska ze schroniska przesiedział tam swa lata i jest strasznie przestraszony do dzisiaj. Kochany piesek jednak bardziej już przywiązany do mojego brata śpi z nim i w ogóle Kacper go uwielbia. Jednak nadszedł czas kiedy postanowiłam wyprowadzić się do narzeczonego i postanowiłam spełnić swoje marzenie i kupić buldożka Jednak na szczeniaka nie było mnie stać i zobaczyłam, że obok mojej miejscowości był wystawiony 1,5 roczny buldog na sprzedaż. Miałam pojechać go tylko zobaczyć ale nie dałam rady, był taki słodki,że szoook ! ;D Piesek był brudny i strasznie chudy był w jednym kojcu z owczarkiem. I wtedy wydaje mi się, że zrobiłam ogromny błąd biorąc go bez zastanowienia. Ponieważ mój chłopak i jego rodzice z którymi obecnie mieszkam nie są nauczeni do psa w domu, mieszkają na wiosce i tam pies ma być tylko a dworze. Jednak ja głupia zachłysnęłam się i wzięłam Skutera Piesek każde jedzenie zwracał, byłam załamana pojechałam do jednego weterynarza stwierdził, że wszystko jest ok ale ja nie mogłam się uspokoić piesek dalej zwaracał i wydawało mi się, że jest za chudy, było mu widać żebra. Pojechałam wtedy do bardzo dobrej weterynarki, która zważyła go i piesek ważył 17 kg powiedziała, że był głodzony od małego popłakałam się tak mi go było szkoda. Pani kazała mi robić mu dwa razy jedzenie rozmoczone w ciepłej wodzie. Piesek jeszcze przez dwa tygodnie zwracał ale teraz doprowadziłam go do świetnej formy wygląda pięknie, nie zwraca i nie ma rozwolnienie więc z tego jestem ogromnie dumna chociaż trochę to trwało Ogólnie Pan który mi sprzedawał powiedział, że pies ma rodowód kompletnie się na tym nie znałam a nawet mi na tym nie zależało, jednak Pani weterynarz powiedziała mi,że to nie jest rodowód tylko jakaś metryka. Ale to nie jest najgorsze;-(

Ostatecznie przeprowadziłam się do chłopaka i przyszłych teściów, piesek przez pierwsze 2 miesiące był z nami w pokoju ale później było coraz gorzej wszystkim przeszkadzał zwłaszcza mamie, cały czas się kłóciłam z chłopakiem który nie chciał go w domu. W końcu nadszedł moment straszny kiedy wróciłam z pracy do domu skuter był przypięty na dworze i chłopak mi powiedział, że się strasznie pokłócił z rodzicami i skuter już nie wróci do domu. Byłam załamana i jestem do tej pory, nie mogę zrozumieć jak pies może być na dworze w budzi, płakałam strasznie ostatecznie chłopak zrobił budę ocieplaną styropianem na drewnianym podejściem z pięknym kojcem. Piesek cały dzień biega tylko na noc tam idzie spać. Nie mogę się z tym pogodzić tak bardzo mi go szkoda kupiłam mu kołdrę, poduszę i ma je w budzie ale nie wydaje mi się żeby on mógł być w budzie.


Udało mi się namówić chłopaka wyprowadziliśmy się i mieszkamy już trzy miesiące osobno.
Ale niestety mój problem pojawił się znowu
Tak jak wam pisałam wyprowadziłam się od teściów i wynajmuje mieszkanie z chłopakiem i skuterem ale nie jest kolorowo.
Chłopak nie chce mieć Skutera w domu, twierdzi że jest to pies, który nie nadaje się do domu, nie może znieść sierści na pościli, tego, że czasami Skuter jeszcze zwróci, że jedząc wszystko w koło jest brudno. Twierdzi, że śmierdzi i powiedział mi, że on go lubi, bawi się z nim ale nie chce tego psa w domu...;-(
I najgorsze jest to, że znowu chce się wyprowadzić do rodziców i skuter ma wrócić do budy i na zimę ma być w domu.
Powiedziałam mu, że się nie zgadzam ! A on do mnie, że nie mam zdrowego podejścia do tego psa, że nie zabrania mi go mieć ale w budzi, że on nigdy nie miał zwierząt w domu i jakoś był szczęśliwy i nie wybaczy mi jak rozstaniemy się przez psa..;-(

Jestem z nim już 4 lata od roku zaręczona ale kłótnie są teraz ciągle i to głównie o psa..

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2015-08-08 o 08:12 Powód: Przywrócenie usuniętego posta.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:03   #2
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Buldogi to nie są psy na podwórze. Bosze, przecież nawet nie mają podszerstka więc jak mają spędzać zimne dni na zewnątrz???
Poza tym, to jest pies dla ludzi, do rodziny, a nie do budy.
Szczerze, to ja bym nie mogła być z facetem, który ma taki stosunek do psa, jak ten twój, pożal się boże, mężczyzna.
A to, że facet coś wymusza na tobie, to jeszcze inna kwestia. Ja bym rzuciła chłopa w cholerę.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:04   #3
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Witam,

od zawsze KOCHAM zwierzęta a zwłaszcza pieski O buldogu marzyłam od dziecka;D
Jednak potrzebuje rady, więc muszę opisać wam trochę żebyście mogli mi pomóc

Przez 16 lat byłam jedynaczką, więc rodzice kupili mi w wieku 6 lat pierwszego pieska Lady, było to moje oczko w głowie. Wszędzie ze mną była, spała pod kołdrą kochałam ją ogromnie. Zmarła kiedy byłam nad morzem, jak się dowiedziałam o tym, to od razu w ten sam dzień przyjechałam. Mama była wtedy w ciąży i rodzicie nie chcieli wsiąść innego psa, bo obawiali się jego reakcji na małe dziecko ale długo to nie trwało, było za pusto w domu i wzięliśmy Filusia 4 letniego pieska ze schroniska przesiedział tam swa lata i jest strasznie przestraszony do dzisiaj. Kochany piesek jednak bardziej już przywiązany do mojego brata śpi z nim i w ogóle Kacper go uwielbia. Jednak nadszedł czas kiedy postanowiłam wyprowadzić się do narzeczonego i postanowiłam spełnić swoje marzenie i kupić buldożka Jednak na szczeniaka nie było mnie stać i zobaczyłam, że obok mojej miejscowości był wystawiony 1,5 roczny buldog na sprzedaż. Miałam pojechać go tylko zobaczyć ale nie dałam rady, był taki słodki,że szoook ! ;D Piesek był brudny i strasznie chudy był w jednym kojcu z owczarkiem. I wtedy wydaje mi się, że zrobiłam ogromny błąd biorąc go bez zastanowienia. Ponieważ mój chłopak i jego rodzice z którymi obecnie mieszkam nie są nauczeni do psa w domu, mieszkają na wiosce i tam pies ma być tylko a dworze. Jednak ja głupia zachłysnęłam się i wzięłam Skutera Piesek każde jedzenie zwracał, byłam załamana pojechałam do jednego weterynarza stwierdził, że wszystko jest ok ale ja nie mogłam się uspokoić piesek dalej zwaracał i wydawało mi się, że jest za chudy, było mu widać żebra. Pojechałam wtedy do bardzo dobrej weterynarki, która zważyła go i piesek ważył 17 kg powiedziała, że był głodzony od małego popłakałam się tak mi go było szkoda. Pani kazała mi robić mu dwa razy jedzenie rozmoczone w ciepłej wodzie. Piesek jeszcze przez dwa tygodnie zwracał ale teraz doprowadziłam go do świetnej formy wygląda pięknie, nie zwraca i nie ma rozwolnienie więc z tego jestem ogromnie dumna chociaż trochę to trwało Ogólnie Pan który mi sprzedawał powiedział, że pies ma rodowód kompletnie się na tym nie znałam a nawet mi na tym nie zależało, jednak Pani weterynarz powiedziała mi,że to nie jest rodowód tylko jakaś metryka. Ale to nie jest najgorsze;-(

Ostatecznie przeprowadziłam się do chłopaka i przyszłych teściów, piesek przez pierwsze 2 miesiące był z nami w pokoju ale później było coraz gorzej wszystkim przeszkadzał zwłaszcza mamie, cały czas się kłóciłam z chłopakiem który nie chciał go w domu. W końcu nadszedł moment straszny kiedy wróciłam z pracy do domu skuter był przypięty na dworze i chłopak mi powiedział, że się strasznie pokłócił z rodzicami i skuter już nie wróci do domu. Byłam załamana i jestem do tej pory, nie mogę zrozumieć jak pies może być na dworze w budzi, płakałam strasznie ostatecznie chłopak zrobił budę ocieplaną styropianem na drewnianym podejściem z pięknym kojcem. Piesek cały dzień biega tylko na noc tam idzie spać. Nie mogę się z tym pogodzić tak bardzo mi go szkoda kupiłam mu kołdrę, poduszę i ma je w budzie ale nie wydaje mi się żeby on mógł być w budzie.


Udało mi się namówić chłopaka wyprowadziliśmy się i mieszkamy już trzy miesiące osobno.
Ale niestety mój problem pojawił się znowu
Tak jak wam pisałam wyprowadziłam się od teściów i wynajmuje mieszkanie z chłopakiem i skuterem ale nie jest kolorowo.
Chłopak nie chce mieć Skutera w domu, twierdzi że jest to pies, który nie nadaje się do domu, nie może znieść sierści na pościli, tego, że czasami Skuter jeszcze zwróci, że jedząc wszystko w koło jest brudno. Twierdzi, że śmierdzi i powiedział mi, że on go lubi, bawi się z nim ale nie chce tego psa w domu...;-(
I najgorsze jest to, że znowu chce się wyprowadzić do rodziców i skuter ma wrócić do budy i na zimę ma być w domu.
Powiedziałam mu, że się nie zgadzam ! A on do mnie, że nie mam zdrowego podejścia do tego psa, że nie zabrania mi go mieć ale w budzi, że on nigdy nie miał zwierząt w domu i jakoś był szczęśliwy i nie wybaczy mi jak rozstaniemy się przez psa..;-(

Jestem z nim już 4 lata od roku zaręczona ale kłótnie są teraz ciągle i to głównie o psa..
czy ja dobrze zrozumiałam, ze rodzice narzeczonego mieszkają na wsi?
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:05   #4
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Witam,

od zawsze KOCHAM zwierzęta a zwłaszcza pieski O buldogu marzyłam od dziecka;D
Jednak potrzebuje rady, więc muszę opisać wam trochę żebyście mogli mi pomóc

Przez 16 lat byłam jedynaczką, więc rodzice kupili mi w wieku 6 lat pierwszego pieska Lady, było to moje oczko w głowie. Wszędzie ze mną była, spała pod kołdrą kochałam ją ogromnie. Zmarła kiedy byłam nad morzem, jak się dowiedziałam o tym, to od razu w ten sam dzień przyjechałam. Mama była wtedy w ciąży i rodzicie nie chcieli wsiąść innego psa, bo obawiali się jego reakcji na małe dziecko ale długo to nie trwało, było za pusto w domu i wzięliśmy Filusia 4 letniego pieska ze schroniska przesiedział tam swa lata i jest strasznie przestraszony do dzisiaj. Kochany piesek jednak bardziej już przywiązany do mojego brata śpi z nim i w ogóle Kacper go uwielbia. Jednak nadszedł czas kiedy postanowiłam wyprowadzić się do narzeczonego i postanowiłam spełnić swoje marzenie i kupić buldożka Jednak na szczeniaka nie było mnie stać i zobaczyłam, że obok mojej miejscowości był wystawiony 1,5 roczny buldog na sprzedaż. Miałam pojechać go tylko zobaczyć ale nie dałam rady, był taki słodki,że szoook ! ;D Piesek był brudny i strasznie chudy był w jednym kojcu z owczarkiem. I wtedy wydaje mi się, że zrobiłam ogromny błąd biorąc go bez zastanowienia. Ponieważ mój chłopak i jego rodzice z którymi obecnie mieszkam nie są nauczeni do psa w domu, mieszkają na wiosce i tam pies ma być tylko a dworze. Jednak ja głupia zachłysnęłam się i wzięłam Skutera Piesek każde jedzenie zwracał, byłam załamana pojechałam do jednego weterynarza stwierdził, że wszystko jest ok ale ja nie mogłam się uspokoić piesek dalej zwaracał i wydawało mi się, że jest za chudy, było mu widać żebra. Pojechałam wtedy do bardzo dobrej weterynarki, która zważyła go i piesek ważył 17 kg powiedziała, że był głodzony od małego popłakałam się tak mi go było szkoda. Pani kazała mi robić mu dwa razy jedzenie rozmoczone w ciepłej wodzie. Piesek jeszcze przez dwa tygodnie zwracał ale teraz doprowadziłam go do świetnej formy wygląda pięknie, nie zwraca i nie ma rozwolnienie więc z tego jestem ogromnie dumna chociaż trochę to trwało Ogólnie Pan który mi sprzedawał powiedział, że pies ma rodowód kompletnie się na tym nie znałam a nawet mi na tym nie zależało, jednak Pani weterynarz powiedziała mi,że to nie jest rodowód tylko jakaś metryka. Ale to nie jest najgorsze;-(

Ostatecznie przeprowadziłam się do chłopaka i przyszłych teściów, piesek przez pierwsze 2 miesiące był z nami w pokoju ale później było coraz gorzej wszystkim przeszkadzał zwłaszcza mamie, cały czas się kłóciłam z chłopakiem który nie chciał go w domu. W końcu nadszedł moment straszny kiedy wróciłam z pracy do domu skuter był przypięty na dworze i chłopak mi powiedział, że się strasznie pokłócił z rodzicami i skuter już nie wróci do domu. Byłam załamana i jestem do tej pory, nie mogę zrozumieć jak pies może być na dworze w budzi, płakałam strasznie ostatecznie chłopak zrobił budę ocieplaną styropianem na drewnianym podejściem z pięknym kojcem. Piesek cały dzień biega tylko na noc tam idzie spać. Nie mogę się z tym pogodzić tak bardzo mi go szkoda kupiłam mu kołdrę, poduszę i ma je w budzie ale nie wydaje mi się żeby on mógł być w budzie.


Udało mi się namówić chłopaka wyprowadziliśmy się i mieszkamy już trzy miesiące osobno.
Ale niestety mój problem pojawił się znowu
Tak jak wam pisałam wyprowadziłam się od teściów i wynajmuje mieszkanie z chłopakiem i skuterem ale nie jest kolorowo.
Chłopak nie chce mieć Skutera w domu, twierdzi że jest to pies, który nie nadaje się do domu, nie może znieść sierści na pościli, tego, że czasami Skuter jeszcze zwróci, że jedząc wszystko w koło jest brudno. Twierdzi, że śmierdzi i powiedział mi, że on go lubi, bawi się z nim ale nie chce tego psa w domu...;-(
I najgorsze jest to, że znowu chce się wyprowadzić do rodziców i skuter ma wrócić do budy i na zimę ma być w domu.
Powiedziałam mu, że się nie zgadzam ! A on do mnie, że nie mam zdrowego podejścia do tego psa, że nie zabrania mi go mieć ale w budzi, że on nigdy nie miał zwierząt w domu i jakoś był szczęśliwy i nie wybaczy mi jak rozstaniemy się przez psa..;-(

Jestem z nim już 4 lata od roku zaręczona ale kłótnie są teraz ciągle i to głównie o psa..

Yyyy, a dorośli ludzie nie mogą zamieszkać sami, tylko muszą w pokoiku przy teściach? Gnieżdżenie się w jednym pokoju, to i nie dziwota, że pies facetowi mógł działać na nerwy. Może przy większej przestrzeni byłoby nieco inaczej.

Generalnie dziwne, że dopiero teraz się niejako dowiadujesz jakie w pełni podejście ma facet do zwierząt. Jeżeli z kimś się planuje przyszłość, to pewne decyzje powinno się najpierw omawiać, albo na etapie szukania partnera robić odsiew ludzi, którzy w tak kluczowych dla nas kwestiach (bo twierdzisz, że pies to dla Ciebie mega ważna sprawa) się z nami nie zgadzają.

Dziwne to wszystko. Miłość do zwierząt to nie wszystko. Trzeba jeszcze mieć w sobie nieco odpowiedzialności i dojrzałości. A tu jakby tego zabrakło.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:06   #5
AlaZala
Zadomowienie
 
Avatar AlaZala
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Witam,

od zawsze KOCHAM zwierzęta a zwłaszcza pieski O buldogu marzyłam od dziecka;D
Jednak potrzebuje rady, więc muszę opisać wam trochę żebyście mogli mi pomóc

Przez 16 lat byłam jedynaczką, więc rodzice kupili mi w wieku 6 lat pierwszego pieska Lady, było to moje oczko w głowie. Wszędzie ze mną była, spała pod kołdrą kochałam ją ogromnie. Zmarła kiedy byłam nad morzem, jak się dowiedziałam o tym, to od razu w ten sam dzień przyjechałam. Mama była wtedy w ciąży i rodzicie nie chcieli wsiąść innego psa, bo obawiali się jego reakcji na małe dziecko ale długo to nie trwało, było za pusto w domu i wzięliśmy Filusia 4 letniego pieska ze schroniska przesiedział tam swa lata i jest strasznie przestraszony do dzisiaj. Kochany piesek jednak bardziej już przywiązany do mojego brata śpi z nim i w ogóle Kacper go uwielbia. Jednak nadszedł czas kiedy postanowiłam wyprowadzić się do narzeczonego i postanowiłam spełnić swoje marzenie i kupić buldożka Jednak na szczeniaka nie było mnie stać i zobaczyłam, że obok mojej miejscowości był wystawiony 1,5 roczny buldog na sprzedaż. Miałam pojechać go tylko zobaczyć ale nie dałam rady, był taki słodki,że szoook ! ;D Piesek był brudny i strasznie chudy był w jednym kojcu z owczarkiem. I wtedy wydaje mi się, że zrobiłam ogromny błąd biorąc go bez zastanowienia. Ponieważ mój chłopak i jego rodzice z którymi obecnie mieszkam nie są nauczeni do psa w domu, mieszkają na wiosce i tam pies ma być tylko a dworze. Jednak ja głupia zachłysnęłam się i wzięłam Skutera Piesek każde jedzenie zwracał, byłam załamana pojechałam do jednego weterynarza stwierdził, że wszystko jest ok ale ja nie mogłam się uspokoić piesek dalej zwaracał i wydawało mi się, że jest za chudy, było mu widać żebra. Pojechałam wtedy do bardzo dobrej weterynarki, która zważyła go i piesek ważył 17 kg powiedziała, że był głodzony od małego popłakałam się tak mi go było szkoda. Pani kazała mi robić mu dwa razy jedzenie rozmoczone w ciepłej wodzie. Piesek jeszcze przez dwa tygodnie zwracał ale teraz doprowadziłam go do świetnej formy wygląda pięknie, nie zwraca i nie ma rozwolnienie więc z tego jestem ogromnie dumna chociaż trochę to trwało Ogólnie Pan który mi sprzedawał powiedział, że pies ma rodowód kompletnie się na tym nie znałam a nawet mi na tym nie zależało, jednak Pani weterynarz powiedziała mi,że to nie jest rodowód tylko jakaś metryka. Ale to nie jest najgorsze;-(

Ostatecznie przeprowadziłam się do chłopaka i przyszłych teściów, piesek przez pierwsze 2 miesiące był z nami w pokoju ale później było coraz gorzej wszystkim przeszkadzał zwłaszcza mamie, cały czas się kłóciłam z chłopakiem który nie chciał go w domu. W końcu nadszedł moment straszny kiedy wróciłam z pracy do domu skuter był przypięty na dworze i chłopak mi powiedział, że się strasznie pokłócił z rodzicami i skuter już nie wróci do domu. Byłam załamana i jestem do tej pory, nie mogę zrozumieć jak pies może być na dworze w budzi, płakałam strasznie ostatecznie chłopak zrobił budę ocieplaną styropianem na drewnianym podejściem z pięknym kojcem. Piesek cały dzień biega tylko na noc tam idzie spać. Nie mogę się z tym pogodzić tak bardzo mi go szkoda kupiłam mu kołdrę, poduszę i ma je w budzie ale nie wydaje mi się żeby on mógł być w budzie.


Udało mi się namówić chłopaka wyprowadziliśmy się i mieszkamy już trzy miesiące osobno.
Ale niestety mój problem pojawił się znowu
Tak jak wam pisałam wyprowadziłam się od teściów i wynajmuje mieszkanie z chłopakiem i skuterem ale nie jest kolorowo.
Chłopak nie chce mieć Skutera w domu, twierdzi że jest to pies, który nie nadaje się do domu, nie może znieść sierści na pościli, tego, że czasami Skuter jeszcze zwróci, że jedząc wszystko w koło jest brudno. Twierdzi, że śmierdzi i powiedział mi, że on go lubi, bawi się z nim ale nie chce tego psa w domu...;-(
I najgorsze jest to, że znowu chce się wyprowadzić do rodziców i skuter ma wrócić do budy i na zimę ma być w domu.
Powiedziałam mu, że się nie zgadzam ! A on do mnie, że nie mam zdrowego podejścia do tego psa, że nie zabrania mi go mieć ale w budzi, że on nigdy nie miał zwierząt w domu i jakoś był szczęśliwy i nie wybaczy mi jak rozstaniemy się przez psa..;-(

Jestem z nim już 4 lata od roku zaręczona ale kłótnie są teraz ciągle i to głównie o psa..
Biorąc tego psa wzięłaś za niego odpowiedzialność i uważam, że niemoralna byłaby teraz rezygnacja z niego, na przykład poprzez oddanie do schroniska.

Mam wrażenie, że dla Ciebie i chłopaka inne rzeczy są ważne w życiu. Przy takich rozbieżnościach może pojawić się w przyszłości dużo konfliktów...
AlaZala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:07   #6
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

No dokładnie miałam to dopisać. To jest kwestia ważna jeśli ktoś psa chce mieć, to musi szukać partnera o podobnych poglądach.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:16   #7
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Wiedziałam o tym, że chłopak był wychowany na wsi i nie miał nigdy zwierząt w domu.
Jednak jak do mnie przyjeżdżał przez te 3 lata widział jakie mam podejście do zwierząt, pies ze mną spał i miałam go ciągle przy sobie.
Nie wiedziałam, że on tak bardzo nie toleruje zwierząt.
Powiedział mi, że mogę mieć nawet 10 psów ale w kojcu.
Chciałam się zapisać do wolontariatu to mnie wyśmiał.
Tłumaczę mu, że może wrócę jeszcze do rodziców, żeby powoli robił nam kuchnie i łazienkę i wtedy się wprowadzę.
Jego rodzice uważają, że jestem dziwna ze względu na to, że nie wiem np. siedziałam sobie z psem do 24 godziny na schodach, że kupiam mu sweter itd.
Nie chce więcej sytuacji, że jego mama chodzi za mną i mówi mi jak mam wstawić pranie albo wyciąga coś z patelni i kroii po swojemu.

Jednak chłopak powiedział, że jeśli wrócę do siebie to zachowanie moje będzie nienormalne, że on nie chce więcej słuchać że to "on będzie remontował"
On powiedział, żę musi mnie być pewny, że np jak urodzę mu dziecko i ktoś coś tam mi powie to ja nie wezmę tego dziecka i nie wyprowadzę się do rodziców.
Mówiłam mu o kredycie ale nawet nie chce słuchać.
On powiedział mi, że nie rozumie mnie, że powinnam się cieszyć że mamy możliwość wyremontowania sobie góry a ja wymyślam i nie doceniam i jeszcze ten pies.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 14:18   #8
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

eee, autorko. Chciałam ci uświadomić, że masz o wiele poważniejsze problemy w związku niż pies.
Ręce mi opadły.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:20   #9
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Wiedziałam o tym, że chłopak był wychowany na wsi i nie miał nigdy zwierząt w domu.
Jednak jak do mnie przyjeżdżał przez te 3 lata widział jakie mam podejście do zwierząt, pies ze mną spał i miałam go ciągle przy sobie.
Nie wiedziałam, że on tak bardzo nie toleruje zwierząt.
Powiedział mi, że mogę mieć nawet 10 psów ale w kojcu.
Chciałam się zapisać do wolontariatu to mnie wyśmiał.
Tłumaczę mu, że może wrócę jeszcze do rodziców, żeby powoli robił nam kuchnie i łazienkę i wtedy się wprowadzę.
Jego rodzice uważają, że jestem dziwna ze względu na to, że nie wiem np. siedziałam sobie z psem do 24 godziny na schodach, że kupiam mu sweter itd.
Nie chce więcej sytuacji, że jego mama chodzi za mną i mówi mi jak mam wstawić pranie albo wyciąga coś z patelni i kroii po swojemu.

Jednak chłopak powiedział, że jeśli wrócę do siebie to zachowanie moje będzie nienormalne, że on nie chce więcej słuchać że to "on będzie remontował"
On powiedział, żę musi mnie być pewny, że np jak urodzę mu dziecko i ktoś coś tam mi powie to ja nie wezmę tego dziecka i nie wyprowadzę się do rodziców.
Mówiłam mu o kredycie ale nawet nie chce słuchać.
On powiedział mi, że nie rozumie mnie, że powinnam się cieszyć że mamy możliwość wyremontowania sobie góry a ja wymyślam i nie doceniam i jeszcze ten pies.
Czemu pakujesz się do domu ludziom, którzy uważają Cię za "dziwną"? Czemu sami czegoś nie wynajmiecie? (do tego nie trzeba od razu kredytu) Szumnie nazywasz tego faceta "narzeczonym", a wychodzi na to, że to słabiutki związek z licznymi problemami, a podejście do psa w domu to tylko wisienka na torcie tych problemów. Będzie tylko gorzej, bo ten facet nie jest "za Tobą".

---------- Dopisano o 15:20 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
eee, autorko. Chciałam ci uświadomić, że masz o wiele poważniejsze problemy w związku niż pies.
Ręce mi opadły.
Mi coś więcej, niż ręce. To chyba jeden z tych wątków "krzyk rozpaczy dla niepoznaki przykryty dywanikiem z napisem <<taki mały problemik wyszedł>>".

Serio, czas otworzyć oczy i zrozumieć, że nie da się stworzyć dobrego, normalnego związku z kimś, z kim nie jest nam po drodze w tylu sprawach.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:22   #10
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Najgorsze jest to, że od roku leczę się na nerwice teraz jest dobrze
Ale nadal biorę leki i przeprowadzając się do niego w ogóle się z tym nie kryłam, tabletki były po prostu w kuchni.
Jego rodzice tego nie rozumieją, on w rodzinie miał jakąś kuzynkę która studiowała i zachorowała na schizofrenie i leczy się już 10 lat i on mu mówili, żeby się zastanowił bo to nie będzie lepiej tylko gorzej itd.
U mnie w domu każdy sobie o wszystkim mówi i moim błędem było to, że za dużo im mówiłam, nie wiedziałam że mają takie podejście..
Teraz chłopak mi dopiero mówi, że nie potrzebnie o tym mówiła, że mam sobie trzymać tabletki na górze żeby oni nie widzieli it.
Porażka
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:25   #11
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Najgorsze jest to, że od roku leczę się na nerwice teraz jest dobrze
Ale nadal biorę leki i przeprowadzając się do niego w ogóle się z tym nie kryłam, tabletki były po prostu w kuchni.
Jego rodzice tego nie rozumieją, on w rodzinie miał jakąś kuzynkę która studiowała i zachorowała na schizofrenie i leczy się już 10 lat i on mu mówili, żeby się zastanowił bo to nie będzie lepiej tylko gorzej itd.
U mnie w domu każdy sobie o wszystkim mówi i moim błędem było to, że za dużo im mówiłam, nie wiedziałam że mają takie podejście..
Teraz chłopak mi dopiero mówi, że nie potrzebnie o tym mówiła, że mam sobie trzymać tabletki na górze żeby oni nie widzieli it.
Porażka
Dodajesz kolejne kwiatki do tego dziwno-strasznego ogródka. Tylko, że niezależnie od nerwicy, myślenie masz raczej włączone i widzisz te wszystkie fakty. I potrafisz dodać dwa do dwóch i zrozumieć, że nie czeka Was raczej świetlana przyszłość, a podejście do zwierząt to naprawdę jeden z mniejszych problemów w tym związku. Fakt, że jesteś narzeczoną (łał) przesłonił Ci inne fakty?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 14:33   #12
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

To jest tak na prawdę mój pierwszy chłopak, pokochałam go bo na prawdę zawsze się starał ale odkąd zamieszkaliśmy razem jest inaczej.
Żałuje tego, że zgodziłam się zamieszkać z jego rodzicami, widzę to że nadajemy na dwóch innych falach ale jest tak że kłócimy się i tych kłótni było już tak dużo. Za każdym razem się godzimy i chwilę jest dobrze.. Zawsze sobie myślę, że szkoda zmarnować tych 4 lat i może się jeszcze ułoży.
On mi mówi, że jak rozejdziemy się przez psa to mi tego nie wybaczy, nie rozumie, że ja nie chce wracać do jego rodziców. twierdzi, że nie mamy innego wyjścia, bo on nie weźmie kredyty żeby całe życie go spłacać a jak już to na dom żeby wybudować.
A ja tego nie chce wiem co to znaczy budowa domu i przeraża mnie myśl, że miaąłbym mieszkać jeszcze kilka lat z jego rodzicami i co by się stało jakby nam nie starczyło na budowę a on powiedział, że nie chce mieszkać w bloku, że chce mieć podwórko .
Boli go to, że musi płacić tyle za czynsz. Twierdzi że zarabiamy i pracujemy dla kogoś a moglibyśmy tam sobie remontować.
Ja w ogóle o tym nie myśle, wolałąbym cały czas wynajmować ale nie wracać am
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:38   #13
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
To jest tak na prawdę mój pierwszy chłopak, pokochałam go bo na prawdę zawsze się starał ale odkąd zamieszkaliśmy razem jest inaczej.
Żałuje tego, że zgodziłam się zamieszkać z jego rodzicami, widzę to że nadajemy na dwóch innych falach ale jest tak że kłócimy się i tych kłótni było już tak dużo. Za każdym razem się godzimy i chwilę jest dobrze.. Zawsze sobie myślę, że szkoda zmarnować tych 4 lat i może się jeszcze ułoży.
On mi mówi, że jak rozejdziemy się przez psa to mi tego nie wybaczy, nie rozumie, że ja nie chce wracać do jego rodziców. twierdzi, że nie mamy innego wyjścia, bo on nie weźmie kredyty żeby całe życie go spłacać a jak już to na dom żeby wybudować.
A ja tego nie chce wiem co to znaczy budowa domu i przeraża mnie myśl, że miaąłbym mieszkać jeszcze kilka lat z jego rodzicami i co by się stało jakby nam nie starczyło na budowę a on powiedział, że nie chce mieszkać w bloku, że chce mieć podwórko .
Boli go to, że musi płacić tyle za czynsz. Twierdzi że zarabiamy i pracujemy dla kogoś a moglibyśmy tam sobie remontować.
Ja w ogóle o tym nie myśle, wolałąbym cały czas wynajmować ale nie wracać am
Życzę Ci powodzenia z takim myśleniem i motywami utrzymywania związku. Przyda Ci się. Tylko zrozum: Twój wybór, pretensje że jest do d... miej potem głównie do siebie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:44   #14
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Inaczej gdybym się wyprowadziła od razu.
Bo teraz to trwa już 7 miesięcy, mam mętlik myśli.
Chłopak twierdzi, że jestem dziecinna, że powinnam mieć zdrowe myślenie a nie zastanawiać się nad psem.
Że mu w budzie nic nie będzie
A mnie to przeraża często płaczę i ciągle mi mówi, że mój stosunek do psa nie jest normalny i czasami słysząc to tyle już sama nie wiem...
Powiedziałam mu, że nie zgadzam się żeby Skuter było w budzie a on do mnie "to najwyżej się rozejdziemy".
Bo on nie chce takie życia ale mówi do mnie jak będziesz chciałą ze mną być to wprowadzisz się do moich rodziców a z psem coś zrobisz.
Najbardziej chciałby żebym oddałą go rodzicom, często mi mówi "skoro on twierdzą że jest taki fajny to niech go sobie wezmą"
Moi rodzice nic nie mają do tego psa ale mam mi powiedziała, że jeśli ja wrócę z psem wszystko jest ok.
Natomiast nie będę im go oddawać, bo on ma takie życzenie.
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:49   #15
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
eee, autorko. Chciałam ci uświadomić, że masz o wiele poważniejsze problemy w związku niż pies.
Ręce mi opadły.
- dokładnie.
Psa szkoda, bo mój pies jest naszym domownikiem po prostu, ale w opisanej sytuacji sprawa z psem to pikuś wobec reszty.

+ Znowu ta wiara w zaklęcie "szkoda lat, może to się jeszcze ułoży". I naprawdę nie będzie mogła kiedyś powiedzieć innej magicznej wypowiedzi "mąż zmienił się po ślubie".
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:50   #16
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Buldogi to nie są psy na podwórze. Bosze, przecież nawet nie mają podszerstka więc jak mają spędzać zimne dni na zewnątrz???
Poza tym, to jest pies dla ludzi, do rodziny, a nie do budy.
Szczerze, to ja bym nie mogła być z facetem, który ma taki stosunek do psa, jak ten twój, pożal się boże, mężczyzna.
A to, że facet coś wymusza na tobie, to jeszcze inna kwestia. Ja bym rzuciła chłopa w cholerę.
Dokładnie. Poszukaj psiakowi odpowiedzialnego domu, albo poproś ich o pomoc. http://adopc☠☠☠uldozkow.pl/
Dla mnie wasze narzeczeństwo to jakaś kpina, Ty robisz wszystko pod dyktando chłopaka, nie mając nic do powiedzenia. Jasne, szkoda marnować 4 lata, lepiej zmarnować 20 z gościem, który Cię nie szanuję i jego rodzinką. Krzyż na drogę.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 14:58   #17
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- dokładnie.
Psa szkoda, bo mój pies jest naszym domownikiem po prostu, ale w opisanej sytuacji sprawa z psem to pikuś wobec reszty.

+ Znowu ta wiara w zaklęcie "szkoda lat, może to się jeszcze ułoży". I naprawdę nie będzie mogła kiedyś powiedzieć innej magicznej wypowiedzi "mąż zmienił się po ślubie".
Znając zdolności niektórych pań do amnezji, to bym się wcale nie zdziwiła.

Tak w ogóle to mam wrażenie, że to nie pierwszy wątek autorki.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:00   #18
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Ty chyba naprawdę musisz z całej siły oczy zaciskać żeby nie dostrzegać, że z tym facetem NIGDY nie zbudujesz normalnego związku ani nie będziesz naprawdę szczęśliwa. Rozmijacie się w tylu kwestiach, on ma takie rządząco-bezkompromisowe podejście, że powinnaś wiać bez oglądania się za siebie.


A gdyby mi facet powiedział, że życzy sobie bym mieszkała z jego rodzicami "bo on nie będzie spłacał kredytu", oraz, że mój pies ma mieszkać w budzie na podwórku "bo on nie chce zwierzaka w domu", to prawdopodobnie byłby to koniec naszego związku (no chyba, że szybko by zmienił zdanie).
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:09   #19
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Właśnie przed chwilą do mnie zadzwonił bo jestem w pracy i powiedział, że jedzie po wełnę żeby remontować tam górę.
To mu odpowiedziałam, że ja bez Skutera się nigdzie nie ruszam i on do mnie, że PSA NIE BĘDZIE W DOMU.
To mu odpowiedziałam, że to nie ma sensu i dajemy wypowiedzenie z wynajętego mieszkania i on wraca do siebie a ja do rodziców swoich.
To mi powiedział " Ok to jest Twój wybór ja nie chciałem się rozejść"
Myślicie, że już dzisiaj powinnam zabrać swoje rzczy i wracać do rodziców?
Wiem, głupio, że zadaje takie pytania ale jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko, to wszystko mnie przeraża..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-25, 15:10   #20
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Nie wzięłaś pod uwagę jeden rzeczy - różnicy w światopoglądach.
Dla ludzi ze wsi pies nie jest przytulanką, zabawką, ani nie może spać w domu. Dlaczego? Bo ma pilnować obejścia. A żeby pilnować obejścia musi być na dworze. I tak dziwię się, że chłopak zgodził się trzymać psa na zimę w domu. A wnioski te snuję na własnym doświadczeniu. Pochodzę ze wsi i mam dwa psy, które w domu bywały jedynie za szczeniaka. I to nie jest tak, że nie dbamy o nie. Gdy tylko idzie zima psy mają ocieplaną budę, tato dba jak może itd. Mają kojec, więc nie są na łańcuchu. Co prawda nie jest on zbyt duży, ale nie stać nas na to, żeby go zmieniać.
Spójrz na to ze strony chłopaka. Wiem, że to jest pies rasowy i powinien przebywać głównie w domu, ale to są pewne różnice kulturowe (słowo za mocne, nie mogłam znaleźć innego).
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:10   #21
WhySoSerious
multitasking ninja
 
Avatar WhySoSerious
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Arrakis
Wiadomości: 1 405
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Spytaj chłopaka, czy dziecko też wystawi na zimę do budy, jak mu będzie przeszkadzać

Związek z takimi różnicami na tak podstawowych płaszczyznach światopoglądowych chyba nie ma sensu.
__________________
If the doors of perception were cleansed every thing would appear to man as it is, Infinite.

Edytowane przez WhySoSerious
Czas edycji: 2015-01-25 o 15:12
WhySoSerious jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:13   #22
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Właśnie przed chwilą do mnie zadzwonił bo jestem w pracy i powiedział, że jedzie po wełnę żeby remontować tam górę.
To mu odpowiedziałam, że ja bez Skutera się nigdzie nie ruszam i on do mnie, że PSA NIE BĘDZIE W DOMU.
To mu odpowiedziałam, że to nie ma sensu i dajemy wypowiedzenie z wynajętego mieszkania i on wraca do siebie a ja do rodziców swoich.
To mi powiedział " Ok to jest Twój wybór ja nie chciałem się rozejść"
Myślicie, że już dzisiaj powinnam zabrać swoje rzczy i wracać do rodziców?
Wiem, głupio, że zadaje takie pytania ale jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko, to wszystko mnie przeraża..
Czyli facet tylko czeka, aż Ty zerwiesz i przerwiesz tą farsę, bo sam nie ma na to sił i jaj.

Oczywiście, że powinnaś wrócić do rodziców i przestać jak najszybciej żyć mrzonkami o szczęśliwym narzeczeństwie i tym, że cokolwiek się tu ułoży. Nic się nie ułoży. On ma swoją wizję i sobie do niej dopasuje jakąś inną pannę. Ty jesteś w tym momencie zbędnym, denerwującym go, niepasującym elementem. Tu nie ma miłości, a i o sympatii ciężko mówić.

Nie będzie łatwo, popłaczesz, przeżyjesz stratę, żałobę, ale w końcu zrozumiesz, że to nie miało przyszłości. I wtedy poczujesz ulgę.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:15   #23
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Yennefer92 Pokaż wiadomość
Nie wzięłaś pod uwagę jeden rzeczy - różnicy w światopoglądach.
Dla ludzi ze wsi pies nie jest przytulanką, zabawką, ani nie może spać w domu. Dlaczego? Bo ma pilnować obejścia. A żeby pilnować obejścia musi być na dworze. I tak dziwię się, że chłopak zgodził się trzymać psa na zimę w domu. A wnioski te snuję na własnym doświadczeniu. Pochodzę ze wsi i mam dwa psy, które w domu bywały jedynie za szczeniaka. I to nie jest tak, że nie dbamy o nie. Gdy tylko idzie zima psy mają ocieplaną budę, tato dba jak może itd. Mają kojec, więc nie są na łańcuchu. Co prawda nie jest on zbyt duży, ale nie stać nas na to, żeby go zmieniać.
Spójrz na to ze strony chłopaka. Wiem, że to jest pies rasowy i powinien przebywać głównie w domu, ale to są pewne różnice kulturowe (słowo za mocne, nie mogłam znaleźć innego).

Wiem i mówię, mu o tym że go rozumiem ...
Ale najgorsze jest, że on nie rozumie mnie.
Twierdzi, że moje podejście jest nienormalne, że mam opresje z tym psem.
Jeszcze może jakbyśmy mieszkali sami byłoby inaczej ale tam w tym domu czuje się że nie zrozumiana, ponieważ jego rodzice mają takie samo podejście do życia i uważają mnie chyba za dziwną..
Miałam chomika jeszcze jak mieszkałam u niego, to któregoś dnia jak przyjechałam już go nie było.
Chłopak wyrzucił do w pole...
Masakra
U niego są koty na podwórku, przynoszą zagryzione myszy pod drzwi, więc zawsze jak to widziłam to piszczałam, bo mnie przeraża taki widok i jego tato się śmiał, że z chomikiem się bawiłam a zdechłej myszy się boje..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:17   #24
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez Yennefer92 Pokaż wiadomość
Nie wzięłaś pod uwagę jeden rzeczy - różnicy w światopoglądach.
Dla ludzi ze wsi pies nie jest przytulanką, zabawką, ani nie może spać w domu. Dlaczego? Bo ma pilnować obejścia. A żeby pilnować obejścia musi być na dworze. I tak dziwię się, że chłopak zgodził się trzymać psa na zimę w domu. A wnioski te snuję na własnym doświadczeniu. Pochodzę ze wsi i mam dwa psy, które w domu bywały jedynie za szczeniaka. I to nie jest tak, że nie dbamy o nie. Gdy tylko idzie zima psy mają ocieplaną budę, tato dba jak może itd. Mają kojec, więc nie są na łańcuchu. Co prawda nie jest on zbyt duży, ale nie stać nas na to, żeby go zmieniać.
Spójrz na to ze strony chłopaka. Wiem, że to jest pies rasowy i powinien przebywać głównie w domu, ale to są pewne różnice kulturowe (słowo za mocne, nie mogłam znaleźć innego).
Ale autorka wymieniła już tyle innych problemów, że kwestii psa nie ma co omawiać. Zresztą wybacz, dla niej pies to domownik, a nie część inwentarza "do ocieplonego kojca". I taki stosunek zawsze miała.

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ----------

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Wiem i mówię, mu o tym że go rozumiem ...
Ale najgorsze jest, że on nie rozumie mnie.
Twierdzi, że moje podejście jest nienormalne, że mam opresje z tym psem.
Jeszcze może jakbyśmy mieszkali sami byłoby inaczej ale tam w tym domu czuje się że nie zrozumiana, ponieważ jego rodzice mają takie samo podejście do życia i uważają mnie chyba za dziwną..
Miałam chomika jeszcze jak mieszkałam u niego, to któregoś dnia jak przyjechałam już go nie było.
Chłopak wyrzucił do w pole...
Masakra

U niego są koty na podwórku, przynoszą zagryzione myszy pod drzwi, więc zawsze jak to widziłam to piszczałam, bo mnie przeraża taki widok i jego tato się śmiał, że z chomikiem się bawiłam a zdechłej myszy się boje..
I Ty twierdzisz, że kochasz zwierzęta?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:19   #25
mike10
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 55
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Na to co on zrobił nie miałam wpływu, pojechałam do rodziców na dwa dni a jak przyjechałam chomika już nie było...
Nie zabierałam go nigdy ze sobą, nawet nie pomyślałam, że coś takiego się stanie..
mike10 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:20   #26
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Wiem i mówię, mu o tym że go rozumiem ...
Ale najgorsze jest, że on nie rozumie mnie.
Twierdzi, że moje podejście jest nienormalne, że mam opresje z tym psem.
Jeszcze może jakbyśmy mieszkali sami byłoby inaczej ale tam w tym domu czuje się że nie zrozumiana, ponieważ jego rodzice mają takie samo podejście do życia i uważają mnie chyba za dziwną..
Miałam chomika jeszcze jak mieszkałam u niego, to któregoś dnia jak przyjechałam już go nie było.
Chłopak wyrzucił do w pole...
Masakra
U niego są koty na podwórku, przynoszą zagryzione myszy pod drzwi, więc zawsze jak to widziłam to piszczałam, bo mnie przeraża taki widok i jego tato się śmiał, że z chomikiem się bawiłam a zdechłej myszy się boje..
Doczytałam wątek do końca (chciałam szybko wytłumaczyć podejście do zwierząt jego rodziców) i widzę, że w ogóle się nie dogadacie. Dla Ciebie pies jest członkiem rodziny. Daj sobie spokój z tym facetem, bo po pierwsze nie zmienisz go, a po drugie on w ogóle nie liczy się z Twoim zdaniem.

Sama dwa lata temu zakończyłam 4 letni związek. Jeszcze byliśmy młodzi, ale już tak wstępnie rozmawialiśmy o remoncie góry w domu jego rodziców. Ale też bym z nimi nie wytrzymała. I rozumiem Cię, jak się z tym wszystkim czujesz. Nie warto poświęcać się aż tak dla chłopaka, któremu nie zależy na Twoim szczęściu i Twoim zdaniu. Nie warto poświęcać więcej.
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:23   #27
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Na to co on zrobił nie miałam wpływu, pojechałam do rodziców na dwa dni a jak przyjechałam chomika już nie było...
Nie zabierałam go nigdy ze sobą, nawet nie pomyślałam, że coś takiego się stanie..
Ale masz wpływ na to z kim jesteś. Dla mnie mówienie "kocham zwierzęta" przy jednoczesnym trwaniu w związku z kimś, kto potrafi zwierzę wziąć i wyrzucić, bo taki ma kaprys, to jakieś kompletne nieporozumienie. Jak się nie kocha samej siebie, to trudno mówić o miłości do innych. Ty siebie nie kochasz skazując na taki związek. Oszukujesz samą siebie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:23   #28
WhySoSerious
multitasking ninja
 
Avatar WhySoSerious
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Arrakis
Wiadomości: 1 405
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Miałam chomika jeszcze jak mieszkałam u niego, to któregoś dnia jak przyjechałam już go nie było.
Chłopak wyrzucił do w pole...
Masakra
To jakiś psychopata... Nie chciałabym w ogóle mieć z takim człowiekiem do czynienia :/
__________________
If the doors of perception were cleansed every thing would appear to man as it is, Infinite.
WhySoSerious jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:26   #29
emma8
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez WhySoSerious Pokaż wiadomość
Spytaj chłopaka, czy dziecko też wystawi na zimę do budy, jak mu będzie przeszkadzać

Związek z takimi różnicami na tak podstawowych płaszczyznach światopoglądowych chyba nie ma sensu.



Nie rozumiem czemu wszyscy naskakują na faceta, a nie widzą niczego dziwnego w postępowaniu autorki.
Napisała że jej chłopak i jego rodzice nigdy wcześniej nie mieli psa, nie są przyzwyczajeni do życia ze zwierzakiem pod jednym dachem, a to, że pies mieszka w budzie to dla nich normalka.
Ale autorka porwana miłością do psów, stwierdziła że spełni swoje marzenie nie oglądając się na teściów ani własnego faceta i weźmie psa pod cudzy dach bez pytania o zgodę. Później płacze po kątach bo okazało się że teściowe wcale nie mają zamiaru spełniać marzeń synowej, zwłaszcza że tak naprawdę postawiło się ich przed faktem dokonanym.
Gdyby coś takiego zdarzyło się w mojej rodzinie, pewnie autorko zostałabyś odesłana razem z psem z powrotem. I też nie dziwie się Twojemu facetowi że przeszkadza mu obecność wcale nie tak malutkiego psa, to że wszędzie leżą kłaki, nawet w pościeli- Ty wychowywałaś się z psami, on nie.
Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, naprawdę nie rozumiem jak można obcym ludziom wciskać psa pod ich dach bez pytania, a później puszczać fochy, robić wielki cyrk i dramat, bo okazało się że teściowe jednak nie dadzą sobie wejść na głowę.
emma8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-25, 15:30   #30
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: I co ja mam zrobić...?!?

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Myślicie, że już dzisiaj powinnam zabrać swoje rzczy i wracać do rodziców?
Wiem, głupio, że zadaje takie pytania ale jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko, to wszystko mnie przeraża..
Wróć z psem do rodziców. Umowę z wynajętego mieszkania – jeśli macie taką możliwość – wypowiedzcie jak najszybciej.

Cytat:
Napisane przez mike10 Pokaż wiadomość
Ale najgorsze jest, że on nie rozumie mnie.
Nie da się być z kimś, kto żyje inaczej, chce żyć inaczej i nawet nie rozumie tego, że druga osoba żyje inaczej i ma inne zasady.

Cytat:
Jeszcze może jakbyśmy mieszkali sami byłoby inaczej (…)
Nie, nie byłoby inaczej. Przecież teraz mieszkacie bez jego rodziców, a chłopak i tak nie chce psa w domu i narzeka na to, że pies zostawia sierść. To nie kwestia rodziców czy mieszkania, ale konkretnie tego chłopaka. On psa nie chce, po prostu.

Cytat:
Miałam chomika jeszcze jak mieszkałam u niego, to któregoś dnia jak przyjechałam już go nie było.
Chłopak wyrzucił do w pole...
Masakra
Dziwię się, że i to nie było dla Ciebie powodem do zakończenia związku.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-03-03 18:51:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:44.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.