Nauki przedmałżeńskie ;)

[migotka2106_90]

Moje pytanko brzmi: czy na nauki przedmałżenskie mogą uczęszczać tylko narzeczeni czy może brac w nich udział para jeszcze nie będąca narzeczenstwem? (oczywiscie para CHCĄCA wziąć ślub kościelny).
A Wam dały coś nauki przedmałżenskie? Czego dotyczą te 'wykłady'?

[201703160948]

Ja nauki przedmałżeńskie miałam w ostatniej klasy liceum, na zakończenie dostaliśmy zaświadczenia ukończenia kursu przedmałżeńskiego. Lekcje jak lekcje - co to jest miłość, jak ją należy pielęgnować, podstawy małżeństwa, antykoncepcja. No i informacje techniczne bardziej - kiedy rozwód kościelny, jakie papierki trzeba zanieść do kościoła, jak załatwić ślub w innej parafii...

[gwiazdka93]

Ja nauki przedmałżeńskie miałam w 1 kl. liceum Mnie się te wykłady bardzo podobały Zajęcia u nas prowadził ksiądz, jakaś kobieta z poradni małżeńskiej chyba (o antykoncepcji, wychowaniu dziecka, zdrowiu kobiety) i małżeństwo również działające w poradni. U nas wykłady były bardzo ciekawe.

[aneta1191]

Nauki są ważne tylko przez dwa lata, więc jeżeli do tej pory nie wziełyście ślubów to macie nieważne, o ile oczywiście nie minęły Wam terminy.

Ahaa! No i odpowiadając na pytanie autorki, to tak możecie zrobić sobie kurs

[gwiazdka93]

Napisane przez aneta1191

Nauki są ważne tylko przez dwa lata, więc jeżeli do tej pory nie wziełyście ślubów to macie nieważne, o ile oczywiście nie minęły Wam terminy.

Nieprawda, mi już minęły 2 lata, ale moi znajomi nauk przedmałżeńskich powtarzać nie musieli pomimo upływu tego okresu

[Visez]

Napisane przez aneta1191

Nauki są ważne tylko przez dwa lata, więc jeżeli do tej pory nie wziełyście ślubów to macie nieważne, o ile oczywiście nie minęły Wam terminy.

Serio?? Ja miałam w 3 kl liceum (2007r) i gdzieś zgubiłam zaświadczenie...:/ Wiem że wsadziłam w jakąś książkę żeby "nie zgubić" i ślad zaginął... A niedługo mój ślub i ułatwiłoby mi to sprawę gdybym już nie musiała chodzić... A jeśli serio kwit jest ważny 2 lata to trochę mi ulżyło.. chociaż nam ksiądz nic nie mówił że "traci ważność"

[aneta1191]

Aha no to widzisz, nam ksiadz powiedzial jak tez mielismy kurs w lo, ze wazny jest tylko dwa lata.

[Rodzynka1989]

Nauki przedmałżeńskie mogą odbyć zarówno narzeczeni jak i para nie będąca narzeczeństwem. U nas w grupie była taka para.
Nauki są ważne "dożywotnio" ale tylko z tym partnerem z którym się je odbywało, bo zaświadczenia są wypisywane z imienia i nazwiska.
U nas wykłady i generalnie ćwiczenia były bardzo ciekawe. Ćwiczenia prowadziła Pani z poradni i baaardzo ją sobie chwalę. Ćwiczenia odbywały się w grupie ale i w parach. Wykłady miał ksiądz i generalnie wyjaśnił nam jak się przygotować do wypełnienia protokołu, jak wygląda ceremonia, jakie są przeszkody i takie tam.
Nam się te nauki bardzo podobały i osobiście polecam parom takie spotkania.

[reniferek01]

u mnie te licealne zaświadczenia o odbytym kursie są nieważne. Para na nowo musi wziąć udział w naukach.

[knot]

Nauki przedmałżeńskie to 4 wykłady po ok 1,5-2 godz, o roli małżonków, wspieraniu, itd, jak prowadzi to osoba z podejściem psychologicznym, madra, to coś dają. Jak prowadzi to ktoś, żeby odbębnić, to nic nie dają. U mnie na części o antykoncepcji był inny facet (nie ksiądz) i śmiać mi się chciało o opowiastkach z kalendarzykiem, czy gęstością śluzu, kiedy to nawet niewidoma Afrykanka może oszacować, czy to dzień płodny, czy nie. Pomiar temperatury z dokładnością do 0,2 oC tak samo - niedorzeczny, bo nawet nie ma obecnie termometrów na rynku dająchych tak dokładne wyniki.

W innej części nauk sa 3 spotkania z seksuologiem, ja przeszłam przez 2, trzecie mi podbili bez mojej obecności. Dlaczego? Byłam w ciązy, sterczałam godzinę przed otwarciem gabinetu na mrozie, 4 w kolejce, po otwarciu znów godzinę, no bo byłam 4 i się wściekłam. Wcześnej próbowaliśmy w innym kosciele, to się w ogóle nie dostaliśmy. Papierologia nawet w kościele!!!

[Lolin86]

u mnie byly nudne, wedlug mnie powinn to prowadzic malzenstwo a nie ksiadz, bo on moze pogledzic tylko teoretyczie. w poradni babka nawet spoko nie byla natarczywa ze o jedyna wlasciwa metoda, to nie dlamnie ale pewnie sa pary zainteresowane taka metoda
ogulnie strata czasu dla mnie.

[mart989]

Widze , ze chyba zalezy wszystko od miasta
Nikt nie sprawdza czy jesteśmy narzeczeństwem czy jak to wygląda, ale fakt że przy spisaniu protokołu w kościele o to ksiadz pyta.

U mnie wyglądało to tak, że był cykl 5 spotkań co niedziele i jak jakieś się nie poszło można było za 5 tyg je nadrobić. Najpierw była msza później nauki - swoją drogą takich głupot nie słyszałam nigdzie .
Nie było konkretnych grup tylko ile osób przyszło tyle było

[201803290936]

Napisane przez mart989

Widze , ze chyba zalezy wszystko od miasta
Nikt nie sprawdza czy jesteśmy narzeczeństwem czy jak to wygląda, ale fakt że przy spisaniu protokołu w kościele o to ksiadz pyta.

U mnie wyglądało to tak, że był cykl 5 spotkań co niedziele i jak jakieś się nie poszło można było za 5 tyg je nadrobić. Najpierw była msza później nauki - swoją drogą takich głupot nie słyszałam nigdzie .
Nie było konkretnych grup tylko ile osób przyszło tyle było

To po co uczestniczyłaś w tych "głupotach"?

[Visez]

Napisane przez Doris1981

To po co uczestniczyłaś w tych "głupotach"?

Nie do mnie pytanie, ale powiem że ja będę uczestniczyła bo bez tego nie dopuszczają do ślubu kościelnego? chyba że coś się zmieniło??

[agniesiaa]

Kurs ukończyłam w 4 klasie LO, a w wakacje brałam ślub. ABy zdobyć zaświadczenie, trzeba było brac udział w spotkaniach i napisać pracę, ja akurat pisałam o narzeczeństwie. Czekały nas jeszcze nauki w poradni-miła pani, matka kilkorga dzieci, próbowała mi sprzedać "coś" do pomiaru śluzu i pokazywała płody w słoikach, jako, że jestem wrażliwa na takie widoki, zakończyliśmy na tym nauki u tej pani. Potem spotkaliśmy się jeszcze ze znajomym księdzem, który w trybie przyspieszonym (dwugodzinnym) przypomniał nam, czym jest małżeństwo.

[mart989]

Napisane przez Doris1981

To po co uczestniczyłaś w tych "głupotach"?

Bo bez tego nie dopuścili by nas do ślubu?

[Visez]

Napisane przez mart989

Bo bez tego nie dopuścili by nas do ślubu?

Koleżanka od tego pytania zaraz ci napisze że jak możesz brać ślub kościelny skoro nauczki nazywasz głupotami

[Rodzynka1989]

Napisane przez Visez

Koleżanka od tego pytania zaraz ci napisze że jak możesz brać ślub kościelny skoro nauczki nazywasz głupotami

I będzie miała rację.

[Visez]

Napisane przez Rodzynka1989

I będzie miała rację.

Każdego prywatna sprawa jak do tego podejdzie.
Raczej mam swój rozum i pojęcie o antykoncepcji i tak nie będę stosowała żadnych metod naturalnych a będę musiała mimo to o nich słuchać i jeszcze przytakiwać.

[mart989]

Napisane przez Rodzynka1989

I będzie miała rację.

Czyli mam mieć gromadke dzieci, nie ważne czy bede miała za co je utrzymać. I to mąż jest górą w małżeństwie,i jak on się chce kochać to to jest mój zasrany obowiązek... Byłąś kiedyś na naukach? Tot ylko jedna zwielu głupot jakie tam usłyszałam...

[Visez]

Napisane przez mart989

Czyli mam mieć gromadke dzieci, nie ważne czy bede miała za co je utrzymać. I to mąż jest górą w małżeństwie,i jak on się chce kochać to to jest mój zasrany obowiązek...

Tak dokładnie tak:P

(ironia)

[Rodzynka1989]

Napisane przez Visez

Każdego prywatna sprawa jak do tego podejdzie.
Raczej mam swój rozum i pojęcie o antykoncepcji i tak nie będę stosowała żadnych metod naturalnych a będę musiała mimo to o nich słuchać i jeszcze przytakiwać.

Ale nauki nie opierają się na temacie antykoncepcji.

Napisane przez mart989

Czyli mam mieć gromadke dzieci, nie ważne czy bede miała za co je utrzymać. I to mąż jest górą w małżeństwie,i jak on się chce kochać to to jest mój zasrany obowiązek... Byłąś kiedyś na naukach? Tot ylko jedna zwielu głupot jakie tam usłyszałam...

Tak byłam. Niedawno. Nikt mi takich rzeczy nie wmawiał.

[Visez]

Napisane przez Rodzynka1989

Ale nauki nie opierają się na temacie antykoncepcji.

Wiem. Wszystko zależy od tego kto je prowadzi, jak się trafi na jakiegoś nawiedzonego księdza to wiele się z tego nie wyniesie. Prowadzący musi być w miarę wyluzowany żeby zainteresować młodych. Takie jest moje zdanie.

[mart989]

Napisane przez Rodzynka1989

Ale nauki nie opierają się na temacie antykoncepcji.


Tak byłam. Niedawno. Nikt mi takich rzeczy nie wmawiał.

Moje akurat jedno spotkanie na tym się opierało. I miałaś szczęście ze trafiłaś na takie fajne nauki...

[Rodzynka1989]

Napisane przez Visez

Wiem. Wszystko zależy od tego kto je prowadzi, jak się trafi na jakiegoś nawiedzonego księdza to wiele się z tego nie wyniesie. Prowadzący musi być w miarę wyluzowany żeby zainteresować młodych. Takie jest moje zdanie.

Napisane przez mart989

Moje akurat jedno spotkanie na tym się opierało. I miałaś szczęście ze trafiłaś na takie fajne nauki...

Dlatego warto popytać znajomych, poszukać w sieci informacji gdzie, w jakich parafiach są takie "ludzkie" nauki. My poszliśmy z polecenia znajomych i nie żałujemy. I troszkę w innym trybie odbywaliśmy te nauki, bo od piątku do niedzieli - weekendowo.

[madziuuula]

Napisane przez aneta1191

Aha no to widzisz, nam ksiadz powiedzial jak tez mielismy kurs w lo, ze wazny jest tylko dwa lata.

Oj nieprawda, no może zależy od księdza ale większość parafii uznaje zaświadczenia licealne

[mart989]

Napisane przez Rodzynka1989

Dlatego warto popytać znajomych, poszukać w sieci informacji gdzie, w jakich parafiach są takie "ludzkie" nauki. My poszliśmy z polecenia znajomych i nie żałujemy. I troszkę w innym trybie odbywaliśmy te nauki, bo od piątku do niedzieli - weekendowo.

Szukałam takich weekendowych ale każde był płatne a na takie pozwolić sobie nie mogliśmy.

[Rodzynka1989]

Napisane przez mart989

Szukałam takich weekendowych ale każde był płatne a na takie pozwolić sobie nie mogliśmy.

No my właśnie na płatnych byliśmy, ale nie mieliśmy wyboru. Przez nasze prace inaczej nie dalibyśmy rady

[Beczka Soli]

Napisane przez migotka2106_90

(...)
A Wam dały coś nauki przedmałżenskie? Czego dotyczą te 'wykłady'?

My na swoich jeszcze nie byliśmy, ale koleżanka opowiadała mi, że chodząc na takie odbywające się w naszej parafii miała ze dwa spotkania ze 'świeżym' małżeństwem.
Niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że dziewczyna nie pracowała (bo ona jest od wychowywania dzieci), mąż dorabiał jako kościelny gdzieś niedaleko, mieli 2 dzieci, 3 w drodze i jeszcze jedno w planach.
Utrzymywali się z "wykładów" na naukach małżeńskich oraz z tego co "Bóg zesłał" - a to obiad jedli u znajomych, na wakacje wyjechali kosztem innych, bo okazało się, że po drodze samochód im się zepsuł, więc korzystali z dobroci innych itd.
Nie wiem ile w tym prawdy, ale nie mam też powodów by nie wierzyć kumpeli.

A o badaniach śluzu przez narzeczonych itd. to już krążą legendy. i być może wszystko to powoduje że na te nauki wcale mi nie spieszno.

[agniesikk]

Napisane przez reniferek01

u mnie te licealne zaświadczenia o odbytym kursie są nieważne. Para na nowo musi wziąć udział w naukach.

Moje tak samo. Niby ksiądz nam gadał, że to nauki przedmałżeńskie, a się okazało, że to jakiś kurs przygotowujący do życia w rodzinie czy jakoś tak. Taka kościelna wersja WDŻ. Oczywiście samym papierem się nie bardzo przejęłam. Być może moja mama go gdzieś zachowała, ale i tak mi się nie przyda przy ew. ślubie.