|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 5 762
|
Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Ostatnio były dwa tematy odnośnie złego traktowania nastolatków przez facetów ich matek. J
Celem tego wątku jest pomoc osobom które mają problemy, są źle traktowane przez partnera/partnerkę jednego z rodziców. Opiszcie swoje relacje i problemy jeżeli takowe były. Jak sobie z nimi radzicie/radziliście ? To ja na początek. Może nie bezpośrednio ja ale osoby z bliskiej rodziny. Pradziadek + jego rodzeństwo. Mieli po kilka latek. Zawsze bardzo chwalił swoją macochę i mówił, że była dla niego jak matka. Dziadek - miał kilkanaście lat. Dla niego macocha była miła i pomocna. Mój tata - miał 16 lat. Jego ojczym był dla niego dobry. My traktujemy go jak dziadka a on nas jak wnuczków ( mnie i brata, braci oraz siostry cioteczne). Zawsze pomoże bez problemu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Mam macochę, na szczęście dopiero od momentu, jak jestem dorosła, nigdy nie musiałam z nią mieszkać. Jest dla mnie niemiła, złośliwa i praktycznie w ogóle tam nie chodzę. Dodam, że na początku byłam otwarta i dobrze nastawiona, aż jestem w szoku, że mogę żywić do kogoś tak negatywne uczucia. Eks dziewczynę mojego ojca (związek kilkuletni) uwielbiałam, na szczęście dla niej i na nieszczęście dla mnie się rozstali.
Moja macocha jest potworną snobką. Wszystko musi mieć najlepsze, najdroższe, na obiedzie u mnie potrafiła powiedzieć, że "widać, że to tania porcelana" albo mówić, jak to mieszkanie umeblowane Ikeą jest tandetne, nie to co antyki. Nie chodzi o to, co ona kupuje, bo to jej pieniądze i jej sprawa, ale właśnie chodzi o podejście. Pytania "ile razy chodzisz do opery w ciągu miesiąca" i inne i zdziwienie, że czegoś nie robie sprawiają, że czuję się jak uboga krewna z XIXwiecznej powieści. Miała psa, którego wcisnęła mojej babci, bo "nie da się mieć psa i dzieci" i takiego podejścia nie mogę strawić. I uważam, że nie jest dobrą matką. W ogóle z ojcem tworzą fatalny wzorzec dla moich młodszych braci. Od 5 miesiąca życia (!) brat był karmiony tak, że dawało się mu butelkę i kładko na jego brzuszku, dosłownie mu się ulewało, nikt go nigdy nie karmił na rękach, nikt go nie przytulał, dobrze, że się nie udusił. Nie wiem, jak można karmić 5miesięczne dziecko na płask, bez trzymania go, podtrzymywania główki, nic. . Dzieci są głównie w kojcu. Jak oni wyjeżdżają (często) to dzieci są rozdawane po dziadkach i nie są razem (jest ich dwójka), tylko jedno tu, drugie tu. Naprawdę nie zwykłam oceniać czyjegoś rodzicielstwa, o ojcu dobrego zdania nie mam, ale macocha niestety też jest fatalna. Jest potwornie złośliwą, mało ciepłą, mało sympatyczną osobą. Skąd zaczął się mój negatywny stosunek do niej? Przede wszystkim zaczęłam być wykluczana ze spotkań rodzinnych. A nie, przepraszam, dostawałam smsa "za 5 minut zaczynamy świętować dzień babci, możesz wpaść" od ojca, raz poszłam do nich na wigilię i zostałam odwieziona po 40 minutach, bo "są zmęczeni i nie lubią jej obchodzić" (moja mama była u znajomych) i w efekcie spędziłam 3 h rycząc w domu. Nie dostałam zaproszenia na ich ślub (2 tygodnie przed ojciec zapytał, czy może mnie podwieźć i powiedział, że mogę wpaść), nigdy nie dostałam zdjęć braci, o które prosiłam, nic. Natomiast przyznaję, że pasują do siebie z moim ojcem. Nigdy nie miałam problemów z tym, z kim mój ojciec się umawiał. Jego eks dziewczyna, którą poznałam, jak miałam lat 15 (trudny wiek) a ona miała zaledwie 24 była fajna, miła, taktowna, ciepła, rozsądna i naprawdę lubiłam spędzać z nią czas. Nie chciała mi matkować, nie była przesadnie wylewna, ale lubiłam spędzać z nimi część świąt, wybrać się do kina czy porozmawiać. Interesowała się mną a ja ją, nie przesadnie, ale jednak czułam, że jestem dla niej ważna a ona dla mnie. Naprawdę z całego serca życzę dziewczynie wszystkiego naj, jest piękna, utalentowana i mądra i dobrze dla niej, że odeszła od mojego ojca, ale to niepowetowana strata. Ostatnio odzyskałyśmy kontakt. Natomiast moja wredna macocha, o dziwo, ma absolutnie cudownych i ciepłych rodziców, zwłaszcza mamę. Nie wiem, jakim cudem udało im się wychować taką istotę, ale sami są idealnym kochającym się małżeństwem, są niesamowicie ciepłą rodziną i to ciepło jest szczerze. Serio to jacy oni są i jaka jest ich córka stanowi dla mnie jakis totalny fenomen, ale przynajmniej moi bracia będą mieć jeszcze jakieś normalne wzorce.
__________________
27.08.2016 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 5 762
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Cytat:
I co młoda, mądra ładna dziewczyna chciała od twojego taty skoro z twojego opisu nie wyłania się zbyt dobry obraz. Też to trochę podważa nazywanie ją mądrą. Ta sytuacja z twoimi braćmi nienormalna. Może miała za dobrze twoja macocha. Niektórzy ludzie by być dobrymi muszą posmakować trochę a czasem dużo zła na swoim tyłku. Sam po sobie widzę, że negatywne przeżycia sprawiły, że potrafię cieszyć się z małych rzeczy jak np. słońce, świeże powietrze, księżyc, gwiazdy, jakaś ładna dziewczyna. Trudno mi określić z resztą ale tego jestem pewien. Sorry, za offtop ale mam takie dni, że lubię się wygadać. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Młoda, ładna dziewczyna miała też zapewne swoje problemy, wychowywała się totalnie bez ojca, poza tym mój ojciec jest przystojny, wykształcony i na początku, jak najbardziej czarujący. Mogę zrozumieć, że jakaś kobieta się w nim zauroczyła.
Tak, ja się odseparowałam. Nigdy nie miałam dobrego kontaktu z rodzicami, teraz mam prawie zerowy. Mieszkam w tym samym mieście, w tej samej dzielnicy i widuję ojca może 10 razy do roku, z czego znaczna większość to krótkie spotkania, na zasadzie "hej", "hej", siedzimy razem i coś jemy i się żegnamy.
__________________
27.08.2016 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
miałam 15 lat jak pojawiła się ONA - macocha + jej córka.
Od tego momentu popsuły mi się relacje z tatą bo usiłowała mnie wychowywać przez jego a sama udawała że się nie miesza. 1.Jak miałam 17 lat , tata wolała zamieszkać z macochą i jej córką niż ze mną - zostałam drugi raz zostawiona, najpierw mama się na mnie wypieła potem tata. 2. W wigilię wilokrtonie ze starszym bratem siedzieliśmy sami w domu ( bo mieszkaliśmy osobno, a w domu do dyspozycjui mieliśmy herbatę i sok sztuk raz) oglądając filmy w tv bo ona i mój tata byli na wigilii u jej rodziny. My mieliśmy wigilię dzień wcześniej. 3. Mój tata na to wszystko się godził. 4. Zawsze tata oczekuje i będzie oczekiwał że mam jej ustąpić, chociaż to ona jest starsza. 5. Nie znam jej rodziny w ogóle. 6. Raz w ich domu niechcący zjadłam JEJ jogurt.. nie pytajcie jaka była awantura, dodam tylko : activie powszechnie dostępną 7. Wiecznie nadąsana, naburmuszona i foszasta. Nigdy nie wiem czy coś znowu zrobiłam Ja???!!! 8. Ona nie zdaje sobie sprawy, że mi zabrała jedynego rodzica jakiego miałam po to by dać ojca swojemu dziecku. 9. Siostre traktuje jak by była moim biologicznym rodzeństwem 10. Święta są sztuczne i udawane żadna z Nas rodzina 11. Nie wolno mi mówić o mojej mamie bo ona sobie nie życzy nawet w trakcie świąt nie wolno mi powiedzieć : jadę do mamy na godzinę . 12. W ich domu czuje się obco, u Tż czuje się jak członek rodziny. 13. Mamy bardzo ograniczone stosunki, chłodne i poprawne. 14. Szanuję ją, bo to żona mojego taty. Edytowane przez mogg Czas edycji: 2013-12-16 o 17:18 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 911
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Ja ojczyma dorobiłam się już jako dorosła kobieta.
Lubię faceta. Jest dobry, spokojny, taki poukładany. W przeciwieństwie do mojej szalonej matki. Dogadujemy się. Nigdy nie miał durnych zapędów do zastąpienia mi ojca. Zresztą od razu bym mu je z głowy wybiła ![]() Ale lubimy się i wybaczam mu, jak czasem wypali w moją stronę " córcia". |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Mój tata ma drugą zonę,zaczęli być razem kilka lat po rozwodzie rodziców,nie mieszkałam z nimi.
Asia od początku nie starała się wejść w rolę drugiej mamy,raczej ciotki-kumpelki. Dała nam czas,nie narzucała się,podkreślała ,ze zawsze w ich domu mamy (ja i 2 braci)swoje miejsce,pamiętała o ważnych dla nas datach. Weszła w trudny związek z mężczyzną ze zobowiązaniami,z trójką dzieci i według mnie staneła na wysokości zadania. Nigdy nie miała pretensji o to,że tata jechał gdzieś z nami,że miał dla nas czas,że czasem ją wystawił z tego powodu,zdaję sobie sprawę ,że to było dla niej trudne.Czasem pełniła rolę mediatora między nami a tatą. Zrobiła awanturę babci (mamie ojca) ,która powiedziała nam ze' tata ma nową rodzinę i nie mozecie mu tak przeszkadzac). Mówi o nas 'twoje nasze dzieci ,dla mojej córki jest trzecią babcią. Dziś mam dwóch przyrodnich braci ,mimo sporej różnicy wieku są dla mnie bardzo ważni. I Asia również. Wiem,że gdyby nawet rozstali się z tatą zawsze będę utrzymywać z nią kontakt.Tata dobrze wybrał,bardzo dobrze,myślę nawet że trafił lepiej niż na to zasługuje.
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. ![]() ![]() Edytowane przez stokrotka_to_ja Czas edycji: 2013-12-16 o 18:52 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 866
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Ani z partnerem mamy, ani z, obecnie już żoną, taty, nie mieszkałam i nie mieszkam, ale ich znam i mogę się wypowiedzieć. Szczęśliwie ani jedno, ani drugie, nie miało ochoty bawić się w bycie ciocią/wujkiem, czy, nie daj Boże, nowym tatusiem w przypadku partnera mamy.
Partner mamy jest sympatycznym człowiekiem, nie znam go dobrze, bo instynktownie zachowuję dystans i nie mam potrzeby poznawania go bliżej, ale mama jest z nim bardzo szczęśliwa i jest to naprawdę pozytywna osoba, której nie da się nie lubić, obydwoje świetnie do siebie pasują, temu nie da się zaprzeczyć. Żona taty kojarzy mi się z niemiłą urzędniczką ZUS'u. Dla mnie jest niesamowicie fałszywa i jej nie cierpię, no ale ja mam też swoje osobiste powody (niemniej TŻtowi, któremu o niej za wiele nie opowiadałam, też wydaje się jakaś taka nieprzyjemna mimo, że cały czas miała uśmieszek na twarzy, więc coś może jest na rzeczy faktycznie) . Znoszę jej obecność na małą chwilkę raz na ruski rok, jak przypadkiem na nią gdzieś trafię, tylko ze względu na tatę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 498
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Cytat:
![]() Mój tata poznał swoją obecną żonę jak miałam 8 lat, ona 23. Od początku czułam od niej bijący chłód. Czuła się niezręcznie spędzając czas we trójkę. Miałam weekendy z tatą co 2 tygodnie, ale często odstawiali mnie do babci i sami szli na imprezkę. Potem wzięli ślub, na którym mnie nie było, ponieważ wyjechałam na wcześniej zaplanowane wakacje z mamą (rodzice nie dogadali się co do terminu...). Potem pojawiła się moja pierwsza siostra i wszystko stało się jeszcze trudniejsze. Zazdrość o mnie, awantury o wydawane na mnie przez tatę pieniądze. Nawet nie chcę pamiętać tych sytuacji, zwłaszcza, że mój tata dał ciała na całej linii. Wycofany, uciekający w pracę, uciekający od problemów. Zresztą macocha też ze strasznie problemowego domu, sama miała macochę i nigdy nie starała się być lepszą niż ona. Awantury o zjedzony jogurt znam... O włączone kaloryfery... Teraz sama mam dziecko, zmieniła kompletnie podejście. Dzwoni, pyta, zaprasza. Mówi o sobie babcia. Inny człowiek. Wiem, że to dlatego, że przestałam być zagrożeniem i tata już nie musi mi kasy dawać. Tylko, że ja już wcale nie mam ochoty z nimi obcować. Przestało mi zależeć na tacie. Mam swoją rodzinę i nie mogę już tego przeżywać emocjonalnie, tych ciągłych rozczarowań. Jeżdżę tam czasami, patrzę na ich rodzinę, jak żyją. I są dla mnie przykładem jak NIE CHCĘ żyć. Żal mi tylko mojej siostry, bo ma ciężkie życie z takimi rodzicami. Z drugiej strony, moja mama ma męża. Dopóki byłam nastolatką, to bywało ciężko(awantury). Ale miał do mnie zawsze pozytywne nastawienie. I teraz jest dla mojego synka najlepszym dziadkiem na świecie, bardzo się kochają! Zawsze mnie wzrusza ich widok ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 439
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
Cytat:
Awantury, zazdrość o mnie, zjedzenie jogurtu(wydzielanie, to moje, to Twoje), żałowanie kasy, wielokrotne czepianie się o naprawdę duperele,rozróżnianie "Twoje dzieci" (mówione przy nas, mam siostrę przyrodnią), wielokrotne obwinianie mnie za powód kłótni rodziców, "przez Ciebie się kłócimy, bo ojciec Cię broni i jeśli dojdzie do rozwodu to Twoja wina" i inne podobne teksty tego typu to normalka, ile bym nie robiła i jak nie robiła - zawsze coś było nie tak. Do tego nawet dochodziły teksty, że ojciec ma wybierać czy dzieci czy ona. Z kolei znowu jest taka niestabilność - są okresy, kiedy atmosfera jest w miarę w porządku, z kolei nagle "bum" i znowu jest źle. Było koszmarnie, mieliśmy się wyprowadzać, teraz znowu jest okej i tak w kółko... Jeśli chodzi o postawę ojca, to przeważnie było tak, że ze wszystkim najlepiej trzeba się zgadzać z macochą, nie dyskutować, nie pyskować, bo to ją tylko nakręca i jest większa awantura, lepiej wpuścić jednym uchem, drugim wypuścić. Często mnie bronił, ale przewaznie to ja byłam(jestem) tą, która musiała ustępować starszej macosze. Jeśli chodzi o samą macochę, co do innych(obcych) jest tak milusia, że szkoda gadać... Nie rozumiem, jak dorosła kobieta może traktować dziewczynkę, którą byłam, jako zagrożenie dla siebie i być zazdrosną. Jak sobie radzę? Jest ciężko i wstyd o tym gadać generalnie. Wiem, że to nie moja wina, ale sam fakt...Cóż mogę powiedzieć - staram się jej unikać jak mogę, robić swoje i czekać na wyprowadzkę.
__________________
"Ludzie, którzy odnoszą sukcesy na tym świecie,sami szukają odpowiadających im okoliczności, a jeśli nie mogą ich znaleźć, to je tworzą."
Blog o życiu w Walii z przymrużeniem oka: #23. Cieszę się ze złej pogody i wrzucam moje motywujące linki! http://blondiewales.blogspot.co.uk/ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Jakie są/były wasze relacje z macochami/ojczymami.
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;44186151]...................
Partner mamy jest sympatycznym człowiekiem, nie znam go dobrze, bo instynktownie zachowuję dystans i nie mam potrzeby poznawania go bliżej, ale mama jest z nim bardzo szczęśliwa i jest to naprawdę pozytywna osoba, której nie da się nie lubić, obydwoje świetnie do siebie pasują, temu nie da się zaprzeczyć.[/QUOTE] no właśnie...........dlaczeg o nie chcesz poznać gościa, który uszczęśliwił Twoją mamę? może warto zaryzykować? no chyba ze to jego wina rozpad Twoich rodziców Cytat:
![]()
__________________
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=3396 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:03.