Zdrada w związku - może pomóc oczyścić związek

[martabeauty]

Cześć dziewczyny.
Chciałam podzielić się z Wami moją historią. Poznać Wasze opinie na ten temat, Wasze podobne przeżycia.
W związku jestem od prawie czterech i pół roku. On jest wspaniałym i mega przystojnym facetem. Znamy się od ponad 8 lat. Nasza miłość zrodziła się z długiej i głębokiej przyjaźni ( kiedyś nasze relacje była jak brat z siostrą) z tego narodziło się piękne uczucie.
Przez ponad trzy i pół roku układało nam się świetnie, niczym związek idealny. Mój facet jest kierowcą zawodowym. Wszystko zepsuło się rok temu gdy rzucił prace, a że miał dużo pieniedzy odłożonych to siedział w domu i parcy nie szukał. Nie mieszkamy razem. Obok siebie. Jesteśmy sąsiadami. Ja pracowałam od rana do wieczora. On w tym czasie coraz więcej czasu poświęcał na kolegów. Zrobił się strasznie skąpy, uszczypliwy, kłótliwy. Zaczął mi dogryzać i miałam wrażenie że obwinia mnie ciągle za wszystkie boleści świata. Wkońcu dla świętego spokoju zaczęlismy się unikać. Po pół roku takiego stanu rzeczy, nie widywaliśmy się już tygodniami. Aż on wrócił do pracy jako kierowca.
Przypadek sprawił że spotkałam się ze swoim byłym chłopakiem, z którym byłam 3 lata, rozstaliśmy się 9 lat temu, jako nastolatki.
Zaczęliśmy pisać na popularnym portalu społecznościowym, wkońcu spotykać się. Przespaliśmy się ze sobą kilka razy. Oboje mieliśmy wrażenie że jakieś uczucie odżywa między nami.
Aż do czasu gdy mój facet, przyjechał do mnie pod moją nieobecność, a ja na wieszku zostawiłam laptopa z niewylogowanym kontem na wcześniej wspomnianym portalu.
Wróciłam do domu. Najpierw była dzika awantura. Jak mogłam po 4 latach to zrobić. Potem JEGO łzy. Płakał jak dziecko. Niespodziewałam się tego. Myślałam że mnie nie kocha. Na końcu długa rozmowa. Bardzo długa. Można powiedzieć że kilkudniowa, bo wziął mnie na następny dzień ze sobą w trase 3 dniową.

TERAZ.
Jesteśmy najszczęśliwsi na świecie. Wybaczył mi wszystko. Powoli odzyskuje do mnie zaufanie a ja robie wszystko aby znowu ufał. Czujemy oboje jakbyśmy zakochali się w sobie od nowa. Powróciły miłosne smsy, czułe słówka. Wspólne spędzanie czasu. Wiele nowych reguł ustaliliśmy. np gdy jedno choć trochę się zdenerwuje i spróbuje podnieść głos to drugie zatyka mu usta pocałunkiem. DZIAŁA
On wbrew temu czego się bałam, nie kontroluje mnie na każdym kroku. Nie możemy dać się zwariować bo to by nie przetrwało. Jego nie ma cały tydzień.
Ja zerwałam kontakt z byłym.
W przyszłym roku planujemy ślub.
Kiedyś czytałam artykuł na temat zdrady. Było tam napisane że w niektórych przypadkach, rzadkich przypadkach, gdy miłość jest bardzo silna to zdrada może właśnie tą miłość wzmocnić jeszcze bardziej i oczyścić związek z toksyn. Bo wtedy dwie osoby przekonują się jak bardzo kochają.

Nie chcę tym wpisem zachęcić Was do zdrady jeśli Wam się coś nie układa. Chciałam tylko podzielić się swoją historią, jak już wyżej napisałam, ale i przede wszystkim dowiedzieć się czy są kobiety, które przeżyły coś podobnego. Poznać takie osoby i zapytać jak to wygląda póżniej po upływie dłuższego czasu. Czy taki związek po zdradzie przetrwał.
Pozdrawiam Was gorąco w te chłodne niestety dni kwietnia.
Marta

[Rose969]

Powiem szczerze, że nigdy nie pomyślałabym o tym w ten sposób.. nie byłam w takiej sytuacji, ale ja chyba nie potrafiłabym zaufać po zdradzie i naprawdę Twój facet musi Cię bardzo mocno kochać, że jest w stanie Ci zaufać, więc gratuluję i życzę szczęścia

[martabeauty]

Wiesz dużo rozmawialiśmy i wkońcu sam przyznał, że czuje się troche winny, bo strasznie mnie zaniedbał, pod każdym względem, również seksu. Ciężko mu jest wiem o tym, choć On tego nie pokazuje. Ja strasznie żałuje ale zrobię wszystko żeby o tym zapomniał i żeby był pewny, że go bardzo bardzo kocham.
Dziękuje Pozdrawiam.

[normalnyFacet]

Wybaczanie nie jest wpisane w prawdziwą miłość. Wybaczanie to kwestia indywidualna. Jeden wybaczy drugi nie. Brak wybaczenia nie oznacza, że "za mało się kocha lub nieprawdziwie".

Idąc tym tokiem myślenia, każdy sobie może zdradzić, a druga osoba MUSI wybaczyć na dowód swojej miłości? dla mnie to niepojęte podświadomie zrzucać winę(?) za spowodowanie zdrady na drugą osobę bo nie wybaczyła

Ty autorko masz cholerne szczęście. Tyle w temacie.

[martabeauty]

Napisane przez normalnyFacet

Wybaczanie nie jest wpisane w prawdziwą miłość. Wybaczanie to kwestia indywidualna. Jeden wybaczy drugi nie. Brak wybaczenia nie oznacza, że "za mało się kocha lub nieprawdziwie".

Idąc tym tokiem myślenia, każdy sobie może zdradzić, a druga osoba MUSI wybaczyć na dowód swojej miłości? dla mnie to niepojęte podświadomie zrzucać winę(?) za spowodowanie zdrady na drugą osobę bo nie wybaczyła

Ty autorko masz cholerne szczęście. Tyle w temacie.

Nie zrzucam na Niego winy. Wiem, że tylko ja jestem winna całej tej sytuacji. Napisałam tylko Jego spostrzeżenia na tą sytuacje.
Zgadzam się z Tobą w kwestii że nie każdy kto kocha to wybaczy. Chodziło mi raczej o to, że dzięki temu że wybaczył to wiem jak mocno mnie kocha, bo zwątpiłam w to. Mój facet jest na ogół mało wylewny. Nie okazywał mi zbytnio uczuć. Teraz to się zmieniło.
Dziękuje za spostrzeżenia i opinie. Pozdrawiam

aaa... i wiem, że mam dużo szczęścia, bo mam Jego

[pcx99q]

Autorko, masz cholerne szczęście i wiem że to może nie pora na takie pytania skoro wszystko od nowa jest cudowne ale:
Co byś zrobiła, gdy by on tego nie odkrył? Utrzymywałabyś dalej dawną relację? Dla mnie to historia swego rodzaju głupoty (nigdy nie zostawiam komputera włączonego pod swoją nie obecność a na pewno nie portal społecznościowy), i cholernego szczęścia. I jedno i drugie w parze nie zdarzają się często. Bałbym się na twoim miejscu, że on kiedyś to wypomni. Będzie dusił, starał się, ale to będzie siedzieć dalej. To nigdy nie jest sprawa odwracalna w 100%. Mimo wszystko życzę powodzenia.

[martabeauty]

Napisane przez pcx99q

Autorko, masz cholerne szczęście i wiem że to może nie pora na takie pytania skoro wszystko od nowa jest cudowne ale:
Co byś zrobiła, gdy by on tego nie odkrył? Utrzymywałabyś dalej dawną relację? Dla mnie to historia swego rodzaju głupoty (nigdy nie zostawiam komputera włączonego pod swoją nie obecność a na pewno nie portal społecznościowy), i cholernego szczęścia. I jedno i drugie w parze nie zdarzają się często. Bałbym się na twoim miejscu, że on kiedyś to wypomni. Będzie dusił, starał się, ale to będzie siedzieć dalej. To nigdy nie jest sprawa odwracalna w 100%. Mimo wszystko życzę powodzenia.

Oczywiście myślałam o tym co by było gdyby tego nie odkrył. Przypuszczam, że wtedy nie stało by się nic dzieki czemu on by zrozumiał jak bardzo mnie kocha i , że może mnie stracić, bo ja nie wytrzymałabym dłużej takiego stanu rzeczy. Pewnie rozstałabym się z nim i próbowała szczęscia gdzie indziej. On wcześniej od długiego czasu był bardzo zimny w stosunku do mnie. Byłam pewna, że mnie nie kocha. Miałam wrażenie wręcz, że jest wrogo nastawiony do mnie.
Też się bałam wypominania przy każdej okazji ale póki co jest dobrze.
Długo rozmawialiśmy o tym czego chcemy. Oboje jesteśmy pewni, że chcemy to poskładać. Oboje również stwierdziliśmy, że mimo całego tego zła, nasz związek się umocnił.
On powiedział, ze bardziej by go zabolało, gdyby się dowiedział, że kocham innego. Że zdradziłam go z miłości do innego.A to był tylko czysty seks. Nie wiem. To są jego słowa. Wiem, że nigdy już tego nie zrobię, ani nie pomyślę.

[201804100943]

Napisane przez normalnyFacet

Wybaczanie nie jest wpisane w prawdziwą miłość. Wybaczanie to kwestia indywidualna. Jeden wybaczy drugi nie. Brak wybaczenia nie oznacza, że "za mało się kocha lub nieprawdziwie".

Idąc tym tokiem myślenia, każdy sobie może zdradzić, a druga osoba MUSI wybaczyć na dowód swojej miłości? dla mnie to niepojęte podświadomie zrzucać winę(?) za spowodowanie zdrady na drugą osobę bo nie wybaczyła

Ty autorko masz cholerne szczęście. Tyle w temacie.

otóż to

[prettysimple]

Mimo tego, że fakt - szczęście Ci dopisało, to nie chciałabym się za żadne skarby zamienić miejscami z Twoim przyszłym mężem...

[martabeauty]

Napisane przez prettysimple

Mimo tego, że fakt - szczęście Ci dopisało, to nie chciałabym się za żadne skarby zamienić miejscami z Twoim przyszłym mężem...

Czy każdy jest taki idealny? czy nikt z Was nie popełnia błędów? A Ty czy myślisz, że jesteś taki za☠☠☠isty że żona nie pójdzie w tango. Tak tak kobiety też idą, też zdradzają!!! Czy przez to co zrobiłam mam się powiesić bo nie zasługuje na szczęście i miłość? Zastanówcie się i niech znajdzie się ktoś na tyle mądry aby nie oceniać mnie! Łatwo jest oceniać kogoś, pod wpływem stereotypów. Oceńcie sami siebie. Nie po to ten post. Nie to miałam na celu.

Kiedyś dobry znajomy starszy ode mnie o jakieś 10 lat ( facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku) powiedział mi: " Marta kiedy jedna albo druga strona nie dostanie w łóżku tego co chce, co potrzebuje do spełnienia to prędzej czy później pójdzie na bok, nawet jeśli kocha, bo takie są realia! I można oddzielić seks od miłości. Można! " wtede te słowa uważałam za puste. Teraz zmieniłam zdanie. Wtedy byłam gówniarą!

[fleur05]

Wasz związek uratowały okoliczności tej zdrady, bo facet poczuł, że Cię traci przez własne zaniedbania. Włączył mu się instynkt zdobywania, przypomniał sobie, że nie jesteś jego na zawsze.
Ale nie ma pewności, że to do Ciebie nie wróci.
Zdrada nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.

[Chatul]

Napisane przez martabeauty

Wszystko zepsuło się rok temu gdy rzucił prace, a że miał dużo pieniedzy odłożonych to siedział w domu i parcy nie szukał. Nie mieszkamy razem. Obok siebie. Jesteśmy sąsiadami. Ja pracowałam od rana do wieczora. On w tym czasie coraz więcej czasu poświęcał na kolegów. Zrobił się strasznie skąpy, uszczypliwy, kłótliwy. Zaczął mi dogryzać i miałam wrażenie że obwinia mnie ciągle za wszystkie boleści świata. Wkońcu dla świętego spokoju zaczęlismy się unikać. Po pół roku takiego stanu rzeczy, nie widywaliśmy się już tygodniami. Aż on wrócił do pracy jako kierowca.

I to w tym momencie powinniście byli albo się rozstać, albo zacząć pracować nad związkiem.
Zdrada konieczna nie była. Co więcej, uważam, że to wcale nie zdrada oczyściła Wasz związek z toksyn (jak pisałaś w swoim poście). Wasz związek poprawił się przez to, że w końcu oboje zrozumieliście, że związek nie jest dobry sam z siebie, tylko, że trzeba o niego cały czas dbać. I postanowiliście zacząć dbać o związek.

Wróciłam do domu. Najpierw była dzika awantura. Jak mogłam po 4 latach to zrobić. Potem JEGO łzy. Płakał jak dziecko. Niespodziewałam się tego. Myślałam że mnie nie kocha.

Dlaczego byłaś przez pół roku w związku, w którym z partnerem wzajemnie unikaliście siebie? Dlaczego byłaś tak długo w związku z kimś, kto myślałaś, że Cię nie kocha?

Kiedyś czytałam artykuł na temat zdrady. Było tam napisane że w niektórych przypadkach, rzadkich przypadkach, gdy miłość jest bardzo silna to zdrada może właśnie tą miłość wzmocnić jeszcze bardziej i oczyścić związek z toksyn. Bo wtedy dwie osoby przekonują się jak bardzo kochają.

Dla mnie to bzdura. Zdrada może co najwyżej uświadomić ludziom jak bardzo zaniedbali siebie wzajemnie i swój związek oraz skłonić ludzi do podjęcia trudu jakim jest budowanie dobrego związku.

[dominikmeller25]

pewnie tak łatwo wybaczył bo sam nie jeden wyskok ma na sumieniu.

no a Ty tak cudownie nagle po wyjściu prawdy na światło dzienne cudownie znowu pokochałaś partnera i stałaś się super partnerką, tylko że ten Twój zapał potrwa jeszcze kilka miesięcy i wróci stare, bo przecież Ty nie przerwałaś tego sama, a to nie wróży dobrze na przyszłość.

[MasterOfPupets]

Czy każdy jest taki idealny? czy nikt z Was nie popełnia błędów? A Ty czy myślisz, że jesteś taki za☠☠☠isty że żona nie pójdzie w tango. Tak tak kobiety też idą, też zdradzają!!! Czy przez to co zrobiłam mam się powiesić bo nie zasługuje na szczęście i miłość? Zastanówcie się i niech znajdzie się ktoś na tyle mądry aby nie oceniać mnie! Łatwo jest oceniać kogoś, pod wpływem stereotypów. Oceńcie sami siebie. Nie po to ten post. Nie to miałam na celu.

Kiedyś dobry znajomy starszy ode mnie o jakieś 10 lat ( facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku) powiedział mi: " Marta kiedy jedna albo druga strona nie dostanie w łóżku tego co chce, co potrzebuje do spełnienia to prędzej czy później pójdzie na bok, nawet jeśli kocha, bo takie są realia! I można oddzielić seks od miłości. Można! " wtede te słowa uważałam za puste. Teraz zmieniłam zdanie. Wtedy byłam gówniarą!



A ty nie powinnaś innych oceniać przez pryzmat siebie. To, że TY zdradziłaś, nie potrafiłaś skończyć związku jeżeli ci nie odpowiadał jest tylko i wyłącznie twoją skazą charakteru i brakiem w tamtej chwili dojrzałości i mówienie, że KAŻDY zdradzi jeżeli nie dostanie w łóżku tego czego chce porządnie namąci w głowach młodych ludzi przebywajacych na tym forum. Równie dobrze ja mogę teraz powiedzieć, że twój facet albo już wyrównał rachunki albo jest w trakcie

Aż tak cię zabolało to, że ktoś napisał, że "miałaś szczęście" itp. ? Albo wyraził swoją opinię o twoim uczynku ? Tylko mi nie mów, że spodziewałaś się słów "Dobrze zrobiłaś bo inaczej byście nie byli teraz razem". I to w takiej sytuacji gdzie zaczął cię olewać powinnaś napisać na wizażu a jestem pewien, że jedna z wizażanek zasugerowała by ci pokazanie TŻ, że nadal musi się starać jeżeli chcę cię utrzymać.

Przepraszam, za dość ostry ton lecz ten twój cytat mnie sprowokował.

[prettysimple]

Napisane przez martabeauty

Czy każdy jest taki idealny? czy nikt z Was nie popełnia błędów? A Ty czy myślisz, że jesteś taki za☠☠☠isty że żona nie pójdzie w tango. Tak tak kobiety też idą, też zdradzają!!! Czy przez to co zrobiłam mam się powiesić bo nie zasługuje na szczęście i miłość? Zastanówcie się i niech znajdzie się ktoś na tyle mądry aby nie oceniać mnie! Łatwo jest oceniać kogoś, pod wpływem stereotypów. Oceńcie sami siebie. Nie po to ten post. Nie to miałam na celu.

Kiedyś dobry znajomy starszy ode mnie o jakieś 10 lat ( facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku) powiedział mi: " Marta kiedy jedna albo druga strona nie dostanie w łóżku tego co chce, co potrzebuje do spełnienia to prędzej czy później pójdzie na bok, nawet jeśli kocha, bo takie są realia! I można oddzielić seks od miłości. Można! " wtede te słowa uważałam za puste. Teraz zmieniłam zdanie. Wtedy byłam gówniarą!

Hola hola, skąd ten atak? Czy ja Ciebie zaatakowałam? Czy oceniłam? Chyba Ciebie coś zabolało albo mi się zdaje...

A i raczej moja żona nie pójdzie w tango, bo takiej nie mam i nie zamierzam mieć, bo jestem kobietą hetero, a mnie inne kobiety nie interesują.

I myślę, że oddzielanie seksu od miłości nie świadczy o dojrzałości czy tam o byciu gówniarą.

[201804100943]

Napisane przez MasterOfPupets

Czy każdy jest taki idealny? czy nikt z Was nie popełnia błędów? A Ty czy myślisz, że jesteś taki za☠☠☠isty że żona nie pójdzie w tango. Tak tak kobiety też idą, też zdradzają!!! Czy przez to co zrobiłam mam się powiesić bo nie zasługuje na szczęście i miłość? Zastanówcie się i niech znajdzie się ktoś na tyle mądry aby nie oceniać mnie! Łatwo jest oceniać kogoś, pod wpływem stereotypów. Oceńcie sami siebie. Nie po to ten post. Nie to miałam na celu.

Kiedyś dobry znajomy starszy ode mnie o jakieś 10 lat ( facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku) powiedział mi: " Marta kiedy jedna albo druga strona nie dostanie w łóżku tego co chce, co potrzebuje do spełnienia to prędzej czy później pójdzie na bok, nawet jeśli kocha, bo takie są realia! I można oddzielić seks od miłości. Można! " wtede te słowa uważałam za puste. Teraz zmieniłam zdanie. Wtedy byłam gówniarą!



A ty nie powinnaś innych oceniać przez pryzmat siebie. To, że TY zdradziłaś, nie potrafiłaś skończyć związku jeżeli ci nie odpowiadał jest tylko i wyłącznie twoją skazą charakteru i brakiem w tamtej chwili dojrzałości i mówienie, że KAŻDY zdradzi jeżeli nie dostanie w łóżku tego czego chce porządnie namąci w głowach młodych ludzi przebywajacych na tym forum. Równie dobrze ja mogę teraz powiedzieć, że twój facet albo już wyrównał rachunki albo jest w trakcie

Aż tak cię zabolało to, że ktoś napisał, że "miałaś szczęście" itp. ? Albo wyraził swoją opinię o twoim uczynku ? Tylko mi nie mów, że spodziewałaś się słów "Dobrze zrobiłaś bo inaczej byście nie byli teraz razem". I to w takiej sytuacji gdzie zaczął cię olewać powinnaś napisać na wizażu a jestem pewien, że jedna z wizażanek zasugerowała by ci pokazanie TŻ, że nadal musi się starać jeżeli chcę cię utrzymać.

Przepraszam, za dość ostry ton lecz ten twój cytat mnie sprowokował.

widzę że usilnie próbujesz szukać popleczników

[MasterOfPupets]

Myśl co chcesz. Skończyłem wypowiedź w tym temacie ponieważ powiedziałem to co myślę i nie potrzebuje się wdawać w kłótnie czy dyskusje z ludźmi których nie darzę zbyt dużym szacunkiem.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez MasterOfPupets

Myśl co chcesz. Skończyłem wypowiedź w tym temacie ponieważ powiedziałem to co myślę i nie potrzebuje się wdawać w kłótnie czy dyskusje z ludźmi których nie darzę zbyt dużym szacunkiem.

To skąd to konto na Wizażu?


Jak dla mnie zdrada jest paskudna. Brzydzę się tym. Ciężko mi uwierzyć, że zdrada może pomóc miłości i budowaniu związku....

[_ema_]

Hmmm a nie pomyślałaś o najprostszym: że to rozmowa pomogła a nie zdrada? Uwierz, niektórzy ludzi zdolni są do szczerej rozmowy o uczuciach i wyjaśnienia sobie wszystkiego bez zdrady. Niepotrzebnie dokładasz jakąś aurę uzdrowienia do fakty bzykania się z innym. Zakładam, że gdybyś postawiła sprawę jasno i powiedziała, że dłużej tak nie możesz i odchodzisz, skutek byłby podobny. Więc jak szukasz rozgrzeszenia i gloryfikacji faktu, że poszłaś do łóżka z innym to chyba masz trochę dziwne podejście.

[leniwca]

Mnie też dziwi dorabianie tak głębokiej ideologii do faktu puszczania się poza związkiem

Trzeba się jakoś usprawiedliwić, co nie? Teraz to nawet oszukiwanie i zdradzanie partnera nabrało szlachetnego znaczenia.

[martabeauty]

Nie szukam popleczników. Nie popieram zdrady. Uważam, że każdy jest tylko człowiekiem, a człowiek jako istota omylna niestety ma prawo popełniać błędy. Nie żyjemy już w czasach kiedy skazywano za takie coś na ukamieniowanie. Opisałam Wam swoją historię i zapytałam czy ktoś miał podobną. No co chyba nie powiecie mi, że jestem pierwszą osobą w historii, która zdradziła i ma wybaczone.
Nie zauważyłam, jak bym szerzyła ideologie zdradzania.

[pcx99q]

Napisane przez martabeauty

Nie szukam popleczników. Nie popieram zdrady. Uważam, że każdy jest tylko człowiekiem, a człowiek jako istota omylna niestety ma prawo popełniać błędy. Nie żyjemy już w czasach kiedy skazywano za takie coś na ukamieniowanie. Opisałam Wam swoją historię i zapytałam czy ktoś miał podobną. No co chyba nie powiecie mi, że jestem pierwszą osobą w historii, która zdradziła i ma wybaczone.
Nie zauważyłam, jak bym szerzyła ideologie zdradzania.

Kto jest bez grzechu……

Każdy ma prawo popełniać błędy, robić głupoty, źle się konspirować, gdy nigdy tego nie robił etc. Większość pewnie przyczepiła się do wczesnej oceny. Napisz autorko tematu, jak stara jest sprawa? Rok temu, dwa, trzy czy miesiąc? Bo to sporo znaczy.

[JustShe]

Napisane przez martabeauty

Czy każdy jest taki idealny? czy nikt z Was nie popełnia błędów? A Ty czy myślisz, że jesteś taki za☠☠☠isty że żona nie pójdzie w tango. Tak tak kobiety też idą, też zdradzają!!! Czy przez to co zrobiłam mam się powiesić bo nie zasługuje na szczęście i miłość? Zastanówcie się i niech znajdzie się ktoś na tyle mądry aby nie oceniać mnie! Łatwo jest oceniać kogoś, pod wpływem stereotypów. Oceńcie sami siebie. Nie po to ten post. Nie to miałam na celu.

Kiedyś dobry znajomy starszy ode mnie o jakieś 10 lat ( facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku) powiedział mi: " Marta kiedy jedna albo druga strona nie dostanie w łóżku tego co chce, co potrzebuje do spełnienia to prędzej czy później pójdzie na bok, nawet jeśli kocha, bo takie są realia! I można oddzielić seks od miłości. Można! " wtede te słowa uważałam za puste. Teraz zmieniłam zdanie. Wtedy byłam gówniarą!

zdrajca pozostanie zdrajca a w podswiadomosci twojego faceta i tak to gdzies bedzie zawsze, a po 2. mam wrazenie, ze chcialas sie pochwalic ze oddalas sie innemu, a on i tak ci wybaczyl, jesli szukalas poklasku to niestety ja czuje odraze do takich osob

[zbulwersowany]

Napisane przez JustShe

zdrajca pozostanie zdrajca a w podswiadomosci twojego faceta i tak to gdzies bedzie zawsze, a po 2. mam wrazenie, ze chcialas sie pochwalic ze oddalas sie innemu, a on i tak ci wybaczyl, jesli szukalas poklasku to niestety ja czuje odraze do takich osob

przez takich idiotow wiekszosc tematow nie ma sensu...

[apows]

Napisane przez martabeauty

Cześć dziewczyny.
Chciałam podzielić się z Wami moją historią. Poznać Wasze opinie na ten temat, Wasze podobne przeżycia.
W związku jestem od prawie czterech i pół roku. On jest wspaniałym i mega przystojnym facetem. Znamy się od ponad 8 lat. Nasza miłość zrodziła się z długiej i głębokiej przyjaźni ( kiedyś nasze relacje była jak brat z siostrą) z tego narodziło się piękne uczucie.
Przez ponad trzy i pół roku układało nam się świetnie, niczym związek idealny. Mój facet jest kierowcą zawodowym. Wszystko zepsuło się rok temu gdy rzucił prace, a że miał dużo pieniedzy odłożonych to siedział w domu i parcy nie szukał. Nie mieszkamy razem. Obok siebie. Jesteśmy sąsiadami. Ja pracowałam od rana do wieczora. On w tym czasie coraz więcej czasu poświęcał na kolegów. Zrobił się strasznie skąpy, uszczypliwy, kłótliwy. Zaczął mi dogryzać i miałam wrażenie że obwinia mnie ciągle za wszystkie boleści świata. Wkońcu dla świętego spokoju zaczęlismy się unikać. Po pół roku takiego stanu rzeczy, nie widywaliśmy się już tygodniami. Aż on wrócił do pracy jako kierowca.
Przypadek sprawił że spotkałam się ze swoim byłym chłopakiem, z którym byłam 3 lata, rozstaliśmy się 9 lat temu, jako nastolatki.
Zaczęliśmy pisać na popularnym portalu społecznościowym, wkońcu spotykać się. Przespaliśmy się ze sobą kilka razy. Oboje mieliśmy wrażenie że jakieś uczucie odżywa między nami.
Aż do czasu gdy mój facet, przyjechał do mnie pod moją nieobecność, a ja na wieszku zostawiłam laptopa z niewylogowanym kontem na wcześniej wspomnianym portalu.
Wróciłam do domu. Najpierw była dzika awantura. Jak mogłam po 4 latach to zrobić. Potem JEGO łzy. Płakał jak dziecko. Niespodziewałam się tego. Myślałam że mnie nie kocha. Na końcu długa rozmowa. Bardzo długa. Można powiedzieć że kilkudniowa, bo wziął mnie na następny dzień ze sobą w trase 3 dniową.

TERAZ.
Jesteśmy najszczęśliwsi na świecie. Wybaczył mi wszystko. Powoli odzyskuje do mnie zaufanie a ja robie wszystko aby znowu ufał. Czujemy oboje jakbyśmy zakochali się w sobie od nowa. Powróciły miłosne smsy, czułe słówka. Wspólne spędzanie czasu. Wiele nowych reguł ustaliliśmy. np gdy jedno choć trochę się zdenerwuje i spróbuje podnieść głos to drugie zatyka mu usta pocałunkiem. DZIAŁA
On wbrew temu czego się bałam, nie kontroluje mnie na każdym kroku. Nie możemy dać się zwariować bo to by nie przetrwało. Jego nie ma cały tydzień.
Ja zerwałam kontakt z byłym.
W przyszłym roku planujemy ślub.
Kiedyś czytałam artykuł na temat zdrady. Było tam napisane że w niektórych przypadkach, rzadkich przypadkach, gdy miłość jest bardzo silna to zdrada może właśnie tą miłość wzmocnić jeszcze bardziej i oczyścić związek z toksyn. Bo wtedy dwie osoby przekonują się jak bardzo kochają.

Nie chcę tym wpisem zachęcić Was do zdrady jeśli Wam się coś nie układa. Chciałam tylko podzielić się swoją historią, jak już wyżej napisałam, ale i przede wszystkim dowiedzieć się czy są kobiety, które przeżyły coś podobnego. Poznać takie osoby i zapytać jak to wygląda póżniej po upływie dłuższego czasu. Czy taki związek po zdradzie przetrwał.
Pozdrawiam Was gorąco w te chłodne niestety dni kwietnia.
Marta

No to tylko pogratulować faceta. Niestety moim zdaniem, taka teoria wcale się nie sprawdza. Zawsze pozostaje jakiś zal i rany, które podczas pierwszych spięć między partnerami wychodzą. Nie moja bajka niestety.

[Mileva_]

Znajoma matki zdradziła męża dwa, trzy lata po ślubie. "Wybaczył" jej to, żyła sobie dość szczęśliwie, po czym rzucił ją po kilkunastu latach małżeństwa, bo ta zdrada wciąż w nim siedziała i kuła.

Może z twojej perspektywy tak to wygląda, ale z punktu widzenia osoby zdradzonej, zawsze pozostaje jakiś żal, niesmak i uraz moim zdaniem. Co się przekłada na pewien dystans.

[prettysimple]

Hm tak myślę, że jednak wolałabym być sama niż żyć nadal z tą osobą, którą bym zdradziła.

[Dopamine99]

Zdrada pomaga oczyścić związek... z miłości.

[Kasiasta89]

Napisane przez martabeauty

Kiedyś dobry znajomy starszy ode mnie o jakieś 10 lat ( facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku) powiedział mi: " Marta kiedy jedna albo druga strona nie dostanie w łóżku tego co chce, co potrzebuje do spełnienia to prędzej czy później pójdzie na bok, nawet jeśli kocha, bo takie są realia! I można oddzielić seks od miłości. Można! " wtede te słowa uważałam za puste. Teraz zmieniłam zdanie. Wtedy byłam gówniarą!

Wtedy chyba byłaś bardziej dojrzała niż teraz, bez obrazy ale większej bzdury nie słyszałam. Facet w za☠☠☠iście szczęśliwym związku? no tak bo kocha swoją kobitę a dyma inne i uważa że takie są realia - chyba jego .Pozazdrościć, serio. Ja Ci powiem coś mądrzejszego - w życiu nie zawsze można mieć to co się chce. Seks od miłości można oddzielić - sama kiedyś kochałam się z kimś bez miłości, z czystej namiętności ale nie kochałam wtedy nikogo i z nikim nie byłam. A teraz jak mam faceta którego kocham to nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek inny mnie dotknął, ani żeby jego inna dotknęła - dla mnie to by był absolutny koniec wszystkiego.

Ale są różni ludzie, niektórzy są ze sobą a kochają się z innymi i to są te tzw otwarte związki - ale z tego co pisałaś Ty w takim związku nie jesteś więc dla mnie jest to nie do przyjęcia i prędzej czy później ta sytuacja się u was odbije - możliwe że on Cię kiedyś zdradzi i będzie oczekiwał wybaczenia z Twojej strony.

[tobiaszowa]

Ale stop. Z tego co wyczytałam zaczęliście się unikać,nie spotykaliście się kilka miesięcy,więc raczej w związku nie byliście. Fakt,może za szybko znalazłaś "pocieszyciela" ale mówiąc szczerze nie wiem o jakiej zdradzie tu mowa... jedni po związku zaczynają się z kimś spotykać i idą do łóżka po dwóch miesiącach a inni po dwóch latach. Twój TŻ liczył,że wiecznie będziesz na niego czekać...nie wiem sama. Wiem,że mówię to jako osoba trzecia i szlag by mnie trafił jakby po mnie ktoś był,potem znowu ja,ale...trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny.


EDIT: teraz zauważyłam,że tak było pół roku,tzn dogryzanie,a parę tygodni się nie spotykaliscie