młodszy facet

[odlotowa]

cześć dziewczyny,
- mam dosyć duży problem, chodzi o to, że chyba bardzo się spodobałam jednemu chłopakowi. problem jak z tematu-jest ode mnie młodszy o 2 lata (właściwie to 2 i 8 miesięcy, ale rocznikowo 2). ja mam 23 lata on 21. pracujemy razem, jesteśmy skazani na swoje towarzystwo. niby nic między nami nie ma oficjalnie, bo go do siebie za bardzo nie dopuszczam, ale widzę jak o mnie zabiega, jak się stara, jaki jest pomocny, jak mnie próbuje gdzieś wyciągnąć. Problemy są dwa, on myśli, że jestem od niego starsza rok, nie wiem, tak jakoś kiedyś dziwnie połączył fakty, nie mówimy o tym, ale tak myśli, nie prostowałam tego jakoś, bo na początku nie zwracałam na niego uwagi. drugi problem to taki, że boje się że jesteśmy z różnych środowisk i się nie dogadamy. ja wiem, że to brzmi cholernie głuupio, ale to taki chłopiec z dobrego domu, szczęśliwa rodzina, u mnie wręcz odwrotnie, patologia aż się kurzy. to wspaniały chłopak, mamy podobne spojrzenie na świat, podobne wartości, dodatkowo imponuje mi, że jest taki mądry i poukładany i dobry dla mnie, ale nie wiem co z tym zrobić. wiem, że jedno moje tak i bylibyśmy razem, ale boję się, że nie wyjdzie, że będę z nim wyglądać jak matka z synem, że się okaże niedojrzały (jak część jego kumpli, których poznałam) itp. a tu jesteśmy skazani na swoje towarzystwo, jak coś nie wyjdzie to będzie bardzo niefajnie. do tego nie chce się pakować w friendzone, bo wiem, że on na mnie tak nie patrzy i chciałby coś więcej.. i ja też bym w sumie chciała, ale mam wielkie obawy. powiedzcie, co o tym myślicie

[OldWorldBlues]

Napisane przez odlotowa

Problemy są dwa, on myśli, że jestem od niego starsza rok, nie wiem, tak jakoś kiedyś dziwnie połączył fakty, nie mówimy o tym, ale tak myśli, nie prostowałam tego jakoś, bo na początku nie zwracałam na niego uwagi.

Wątpię żeby to stanowiło dla niego problem.

Napisane przez odlotowa

drugi problem to taki, że boje się że jesteśmy z różnych środowisk i się nie dogadamy. ja wiem, że to brzmi cholernie głuupio, ale to taki chłopiec z dobrego domu, szczęśliwa rodzina, u mnie wręcz odwrotnie, patologia aż się kurzy. to wspaniały chłopak, mamy podobne spojrzenie na świat, podobne wartości, dodatkowo imponuje mi, że jest taki mądry i poukładany i dobry dla mnie, ale nie wiem co z tym zrobić.

Jak możecie się nie dogadać skoro sama piszesz, że macie podobne spojrzenie na świat i wartości? Środowiska w jakim się wychowaliście nie mają tutaj najmniejszego znaczenia.

Napisane przez odlotowa

że będę z nim wyglądać jak matka z synem,

To w końcu jest to różnica dwóch lat czy dwudziestu?

Napisane przez odlotowa

że się okaże niedojrzały (jak część jego kumpli, których poznałam)

Ta, że on się okaże niedojrzały...

Napisane przez odlotowa

bo wiem, że on na mnie tak nie patrzy i chciałby coś więcej.. i ja też bym w sumie chciała, ale mam wielkie obawy. powiedzcie, co o tym myślicie

Myślę, że jesteś całkiem dobra w wymyślaniu problemów których nie ma. Próbuj, sama piszesz, że tego chcesz. Nie ma nic gorszego w byciu z młodszym facetem - szczególnie takim który Ci imponuje i którego uważasz za wartościowego, ciekawego człowieka.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Coś jest bardzo nie w porządku, jeśli takie problemy ma osoba, która już skończyła gimnazjum.

[adeedra]

Napisane przez odlotowa

cześć dziewczyny,
mam dosyć duży problem, chodzi o to, że chyba bardzo się spodobałam jednemu chłopakowi. problem jak z tematu-jest ode mnie młodszy o 2 lata (właściwie to 2 i 8 miesięcy, ale rocznikowo 2). ja mam 23 lata on 21. pracujemy razem, jesteśmy skazani na swoje towarzystwo. niby nic między nami nie ma oficjalnie, bo go do siebie za bardzo nie dopuszczam, ale widzę jak o mnie zabiega, jak się stara, jaki jest pomocny, jak mnie próbuje gdzieś wyciągnąć. Problemy są dwa, on myśli, że jestem od niego starsza rok, nie wiem, tak jakoś kiedyś dziwnie połączył fakty, nie mówimy o tym, ale tak myśli, nie prostowałam tego jakoś, bo na początku nie zwracałam na niego uwagi. drugi problem to taki, że boje się że jesteśmy z różnych środowisk i się nie dogadamy. ja wiem, że to brzmi cholernie głuupio, ale to taki chłopiec z dobrego domu, szczęśliwa rodzina, u mnie wręcz odwrotnie, patologia aż się kurzy. to wspaniały chłopak, mamy podobne spojrzenie na świat, podobne wartości, dodatkowo imponuje mi, że jest taki mądry i poukładany i dobry dla mnie, ale nie wiem co z tym zrobić. wiem, że jedno moje tak i bylibyśmy razem, ale boję się, że nie wyjdzie, że będę z nim wyglądać jak matka z synem, że się okaże niedojrzały (jak część jego kumpli, których poznałam) itp. a tu jesteśmy skazani na swoje towarzystwo, jak coś nie wyjdzie to będzie bardzo niefajnie. do tego nie chce się pakować w friendzone, bo wiem, że on na mnie tak nie patrzy i chciałby coś więcej.. i ja też bym w sumie chciała, ale mam wielkie obawy. powiedzcie, co o tym myślicie

Daj chłopakowi spokój i nie marnuj mu czasu.
Jak macie takie podobne spojrzenia na świat, to znaczy, że różnica środowiska będzie dla niego sporym problemem, a chodzenie po mieście z kobietą w wieku własnej babki będzie ponad jego siły.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Chłopak jest Twoim rówieśnikiem, a Ty miałabyś z nim u boku wyglądać jak matka z synem ???!! Boże dziewczyno, to co Ty ze sobą zrobiłaś, że tak staro wyglądasz ???!!

[Adrianna_8]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6747564 1]Chłopak jest Twoim rówieśnikiem, a Ty miałabyś z nim u boku wyglądać jak matka z synem ???!! Boże dziewczyno, to co Ty ze sobą zrobiłaś, że tak staro wyglądasz ???!![/QUOTE]
Pewnie walila na solare od 13 roku zycia i duuuzo cpala .

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Fortuna1]

Różnica dwóch lat to żadna różnica wieku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Stokrotek90]

Mniej mnie martwi różnic wieku (praktycznie żadna), różnica między środowiskami, w których się wychowaliście, moim zdaniem większym problemem jest to, że ze sobą pracujecie - jak sobie wyobrażasz taką relację w pracy? A najbardziej martwi Twoje podejście i wyszukiwanie problemów... i ta argumentacja "nie chcę pakować się w friendzone, bo on na mnie patrzy" - serio?

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez odlotowa

będę z nim wyglądać jak matka z synem

Litości...

[nyana89]

Napisane przez odlotowa

boję się, że nie wyjdzie, że będę z nim wyglądać jak matka z synem

You made my day!

DWA (do)słownie dwa lata różnicy i jak matka z synem, borze zielony, co ja czytam...
Ale abstrahując. Jak na moje to Ty od razu go zepchniesz właśnie do friendzone, dasz mu nadzieję, ale przecież widać (czytać?) od razu, że Ty go nie chcesz do związku. Zostańcie na takiej stopie koleżeńskiej, na jakiej teraz jesteście

[201803290936]

Nie chcesz z nim być, to się w przyjaznej atmosferze rozstańcie, a nie wymyślasz kolejne powody z d...

[DopplegangerEddarda]

Niezły towar masz, że Cię tak postarzył. Nie myślałaś o tym, że możesz wyglądać jak matka dla Swojego rówieśnika gdy zaczynałaś wciągać ?
Cóż..zostaje Ci ojciec tego faceta

[odlotowa]

dobra, ale mnie zjechałyście, ale w sumie dziękuję.
i wiem, że macie racje, wiem, że wymyślam problemy, wiem, że to w sumie śmieszne co napisałam, zwłaszcza o tej matce z synem, teraz sama się z tego śmieje.. problem leży we mnie i w moim wchodzeniu w relacje (dda i jeszcze inne rzeczy, czego on może nie zrozumieć, bo jak już napisałam jego rodzina jest wspaniała, taka jaką zawsze chciałam mieć). Ale macie racje, chyba muszę wreszcie przestać szukać problemów tak, gdzie ich nie ma

[kennedy]

Napisane przez odlotowa

dobra, ale mnie zjechałyście, ale w sumie dziękuję.
i wiem, że macie racje, wiem, że wymyślam problemy, wiem, że to w sumie śmieszne co napisałam, zwłaszcza o tej matce z synem, teraz sama się z tego śmieje.. problem leży we mnie i w moim wchodzeniu w relacje (dda i jeszcze inne rzeczy, czego on może nie zrozumieć, bo jak już napisałam jego rodzina jest wspaniała, taka jaką zawsze chciałam mieć). Ale macie racje, chyba muszę wreszcie przestać szukać problemów tak, gdzie ich nie ma

Ty sie nie tlumacz czego on nie zrozumie tylko pracuj nad soba zeby nie musial

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DopplegangerEddarda]

Chociaż trudno mi uwierzyć w tak podobne spojrzenia na światach przy zupełnie innych środowiskach.

[eyo]

tą matką z synem rozwaliłaś system

a tak poważnie - martwisz się rzeczami bez znaczenia (różne środowiska, dosłownie żadna różnica wieku) a nie martwisz się sprawami istotnymi (wspólne miejsce pracy)

podstawowa sprawa to kwestia tego jak ta wasza wspólna praca wygląda? pracujecie w małej czy dużej firmie? w jednym dziale czy w różnych? kontakt macie takie, że dosłownie non stop ze sobą pracujecie czy po prostu mijacie się na korytarzu?

jeżeli pracujecie "ramię w ramię" to ja bym nic nie próbowała i dała sobie spokój a jeżeli po prostu pracujecie w jednej firmie ale za dużo nie macie ze sobą wspólnego to bym się z nim umówiła na kawę - tylko nie z podejściem "jedno moje słowo i będziemy parą" a "spotkajmy się, pogadajmy na neutralnym gruncie i niech się sprawa spokojnie rozwija"

[cleopadra]

Jedyny problem jaki widze,to fakt ze srodowiskiem.
Czyli twoi znajomi i rodzina to sama patologia a jego znajomi i rodzina jest na wyzszym poziomie?

[odlotowa]

- firma to za duże słowo, to praca dorywcza, w przerwie między studiami, bo oboje studiujemy, swoją drogą bardzo zbieżne kierunki. nie widujemy się codziennie, ostatnio rzadko nawet, ale mamy stały kontakt (wiadomości, smsy itd). a jeżeli chodzi ot o środowisko, to ja za wszelką cenę starałam się odciąć od niego, wyjechałam na studia do wielkiego miasta, żyje sobie tu już 5 rok, radze sobie jakoś, koślawo bo koślawo, ale się bardzo staram. i na pewno nie wracam do mojego rodzinnego miasta, wg to mój kontakt z rodziną ogranicza się do minimum, a jeżeli chodzi o niego to często mi opowiada o swojej rodzinie, co tam jego ojciec zrobił, brat, itd, a ja nie mówię nic. chociaż fajna rodzina to dla mnie wartość wielka i naprawdę chciałabym kiedyś taką mieć, mam dosyć tradycyjne podejście do życia i wiem, że swojej sobie nie wybierałam, ale mimo wszystko to rzutuje na moje życie, po prostu się zastanawiam, czy taki związek ma rację bytu i nie wiem, czy on jest w stanie pewne rzeczy wgl pojąć (nie wymawiam się tu rodziną, pracuje nad sobą baardzo, ale jak się widzi za dzieciaka np, jak twój ojciec dusi matke, albo tłucze cie pasem i mówi do ciebie nie inaczej jak ty ku*wo to to zostaje w człowieku MIMO WSZYSTKO, mimo, ze pracuje nad sowim poczuciem wartości, nad zaufaniem drugiemu człowiekowi to jest mi ciężej wejść w relacje, zrozumie to ten, który coś takiego przeżył).

[Paprotka_]

Napisane przez odlotowa

firma to za duże słowo, to praca dorywcza, w przerwie między studiami, bo oboje studiujemy, swoją drogą bardzo zbieżne kierunki. nie widujemy się codziennie, ostatnio rzadko nawet, ale mamy stały kontakt (wiadomości, smsy itd). a jeżeli chodzi ot o środowisko, to ja za wszelką cenę starałam się odciąć od niego, wyjechałam na studia do wielkiego miasta, żyje sobie tu już 5 rok, radze sobie jakoś, koślawo bo koślawo, ale się bardzo staram. i na pewno nie wracam do mojego rodzinnego miasta, wg to mój kontakt z rodziną ogranicza się do minimum, a jeżeli chodzi o niego to często mi opowiada o swojej rodzinie, co tam jego ojciec zrobił, brat, itd, a ja nie mówię nic. chociaż fajna rodzina to dla mnie wartość wielka i naprawdę chciałabym kiedyś taką mieć, mam dosyć tradycyjne podejście do życia i wiem, że swojej sobie nie wybierałam, ale mimo wszystko to rzutuje na moje życie, po prostu się zastanawiam, czy taki związek ma rację bytu i nie wiem, czy on jest w stanie pewne rzeczy wgl pojąć (nie wymawiam się tu rodziną, pracuje nad sobą baardzo, ale jak się widzi za dzieciaka np, jak twój ojciec dusi matke, albo tłucze cie pasem i mówi do ciebie nie inaczej jak ty ku*wo to to zostaje w człowieku MIMO WSZYSTKO, mimo, ze pracuje nad sowim poczuciem wartości, nad zaufaniem drugiemu człowiekowi to jest mi ciężej wejść w relacje, zrozumie to ten, który coś takiego przeżył).

Masz rację - nie tłumacz się rodzicami. Teraz sama już pracujesz na to kim jesteś i to zależy od Ciebie co z tym zrobisz.

[stesia]

to że jest młodszy nie musi oznaczać że będzie niedojrzały, zawsze może się okazać że będzie bardziej dojrzały nawet od ciebie. jak tak patrzę na znajomych to znajdzie się wielu młodszych ode mnie facetów którzy będą bardziej dojrzali od tych ode mnie starszych, sam wiek niczego nie przesądza.
jak napisałaś że bedziesz wyglądac przy nim jak matka z synem to padłam, sorry jesteś od niego 2 lata starsza, zawsze może sie okazać że za ileś tam lat będziesz wyglądac jak młodsza od niego (no ale z drugiej strony znam jedną dziewczynę, jeszcze przed 30, ale jak ją zobaczyłam jak sie raz "odwaliła" to niektóre po 40 wyglądały młodziej od niej ).
a to czy rodziny z jakich pochodzicie będą stanowić taki problem to już od was zależy, nie wiem jaka jest jego rodzina, ale może akurat będziesz sie tam czuła jak w prawdziwej rodzinie (znam jedna dziewczynę, pochodzi z patologicznej rodziny, co prawda nie było u niej tak źle jak piszesz o swojej, no ale za dobrze nie było, on może z jakiejś super rodziny nie pochodzi, no ale na pewno u niego było inaczej niż u niej, lepiej. widać po niej że wśród jego rodziny czuje sie po prostu dobrze, że to oni są dla niej prawdziwą rodziną)

[OldWorldBlues]

Napisane przez odlotowa

po prostu się zastanawiam, czy taki związek ma rację bytu i nie wiem, czy on jest w stanie pewne rzeczy wgl pojąć

Posłuchaj, fakt, że ktoś wychowywał się w lepszych - czy nawet dużo lepszych - warunkach niż Ty, nie oznacza automatycznie, że taka osoba nie będzie zdolna 'pojąć' tego co przeszłaś. Są ludzie którzy rozumieją takie rzeczy pomimo faktu, że nigdy nie byli oni świadkami takich sytuacji w swoim życiu. Naprawdę. Pytanie tylko czy ten tytułowy młodszy facet się do nich zalicza - Ty tu jesteś jedyną osobą, która może to w jakikolwiek sposób ocenić.

Idąc Twoją logiką musiałabyś szukać faceta, który podobnie jak Ty przeżył w swoim domu wielu przykrości. Tylko po co?

[odlotowa]

dzięki za odpowiedzi, ja wiem, że wszystkie macie racje i że jak nie spróbuje to się nie dowiem, ale to trudniejsza decyzja niż się wydaje i jak siebie znam to to umrze śmiercią naturalną, potem będę żałować niestety :<

[67eve]

To jest bardzo mała różnica. Żadna różnica.