Za rzadki/za mały kontakt między spotkaniami

[aidualk12321]

Od paru miesięcy jestem z super facetem, w sumie w związku na odległość, dlatego też widzimy się maksymalnie raz w tygodniu lub rzadziej.
Kiedy nie jesteśmy razem (pracujemy w miastach odległych o jakieś 40 km), czyli niestety przez większość czasu, ubolewam na słaby kontakt z nim: Nie piszemy smsów, nie dzwonimy do siebie.. Wymieniamy tylko zdawkowe wiadomości na fejsbuku, często niezakończone, bo po prostu sobie "idzie", często jest to tylko dobranoc.
Pewnie dałabym sobie spokój z takim "delikwentem", ale
jak się widzimy jest bardzo czuły (przytula mnie, głaszcze po włosach, całuje i ogólnie całemu światu pokazuje, że jesteśmy razem, nie tylko w czterech ścianach) potrafi nawet całą noc trzymać mnie za rękę i patrzy na mnie tak, jakby był zakochany - ogólnie rzecz biorąc na żywo jest cudownie, zapominam o całym świecie.. I dlatego wydaje mi się to wszystko dość dziwne, nigdy nie byłam w takim związku, zawsze ten kontakt był bardzo częsty!
Macie takich facetów? Myślicie, że to jest normalne czy trafiłam na jakiś beznadziejny przypadek?

[Jace]

A nie możesz go zapytać, dlaczego tak jest?

Może nie lubi/nie czuje potrzeby/nie wie, że to dla Ciebie ważne.

[eyo]

związek na odległość gdy dzieli was 40km ? to ja mam chyba pracę na odległość bo niewiele mniej dojeżdżam ale jakoś częściej widuję się z moim miejsce pracy niż wy widujecie siebie

a co do Twojego problemu - uważam, że nie wszyscy są stworzeni do związków na odległość, nie wszyscy lubią kontakty typu telefon/sms/internet bo traktują je jako źródła załatwiania różnych spraw a nie środki do budowania relacji - po prostu są ludzie którzy w takich kontaktach wypadają drętwo i z tego powodu często sami ich unikają, ograniczają do niezbędnego minimum i mam wrażenie, że tak jest w waszym przypadku

na waszym miejscu pomyślałabym co by to zrobić żeby widywać się nieco częściej - nie musicie się widywać przecież co dzień no ale gdybyście ogarnęli chociaż spotkania ze 3 razy w tygodniu zamiast raz to pewnie sporo by w waszej sytuacji pomogło

[januszpolak]

Napisane przez aidualk12321

Od paru miesięcy jestem z super facetem, w sumie w związku na odległość, dlatego też widzimy się maksymalnie raz w tygodniu lub rzadziej.
Kiedy nie jesteśmy razem (pracujemy w miastach odległych o jakieś 40 km), czyli niestety przez większość czasu, ubolewam na słaby kontakt z nim: Nie piszemy smsów, nie dzwonimy do siebie.. Wymieniamy tylko zdawkowe wiadomości na fejsbuku, często niezakończone, bo po prostu sobie "idzie", często jest to tylko dobranoc.
Pewnie dałabym sobie spokój z takim "delikwentem", ale
jak się widzimy jest bardzo czuły (przytula mnie, głaszcze po włosach, całuje i ogólnie całemu światu pokazuje, że jesteśmy razem, nie tylko w czterech ścianach) potrafi nawet całą noc trzymać mnie za rękę i patrzy na mnie tak, jakby był zakochany - ogólnie rzecz biorąc na żywo jest cudownie, zapominam o całym świecie.. I dlatego wydaje mi się to wszystko dość dziwne, nigdy nie byłam w takim związku, zawsze ten kontakt był bardzo częsty!
Macie takich facetów? Myślicie, że to jest normalne czy trafiłam na jakiś beznadziejny przypadek?

Rzadko się spotykacie jak na tak małą odległość.

Być może nie lubi takich środków komunikacji jak telefon czy fb, ale jednocześnie jakoś mało dąży do spotkań. Nie widać żeby mu zależało.

[aidualk12321]

No właśnie średnio to możliwe przez pracę zmianową, często ja do swojej idę, a on ze swojej wraca.. stad po prostu fizycznie nie da się spotykać częściej, póki jedno z nas swojej pracy/miasta nie zmieni.
Na razie średnio to możliwe, bo chyba za krótko się znamy, żeby już się przeprowadzać - póki co raz w tygodniu (np weekend) musi nam wystarczać. No i wystarczałoby mi, gdyby nie ten ograniczony kontakt pomiędzy...

[phideaux]

Pewnie nie lubi pisać. Niektórzy tak mają. Mam koleżankę, która zawsze dopomina się (na żywo), żebym wysyłała jej zdjęcia i dużo pisała i jest to na 100% szczere, ale nigdy mi na nic nie odpisuje

[malinowa87]

Mój chłopak miał podobnie, tzn może nie aż tak jak Twój, ale dla mnie tego kontaktu było poza spotkaniami ciągle za mało. I wiesz co?
Po prostu mu o tym powiedziałam
Teraz jest dużo lepiej, on stara się odzywać sam z siebie częściej, zawsze pisze na dobranoc. Przyznał, że nie wiedział, że ja potrzebuję tego więcej, on sam akurat średnio lubi pisać.
I potem za każdym razem, gdy coś mi nie odpowiadało, to szczerze sobie z moim mężczyzną pogadałam i nigdy nie żałowałam, także polecam

[pseudofeministka]

Napisane przez aidualk12321

Od paru miesięcy jestem z super facetem, w sumie w związku na odległość, dlatego też widzimy się maksymalnie raz w tygodniu lub rzadziej.
Kiedy nie jesteśmy razem (pracujemy w miastach odległych o jakieś 40 km), czyli niestety przez większość czasu, ubolewam na słaby kontakt z nim: Nie piszemy smsów, nie dzwonimy do siebie.. Wymieniamy tylko zdawkowe wiadomości na fejsbuku, często niezakończone, bo po prostu sobie "idzie", często jest to tylko dobranoc.
Pewnie dałabym sobie spokój z takim "delikwentem", ale
jak się widzimy jest bardzo czuły (przytula mnie, głaszcze po włosach, całuje i ogólnie całemu światu pokazuje, że jesteśmy razem, nie tylko w czterech ścianach) potrafi nawet całą noc trzymać mnie za rękę i patrzy na mnie tak, jakby był zakochany - ogólnie rzecz biorąc na żywo jest cudownie, zapominam o całym świecie.. I dlatego wydaje mi się to wszystko dość dziwne, nigdy nie byłam w takim związku, zawsze ten kontakt był bardzo częsty!
Macie takich facetów? Myślicie, że to jest normalne czy trafiłam na jakiś beznadziejny przypadek?

Powiedz mu o tym, ze chcialabys aby kontakt miedyz spotkaniami był czestszy. Może on nie wie ze Ci to przeszkadza, bo mu o tym nie mówisz. Poza tym, czy Ty nie możesz zadzwonić? Jestescie z sobą kilka miesięcy, nie musisz czekac az on wykona ruch.


Po drugie ja bym nie dala sobie wcisnąć czegos takiego, ze facet nie lubi pisać, dzwonic itd. Bo jeżeli brkauje nam drugiej osoby to zawsze będziemy dazyc do jakiegokolwiek kontaktu czy to do spotkan czy chociaż rozmowy przez telefon.


Po trzecie zastanawiam się czy jak się spotykacie to takie spotkanie zawsze konczy się seksem? Bo ten wylew czulosci może wynikac wlasnie z tego.

[aidualk12321]

Napisane przez pseudofeministka

Po trzecie zastanawiam się czy jak się spotykacie to takie spotkanie zawsze konczy się seksem? Bo ten wylew czulosci może wynikac wlasnie z tego.

tu akurat nie doszukiwałabym się problemu, mówiąc o czułościach miałam na myśli okazywanie uczuć (oczywiście nie obsceniczne!) na mieście, w tramwaju i ogólnie w miejscach publicznych, a nie tylko po seksie jak w przypadku FF.

[pseudofeministka]

Napisane przez aidualk12321

tu akurat nie doszukiwałabym się problemu, mówiąc o czułościach miałam na myśli okazywanie uczuć (oczywiście nie obsceniczne!) na mieście, w tramwaju i ogólnie w miejscach publicznych, a nie tylko po seksie jak w przypadku FF.

Totalnie nie o to chodzi.
Chodzi o to, ze jeżeli wie, ze będzie seks, to co stoi na przeszkodzie trochę się postarać na spotkaniu raz na jakiś czas? Pomysl o tym czy tak to nie wygląda.

[AlaZala]

Rozmawialiście na ten temat?
Mówiłaś mu, jakie masz wobec niego oczekiwania?
Próbowałaś do niego zadzwonić lub zainicjować wymianę SMS-ów?

[aidualk12321]

Napisane przez pseudofeministka

Totalnie nie o to chodzi.
Chodzi o to, ze jeżeli wie, ze będzie seks, to co stoi na przeszkodzie trochę się postarać na spotkaniu raz na jakiś czas? Pomysl o tym czy tak to nie wygląda.

Jego stosunek do mnie jest taki sam - niezależnie od tego czy zostaje na noc i jest seks, czy idziemy po prostu do kina i na obiad i wracamy każdy do siebie, ale przyjrzę się uważniej

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez AlaZala

Rozmawialiście na ten temat?
Mówiłaś mu, jakie masz wobec niego oczekiwania?
Próbowałaś do niego zadzwonić lub zainicjować wymianę SMS-ów?

Owszem, wymieni ze mną dwa SMSy i kończy. Wiem, że jest dość zapracowany, ma trochę na głowie, ale nie wydaje mi się, żeby aż tak, żeby nie móc się choćby na kilka minut odezwać.. Naprawdę wystarczyłoby mi kilka wiadomości dziennie

[kapsw]

Pogadaj o tym z nim. Serio, jesteście w punkcie, w którym możecie ustalić, jak w zasadzie wygląda wasza relacja, co jest okej, co nie jest, czy to co możecie sobie dać wam pasuje. Warto komunikować swoje potrzeby i mówić wprost, jak się odbiera czyjeś zachowania. Druga strona naprawdę może nie mieć pojęcia, o co chodzi, mieć inny system komunikacji (nie lubić pisać / uznawać, że jest okej jak jest /etc.), no cokolwiek.

[AlaZala]

Napisane przez aidualk12321

Owszem, wymieni ze mną dwa SMSy i kończy. Wiem, że jest dość zapracowany, ma trochę na głowie, ale nie wydaje mi się, żeby aż tak, żeby nie móc się choćby na kilka minut odezwać.. Naprawdę wystarczyłoby mi kilka wiadomości dziennie

To jest odpowiedź na moje trzecie pytanie?
A gdzie jest odpowiedź na dwa pierwsze pytania?

[aidualk12321]

Napisane przez AlaZala

Rozmawialiście na ten temat?
Mówiłaś mu, jakie masz wobec niego oczekiwania?

Nie mówiłam.. cały czas myślałam, że wraz z ''postępem" relacji ten kontakt będzie się poprawiał. Jak się widzimy i jest super to zawsze mam nadzieję, że "już teraz to na pewno będzie pisał" i któryś raz z rzędu się mylę :/

[AlaZala]

Napisane przez aidualk12321

Nie mówiłam.. cały czas myślałam, że wraz z ''postępem" relacji ten kontakt będzie się poprawiał. Jak się widzimy i jest super to zawsze mam nadzieję, że "już teraz to na pewno będzie pisał" i któryś raz z rzędu się mylę :/

No to w zasadzie problem jest rozwiązany. Musisz jasno wyartykułować swoje oczekiwania. Wtedy zgodzi się i zacznie pisać lub wyjaśni Ci, dlaczego wolałby jednak tak często nie pisać.

[December12]

Przerabiałam coś podobnego. Mieszaliśmy w jednym mieście, spotykaliśmy się raz w tygodniu, bo on miał dużo nadgodzin, bo zmienił właśnie pracę, ale kontakt był praktycznie ograniczony tylko do umawiania się na kolejne spotkania. Zakończyłam znajomość, bo czułam, że nasza relacja się nie rozwija, a ja straciłam zupełnie jakiekolwiek uczucia do niego. Mam też takie koleżanki które nie lubią pisać i mamy" średnio częsty" kontakt, ale według mnie związek to coś innego i jeśli komuś zależy to się przełamie, będzie dążył do częstego kontaktu/częstszych spotkań, bo będzie zwyczajnie myślał i tęsknił. Może Tobie po prostu zależy bardziej i tyle.

---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:19 ----------

Napisane przez aidualk12321

Nie mówiłam.. cały czas myślałam, że wraz z ''postępem" relacji ten kontakt będzie się poprawiał. Jak się widzimy i jest super to zawsze mam nadzieję, że "już teraz to na pewno będzie pisał" i któryś raz z rzędu się mylę :/

Też tak czekałam kilka miesięcy, ale moja cierpliwość się wyczerpała. Potem spotkałam kogoś kto ciągle chciał się spotykać, pisał codziennie, dzwonił i było zupełnie inaczej.

[Flower28]

Poproś go, zeby czasem zadzwonił. Poza tym porozmawiajcie o tym, żeby jednak widywac się te minimum 2 razy w tygodniu. Mniej niż raz w tygodniu to naprawdę strasznie mało, ciężko tak zbudować jakiś związek.

[Istielig]

Tez w sumie mialam podobny problem z moim tz na poczatku. Widywalismy sie jakies 2 razy tygodniowo, ale pomiedzy raczej nie bylo telefonow, wiadomosci. Czesto mi nie odpisywał a bo to praca, a bo costam. Kilka razy zrobilam mu awanture ale duzo to nie dalo :p ja po prostu zobaczylam, ze on naprawde nie lubi uzywac telefonu ani komunikatorow, ze go to meczy i irytuje. Ostatecznie sie dogadalismy, ja troche odpuscilam, on czesciej do mnie dzwonil i czesciej się tez widywalismy. Potem mialam obawy bo musial sie na pol roku niestety przeprowadzic z naszego miasta to oddalonego o 200km ze wzgledu na prace. Ale stanal na wysokosci zadania, telefony i wiadomosci były codziennie i w kazdy weekend przyjezdzal do mnie albo kupowal mi bilety zebym przyjechala do niego. Potem wrocil do miasta i nie było juz wiecej podobnych problemow, dzisiaj to juz razem mieszkamy od dłuższego czasu i jest wszystko w porzadku.
Wszystko idzie zalatwic, jeżeli tylko 2 strony tego chca i sa gotowe na kompromisy a takze wezma pod uwage potrzeby drugiej polowy. Porozmawiaj z nim na spokojnie, nie idz moja droga i nie rob awantury :p