Studiowanie języka od podstaw ale w trybie zaocznym

[OnlyAMarshmallow]

Czy któraś z wizażanek miała może doczynienia z osobą, która studiowała język od postaw ale w trybie zaocznym, albo sama kończyła takie studia? Chodzi mi głównie o poziom języka po skończeniu takihh studiów i o nawał pracy związany ze studiowaniem w takim systemie. Wiadomo, filologia to nie tylko nauka języka, ale również literatura czy historia. Tylko czy mając zajęcia 4 razy w miesiącu można się nauczyć jakiegoś języka i to od podstaw?

Z góry dziękuję za odpowiedzi

[megamag]

Studia filologiczne w trybie zaocznym są zawsze dużo słabsze od dziennych po prostu przez liczbę godzin poświęconą na naukę języka. Tych często na zaocznych jest o jedną trzecią mnie. To dużo. Także różnica w poziomie na pewno będzie. To też zależy, jaki język, bo jednak Polakowi łatwiej ogarnąć jakieś w miarę bliskie indoeuropejskie języki i potrzebuje na to mniej godzin nauki niż na inne, w przypadku których będzie się musiał nauczyć więcej nowych rzeczy i więcej godzin mu to zajmie. Generalnie zaoczne jeśli już to lepiej wypadają w przypadku języków nie od podstaw, które się zna na poziomie maturalnym. Tacy angliści po zaocznych potrafią całkiem nieźle funkcjonować, ale oni się właśnie tylko douczają. Jeśli zaczynasz od podstaw i masz tylko trzy lata, to raczej nie licz, że będziesz mówić na C2.

[Polishwolf97]

Studia filologiczne to nie jest kurs języka obcego! Tam przez naukę literatury, psychologii, pedagogiki, mediów oraz tłumaczenie uczysz się zawodowo pracować w danym języku w wybranym środowisku nauczycielskim, biznesowym, urzędowym czy też turystycznym.

Jak ktoś myśli na poważnie o języku to bierze udział w kursach, uczy się sam w domu a jak ma możliwości to nawet przebywa w otoczeniu czy to zagranicą czy przez media. Polecam certyfikowanie języka od poziomu B2 do C2.

Znam osobę, która poszła na filologię angielska co prawda dzienną myśląc że nauczy się angielskiego i po 3 latach będąc absolwentem robi kompletnie co innego i nie wykazuje się w tym zakresie, co więcej narzeka że to była błędna decyzja.

[MissChievousTess]

Napisane przez OnlyAMarshmallow

Czy któraś z wizażanek miała może doczynienia z osobą, która studiowała język od postaw ale w trybie zaocznym, albo sama kończyła takie studia? Chodzi mi głównie o poziom języka po skończeniu takihh studiów i o nawał pracy związany ze studiowaniem w takim systemie. Wiadomo, filologia to nie tylko nauka języka, ale również literatura czy historia. Tylko czy mając zajęcia 4 razy w miesiącu można się nauczyć jakiegoś języka i to od podstaw?

Z góry dziękuję za odpowiedzi

4 razy w miesiącu od podstaw do wymaganego na każdym filo C1 to raczej nierealne.
Każda filo to masa pracy własnej. Można zaocznie o ile poza uczelnią pracuje się bardzo dużo samodzielnie. Inna sprawa, że filo od podstaw jest bardzo ciężka. Lepiej zaczynać filo przynajmniej od poziomu B2, a najlepiej od C1 i na filo dojechać do C2.

---------- Dopisano o 23:39 ---------- Poprzedni post napisano o 23:36 ----------

Napisane przez megamag

Studia filologiczne w trybie zaocznym są zawsze dużo słabsze od dziennych po prostu przez liczbę godzin poświęconą na naukę języka. Tych często na zaocznych jest o jedną trzecią mnie. To dużo. Także różnica w poziomie na pewno będzie. To też zależy, jaki język, bo jednak Polakowi łatwiej ogarnąć jakieś w miarę bliskie indoeuropejskie języki i potrzebuje na to mniej godzin nauki niż na inne, w przypadku których będzie się musiał nauczyć więcej nowych rzeczy i więcej godzin mu to zajmie. Generalnie zaoczne jeśli już to lepiej wypadają w przypadku języków nie od podstaw, które się zna na poziomie maturalnym. Tacy angliści po zaocznych potrafią całkiem nieźle funkcjonować, ale oni się właśnie tylko douczają. Jeśli zaczynasz od podstaw i masz tylko trzy lata, to raczej nie licz, że będziesz mówić na C2.

Różne z tymi ludźmi na zaocznych bywa. Bywa, że to pasjonaci, którzy robią to już "dla sportu" a poza uczelnią wcześniej żyli danym językiem. A od podstaw biorą na studiach, żeby nie mieć za dużo pracy bo poza uczelnią mają już dorosłe życie. Znam sporo takich ludzi. Ba, znam nawet orientalistów co tak studiowali swój rodzimy język na filo. I wtedy ma to sens.

[megamag]

Napisane przez MissChievousTess

Różne z tymi ludźmi na zaocznych bywa. Bywa, że to pasjonaci, którzy robią to już "dla sportu" a poza uczelnią wcześniej żyli danym językiem. A od podstaw biorą na studiach, żeby nie mieć za dużo pracy bo poza uczelnią mają już dorosłe życie. Znam sporo takich ludzi. Ba, znam nawet orientalistów co tak studiowali swój rodzimy język na filo. I wtedy ma to sens.

Wybacz, ale to jest akurat totalnie bez sensu, żeby brać od podstaw, bo nie masz czasu. Jak nie masz czasu, to nie studiuj. Płacić i niczego się nie nauczyć, bo siedzisz w grupie podstawowej, to dopiero jest marnotrawstwo pieniędzy. To już lepiej przepić. Fakt, że na zaocznych trafia się dużo pasjonatów, którzy przychodzą dla przyjemności, ale jeśli już znasz język, to jednak logiczne jest pójście do grupy zaawansowanej i nauczenie się czegoś nowego.

Niestety studia zaoczne mają tę wadę, że w tygodniu człowiek zwykle pracuje i nie ma aż tyle czasu na naukę, a jednak filologia wymaga systematycznej nauki. Poza tym nawet gdyby dana jednostka nauczyła się sporo więcej w domu, to na zajęciach i tak będzie iść tempem grupy.

Wszystko też zależy, po co komu ta filologia. Jeśli się idzie hobbystycznie, to też jest inna para kaloszy. Co innego, jeśli chce się potem z tym językiem pracować, bo wtedy już bezbłędna znajomość jest konieczna.

[Pugslove]

Nauka języka majac zajecia 4 razy w miesiacu nigdy sie raczej nie uda, a przynajmniej nie w tempie uczącym go na poziomie zawodowym. Więc jezeli od razu zakladasz, ze nie bedziesz sie go uczyc tez na wlasna reke poza zajeciami to troche czerstwo.