|
|||||||
| Notka |
|
| Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 3
|
Rodzice chrzestni
Witajcie,
Jak u Was wygląda sprawa odwiedzin chrześniaków przez rodziców chrzestnych? Pytam, bo sam jestem chrzestnym i dotychczas nie poświęcałem dziecku zbyt wiele czasu, żeby nie powiedzieć, że poza urodzinami i powiedzmy dniem dziecka i Mikołajem, to wcale. Ostatnio jednak na 6 urodzinach chrześnicy coś mnie tknęło i po raz pierwszy się z nią długo powygłupiałem i .... przejrzałem na oczy. Jak zobaczyłem ile radości i szczęścia miała w oczkach, to oszalałem na jej punkcie. Chciałbym naprawić swój błąd |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
|
Dot.: Rodzice chrzestni
A to jakiś obowiazek?
Chrzestny najczęściej jest od prezentów.;-) Wkońcu ochrzcić wypada. Mój to taki z tych "świętych" a nigdy specjalnie mnie nie odwiedzał. I nie słyszałam by ktoś to praktykował.
__________________
Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent ! |
|
|
|
|
#3 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 3
|
Dot.: Rodzice chrzestni
Obowiązkiem chrzestnego wg mnie jest utrzymywanie więzi z dzieckiem na tyle silnej, żeby pozytywnie wpływać na jego wychowanie i poczucie komfortu psychicznego. Nie mam tu absolutnie na myśli drogich prezentów, lecz dawanie dziecku radości ze wspólnej zabawy. Bycie chrzestnym tylko w dniu urodzin, lub co gorsza - tylko podczas wręczania prezentu, jest pozbawione sensu. Nie chcę, żeby dziecko kojarzyło mnie tylko z prezentami. Chciałbym mieć z nią na tyle udane relacje, żeby też sama chciała się spotkać albo gdzieś wspólnie pojechać. Wg mnie dopiero taki kontakt z dzieckiem da efekt w postaci silnej więzi rodzinnej i pozwoli uniknąć sytuacji, kiedy na jakimś spotkaniu rodzinnym dziecko zapyta: Mamusiu, kto to jest? Chyba zapadłbym się pod ziemię ze wstydu.
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
|
Dot.: Rodzice chrzestni
Tulko nie bądź namolnym wujkiem, który będzie wpadał raz w tyg ;-)
__________________
Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent ! |
|
|
|
|
#5 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 3
|
Dot.: Rodzice chrzestni
Heh
, mała ma taką frajdę z zabawy, że mógłbym spokojnie raz w tygodniu ją odwiedzać, ale zdaję sobie sprawę że to byłoby utrapienie dla kuzynki... choć kto wie - może nie do końca. Poza tym nie trzeba wcale wpadać do domu i przesiadywać wszystkim na głowie. Można zabrać dziecko na spacer, na lody, do kina... możliwości jest mnóstwo. Mam świadomość, że nie mogę przysłonić jej podstawowego życia domowego i we wszystkim trzeba mieć umiar.
|
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 297
|
Dot.: Rodzice chrzestni
Czemu nie? Chętnie miałabym osobę, która raz w tygodniu na 2h zajmie się dzieckiem a ja mam wolne
|
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 386
|
Dot.: Rodzice chrzestni
Ja z moimi chrzestnymi widuję się na pogrzebach, mimo że to najbliższa rodzina (rodzeństwo rodziców). Mieszkają niedaleko - po prostu nigdy nie mieli ochoty na kontakty. Jak wychodziłam za mąż nawet im zawiadomienia nie wysłałam. Bo po co?
Moja chrześniaczka mieszka za granicą - ograniczam się do wysłania prezentu raz do roku na urodziny. W sumie żałuję że dałam się namówić - nie lubię i nigdy nie lubiłam dzieci. Dziwne, że mnie poprosili, mnie głupio było odmówić - młoda byłam, matka gadąła że się dziecku nie odmawia. Teraz już bym się nie zgodziła - powiedziałabym wprost, ze nie lubię dzieci i tyle. |
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rodzice chrzestni
U nas kwestia chrzestnych jest dość zaniedbana. Nie mam do nikogo żalu, bo funkcja w tej chwili jest raczej martwą sprawą. Swoją chrzestną widywałam z okazji świąt, przypadkowych odwiedzin raz w roku. Jest bardzo cieplą i miłą osobą, więcej czasu poswięcała mi, zanim sama założyła rodzinę. Chrzestny mieszkał obok mnie i w ogóle nie mam z nim kontaktu innego niż w święta
Mój brat z kolei w ogóle może uznać, że chrzestnego widział raz w życiu - na komunię. I nie dość, że widział, to jeszcze chyba rozmawiał też tylko wtedy. To akurat jest przykre. Mój syn ma chrzestnego na miejscu, więc chrzestny jest zakochany i bardzo chętnie spędza z małym czas. Chrzestna to nasza przyjaciółka, a moja dalsza rodzina, ale już o młodym kompletnie zapomniała. Mój mąż jako chrzestny dzwoni jedynie z życzeniami urodzinowymi i widujemy się z chrześniakiem w okolicach świąt. Myślę, że dla dziecka to bardzo miłe, gdy spędza się z nim choć chwilę czasu, choć raz w roku. Nawet bardziej niż otrzymanie prezentu.
__________________
30.12.2012 26.04.2014
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 6 731
|
Dot.: Rodzice chrzestni
Moje dziecko jeszcze nie jest ochrzczone, bo sobie ubzdurałam, że chcę by chrzestni się chrześniakiem interesowali, a nie mam w około nikogo kto nadawałby się na chrzestnych z punktu widzenia i mojego, i krk. Zwisa mi co kto o tym myśli, dla mnie to ważne. To że niby wypada i że chrzestni są od prezentów jest dla mnie słabe. Ja tak nie chcę, na bylejakość się nie zgadzam😎
Fajnie, że się ocknąłeś, bo lepiej późno niż wcale 😉 oboje na tym skorzystacie. ja chrzestną mam super, chrzestnego miałam do bani. Był na moich chrzcinach, a potem na komunii i już go nigdy więcej nie zobaczyłam na oczy, choć mieszkał 20min drogi. Zmarł już wiele lat temu, nic nie straciłam. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez Michiru Czas edycji: 2017-04-05 o 00:34 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Być rodzicem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:21.





, mała ma taką frajdę z zabawy, że mógłbym spokojnie raz w tygodniu ją odwiedzać, ale zdaję sobie sprawę że to byłoby utrapienie dla kuzynki... choć kto wie - może nie do końca. Poza tym nie trzeba wcale wpadać do domu i przesiadywać wszystkim na głowie. Można zabrać dziecko na spacer, na lody, do kina... możliwości jest mnóstwo. Mam świadomość, że nie mogę przysłonić jej podstawowego życia domowego i we wszystkim trzeba mieć umiar.







Mój brat z kolei w ogóle może uznać, że chrzestnego widział raz w życiu - na komunię. I nie dość, że widział, to jeszcze chyba rozmawiał też tylko wtedy. To akurat jest przykre. Mój syn ma chrzestnego na miejscu, więc chrzestny jest zakochany i bardzo chętnie spędza z małym czas. Chrzestna to nasza przyjaciółka, a moja dalsza rodzina, ale już o młodym kompletnie zapomniała. Mój mąż jako chrzestny dzwoni jedynie z życzeniami urodzinowymi i widujemy się z chrześniakiem w okolicach świąt. Myślę, że dla dziecka to bardzo miłe, gdy spędza się z nim choć chwilę czasu, choć raz w roku. Nawet bardziej niż otrzymanie prezentu.

