Estonska Natura Siberica to szajs z silikonami, ktora Rosji nie widziala?

[Kamila1023]

Czesc,

Ostatnio przeczytalam pewien post apropos natury siberici. Mianowicie, ze to co my dostajemy w Europie produkowanie wcale nie jest w Rosji i Rosji nie widzialo, a w Estonii i sa to kosmetyki 2 kategorii, nie majace nic wspolnego z oryginalem, a eco maja tylko "w nazwie". Niestety nie znam sie na skladach, ale faktycznie wszystkie produkty natury sib, ktore posiadam wyprodukowane zostaly w Estonii. Ktos cos na ten temat?

[For3verYoung]

Napisane przez Kamila1023

Czesc,

Ostatnio przeczytalam pewien post apropos natury siberici. Mianowicie, ze to co my dostajemy w Europie produkowanie wcale nie jest w Rosji i Rosji nie widzialo, a w Estonii i sa to kosmetyki 2 kategorii, nie majace nic wspolnego z oryginalem, a eco maja tylko "w nazwie". Niestety nie znam sie na skladach, ale faktycznie wszystkie produkty natury sib, ktore posiadam wyprodukowane zostaly w Estonii. Ktos cos na ten temat?

Też słyszałam o tym. Moją uwagę zwróciły zmiany w składach kosmetyków, tzn. w internecie można znaleźć te same kosmetyki o innym składzie Podobnie jest z niemieckimi kosmetykami. W tamtym roku dostałam z zagranicy kilka naturalnych kosmetyków, a np. w sklepach internetowych te same kosmetyki miały inny skład. Po prostu trzeba czytać skład INCI i być świadomym konsumentem. Producenci często wykorzystują niewiedzę klientów i modę na ekokosmetyki..

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Warto też zwracać uwagę na certyfikaty - tylko niektóre kosmetyki rosyjskie mają na opakowaniach symbole certyfikatów, które świadczą o naturalnym składzie i "przyjazności" dla środowiska. One są zazwyczaj kilka razy droższe niż te najtańsze rosyjskie szampony i odżywki, które są najpopularniejsze.

Większość ma tylko takie kółeczka-maziajki, które tylko wyglądem przypominają certyfikaty kosmetyków organicznych. I właśnie one zazwyczaj kosztują kilka-kilkanaście złotych.

Sama Natura Siberica ma kosmetyki certyfikowane i całą masę tańszych. Ma kosmetyki rosyjskie i całą masę estońskich, chyba nawet litewskich, z tego co się orientowałam.
Także tak jak piszecie: trzeba czytać składy, warto przyjrzeć się, czy na opakowaniu jest jakiś certyfikat, i koniecznie trzeba sprawdzić na opakowaniu kraj produkcji, bo on też jest zawsze podany.