Wesele dużo mniejsze niz sie spodziewaliśmy :(

[doriss]

Witam.
Jestem w wielkim emocjonalnym dołku tuz przed uroczystością. Juz prawie wszystko pozapłacane, pozałatwiane, goście mieli potwierdzac przybycie i... Zamiast potwierdzac to wiekszosc przeprasza i mowi, ze nie przyjdzie... Co ja mam teraz zrobic? ( Z planowanego 60++ bedzie cud jak przyjedzie 40 osob z tego jeszcze 6 dzieci... A sala wielka (bo chcialam w lasku) mieszczaca 100+ osob Co ja mam teraz zrobic? Tyle osob to moglam w domu na wigilii goscic a nie na weselu Sama sala kosztowała mnie 4k a wiadomo, ze dochodza koszta stale jak DJ, kamerzysta, fotograf itp, itd... Mial ktos podobna sytuacje i wszystko wyszlo jednak dobrze? Czy okazało sie jednak wszystko jedna wielka katastrofą? HELP

[cukraktywna]

Napisane przez doriss

Witam.
Jestem w wielkim emocjonalnym dołku tuz przed uroczystością. Juz prawie wszystko pozapłacane, pozałatwiane, goście mieli potwierdzac przybycie i... Zamiast potwierdzac to wiekszosc przeprasza i mowi, ze nie przyjdzie... Co ja mam teraz zrobic? ( Z planowanego 60++ bedzie cud jak przyjedzie 40 osob z tego jeszcze 6 dzieci... A sala wielka (bo chcialam w lasku) mieszczaca 100+ osob Co ja mam teraz zrobic? Tyle osob to moglam w domu na wigilii goscic a nie na weselu Sama sala kosztowała mnie 4k a wiadomo, ze dochodza koszta stale jak DJ, kamerzysta, fotograf itp, itd... Mial ktos podobna sytuacje i wszystko wyszlo jednak dobrze? Czy okazało sie jednak wszystko jedna wielka katastrofą? HELP

To rzeczywiście nieciekawie. Kiedy masz wesele i kiedy rozdawałaś zaproszenia? Może rozdaliście je trochę za późno? Część osób musi wziąć urlop w pracy, część zaoszczędzić trochę kasy do koperty... Wiem, że zaprasza się gości żeby po prostu z nami byli, ale znam sporo osób, które uważają, że pójście na wesele i nie danie prezentu to wstyd i lepiej nie iść w ogóle.

Jeżeli masz jeszcze miesiąc lub więcej do wesela, to może zaproś teraz inne osoby? Gdybym ja miała zaprosić WSZYSTKICH których chcę, to wyszłoby kilkaset osób, a kasy mamy na wesele na ~120 osób, więc już zrobiliśmy listę rezerwową - osób do zaproszenia na wypadek, gdyby goście "z pierwszej tury" odmówili.
Np. oczywiste, że zaproszę mojego ojca chrzestnego (+jego żonę i troje dzieci, w tym dwoje z osobami towarzyszącymi, razem siedem osób), ale istnieje 70% szans, że on odmówi. I co, miejsca mają się zmarnować? Już lepiej "doprosić" kogoś, na kogo nie było nas wcześniej stać. Nic w tym złego. Tylko trzeba dużo wcześniej rozdać zaproszenia.

[acidka]

Nie ma wesel na które przychodzą wszyscy zaproszeni goście - zwykle dziewczyny liczą się z ok. 30 procentami odmów. U mnie było podobnie.

Co masz zrobić? Cieszyć się dniem ślubu z tymi co przyjdą. I tak będzie to niezapomniany dzień

[melleczka]

Prosiliśmy 250 osób, było 112 osób. Musieliśmy płacić 500zł "kary" za brak minimalnej ilości osób na sali (130) oraz 600zł za osoby, które potwierdziły, a nie przyszły.

[doriss]

U mnie to nie przejdzie, bo wesele 31.08. nie wzielam pod uwage w ogole takiej opcji, a ta lista rezerwowa bylaby faktycznie super rozwiazaniem. Niestety w moim przypadku juz na wszystko jest za pozno A zaproszenia wyslalam 2 miesiace przed slubem. Błędem moim bylo podanie tak dlugiej daty do potwierdzenia obecnosci, ale sadzilam, ze jak kogos nie bedzie to wie wczesniej i od razu poinformuje a kazdy czekal do ostatniego dnia daty potwierdzenia (15.08). A date potwierdzenia podalam taka, bo catering chcial 2 tyg. wczesniej znac caly sklad. Ehhhhhh...

Musze sie postarac jakos cieszyc tym dniem (dzieki za slowa otuchy ), tylko kurde szkoda mi tej calej kasy, bo jakbym wiedziala, ze bedzie nas tak malo wystarczyloby male przyjecie. A tak to wszystkie koszta zostaja bez znaczenia czy osob bedzie 60 czy 40

[melleczka]

Napisane przez doriss

U mnie to nie przejdzie, bo wesele 31.08. nie wzielam pod uwage w ogole takiej opcji, a ta lista rezerwowa bylaby faktycznie super rozwiazaniem. Niestety w moim przypadku juz na wszystko jest za pozno A zaproszenia wyslalam 2 miesiace przed slubem. Błędem moim bylo podanie tak dlugiej daty do potwierdzenia obecnosci, ale sadzilam, ze jak kogos nie bedzie to wie wczesniej i od razu poinformuje a kazdy czekal do ostatniego dnia daty potwierdzenia (15.08). A date potwierdzenia podalam taka, bo catering chcial 2 tyg. wczesniej znac caly sklad. Ehhhhhh...

Ja nigdy w życiu nie przeżyłam takiego stresu jak przed ślubem i to właśnie głównie w związku z odmowami. Tych co odmówili to mam gdzieś, zerwałam kontakt. A wesele i tak było super.

[doriss]

Napisane przez melleczka

Ja nigdy w życiu nie przeżyłam takiego stresu jak przed ślubem i to właśnie głównie w związku z odmowami. Tych co odmówili to mam gdzieś, zerwałam kontakt. A wesele i tak było super.

Bardzo dobre podejscie Mi tez jest wlasnie bardzo smutno w zwiazku z tymi odmowami ale widocznie tak juz niestety bywa. I widocznie nie tylko mnie to spotkało. Postaram sie nie przejmowac, ale smutek i tak gdzies tam pozostaje. Z czasem, jak wszystko, powinien pewnie minac.

[melleczka]

Napisane przez doriss

Bardzo dobre podejscie Mi tez jest wlasnie bardzo smutno w zwiazku z tymi odmowami ale widocznie tak juz niestety bywa. I widocznie nie tylko mnie to spotkało. Postaram sie nie przejmowac, ale smutek i tak gdzies tam pozostaje. Z czasem, jak wszystko, powinien pewnie minac.

Na pewno pozostanie. Mi też pozostał, jak również uraz do tych osób co miały głupie powody do tego żeby nie przyjść. A co najciekawsze te osoby, które nie były to teraz mają najwięcej do powiedzenia - wypytują jak było, kiedy film z wesela itd. Oj ja im dam film, na pewno płyty ode mnie nie dostaną.

[AnnBlus]

U mnie odmówiła połowa gości i też płaciliśmy (częściowo) za tych, których nie było. Nie martw się, nie liczy się ilość, a jakość (u nas było super), szkoda tylko kaski. Ale - niech ci gotują na tyle osób, ile zapłaciłaś. Resztę weźmiesz do domu.

Mi natomiast było przykro, że nikt z pracy nie przyjechał na ślub. To odległość 100 km, ale skromną delegację mogli zrobić. Jak wróciłam do pracy, to nawet życzeń nie złożyli. 2 osoby zapytały tylko, jak było, czy się udało.

[anannke]

Przykro mi to mówić ale trochę winy może być po twojej stronie.

Czy goście wiedzieli wcześniej że macie w planach wesele i że będą zaproszeni? bo jeśli nie to te 2 miesiące są zbyt późno na wysłanie zaproszeń.
Datę potwierdzenia też dałaś troszkę bezmyślnie późno tak jak catering a nie tak żeby coś można było z tym zrobić. i błędem było założenie że wszyscy przyjdą. Zostaje ci już chyba niewiele. Możesz spróbować doprosić kogoś jeszcze - jakieś znajome. To prawda późno ale skoro i tak masz wyłożyć tą kasę na próżno bo już opłacone i umówione to lepiej by było z aby skorzystać a nie płacić za nic.

A tak to wrzucić na luz nigdy nie da się wpłynąć na czynniki od nas niezależne. zabawa i tak na pewno się uda i będzie wspaniała

[cukraktywna]

Napisane przez AnnBlus

Mi natomiast było przykro, że nikt z pracy nie przyjechał na ślub. To odległość 100 km, ale skromną delegację mogli zrobić. Jak wróciłam do pracy, to nawet życzeń nie złożyli. 2 osoby zapytały tylko, jak było, czy się udało.

Niektóre z nas chyba dostają małego kręćka na punkcie swojego ślubu i całej szopki temu towarzyszącej... Ann, widocznie mało ich to obchodziło, mimo wszystkich starań ślub nie jest wydarzeniem epokowym w dziejach wszechświata. Jak sobie myślę, że miałabym zarywać wolny dzień żeby jechać 100 km (200 km w obie strony) żeby być na ślubie (nawet nie weselu) koleżanki z pracy, to pękam ze śmiechu.
Moją opinię potwierdza reakcja Twoich współpracowników - chyba nie są z Tobą w wielkiej zażyłości i tyle.

[melleczka]

Napisane przez cukraktywna

Niektóre z nas chyba dostają małego kręćka na punkcie swojego ślubu i całej szopki temu towarzyszącej... Ann, widocznie mało ich to obchodziło, mimo wszystkich starań ślub nie jest wydarzeniem epokowym w dziejach wszechświata. Jak sobie myślę, że miałabym zarywać wolny dzień żeby jechać 100 km (200 km w obie strony) żeby być na ślubie (nawet nie weselu) koleżanki z pracy, to pękam ze śmiechu.
Moją opinię potwierdza reakcja Twoich współpracowników - chyba nie są z Tobą w wielkiej zażyłości i tyle.

To racja. Ale u mnie odmowy były akurat nieuzasadnione. My chodziliśmy na wszystkie wesela, moi rodzice też, do nas nie przyszedł nikt.

[AnnBlus]

Napisane przez cukraktywna

Niektóre z nas chyba dostają małego kręćka na punkcie swojego ślubu i całej szopki temu towarzyszącej (...)
Moją opinię potwierdza reakcja Twoich współpracowników - chyba nie są z Tobą w wielkiej zażyłości i tyle.

Nie mam żadnego kręćka. Uważam, że jak się dostaje oficjalnie zaproszenie (tudzież zawiadomienie w przypadku ślubu) to wypada chociaż złożyć życzenia. To nic nie kosztuje.

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------

Napisane przez melleczka

To racja. Ale u mnie odmowy były akurat nieuzasadnione. My chodziliśmy na wszystkie wesela, moi rodzice też, do nas nie przyszedł nikt.

Wiesz co... teraz to ludzie nie cieszą się z zaproszeń na wesele, bo za duże dla nich koszty....

[izaa997]

Hej. Ja nawet mam ślub i przyjęcie w tym samym dniu co Ty :P 31.08. I właśnie miało być 60+ a w ostatniej chwili sporo osób odmówiło. ale jeśli mam być szczera - nie jestem zasmucona tym faktem, sala nie jest ogromna więc wychodzę z założenia, że będzie więcej miejsca
Błąd popełniliśmy tylko zamawiajac salę - można było podać mniejszą liczbę osób,a tak trzeba zapłacić za to co w umowie - ale trudno, co prawda nie będziemy już w takiej sytuacji, ale myślę, że na inne uroczystości etc. jest nauczka.

A ogólnie mówiąc, to nie warto się przejmować takimi sprawami. Wy macie się czuć dobrze, a nie żyć w stresie bo ktoś odmówił

[magnusia]

nie potrzebnie dałaś taki krótki termin no ale cóż teraz to już po fakcie. Lista rezerwowa to bardzo dobra rzecz bo wiadomo nie wszystkich możemy w pierwszym etapie zaprosić (np jakiś dalszych znajomych) ale jakby się zrobiło miejsce chętnie ich zaprosimy.
Kluczowe jest to do kiedy musisz podac liczbę osób i czy w razie czego możesz podac że będzie więcej


Moim zdaniem wyjścia masz dwa:
1. olać sprawę i nie denerwowac się bo to nic i tak nie zmieni- kto przyjdzie to będzie i znaczy, że zależy mu na Was.
Możecie zapytać na sali czy można jakoś poprzestawiać stoły, postawić jakies parawany, dekoracje- tak aby stworzyć wrażenie mniejszej powierzchni aby nie było pusto a potem bawić się na całego.

2. wyjście bardziej hardcore- jeśli masz znajomych którzy się nie obrażą to zaproś ich teraz. Możesz powiedzieć, że nie zdążyliście ze wszystkimi zaproszeniami bo dużo spraw było do załatwiania i dużo jeżdżenia i się po prostu nie wyrobiliście- na wesoło im to przekazać. To wyjście jest ryzykowne bo ktoś może się poczuć urażony że jest zapraszany tak późno.

Ja byłam kiedyś na weselu gdzie z 50+ osób przyszło 35 z czego starsze babcie i ciotki zwinęły się około 22-23. Zostało może ze 20 gości.. Było super- bawiliśmy się do 3 rano (wesele od 14.30 bo ślub cywilny był na 13.30) . Jak się te ciotki zabrały do domu wszyscy zsiedli się do jednego stolika razem z młodymi i na prawdę zabawa była przednia. Wszystko więc też zależy od ludzi.

[monikkad]

Napisane przez doriss

U mnie to nie przejdzie, bo wesele 31.08. nie wzielam pod uwage w ogole takiej opcji, a ta lista rezerwowa bylaby faktycznie super rozwiazaniem. Niestety w moim przypadku juz na wszystko jest za pozno A zaproszenia wyslalam 2 miesiace przed slubem. Błędem moim bylo podanie tak dlugiej daty do potwierdzenia obecnosci, ale sadzilam, ze jak kogos nie bedzie to wie wczesniej i od razu poinformuje a kazdy czekal do ostatniego dnia daty potwierdzenia (15.08). A date potwierdzenia podalam taka, bo catering chcial 2 tyg. wczesniej znac caly sklad. Ehhhhhh...

Musze sie postarac jakos cieszyc tym dniem (dzieki za slowa otuchy ), tylko kurde szkoda mi tej calej kasy, bo jakbym wiedziala, ze bedzie nas tak malo wystarczyloby male przyjecie. A tak to wszystkie koszta zostaja bez znaczenia czy osob bedzie 60 czy 40

No niestety jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony.
My mamy w umowie z salą, że na tydzień przed weselem mamy podać ostateczną liczbę gości, ale nie zamierzam absolutnie pisać gościom, żeby do 20.06 potwierdzili przybycie. Myślę, że powinni potwierdzić do 20 maja. Zapraszamy 60 osób, jeśli okaże się, że sporo odpadnie i będzie mniej niż 50 to zapraszamy osoby z listy rezerwowej, ponad miesiąc przed ślubem to jest jeszcze sporo czasu, można ich doprosić i nawet nie skojarzą, że są rezerwowi.
Także troszkę tego nie przemyślałaś

Ale no trudno, już po ptokach. Teraz ciesz się weselem i tymi, którzy przyjdą! 40 osób to jeszcze nie tragedia.

[AnnBlus]

U mnie sporo osób odmówiło tuż przed (a wcześniej potwierdzili), bo coś im wypadło. Trzeba znaleźć złoty środek - nie za późno i nie za wcześnie.

[cukraktywna]

Napisane przez AnnBlus

Nie mam żadnego kręćka. Uważam, że jak się dostaje oficjalnie zaproszenie (tudzież zawiadomienie w przypadku ślubu) to wypada chociaż złożyć życzenia. To nic nie kosztuje.

Napisałaś, że jesteś zła, że nikt nie przyjechał. Jeśli nie złożyli Ci nawet życzeń, to chyba po prostu zaprosiłaś zbyt nieznane sobie osoby; takie, których ten ślub po prostu nie obchodzi. Z ciekawości - dałaś każdemu współpracownikowi osobne zaproszenie? Drukowane? Czy powiesiłaś na ścianie w biurze? Po prostu rozkminiam co to znaczy "oficjalne" zaproszenie...

[monikkad]

Napisane przez AnnBlus

U mnie sporo osób odmówiło tuż przed (a wcześniej potwierdzili), bo coś im wypadło. Trzeba znaleźć złoty środek - nie za późno i nie za wcześnie.

Cóż, z tym to akurat chyba już nic nie da się zrobić...
Trzeba się wtedy cieszyć, że będzie więcej jedzenia dla nas i więcej miejsca na sali (w moim przypadku, bo mam małą salę). I ewentualnie dopraszać na szybko znajomych, dalszą rodzinę.

[Visez]

Napisane przez melleczka

Prosiliśmy 250 osób, było 112 osób. Musieliśmy płacić 500zł "kary" za brak minimalnej ilości osób na sali (130) oraz 600zł za osoby, które potwierdziły, a nie przyszły.

Yyyy a wytłumaczyły się jakoś chociaż...?

My zapraszaliśmy 85 osób a przyszło 60. Było ok i w sam raz.

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

Napisane przez anannke

Datę potwierdzenia też dałaś troszkę bezmyślnie późno tak jak catering a nie tak żeby coś można było z tym zrobić. i błędem było założenie że wszyscy przyjdą.

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:25 ----------

Napisane przez cukraktywna

Niektóre z nas chyba dostają małego kręćka na punkcie swojego ślubu i całej szopki temu towarzyszącej... Ann, widocznie mało ich to obchodziło, mimo wszystkich starań ślub nie jest wydarzeniem epokowym w dziejach wszechświata.

Zapytam się ciebie o zdanie za rok. Ciekawa jestem co wtedy powiesz Zresztą już chyba tego kręćka dostałaś, skoro myślisz że wizażanki obchodzi od kiedy jesteś w związku/zaręczona i kiedy za mąż wychodzisz (jak w twoim opisie)

[AnnBlus]

Napisane przez cukraktywna

Napisałaś, że jesteś zła, że nikt nie przyjechał. Jeśli nie złożyli Ci nawet życzeń, to chyba po prostu zaprosiłaś zbyt nieznane sobie osoby; takie, których ten ślub po prostu nie obchodzi. Z ciekawości - dałaś każdemu współpracownikowi osobne zaproszenie? Drukowane? Czy powiesiłaś na ścianie w biurze? Po prostu rozkminiam co to znaczy "oficjalne" zaproszenie...

Nie jestem zła, jest mi przykro - to różnica. Myślałam, że ktoś przyjdzie, bo były osoby, które mówiły, że przyjdą i nawet pytały, co chcę na prezent. Jak się okazało, że nikogo nie było, to luz, nie przejęłam się tak bardzo, w sumie to nawet się tego spodziewałam trochę. A przykro mi, bo myślałam, że jak wrócę po urlopie to z czystej kultury ktoś złoży mi życzenia, bez prezentu. A tu tylko pytania o zdjęcia.

O ślubie powiadomiłam tylko najbliższych współpracowników - 15 osób z 400-osobowej firmy (osobiście znam jakieś 100). Poinformowałam wszystkich naraz na spotkaniu zespołu i wręczyłam jedną sztukę drukowanego zawiadomienia (takie samo jak zaproszenie, tylko bez informacji o weselu) szefowej zespołu.

Tu może masz rację. Najzwyczajniej nie obchodzę nawet najbliższych współpracowników, z którymi gadam, chodzę na obiady i na piwo po pracy.

[melleczka]

Napisane przez AnnBlus

Nie mam żadnego kręćka. Uważam, że jak się dostaje oficjalnie zaproszenie (tudzież zawiadomienie w przypadku ślubu) to wypada chociaż złożyć życzenia. To nic nie kosztuje

Wiesz co... teraz to ludzie nie cieszą się z zaproszeń na wesele, bo za duże dla nich koszty....

Dokładnie. Mi odmówiły takie panie z pracy od mojej mamy, uprzedzam - bliskie, to szczegół, że miały głupie i bezsensowne wymówki, chodzi o to, że ja im zaniosłam ciasto po weselu, a one nic. Nosz kurde wtedy to już chyba wypadało powiedzieć "wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia" prawda? A tu nic, tylko głupie "dziękujemy".

Napisane przez Visez

Yyyy a wytłumaczyły się jakoś chociaż...?

Zapytam się ciebie o zdanie za rok. Ciekawa jestem co wtedy powiesz Zresztą już chyba tego kręćka dostałaś, skoro myślisz że wizażanki obchodzi od kiedy jesteś w związku/zaręczona i kiedy za mąż wychodzisz (jak w twoim opisie)

No tak, a raczej zmyśliły. Wiem, bo wiem, z wiarygodnych źródeł i były to naprawdę totalnie banalne i głupie wymówki. Mieliśmy już zapłacone wszystko, a oni zadzwonili w piątek, że nie idą.

Napisane przez AnnBlus

Nie jestem zła, jest mi przykro - to różnica. Myślałam, że ktoś przyjdzie, bo były osoby, które mówiły, że przyjdą i nawet pytały, co chcę na prezent. Jak się okazało, że nikogo nie było, to luz, nie przejęłam się tak bardzo, w sumie to nawet się tego spodziewałam trochę. A przykro mi, bo myślałam, że jak wrócę po urlopie to z czystej kultury ktoś złoży mi życzenia, bez prezentu. A tu tylko pytania o zdjęcia.

O ślubie powiadomiłam tylko najbliższych współpracowników - 15 osób z 400-osobowej firmy (osobiście znam jakieś 100). Poinformowałam wszystkich naraz na spotkaniu zespołu i wręczyłam jedną sztukę drukowanego zawiadomienia (takie samo jak zaproszenie, tylko bez informacji o weselu) szefowej zespołu.

Tu może masz rację. Najzwyczajniej nie obchodzę nawet najbliższych współpracowników, z którymi gadam, chodzę na obiady i na piwo po pracy.

No wiesz - ci co nie byli to mają najwięcej do powiedzenia. Przecież muszą mieć kogo obgadywać, jakbyś im pokazała zdjęcia ze ślubu to by mieli temat do plotek na cały miesiąc

[cukraktywna]

Napisane przez Visez

Zapytam się ciebie o zdanie za rok. Ciekawa jestem co wtedy powiesz Zresztą już chyba tego kręćka dostałaś, skoro myślisz że wizażanki obchodzi od kiedy jesteś w związku/zaręczona i kiedy za mąż wychodzisz (jak w twoim opisie)

Korzystam niemal wyłącznie ze ślubnego forum wizażu, na którym postrzegamy się wzajemnie chyba wyłącznie poprzez pryzmat narzeczeńskich i weselnych kwestii: kiedy, od jak dawna, bla, bla. Gdy spotykam się ze znajomymi na codzień, to nie mam tego wytatuowanego na czole. Gdybym pisała na forum kolarstwa, to pewnie w podpisie miałabym markę ulubionego roweru albo liczbę przejechanych km.

Visez, błagam, Ann zaczęła narzekać, że nikomu z jej pracy nie chciało się jechać 100 km (200 km w obie strony!) na jej ślub. Sam ślub. No jak dla mnie to ewidentnie może świadczyć o zbyt dużym skupieniu się na tej uroczystości i o przeświadczeniu, że jest to główne wydarzenie w lokalnej społeczności.
Co innego, jeśli to nie są tylko współpracownicy, ale też - tak jak napisałaś później - paczka, z którą spotykasz się też na spotkania towarzyskie po pracy. Wtedy przyznaję, zachowali się chamsko.

[itii]

Nic się nie martw. Nigdy. Ja przyjęłam taką myśl i jej się trzymałam: "jeśli ktoś weselić się z nami to przyjedzie, choćby nie wiem co!"
i tak było, przykładowo znajomi przejechali 900km i koleżanka w ciąży zaawansowanej, wielu przyjaciół więcej niż 200km pokonało. Niewiele było tylko rodziny tj. cioć, wujków "bo to daleko, bo coś tam, coś tam". Niektórzy kuzyni śmieszne wymówki wymyślali o których dowiedzieliśmy się przez rodziców (a mieli mniej niż 50km, żadnych życzeń po ślubie, mimo że spotkaliśmy ich na kolejnym ślubie w rodzinie) cóż się mówi :P Niesmak pozostał.
I to było we wtorek przed 1 maja. Nikt z gości na weselu nie biadolił że zaproszenia za późno rozdane (wysłane), że sami płacą za nocleg, że helikopter nie podstawiony etc. Po prostu my poczuliśmy, że jest ten moment- pobrać się tam i tam, i tak 2 miesiące przed wszystkich poinformowaliśmy.
Bawiliśmy się wszyscy fantastycznie, 98% gości tańczyła nonstop, impreza była że hej!! ;D
Cudownie było i cudownie jest
Uszy do góry i ciesz się jeszcze z narzeczeństwa !

[viki1988]

Napisane przez magnusia

nie potrzebnie dałaś taki krótki termin no ale cóż teraz to już po fakcie. Lista rezerwowa to bardzo dobra rzecz bo wiadomo nie wszystkich możemy w pierwszym etapie zaprosić (np jakiś dalszych znajomych) ale jakby się zrobiło miejsce chętnie ich zaprosimy.
Kluczowe jest to do kiedy musisz podac liczbę osób i czy w razie czego możesz podac że będzie więcej


Moim zdaniem wyjścia masz dwa:
1. olać sprawę i nie denerwowac się bo to nic i tak nie zmieni- kto przyjdzie to będzie i znaczy, że zależy mu na Was.
Możecie zapytać na sali czy można jakoś poprzestawiać stoły, postawić jakies parawany, dekoracje- tak aby stworzyć wrażenie mniejszej powierzchni aby nie było pusto a potem bawić się na całego.

2. wyjście bardziej hardcore- jeśli masz znajomych którzy się nie obrażą to zaproś ich teraz. Możesz powiedzieć, że nie zdążyliście ze wszystkimi zaproszeniami bo dużo spraw było do załatwiania i dużo jeżdżenia i się po prostu nie wyrobiliście- na wesoło im to przekazać. To wyjście jest ryzykowne bo ktoś może się poczuć urażony że jest zapraszany tak późno.

Ja byłam kiedyś na weselu gdzie z 50+ osób przyszło 35 z czego starsze babcie i ciotki zwinęły się około 22-23. Zostało może ze 20 gości.. Było super- bawiliśmy się do 3 rano (wesele od 14.30 bo ślub cywilny był na 13.30) . Jak się te ciotki zabrały do domu wszyscy zsiedli się do jednego stolika razem z młodymi i na prawdę zabawa była przednia. Wszystko więc też zależy od ludzi.

Moim zdaniem takie ściemy są żałosne jak by mi ktoś tydzień -dwa przed ślubem chciał wmówić ze "przypadkowo" nie wysłał mi zaproszenia to bym nie przyszła, bo to po prostu kłamstwo w żywe oczy... Jeśli już dopraszać to stawiałabym an szczerość - że jest taka sytuacja że dużo osób odmówiło, wcześniej Was nie zaprosiliśmy np.ze względu na ograniczony budżet, ale byłoby nam miło jeśli przyjdziecie, rozumiemy jeśli to dla Was za późno i macie inne plany/nie dostaniecie wolnego itp.

[magnusia]

Napisane przez viki1988

Moim zdaniem takie ściemy są żałosne jak by mi ktoś tydzień -dwa przed ślubem chciał wmówić ze "przypadkowo" nie wysłał mi zaproszenia to bym nie przyszła, bo to po prostu kłamstwo w żywe oczy... Jeśli już dopraszać to stawiałabym an szczerość - że jest taka sytuacja że dużo osób odmówiło, wcześniej Was nie zaprosiliśmy np.ze względu na ograniczony budżet, ale byłoby nam miło jeśli przyjdziecie, rozumiemy jeśli to dla Was za późno i macie inne plany/nie dostaniecie wolnego itp.

dlatego napisałam,że to wyjście hardcorowe bo ludzie mogą się obrazić.
słyszałam o takich przypadkach więc przytoczyłam przykład- autorka sama zdecyduje.
Osobiście wolałabym mieć mniej gości niż wybrać takie rozwiązanie ale decyzja należy do autorki

[biia]

Dla mnie największym buractwem to potwierdzić i nie przyjść.


A jakby mi wyszło jak autorce, to bym zaprosiła dalszych znajomych i szczerze im powiedziała, że zwolniło się miejsce, że płacę za talerzyk, bez sensu, żeby się zmarnował, ale, że nie chcę prezentu.

[amarela]

Napisane przez doriss

Witam.
Jestem w wielkim emocjonalnym dołku tuz przed uroczystością. Juz prawie wszystko pozapłacane, pozałatwiane, goście mieli potwierdzac przybycie i... Zamiast potwierdzac to wiekszosc przeprasza i mowi, ze nie przyjdzie... Co ja mam teraz zrobic? ( Z planowanego 60++ bedzie cud jak przyjedzie 40 osob z tego jeszcze 6 dzieci... A sala wielka (bo chcialam w lasku) mieszczaca 100+ osob Co ja mam teraz zrobic? Tyle osob to moglam w domu na wigilii goscic a nie na weselu Sama sala kosztowała mnie 4k a wiadomo, ze dochodza koszta stale jak DJ, kamerzysta, fotograf itp, itd... Mial ktos podobna sytuacje i wszystko wyszlo jednak dobrze? Czy okazało sie jednak wszystko jedna wielka katastrofą? HELP

Miałam identyczną sytuację, bardzo podobne liczby gości i odmów. Płakałam przez to i zastanawiam się nad sensem wesela, ale wyszło bardzo fajnie ci co przyszli fajnie się bawili, dobry DJ zrobi fajną imprezę nawet dla 30 osób także nie martw się

Napisane przez melleczka

Ja nigdy w życiu nie przeżyłam takiego stresu jak przed ślubem i to właśnie głównie w związku z odmowami. Tych co odmówili to mam gdzieś, zerwałam kontakt. A wesele i tak było super.

zgadzam się

Napisane przez melleczka

Na pewno pozostanie. Mi też pozostał, jak również uraz do tych osób co miały głupie powody do tego żeby nie przyjść. A co najciekawsze te osoby, które nie były to teraz mają najwięcej do powiedzenia - wypytują jak było, kiedy film z wesela itd. Oj ja im dam film, na pewno płyty ode mnie nie dostaną.

znowu się zgadzam, bliska koleżanka powiedziała, że nie przyjdzie bo zna za mało osób, a dziewczyna kuzyna powiedziała w piątek przed ślubem, że nie przyjdzie, bo nie ma w czym wystąpić obie oczekują zdjęć i relacji. Jak jeszcze raz któraś zapyta wprost to powiem trzeba było przyjść

[biia]

Napisane przez amarela

Miałam identyczną sytuację, bardzo podobne liczby gości i odmów. Płakałam przez to i zastanawiam się nad sensem wesela, ale wyszło bardzo fajnie ci co przyszli fajnie się bawili, dobry DJ zrobi fajną imprezę nawet dla 30 osób także nie martw się

zgadzam się

znowu się zgadzam, bliska koleżanka powiedziała, że nie przyjdzie bo zna za mało osób, a dziewczyna kuzyna powiedziała w piątek przed ślubem, że nie przyjdzie, bo nie ma w czym wystąpić obie oczekują zdjęć i relacji. Jak jeszcze raz któraś zapyta wprost to powiem trzeba było przyjść

taki OT brałyśmy ślub tego samego dnia

[AnnBlus]

Napisane przez amarela

bliska koleżanka powiedziała, że nie przyjdzie bo zna za mało osób, a dziewczyna kuzyna powiedziała w piątek przed ślubem, że nie przyjdzie, bo nie ma w czym wystąpić

No nie wierzę... ludzie to są szczerzy.
A mi na panieńskim koleżanka powiedziała, że idzie do domu, bo się źle bawi i to nie towarzystwo dla niej (a były naprawdę różnorodne atrakcje i nikt nie narzekał, nawet te mniej rozrywkowe dziewczyny były zadowolone). Powiedziałam jej, że na weselu inne nie będzie A mogłaby chociaż skłamać, że ją głowa boli.