Stres nie pozwala mi w nocy spać!! ( To trzeba mieć pecha ;/)

[NaStoLatKa :)]

OD czwartu w nocy nie śpie. Nie dostałam sie do wymarzonej szkoły. Rok temu tak samo , nie dostałam sie do klasy ZERO ( taka 3 gim ale już jakiś profil). Zabrakło mi dosłownie 3.5 punkta, byłam na liście którzy sie nie dostali 3 !! Potem odwołanie , i nikt sie nie dostał z odwołań. W tym roku to samo!!! DRUGA na liście co sie nie dostała do klasy!! To sie nazywa pech!! W poniedziałek o 12 jade zobaczyc czy sie ktos z odwołań dostał. I co , jak znowu sie nie dostane???? Kurde po co tyle starania, jazd , tyle kasy poszło, wogóle na ta szkołe byłam tak ukierunkowana i nastawiona. I teraz mi ktoś powie że mam iśc do jakiegoś badziewnego liceum .
JA normalnie czuje że na studia to mi punkta zabraknie i bede na liscie pierwsza co sie nie dostała!!!!!!Bo to sie ku** nazywa miec pecha

[Raniffer]

Współczuję, ale winić możesz za to tylko siebie, i swoje gorsze wyniki, a nie innych. Nie trzeba się bulwersować... Po za tym przy wyborze szkoły raczej nie wybiera się 'jakiegoś badziewnego liceum' do którego nie chce się isć.

[NaStoLatKa :)]

Napisane przez Raniffer

Współczuję, ale winić możesz za to tylko siebie, i swoje gorsze wyniki, a nie innych. Nie trzeba się bulwersować... Po za tym przy wyborze szkoły raczej nie wybiera się 'jakiegoś badziewnego liceum' do którego nie chce się isć.

moze i tak, ale ida tam badziewni ludzie a tam bym szła sama

[Voodia]

Napisane przez Raniffer

Współczuję, ale winić możesz za to tylko siebie, i swoje gorsze wyniki, a nie innych. Nie trzeba się bulwersować... Po za tym przy wyborze szkoły raczej nie wybiera się 'jakiegoś badziewnego liceum' do którego nie chce się isć.

Nie zgadzam się

Często o dostaniu/niedostaniu się do odpowiedniej klasy, na wymarzoną uczelnię, decyduje, oprócz wiedzy, łut szczęścia. Możesz opanować 99% materiału i przepaść przez 1%, któego nie zdążyłąś przyswoić.
Mam koleżankę- wybitnie zdolna dziewczyna. Zdawała do najlepszego liceum w mieście- zabrakło jej minimalnie punktów. Po miesiącu przeniosła się i przez cztery lata była w ścisłej klasowej czołówce. Zdawała na świetną uczelnię- znowuż zabrakło jej minimalnie punktów by dostać się na studia dzienne. Po roku przeniosła się jednak, ma stypednium i kolejny raz jest jedną z najlepszych.

[ciekawa_świata]

Napisane przez NaStoLatKa :)

OD czwartu w nocy nie śpie. Nie dostałam sie do wymarzonej szkoły. Rok temu tak samo , nie dostałam sie do klasy ZERO ( taka 3 gim ale już jakiś profil). Zabrakło mi dosłownie 3.5 punkta, byłam na liście którzy sie nie dostali 3 !! Potem odwołanie , i nikt sie nie dostał z odwołań. W tym roku to samo!!! DRUGA na liście co sie nie dostała do klasy!! To sie nazywa pech!! W poniedziałek o 12 jade zobaczyc czy sie ktos z odwołań dostał. I co , jak znowu sie nie dostane???? Kurde po co tyle starania, jazd , tyle kasy poszło, wogóle na ta szkołe byłam tak ukierunkowana i nastawiona. I teraz mi ktoś powie że mam iśc do jakiegoś badziewnego liceum .
JA normalnie czuje że na studia to mi punkta zabraknie i bede na liscie pierwsza co sie nie dostała!!!!!!Bo to sie ku** nazywa miec pecha

przykro mi ale jeszcze pozostaje Ci jakaś nadzieja... mała, ale jest... nie możemy Ci pomóc, nie sprawimy, że się dostaniesz, możemy tylko trzymać kciuki nie wmawiaj sobie, że to Twoja wina, że mogłaś coś lepiej zrobić, bo nie ma w tym żadnej Twojej winy, często o "być albo nie być" decyduje minimalna ilość punktów

[Raniffer]

Napisane przez Voodia

Nie zgadzam się

Często o dostaniu/niedostaniu się do odpowiedniej klasy, na wymarzoną uczelnię, decyduje, oprócz wiedzy, łut szczęścia. Możesz opanować 99% materiału i przepaść przez 1%, któego nie zdążyłąś przyswoić.
Mam koleżankę- wybitnie zdolna dziewczyna. Zdawała do najlepszego liceum w mieście- zabrakło jej minimalnie punktów. Po miesiącu przeniosła się i przez cztery lata była w ścisłej klasowej czołówce. Zdawała na świetną uczelnię- znowuż zabrakło jej minimalnie punktów by dostać się na studia dzienne. Po roku przeniosła się jednak, ma stypednium i kolejny raz jest jedną z najlepszych.

I tak się zdarza, nie mogę zaprzeczać Ale autorce wątku, nasze 'przykro mi' nie bardzo pomoże: trzeba się odwoływać, prosić itp. Życzę dostania się oczywiście

[paliziomka]

Napisane przez Voodia

Nie zgadzam się

Często o dostaniu/niedostaniu się do odpowiedniej klasy, na wymarzoną uczelnię, decyduje, oprócz wiedzy, łut szczęścia. Możesz opanować 99% materiału i przepaść przez 1%, któego nie zdążyłąś przyswoić.
Mam koleżankę- wybitnie zdolna dziewczyna. Zdawała do najlepszego liceum w mieście- zabrakło jej minimalnie punktów. Po miesiącu przeniosła się i przez cztery lata była w ścisłej klasowej czołówce. Zdawała na świetną uczelnię- znowuż zabrakło jej minimalnie punktów by dostać się na studia dzienne. Po roku przeniosła się jednak, ma stypednium i kolejny raz jest jedną z najlepszych.

Voodia, prawda :yes:. Nie obwiniaj siebie, czasem możemy dać z siebie naprawdę wszystko a i tak nam nie wyjdzie... życie płata figle. Ja też chciałam się dostać do pewnego Liceum, starałam się cały rok, egzaminy poszły mi OK, a "koleżanka" cały rok obijała się, egzaminy fatalnie jej poszły. A nawet kiedyś powiedziała (nie przypadkowo i nie dla żartów!), że Biblia jest w języku chińskim i była wielce zdziwiona, że wszyscy ją wyśmieli.. ale co tam, grunt żeby mieć mamusię która wie komu "dupke przylizać"... przykre, ale prawdziwe. Nie ma reguł w takiej grze.. niestety

Jednak mam nadzieję, że Tobie się uda jeszcze. Napisz odwołanie, może ktoś zrezygnuje? a Ty od razu wskoczysz na jego miejsce? Popytaj znajomych. Idź tam do sekretariatu pogadaj czy są jakieś dodatkowe opcje ( zwolnienie miejsc itp )

Powodzenia

[justyna_dt]

Nastolatko, nie narzekaj. Idź do tego LO, gdzie idą badziewni ludzie (swoją drogą, dosyć... nietypowa kategoria ), a najwyżej po półroczu czy po paru miesiącach przepiszesz się do wymarzonej, zwykle nie ma z tym problemów.

[NaStoLatKa :)]

Napisane przez justyna_dt

Nastolatko, nie narzekaj. Idź do tego LO, gdzie idą badziewni ludzie (swoją drogą, dosyć... nietypowa kategoria ), a najwyżej po półroczu czy po paru miesiącach przepiszesz się do wymarzonej, zwykle nie ma z tym problemów.

no własnie a można tak ? Jesli tam do tego lepszego lo bym sie nie dostala z odwołania, i poszłabym jak to okresliłam heh z badziewnymi ludzmi do tego "gorszego" lo, to moge sie przepisać do tamtego lepszego??
nie wiemc zy tak można, bo każdy kto sie nie dostanie do jakijs dobrej szkoły chciałby do niej chodzić, i jakby sie tak każdy zaczął przepisywać??... hmmm a ciekawe czy potem nie beda na mnie patrzec jak na sierote że "sie przepisała"

[NaStoLatKa :)]

a mam też drugą opcje. Bo jak sie nie dostane znajac życie rozrycze sie ( no bo kto by sie nie poryczał tyle starania ) pójde do dyrka i kurde powiem mu że ja właśnie do tej szkoły chciałam iśc a nie do żadnej innej!!!!

Hehehe oglądacie Na dobre i na złe? ja akurat ten odcinek oglądałam co marta po ten podpis poszła i zamkła drzmi, że nie wyjdzie prędzej aż nie podpisze. Musiałabym tak zrobić LOL ale bez przesady

[Aeterna]

a mam też drugą opcje. Bo jak sie nie dostane znajac życie rozrycze sie ( no bo kto by sie nie poryczał tyle starania ) pójde do dyrka i kurde powiem mu że ja właśnie do tej szkoły chciałam iśc a nie do żadnej innej!!!!

Młode to i głupie .
Myślisz,że tupniesz nogą - i się uda. Dyrko już nie takie rzeczy widział .

Nie pisz: badziewni ludzie - bo to ewidentnie dla mnie świadczy o Tobie, że to Ty jesteś badziewna, i to mega-badziewna.

Na jakiej podstwie uważasz się za lepszą - bo masz z tego czy z tamtego piątke więcej..?

*

Tak bywa.
Że jest Ci przykro - rozumiem.

Lecz - nie ma nad czym rozpaczać. Szczerze.
To przyjemnie chodzić do elitarnego ogólniaka - ale za 10 lat zapytają Cię o dyplom - nie o liceum.
A ten już nie tyle zależy od szkoły średniej - co w głownym stopniu od Ciebie.
Kombinuj odwołania, oczywiście, staraj się, walcz - ale nie mysl też - że spotyka Cię największe zło świata.
(Istnieje poza tym możliwośc - abyś przeniosła się po roku do tego liceum, to tak btw).

Fochy to mieć najłatwiej.

Skąd wiesz, że to co sobie zaplanowałaś jest dla Ciebie tym najlepszym?
Może właśnie poznasz świetnych ludzi, a może i nawet dydaktyków, dzięki nim Twoje życie nabierze określonego wymiaru - o którym nie wiesz jeszcze - ze takiego, jakbyś chciała..?

W życiu to nie zawsze jest tak, jak tego chcemy.
Co nie znaczy, że siłą rzeczy - życie jest przez to od razu do d*py.

[patrycjaaP]

napewno się uda!

[suzana]

Nie można zakładać, ze się nie uda, że przyszłość się nie ułoży po naszej myśli - to ściąga pecha. Jasne - powiecie: "należałoby zakładać, że może się nie udać, bo wówczas upadek mniej boli" - ale nie można przekreślać swojej szansy – trzeba walczyć.

Tak jak napisała Voodia – przy egzaminach liczy się nie tylko to, co umiemy, ale również łut szczęścia. A ja dodałabym jeszcze protekcję – nie ma, co się oszukiwać – systemy selekcyjne są wspierane przez osoby postronne. Za ponad miesiąc mam egzamin do „wymarzonej” szkoły i wiem, że wielu z moich konkurentów teoretycznie jest już przyjęta – niektórzy powiedzieli mi to wprost. I co - mam się załamać, rozłożyć ręce, bądź wycofać papiery? Tak nie można – zawalczę o miejsca, które nie są jeszcze „obsadzone”.

Nastolatko będąc w twoim wieku chodziłam do - jak to określiłaś - „badziewnego liceum” – bo tak po prostu wyszło. I skończyłam je z najlepszym w całej szkole wynikiem maturalnym. To jak się uczysz w dużej mierze zależy od Ciebie. Owszem pedagodzy dokładają swoje trzy grosze, ale bez własnego wkładu daleko się nie zajdzie.

Trzymam kciuki za przespaną noc i pomyślność