Bardzo ważne pytanie do kobiet

[Zagubieniec]

Witam.Jestem po przejściach z żoną.Sytuacja zmusiła mnie do tego bym się wyprowadził-honor mi nie pozwolił być dłużej u teściów.Żona została niestety z matką i ogólnie cięzko wyczuć co bedzie dalej bo ma na mnie wyj****e.Ja sie staram,tak mi się wydaje a ona skupia się tylko na dziecku i wogole nie chce mi pokazac chociaz cienia nadzei czy jest o co walczyc.Nabroilismy oboje-bez zdrady.Ale ostatnio dala mi do myslenia jednym zdaniem.Cos sie zeszlo ze moze ona juz kogos wczesniej miala a klotnia byla tylko pretekstem?Powiedziala to niby zartobliwie,jednoczesnie z szyderczym usmieszkiem.Nie wiem co o tym sadzic bo wczesniej przez 5 lat malzenstwa nie dawala mi nigdy podstaw bym cos podejrzewal.Jest na mnie zla to fakt,ale czy mozna przy zwyklej wymianie zdan tak z nikad wymyslec taka teorie czy moze jest cos na rzeczy?Kobiety pomozcie bo nie moge tego zrozumiec i mam metlik w głowie

[paula796132]

czasem się wymyśla takie głupoty, ale nie wiem, czy to nie gorsze niż jakby naprawde cos bylo na rzeczy

[green way]

A co tak w ogóle ci powiedziała, że zacząłeś się zastanawiać czy kogoś nie ma na boku?

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisz co Ci powiedziała.

[Zagubieniec]

Jakiś czas temu rozmawialiśmy,taka zwykła wymiana zdań bez kłótni.No i coś się zeszło na temat co ona po tym wszystkim chce ode mnie.A u niej cały czas ta sama śpiewka-niczego.Ona nie chce nic ode mnie,od zycia,narazie skupia sie na dziecku.No i coś się zeszło o tym że odkryłem na jej fb że pisała z koleżanką coś w tym stylu że ona chłopa szuka.Niby podtekst żartobliwy ale dało mi to do myślenia i podczas pozniejszej rozmowy powiedzialem jej o tym.To ona w trakcie tej rozmowy powiedziala skad mam pewność czy ta cała awantura nie była wczesniej zaplanowa i jej czasami nie na reke i ze może już wczesniej kogoś miała?Wydaje mi się,że gdyby miała to by się tak otwarcie nie przyznała bo co by jej to dało-wiadomo że koniec i brak walki.A widzę że ona chce żebym walczyl,tylko nie wiem czy robi mi takimi tekstami na zlosc i chce mi dac mocno do myslenia czy faktycznie cos było,jest i w porywie chwili,złości,perfidnie mi chciała dopiec.Mam zdrowe argumenty w głowie zarówno w tę jaki w przeciwną stronę.Tylko nie wiem gdzie jest w tym wszystkim prawda.Niby nie wie czy chce ze mną być i mówi mi takie coś,a po cichu liczy na zmianę,ale nie chce dać tego po sobie poznać.Strasznie jesteście czasami dla nas mężczyzn skomplikowane i Wy myśląc,że się domyślimy i nie stawiając sprawy jasno tak naprawdę więcej tracicie,niż zyskujecie.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

a z teściami wszystko okej? bo może jej rodzice ją podburzają przeciwko Tobie, może są jakieś kłótnie, spory, ona by się chciała wyprowadzić? a może to jest tak, ze Ty się dzieckiem w ogóle nie zajmujesz, tak samo jak i domem, a ona nie ma w ogóle czasu dla siebie?

[Zagubieniec]

Sytuacja jest tego typu,że matka ją napewno buntuje.To tylko moje przypuszczenia,ale dałbym za to 2 ręcę sobie uciać.U nas jest trochę problem z nieodciętą pępowiną-i u mnie coś z tym było do tej pory i u niej nadal jest.Ja bym chciał żeby poszła za mną,ale ona mi teraz nie ufa.W sumie to teściowa mnie delikatnie mówiąc z domu wyprosiła,a ja nie będę udawał że deszcz pada jak ktoś mi w ryj pluje.Myślałem,że ona po pewnym czasie się przekona i pojdzie stamtąd ze mną,ale już 3msc nadal tam siedzi i nic narazie nie wygląda na to żeby do końca roku sytuacja się zmieniła.Ja swoje do tego dołożyłem jestem tego świadomy,tylko że jak człowiek stracił zaufanie to teraz cholernie ciężko je odzyskać.Chcę i zacząłem coś zmieniać w swoim życiu bo po to zakłdałem rodzinę,żeby dać jej wszystko co najlepsze od siebie.Gdy byłem w domu to pomagałem jej w obowiązkach domowych i przy dziecku.Może nie zawsze tak jak tego oczekiwała-przyznaję,ale na swój sposób się starałem.Ona ma teraz mętlik w głowie,nie jest w stanie mi zaufać,tam napewno ją przegadują żeby została i moja pozycja jest trochę mało optymistyczna na przyszłość.Zależy mi na tym małzeństwie,chce sie zmienić by nasze dziecko miało zdrowy dom i zdrowych rodziców,ale nie wszystko ode mnie zależy.Najbardziej mnie trapi to zdanie co powiedziała odnośnie że może ta awantura była jej na rękę i może miała kogoś już wcześniej.To ciągle wraca.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

może po prostu tak na złość Ci powiedziała? ja bym na Twoim miejscu po prostu po nią pojechała i szczerze porozmawiała, ale poza domem rodzinnym i wpływem mamusi. i niech się kobieta jasno określi, czy walczycie o związek czy składacie papiery rozwodowe. jeśli chce walczyć to niech jasno powie, co ją boli, jak sobie wasze wspólne życie wyobraża, czego oczekuje, co jej nie pasuje. a jeśli walczyć nie chce to tez niech to powie, bo takie trwanie w zawieszeniu nie jest dobre dla nikogo.

chyba, ze faktycznie jest jakiś inny facet, są na początku znajomości i ona ma teraz wolną rękę na spotkania, ale jeszcze nie jest jego pewna i Ciebie trzyma "na zapas"...

[wiekanka]

Gdyby tak faktycznie bylo w zyciu bym sie nie przyznala. A gadajac ewentualnie takie rzeczy moglabym tylko zrobic na zlosc. I jak widac zona cel osiagnela.

[Zagubieniec]

Też mam większe przypuszczenia,że to była prowokacja bo przez 5lat małżeństwa nigdy mi nie dała powodów bym ją sprawdzał,coś podejrzewał.Poprostu ona troche mniej widzi swoje wady,a bardziej się skupia na moich i tym chciała chyba mi dopiec-chociaż pewności nigdy nie mam.Co do innego i trzymania mnie na zapas.Chociaż mnie tam fizycznie nie ma,i jestem co 2,3 dni to mam swoje zródła i ona prawie z domu nie wychodzi,wiec kiedy i gdzie miała by sie spotkać?Odczuwam że ona chce bym o nią walczył,tylko czemu do cholery się nie chce przyznać i pokazac że jej też zależy,tylko ciągle że ona nie chce niczego?Chce mnie ukarać,jestem tego pewien.Jest zagubiona bo jednocześnie czuje się tam bezpiecznie,dość komfortowo i już wcześniej były przesłanki że ona nie chce zbytnio z rodzinnego domu wyjść,a teraz tą całą sytuacją ma dobre usprawiedliwienie.Zapropo niwałem jej wspólną terapię,nie powiedziała nie,ale też nie powiedziała tak.Ciągle-jeszcze nie teraz.Myślę,że tak naprawdę to ona boi się dorosłości,zostawienia tego wszystkiego i pójścia ze mną.Dodatkowo tam ją mama motywuje by została,bo gołym okiem widać że ze swoim mężem ma nieudane życie i przelewa większość uczuć na córkę.Ona nie ma dobrego wzorca z domu,u mnie zresztą podobnie i to też pewnie wzmaga w niej tą niepewność.Myślę jednak,że pod tym tekstem było więcej chęci sprawienia mi bólu i krzyku zobacz mnie,tu jestem niż faktycznego pójscia w kierunku innego mężczyzny.Ale dobrze z innymi kobietami porozmawiać,bo Wasz punkt widzenia i Wasze spostrzeżenia są mi bardzo pomocne

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

jeśli chce, żebyś się starał to niech to Ci powie. niech powie o co ma żal, co by chciała zmienić, bo tak na domysły to ja Ci z miejsca mogę ze sto scenariuszy wymyślić a jeśli ma jakieś opory przeciwko mówieniu to może niech po prostu wszystko napisze, da Ci list, Ty na spokojnie w domu przeczytasz?

boi się wyprowadzić, bo boi się, ze nie poradzicie sobie finansowo? nie poradzi sobie z opieką nad dzieckiem? boi się o mamę?

a jej mama pracuje? bo może ona woli posiedzieć w dzień z dzieckiem i mamą niż miałaby siedzieć sama z dzieckiem i np. rozwiązaniem byłoby wynajęcie mieszkania w pobliżu, tak zeby mogła ją codziennie odwiedzać?

[Zagubieniec]

Dzięki za odpowiedzi,ale nie chcę więcej maglować tutaj swojego życia prywatnego i się bardziej w nie tu zagłebiać.Czym większość jest spowodowana dobrze wiem i teraz praca nad sobą i naszym związkiem może tylko zaowocować.Chodziło mi o rozpatrzenie tej kwestii dotyczącej co ona powiedziała i rzuciłyście mi jakieś światło na to i w pewnym stopniu zrozumiałem chyba jej intencje,zamiary i wiem jaką drogą mam iść by było lepiej.Jeśli jej będzie chociaż w połowie zależeć na tym tak jak mi,to z Bożą pomocą damy radę.Wiara i chęci czynią cuda...

[201803111829]

Błagam stawiaj spacje po kropce bo ciężko się czyta

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka