różnica zamożności a związek??

[looolitka]

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Kiedy jedno (ON) dorastało podróżując po całym świeci, mieszkając w pięknym domu w otoczeniu samej elity jest w stanie porozumieć się z kimś (ONA) z biednej wielodzietnej wiejskiej rodziny, które by do czegoś w życiu dojść musiało ciężko pracować przez całe dzieciństwo.

[201604181004]

Rolnicy też posiadają wyższe wykształcenie....

Odpowiedziałabym na twój wątek gdyby brzmiał inaczej bo póki co to wygląda jak żale rozpieszczonej gówniary i problem z chłopakiem którego się wstydzisz.

[mary_poppins]

Ale mówimy o sytuacji: dziecko z zamożnego domu vs dziecko z biednego domu, czy o sytuacji: dziecko z domu inteligenckiego vs dziecko z domu robotniczego? Bo nie odróżniasz chyba wykształcenia od zamożności, tymczasem gorzej wykształcony i "zaściankowy" człowiek może się nierzadko poszczycić lepszym kontem od wykształciucha. Pytanie postawione niejasno.

[niepa]

zaściankowi rolnicy.. z tego nic nie będzie, naucz się szanować własną rodzinę, bądź z niej dumna, a potem się pakuj w związki z nadzianym facetem, któremu uprzykrzysz życie swoim płytkim myśleniem.

cytuję dla potomności.

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Kiedy jedno (ON) dorastało podróżując po całym świeci, mieszkając w pięknym domu w otoczeniu samej elity jest w stanie porozumieć się z kimś (ONA) z biednej wielodzietnej wiejskiej rodziny, które by do czegoś w życiu dojść musiało ciężko pracować przez całe dzieciństwo.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez looolitka

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Nie, nie moze bo ona okresla swoich rodzicow jako zasciankowych a sama reprezentuje soba jeszcze mniej piszac w ten sposob o rodzicach bez odrobiny szacunku.

Wniosek: chlopak moze trafic lepiej. Moze pozna dziewczyne, ktora nie pisze zle o rodzicach tylko dlatego, ze sa rolnikami?

[SOCKI]

Napisane przez looolitka

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Kiedy jedno (ON) dorastało podróżując po całym świeci, mieszkając w pięknym domu w otoczeniu samej elity jest w stanie porozumieć się z kimś (ONA) z biednej wielodzietnej wiejskiej rodziny, które by do czegoś w życiu dojść musiało ciężko pracować przez całe dzieciństwo.

Napisane przez drabineczka

Rolnicy też posiadają wyższe wykształcenie....

Odpowiedziałabym na twój wątek gdyby brzmiał inaczej bo póki co to wygląda jak żale rozpieszczonej gówniary i problem z chłopakiem którego się wstydzisz.

Dokładnie.

Sposób w jaki to opisałaś sprawia, że niemożliwym jest wydanie osądu, który miałby jakiekolwiek znaczenie. Bo nawet nie wiadomo czy coś łączy tych ludzi, czy po prostu spodobał Ci się jakiś lokalny Chuck Bass i chcesz ze szklanej kuli dowiedzieć się czy coś Wam wyjdzie.

[Magdallen]

Podałaś tu bardzo skrajny i dość stereotypowy przypadek.
Ale odpowiadając na pytanie z tytułu - moim zdaniem różnice w zamożności stanowią spory problem dla związku. Zawsze będzie problem, że jedno jest przyzwyczajone do jadania w drogich restauracjach, wakacji pod palmami itd., a drugie nie może sobie na to pozwolić. I rodzi się problem - czy bogatsze ma dostosować się do warunków biedniejszego? Czy może ma stawiać biedniejszemu? A jeśli tak, to przecież ta biedniejsza osoba może nie czuć się dobrze, gdy bogatsza będzie ciągle stawiać.

[Narrhien]

Napisane przez looolitka

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Kiedy jedno (ON) dorastało podróżując po całym świeci, mieszkając w pięknym domu w otoczeniu samej elity jest w stanie porozumieć się z kimś (ONA) z biednej wielodzietnej wiejskiej rodziny, które by do czegoś w życiu dojść musiało ciężko pracować przez całe dzieciństwo.

Ja bym się chętnie z rolnikiem związała, natomiast nie związałabym się z osobą, która wstydzi się wiejskiej rodziny. Gdzie tu powód do wstydu?

Poza tym to, że ktoś całe życie ciężko pracował jest dla mnie powodem do dumy, a nie do wstydu.

Co do osoby z zamożnej rodziny z samej elity (zabrzmiało jak z Plotkary) - ludzie są różni. Niektórzy w takich warunkach wyrosną na rozpieszczone paskudy, inni dostaną na tyle dobre wychowanie by wiedzieć, że ich status majątkowy nie czyni ich ani trochę lepszymi od najbiedniejszego obywatela tego kraju.

Najważniejszy jest charakter. Jeśli ktoś ma chęć do nauki, do pracy, jest wytrwały, rozsądny, lojalny i szczery, a także nie dzieli ludzi na "bogatych i biednych" bądź "wykształconych i niewykształconych" czy jakikolwiek inny podział to wszystko jest możliwe

[_ema_]

Napisane przez looolitka

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Kiedy jedno (ON) dorastało podróżując po całym świeci, mieszkając w pięknym domu w otoczeniu samej elity jest w stanie porozumieć się z kimś (ONA) z biednej wielodzietnej wiejskiej rodziny, które by do czegoś w życiu dojść musiało ciężko pracować przez całe dzieciństwo.

Napisane przez drabineczka

Rolnicy też posiadają wyższe wykształcenie....

Odpowiedziałabym na twój wątek gdyby brzmiał inaczej bo póki co to wygląda jak żale rozpieszczonej gówniary i problem z chłopakiem którego się wstydzisz.

Mój chop będzie niedługo ynżynierem na przykład, a z tego co wiem, to rolnik. No chyba, że coś przede mną ukrywa a te krowy to sąsiada

Autorko, dla mnie prawdziwie inteligentny i wartościowy człowiek, to taki, który żyje ponad podziałami. Bo prawda jest taka, że mądry człowiek znajdzie się w każdym towarzystwie i dogada z każdym człowiekiem. Tylko głupie wykształciuchy z niewielką wiedzą i obyciem uważają, że status społeczny może uniemożliwić kontakt i porozumienie. Mądremu to obojętne.
Jeśli ludzie się kochają - czytaj mają podobną wizję przyszłosci, wspólne plany, marzenia, cele, to jakie znaczenie ma pochodzenie? Żadne.

ps. dobrze, że u mnie i ja i TŻ z tej zaściankowej wsi pochodzimy, to żadnemu się na głupie rozkminki nie zbiera

[marchewkowe pole]

ale o so chozi

bogacz też może być burakiem a "wieśniak" światowym wykształconym człowiekiem. nie jest to kwestia pochodzenia ani zamożności. a jesli sytuacja którą opisujesz jest rzeczywista i książę wjechał na pgr to tak, jesli ludzie sa na podobnym poziomie intelektualnym mogą się dogadać. i kwestia podejścia pana bogatego do pieniędzy. bo jak będzie chciał jeździć na kanary i chodzić do drogich restauracji i swojej biedniejszej połówce każe dokładać się połowę to fizycznie nie ma takiej możliwości

[201703160948]

Halo halo, dziewczyny, czytajcie ze zrozumieniem

On - bogaty itp.
Ona- z biednej rodziny.

Dziewczyna ma problem z własnym pochodzeniem, nie z facetem, więc bez linczu :P

[Rule Britannia]

Jeśli ktoś jest tępy, wybaczcie to określenie, to tępym będzie. Czy to jaśnie panicz z dworku w Warszawie, czy rolnik z Koziej Pupy. Ważniejszy jest system wartości niż pochodzenie.
Poza tym, litości, mamy 21 wiek, a nie średniowiecze.

[Narrhien]

Aczkolwiek, jeśli miałaby to być dysproporcja finansowa na zasadzie - on ma kasę na mieszkanie, życie i wszystko, a ona nie ma na nic, bo niewykształcona i biedna, więc siłą rzeczy jest na jego utrzymaniu, to podejrzewam, że na tym tle mogłyby się zrodzić konfilkty.

[201604181004]

poziomkaa halo halo, edytować posta po dodanych odpowiedziach można bez problemu.

[new woman in town]

Napisane przez looolitka

Hej,

Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat znacznej różnicy w zamożności i statusie społecznym partnerów.
Czy uważacie, że związek w którym jedno pochodzi z wysoko wykształconej rodziny a drugie jest dzieckiem zaściankowych rolników, może się udać?

Kiedy jedno (ON) dorastało podróżując po całym świeci, mieszkając w pięknym domu w otoczeniu samej elity jest w stanie porozumieć się z kimś (ONA) z biednej wielodzietnej wiejskiej rodziny, które by do czegoś w życiu dojść musiało ciężko pracować przez całe dzieciństwo.

To może ja dla odmiany odpowiem na temat.

Tak, uważam, że w miłości wszystko jest możliwe. Tym bardziej historia z kopciuszkiem do jakiej nawiązujesz... Szkoda, że tak nisko cenisz siebie i swoją rodzinę, że masz kompleksy na punkcie pochodzenia i statusu społecznego bo jeśli sama będziesz się ustawiać na "straconej, niższej pozycji" to inni tak właśnie będą cię odbierać.

Czy uda się biednej dziewczynie i bogatemu chłopcu? Zależy od charakterów jednego i drugiego. Radzę przestać myśleć schematami, stereotypami i próbować być w życiu szczęśliwą i sięgać po wszystko, co tylko się chce. Bez kompleksów.

[ulicznica]

A skąd obawy, że taki związek nie ma szans? Nie ma szans, jeśli on będzie patrzył na Ciebie z wyższością, a Ty na niego z kompleksami lub zawiścią.
Jeśli oboje jesteście ponad to, co macie w portfelu, coś do siebie czujecie i macie o czym gadać, wszystko ma szansę się udać.

[_ema_]

Napisane przez ulicznica

A skąd obawy, że taki związek nie ma szans? Nie ma szans, jeśli on będzie patrzył na Ciebie z wyższością, a Ty na niego z kompleksami lub zawiścią.
Jeśli oboje jesteście ponad to, co macie w portfelu, coś do siebie czujecie i macie o czym gadać, wszystko ma szansę się udać.

Stąd, że nie można stworzyć udanego związku już od początku stawiając się na pozycji beznadziejnej biednej niewykształconej wsioczki, wpatrzonej błogo w królewicza z wyższych sfer. Po prostu się nie da. Żeby być dla kogoś równym partnerem najpierw trzeba się nim czuć. Pochodzenie ma niewielkie znaczenie, ale jeśli ktos ma taki kompleks niższości, żeby zastanawiać się nad sensem związku, to nie wyobrażam sobie jak miałby on funkcjonować.

[marysienka]

Każdy związek może się udać jeśli obydwie strony będą do tego dążyć.
Fakt pytanie może niecelnie postawione.

[ulicznica]

Napisane przez _ema_

Stąd, że nie można stworzyć udanego związku już od początku stawiając się na pozycji beznadziejnej biednej niewykształconej wsioczki, wpatrzonej błogo w królewicza z wyższych sfer. Po prostu się nie da. Żeby być dla kogoś równym partnerem najpierw trzeba się nim czuć. Pochodzenie ma niewielkie znaczenie, ale jeśli ktos ma taki kompleks niższości, żeby zastanawiać się nad sensem związku, to nie wyobrażam sobie jak miałby on funkcjonować.

Spoko spoko, ja to rozumiem, tylko to jest pytanie bardziej do autorki.
Jeśli ona czuje się jak kopciuszek czy uboga krewna swojego chłopaka, lub facet traktuje ją gorzej, bo jest z innej rodziny, to nie ma to za bardzo faktycznie sensu.

[chwast]

Oczywiście związek ma szansę, znam taki przypadek

a po drugie nie wiem o co chodzi z tym rolnikiem, dziadek mojego tż ma magistra rolnictwa :P

[TmargoT]

jeśli pytanie jest czysto teoretyczne to wiele juz było takich rozważań na wizazu.poszukaj tych wątków i poczytaj.ja się powtarzac nie będę.

jesli chodzi o ciebie to nic nie zdziałasz dopóki siebie postrzegasz jako gorszą.
albo zaakceptujesz siebie jako człowieka,albo bedziesz patrzeć tylko na status majątkowy i pochodzenia.
to samo tyczy się partnera.

[Magnus123]

Napisane przez mary_poppins

Ale mówimy o sytuacji: dziecko z zamożnego domu vs dziecko z biednego domu, czy o sytuacji: dziecko z domu inteligenckiego vs dziecko z domu robotniczego? Bo nie odróżniasz chyba wykształcenia od zamożności, tymczasem gorzej wykształcony i "zaściankowy" człowiek może się nierzadko poszczycić lepszym kontem od wykształciucha. Pytanie postawione niejasno.

A może być też tak, że człowiek bez wykształcenia jest inteligentniejszy i bardziej oczytany od tego, który zdobył papierek i tylko odcina kupony. Także takie dzielenie ludzi na "wykształconych, bogatych, lepszych" i "niewykształconych, biednych, gorszych" jest dopiero zaściankowe

[Ostre wasabi]

Jeśli ktoś określa swoich rodziców jako prymitywny zaścianek to nie widzę powodzenia w tworzeniu związku gdzie jedna strona podziwia mądrość życiową drugiej przy tym wstydząc się własnego pochodzenia

Co wykształcenie ma do poziomu intelektualnego i zamożności - znam rodzinę gdzie ojciec jest doktorem jakiejś nauki, puszcza wymuszone głośne bąki przy stole i uważa to za dowcip najwyższych lotów

Ja osobiście nie chciałabym być z kimś kto na mnie zarabia i mnie utrzymuje. Dlaczego? Bo lubię pracować i nie chciałabym usłyszeć przy ewentualnych zerwaniach czy rozwodach: w jednej koszuli przyszłaś i w jednej wyjdziesz itd.

[Navika]

Wiecie, nie rozumiem tego najazdu na autorkę. Niektórzy naprawdę mają zaściankowych rodziców o zaściankowej mentalności i mówienie tak nie jest brakiem szacunku tylko realnym postawieniem sprawy. Czy gdyby dziewczyna napisała, że pochodzi z dysfunkcyjnej, patologicznej, biednej rodziny, ma ojca alkoholika to też byście napisały, że nie szanuje ojca? Sama pochodzę z małej wioski, z niezamożnego domu, gdzie nie raz brakowało na podstawowe potrzeby, gdzie pojawiał się problem z alkoholem, moi rodzice nie mają wyższego wykształcenia. Nie uważam, żeby byli oni zaściankowi, ale w dalszej rodzinie mam osoby, których nie wahałabym się tak określić. Kiedy poznałam mojego TŻ-ta to największe wątpliwości miała moja mama, że jego rodzice są wykształceni, że są dosyć zamożni, ze nie będziemy do siebie pasować. Wtedy moja babcia powiedziała bardzo mądre słowa: "Ale przecież oni (w sensie ja i TŻ) skończą studia i będą na tym samym poziomie". Moim zdaniem takie rzeczy mają znaczenie, ale jeśli para zaczyna wspólne życie i nie pozwoli rodzicom się za bardzo wtrącać, to wszystkie problemy na tym tle da się rozwiązać. Myślę, że większe problemy tworzą się, kiedy jest duża różnica w wykształceniu czy dochodach ludzi, którzy chcą zacząć wspólne życie, ale i te da się rozwiązać, jeśli tylko mądrze się to rozegra. Poza tym na początku znajomości często widzi się tylko fragment całości, pewnych rzeczy się na początku nie ujawnia i wychodzą one na jaw z czasem, czasami rzeczywista różnica między dwoma rodzinami może być znacznie mniejsza niż się to na początku zdawało.

[201803290936]

Ale o co w końcu chodzi: o różnicę w poziomie zamożności osób tworzących związek, różnicę w poziomie zamożności ich rodzin, o różnice w wykształceniu, miejscu zamieszkania, czy w czym? W jakim znaczeniu używasz słowa "zaściankowi"? Bo samo bycie rolnikiem na wsi niekoniecznie oznacza ograniczone horyzonty myślowe.

[Bananalama]

Ja jestem ze wsi, mój ojciec ma zawodowe, matka podstawowe i jak komuś to przeszkadza, to niech się oddali ruchem jednostajnie przyspieszonym , z bucami nie rozmawiam.

[Magnus123]

Napisane przez Doris1981

Ale o co w końcu chodzi: o różnicę w poziomie zamożności osób tworzących związek, różnicę w poziomie zamożności ich rodzin, o różnice w wykształceniu, miejscu zamieszkania, czy w czym? W jakim znaczeniu używasz słowa "zaściankowi"? Bo samo bycie rolnikiem na wsi niekoniecznie oznacza ograniczone horyzonty myślowe.

Tak jak pisałam, poziom nie zależy od miejsca zamieszkania, wykształcenia czy zawodu. Rolnik ze wsi może mieć szersze horyzonty niż profesor z miasta, może być też odwrotnie.
A jak ktoś się wstydzi, że pochodzi ze wsi... niech się wyprowadzi do miasta i udaje sierotę I nie przyjeżdża objadać rodziców na święta, przynajmniej zaoszczędzą na jednym trutniu.

Napisane przez Bananalama

Ja jestem ze wsi, mój ojciec ma zawodowe, matka podstawowe i jak komuś to przeszkadza, to niech się oddali ruchem jednostajnie przyspieszonym , z bucami nie rozmawiam.

[Ostre wasabi]

Napisane przez Bananalama

Ja jestem ze wsi, mój ojciec ma zawodowe, matka podstawowe i jak komuś to przeszkadza, to niech się oddali ruchem jednostajnie przyspieszonym , z bucami nie rozmawiam.

Dokładnie. Nie trawię ludzi, których można określić się zdaniem: wyżej s.a niż du.ę ma

[_ema_]

Napisane przez Magnus123

Tak jak pisałam, poziom nie zależy od miejsca zamieszkania, wykształcenia czy zawodu. Rolnik ze wsi może mieć szersze horyzonty niż profesor z miasta, może być też odwrotnie.
A jak ktoś się wstydzi, że pochodzi ze wsi... niech się wyprowadzi do miasta i udaje sierotę I nie przyjeżdża objadać rodziców na święta, przynajmniej zaoszczędzą na jednym trutniu.

ej ej, a ja mam zagadkę obyczajową dla autorki, mogę?

No dobra, pewnie mogę, otóż:
Mnie uczy doktor, który doktoryzował się z (hmmm brzmiało to mądrzej ale oddam sens) mechanizacji gospodarstw rolnych (czu cuś w tym stylu). To co, on jest teraz zaściankowcem bo wsiok, czy panem bo doktor? Dla utrudnienia, mieszka teraz w Warszawie (czyli jednak Panisko?), ale widać, że pasjonuje go intensywnie życie wiejskie, bo często o tym gada (więc chyba jednak zacofany wsiok?). Jak wycenisz?

[Bananalama]

Napisane przez _ema_

ej ej, a ja mam zagadkę obyczajową dla autorki, mogę?

No dobra, pewnie mogę, otóż:
Mnie uczy doktor, który doktoryzował się z (hmmm brzmiało to mądrzej ale oddam sens) mechanizacji gospodarstw rolnych (czu cuś w tym stylu). To co, on jest teraz zaściankowcem bo wsiok, czy panem bo doktor? Dla utrudnienia, mieszka teraz w Warszawie (czyli jednak Panisko?), ale widać, że pasjonuje go intensywnie życie wiejskie, bo często o tym gada (więc chyba jednak zacofany wsiok?). Jak wycenisz?

Wilk w owczej skórze