Czy pożądanie jest konieczne w związku?

[alalin]

Spotykam się z chłopakiem, jest fajny, lubię go bardzo, układa nam się swietnie, uprawiamy seks, gdy mnie pieści podniecam się, ale problem chyba w tym, że on mnie swoją osobą nie podnieca. Inni faceci zresztą też nie, kobiety tym bardziej. Tak się zastanawiam, czy tam powinno być? Czytałam o chemii między ludźmi, o tym jak niektórzy mało się nie rzucają na swojego partnera, a na mnie on nie działa. Jest super chłopakiem, ale jego osoba w ogóle mnie nie pociąga, i tak chyba nie powinno być? Owszem, lubię seks, bo wiem, że jak zacznie dobierać się do mnie to będzie miło, ale dopiero gdy zacznie coś robić, to normalne?

[Cytrynowy_Sorbet24]

Na jednych działa byle co (słowo, spojrzenie, dotyk w rękę) i już im miękną kolana, na innych działają tylko mocne bodźce. Widocznie jesteś bardziej wymagająca. Nie każda kobieta musi się dziko rzucać na faceta, zależy od temperamentu i pewnie wielu innych czynników. Ale może też być tak, że nie spotkałaś jeszcze tego, z którym będziesz chciała i umiała zaszaleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[alalin]

Napisane przez Cytrynowy_Sorbet24

Na jednych działa byle co (słowo, spojrzenie, dotyk w rękę) i już im miękną kolana, na innych działają tylko mocne bodźce. Widocznie jesteś bardziej wymagająca. Nie każda kobieta musi się dziko rzucać na faceta, zależy od temperamentu i pewnie wielu innych czynników. Ale może też być tak, że nie spotkałaś jeszcze tego, z którym będziesz chciała i umiała zaszaleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W ogóle mój chłopak nie działa na mnie, ani żaden inny, nie podnieca mnie jego ciało nawet nagie, głos zapach czy cokolwiek. Gdy coś zaczyna, pocałunki w usta dotyk jest wręcz mi to obojętne, a czasami nawet lekko nieprzyjemne, całowanie nie sprawia mi żadnej przyjemności, a czasami wręcz lekko odpycha. Dopiero jak dotyka, pieści mnie, moje strefy erogenne, a dokładnie miejsca intymne, zaczynam odczuwać satysfakcję, podniecenie, i jest fajnie, a nawet na końcu bardzo fajnie gdy kończę, ale to samo odczuwam gdy sama się dotykam...

---------- Dopisano o 16:13 ---------- Poprzedni post napisano o 16:00 ----------

Jak uważacie, warto tkwić w takim związku? Jak to wygląda u was? Podobnie jak u mnie, czy chemia wisi w powietrzu?

[White_Dove]

Napisane przez alalin

Jak uważacie, warto tkwić w takim związku? Jak to wygląda u was? Podobnie jak u mnie, czy chemia wisi w powietrzu?

U mnie jest tak że podniecam sie podczas całowania, pieszczot piersi ( kilka razy nawet mały orgazm podczas jednoczesnego dotykania i całowania - bez seksu.
Przy samych pocałunkach nawet tez czuje podniecenie ale przy takich troche dłuższych. Tez myslałam z poczatku że moze powinnam podniecac sie sie bardziej. Nie mdleje z podniecenia Czasem nawet nie mam ochoty na pocałunki. Gdy mnie dotykał kiedys po talii podniecało mnie raz odpłynęłam. Teraz jest to miłe ale nie tak bardzo podniecające.
W jedne dni podniecam sie bardziej podczas całowania w inne mniej. Troche mnie to martwi nawet Czemu nie jest zawsze tak samo?Wyglad partnera tez roznie..Czasem "woow jaki przystojny! " niemalże a czasem patrze sie na niego i widze jego "wady"
Z byłym byłam krócej ale podniecenie poczułam jedynie wtedy gdy dotknął mojego krocza ( nie bylo to zamierzone, nie spodziewałam sie wtedy tego) Przy całowaniu tym z języczkiem nic nie czułam. Teraz z obecnym przy pocałunkach nie z jezyczkiem ale normalnych tyle że dłuższych czuje narastające podniecenie.

Wiec chyba dobrze by jakies było ale jak nie mdlejesz to nie szkodzi.

[mirabelka3690]

Napisane przez alalin

W ogóle mój chłopak nie działa na mnie, ani żaden inny, nie podnieca mnie jego ciało nawet nagie, głos zapach czy cokolwiek. Gdy coś zaczyna, pocałunki w usta dotyk jest wręcz mi to obojętne, a czasami nawet lekko nieprzyjemne, całowanie nie sprawia mi żadnej przyjemności, a czasami wręcz lekko odpycha. Dopiero jak dotyka, pieści mnie, moje strefy erogenne, a dokładnie miejsca intymne, zaczynam odczuwać satysfakcję, podniecenie, i jest fajnie, a nawet na końcu bardzo fajnie gdy kończę, ale to samo odczuwam gdy sama się dotykam...

---------- Dopisano o 16:13 ---------- Poprzedni post napisano o 16:00 ----------

Jak uważacie, warto tkwić w takim związku? Jak to wygląda u was? Podobnie jak u mnie, czy chemia wisi w powietrzu?

I to są te mocniejsze bodźce, których potrzebujesz.



Chociaż ja się nie wypowiem, bo wystarczy że tż inaczej spojrzy a mi już mokro.

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Napisane przez White_Dove

U mnie jest tak że podniecam sie podczas całowania, pieszczot piersi ( kilka razy nawet mały orgazm podczas jednoczesnego dotykania i całowania - bez seksu.
Przy samych pocałunkach nawet tez czuje podniecenie ale przy takich troche dłuższych. Tez myslałam z poczatku że moze powinnam podniecac sie sie bardziej. Nie mdleje z podniecenia Czasem nawet nie mam ochoty na pocałunki. Gdy mnie dotykał kiedys po talii podniecało mnie raz odpłynęłam. Teraz jest to miłe ale nie tak bardzo podniecające.
W jedne dni podniecam sie bardziej podczas całowania w inne mniej. Troche mnie to martwi nawet Czemu nie jest zawsze tak samo?Wyglad partnera tez roznie..Czasem "woow jaki przystojny! " niemalże a czasem patrze sie na niego i widze jego "wady"
Z byłym byłam krócej ale podniecenie poczułam jedynie wtedy gdy dotknął mojego krocza ( nie bylo to zamierzone, nie spodziewałam sie wtedy tego) Przy całowaniu tym z języczkiem nic nie czułam. Teraz z obecnym przy pocałunkach nie z jezyczkiem ale normalnych tyle że dłuższych czuje narastające podniecenie.

Wiec chyba dobrze by jakies było ale jak nie mdlejesz to nie szkodzi.

Te jedne dni o których mówisz to prawdopodobnie dni płodne Ja w tym czasie chodze 24/7 napalona i byle co mnie podnieca. Orgazm wtedy do pestka. Za to przed i po okresie trzeba się nade mną naskakać

[alalin]

Napisane przez mirabelka3690

I to są te mocniejsze bodźce, których potrzebujesz.



Chociaż ja się nie wypowiem, bo wystarczy że tż inaczej spojrzy a mi już mokro.

Czytałam, coś o chemii, miedzy ludźmi, o przyciąganiu, o ochocie na kogoś, a ja w ogóle nie mam ochoty na niego, ale mam ochotę aby coś robił, bo wiem że będzie fajnie, podobnie na zasadzie masturbacji, nie muszę ale wiem że jakby zrobiła to będzie fajnie. Czy robię to sama, czy chłopak mnie pieści po miejscu intymnym, czy pewnie jakby mnie dotykała koleżanka to odczucia będą takie same. To normalne? Gdzie chęć na chłopaka, chęć rzucenia się na niego? Na chęć obcowania z nim? Z jego strony nim mnie nie kręci, ani pocałunek ani jego ciało, kompletnie nic.

[White_Dove]

Napisane przez mirabelka3690;78616221[COLOR=Silver

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

[/COLOR]

Te jedne dni o których mówisz to prawdopodobnie dni płodne Ja w tym czasie chodze 24/7 napalona i byle co mnie podnieca. Orgazm wtedy do pestka. Za to przed i po okresie trzeba się nade mną naskakać

Ja zauwazyłam że czasem przed okresem łatwiej sie podniecam, jakos sama z siebie jestem juz lekko podniecona. Podczas okresu tez jakos łatwiej sie podniecam. Własnie nie zawsze w dni płodne. Czasem w dni płodne czuje sie jak skała bo nic.
Faceci maja spokoj oni to ciagle podnieceni

[alalin]

Napisane przez mirabelka3690

I to są te mocniejsze bodźce, których potrzebujesz.



Chociaż ja się nie wypowiem, bo wystarczy że tż inaczej spojrzy a mi już mokro.

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------



Te jedne dni o których mówisz to prawdopodobnie dni płodne Ja w tym czasie chodze 24/7 napalona i byle co mnie podnieca. Orgazm wtedy do pestka. Za to przed i po okresie trzeba się nade mną naskakać

A chłopak działa na ciebie, czy to ochota na seks sama z siebie?

[mirabelka3690]

Napisane przez alalin

Czytałam, coś o chemii, miedzy ludźmi, o przyciąganiu, o ochocie na kogoś, a ja w ogóle nie mam ochoty na niego, ale mam ochotę aby coś robił, bo wiem że będzie fajnie, podobnie na zasadzie masturbacji, nie muszę ale wiem że jakby zrobiła to będzie fajnie. Czy robię to sama, czy chłopak mnie pieści po miejscu intymnym, czy pewnie jakby mnie dotykała koleżanka to odczucia będą takie same. To normalne? Gdzie chęć na chłopaka, chęć rzucenia się na niego? Na chęć obcowania z nim? Z jego strony nim mnie nie kręci, ani pocałunek ani jego ciało, kompletnie nic.

A ile jesteście razem?

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:15 ----------

Napisane przez White_Dove

Ja zauwazyłam że czasem przed okresem łatwiej sie podniecam, jakos sama z siebie jestem juz lekko podniecona. Podczas okresu tez jakos łatwiej sie podniecam. Własnie nie zawsze w dni płodne. Czasem w dni płodne czuje sie jak skała bo nic.
Faceci maja spokoj oni to ciagle podnieceni

Podczas okresu to fakt! Wtedy to mogłabym ciągle a i pomysłów jest wiele
Racja, faceci to mają dobrze

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

Napisane przez alalin

A chłopak działa na ciebie, czy to ochota na seks sama z siebie?

Tak działa na mnie, ale to przyszło z czasem.

[White_Dove]

Napisane przez alalin

Z jego strony nim mnie nie kręci, ani pocałunek ani jego ciało, kompletnie nic.

To troche niezbyt. Ogolnie kreci Cie bo bedzie seks i wiesz że bedzie z tego przyjemnosc. Mnie czasem lekko podnieca /lekkie napięcie - sam widok rąk tż ale to tez zalezy od cyklu. Zgłupiec mozna z tymi płodnymi/niepłodnymi. "Czy on mnie podnieca czy nie?" Czy juz przestał mnie podniecać w ogole czy to dlatego że zły dzien cyklu?"

[mirabelka3690]

Napisane przez White_Dove

To troche niezbyt. Ogolnie kreci Cie bo bedzie seks i wiesz że bedzie z tego przyjemnosc. Mnie czasem lekko podnieca /lekkie napięcie - sam widok rąk tż ale to tez zalezy od cyklu. Zgłupiec mozna z tymi płodnymi/niepłodnymi. "Czy on mnie podnieca czy nie?" Czy juz przestał mnie podniecać w ogole czy to dlatego że zły dzien cyklu?"

Dni płodne : Och, tak bardzo na mnie działasz! Weź mnie tu i teraz!
Po okresie: Zostaw mnie, nie chce mi się.

[alalin]

Napisane przez mirabelka3690

A ile jesteście razem?

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:15 ----------



Podczas okresu to fakt! Wtedy to mogłabym ciągle a i pomysłów jest wiele
Racja, faceci to mają dobrze

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------



Tak działa na mnie, ale to przyszło z czasem.

Pół roku jesteśmy razem, a seks od 5 miesięcy uprawiamy.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Ja na przykład mam tak, że mnie ogólnie męskie nagie ciało samo z siebie nie rajcuje... Ani takie zwyczajne, ani umięśnione, ani jakieś szczególnie atrakcyjne. Może też tak masz?

Chyba prędzej zajarałabym się na ciało kobiety niż faceta, mimo że jestem hetero

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Napisane przez Cytrynowy_Sorbet24

Ja na przykład mam tak, że mnie ogólnie męskie nagie ciało samo z siebie nie rajcuje... Ani takie zwyczajne, ani umięśnione, ani jakieś szczególnie atrakcyjne. Może też tak masz?

Chyba prędzej zajarałabym się na ciało kobiety niż faceta, mimo że jestem hetero

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Klata mojego byłego tez była przecietna,nic szczegolnego. Obecnego wydaje mi sie fajna a wcale nie jest tak bardzo umięsniona Moze to kwestia faceta?

[alalin]

Napisane przez Cytrynowy_Sorbet24

Ja na przykład mam tak, że mnie ogólnie męskie nagie ciało samo z siebie nie rajcuje... Ani takie zwyczajne, ani umięśnione, ani jakieś szczególnie atrakcyjne. Może też tak masz?

Chyba prędzej zajarałabym się na ciało kobiety niż faceta, mimo że jestem hetero

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wygląda na to, że też tak mam, ale czy to normalne? Czytałam nawet na wizażu wątek jak dziewczyny nie mogą odkleić się od swoich chłopaków, motylki w brzuchu, tęsknią za nimi, gdy ich widzą to im miękną kolana, fantazjują o nich, i przechodzą etap króliczków bo nie mogą wytrzymać z podniecenia. A ja? Jakby mi ręki w majtki nie wsadził, tobym była zimna jak lód, a jak czasem mnie ochotą nachodzi na seks to jest to ochota sama z siebie, a nie wywołana od jakichś bodźców pochodzących z chłopaka.

W ogóle na ulicy żaden też mnie nie pociąga. A jak jest z tym u was. Czy zdarza wam się zobaczyć jakiegoś chłopaka na ulicy czy w innym miejscu który was pociąga, i miałybyście ochotę z nim to zrobić, czy tak to u nas nie działa, i potrzebne są pieszczoty?

[White_Dove]

Napisane przez alalin

Wygląda na to, że też tak mam, ale czy to normalne? Czytałam nawet na wizażu wątek jak dziewczyny nie mogą odkleić się od swoich chłopaków, motylki w brzuchu, tęsknią za nimi, gdy ich widzą to im miękną kolana, fantazjują o nich, i przechodzą etap króliczków bo nie mogą wytrzymać z podniecenia. A ja? Jakby mi ręki w majtki nie wsadził, tobym była zimna jak lód, a jak czasem mnie ochotą nachodzi na seks to jest to ochota sama z siebie, a nie wywołana od jakichś bodźców pochodzących z chłopaka.

W ogóle na ulicy żaden też mnie nie pociąga. A jak jest z tym u was. Czy zdarza wam się zobaczyć jakiegoś chłopaka na ulicy czy w innym miejscu który was pociąga, i miałybyście ochotę z nim to zrobić, czy tak to u nas nie działa, i potrzebne są pieszczoty?

Nie ja tak nie mam by aż miec chec gwałcic niemal facetow na ulicy. Mnie nie pociagaja nieznajomi faceci. Nie odczuwam potrzeby dotykac/całowac obcego faceta którego minęłam na ulicy. Gdy byłam singielka tez nie pociagali mnie obcy faceci. Nawet jak podobał mi sie kolega ze szkoły ale z nim nie rozmawiałam to tez nie miałam fantazji seksualnych z nim.
Pomysle sobie "o nawet fajny" i tyle. Zadnych fantazji "co bym z nim robiła" nie mam. Potrzebuje więzi emocjonalnej i poznac faceta. Moze tez kwestia tego że pociąga mnie jego inteligencja.

[ruda_beksa]

Napisane przez alalin

W ogóle na ulicy żaden też mnie nie pociąga. A jak jest z tym u was. Czy zdarza wam się zobaczyć jakiegoś chłopaka na ulicy czy w innym miejscu który was pociąga, i miałybyście ochotę z nim to zrobić, czy tak to u nas nie działa, i potrzebne są pieszczoty?

Nie. Mogą mi się spodobać aspekty wyglądu, ale nigdy nie mam ochoty na seks z obcym facetem albo kobietą.

Ale w związku raczej mnie kręci widok partnera (np. ręce, barki ), pocałunek albo wymowne spojrzenie w oczy.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez alalin

Wygląda na to, że też tak mam, ale czy to normalne? Czytałam nawet na wizażu wątek jak dziewczyny nie mogą odkleić się od swoich chłopaków, motylki w brzuchu, tęsknią za nimi, gdy ich widzą to im miękną kolana, fantazjują o nich, i przechodzą etap króliczków bo nie mogą wytrzymać z podniecenia. A ja? Jakby mi ręki w majtki nie wsadził, tobym była zimna jak lód, a jak czasem mnie ochotą nachodzi na seks to jest to ochota sama z siebie, a nie wywołana od jakichś bodźców pochodzących z chłopaka.

W ogóle na ulicy żaden też mnie nie pociąga. A jak jest z tym u was. Czy zdarza wam się zobaczyć jakiegoś chłopaka na ulicy czy w innym miejscu który was pociąga, i miałybyście ochotę z nim to zrobić, czy tak to u nas nie działa, i potrzebne są pieszczoty?

Szczerze mówiąc nigdy się nie zastanawiałam nad tym czy to jest normalne. Jakoś mi to nie przeszkadzało, po prostu wiem, że nie jestem zbytnio emocjonalna i temperamentna. Rzadko mam ochotę na cokolwiek w tym aspekcie, a jeśli już mam to nie daję tego po sobie poznać.

A na ulicy czy gdziekolwiek przebywam podoba mi się pełno facetów, szczególnie teraz jak jestem sama to zwracam uwagę na większość z nich. Ale nie myślę o tym jak wyglądają nago i co bym chciała z nimi robić potrzebuję głębokiej więzi z facetem, żeby się otworzyć i być sobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Napisane przez ruda_beksa

Nie. Mogą mi się spodobać aspekty wyglądu, ale nigdy nie mam ochoty na seks z obcym facetem albo kobietą.

Ale w związku raczej mnie kręci widok partnera (np. ręce, barki ), pocałunek albo wymowne spojrzenie w oczy.

taaak!

[I am Rock]

Napisane przez alalin

Czytałam, coś o chemii, miedzy ludźmi, o przyciąganiu, o ochocie na kogoś, a ja w ogóle nie mam ochoty na niego, ale mam ochotę aby coś robił, bo wiem że będzie fajnie, podobnie na zasadzie masturbacji, nie muszę ale wiem że jakby zrobiła to będzie fajnie. Czy robię to sama, czy chłopak mnie pieści po miejscu intymnym, czy pewnie jakby mnie dotykała koleżanka to odczucia będą takie same. To normalne? Gdzie chęć na chłopaka, chęć rzucenia się na niego? Na chęć obcowania z nim? Z jego strony nim mnie nie kręci, ani pocałunek ani jego ciało, kompletnie nic.

No bo to nie "ten" facet. Wiem, bo sama odczuwałam podobnie jak ty, to znaczy - nic nie czułam. Zastanawiałam się, co ze mną nie tak, do czasu, gdy trafiłam na odpowiedniego człowieka. I nie był to ktoś, z kim randkowałam. Po prostu wieloletni znajomy, który wychodząc od nas, dotknął mojej dłoni na do widzenia. I dosłownie przeszedł mnie dreszcz. To było takie ekscytujące odczucie, że do tej pory je wspominam. A było to lata temu. Małżeństwem jesteśmy.

[White_Dove]

Napisane przez I am Rock

No bo to nie "ten" facet. Wiem, bo sama odczuwałam podobnie jak ty, to znaczy - nic nie czułam. Zastanawiałam się, co ze mną nie tak, do czasu, gdy trafiłam na odpowiedniego człowieka. I nie był to ktoś, z kim randkowałam. Po prostu wieloletni znajomy, który wychodząc od nas, dotknął mojej dłoni na do widzenia. I dosłownie przeszedł mnie dreszcz. To było takie ekscytujące odczucie, że do tej pory je wspominam. A było to lata temu. Małżeństwem jesteśmy.

To miałas szczescie akurat że tez poczuł to samo. Ładna historia

Na pewno to zaplanował

"Ten" nie ten cos w tym chyba jest

[Trzepotka]

Treść usunięta