Brak uczucia, seksu w związku

[sebald80]

Dzień dobry,

Jest to mój pierwszy post na tym forum, bo nie wiem już co robić?
Mam 37 lat, mój mąż również. Z boku nasze małżeństwo wygląda na udane. Niestety, tak jak to zazwyczaj bywa, inaczej jest w 4 ścianach.
Po urodzeniu, a nawet w ciąży (planowana) mamy znikomą ilość sexu. Dzisiaj mija trzeci miesiąc bez jakiejkolwiek czułości, intymności. Poza tym wszystko jest OK w związku. Niestety ta sytuacja jest dla mnie wręcz destrukcyjna. Mam, jak każdy zdrowy człowiek, potrzeby seksualne przynajmniej raz w tygodniu, a nie raz na kwartał i to jeszcze za moją namową. Mąż mówi, że on nie widzi problemu, że wszystko jest przecież dobrze. Chcę z nim rozmawiać, poruszam ten temat ale on milczy, po prostu nawet nie chce odpowiadać na pytania: dlaczego nie inicjuje, dlaczego tak rzadko, co się dzieje?
Nie wiem co mam robić, serce mi pęka, bo nie chcę ze względu na dziecko rozstawać się, a tym bardziej, że dla męża rzuciłam poprzednie życie singielki, nawet moja mama przeprowadziła się do miasta, w którym mieszkamy.

Poradźcie mi coś, jak mam to rozwiązać, jak zacząć kolejną rozmowę?
Może jest on aseksualny?

[drirrpl]

Ty inicjuj, masz juz swoje lata atrakcyjności za sobą i nie masz co oczekiwać ze to facet wszystko zrobi, zwłaszcza narzekanie na te rzeczy wszystko psuje, moze tez jestes zbyt roszczeniowa?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sebald80]

No to mąż też ma w takim razie lata atrakcyjności za sobą... Człowiek nie będzie młodszy, przecież to logiczne.
Roszczeniowa? Nie rozumiem.

[bozenowykotek]

Moze wizyta u seksuologa? Nam pomoglo,tyle za partner bardzo chcial cos zmienić, bo przez leki na depresje libido mu sie wyzerowalo a tutaj Twoj maz nie widzi problemu. W kazdym badz razie postaraj sie go namówić. Seksuolog mu wytlumaczy,ze to tylko kwestia czasu az jego poukladane zycie z Toba i rutyna legnie w gruzach przez brak intymności.

[sebald80]

Niestety ale proponowałam kiedyś, to niestety ale "zabił" mnie śmiechem. Dlatego próbuję na własną rękę, szukam, czytam porady ale opadam z sił. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Miałam poprzedni związek 6-letni i partner na końcu powiedział, że najbardziej, to będzie mu brakowało seksu ze mną, intymności (nie umieliśmy się dogadać w sprawach codziennych). Każdy ma jakieś potrzeby, ja także i czuję się wyjałowioną kobietą.

[elvegirl]

A jak było wcześniej?

Bez szczerej rozmowy niestety nic się nie da zrobić.

[sebald80]

Wcześniej było OK, ale chyba w każdym związku nowym jest dobrze. Dziecko zaplanowaliśmy po roku bycia razem i ten rok był satysfakcjonujący.
Ja chcę rozmawiać. Dzisiaj przed wyjściem do pracy chciałam rozmawiać i zapytałam czy chce o nas porozmawiać (staram się już unikać na starcie rozmowy tematu sexu, bo zupełnie się zamyka), to powiedział: o czym chcesz rozmawiać, ja nie widzę problemu, jest dobrze.

[elvegirl]

A powiedziałaś mu wprost, że TY widzisz problem, że jeszcze chwila i związek się posypie?

[sebald80]

Oczywiście. Od 2 lat poruszam ten problem, no i później jest sex, ale wiem, że to tak z litości, żebym dała spokój, no i znowu wstrzemięźliwość, aż ja poruszę kolejny raz temat i tak cały czas.

Wczoraj już myślałam, że sam coś zainicjuje. Powiedział, że idzie uspać synka i przyjdzie. No, to zrobiłam sobie drinka, siedzę jak na szpilkach, a ten zaczął grać w grę Ręce mi opadły, łzy w oczach, ściśnięte gardło... nawet nie zaczynałam tematu, bo nie umiałam wypowiedzieć słowa z bezsilności.

[201711301501]

Im bardziej naciskasz, tym bardziej on będzie się wymykał.
Problem jest, ale zapewne gdzie indziej. Pytanie - gdzie, szczególnie, że przed ciążą było ok. A jak w ciąży?

Uważam, że sprawy łóżkowe są świetnym odzwierciedleniem tego, że między partnerami może coś nie grać.

[madzil]

Napisane przez sebald80

Oczywiście. Od 2 lat poruszam ten problem, no i później jest sex, ale wiem, że to tak z litości, żebym dała spokój, no i znowu wstrzemięźliwość, aż ja poruszę kolejny raz temat i tak cały czas.

Wczoraj już myślałam, że sam coś zainicjuje. Powiedział, że idzie uspać synka i przyjdzie. No, to zrobiłam sobie drinka, siedzę jak na szpilkach, a ten zaczął grać w grę Ręce mi opadły, łzy w oczach, ściśnięte gardło... nawet nie zaczynałam tematu, bo nie umiałam wypowiedzieć słowa z bezsilności.

Niestety sama nic sama nie zrobisz jeżeli on nie widzi problemu. Może ma kochankę, stresującą pracę a może nie chce seksu bo nie chce żebyś zaszła w kolejną ciążę. Może ma problemy z erekcją, przedwczesny wytrysk itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sebald80]

Kochanki nie ma, bo przychodzi po pracy do domu i gdy mamy wolne, to razem wychodzimy etc. Z erekcją też nie ma problemu. Problem może być z ciążą ale brałam nawet tabletki anty i wiedział o tym, to też nic nie było. W czasie ciąży uprawialiśmy sex tylko na początku, bo jemu było dziwnie, że dziecko w środku, a my sex...

Co mam robić?

[201711301501]

Napisane przez sebald80

Kochanki nie ma, bo przychodzi po pracy do domu i gdy mamy wolne, to razem wychodzimy etc. Z erekcją też nie ma problemu. Problem może być z ciążą ale brałam nawet tabletki anty i wiedział o tym, to też nic nie było. W czasie ciąży uprawialiśmy sex tylko na początku, bo jemu było dziwnie, że dziecko w środku, a my sex...

Co mam robić?

No i co w związku z tym?

jakich argumentów w rozmowie używasz?

[elvegirl]

Napisane przez sebald80

Co mam robić?

Jeśli nie chce rozmawiać, nie widzi problemu, to nic nie zrobisz. Możesz zaproponować terapię małżeńską, ale jeśli według niego jest ok, to nie widzę opcji powodzenia.

Zaczęłabym przyzwyczajać się do myśli o rozpadzie tego związku.

[ythas]

Ty już nic więcej zrobić nie możesz, oprócz nie odpuszczania i komunikowania mu regularnie, że to jest dla ciebie problem, że czujesz się nieszczęśliwa i nie wyobrażasz sobie żyć dalej w ten sposób.
I obserwować jego reakcje. Jeśli zupełnie się tym nie przejmie... to cóż. Pozostają dwa wyjścia - albo żyć w frustracji albo się rozstać. Ewentualnie jeszcze co mi przychodzi do głowy to otwarty związek, choć dla mnie osobiście to żadne rozwiązanie.

[limonka1983]

Napisane przez sebald80

Dzień dobry,

Jest to mój pierwszy post na tym forum, bo nie wiem już co robić?
Mam 37 lat, mój mąż również. Z boku nasze małżeństwo wygląda na udane. Niestety, tak jak to zazwyczaj bywa, inaczej jest w 4 ścianach.
Po urodzeniu, a nawet w ciąży (planowana) mamy znikomą ilość sexu. Dzisiaj mija trzeci miesiąc bez jakiejkolwiek czułości, intymności. Poza tym wszystko jest OK w związku. Niestety ta sytuacja jest dla mnie wręcz destrukcyjna. Mam, jak każdy zdrowy człowiek, potrzeby seksualne przynajmniej raz w tygodniu, a nie raz na kwartał i to jeszcze za moją namową. Mąż mówi, że on nie widzi problemu, że wszystko jest przecież dobrze. Chcę z nim rozmawiać, poruszam ten temat ale on milczy, po prostu nawet nie chce odpowiadać na pytania: dlaczego nie inicjuje, dlaczego tak rzadko, co się dzieje?
Nie wiem co mam robić, serce mi pęka, bo nie chcę ze względu na dziecko rozstawać się, a tym bardziej, że dla męża rzuciłam poprzednie życie singielki, nawet moja mama przeprowadziła się do miasta, w którym mieszkamy.

Poradźcie mi coś, jak mam to rozwiązać, jak zacząć kolejną rozmowę?
Może jest on aseksualny?

Ile dziecko ma miesięcy? Lat?

[sebald80]

Synek ma 3 lata.

[Hultaj]

Zrozumiałe, że chcesz związek ratować, a nie skreślać.

Niemniej.
Sama związku nie ocalisz.

Facet milczy, odpowiada, że problemu nie widzi, kpi.
Spławia Cię, Ty przeszukujesz internet. I tak od 3 lat.

1. Może nie ma już potrzeb.
2. Może ma kochankę.
3. Najbardziej prawdopodobne, skoro kochankę wykluczasz. Przy założeniu, że dalej interesuje go ta sfera - patrz pkt 1 - ucieka w masturbację.
Gorzka prawda może być taka, że odpowiadasz mu jako żona i matka jego dziecka. Ale już go nie pociagasz

Rozwiązania.
1. Uprzeć się na seksuologa. On się śmieje, Ty masz problem. Gratuluję, że dajesz się tak ustawiać.
2. Rozstać się.
3. Pogodzić się z sytuacją i przestać w kółko drązyć to samo.

Nie zmusisz kogoś do pożądania. On Cię zmusza do celibatu, Ty się zgadzasz.
Niech się weźmie porządnie za temat, przestanie kpić, uciekać w milczenie, udawać, że nie rozumie z czym masz problem. Albo się rozstańcie. Albo zaakceptuj to co jest.

[sebald80]

Napisane przez Hultaj

Zrozumiałe, że chcesz związek ratować, a nie skreślać.

Niemniej.
Sama związku nie ocalisz.

Facet milczy, odpowiada, że problemu nie widzi, kpi.
Spławia Cię, Ty przeszukujesz internet. I tak od 3 lat.

1. Może nie ma już potrzeb.
2. Może ma kochankę.
3. Najbardziej prawdopodobne, skoro kochankę wykluczasz. Przy założeniu, że dalej interesuje go ta sfera - patrz pkt 1 - ucieka w masturbację.
Gorzka prawda może być taka, że odpowiadasz mu jako żona i matka jego dziecka. Ale już go nie pociagasz

Rozwiązania.
1. Uprzeć się na seksuologa. On się śmieje, Ty masz problem. Gratuluję, że dajesz się tak ustawiać.
2. Rozstać się.
3. Pogodzić się z sytuacją i przestać w kółko drązyć to samo.

Nie zmusisz kogoś do pożądania. On Cię zmusza do celibatu, Ty się zgadzasz.
Niech się weźmie porządnie za temat, przestanie kpić, uciekać w milczenie, udawać, że nie rozumie z czym masz problem. Albo się rozstańcie. Albo zaakceptuj to co jest.

Może go nie pociągam, może wspólny poród miał na to wpływ. Czy dam radę to zmienić? Czy da się na nowo kogoś pociągać?
Płakać mi się chce, bo nie chcę brać rozwodu, mamy dziecko.

[elvegirl]

Dużo się da, ale muszą chcieć dwie strony, a Twój luby ma temat w tyłku.

[201711301501]

Napisane przez sebald80

Może go nie pociągam, może wspólny poród miał na to wpływ. Czy dam radę to zmienić? Czy da się na nowo kogoś pociągać?
Płakać mi się chce, bo nie chcę brać rozwodu, mamy dziecko.

Rozwod bierzesz z mężem, nie dzieckiem. Ojciec nadal jest ojcem i ma takie samo prawo wychowywać. Znam kilka przypadków, gdzie ojciec jest bardziej zaangażowany niż matka, spędza z dziecmi każda wolną chwilę, codziennie.

Tak, jego obecność przy porodzie mogła mieć znaczenie. Ale i tak sama niczego nie zmienisz.

[Hultaj]

Może. Może się znudził. Może miłość w nim się wypaliła.
Ludzie mają dzieci, ojcowie bywają przy porodach żon, lub nie, i normalnie są ze sobą blisko.

Zrozumiałe, że chce Ci się płakać.
Nikt nie chce być sam, w szczególności rezygnować z ładnego obrazka fajnej rodzinki. Związek to nie tylko seks, ale także to, że masz z kim pojechac po głupie zakupy i wieczorem obejrzeć film.

''Głową muru nie przebijesz'', miotasz się i tyle. No niestety.

Jak dla mnie to nie jest problem który można rozwiązać bez faceta, a facet skutecznie bierze Cię na przetrzymanie.
Za jakiś czas sama uznasz, że to nieważne i rodzina jest więcej warta niż jakieś tam pożycie seksualne (jeszcze trochę inaczej gdy jest niezdolność, choroby).
Rozstając się z mężem nie masz żadnej gwarancji, że zbudujesz relację z kimś innym. Możesz, nie musisz.

Ale dla mnie taki związek to coś nie do zaakceptowania i chyba lepiej być samą niż odczuwać taki chłód i brak zainteresowania ze strony męża.
Fajnie móc dbać o swojego faceta, ale poza sprawami koleżeńsko-domowymi być przez tego faceta odrzucaną, no kanał.

Sama określ, jakie są Twoje granice i wymagania.

[sebald80]

Napisane przez Hultaj

Może. Może się znudził. Może miłość w nim się wypaliła.
Ludzie mają dzieci, ojcowie bywają przy porodach żon, lub nie, i normalnie są ze sobą blisko.

Zrozumiałe, że chce Ci się płakać.
Nikt nie chce być sam, w szczególności rezygnować z ładnego obrazka fajnej rodzinki. Związek to nie tylko seks, ale także to, że masz z kim pojechac po głupie zakupy i wieczorem obejrzeć film.

''Głową muru nie przebijesz'', miotasz się i tyle. No niestety.

Jak dla mnie to nie jest problem który można rozwiązać bez faceta, a facet skutecznie bierze Cię na przetrzymanie.
Za jakiś czas sama uznasz, że to nieważne i rodzina jest więcej warta niż jakieś tam pożycie seksualne (jeszcze trochę inaczej gdy jest niezdolność, choroby).
Rozstając się z mężem nie masz żadnej gwarancji, że zbudujesz relację z kimś innym. Możesz, nie musisz.

Ale dla mnie taki związek to coś nie do zaakceptowania i chyba lepiej być samą niż odczuwać taki chłód i brak zainteresowania ze strony męża.
Fajnie móc dbać o swojego faceta, ale poza sprawami koleżeńsko-domowymi być przez tego faceta odrzucaną, no kanał.

Sama określ, jakie są Twoje granice i wymagania.

Czytasz w moich myślach, bo już tak od pewnego czasu tak myślę. Dziękuję za wypowiedzi w temacie.
Szkoda, że innego pociągam, jego przyjaciela, który jak jesteśmy w trójkę, to np. bierze się za masowanie moich stóp, a mój mąż chyba udaje, że nie widzi.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

czy mysleliscie o otwartym zwiazku?

[sebald80]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;78607256]czy mysleliscie o otwartym zwiazku?[/QUOTE] powiedziałam mu w złości, że znajdę sobie kogoś, to był zły, że mogłam w ogóle o tym pomyśleć.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez sebald80

powiedziałam mu w złości, że znajdę sobie kogoś, to był zły, że mogłam w ogóle o tym pomyśleć.

powiedzenie czegos w zlosci to nie jest odpowiedni klimat do rozmowy na taki temat. jesli czujesz, ze Tobie odpowiadaloby takie rozwiazanie mozesz w dobrym momencie spokojnie przedstawic taka propozycje i dac mu czas na przemyslenie

[Hultaj]

Mówię to co Ty wiesz tylko nie masz odwagi o tym w pełni świadomie myśleć.
Oszukujesz się, bo żadna kobieta, która kocha i pożąda męża, nie chciałaby być przez niego odrzucona.
Twój to zrobił.
Nie mogę wziąć odpowiedzialności za Twoje decyzje. Czy zostaniesz, czy odejdziesz.
Nie każdy potrafi wytrzymać samotność. Desperacja też ma swoje uzasadnienia.

Ale tu nic więcej nie da się zrobić.
Można tylko stłamsić swoje potrzeby i wybrać mniejsze zło.
Albo zaciągnąć gościa na terapię małżeńską.
Albo powiedzieć cześć jak czapka i przestać robić za kucharkę, niańkę do dziecka, i panią, z którą można wymienić uwagi o pogodzie.

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:56 ----------

A, no. Opcja czwarta.

Można sobie, wcale nie jestem złośliwa, znaleźć dyskretnego kochanka.
Nie ranić gościa niepotrzebnie, więc ukryć to przed nim, i zapewnić sobie seks.
To może być rozwiązaniem najlepszym.
No niestety.

[madzil]

Napisane przez sebald80

powiedziałam mu w złości, że znajdę sobie kogoś, to był zły, że mogłam w ogóle o tym pomyśleć.

Autorko czy twój mąż mówi że Cię kocha, przytula, całuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sebald80]

Napisane przez madzil

Autorko czy twój mąż mówi że Cię kocha, przytula, całuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niestety nie ale ja też tego nie robię, bo nie chcę robić w tej sytuacji wariatki. po prostu boję się do niego podejść i przytulić, a chciałabym. Tyle tego nie robimy, i co, tak nagle przytulę się "ni z gruszki, ni z pietruszki"?

[cava]

Napisane przez sebald80

Kochanki nie ma, bo przychodzi po pracy do domu i gdy mamy wolne, to razem wychodzimy etc. Z erekcją też nie ma problemu. Problem może być z ciążą ale brałam nawet tabletki anty i wiedział o tym, to też nic nie było. W czasie ciąży uprawialiśmy sex tylko na początku, bo jemu było dziwnie, że dziecko w środku, a my sex...

Co mam robić?

I tu się zaczął problem który trwa od tamtego momentu.
Komu normalnemu przeszkadza że w brzuchu kobiety jest nieświadomy płód
Wręcz przeciwnie, w czasie ciąży związki często przeżywają wręcz swoisty renesans na tym polu.


Ja bym na Twoim miejscu sama poszła po jakąś poradę, do psychologa czy seksuologa, żeby zapytać, o co i jak męża pytać, jak reagować na odpowiedzi lub ich brak..

Jest taka możliwość, ze facet nie jest zainteresowany seksem z tobą lub w ogóle z kobietami, albo w ogóle jakimkolwiek seksem (z powodu ze nie jest zainteresowany seksem z kobietami a innej możliwości nie dopuszcza) a zwyczajnie chciał mieć: rodzinę- dziecko.
Ma co chciał.