Trudna rozmowa o dziecku

[Szmaragdowa25]

Witam wszystkich!
Potrzebuję obiektywnych opinii. Od prawie 3 lat jestem w związku ze starszym o 15 lat mężczyzną. Niedawno poczułam się gotowa na rozmowę z nim o przyszłości, a konkretnie o założeniu rodziny. Nie chodzi tutaj o konkretne planowanie, bo jestem świeżo po studiach i moja sytuacja zawodowa i finansowa nie pozwala mi na realne działania, chociaż instynkt macierzyński mam ogromny. Po prostu zaczęłam rozmowę o naszej wspólnej przyszłości, czy też chce rodziny, dzieci tak jak ja. Odpowiedź była taka, że on niczego nie będzie planował, dopóki ja nie mam stabilnej sytuacji życiowej. I ja to doskonale rozumiem, ale chyba nie przesadzam, jeśli chciałabym widzieć, czy w ogóle chce dzieci czy nie. Bo na to pytanie nie potrafi lub nie chce mi odpowiedzieć. Mówi tylko, że w sprzyjających okolicznościach (czyt. jak będę w stanie zarabiać duże pieniądze na utrzymanie siebie i dziecka i nie będę mu zawracać tym dzieckiem głowy) możemy mieć dziecko, ale on nie musi mieć dzieci i to nie jest żaden cel w jego życiu. On potrzebuje komfortu i spokoju. Boję się więc też, że powie mi, że jest za stary na dziecko albo wymyśli inny problem i zostanę na lodzie.
Czy ja za bardzo naciskam? Może rzeczywiście za wcześnie na takie rozmowy? Uważam jednak, że warto wcześniej wiedzieć czy ktoś ma ten sam cel życiowy co ja. Nie chciałabym dowiedzieć się za kilka lat, że on jednak nie chce dziecka. Zostać? Przeczekać? Uciekać?

[_Summer_]

Jesteście 3 lata razem, więc nie jest za wcześniej na takie rozmowy, ba może nawet za późno się za to zabralas. Powinno się wiedziec jak druga osoba zapatruje się na przyszlosc, bo pozniej wlasnie dochodzi do takich sytuacji, a to juz nie maly klopot, jak jedna osoba chce dziecko, a druga nie. Powinnas z nim siasc jeszcze raz i spokojnie porozmawiac, czy w ogole chce miec dziecko, ale akurat ma racje w tej kwestii, ze najpierw stabilizacja, a pozniej dzieci.

[wikii15]

Napisane przez Szmaragdowa25

Mówi tylko, że w sprzyjających okolicznościach (czyt. jak będę w stanie zarabiać duże pieniądze na utrzymanie siebie i dziecka i nie będę mu zawracać tym dzieckiem głowy) możemy mieć dziecko, ale on nie musi mieć dzieci i to nie jest żaden cel w jego życiu. On potrzebuje komfortu i spokoju.

Moim zdaniem, to wybrałaś nie odpowiedniego faceta. nie powinno się wybierać partnera z podobnymi planami, wartościami itp? Dziecko będzie mieszkać z ojcem i matką, ale on go nie będzie wychowywać itp, bo masz mu nie zawracać nim głowy??? Jakby mi tak partner na lata powiedział, mocno bym się zastanowiła nad dalszym wspólnym życiem...

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:14 ----------

PS: samo podejście mi się podoba w kwestii 'kiedy', bo sama wyznaję zasadę: 1) warunki 2) finanse 3) stabilna sytuacja życiowa

[White_Dove]

Ale on Ci juz powiedział. Nie umiesz czytac ze zrozumieniem??

Napisane przez Szmaragdowa25

(czyt. jak będę w stanie zarabiać duże pieniądze na utrzymanie siebie i dziecka i nie będę mu zawracać tym dzieckiem głowy) możemy mieć dziecko, ale on nie musi mieć dzieci i to nie jest żaden cel w jego życiu. On potrzebuje komfortu i spokoju.

On moze byc dawca spermy, ale na pomoc przy dziecku z jego strony nie masz co liczyc. On lubi komfort i spokoj. Jak sobie zarobisz mozesz miec dziecko z jego spermy. Tyle.

Nie chciałabym dowiedzieć się za kilka lat, że on jednak nie chce dziecka. Zostać? Przeczekać? Uciekać?

Ale on ci mowi juz TERAZ, że NIE CHCE. Skonczyłas studia a nie rozumiesz tego co ktos do ciebie mówi? O CO TY W OGOLE PYTASZ SKORO ODPOWIEDZ MASZ????

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Szmaragdowa25

Witam wszystkich!
Potrzebuję obiektywnych opinii. Od prawie 3 lat jestem w związku ze starszym o 15 lat mężczyzną. Niedawno poczułam się gotowa na rozmowę z nim o przyszłości, a konkretnie o założeniu rodziny. Nie chodzi tutaj o konkretne planowanie, bo jestem świeżo po studiach i moja sytuacja zawodowa i finansowa nie pozwala mi na realne działania, chociaż instynkt macierzyński mam ogromny. Po prostu zaczęłam rozmowę o naszej wspólnej przyszłości, czy też chce rodziny, dzieci tak jak ja. Odpowiedź była taka, że on niczego nie będzie planował, dopóki ja nie mam stabilnej sytuacji życiowej. I ja to doskonale rozumiem, ale chyba nie przesadzam, jeśli chciałabym widzieć, czy w ogóle chce dzieci czy nie. Bo na to pytanie nie potrafi lub nie chce mi odpowiedzieć. Mówi tylko, że w sprzyjających okolicznościach (czyt. jak będę w stanie zarabiać duże pieniądze na utrzymanie siebie i dziecka i nie będę mu zawracać tym dzieckiem głowy) możemy mieć dziecko, ale on nie musi mieć dzieci i to nie jest żaden cel w jego życiu. On potrzebuje komfortu i spokoju. Boję się więc też, że powie mi, że jest za stary na dziecko albo wymyśli inny problem i zostanę na lodzie.
Czy ja za bardzo naciskam? Może rzeczywiście za wcześnie na takie rozmowy? Uważam jednak, że warto wcześniej wiedzieć czy ktoś ma ten sam cel życiowy co ja. Nie chciałabym dowiedzieć się za kilka lat, że on jednak nie chce dziecka. Zostać? Przeczekać? Uciekać?

On nie chce dziecka. Może ci je ewentualnie zmajstrować, ale wytyczne co do warunków jakie muszą zostać spełnione, już dostałaś. Czego nie rozumiesz ? Będziesz samotną matką nawet jak on łaskawie ciebie z dzieckiem nie porzuci. Jak się na to piszesz, to siedź z nim, a jak nie to wiej.

[Valtamerii]

Marek Konrat w wieku 68 lat zostanie ojcem. Zapewne jest to pomysł jego żony. Domyślam się ,że Twój facet 60 lat nie ma. Mój mąż też jest ode mnie o kilkanaście lat starszy ale ja nauczona doświadczeniem powiedziałam wprost ,że chce mieć 2 dzieci. Ale on dzieci chciał. Dla niego to było oczywiste.
Może Twójemu jest faktycznie wygodnie i nie są mu one do niczego potrzebne. Ile ma lat ?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Valtamerii

Ile ma lat ?

A jakie to ma znaczenie ? Nie chce i już.

---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Napisane przez Valtamerii

Zapewne jest to pomysł jego żony.

Zapewne to Lenin nie żyje.

[lady666macbeth]

wydaje mi się że gdyby chciał kiedyś w przyszłości się żenić i mieć z Tobą dzieci to nie widział by problemu w rozmowie o tym..

[Mojwa]

Jak można dopiero po 3 latach związku poruszać takie tematy? To idealny przepis na katastrofę.

On Ci powiedział wprost jak jest - dzieci mu nie są do niczego potrzebne i woli ich nie mieć, nie ma zamiaru się im poświęcać. Twoja decyzja co z tym zrobisz. Jedno jest pewne - nie zmienisz go.

[Valtamerii]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8014363 6]A jakie to ma znaczenie ? Nie chce i już.

---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------



Zapewne to Lenin nie żyje.[/QUOTE]

Rozumiem ,że odnosi się też do Twoich rozważań na temat ewentualnej niechęci partnera Autorki do posiadania dzieci ?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Valtamerii

Rozumiem ,że odnosi się też do Twoich rozważań na temat ewentualnej niechęci partnera Autorki do posiadania dzieci ?

Co się odnosi ?

[Cynomya]

On nie chce z Tobą tworzyć rodziny, nie chce być ojcem. Co najwyżej, jeśli będziesz naciskać i będzie Cię na to stać, to może użyczyć Ci swojej spermy.

[lady666macbeth]

Napisane przez Cynomya

On nie chce z Tobą tworzyć rodziny, nie chce być ojcem. Co najwyżej, jeśli będziesz naciskać i będzie Cię na to stać, to może użyczyć Ci swojej spermy.

przykre, ale prawdziwe.

[eyo]

przecież facet Ci bardzo JASNO powiedział jakie ma stanowisko i w sumie tu nie ma na co więcej naciskać - jemu dzieci nie są do niczego potrzebne, może jakieś ŁASKAWIE zrobić o ile będzie CIEBIE stać na to dziecko (i siebie przy okazji też) i o ile nie będziesz JEMU głowy tym dzieckiem zawracać

krótko - w najlepszym wypadku zostaniesz samotną matką w związku, w realniejszej opcji zostaniesz samotną matką (bo wnioskuję, że koleś może jednak w tej swojej łasce nie znieść np. niemowlaka, który będzie miał kilka miesięcy kolki - podejrzewam, że nawet jak nie będziesz go o nic prosić przy dziecku to i tak budzenie się przez krzyki dziecka mogą spowodować, że zwieje)

w razie czego pamiętaj - nie zdziw się jak Twoje życie to nie będzie macierzyństwo jak z reklamy mleka modyfikowanego

ps. Ty się nie dowiesz za kilka lat, że on nie chce dziecka, Ty już wiesz, że on nie chce dziecka i jedyne co to możesz przyjąć to do wiadomości teraz albo za kilka lat a na takie rozmowy to jest za późno a nie za wcześnie

[Shar14]

Dokładnie. Wg mnie też jest za późno na takie rozmowy. Ja poruszałam temat w pierwszych tygodniach związku zwłaszcza, że to mnie szczególnie zależało, żeby dzieci nie mieć. Masz nauczkę na przyszłość.

Natomiast ja nigdy bym partnerowi w ten sposób (w tych słowach) o tym nie powiedziała. Mam wrażenie, że on nie traktuje Cię poważnie po tych tekstach. Ma gdzieś Twoje potrzeby.

Poza tym on chyba jest niepoważny myśląc, że małe dziecko w domu nijak nie zaburzy mu jego komfortu. I o ile jego podejście w 100% rozumiem to niestety, ale całość nie wygląda fajnie i na Twoim miejscu Autorko bym się z panem pożegnała. Znajdź kogoś, kto podziela Twoją wizję świata.

Wysłane z mojego SM-G389F przy użyciu Tapatalka

[bluebluesky]

Wiej z tego układu. To już pewne, że on nie chce mieć dzieci. Szkoda tylko, że nie umie powiedzieć tego wprost, bez owijania w bawełnę.

[Adrianna_8]

Z nim rodziny nie założysz. Mało tego - jeśli zaczniesz za dużo wymagać, co zaburzy jego komfort i spokój, to ucieknie i zostawi Cię samą. On nie traktuje waszego związku poważnie.

Sent from my Redmi Note 4 using Wizaz Forum mobile app

[elvegirl]

Napisane przez Szmaragdowa25

Może rzeczywiście za wcześnie na takie rozmowy?

Moim zdaniem nawet za późno. Kwestia dzieci to jeden z filarów związku, trzeba to omówić na początku i informować na bieżąco partnera o ewentualnej zmianie zdania.
Nie poruszyliście tej kwestii od razu, czyli w zasadzie oboje teraz możecie czuć się oszukani.

Swoją drogą, czy Twój luby zawsze jest takim burakiem? Bo z tej rozmowy związek wygląda jak układ "jaśnie pan dorosły, który sobie małolatkę ustawia".

[201803111829]

Autorko, facet ci powiedział, że nie chce mieć dzieci. Zostaw go bo będziesz niespełniona, będziesz cierpieć. Był już trochę podobny wątek. Laska nie mogła zajść w ciążę, ale facet ma in vitro się nie zgadzał. A ona? Rozdarta między posiadaniem dziecka i miłością do faceta.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[ParasolkaMaryPoppins]

TŻ Autorki ma prawo nie chcieć dzieci, tak jak Autorka chce je mieć. Rozminęli się po latach w bardzo istotnej kwestii i ze względu na jasny przekaz jej TŻa, Autorka musi odpowiedzieć sobie na pytanie: Zostać czy odejść? W związku ze znacznie starszym mężczyzną to młodsza partnerka bardziej przystosowuje się do partnera.

[megamag]

Nie jest za wcześnie, ludzie nawet wcześniej ustalają takie kwestie jak ogólna chęć posiadania potomstwa, bo to dość istotne. Ale on bardzo dokładni odpowiedział Ci na pytanie.

Mówi tylko, że w sprzyjających okolicznościach (czyt. jak będę w stanie zarabiać duże pieniądze na utrzymanie siebie i dziecka i nie będę mu zawracać tym dzieckiem głowy) możemy mieć dziecko, ale on nie musi mieć dzieci i to nie jest żaden cel w jego życiu. On potrzebuje komfortu i spokoju.

On może Cię zapłodnić, jeśli będziesz chciała, ale nie zamierza się tym dzieckiem zajmować. Ba, masz nawet sama zarobić na jego utrzymanie. To level trochę wyżej niż weekendowy tatuś, który ogólnie się nie zajmuje, w sobotę się pobawi i daje na utrzymanie. To bardziej level dawca spermy. To nie jest wcale takie rzadkie u facetów. Jest jakaś ich część, która po prostu nie ma ochoty być ojcami wychowującymi dzieci i partnerami matek. Kobieta w takiej sytuacji mówi, że nie chce mieć dzieci. Dla faceta jest jeszcze trzecia droga poza "nie chcę mieć dzieci" a "a chcę być ojcem, kochać i wychowywać dzieci" i jest to właśnie "od biedy mogę zrobić i przekazać geny, ale zajmować się nie będę'. Moim zdaniem robienie sobie dzieci z tym trzecim typem to ekstremalne frajerstwo, ale jak tam sobie chcesz.

Btw. to, co on mówi, nie jest nawet legalne. Jak zrobi to nie ma, że Ty sobie utrzymasz. Będzie zobowiązany prawnie to utrzymywania tego dziecka choćby w postaci alimentów.

[la'Mbria]

Facet potraktował cię jak dzieciaka- "nieee córuniu, nie kupię ci tej zabawki! Ale na osłodę powiem, że jak już będziesz dużą dziewczynką i będziesz sobie dużo zarabiać- sama sobie będziesz mogła kupić. No to ciesz się!"
Chory układ.
To nie partnerstwo.
No i o takich sprawach jak podejście do dzieci/religii/ finansów rozmawia sie duuuużo wcześniej niż po 3 latach. Zazwyczaj takiw rozmowy same wychodzą. Nawet nie trzeba ich jakoś specjalnie inicjowac. No ale jesli u was nie wyszly, to wg mnie miałaś i masz prawo chcieć wiedzieć na czym stoisz.
A stoisz na tym,że ON DZIECI NIE CHCE.
Przemyśl czy ty chcesz dalej bawic się w związek z tym panem. Możesz okazać się szczęśliwą i spełnioną bezdzietną..a może za parę lat będziesz płakać mijając kobietę z wózkiem. Sama sobie musisz odpowiedzieć czy chęć posiadania potomstwa jest twoim priorytetem, czy ten instynkt macierzyński o ktorym piszesz to może jednak jakaś nieuświadomiona presja społeczna...albo nawet chęć "przywiązania" do siebie faceta.


Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez megamag

Btw. to, co on mówi, nie jest nawet legalne. Jak zrobi to nie ma, że Ty sobie utrzymasz. Będzie zobowiązany prawnie to utrzymywania tego dziecka choćby w postaci alimentów.

Od których bardzo łatwo się można wymigać. W sensie: ojciec jest zobowiązany, ale i tak nie płaci.

[kennedy]

Do dupy z takim chlopem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karolca]

Napisane przez Szmaragdowa25

Witam wszystkich!
Potrzebuję obiektywnych opinii. Od prawie 3 lat jestem w związku ze starszym o 15 lat mężczyzną. Niedawno poczułam się gotowa na rozmowę z nim o przyszłości, a konkretnie o założeniu rodziny. Nie chodzi tutaj o konkretne planowanie, bo jestem świeżo po studiach i moja sytuacja zawodowa i finansowa nie pozwala mi na realne działania, chociaż instynkt macierzyński mam ogromny. Po prostu zaczęłam rozmowę o naszej wspólnej przyszłości, czy też chce rodziny, dzieci tak jak ja. Odpowiedź była taka, że on niczego nie będzie planował, dopóki ja nie mam stabilnej sytuacji życiowej. I ja to doskonale rozumiem, ale chyba nie przesadzam, jeśli chciałabym widzieć, czy w ogóle chce dzieci czy nie. Bo na to pytanie nie potrafi lub nie chce mi odpowiedzieć. Mówi tylko, że w sprzyjających okolicznościach (czyt. jak będę w stanie zarabiać duże pieniądze na utrzymanie siebie i dziecka i nie będę mu zawracać tym dzieckiem głowy) możemy mieć dziecko, ale on nie musi mieć dzieci i to nie jest żaden cel w jego życiu. On potrzebuje komfortu i spokoju. Boję się więc też, że powie mi, że jest za stary na dziecko albo wymyśli inny problem i zostanę na lodzie.
Czy ja za bardzo naciskam? Może rzeczywiście za wcześnie na takie rozmowy? Uważam jednak, że warto wcześniej wiedzieć czy ktoś ma ten sam cel życiowy co ja. Nie chciałabym dowiedzieć się za kilka lat, że on jednak nie chce dziecka. Zostać? Przeczekać? Uciekać?

Takie sprawy jak plany na przyszłość, chęć posiadania dzieci "kiedyś tam" jest bardzo wazna już gdzies na początku znajomości aby jasno określić czy jest szansa na stworzenie związku opartego na zbliżonych priorytetach.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez la'Mbria

Facet potraktował cię jak dzieciaka- "nieee córuniu, nie kupię ci tej zabawki! Ale na osłodę powiem, że jak już będziesz dużą dziewczynką i będziesz sobie dużo zarabiać- sama sobie będziesz mogła kupić. No to ciesz się!"
Chory układ.
To nie partnerstwo.

TŻ był boleśnie szczery. Nie chce dzieci. Chorym układem (Nie chcę dzieci) bym tego nie nazwała. Bezdzietne związku też bazują na partnerstwie i obie strony są zadowolone. Chory był sposób przedstawienia swojej postawy Autorce (cytat powyżej).

To już jest dorosły mężczyzna z pewnymi nawykami i przyzwyczajeniami, których Autorka po prostu nie zmieni.

[xenon88]

Coś mi się wydaje, że gdybyś zaszła z nim w ciążę (nieważne w sumie czy byłabyś dobrze ustawiona czy dopiero aspirowała do miana kobiety sukcesu), to zostałabyś samotną matką. Może facet nie odszedłby od Was, ale olałby ciepłym moczem, pewnie hajsu też by skąpił na swoje dziecko. Na wszystko zarobić musiałbyś Ty, dzieckiem musiałabyś opiekować się Ty, gotować musiałabyś Ty (oczywiście również dla spracowanego samca). Z Twojego opisu wyłania się ustawiony stary kawaler, który nie ma zamiaru zmienić się nawet o milimetr, no ale "zalać formę"() łaskawie może. Ten człowiek potrafi Cię wspierać na co dzień w prostych rzeczach, czy ze wszystkim masz sobie sama radzić?

Dopiero po 3 latach związku taki ważny temat poruszać - strzał w stopę.

Skoro masz duży instynkt macierzyński i wiesz, że dziecko chcesz mieć, to wiej od tego chłopa, albo przygotuj się na to, że zostając z nim i dając się zapłodnić, ze wszystkim zostaniesz sama.

[lady666macbeth]

Napisane przez kennedy

Do dupy z takim chlopem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ja bym takiego na księżyc posłała.

[Mojwa]

no ale to nie jest nic złego, że ktoś nie chce być ojcem i zajmować się dzieckiem. w niczym nie jest gorszy od autorki i jej podejścia.

[kennedy]

Napisane przez Mojwa

no ale to nie jest nic złego, że ktoś nie chce być ojcem i zajmować się dzieckiem. w niczym nie jest gorszy od autorki i jej podejścia.

Alez oczywiscie.

Chodzi o to w jaki sposob on sie z autorka komunikuje
- jak bedziesz zarabiac
-jak bedziesz miala tyle kasy ze jak cos to zostaniesz sama z dzieckiem
-jak bedziesz sie sama gowniakiem zajmowac

Wstretne to jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz