|
|||||||
| Notka |
|
| Seks Tutaj porozmawiasz o seksie. Masz pytania związane z życiem seksualnym lub szukasz porady? Dołącz do nas. Podziel się doświadczeniem, dodaj opinię. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 1
|
Męski problem z seksem (strach)
Cześć. To będzie trochę dłuższy wpis. Ale muszę nakreślić sytuację. Byłam w 3 lata z kimś w związku. Dla mnie przynajmniej była to wielka miłość i właściwie od samego początku bardzo mi się podobał seks z tą osobą. Nie kojarzę nigdy jakiś problemów (poza chwilowym zażywaniem przeze mnie tabletek antykoncepcyjnych na torbiel na jajniku i kompletny brak ochoty z mojej strony przez hormony). Było w mojej opinii super. Potrafiliści nawet "szaleć" na balkonie hotelowym na wakacjach
Bardzo go też kochałam więc myślę, to potęgowało, że bardzo lubiłam z nim wszelkie zbliżenia. Potem w naszym związku zaczęło się psuć i do szło do pierwszej rozłąki. Wyprowadzka. Zamieszkaliśmy obok siebie i wciąż się spotykaliśmy. Seks był. Może nie tak często jak na początku ale powiedzmy wszystko okay. Potem decyzja o ponownym zamieszkaniu. Może było go trochę mniej w stosunku do pierwszego roku znajomości. Ale wiadomo jak jest. Życie praca itp. W każdym razie powiedzmy, że bez problemów. Mijał trzeci rok wspólnego życia i pod koniec zaczęliśmy się ogromnie kłócić. Wtedy seks zniknął całkowicie (nie pamiętam dokładnie od kiedy ale na pewno jakieś 2,3 miesiące). To był już bardzo zły okres więc oczywiste było to, że żadne z nas nie miało już nawet na to ochoty a okoliczności w ogóle temu nie sprzyjały. Z czego się osobiście cieszyłam w takim sensie, że uważam że seks w tamtym momencie byłby nieco patologiczny. W obliczu tych kłótni i wszystkiego co się działo. W każdym razie mój były partne w końcu się wyprowadził. Wiem, że potem spotykał się z kimś z kim sypiał też ale dowiedziałam się niestety o tym dopiero w dalszej przyszłości. W każdym razie odszedł, wiem, że uprawiał z kimś seks potem, ale za jakiś czas znów "wrociliśmy" do siebie. To był już inny czas. Nie mieszkaliśmy już razem itp. W ogóle nie dochodziło do zbliżeń. Nic nie inicjował. Choć spał u mnie czasem czy ja u niego. Trochę zaczynało mnie to frustrować ale nawet nie dlatego, że tak bardzo mi na tym zależało (seks jest dla mnie drugorzędną sprawą w związku) tylko zaczynałam się źle czuć jako kobieta (wiecie myśli typu "nie podobam mu się", "nie pociągam go" "jestem beznadziejna" itp). To się pogłębiało we mnie. Próbowałam o tym rozmawiać ale nie dało się. On nie potrafi się otworzyć a temat seksu to w ogóle był zakazany. Spotykaliśmy się tak 5 miesięcy i kiedyś odebrał mnie z imrepzy firmowej, byłam po %, zaczęłam coś próbować inicjować, nie miał nic przeciwko ale niestety moje starania nie dawały oczekiwanego skutku (wiecie co mam na myśli). Pamiętam, że wtedy po tych paru miesiącach mojej frustracji i w związku z alkoholem powiedział glośno coś czego pewnie nie powinnam.. "ej Ty masz jakiś problem!". Ta sytuacja spowodowała jego odsunięcie już na amen. To było pod koniec stycznia ale w lutym polecieliśmy jeszcze na walentynki razem. Tam doszło też do zbliżenia dla mnie "spełnionego" on niestety nie mógł dalej kontynuować. Nie chcąc popełniać błedu z przeszłości, nie miałam o to żalu ani się nie zezłościłam. W ciszy zrozumiałam. Potem po walentynkach odszedł na zawsze. Nie będe opisywać już dokładnie co się działo potem. Ale przez rok czasu choć nie byliśmy razem w jakimś kontakcie zostawaliśmy. Strasznie go kochałam. W każdym razie. Minął rok odkąd nie jesteśmy razem. On poznał dziewczynę. Z którą się spotyka od pół roku. Ale ostatnio wyrzucił mi, że przeze mnie ma lęk, że nie da rady z seksem, że depresje. Czasem miałam wrażenie, że o mnie myślał, ale pisał często, że zraniłam go tym seksem. Uważa, że to przez nasze kłótnie, przez to co powiedziałam wtedy i tak bardzo zostało mu w głowie, teraz z tym wszystkim się boryka. Z tym lękiem i tak dalej. Pomijam już fakt, że ta historia mnie wciąż bardzo boli. Ale wiem, że to najbardziej go do mnie zraziło. Chciałabym zapytać Was czy to, że "wykrzyczałam" (nie dosłownie) komuś, że ma problem jakiś w tak delikatnej sprawie mogło rzeczywiście sprawić, że ktoś od roku boryka się z wielkimi problemami z seksem, lękiem itp? Ja mam wrażenie, że tak trochę było już wcześniej skoro tego nie inicjował nic ale on uważa, że to moja wina. Myślalam, że chodzi o mnie, że zbyt wiele przeszliśmy, że mnie może już nie kochał itp ale skoro znalazł kogoś nowego a mówi o tym, że ma taki problem, że boi się mimo, że minął rok to ja już sama nie wiem co myśleć o tym Ja czasem myślałam, że kiedy wrócił do mnie a w przerwie z kimś sypiał a nie powiedział o tym mi, to mogło zrodzić jego jeszcze gorszą blokadę. Bo po tym już nie sypialiśmy mimo miesięcy spotykania się. Choć ja chciałam. Chociażby żeby poczuć się, że go pociągam wciąż. Minął rok, on mówi, że wciąż się z tym boryka przez przeszłość i przeze mnie. Co myślicie o tym?
|
|
|
|
|
#2 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 6
|
Dot.: Męski problem z seksem (strach)
hmmmm...faceci są dość specyficzni zresztą jak kobiety. Myślę, ze Twoj mężczyzna był bardzo delikatny-uczuciowy i wykrzykując mu takie słowa poruszyłaś jego "dumę".Nie wiem jakie były stosunki miedzy Wami-Ty uwazasz,że Wasze zbliżenia były w porzadku,aczkolwiek może było coś co jego gryzło,a nie potrafił Ci tego powiedziec. Może miał z czymś problem? Mówiąc mu takie słowa być może stał się jeszcze bardziej niepewny...Spawy seksu są sprawą tabu i niestety nie kazdy mezczyzna/kobieta potrafią o tym rozmawiac. Możliwe, że chlopak dalej Cię kocha i nie wyobraża sobie pełnego współzycia z kimś innym. Myślę, ze warto otworzyc się na temat seksu i po prostu nadzwyczajniej w świecie porozmawiac o tym ze swoim byłym. Myśle, ze rozmowa to najlepsze lekarstwo na wszystko
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 1 090
|
Dot.: Męski problem z seksem (strach)
mysle, ze to zalosne ze strony kolesia,ze przez jednorazowa akcje (bo umowmy sie-kazdy moze raz czy 2 miec gorszy dzien albo moze mu nie wyjsc i) dorosly czlowiek , po roku od rozstania robi Ci wyrzu
ty problem on ma w swojej glowie i raczej nie bedziesz w stanie mu pomoc |
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 78
|
Dot.: Męski problem z seksem (strach)
Koleżanka wyżej mną rację (z ta glowa).
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 368
|
Dot.: Męski problem z seksem (strach)
Bardziej mnie zastanawia jakim cudem wy sie tyle razy znowu schodziliscie.
|
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 244
|
Dot.: Męski problem z seksem (strach)
Nie wiem po co próbujesz go zrozumieć. Przecież to Twój eks, który jest już z inną, to są ich problemy nie Twoje.
Poza tym, uważam, że nic takiego strasznego mu nie powiedziałaś. Koleś zamiast porozmawiać próbował zamieść problemy pod dywan. Dalej jest mięczakiem, bo obwinia Ciebie. Nie gódź się na to, a najlepiej olej typa. |
|
|
|
|
#7 |
|
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 189
|
Dot.: Męski problem z seksem (strach)
nie wiem, przede wszystkim to totalnie toksyczną mieliście tę relację, myślę że to schodzenie się było już na końcu z jego strony na siłę, i to że nie uprawialiście seksu wynikało z tego, że jego już po prostu nie pociągałaś i nie miał z Tobą ochoty. Nie powinnaś była tak mówić i to bardzo niefajne z Twojej strony, ale czy to na tyle mogło mu zaszkodzić - wątpię.
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Seks
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:18.



Bardzo go też kochałam więc myślę, to potęgowało, że bardzo lubiłam z nim wszelkie zbliżenia. Potem w naszym związku zaczęło się psuć i do szło do pierwszej rozłąki. Wyprowadzka. Zamieszkaliśmy obok siebie i wciąż się spotykaliśmy. Seks był. Może nie tak często jak na początku ale powiedzmy wszystko okay. Potem decyzja o ponownym zamieszkaniu. Może było go trochę mniej w stosunku do pierwszego roku znajomości. Ale wiadomo jak jest. Życie praca itp. W każdym razie powiedzmy, że bez problemów. Mijał trzeci rok wspólnego życia i pod koniec zaczęliśmy się ogromnie kłócić. Wtedy seks zniknął całkowicie (nie pamiętam dokładnie od kiedy ale na pewno jakieś 2,3 miesiące). To był już bardzo zły okres więc oczywiste było to, że żadne z nas nie miało już nawet na to ochoty a okoliczności w ogóle temu nie sprzyjały. Z czego się osobiście cieszyłam w takim sensie, że uważam że seks w tamtym momencie byłby nieco patologiczny. W obliczu tych kłótni i wszystkiego co się działo. W każdym razie mój były partne w końcu się wyprowadził. Wiem, że potem spotykał się z kimś z kim sypiał też ale dowiedziałam się niestety o tym dopiero w dalszej przyszłości. W każdym razie odszedł, wiem, że uprawiał z kimś seks potem, ale za jakiś czas znów "wrociliśmy" do siebie. To był już inny czas. Nie mieszkaliśmy już razem itp. W ogóle nie dochodziło do zbliżeń. Nic nie inicjował. Choć spał u mnie czasem czy ja u niego. Trochę zaczynało mnie to frustrować ale nawet nie dlatego, że tak bardzo mi na tym zależało (seks jest dla mnie drugorzędną sprawą w związku) tylko zaczynałam się źle czuć jako kobieta (wiecie myśli typu "nie podobam mu się", "nie pociągam go" "jestem beznadziejna" itp). To się pogłębiało we mnie. Próbowałam o tym rozmawiać ale nie dało się. On nie potrafi się otworzyć a temat seksu to w ogóle był zakazany. Spotykaliśmy się tak 5 miesięcy i kiedyś odebrał mnie z imrepzy firmowej, byłam po %, zaczęłam coś próbować inicjować, nie miał nic przeciwko ale niestety moje starania nie dawały oczekiwanego skutku (wiecie co mam na myśli). Pamiętam, że wtedy po tych paru miesiącach mojej frustracji i w związku z alkoholem powiedział glośno coś czego pewnie nie powinnam.. "ej Ty masz jakiś problem!". Ta sytuacja spowodowała jego odsunięcie już na amen. To było pod koniec stycznia ale w lutym polecieliśmy jeszcze na walentynki razem. Tam doszło też do zbliżenia dla mnie "spełnionego" on niestety nie mógł dalej kontynuować. Nie chcąc popełniać błedu z przeszłości, nie miałam o to żalu ani się nie zezłościłam. W ciszy zrozumiałam. Potem po walentynkach odszedł na zawsze. Nie będe opisywać już dokładnie co się działo potem. Ale przez rok czasu choć nie byliśmy razem w jakimś kontakcie zostawaliśmy. Strasznie go kochałam. W każdym razie. Minął rok odkąd nie jesteśmy razem. On poznał dziewczynę. Z którą się spotyka od pół roku. Ale ostatnio wyrzucił mi, że przeze mnie ma lęk, że nie da rady z seksem, że depresje. Czasem miałam wrażenie, że o mnie myślał, ale pisał często, że zraniłam go tym seksem. Uważa, że to przez nasze kłótnie, przez to co powiedziałam wtedy i tak bardzo zostało mu w głowie, teraz z tym wszystkim się boryka. Z tym lękiem i tak dalej. Pomijam już fakt, że ta historia mnie wciąż bardzo boli. Ale wiem, że to najbardziej go do mnie zraziło. Chciałabym zapytać Was czy to, że "wykrzyczałam" (nie dosłownie) komuś, że ma problem jakiś w tak delikatnej sprawie mogło rzeczywiście sprawić, że ktoś od roku boryka się z wielkimi problemami z seksem, lękiem itp? Ja mam wrażenie, że tak trochę było już wcześniej skoro tego nie inicjował nic ale on uważa, że to moja wina. Myślalam, że chodzi o mnie, że zbyt wiele przeszliśmy, że mnie może już nie kochał itp ale skoro znalazł kogoś nowego a mówi o tym, że ma taki problem, że boi się mimo, że minął rok to ja już sama nie wiem co myśleć o tym
Ja czasem myślałam, że kiedy wrócił do mnie a w przerwie z kimś sypiał a nie powiedział o tym mi, to mogło zrodzić jego jeszcze gorszą blokadę. Bo po tym już nie sypialiśmy mimo miesięcy spotykania się. Choć ja chciałam. Chociażby żeby poczuć się, że go pociągam wciąż. Minął rok, on mówi, że wciąż się z tym boryka przez przeszłość i przeze mnie. Co myślicie o tym?


ty 
