![]() |
#1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Takich słów użyła Lucky_7 no i mnie natchnęło
![]() Czy tak jest faktycznie? Czy rzeczywiście należy zgadzać się z każdym pomysłem/wyskokiem drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba? Czy jeśli, hipotetycznie rzecz jasna, mój mąż wplącze się w nieodpowiednie towarzystwo - mam na to przymknąć oko? I siedzieć cicho, bo - nie ma miejsca na zakazy? A jeśli, dajmy na to, zacznie chodzić namiętnie do kasyna - i przepuszczać pieniądze na życie - też siedzieć cicho? Gdzie jest ta granica, jak myślicie? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Wg mnie każda z nas powinna szukać takiego faceta, któremu będzie musiała zakazywać jak najmniej rzeczy.
Bo to, że nie musimy sobie nawzajem zakazywać różnych rzeczy, oznacza, że większość swoich zachowań tolerujemy, czyli mamy podobne poglądy na życie = dobrze się dobraliśmy. ![]() Bo ja nie mogłabym być z kimś komu musiałabym zakazywać np. co-sobotnich imprez z kolegami, bo dla mojego TŻ to jest oczywiste, że nie będzie spędzał każdej soboty z kolegami, ba ... nie chciał by tego ![]() A np. moja koleżanka toczy wieczne wojny ze swoim TŻ o to., czyli musi mu tego zakazywać. Natomiast inaczej by sytuacja wyglądał, jeżeli obojgu by to pasowało, oboje chcą spędzać soboty ze znajomymi = brak zakazów. ![]() Nie wiem czy ta mja wypowiedź jest logiczna ale co tam ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17342387]Takich słów użyła Lucky_7 no i mnie natchnęło
![]() Czy tak jest faktycznie? Czy rzeczywiście należy zgadzać się z każdym pomysłem/wyskokiem drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba? Czy jeśli, hipotetycznie rzecz jasna, mój mąż wplącze się w nieodpowiednie towarzystwo - mam na to przymknąć oko? I siedzieć cicho, bo - nie ma miejsca na zakazy? A jeśli, dajmy na to, zacznie chodzić namiętnie do kasyna - i przepuszczać pieniądze na życie - też siedzieć cicho? Gdzie jest ta granica, jak myślicie?[/QUOTE] Lucky_7 użyła tego stwierdzenia odnośnie bardzo młodej dziewczyny, która była z jakimś natrętnie zazdrosnym i niedojrzałym psychicznie chłopakiem, który zakazywał jej rozmawiania z innymi chłopakami. Co później rozwinęła pisząc ''tym bardziej...''. Potraktowałaś to zbyt dosłownie. Lucky_7 miała rację jeśli chodzi o tamten przykład. Nie może gościu powiedzieć zabraniam Ci rozmawiać ze wszystkimi chłopakami. Bo to jej życie i może rozmawiać sobie z kim tylko chce. A Ty jej cytat przywołałaś do jakiś skrajnych sytuacji, gdzie MĄŻ (a nie chłopak w liceum) trwoni majątek rodzinny. Wiadomo, że to jest sytuacja innej wagi, dotycząca zaburzenia prawidłowego funkcjonowania całej rodziny. Wiadomo, że nie o to Lucky_7 chodziło.
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. Edytowane przez Nadia_91 Czas edycji: 2010-02-21 o 12:52 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
stary jednooki dachowiec
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 327
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17342387]Takich słów użyła Lucky_7 no i mnie natchnęło
![]() Czy tak jest faktycznie? Czy rzeczywiście należy zgadzać się z każdym pomysłem/wyskokiem drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba? Czy jeśli, hipotetycznie rzecz jasna, mój mąż wplącze się w nieodpowiednie towarzystwo - mam na to przymknąć oko? I siedzieć cicho, bo - nie ma miejsca na zakazy? A jeśli, dajmy na to, zacznie chodzić namiętnie do kasyna - i przepuszczać pieniądze na życie - też siedzieć cicho? Gdzie jest ta granica, jak myślicie?[/QUOTE] Nie zgadzam się, wg mnie można jednak wymagać pewnych rzeczy od drugiej osoby, skoro jesteśmy razem, jesteśmy ze sobą szczerzy i zamierzamy wieść wspólne życie. Tyle, że niekoniecznie potrzebne są od razu zakazy, ale rozmowa i wyznaczenie pewnych granic. Partner może się do tego dostosować lub nie, a jeśli wybierze to drugie wyjście, pozostaje wybór: zaakceptować jego decyzję, albo odejść. Dla mnie granicą jest pewien racjonalizm: trudno stawiać absurdalne zakazy, z serii: Od dziś spędzasz czas tylko ze mną/rzucasz hobby/przestajesz rozmawiać z innymi kobietami, ale też ciężko nie reagować w sytuacji, kiedy kochana osoba robi coś obiektywnie złego dla niej lub dla związku (zdrada, narkotyki, podejrzane towarzystwo etc.). Edit: Tyle, że związek, w którym jedna ze stron musi uciekać się do zakazów i ultimatum (szczere dyskusje i racjonalne argumenty nie wystarczają), jest wg mnie sam w sobie niezdrowy.
__________________
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." A. Sapkowski
Edytowane przez srebrnykot Czas edycji: 2010-02-21 o 12:56 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Nadiu, ale ja tym tematem absolutnie nie atakuję Lucky7
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 442
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
.
Edytowane przez pytton Czas edycji: 2012-04-29 o 22:05 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17342744]Nadiu, ale ja tym tematem absolutnie nie atakuję Lucky7
![]() ja wiem ![]() Co do tych sytuacji to oczywiście, że żona/narzeczona/dziewczyna ma prawo zaingerować ostro, bo taki chłopak ją tylko rujnuje. I tutaj takie zakazy rozumiem. Ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że chłopak mi mówi, że ZABRANIA mi iść na piwo w weekend z moją ekipą z która zawsze chodzę. Wtedy to bym się chyba roześmiała i potraktowała to jako głupi żart. Albo inna sytuacja- perełka wśród związków moich znajomych: ,,nie możesz iśc na basen, bo tam są inni faceci, którzy będą Cie widziec w stroju kąpielowym''. haha Oczywiście trzeba znaleźć granicę ![]() Niestety, nie każdy to potrafi.
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. Edytowane przez Nadia_91 Czas edycji: 2010-02-21 o 13:14 |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Bo stwierdzenie przeniosłam na szerszy grunt
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 610
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17342387]Takich słów użyła Lucky_7 no i mnie natchnęło
![]() Czy tak jest faktycznie? Czy rzeczywiście należy zgadzać się z każdym pomysłem/wyskokiem drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba? Czy jeśli, hipotetycznie rzecz jasna, mój mąż wplącze się w nieodpowiednie towarzystwo - mam na to przymknąć oko? I siedzieć cicho, bo - nie ma miejsca na zakazy? A jeśli, dajmy na to, zacznie chodzić namiętnie do kasyna - i przepuszczać pieniądze na życie - też siedzieć cicho? Gdzie jest ta granica, jak myślicie?[/QUOTE] Ja myślę, że nie ma miejsca na żadne zakazy. W miłości wystarczy pogadać o odczuciach, żeby dojść do jakiegoś kompromisu (bądź, jeśli jest on niemożliwy, żeby któraś ze stron ustąpiła), a jeśli potrzebne są zakazy, bo druga strona nie szanuje normalnie wyrażonego zdania, to co to za miłość? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Myślę,że jak jest dobra komunikacja w związku i szcunek do partnera to zakazy nie będą potrzebne.
Chodzi mi o to ,że np. wiem jakie zachowanie mogłoby zranić mojego partnera-dlatego też tego nie robię przez wzgląd na niego ,a nie dlatego ,że on mi nie pozwala. Gdy mój TŻ ma niepokojące mnie pomysły ,lub zrobi coś co mi się nie podoba-to gadamy o tym. Uważam ,że jak się jest w związku-to dla dobra tego związku pewnych rzeczy się nie robi. Jeśli jednak partner zacząłby się regularnie upijać wieczorami -to owszem postawiłabym utlimatum.
__________________
"Don't let the music die... We're playing songs from different times" Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10)
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 002
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Moje podejście jest takie, że kiedy kogoś poznajemy i się z nim wiążemy to akceptujemy wszystko to co jego dotyczy. Głupotą dla mnie jest spotykać się z kimś kto popala trawkę i po jakimś czasie zacząć mu tego zabraniać bo ja myślałam, że on się dla mnie zmieni.
Inna sprawa jest gdy partner/ka wpada w złe towarzystwo czy nawyki, kiedy już z nim jesteśmy w związku. Myślę, że tym bardziej mamy obowiązek rozmowy i wsparcia, a czasem wręcz ostrzejszych reakcji. Co do zakazów typu: nie możesz rozmawiać z nikim innym niż ja, lub ubierać się w ten sposób, czy wychodzić gdzieś gdzie są jeszcze inne istoty ludzkie ![]()
__________________
Ciekawostka na dziś |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
No nie, umówmy się
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Cytat:
Ale to już pod toksyczne związki podchodzi. Nie wydaje mi się aby zdrowo myślący facet mógł się tak zachować. I gdyby mi mój tak powiedział -zaczęłabym się zastanawiać czy nie powinien iść do specjalisty w celu rozwiązania problemów,które ma ze sobą.
__________________
"Don't let the music die... We're playing songs from different times" Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10)
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 509
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Wg mnie absolutnie nie ma miejsca na zakazy. Ale muszę zaznaczyć, że moje pojęcie udanego związku, to nie bycie ze sobą za wszelką cenę, bo boimy się być sami, dla dobra dzieci i z innych, moim zdaniem, głupich powodów, które sprawiają, że takie związki często są chorymi układami. Dla mnie bycie z kimś jest równoznaczne z tym, że ta druga osoba jest dla nas najważniejsza. I wtedy siłą rzeczy nie będziemy robić rzeczy (albo będziemy się starali z nimi walczyć), które przeszkadzają naszemu partnerowi, bo nie będziemy chcieli go ranić. Ja nie wyobrażam sobie, żebym miała zakazać czegoś mojemu TŻ, tak samo jak nie wyobrażam sobie, żeby on zakazywał czegoś mnie. Nie robimy pewnych rzeczy z własnej woli, bo chcemy, żeby ta druga osoba była zadowolona i szczęśliwa, a wynika to z miłości i szacunku do partnera. Związek to nie jest relacja rodzic-dziecko, nauczyciel-uczeń, moim zdaniem związek powinien być relacją partnerską bez strony dominującej (nie mówię o sferze intymnej
![]()
__________________
'Signora, please stop being so sad. If you continue like this, I will be forced to make love to you. And I've never been unfaithful to my wife.' 'Under the Tuscan Sun' |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 443
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Fajnie jest, kiedy te zakazy stawiamy sobie sami. Kiedy chcąc coś zrobić, najpierw myślimy o tej drugiej osobie i znając ją, potrafimy stwierdzić, że ona by tego nie chciała. Gorzej, kiedy zakazy muszą nam być narzucane, lub my musimy je drugiemu narzucać, bo to gdziestam swiadczy o braku porozumienia w związku, a nawet braku szacunku.
Ja z TŻem nie tworzymy tzw luźnego związku. Powiedzmy, trzymamy się krótko, ale to nie jest tak, że ja pilnuje jego, a on mnie. Każde z nas pilnuje siebie, bo ze sobą jesteśmy cały czas i siebie możemy najlepiej kontrolować. I to jest zbudowane tak, że ja czuję, że jak sobie popuszczę, to i on popuści trochę sobie. I tu nie chodzi tylko o kontakty damsko-męskie, ogólnie o życie, o nasze relacje, szacunek, pracę, odpowiedzialność.
__________________
“Disobedience, in the eyes of anyone who has read history, is man's original virtue. It is through disobedience that progress has been made, through disobedience and through rebellion.” Oscar Wilde Teufel ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
W ogóle w kontaktach z dorosłymi ludźmi moim zdaniem nie ma miejsca na zakazy, co nie znaczy, że mamy nie mówić co nam się nie podoba. Ale zakaz to dla mnie "nie możesz, nie wolno Ci tego zrobić". Nie wyobrażam sobie powiedzieć do chłopaka np. "Nie możesz iść na tą imprezę, nie pozwalam!". Nawet jeśli wiesz, że z jakichś względów faktycznie nie powinien iść...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
nakazom mówię stanowcze nie-ale jeśli ktoś mi sugeruje,że powinnam przestać chodzić do kasyna,a zależy mi na związku,nie znaczy,że mam drugiej osoby nie sluchać...Nie nazwałabym tego jednak nakazami a sugestiami
![]()
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Myślę, że jeżeli jest dobra komunikacja w związku jest dobra to obejdzie się bez zakazów. Kwestią dogadania i kompromisu można wszystko załatwić. Chodzi mi tu oczywiście o jakieś "normalne zakazy" a nie dziecinne typu "nie patrz na innych chłopców", bo to podchodzi pod związek toksyczny a nie partnerski.
__________________
Będę mamcią.. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17342387]Takich słów użyła Lucky_7 no i mnie natchnęło
![]() Czy tak jest faktycznie? Czy rzeczywiście należy zgadzać się z każdym pomysłem/wyskokiem drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba? Czy jeśli, hipotetycznie rzecz jasna, mój mąż wplącze się w nieodpowiednie towarzystwo - mam na to przymknąć oko? I siedzieć cicho, bo - nie ma miejsca na zakazy? A jeśli, dajmy na to, zacznie chodzić namiętnie do kasyna - i przepuszczać pieniądze na życie - też siedzieć cicho? Gdzie jest ta granica, jak myślicie?[/QUOTE] a skąd taka pewność, że kiedy zabronimy partnerowi pewnych rzeczy (kasyno, towarzystwo etc.) on nie będzie tego robił za naszymi plecami? ;P Jedna z Wizażanek ma mądry opis, że "ma się takiego faceta na jakiego się zasłużyło" (czy coś w tym stylu), więc chyba należy wybrać takiego rozsądnego TŻta, który swój rozum ma i któremu nie należy nic zabraniać, bo sam najlepiej wie co jest dobre a co złe. |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#20 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Cytat:
Cytat:
Dlatego "zakazy" kojarzą mi się tylko i wyłącznie z takimi absurdalnymi sytuacjami. Nie poważnymi. I w związku z tym - stop zakazom. To dwa ![]()
__________________
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
gdyby mi ktoś czegoś zakazywał kopnęłabym go i zostawiła
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zakorzenienie
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Tu nie chodzi o nakazy i zakazy, ale o wyznaczenie zw. złotego środka. Każdy partner wie, co może, a czego nie może robić, by nie cierpiał na tym zwiazek. a jeśli nie wie, to wtedy trzeba z nim porozmawiać i mu uświadoic, ze pewnie zachowania sprawiają drugiej osobie przykrość. Czesto jest tak, że partner pojęcia nie ma, iż coś nam się nie podoba. Ewentualnie nie rozumie, dlaczego tak jest. Każdy ma swój rozum. Jakby mi ktoś powiedział "NIE WOLNO CI CZEGOŚ TAM", a nie wyjaśni, dlaczego, to nie zastosowałabym się do zakazu. Przede wszystkim cenie wolność. Może inaczej: swobodę. Ja niczego nie zakazuję, partner też nie stosuje zakazów wobec mnie. Ostatnio odezwała się do niego była laska. notabene - dawno, dawno temu (z 6 lat temu) zdradził mnie z nią, a następnie przez krótki czas był z nią. Napisała coś na GG. Powiedziałam, że nie chcę mieć z tą pannicą nic wspólnego. Ani pośrednio, ani bezpośrednio. Facet sam pomyślał, co ma zrobić i nie utrzymuje z nią kontaktu. Równie dobrze ja mogłam odejść. Ona ma niby faceta, ale te 6 lat temu też miała i to już od 4 lat, a mimo wszystko nie przeszkadzało jej to w sypianiu z moim chłopakiem. Tak więc fakt, ze teraz z kimś jest, wcale mnie nie uspokaja.
Inaczej prezentuje się sytuacja mojej kumpeli ze studiów, teraz już mężatki. nieważne, czy sesja, kolos, egzamin, coś tam. Facet musiał się z nią dziennie zobaczyć. Jak miał na 2 zmianę i wracał koło 23, to też wpadał, by z nią choćby pogadać. Ileż razy zasypała na poranne zajęcia, bo dzień wcześniej wstała o 4, a musiała czekać do nocy na niego ledwo żywa. Bo on tak chciał i koniec. Tak samo nie chodzi na typowo babskie imprezy. Sa razem, więc wszystko robią razem. Bo on jest zakazuje pokazywać się samej wśród ludzi. Gdy do niej dzwonię na komórkę, odbiera on i mówi, że laska nie podejdzie, bo właśnie gotuje obiad. Zero facetów w telefonie, a koledzy na polibudzie nie są w końcu niczym wyjątkowym. No i ciekawostka - ona może sobie kończyć te studia, ale MA ZAKAZ PRACY. Nie sotusują żadnego zabezpieczenia w seksie, bo on jej zakazuje łykac tablet, a gumy są niewygodne (odkąd są małżeństwem. Wcześniej używali prezerwatyw). a najlepsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy naokoło widzą problem, tylko nie ona. Ona zgadza się ze wszystkim, co facet nakazuje. Najbardziej rozwala mnie ten brak antykoncepcji, gdyż zaledwie na miesiąc przez ślubem wieszała psy na naszej wspólnej kumpeli z powodu "głupoty", gdy tamta wpadła (uważała, że używanie prezerwatyw jest jak lizanie lizaka przez papierek). I oto mojej podporządkowanej koleżance się odmieniło. Twierdzi, ze mądry facet nie wpadnie. Super. Czyli tylko tępi mają dzieci z wpadki. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Rozeznanie
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Moze nie nazwalabym tego zakazem, ale czyms w rodzaju kompromisu. Jesli w zwiazku sa dwie dojrzale rozmowy to rozmowa o tym co nam sie nie podoba,nie odpowiada co nas boli powinna pomoc pod warunkiem ze ta druga osoba chce by w zwiazku bylo dobrze. W zwiazku sa potrzebne kompromisy. Taki przyklad jak zostal podany jesli chodzi o kasyno to dla mnie raczej jest oczywiste ze nie godzilabym sie na to by moj ukochany trwonil tam pieniadze
__________________
Chuudne 97--->90---> 85--->79--->75 ![]() ![]() Dbam o wlosy: Nie prostuje 15.07.2011 ![]() Olej kokosowy 25.07.2011 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
limonka mi się wydaje że tu raczej chodzi o kwestie małżeństwa
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 703
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Z reguły nie widzą mi się w związku jakieś 'zakazy/nakazy' bo chyba każda osoba ma swój rozum i powinna znać granicę po której przekroczeniu sprawiłaby ból ukochanej osobie. Ja zawsze mówię Tż'towi jak będę się z czymś co on zrobi czuła i że tylko od niego zależy czy to zrobi czy nie bo ja mu nic nie mogę zabronić. Jeśli przyjmie moje argumenty i nie chce mi sprawić przykrości to nie zrobi tego
![]() A on zakazał mi picia wódki z koleżankami! hehe |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Piszę z Górnego Śląska
Wiadomości: 894
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17342387]Takich słów użyła Lucky_7 no i mnie natchnęło
![]() Czy tak jest faktycznie? Czy rzeczywiście należy zgadzać się z każdym pomysłem/wyskokiem drugiej osoby, bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba? Czy jeśli, hipotetycznie rzecz jasna, mój mąż wplącze się w nieodpowiednie towarzystwo - mam na to przymknąć oko? I siedzieć cicho, bo - nie ma miejsca na zakazy? A jeśli, dajmy na to, zacznie chodzić namiętnie do kasyna - i przepuszczać pieniądze na życie - też siedzieć cicho? Gdzie jest ta granica, jak myślicie?[/QUOTE] Ja myślę, że zakazy są dobre dla małych dzieci. Ważna jest szczera rozmowa, nakierowanie (delikatne) na inną drogę, zasugerowanie, że Nam coś się nie podoba. Bo wiadomo, że nie wszystko Nam się w związku musi podobac, ale nie znaczy to że mamy kogoś na własnosc i możemy wprowadzac jakieś zakazy. Obie strony powinny wiedziec co jest dla Nich najlepsze. Trzeba się dobrac, dopasowac aby żyło Nam się lepiej, isc na kompromis czasem, dogadac się jak dorosły z dorosłym, a nie jak dorosły z przedszkolakiem. Gdyby mi TŻ zaczął rzucac zakazami, albo stawiał ultimatum stanęłabym okoniem... albo powiedziała serdeczne PAPA. Z tego względu, że poczułabym się skrępowana, ubezwłasnowolniona i ograniczana przez partnera. Nikt nie ma obroży ani smyczy, każdy ma prawo do własnych wyborów.
__________________
"Nie ufaj nikomu, to nikt Cię nie oszuka" ![]() Rozjaśnię w końcu te czarne kłaki! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 65
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Każdy ma swój rozum, dorosły człowiek samodzielnie podejmuje decyzje, które nie zawsze są słuszne, wówczas każdy z osoba powinien liczyć się z konsekwencjami. Ja jestem z natury buntowniczką - nię lubię jak ktoś mi coś karze, czy zabrania. Tak samo nie zamierzam nikomu innemu nakazywać tego, co ma robić, a czego nie, bo każdy ma swój własny mózg.
A w sytuacji, gdy mąż przepuszcza wszystkie pieniądze, owszem nie zgodziłabym się na to, wyraziłaym swoje zdanie na ten temat i zastanowłabym się poważnie, co robię u boku tak niedopowiedzialnego mężczyzny. Jednakże w jaki spoób bym mu miała tego zabronić? Przywiązać dorosłego faceta do łóżka? Przecież wiadomo, że jak będzie chciał, to tak czy siak będzie tak dalej postępował. Edytowane przez take me away Czas edycji: 2010-02-21 o 17:24 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Tam gdzie mnie poniesie...
Wiadomości: 602
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Cytat:
A niestety z uzależnieniami jest tak,że zawyczaj wyłażą na jaw-jak już są w mocno zaawansowanym stadium. Czasem ratunkiem jest postawienie sprawy na ostrzu noża -jak tylko partner/ka zobaczy ,że z jej ukochaną/ukochanym dzieję się coś złego.
__________________
"Don't let the music die... We're playing songs from different times" Odchudzam się i ujędrniam (od 07.03.10-07.05.10)
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Zakorzenienie
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Nie, nie. tu chodzi o kwestię taką, ze ona nie ma prawa do własnego zdania. Na studiach jest żywiołową dziewczyną, w domu przy facecie się jąka. Kiedyś zaprosiła mnie do siebie na kawę. Przyszłam z facetem. wszystko ok, do czasu, aż zaczęliśmy wspominać jakieś śmieszne wydarzenie z uczelni, w którym brało udział towarzystwo mieszane. Nie wiem, o co chodziło, ale ona zaczęła mnie deptać po palcach (pod stołem) w chwili, gdy zaczęłam o tym mówić. Zwyczajnie miałam przestać, a w tym zdarzeniu nie było nic, co facetowi (normalnemu) mogłoby się nie spodobać. Może to towarzystwo mieszane? Facet stosuje nakazy i zakazy. W towarzystwie uchodzi za madrą i pewną siebie laskę, przy mężu nie umie słowa wydusić. I nie jest tak, że po ślubie się coś zmieniło. Wczesniej byli 9 lat razem i dzień w dzień się musieli spotkać (facet tak kazał). Jak mówiłam - nieważne, ze mamy wazny projekt, naukę, cokolwie. Grypa, 40 stopni gorączki - nieważne. On siedzi przy niej jak pies. Któregoś razu wybrałysmy się na zakupy. Ona kupila sobie bardzo ładną sukienkę za kolana. A ponieważ ma spory biust (sukienka była idealna, by go delikatnie wyoksponować), wyglądała naprawdę ładnie, ale nie jakoś prowokujaco. Facet powiedział: wygladasz zbyt seksownie, maasz ZKAZ wychodzenia w niej beze mnie, a na studia przede wszystkim. 9 lat czegoś takiego, więc po ślubie nie bylo niespodzianki, że facet ma 2 oblicze. Nie wpadli, nie musieli brac ślubu. Niewązne, ze ona jeszcze nie che miec dzicka. wszystko zalezy od faceta, czy zechce sie spuscic w srodku, czy nie. zlikwidowal jej nr gg, telefonu stajconarnego nie ma od dnia slubu. o 21 nie mozna do niej dzwoic na komorke, bo mezus odbiera i opier&^%$#@ rozmowce. ma na rano, wiec idzie spac dosc wczesnie, rozumiem. ale ona MUSI isc o tej samej porze, co on. i niewazne, ze moze musi sie czegos nauczyc na jutro. laska w tym roku skonczy 27 lat, a jest na 2 roku studiow. wlasnie przez brak mozliwosci swobodnej nauki. ona to wszystko bierze za przejaw milosci, a zakaz pracy jako swoj triumf, gdyz ma kogos, kto na nia zariabia. super, ale ilez mozna zyc pod taka kontrola?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 279
|
Dot.: W miłości nie ma miejsc na jakiekolwiek zakazy...?
Moim zdaniem w związku nie ma miejsca na zakazy. Nie wyobrażam sobie, aby mój facet np. stwierdził, że za dużo czasu spędzam na wizażu, zabronił tego a później sprawdzał mi historię
![]() W przypadkach takich, że facet robi rzeczy, które niszczą dodatkowo i mnie i nasz związek pozostawiam wybór - ja albo upijanie się i robienie awantur, ja albo wydawanie WTEDY JUŻ TYLKO TWOICH pieniędzy na hazard itd. Nie nazwę tego zakazem - nie będę z nim na siłę skoro nie potrafię czegoś zaakceptować, nie chcę go zmuszać do robienia czegoś wbrew sobie - niech sam wybierze - w końcu ma mózg. Nie zabronię natomiast niczego facetowi, który raz na jakiś czas weźmie jakiś narkotyk (biorąc pod uwagę, że zaliczamy do tego alkohol i papierosy) bez szkody dla mnie lub naszego związku (może się nawet raz na jakiś czas upić pod warunkiem, że pójdzie grzecznie spać). Owszem, mogę mu powiedzieć, że np. odkąd zaczął palić gorzej mu idzie na uczelni i na jego miejscu bym to przerwała, ale nie wprowadzę zakazu. Nie jest moją własnością. Natomiast gdyby po używkach miał np. tendencję do klejenia się do innych lasek, awantur, bicia, rzygania przy wszystkich, ściągania majtek i pokazywania ptaszka itd to bym dała mu wybór. Gdyby nie podobali mi się jacyś jego kumple to pewnie wiedziałabym co mi się w nich nie podoba. Mówię, co i dziwię się, że naraża mnie na taki stres/nieprzyjemności/pokazuje swoją nieodpowiedzialność swojej kobiecie (to złote zdanie - zawsze działa! ![]() Jeśli poświęca mi mało czasu bo wynajduje sobie tysiąc zajęć, których większość lasek by zabroniła (typu szwendanie się z kumplami) to mówię mu, że mi przykro, ale nie nalegam. Staram się zainteresować go sobą i co najważniejsze sama wyszukuję sobie swoje zajęcia. Chociaż mój obecny to taki trochę bluszczyk ![]() limonka1983, straszna jest ta historia którą opisujesz. To nie związek, to patologia!
__________________
![]() Edytowane przez Alice_in_Wonderland Czas edycji: 2010-02-21 o 17:56 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:49.