Co mam zrobić?

[felisilvestris]

Kilka lat temu poznałam mojego TŻ. Nie byliśmy parą kiedy on poznał swoją "przyjaciółkę". Kiedy już byliśmy parą rozstaliśmy się przez jego częste spotkania z nią, ale po krótkim czasie wróciliśmy do siebie. Od tego czasu miał się z nią nie spotykać... Po kilku miesiącach od tamtego zdarzenia zamieszkaliśmy razem. Za niedługi czas zaczął mnie przekonywać do tego, że chciałby się z nią spotykać, aby porozmawiać... Zgodziłam się, żeby nie czuł, że go ograniczam.
Po jakimś czasie spotkania z jednego na miesiąc przeistoczyły się w spotkania kilka razy w tygodniu. Mnie w większości przy nich nie było. Przez agresję i wiele przykrych słów wyprowadziłam się po kilku latach... Powiedziałam, że też ich spotkania miały na to wpływ.
Ze względu na to, że jestem bardzo empatyczna i emocjonalna, myślałam, że to ja jestem zła i popełniłam jakiś błąd... On zapewnia, że się zmienił, a ja czuję się jakbym była od niego uzależniona, myślałam, że powinnam dać mu jeszcze jedną szansę....
Niedawno odkryłam, że spotykali się od kiedy tylko z nim zamieszkałam, praktycznie od kolejnego dnia, co najmniej od tego czasu. Odkryłam też, że te spotkania już od tego czasu nie były wyłącznie spotkaniami na kawę... Mam do siebie pretensję, dlaczego dawałam się tak oszukiwać, ale jednocześnie boję się mu o tym powiedzieć, bo boję się zostać zmanipulowana, bo wiem, że on jest w stanie mi wmówić, że problem leży we mnie...

Przepraszam za tak długi wywód i proszę o rady jak poradzić sobie w podobnej sytuacji...

[brziw]

Troche chaotyczna ta Twoja wiadomość.
- Czy dobrze rozumiem, że on Cię z nią zdradzał ?
- Nie jesteście juz razem?
- Jesli nie jesteście to po co chcesz mu cokolwiek tłumaczyć, że wiesz o ich spotkaniach i że to nie była kumpelska relacja.
- Skoro czujesz, że może Cię zmanipulować to nie lepiej odciąć się od toksyka?

[201803290936]

Napisane przez felisilvestris

Kilka lat temu poznałam mojego TŻ. Nie byliśmy parą kiedy on poznał swoją "przyjaciółkę". Kiedy już byliśmy parą rozstaliśmy się przez jego częste spotkania z nią, ale po krótkim czasie wróciliśmy do siebie. Od tego czasu miał się z nią nie spotykać... Po kilku miesiącach od tamtego zdarzenia zamieszkaliśmy razem. Za niedługi czas zaczął mnie przekonywać do tego, że chciałby się z nią spotykać, aby porozmawiać... Zgodziłam się, żeby nie czuł, że go ograniczam.
Po jakimś czasie spotkania z jednego na miesiąc przeistoczyły się w spotkania kilka razy w tygodniu. Mnie w większości przy nich nie było. Przez agresję i wiele przykrych słów wyprowadziłam się po kilku latach... Powiedziałam, że też ich spotkania miały na to wpływ.
Ze względu na to, że jestem bardzo empatyczna i emocjonalna, myślałam, że to ja jestem zła i popełniłam jakiś błąd... On zapewnia, że się zmienił, a ja czuję się jakbym była od niego uzależniona, myślałam, że powinnam dać mu jeszcze jedną szansę....
Niedawno odkryłam, że spotykali się od kiedy tylko z nim zamieszkałam, praktycznie od kolejnego dnia, co najmniej od tego czasu. Odkryłam też, że te spotkania już od tego czasu nie były wyłącznie spotkaniami na kawę... Mam do siebie pretensję, dlaczego dawałam się tak oszukiwać, ale jednocześnie boję się mu o tym powiedzieć, bo boję się zostać zmanipulowana, bo wiem, że on jest w stanie mi wmówić, że problem leży we mnie...

Przepraszam za tak długi wywód i proszę o rady jak poradzić sobie w podobnej sytuacji...

Jak sobie radzić w przyszłości (jak rozumiem w kolejnym związku, aby nie powtórzyć tych samych błędów)? Określić granice, które są nie do przekroczenia i się tego trzymać. Od początku dawałaś sobie grać na nosie i wkręcać, że to Ty masz problem i że nie masz praca misia "graniczać". No nie, sorry, związek z drugim człowiekiem jednak nie polega na tym (chyba, że się ktoś tam umówi), że się robi wszystko, na co się ma ochotę. Pewne ograniczenia są i wcale się ich negatywnie nie odbiera, jeżeli nam na partnerze zależy i się go kocha. Tutaj facet się nieźle ustawił, a Ty chodziłaś wokół niego na paluszkach, oby tylko nie doszło do konfrontacji. Po prostu na przyszłość szanuj swoje uczucia, swoje serducho, miej zasady, wyznaczaj granice.