|
|||||||
| Notka |
|
| Podróże, wakacje, wycieczki Forum dla osób, które lubią podróże, wakacje i wycieczki. Dołącz do nas i podziel się opinią na temat ciekawych miejsc, promocji, organizacji wyjazdu itd. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 924
|
Moje podróże
Założyłam ten wątek, z uwagi na to, że wiele podróżuję służbowo i turystycznie. Każde miejsce, w którym jestem zwiedzam, nie ograniczam się do leżenia plackiem na plaży
. Mieszkałam przez pewien czas w Berlinie, potem Londynie. Jeżeli ktoś miałby pytania dotyczące: Grecji, Chorwacji, Włoch, Hiszpanii (ale tu niesttey tylko rejon Barcelony, Girony), Albanii, Francji (tu też tylko Lazurowe Wybrzeże), albo Egiptu (aczkolwiek jest już duży wątek o tym państwie ) - służę pomocą.W wolnym czasie spróbuję spisać po krótce swoje wspomnienia z podróży. Zaczynam: SANTORINI Będąc na Krecie nie mogłam odmówić sobie wycieczki na Santorini. Wyspę piękną, malowniczą, malutką - zaginioną Atlantydę, wyspę z greckich pocztówek. Mimo, że sama wycieczka do najtańszych nie należy - warto zainwestować! Na Cyklady wyruszyłam wczesnym rankiem. Promem oczywiście Pierwsza niespodzianka - po pysznym, wystawnym śniadaniu na statku, połowa podróżnych zmuszona była do 'oczyszczenia' żołądka za burtą. Na tym odcinku dość często zdarza się, że mocno 'buja'. To nawet nie chodzi o wielkość fali - po prostu kołysze. Na takie okoliczności polecam - sycharki. Doskonale wiążą wodę w żoładku, także nie będzie żadnych 'sensacji'.Santoryn - jedna z najmniejszych wysp Cyklad. Najbardziej romantyczna. Typowo wulkaniczna. Uwaga - ze względu na wysokość, w Oii i Thirze (stolicy) jest goręcej niż na Krecie. Zwiedzanie zaczęłam od Oii - miasteczka, które jest wizytówką Santorini. Miasteczko jest niewielkie, połóżone na zboczy wulkanu, jest dość wysoko. Uliczki są wąziutkie, kręte. Od samego 'wejścia' do miejscowości wita nas...polska muzyka. Polka, która wyjechała za mężem do Grecji zaprasza w ten sposób polskich turystów do swojej taverny. Miasteczko, które jeszcze pięćdziesiąt lat nie istniało. Zostało całkowicie zniszczone przez wulkan. Dzięki szybkiej parcy Greków odbudowano je tak, jak było wcześniej. Nie można sobie odmówić zdjęcia: białe domki z niebieskimi dachami, przyczepione do czarnych skał, a w dole lazurowa toń morza Egejskiego. Polecam zachód słońca spędzić właśnie tutaj. Piękne odcienie - od pomarańczu do amarantu. Następnym punktem programu było zwiedzanie stlicy - Thiry. Tutaj już więcej sklepów, pamiątek, tavern. Polecam zaopatrzenie się w naturalny pumeks, pochodzenia wulkanicznego. Zejście do portu Thiry można pokonać na trzy sposoby: pieszo (z tymże schodów jest na praaaawdę wiele. Gwarantuje nam to pi ękne widoki, ale też zakwasy - i 'spacer w pełnym słońcu, bo cienia tam za dużo nie ma) proszę też uważać na...kupki osiołków, ponieważ ludzie i osiołki schodzą tymi samymi schodami , osiołkiem (osiołków jest całkiem sporo, także dla każdego wystarczy. Drogie to też nie jest. Minus: proponuję zabrać ubranie na zmianę, gdyż po takim osiołku będzie się najzwyczajniej śmierdzieć i to dość intensywnie.) i najszybszy i najwygodniejszy sposób: kolejka. Będąc na Santorini polecam też plażowanie na: czarnej, czerwonej lub złotej plaży. Wszystko zależy od kierunku na wyspie. Plaże te zawdzięczają swój kolor pyłom wulkanicznym. Na wyspie jest jedno malutkie lotnisko z jednym z najkrótszych pasów startowych na świecie. Grecy bardzo cenia tam polskich pilotów, którzy z łatwością radzą sobie w tych niekomfortowych warunkach startu. W sezonie 'poturystycznym' na wyspie zostają tylko najstarsi mieszkańcy. Jest t spowodowane bardzo depresyjną naturą wyspy. Krzyżujące się wiatry, szary krajobraz, wysokość - to wszystko przyczyniło się do bardzo dużego odsetku samobójstw, właśnie na Santorini. Typowe pamiątki z Santorini to: osiołki , naturalne pumeksy (polecam - tanie), naturalne gąbki (aczkolwiek przywżone z innych rejonów Grecji), rozkładówki z widokami z wyspy, oliwa z oliwek, miody.P.S. Na promie i po wyjściu do portu będą Wam najprawdopodobniej 'cykać' zdjęcia, które można będzie kupić w drodze powrotnej. Zdjęć porobią dużo, ale można wybrać, tylko te, które się chce, albo w ogóle nie kupić. Nie ma problemu z tym
__________________
Salsame mucho Edytowane przez jessy Czas edycji: 2006-08-29 o 11:00 |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 924
|
Dot.: Moje podróże
ANDORA I SAN MARINO
Jeżeli ktoś przekracza granicę między Francja, a Hiszpanią u podnóży Pirenejów - zapraszam do Andory. Państwo - miasto, głównie strefa bezcłowa, chociaż teraz nieco mniej korzystnie niż parę lat temu. Niemniej jednak, położone w górach księstwo robi wrażenie. Z głównej ulicy widk na wysoki, strome góry. W zasadzie cały czas chmury i mgła. Dla mnie typowy sklep, poniewaz nic inngeo tam nie ma Ale na trzy godziny warto sie tam zatrzymać![]() San Marino to już inna bajka. Państwo otoczone tylko Włochami, w którym główną atrakcją jest Pałac Rządowy, do którego można się dostać idąc zabytkowym traktem pod górę. Bardzo polecam. Byłam tam już pięć razy i za każdym razem człapię do góry Sam widok spod wieży imponujący. Warto tez zobaczyć zmianę warty. Po zejściu warto przespacerować się glówną ulicą, 'pozwiedzać' sklepy, zatrzymac się w kawiarni lub restauracji. Dużym powdzeniem cieszą się też sklepy z alkoholem. W San Marino robią dobre likiery, które wart sobie przywieźć. Ceny, zarówno w kawiarniach, jak i sklepach sa dość niskie.ALBANIA (BUTRINT I AGIA SERANDA) Serdecznie polecam wycieczkę do Albanii, jeśli ktoś jest na Korfu (niezbędne paszporty!). Z Kerkyry do Agii Serandy jest ok godziny rejsu. Płynąć można podziwiać widoki - najpierw Korfu, potem juz Albanii. Na początek Agia Seranda - miejscowość prężnie rozwijająca infrastrukturę turystyczną. Co krok widać budujące się hotele, restauracje. Do wszytskiego dochodzi się baaardzo długą, nadmorską promenadą, wśród palm. Przywodzi na myśl Francje, albo Hiszpanię. Warto się przejść też w górę miasta. Idąc cały czas w stronę portu dochodzi się do pięknego parku z ogromną fontanną. Ale uwaga - nie podchodzić za blisko, bo fontanna ma tendencję do puszczania wody poza barirkę. Ja ustawiając się do zdjęcia, zostałam całkowicie spłukana, ku uciesze tubylców :d Jednakże prawdziwe zwiedzanie rozpoczyna się dopiero w Butrincie... ...archeologicznym miejscu wpisanym na listę UNESCO. Starożytne miasto (najpier greckie, potem rzymskie i w końcu bizantyjskie) zostało całkowice odkopane spod ziemi, piachu. Jeszcze rok temu nie było tam za wiele. Dziś mamy termy, amfiteatr, twierdzę, mury obronne etc. Co się od razu rzuca w oczy to to, że miasto jest jakby tylko po lewej stronie zwiedzającego. Badacze domyślają się, że po prawej (gdzie teraz jest lasek) jest dalsza część miasta, jeszcze nie wykopana. Zobaczymy za rok Prace prowadzą w głównej mierze Anglicy.Całość jest połozona w Parku Narodowym, nad brzegiem malowniczego jeziora Butrint. Jadąc na miejsce można zauważyć pozostałości po niedawnej wojnie, bunkry, dziury, brak dróg etc. Na miejscu jest bardzo tanio.
__________________
Salsame mucho Edytowane przez jessy Czas edycji: 2006-08-29 o 16:43 |
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 8 313
|
Dot.: Moje podróże
Jessy dziękujemy za ciekawy wątek
może chciałabyś opisać jakieś państwo? Zapraszam do tego wątku https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=136413
__________________
[SIGPIC][/SIGPIC] Każde przeżyte życie po części składa się z tego, czego nie zrobiło się albo nie powiedziało w jedynym właściwym momencie. Siegfried Obermeier
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 924
|
Dot.: Moje podróże
Z chęcią opiszę Grecję i Kubę
KAIR Zaznaczam od razu, że byłam w Kairze kilka dni i polecam wycieczki właśnie dwudniowe. Można wtedy pozwiedzać miasto, a nie zapamiętać plecy sąsiada z przodu, podczas wycieczki: "Biegiem przez miasto" ![]() Swoją przygodę z Kairem zaczęłam pod piramidami. Ja, jako niedoszły archeolog, teraz historyk z zamiłowania, szykowałam się na tę podróż marzeń od daaawna. Spodziewałam się chyba, że starożytni faraonowie mnie pod tymi grobowcami natchną, albo nie wiem czego - w każdym razie rzeczywistość mnie nieco przytłoczyła i mocno rozczarowała. Na pocztówkach, prospektach widać: piramidy i pustynię. W rzeczywistości piramidy stoją w centrum Gizy, ale Giza jest teraz dzielnicą Kairu, co powoduje, że w dość bliskiej odległości od piramid jest droga szybkiego ruchu To tak jakby piramidy stały na wrocławskich Krzykach. No ale nic, w końcu dookoła samych piramid nic nie jeżdzi, więc dziarskim krokiem (jeszcze dzairskim, bo było ok. 9 ) ruszyłam im na przeciw. Tłumu ludzi się spodziewałam, wiec nie będę narzekać, zaznaczę tylko, że były. Same piramidy nie robią aż takiego wrażenia, jak np. piramida schodowa w Sakkarze, która znajduje się rzeczywiście na pustyni, ale o niej potem. Wejście do środka piramidy (dodatkowo płatne) - powiem szczerze, można sobie darować. Wchodzisz, ale nie wychodzisz Chodzi mi o to, że jak komuś się zrobi słabo to będzie problem z zawróceniem. Jest nisko. Wysokie osoby będą miały problem. Zapach...jak w czterotysiącletniej piwnicy. W środku nie ma już w zasadzie nic - wszytsko zabrały grupy naukowe. Następnie - Sfinks. Warto sobie zrobić zdjęcie z całuskiem (każdy przewodnik ma to w soim programie - staje się na takim murku, oczywiście murek historyczny, nie komercyjny , ustawia usta w dziubek i potem to wychodzi jakby się całowało Sfinksa ).Po zwiedzeniu Piramid udajemy się do muzeum kairskiego. Powiem szczerze, że to jak zostały potraktowane wykopaliska trochę boli. Przede wszystkim wiadomo, że potrzebują one specjalnego mikroklimatu,a w samym muzeum jest naparwdę bardzo duszno i goręcej niż na zewnątrz. Eksponaty sparwiają wrażenie 'rzuconych' bez ładu i składu historycznego. Poza tym - nie oszukujmy się te naparwdę znaczące rzeczy są w British Museum w Londynie, oraz w Egyptushe Muzeum w Berlinie (prosze mnie poprawić - nie znam niemieckiego). W Kairze znajdziemy tylko maskę Tutenchamona (dodatkowo płatne) i jest to jedyne (!) pomieszczenie przystosowane do przechowywania takich eksponatów... Cóż to 'tylko Egipt'. Następnie - przejazd do fabryki papirusu. Na miejscu przechodzimy produkcję krok po kroku. Potem czas wolny na zakupy. Dla mnie strata czasu, ale co kto lubi Aha, nie kupujcie papisrusu u ulicznych sprzedawców - to nie papirus tylko...kukurydza. Widać po kolorze. Chyba, że na prezent dla wspólpracowników, którzy nie muszą dostać oryginałów ![]() Przejazd do wytwórni olejków - bazy do perfum. Tak samo jak wyżej - czysto turystyczno - zakupowe spotkanie. Dowiadujemy się jak się je wyrabia, testujemy, wąchamy i ew. kupujemy. Do zwiedzenia też fabryka dywanów. Można sobie samodzielnie przepleść nić i oczywiście kupić dywan![]() W godzinach wieczornych przejazd na widowisko " Światła, muzyka, dźwięk" pod piramidy. Szczerze polecam!! Bardzo plastycznie przekazana historia piramid! Przemawia Następnie zwiedzanie meczetu, przejazd przez starą część Kairu i 'Miasto umarłych'. Zwracam też uwagę na to, by w czasie jazdy autokarem nie chować nosa w książkę - z widoków, można poznać miasto, mieszkańców. Serio Szczególnie Stare Miasto, które rzadko się dogłebnie zwiedza 'na nogach'. No i jest to jedyna okazja zobaczenia "Miasta umarłych', do którego wchodzi się tylko raz. Nie ma szans na wyjście. Są to po prostu kairskie slumsy, 'urządzone' na starym kairskim cmentarzysku. Tak, tam mieszkają ludzie. Widok przejmujący. W każdym razie ja przestałam narzekać, że niecodziennie jadam na złotych półmiskach.Kairski meczet - obowiązkowy punkt programum ! Robi wrażenie, bardzo imponujący. Wygląda trochę jak z baśni "Tysiąca i jednej nocy". Wchodzimy oczywiście na bso. Panie, żeby wejśc do środka muszą się przodziać w taką szmatkę/chustę. Rozdawane przed wejściem - za darmo i do zwrotu, naturlanie . W środku można robić zdjęcia, wręcz trzeba. Z dziedzinca rozciąga się piękna panorama miasta (meczet jest położony na wzniesieniu), ale - uwaga - zdjęcia nie wyjdą już tak pięknie. Na fotofrafiach idealnie ukaże się wielkość kairskiego smogu. Jest to niesty, bardzo zanieczyszczone miasto. Proszę też spojrzeć na Nil, który miejscami przypomina ściek. No i trzeba też się bardzo psychicznie uodpornić na zwierzęta, zwłaszcza psy. 90% to zwierzęta - anorektyczki. Szczególnie psy (związane z religią - pies ugryzł Mahometa, dlatego tez sa tam wyklęte).Będą w Kairze nie wlno pominąć suku, czyli targu. Wieeeelki, orientalny bazar. Wszystko - schwarz, mydło i powidło. Rzeczy, które warto kupić i o których można zapomnieć. Pamiętajcie tylko : TARGOWAĆ SIĘ. Egipcjanie o wiele inaczej podchodzą do turystów, którzy się targują i do tuystów z Rosji, którzy kupują za pierwszą zaśpiewaną kwotę. Nie szanują ich. Jest bardzo tanio , shiszę, wraz z tytoniem (zarówno taka najtańsza - jako pamiątkę, jak i taką lepszą), PRZYPRAWY!! nigdzie nie kupiłam tak taniego szfranu. Szafran zweryfikowany przez przewodnika - prawdziwy. Niestety też trzeba uważać, zeby nie była to wybielona papryka... Płyty z muzyką arabską. Nie kupujcie nigdy: biżuterii!! W czasie tej wycieczki zawiozą Was do renomowanego jubilera, gdzie macie gwarancję i obsługę. Na bazarze i tak nie trafuisz z powortem w to samo miejsce, żeby zareklamować. Tam nie ma złota (prawie), nawet jeżeli widnieje próba - może to być podróbka. Jeżeli chcecie znaleźć konkurencyjny targ w Europie - zapraszam do Heraklionu na Krecie i Xanti w Macedonii. EDIT: Ma jeszcze pytanie - czy każdy nowy kierunek mogę opisywac w nowym poście, czy lepiej edytowac poprzedni?
__________________
Salsame mucho |
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 8 313
|
Dot.: Moje podróże
Jessy, bardzo się cieszę
najlepiej gdybyś opisała Grecję i Kubę według podobnego planu jak w w/w wątku.Proszę podeślij mi to prywatną wiadomością, a ja zamieszczę w wątku ![]() Pozdrawiam
__________________
[SIGPIC][/SIGPIC] Każde przeżyte życie po części składa się z tego, czego nie zrobiło się albo nie powiedziało w jedynym właściwym momencie. Siegfried Obermeier
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Podróże, wakacje, wycieczki
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:36.



. Mieszkałam przez pewien czas w Berlinie, potem Londynie. Jeżeli ktoś miałby pytania dotyczące: Grecji, Chorwacji, Włoch, Hiszpanii (ale tu niesttey tylko rejon Barcelony, Girony), Albanii, Francji (tu też tylko Lazurowe Wybrzeże), albo Egiptu (aczkolwiek jest już duży wątek o tym państwie
) - służę pomocą.
Pierwsza niespodzianka - po pysznym, wystawnym śniadaniu na statku, połowa podróżnych zmuszona była do 'oczyszczenia' żołądka za burtą. Na tym odcinku dość często zdarza się, że mocno 'buja'. To nawet nie chodzi o wielkość fali - po prostu kołysze. Na takie okoliczności polecam - sycharki. Doskonale wiążą wodę w żoładku, także nie będzie żadnych 'sensacji'.

To tak jakby piramidy stały na wrocławskich Krzykach. No ale nic, w końcu dookoła samych piramid nic nie jeżdzi, więc dziarskim krokiem (jeszcze dzairskim, bo było ok. 9
