Kiedy decydujecie się na związek?

[arancia94]

Zaczęła mnie zastanawiać kwestia, czy jest jakiś czas lub moment kiedy najlepiej zdecydować się na związek? Czy istnieje określone tempo rozwijania relacji, które daje więcej szans na dobry związek? Czy początkowa faza zauroczenia powinna być bardzo silna (motylki w brzuchu) czy raczej nie ma to znaczenia? Jestem ciekawa jak inni ludzie do tego podchodzą.

U mnie było różnie. Zrozumiałam, że nie warto w moim przypadku szybko się deklarować, bo na początku mam za bardzo różowe okulary. Daję sobie czas na jakieś 3 miesiące, może więcej. Nie zależy mi na tych całych motylkach, ale jak ich jednak nie ma na początku to czuję lekki niepokój czy dobrze robię wchodząc w tą znajomość

Jestem ciekawa jak to jest u innych. Zapraszam do dyskusji

[1b006c1cc4b33fb32b0a741c96d131cb0dc83f78_5f5d531644303]

Nie. Nie ma takiego czasu, ani momentu. Wszystko jest względne, każda relacja inna.
W ogóle dla mnie pojęcie "decydowania się na związek" jest totalnie abstrakcyjne. Żaden mój związek nie miał punktu granicznego, w którym konkretnie się zaczął świadomą decyzją.
.. no chyba, że ten w 5 klasie podstawówki, kiedy kolega na przerwie podszedł i zapytał: "będziesz ze mną chodzić?"
Pozostałe relacje płynnie same weszły w tą fazę, jedyne co ja w tym wszystkim robiłam to zaczynałam to nazywać związkiem.. z lekkim opóźnieniem, jak już się orientowałam, że to rzeczywiście jest związek

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Z każdym jest inaczej.
Nigdy nie czułam "motylków w brzuchu" i nie wiem, jak to się czuje.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=1b006c1cc4b33fb32b0a741 c96d131cb0dc83f78_5f5d531 644303;83077666]Nie. Nie ma takiego czasu, ani momentu. Wszystko jest względne, każda relacja inna.
W ogóle dla mnie pojęcie "decydowania się na związek" jest totalnie abstrakcyjne. Żaden mój związek nie miał punktu granicznego, w którym konkretnie się zaczął świadomą decyzją. [/QUOTE]
u mnie to samo
nie pamietam zadnego takiego moment w ktorym decydowalam sie na zwiazek
poprostu poznawalam kogos.stawalismy sie sobie bliscy i nikt nikogo nie pytal czy zdecydowal sie na zwiazek
tak samo z przyjaznia
nie pytalam nikogo czy chce byc moja przyjaciolka/przyjacielem to sie samo "stawalo"

[Bniewie]

Napisane przez arancia94

Zaczęła mnie zastanawiać kwestia, czy jest jakiś czas lub moment kiedy najlepiej zdecydować się na związek? Czy istnieje określone tempo rozwijania relacji, które daje więcej szans na dobry związek? Czy początkowa faza zauroczenia powinna być bardzo silna (motylki w brzuchu) czy raczej nie ma to znaczenia? Jestem ciekawa jak inni ludzie do tego podchodzą.

U mnie było różnie. Zrozumiałam, że nie warto w moim przypadku szybko się deklarować, bo na początku mam za bardzo różowe okulary. Daję sobie czas na jakieś 3 miesiące, może więcej. Nie zależy mi na tych całych motylkach, ale jak ich jednak nie ma na początku to czuję lekki niepokój czy dobrze robię wchodząc w tą znajomość

Jestem ciekawa jak to jest u innych. Zapraszam do dyskusji

Arancia, ja Ciebie rozumiem. Też zawsze mam różowe okulary i często potem jestem mega rozczarowana. Generalnie sama jestem sobie winna (własnie przez te okulary), dlatego chyba też sobie narzucę taką granicę.
Kurde, w ogóle jestem dość wyluzowaną, fajną dziewczyną (to nie mój wymysł), ale w kwestiach związkowych to wychodzi ze mnie jakaś idiotka tudzież psychopatka. Więc jak to się robi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

[1=1b006c1cc4b33fb32b0a741 c96d131cb0dc83f78_5f5d531 644303;83077666]Nie. Nie ma takiego czasu, ani momentu. Wszystko jest względne, każda relacja inna.
W ogóle dla mnie pojęcie "decydowania się na związek" jest totalnie abstrakcyjne. Żaden mój związek nie miał punktu granicznego, w którym konkretnie się zaczął świadomą decyzją.
.. no chyba, że ten w 5 klasie podstawówki, kiedy kolega na przerwie podszedł i zapytał: "będziesz ze mną chodzić?"
Pozostałe relacje płynnie same weszły w tą fazę, jedyne co ja w tym wszystkim robiłam to zaczynałam to nazywać związkiem.. z lekkim opóźnieniem, jak już się orientowałam, że to rzeczywiście jest związek [/QUOTE]

Ja z kolei wole sie zapytac czy to juz zwiazek, a nie orientowac sie z opoznieniem. No i przydaje sie do ustalenia rocznicy Czasami jest tak, ze seks jest, trzymanie za raczki jest, a jednak jedna ze stron nie uznaje tego za zwiazek.

[Mojwa]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8307828 1]Ja z kolei wole sie zapytac czy to juz zwiazek, a nie orientowac sie z opoznieniem. No i przydaje sie do ustalenia rocznicy Czasami jest tak, ze seks jest, trzymanie za raczki jest, a jednak jedna ze stron nie uznaje tego za zwiazek.[/QUOTE]Ja też wolałam porozmawiać. Przecież dopóki się tylko spotykamy nie ma mowy o wylacznosci, a w przypadku związku - już tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Ja motylki w brzuchu czułam tylko raz w wieku 17 lat kiedy zakochałam się po raz pierwszy. Tych emocji nie da się zapomnieć nigdy.

Zazwyczaj to 2 strona mnie pytała czy jesteśmy w związku.

Jeżeli chodzi o męża, to miesiąc pisaliśmy , 1 spotkanie i wiedzieliśmy, że chcemy być razem po prostu taki klik, w ciągu miesiąca też pozamykał swoje sprawy i przeprowadził się do mnie, także akurat mi szybkie deklaracje wyszły na dobre oczywiście w tym momencie bo nie wiadomo co będzie w przyszłości.

[White_Dove]

U mnie tym momentem jest pierwszy pocałunek, ale że chce mieć jasna sytuację i nie pytać "kim dla ciebie jestem" to mamy datę kiedy padła mala słowna deklaracja związku. Psychicznie lepiej się czuję z czymś takim.

[PaulinciaKWC]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8307828 1]Ja z kolei wole sie zapytac czy to juz zwiazek, a nie orientowac sie z opoznieniem. No i przydaje sie do ustalenia rocznicy Czasami jest tak, ze seks jest, trzymanie za raczki jest, a jednak jedna ze stron nie uznaje tego za zwiazek.[/QUOTE]
My nie mamy takiej daty do obchodzenia rocznicy, nie ubolewam jakos nad tym faktem ale ja sie w ogole malo przywiazuje do dat, a jak ktos czasem pyta ile jestesmy razem to musze mniej wiecej policzyc, bo lata lecą a ja nie zwracam na to uwagi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Co do motylków to poczułam je po raz pierwszy dopiero kiedy głaskał mnie po reku. Kiedy trzymał za rękę nie czułam ich. Czyli dopiero kilka miesięcy po 1 spotkaniu. Wcześniej "motylki" wrzucałam do działu "baśni i legend"

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

mi sie nigdy nie zdarzylo zebym myslala ze jestem w zwiazku a nie bylam a nigdy nikogo o to nie pytalam

[GdyKochamy]

Napisane przez Mojwa

Ja też wolałam porozmawiać. Przecież dopóki się tylko spotykamy nie ma mowy o wylacznosci, a w przypadku związku - już tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To zależy. Jak są ludzie, którzy często randkują to może i tak jest, ale np. w moim przypadku jak się z kimś spotykam, całuję i zmierza to do związku to oczekuję wyłączności przed słowami "jesteśmy w związku". Zawsze spotykałam się z osobami, które tak jak ja rzadko randkują i nie było z tym problemu.

Napisane przez White_Dove

Co do motylków to poczułam je po raz pierwszy dopiero kiedy głaskał mnie po reku. Kiedy trzymał za rękę nie czułam ich. Czyli dopiero kilka miesięcy po 1 spotkaniu. Wcześniej "motylki" wrzucałam do działu "baśni i legend"

Ja nie wiem czy kiedyś rzeczywiście czułam motylki w brzuchu. Ciężko to zlokalizować. Raczej używam tego sformułowania jako przenośni do opisania tego stanu "peszę się jak mi patrzy w oczy, chcę być jak najbliżej, chcę żeby mnie dotknął, a jak dotknie np. w rękę, w talii to czuję dreszcze/ciepło"...

[taka_bebe]

Co do momentu to różnie...nie mam recepty.

Co do motylków, to w sumie ja się nie umiem zaangażować w relację (spotykać się na randkach, chcieć utrzymywać kontakt) kiedy tak powiedzmy na drugim-trzecim spotkaniu nic nie poczuję. Nie chodzi mi konkretnie o te śmieszne motylki w brzuchu, bo tak to miewałam jak byłam nastolatką...teraz to po prostu jakieś takie podniecenie, podekscytowanie drugą osobą.

Jak tego nie czuję, to zdarza się, że nawet na pierwszą randkę nie jestem w stanie się wybrać. Bo po co? Nie ma podekscytowania, tej jakiejś takiej ciekawości kim jest ta osoba, to w zasadzie strata czasu. Więc dla mnie oględnie mówiąc te "motyle" są decydujące w pierwszych etapach znajomości.

[elvegirl]

Napisane przez arancia94

Zaczęła mnie zastanawiać kwestia, czy jest jakiś czas lub moment kiedy najlepiej zdecydować się na związek?

Tak, kiedy oboje czujecie, że macie ochotę na związek ze sobą

Napisane przez arancia94

Czy istnieje określone tempo rozwijania relacji, które daje więcej szans na dobry związek?

Nie, każdy ma inaczej.

Napisane przez arancia94

Czy początkowa faza zauroczenia powinna być bardzo silna (motylki w brzuchu) czy raczej nie ma to znaczenia?

Nie ma reguły. U mnie powinna.

Napisane przez arancia94

Zrozumiałam, że nie warto w moim przypadku szybko się deklarować, bo na początku mam za bardzo różowe okulary.

A jakie to ma znaczenie? Przecież i tak znajomość rozwijasz.
Ja wolę deklaracje, bo dają obraz relacji jaka nas łączy.

[Stylinska]

Ja zawsze szybko wchodziłam w związki. Lubiłam wiedzieć że ktoś bierze mnie na poważnie i jestem jedyną a nie chodzi na randki z trzema innymi dziewczynami w tym czasie.

Kilka razy ta szybkość była niepotrzebna bo dosłownie trzy miesiące później zauroczenie mijało i się rozchodziliśmy jak gdyby nigdy nic ale z niektórych tych szybkości jestem zadowolona i wyszły na dobre.

Jestem z tych co nie lubią się spotykać z kimś kilka miesięcy i właściwie nie wiedzą na czym stoją. Czy to związek czy nie