Tęsknota...zamiast lepiej jest gorzej..

[ramn92]

Ludzie pomocy...
Jakiś czas temu rozstałem się po kilkuletnim związku z dziewczyną.
Na początku było jakoś w miarę. Teraz ? Teraz jest coraz gorzej.. Już mi siły opadają na walkę z tym wszystkim.Staram się jak mogę ale nie daję już rady..

Ona zakończyła związek...

Już nie wiem co robić,chce uciec od tego wszystkiego wyjechać cokolwiek.Rozpadam się od tego wszystkiego,braku snu,apetytu...

[puchaty71]

Więc na chwilę przestań z tym walczyć. Nie napędzaj się kolejnymi myślami tylko poczuj cały ból. Zlokalizuj go w ciele i pozwól mu na chwilę być. I wchodź coraz głębiej. Sprawdzaj, czy możesz go jeszcze bardziej poczuć. Oddychaj w to miejsce, które najbardziej dokucza. Jak zatopisz się w bólu, to myślenie powinno ustać i przyjdzie ulga. Ale nie czekaj na tą ulgę. Po prostu pozwól sobie poczuć to fizyczne wręcz cierpienie. Ono Cię nie zabije.

[ramn92]

Napisane przez puchaty71

Więc na chwilę przestań z tym walczyć. Nie napędzaj się kolejnymi myślami tylko poczuj cały ból. Zlokalizuj go w ciele i pozwól mu na chwilę być. I wchodź coraz głębiej. Sprawdzaj, czy możesz go jeszcze bardziej poczuć. Oddychaj w to miejsce, które najbardziej dokucza. Jak zatopisz się w bólu, to myślenie powinno ustać i przyjdzie ulga. Ale nie czekaj na tą ulgę. Po prostu pozwól sobie poczuć to fizyczne wręcz cierpienie. Ono Cię nie zabije.

Już wszystkiego próbowałem. Alkohol,zajęcie się czymś,wyjście z domu,praca po 15-17 godzi dziennie,granie(Skutek opłakany),wyjazd gdzieś samochodem bez celu..prawie się to źle skończyło. Mam w planach zostawić tutaj wszystko i wyjechać za granicę może i na stałe. Za dużo wspomnień mam tutaj,każde miejsce itd. Psychika wysiada naprawdę...

[puchaty71]

Do tej pory próbowałeś uciekać od bólu. A ja proponuję się z nim, czyli ze sobą spotkać.

[ramn92]

Napisane przez puchaty71

Do tej pory próbowałeś uciekać od bólu. A ja proponuję się z nim, czyli ze sobą spotkać.

Ja czuję ten ból codziennie przez 24/7... Wierzcie mi naprawdę to czuję... rozpiernicza mnie to wszystko od środka o sercu już mnie wspomnę po prostu boli.

[puchaty71]

Wiem, rozumiem, że go cały czas czujesz. Tylko mi nie chodzi o sam ból tylko o Twoją relację do tego bólu. Do tej pory cały czas chcesz się go pozbyć. A ja Ci mówię - pozwól na niego chociaż na chwilę. Zanurz się. Nie uciekaj.

[ramn92]

Napisane przez puchaty71

Wiem, rozumiem, że go cały czas czujesz. Tylko mi nie chodzi o sam ból tylko o Twoją relację do tego bólu. Do tej pory cały czas chcesz się go pozbyć. A ja Ci mówię - pozwól na niego chociaż na chwilę. Zanurz się. Nie uciekaj.

To się chyba wykończę doszczętnie :/

[puchaty71]

Napisane przez ramn92

To się chyba wykończę doszczętnie :/

Sam pisałeś, że próbowałeś już wszystkiego. Co masz do stracenia?
Uczucia nie zabijają. Strach przed nimi, opór zabija.

[ramn92]

Napisane przez puchaty71

Sam pisałeś, że próbowałeś już wszystkiego. Co masz do stracenia?
Uczucia nie zabijają. Strach przed nimi, opór zabija.

No w zasadzie nic..
Złotego środka też nie ma..
A póki co jestem na takim etapie że za nic w świecie nie potrafię spotkać się z inną czy też znaleść sobie "klin" ;/
W środku czuję że podświadomie bym w jakiś sposób zranił tą 2 osobę ;/ w tym moją ex.. Lojalność i szacunek trzeba mieć nadal...

[laisla]

Napisane przez ramn92

No w zasadzie nic..
Złotego środka też nie ma..
A póki co jestem na takim etapie że za nic w świecie nie potrafię spotkać się z inną czy też znaleść sobie "klin" ;/
W środku czuję że podświadomie bym w jakiś sposób zranił tą 2 osobę ;/ w tym moją ex.. Lojalność i szacunek trzeba mieć nadal...

Klin nie jest wcale dobrym pomysłem, nie przyniesie nikomu nic dobrego, trzeba odcierpieć swoje na tym świecie, niestety. Gdybym nie miała żadnych zobowiązań, wyjechałabym daleko, zmiana krajobrazów i nowe sytuacje, w których trzeba będzie sobie poradzić mogą trochę pomóc. Ja taką dziwną metodę sobie obrałam, gdy wszystko inne zawodziło, że umawiałam się na rozmowy o pracę, której wcale nie potrzebowałam, aby zmusić siebie do ogarnięcia. Na chwilę pomagało.

[ramn92]

Napisane przez laisla

Klin nie jest wcale dobrym pomysłem, nie przyniesie nikomu nic dobrego, trzeba odcierpieć swoje na tym świecie, niestety. Gdybym nie miała żadnych zobowiązań, wyjechałabym daleko, zmiana krajobrazów i nowe sytuacje, w których trzeba będzie sobie poradzić mogą trochę pomóc. Ja taką dziwną metodę sobie obrałam, gdy wszystko inne zawodziło, że umawiałam się na rozmowy o pracę, której wcale nie potrzebowałam, aby zmusić siebie do ogarnięcia. Na chwilę pomagało.

Dla tego w tym kierunku nie idę. Naprawdę mam ogromny szacunek do kobiet więc sobie odpuszczam. Szukam innych sposobów. Ale poprostu zaczyna wszystko zawodzić. A ja przestaję sobie powoli radzić... Za słaby na to wszystko jestem. Nie raz takie coś przechodziłem i poszło po tygodniu. Tutaj uczucie do mojej byłej jest ogromne i z tym sobie nie radzę.

[laisla]

Napisane przez ramn92

Dla tego w tym kierunku nie idę. Naprawdę mam ogromny szacunek do kobiet więc sobie odpuszczam. Szukam innych sposobów. Ale poprostu zaczyna wszystko zawodzić. A ja przestaję sobie powoli radzić... Za słaby na to wszystko jestem. Nie raz takie coś przechodziłem i poszło po tygodniu. Tutaj uczucie do mojej byłej jest ogromne i z tym sobie nie radzę.

Nie dziwię się Tobie. Moim zdaniem tęsknota za kimś, kogo się kocha to ogromne cierpienie, jedno z większych, które nas dotyka. Nie ma złotej rady. Może jakimś pocieszeniem być jedynie to, że prawie każdego w którymś momencie życia dotyka.
Masz jakichś przyjaciół, z którymi możesz być sobą i wykrzyczeć ten swój ból? Samotność może wszystko jeszcze spotęgować bo będziesz pławił się prawdopodobnie w nieszczęściu.

[ramn92]

Napisane przez laisla

Nie dziwię się Tobie. Moim zdaniem tęsknota za kimś, kogo się kocha to ogromne cierpienie, jedno z większych, które nas dotyka. Nie ma złotej rady. Może jakimś pocieszeniem być jedynie to, że prawie każdego w którymś momencie życia dotyka.
Masz jakichś przyjaciół, z którymi możesz być sobą i wykrzyczeć ten swój ból?

A no najgorsze. Ze śmiercią mamy sobie jakoś szybko poradziłek uciekłem w kierunku pracy dużo jeździłem jako kierowca po europie. Na chwilę obecną nie chce się za to brać. Nie potrafiłbym się skupić do tego stopnia aby wziąść pełną odpowiedzialność za siebie i innych. Po za tym od kilku lat nie pracuję w tym zawodzie. Mam tylko że są za granicą drudzy mają swoje życie a nie będę się im wciskać ze swoimi problemami.

[laisla]

Napisane przez ramn92

A no najgorsze. Ze śmiercią mamy sobie jakoś szybko poradziłek uciekłem w kierunku pracy dużo jeździłem jako kierowca po europie. Na chwilę obecną nie chce się za to brać. Nie potrafiłbym się skupić do tego stopnia aby wziąść pełną odpowiedzialność za siebie i innych. Po za tym od kilku lat nie pracuję w tym zawodzie. Mam tylko że są za granicą drudzy mają swoje życie a nie będę się im wciskać ze swoimi problemami.

A pracujesz teraz, wychodzisz z domu?

To może nie od razu wciskał z problemami, ale gdzieś razem wyjść, wygadać się..spojrzenie innych zawsze rzuca nowe światło na sytuację. Poza tym po to są też przyjaciółmi, aby w najgorszym momencie właśnie im się wcisnąć z tymi problemami.

[ramn92]

Napisane przez laisla

A pracujesz teraz, wychodzisz z domu?

To może nie od razu wciskał z problemami, ale gdzieś razem wyjść, wygadać się..spojrzenie innych zawsze rzuca nowe światło na sytuację.

Tak mam pracę siedze tam paktycznie po 17 godz dziennie bo nie chce wracać do domu. Wolałbym tutaj się wygadać. I tak mi jest głupio pisać na forum tym bardziej jako facet o swoich problemach.. zwłaszcza że w wiekszości wypadków to faceci są tą gorszą stroną.

[laisla]

Napisane przez ramn92

Tak mam pracę siedze tam paktycznie po 17 godz dziennie bo nie chce wracać do domu. Wolałbym tutaj się wygadać. I tak mi jest głupio pisać na forum tym bardziej jako facet o swoich problemach.. zwłaszcza że w wiekszości wypadków to faceci są tą gorszą stroną.

Jeśli Tobie to pomoże, to pewnie, po to też to forum jest Nie wiem, czy w większości przypadków, różnie to bywa chyba.

[ramn92]

Napisane przez laisla

Jeśli Tobie to pomoże, to pewnie, po to też to forum jest Nie wiem, czy w większości przypadków, różnie to bywa chyba.

Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić.. Bardzo mi na niej zależy strasznie ją kocham ale przegrałem,przegrałem walkę o nią.. ciężko się z tym pogodzić zwłaszcza po tych kilku latach. Ciężko mi sobie wyobrazić to aby wgl kiedykolwiek zbliżyć się do innej..

[wiekanka]

Napisane przez ramn92

Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić.. Bardzo mi na niej zależy strasznie ją kocham ale przegrałem,przegrałem walkę o nią.. ciężko się z tym pogodzić zwłaszcza po tych kilku latach. Ciężko mi sobie wyobrazić to aby wgl kiedykolwiek zbliżyć się do innej..

Co takiego (jesli mozna zapytac) sie wydarzylo, ze dziewczyna odrzucila tak glebokie szczere i piekne uczucie, jakim darzyles i darzysz ja do teraz?

[ramn92]

Napisane przez wiekanka

Co takiego (jesli mozna zapytac) sie wydarzylo, ze dziewczyna odrzucila tak glebokie szczere i piekne uczucie, jakim darzyles i darzysz ja do teraz?

Żebym ja to mógł wiedzieć chętnie bym powiedział... Z dnia na dzień.. dzień prędzej było wszystko ok.... teraz u niej jest tez ok.. tylko nie u mnie... Żadnej krzywdy jej nie zrobiłem nigdy bo była dla mnie oczkiem w głowie... W sumie cały czas jest ale cóż.. Popełniłem 2-3 głupie błedy ale tymi błędami jej nie skrzywdziłem bo to nie były krzywdzące rzeczy.

[wiekanka]

Napisane przez ramn92

Żebym ja to mógł wiedzieć chętnie bym powiedział... Z dnia na dzień.. dzień prędzej było wszystko ok.... teraz u niej jest tez ok.. tylko nie u mnie... Żadnej krzywdy jej nie zrobiłem nigdy bo była dla mnie oczkiem w głowie... W sumie cały czas jest ale cóż..

Tak zerwala bez wyjasnienia? Nie zapytales o powod? Przeciez nie mozesz tak trwac bez wyjasnienia, to ci sie nalezy, jak kosc psu.

[ramn92]

Napisane przez wiekanka

Tak zerwala bez wyjasnienia? Nie zapytales o powod? Przeciez nie mozesz tak trwac bez wyjasnienia, to ci sie nalezy, jak kosc psu.

Pytałem,chciałem porozmawiać przez miesiąc o nią walczyłem jeździłęm i dostałem jedynie kopa w tyłek... minął kolejny miesiąc ona ma już innego...

Pamiętam że dzień po naszym normalnym spotkaniu stwierdziła że nie wyszło i to było tyle. Kilka dni później się spotkaliśmy i praktycznie nic nie mówiła tylko płakała.. i to było ostatni raz kiedy wgl się widzieliśmy... potem moje próby które nic nie dały

[wiekanka]

Napisane przez ramn92

Pytałem,chciałem porozmawiać przez miesiąc o nią walczyłem jeździłęm i dostałem jedynie kopa w tyłek... minął kolejny miesiąc ona ma już innego...

Co innego jezdzic miesiac do dziewczyny a co innego umowic sie na 1-na rozmowe, ktora by wyjasnila, co jest powodem rozstania. Chociazby po to, zeby miec swiadomosc cojej nie odpowiadalo i na przyszlosc wyciagnac wnioski.

[ramn92]

Napisane przez wiekanka

Co innego jezdzic miesiac do dziewczyny a co innego umowic sie na 1-na rozmowe, ktora by wyjasnila, co jest powodem rozstania. Chociazby po to, zeby miec swiadomosc cojej nie odpowiadalo i na przyszlosc wyciagnac wnioski.

Ale mieliśmy się spotkać pogadać.. sama to powiedziała że mi się to należy i do tego nie doszło mimo że nie raz pytałem kiedy w końcu się spotkamy... No właśnie bo naprawdę nie wiem. Jestem w kropce. Uczucie się nie wypaliło. Bo to akurat sama powiedziała.

W sumie nie tak dawno napisała że ona sama nie wie czego chce, że nie zrobiłem jej nic złego nie skrzywdziłem jej wrecz przeciwnie. Że jestem dobrym facetem.. ale to tylko tyle. Potem jakieś sms że Ciągle o mnie myśli. Ale od kąd poznałą nowego kontakt się urwał ja tak samo przestałem pisać bo to bez sensu przegrałem i tyle.. Tylko nie potrafię się z tym pogodzić.

[wiekanka]

mysle, ze na pewno by ci bylo lzej, latwiej to wszystko ogarnac, gdybys wiedzial, dlaczego tak zrobila.

[ramn92]

Napisane przez wiekanka

mysle, ze na pewno by ci bylo lzej, latwiej to wszystko ogarnac, gdybys wiedzial, dlaczego tak zrobila.

A to napewno. A teraz jestem w czarnej d***.... Z resztą w jednej chwili się bardzo dużo powaliło związek i kilka prywatnych spraw..

Generalnie wszystko było dobrze,wspólne plany do ostatniego dnia,plany na wakacje, przyszłość wspólne mieszkanie.. a nagle z dnia na dzień nie ta dziewczyna obrót o 180stopni... Nie moja Roksanka... przez kilka lat związku 1 raz się rozstaliśmy.. Oboje żyć bez siebie nie mogliśmy..do ostatniego dnia..

No na chwilą obecną to ja sam nie potrafię poskładać się do kupy i zacząć bez niej żyć.. za nic nie potrafię..

[wiekanka]

Napisane przez ramn92

A to napewno. A teraz jestem w czarnej d***.... Z resztą w jednej chwili się bardzo dużo powaliło związek i kilka prywatnych spraw..

Generalnie wszystko było dobrze,wspólne plany do ostatniego dnia,plany na wakacje, przyszłość wspólne mieszkanie.. a nagle z dnia na dzień nie ta dziewczyna obrót o 180stopni... Nie moja Roksanka... przez kilka lat związku 1 raz się rozstaliśmy.. Oboje żyć bez siebie nie mogliśmy..do ostatniego dnia..

nie mow za oboje, tylko za siebie.
Gdybym musiala cos na sile powiedziec "dlaczego", to mysle, ze ten facet byl juz wczesniej i uczucie jej sie wypalilo. Tylko brak jej odwagi ci to powiedziec.

[ramn92]

Napisane przez wiekanka

nie mow za oboje, tylko za siebie.
Gdybym musiala cos na sile powiedziec "dlaczego", to mysle, ze ten facet byl juz wczesniej i uczucie jej sie wypalilo. Tylko brak jej odwagi ci to powiedziec.

Szczerze ? po jej zachowaniu i braku chęci na spotkanie i wyjaśnienia też tak myślę. Ale mówiłą że nie, dopiero jakieś 2-3 tyg po rozstaniu zauważyłem "aktywność" tego gościa na jej fb choćby. Dopiero w tedy miała go w znajomych. Więc ciężko powiedzieć. Chociaż mogło i być tak.

[wiekanka]

[QUOTE=ramn92;85131756]Żebym ja to mógł wiedzieć chętnie bym powiedział... Z dnia na dzień.. dzień prędzej było wszystko ok.... teraz u niej jest tez ok.. tylko nie u mnie... Żadnej krzywdy jej nie zrobiłem nigdy bo była dla mnie oczkiem w głowie... W sumie cały czas jest ale cóż.. Popełniłem 2-3 głupie błedy ale tymi błędami jej nie skrzywdziłem bo to nie były krzywdzące rzeczy.[/QUOTE]

dla ciebie mogly byc glupie a dla niej wazne. Rozmawiales z nia o tym?

[ramn92]

[QUOTE=wiekanka;85132431]

Napisane przez ramn92

Żebym ja to mógł wiedzieć chętnie bym powiedział... Z dnia na dzień.. dzień prędzej było wszystko ok.... teraz u niej jest tez ok.. tylko nie u mnie... Żadnej krzywdy jej nie zrobiłem nigdy bo była dla mnie oczkiem w głowie... W sumie cały czas jest ale cóż.. Popełniłem 2-3 głupie błedy ale tymi błędami jej nie skrzywdziłem bo to nie były krzywdzące rzeczy.[/QUOTE]

dla ciebie mogly byc glupie a dla niej wazne. Rozmawiales z nia o tym?

Tak, błędy popełnione 2.5 roku temu dawno wyjaśnione. Jakoś po rozstaniu napisała mi że miłość to nie wszystko. Ciężko nam było się dogadać w kwestii wspólnego zamieszkania. Ale w innych sprawach dogadywaliśmy się idealnie.

[malina11234]

No to witam.Możemy sobie uścisnąć wirtualnie dłonie.Tyle,że ja jestem kobietą,a kobiety podobno przeżywają wszystko silniej. Co na to pomaga ? Nie wiem,od prawie roku szukam sensownej odpowiedzi.Ja podobnie jak Ty uciekam w pracę,wieczorne zajęcia,spotkania ze znajomymi.Wracam do domu mega póżno,jednak i tak potrafię pół nocy przepłakać.
Zazdroszczę Twojej byłej dziewczynie takiej miłości jaką darzysz ją Ty,nawet po rozstaniu.Sama chciałabym,żeby mój obiekt westchnień tak mnie kochał,ba,żeby chociaż czasami o mnie myślał.Życie,życie.