Czy to zdrada?

[ginewrona]

Jesteśmy ze sobą kilka lat. TŻ non stop podróżuje służbowo i często ma czas wolny w różnych miejscach. Ma wielu znajomych za granicą, jest osobą lubiącą poznawać nowych ludzi, rozmawiać, wychodzić na miasto. Obecnie przebywa w mieście, gdzie ma koleżankę, którą poznał kilka lat temu, zanim poznał mnie. Ja jej nie znam, tylko z fb ze zdjęć, jest modelką. W piątek napisał do niej, że będzie w danym mieście i czy ona ma się ochotę spotkać. Powiedział mi o tym wczoraj. Wkurzyłam się, nie rozumiem sensu tego spotkania.. ale jakoś doszłam do siebie i przeprosiłam, lecz później sprawdziłam jego telefon (wiem, że to nie fair, ale nie mogłam wytrzymać). Napisał jej, że ona może się skontaktować kiedy chce i że mogą pójść do jej ulubionej restauracji dodając rozanieloną buźkę. Aktualnie są ze sobą na mieście, doszło do spotkania.. Czuję się, jakby mój TŻ był na randce z inną dziewczyną Do tego ona jest bardzo atrakcyjna, w jego typie, nie wiem, jaka jest jej sytuacja związkowa. TŻ mi nie powiedział, że chce iść na kolację, powiedział, że co najwyżej kawa, że co to szkodzi pogadać chwilę o tym, jak leci.. a przez te kilka lat nie rozmawiali ze sobą często i on sam twierdzi, że rozmawiali zawsze bardzo oficjalnie. Wie, że mi się to nie podoba, że wyszedł z nią na miasto, że jestem zazdrosna. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego z mojej strony. Jestem na niego dodatkowo zła, bo mieliśmy załatwić ważną sprawę urzędową, dla mnie być albo nie być, potrzebuję jego pomocy, a tego nie był w stanie zorganizować, za to spotkanie z tą dziewczyną zaplanował raz dwa. Kiedy byliśmy w tym samym mieście proponował mi spotkanie z nią, ale odmówiłam, kiedy byliśmy w tym kraju, ona pod naszym zdjęciem zapraszała do swojego miasta.. nie wiem, czy ja przesadzam, czy on. Zanim pojechał pokłóciliśmy się, on stwierdził, że jestem psychiczna, nic nie wnoszę do związku, że lepiej mu będzie samemu jeśli mam się tak zachowywać i że szkoda, że tej nocy nie mogą spać gdzieś indziej, ogólnie spałam na kanapie chociaż nad ranem wróciłam do naszego łóżka i on od razu się przytulił.. Z drugiej strony wiem, że nie byłby w stanie mnie zdradzić, on darzy mnie 100% zaufaniem... czy jestem przewrażliwioną, zakompleksioną wariatką, czy to on zaczyna chodzić na boki?

[Yenotek]

Napisane przez ginewrona

Jesteśmy ze sobą kilka lat. TŻ non stop podróżuje służbowo i często ma czas wolny w różnych miejscach. Ma wielu znajomych za granicą, jest osobą lubiącą poznawać nowych ludzi, rozmawiać, wychodzić na miasto. Obecnie przebywa w mieście, gdzie ma koleżankę, którą poznał kilka lat temu, zanim poznał mnie. Ja jej nie znam, tylko z fb ze zdjęć, jest modelką. W piątek napisał do niej, że będzie w danym mieście i czy ona ma się ochotę spotkać. Powiedział mi o tym wczoraj. Wkurzyłam się, nie rozumiem sensu tego spotkania.. ale jakoś doszłam do siebie i przeprosiłam, lecz później sprawdziłam jego telefon (wiem, że to nie fair, ale nie mogłam wytrzymać). Napisał jej, że ona może się skontaktować kiedy chce i że mogą pójść do jej ulubionej restauracji dodając rozanieloną buźkę. Aktualnie są ze sobą na mieście, doszło do spotkania.. Czuję się, jakby mój TŻ był na randce z inną dziewczyną Do tego ona jest bardzo atrakcyjna, w jego typie, nie wiem, jaka jest jej sytuacja związkowa. TŻ mi nie powiedział, że chce iść na kolację, powiedział, że co najwyżej kawa, że co to szkodzi pogadać chwilę o tym, jak leci.. a przez te kilka lat nie rozmawiali ze sobą często i on sam twierdzi, że rozmawiali zawsze bardzo oficjalnie. Wie, że mi się to nie podoba, że wyszedł z nią na miasto, że jestem zazdrosna. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego z mojej strony. Jestem na niego dodatkowo zła, bo mieliśmy załatwić ważną sprawę urzędową, dla mnie być albo nie być, potrzebuję jego pomocy, a tego nie był w stanie zorganizować, za to spotkanie z tą dziewczyną zaplanował raz dwa. Kiedy byliśmy w tym samym mieście proponował mi spotkanie z nią, ale odmówiłam, kiedy byliśmy w tym kraju, ona pod naszym zdjęciem zapraszała do swojego miasta.. nie wiem, czy ja przesadzam, czy on. Zanim pojechał pokłóciliśmy się, on stwierdził, że jestem psychiczna, nic nie wnoszę do związku, że lepiej mu będzie samemu jeśli mam się tak zachowywać i że szkoda, że tej nocy nie mogą spać gdzieś indziej, ogólnie spałam na kanapie chociaż nad ranem wróciłam do naszego łóżka i on od razu się przytulił.. Z drugiej strony wiem, że nie byłby w stanie mnie zdradzić, on darzy mnie 100% zaufaniem... czy jestem przewrażliwioną, zakompleksioną wariatką, czy to on zaczyna chodzić na boki?

A skąd to możesz wiedzieć? Nie masz pewności, skoro zastanawiasz się, czy chodzi na boki.


Mi by się takie zachowanie nie podobało. Ale czy to zdrada? Wyjście z kimś na kawę/kolację, to raczej nie zdrada. A o niczym więcej nie wiesz.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez ginewrona

Zanim pojechał pokłóciliśmy się, on stwierdził, że jestem psychiczna, nic nie wnoszę do związku, że lepiej mu będzie samemu jeśli mam się tak zachowywać i że szkoda, że tej nocy nie mogą spać gdzieś indziej, ogólnie spałam na kanapie chociaż nad ranem wróciłam do naszego łóżka

Tu by mi się bardziej zapaliła lampka niż przy tym spotkaniu. Jakieś wyzywanie od psychicznych? Ja bym chyba powiedziała, że jeśli uważa że tak mu będzie lepiej samemu to droga wolna. Kiedy rozmawialiscie na temat tego, że jesteś zazdrosna to on to w ogóle wziął pod uwagę czy od razu zadekretowal ze wymyślasz i zbagatelizowal twoje uczucia?
Nie wyobrażam sobie, ze mówię partnerowi ze coś mi się nie podoba a on to sobie olewa i po prostu robi swoje.

Spotkania z płcią przeciwna sam na sam w związku akceptuję o ile są to wieloletnie platoniczne przyjaźnie (nie jakieś sporadycznie utrzymywane znajomości jak w tym wypadku). Natomiast nie podobałoby mi się, że TŻ poznaje jakaś dziewczynę teraz i nagle zafascynowany nowa znajomością leci się z nią umawiać, albo właśnie tak jak u ciebie koniecznie musi się spotkać z jakąś niezbyt bliską dziewczyna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ginewrona]

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że zbagatelizował moje uczucia i cokolwiek bym nie powiedziała, to i tak pewnie by doszło do spotkania. Powiedział, że tak samo by się spotkał z innymi koleżankami w innych miastach jak będzie okazja. Do tego stwierdził, że zawsze mu wszystko psuję, że niczego nie doceniam, że dla niego jestem tą jedyną i on już dokonał wyboru, a ja jestem zazdrosna bo mam kompleksy.. w które swoją drogą sam mnie wpędza od czasu do czasu.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ginewrona

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że zbagatelizował moje uczucia i cokolwiek bym nie powiedziała, to i tak pewnie by doszło do spotkania. Powiedział, że tak samo by się spotkał z innymi koleżankami w innych miastach jak będzie okazja. Do tego stwierdził, że zawsze mu wszystko psuję, że niczego nie doceniam, że dla niego jestem tą jedyną i on już dokonał wyboru, a ja jestem zazdrosna bo mam kompleksy.. w które swoją drogą sam mnie wpędza od czasu do czasu.

Nie pasujecie do siebie stylami życia, spojrzeniem na pewne sprawy m.in. patrzeniem na znajomości z innymi ludźmi. Tyle. Nigdy nie będzie dobrze.

[kalor]

Dziewczyna wie, że twój chłopak jest z tobą, chciała cię poznać, zapraszała was razem, więc zdrady bym się tutaj niekoniecznie dopatrywała. Tylko słabo, jeśli brak zdrady byłby wynikiem tylko tego, że ona nie chce.

Ogólnie dla mnie spotkanie nie byłoby problemem, ale klucz, żeby się w związku dopasować podejściem do takich sytuacji. Wy dopasowani nie jesteście.

Ale najgorsze jest to

Zanim pojechał pokłóciliśmy się, on stwierdził, że jestem psychiczna, nic nie wnoszę do związku, że lepiej mu będzie samemu jeśli mam się tak zachowywać

Po takich słowach wyleciałby na kopach może kwestia tego, że się pewnych rzeczy nasłuchałam w domu w stosunku do siebie i są dla mnie mega sygnałem alarmowym, ale jakby ktoś mi powiedział, że jestem psychiczna... Słowa niedopuszczalne. Skoro lepiej mu będzie samemu - ekstra.

[ginewrona]

Spotkanie trwa już dobrych kilka godzin.. a miała być kawa. Walczę z chęcią dzwonienia do niego..

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Chcesz to zadzwoń, ale nie wiem co ci to da skoro on w ogóle nie liczy się z twoimi uczuciami... To byłby dla mnie główny problem, nie samo spotkanie.

Napisane przez kalor

Po takich słowach wyleciałby na kopach może kwestia tego, że się pewnych rzeczy nasłuchałam w domu w stosunku do siebie i są dla mnie mega sygnałem alarmowym, ale jakby ktoś mi powiedział, że jestem psychiczna... Słowa niedopuszczalne. Skoro lepiej mu będzie samemu - ekstra.

Też jestem bardzo wyczulona na wszelką agresję i chocby najmniejszy przejaw braku szacunku.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ginewrona

Spotkanie trwa już dobrych kilka godzin.. a miała być kawa. Walczę z chęcią dzwonienia do niego..

Facet ma inne podejście, takie trochę "mam Cię w d...". Tyle. I nie ma sensu się kłócić, sprawdzać go i takie tam. On ma inne podejście do pewnych, spraw i to się nie zmieni. Albo akceptujesz albo rozstanie.

[Karena 73]

Ogólnie takie spotkanie nie musi nic znaczyć. Jednak zamiast Cię uspokoić, to on mówi:

Napisane przez ginewrona

że jestem psychiczna, nic nie wnoszę do związku, że lepiej mu będzie samemu jeśli mam się tak zachowywać i że szkoda, że tej nocy nie mogą spać gdzieś indziej


Z drugiej strony wiem, że nie byłby w stanie mnie zdradzić

A skąd to wiesz, skoro nie masz do niego zaufania?

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez ginewrona

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że zbagatelizował moje uczucia i cokolwiek bym nie powiedziała, to i tak pewnie by doszło do spotkania. Powiedział, że tak samo by się spotkał z innymi koleżankami w innych miastach jak będzie okazja. Do tego stwierdził, że zawsze mu wszystko psuję, że niczego nie doceniam, że dla niego jestem tą jedyną i on już dokonał wyboru, a ja jestem zazdrosna bo mam kompleksy.. w które swoją drogą sam mnie wpędza od czasu do czasu.

Spotkanie spotkaniem, ale jego teksty do Ciebie i te rzeczy o których wspominasz mimochodem brzmią absolutnie strasznie. Ja bym się bardziej zastanowiła nad całością tego związku i tym jak Cię traktuje niż tą koleżanką.

[elvegirl]

Autorko, ten związek jest do zakończenia i, jak słusznie zauważyły wyżej dziewczyny, ta kawa jest tutaj najmniejszym problemem.


Sama zauważasz, że on Cię wpędza w kompleksy - lepiej nie będzie, za to gorzej...oj, bardzo prawdopodobne.

[Malgosia87Gosia]

Też się mi wydaje, że ta kawa jest tylko pretektem żeby coś zmienić w swoim życiu. Skoro potrafi Cie obrażać tylko dlatego, że jesteś o niego zazdrosna to chyba nie wie co to jest prawdziwa miłość i uczucia.

[ifublackorwhite]

Dziwne, że powiedział tylko o kawie, a nie o kolacji. Pewnie wie, że jesteś zazdrosna więc dlatego zataił ten szczegół. Ogólnie to na plus, że mówi Ci o takim spotkaniu, mógłby przecież nic nie powiedzieć, prawda?

[patrycjapatib]

Ja się zgadzam z Celestine, spotkanie z tą laską to najmniejszy problem.

[kalor]

Skąd wiesz, ile trwało spotkanie, miał dać znać, jak się skończy? Jak to się wczoraj skończyło?

[ginewrona]

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
W trakcie spotkania odezwał się kilka razy pisząc, gdzie są, co robią. Wiem, kiedy wyszedł, kiedy wrócił, bo pisał że czeka na autobus, że dotarł, po spotkaniu rozmawialiśmy przez telefon. Zawsze się melduje. Spotkali się wieczorem więc w sumie naturalne, że trzeba coś zjeść.. ale zabolało mnie to, że mi mówił o kawie, a do niej pisał o jej ulubionej restauracji.. dziś rano mnie zaprosił na kolację jak tylko wróci. Ta dziewczyna ma chłopaka. Na szczęście się powstrzymałam i nie zadzwoniłam do niego ogólnie rzecz biorąc.

[patrycjapatib]

A co z tym tekstem, że jesteś psychiczna i nic do związku nie wnosisz i on wolałby być sam na to jak powiedziałaś, że nie podoba Ci się to ich spotkanie?

I lecą kolejne trupy z szafy...

[kalor]

Napisane przez patrycjapatib

I lecą kolejne trupy z szafy...

Dokładnie... Koleś tragicznie działa na Twoją samoocenę

[ginewrona]

I jeszcze się dziwi, że nie jestem pewna siebie i przebojowa

[Centheris]

Mi się wydaje Autorko, że ten facet jest okej, tylko Ty jesteś mocno zakompleksiona i szukasz jakby odbicia swojego złego zdania o sobie w nim i w ludziach. Nie lubisz siebie i boisz się, jesteś zazdrosna, dlatego go podejrzewasz o zdrady. To bardzo źle, że on Ci powiedział, że jesteś psychiczna i raczej w tym jest problem, w tych słowach. Może już tyle razy go maglowałaś, że jesteś zła, że inne są lepsze, że na pewno Cię zostawi, że on już nie ma siły się tłumaczyć, zapewniać, że Cię kocha - każdy ma swoje granice. Dodatkowo, jak będziesz ciągle niepewna siebie, miała o sobie złe zdanie, to inni też mogą w końcu zacząć źle na Ciebie patrzeć.

Zaniepokoiło mnie, że napisałaś, że Cię wpędza w kompleksy? Jak to robi? A to nie jest tak, że Ty się sama wpędzasz, a szukasz winy w nim? Porównujesz się z osobami, które uważa za ładne, mimo, że on ciągle Ci mówi, że to Ty jesteś naj i jedyna?

Tak w ogóle - też by mi przeszkadzało brak pracy u partnera. Chciałabym, żeby robił cokolwiek, nawet te niby "najgorsze" prace, ale żeby robił. Mam koleżankę, która od lat jest na utrzymaniu faceta, bo nie może znaleźć pracy "w zawodzie". Zrobiła kiedyś kurs na makijażystę, jest w tym słaba i tego się trzyma, bo wie, że nie znajdzie pracy w tej strefie i lubi być utrzymywana. A oczywiście jakieś sprzątanie czy cokolwiek, to nie dla niej. Dla mnie to straszne.

A Ty się nie boisz, że ktoś Ci przytyje 30kg? Ja mam takie obawy, przyznaję. Tylko raczej bym o tym nie mówiła, a po prostu zaproponowała jakieś aktywności w razie co.

Wizażanki prawie zawsze stają po stronie kobiety, ja jednak znam takie przypadki jak Twoje i coś mi się wydaje, że głównym problemem są Twoje kompleksy, wizualizacje, obawy, które odbijasz w innych ludziach. Wiesz, tak jak wspomniałam - każdy ma swoje granice, a ludzie jak Ty są bardzo trudni, sama taka trochę jestem. Ile można słuchać o kompleksach kochanej osoby? Zazdrości, gderania, porównywania się, narzekania? Ile mozna zapewniać o miłości, o podobaniu się? W końcu kazdy się wkurza.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Centheris

W końcu kazdy się wkurza.

Jak się aż tak wkurza to może odejść, droga wolna. Co to za wyzywanie się na partnerce i wyzywanie od psychicznych?

Nie rozumiem też, dlaczego zakładasz, że to na pewno ona sama wpedza się w kompleksy a on ma w tym zero udziału. Po tym tekście o psychicznej jakoś nie jawi mi się jako czuły, empatyczny partner tylko jeden z tych, co to nie przeszkadza mu wytknac parę niedoskonalosci "dla twojego dobra". I takie już od początku niepewne siebie dziewczyny często wpadają w sidła takich typów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ginewrona]

Napisane przez Centheris

Mi się wydaje Autorko, że ten facet jest okej, tylko Ty jesteś mocno zakompleksiona i szukasz jakby odbicia swojego złego zdania o sobie w nim i w ludziach. Nie lubisz siebie i boisz się, jesteś zazdrosna, dlatego go podejrzewasz o zdrady. To bardzo źle, że on Ci powiedział, że jesteś psychiczna i raczej w tym jest problem, w tych słowach. Może już tyle razy go maglowałaś, że jesteś zła, że inne są lepsze, że na pewno Cię zostawi, że on już nie ma siły się tłumaczyć, zapewniać, że Cię kocha - każdy ma swoje granice. Dodatkowo, jak będziesz ciągle niepewna siebie, miała o sobie złe zdanie, to inni też mogą w końcu zacząć źle na Ciebie patrzeć.

Zaniepokoiło mnie, że napisałaś, że Cię wpędza w kompleksy? Jak to robi? A to nie jest tak, że Ty się sama wpędzasz, a szukasz winy w nim? Porównujesz się z osobami, które uważa za ładne, mimo, że on ciągle Ci mówi, że to Ty jesteś naj i jedyna?

Tak w ogóle - też by mi przeszkadzało brak pracy u partnera. Chciałabym, żeby robił cokolwiek, nawet te niby "najgorsze" prace, ale żeby robił. Mam koleżankę, która od lat jest na utrzymaniu faceta, bo nie może znaleźć pracy "w zawodzie". Zrobiła kiedyś kurs na makijażystę, jest w tym słaba i tego się trzyma, bo wie, że nie znajdzie pracy w tej strefie i lubi być utrzymywana. A oczywiście jakieś sprzątanie czy cokolwiek, to nie dla niej. Dla mnie to straszne.

A Ty się nie boisz, że ktoś Ci przytyje 30kg? Ja mam takie obawy, przyznaję. Tylko raczej bym o tym nie mówiła, a po prostu zaproponowała jakieś aktywności w razie co.

Wizażanki prawie zawsze stają po stronie kobiety, ja jednak znam takie przypadki jak Twoje i coś mi się wydaje, że głównym problemem są Twoje kompleksy, wizualizacje, obawy, które odbijasz w innych ludziach. Wiesz, tak jak wspomniałam - każdy ma swoje granice, a ludzie jak Ty są bardzo trudni, sama taka trochę jestem. Ile można słuchać o kompleksach kochanej osoby? Zazdrości, gderania, porównywania się, narzekania? Ile mozna zapewniać o miłości, o podobaniu się? W końcu kazdy się wkurza.

Napisałaś dużo prawdy. Przeważnie czuję się gorsza od innych, właściwie przez cały czas. TŻ nigdy mi nie powiedział, że jestem brzydka czy gruba, obecnie chciałby żebym ważyła mniej, chociaż moja waga jest prawidłowa. Poza tym uwagi typu zafarbuj włosy/nie farbuj, może chcesz iść do fryzjera? Dbam o siebie, co prawda nie jestem dziewczyną, która bez makijażu nigdzie nie wychodzi, lubię raczej wygodne ciuchy, on woli elegancki, kobiecy styl i mówi, że ja go nie mam. Wiadomo, na zakupy chodzimy razem, ale ja po prostu nie mam wyczucia stylu i już I wiadomo, nikt nie chciałby mieć grubasa za partnera, ale to ja chodzę na siłownię, nie on i doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że w oczach innych osób jestem atrakcyjna. Zawsze mi mówi, że dla niego jestem najpiękniejsza, jedyna. Fakt, z pewnością jest zmęczony ciągłymi zapewnieniami, ale on też lubi ich słuchać z mojej strony i sam ma kompleksy.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Mówi ci, ze jesteś najpiękniejsza a jednocześnie temu zaprzecza krytykując twój styl czy włosy. Nic dziwnego, że nie czujesz się z nim pewnie. On cię najwyraźniej nie akceptuje taka jaka jesteś. Mnie już by dawno piorun jasny trafił słuchając takich uwag.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;85852617]Mówi ci, ze jesteś najpiękniejsza a jednocześnie temu zaprzecza krytykując twój styl czy włosy. Nic dziwnego, że nie czujesz się z nim pewnie. On cię najwyraźniej nie akceptuje taka jaka jesteś. Mnie już by dawno piorun jasny trafił słuchając takich uwag.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Ja nie widzę w opisie żadnej krytyki. Krytyką byłoby stwierdzenie np. że jej styl jest goowniany, a nie, że nie ma takiego stylu, który on akurat preferuje.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85852804]Ja nie widzę w opisie żadnej krytyki. Krytyką byłoby stwierdzenie np. że jej styl jest goowniany, a nie, że nie ma takiego stylu, który on akurat preferuje.[/QUOTE]Nie ma tego, który on preferuje = ma jakiś wg niego gorszy. Dla mnie to zaowalowana krytyka, bo po co to w ogóle mówić? Nie powiedzalabym do swojego TŻ, który woli raczej luzniejszy styl "a wiesz, bo ja to wolę facetów w garniturach". Chociaż nie wiemy, jakimi słowami to było powiedziane. Ja mam jednak lekka alergie zmienianie partnera. I jeszcze to z włosami... Jeśli woli dziewczyny o innym stylu ubioru /kolorze włosów to niech sobie takiej poszuka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;85853623]Nie ma tego, który on preferuje = ma jakiś wg niego gorszy. Dla mnie to zaowalowana krytyka, bo po co to w ogóle mówić? Nie powiedzalabym do swojego TŻ, który woli raczej luzniejszy styl "a wiesz, bo ja to wolę facetów w garniturach". Chociaż nie wiemy, jakimi słowami to było powiedziane. Ja mam jednak lekka alergie zmienianie partnera. I jeszcze to z włosami... Jeśli woli dziewczyny o innym stylu ubioru /kolorze włosów to niech sobie takiej poszuka. [/QUOTE]
No nie wydaje mi się. Jednak ludzie się dobierają nie tylko na podstawie obecności/braku jakiejś jednej cechy, którą preferują. Widocznie dla tego faceta ten konkretny styl ubierania się nie jest najważniejszym czynnikiem w ocenie kompatybilności z partnerką. A jak mu się jakieś konkretne ubrania podobają lub nie, to nie widzę powodu, by miał to ukrywać. Z opisu autorki wynika raczej, że jest przewrażliwiona na swoim punkcie, szuka u partnera złej woli i jest bardzo niepewna siebie. Gdyby miała większe poczucie własnej wartości, to by po niej spłynęło, że faceta estetyka jest inna niż jej. Oczywiście istnieje możliwość, że jej facet po prostu jest bucem, ale jak dla mnie podała za mało danych, które by na to wskazywały.

[K1987]

Odpowiadając na pytanie, czy to zdrada: myślę, że nie.
Tylko, że każdy w swoim związku ustala własne granice, co toleruje, a czego nie.
Dla mnie nie ma nic dziwnego w tym, że jak się z kimś długo nie widzę, bo np ta osoba mieszka daleko, to jak nadarzy się okazja, wykorzystuję ją. I nie zabraniałabym swojemu facetowi tego, tak jak nie wymagam by się meldował co kwadrans jak gdzieś wychodzi.

To spotkanie z koleżanką raczej nie jest prawdziwym problemem tutaj. Problemem jest Wasza komunikacja (odzywki Twojego faceta) i Twoje przewrażliwienie. Mówisz, że ufasz facetowi, a sprawdzasz mu telefon, fochy strzelasz łącznie ze spaniem na kanapie, a zwykłe zapytanie o wyjście do fryzjera odbierasz jako krytykę swojego wyglądu i podkopywanie pewności siebie. Nie odbieram tego jako zawoalowanej krytyki.

I żeby zaraz nie było, tak, mój Tż mówi mi czasem, że widział jak jakaś dziewczyna miała fajną fryzurę i pewnie też by mi w takiej dobrze było, zaproponował wspólne chodzenie na siłkę, rower czy basen. I ja nie zastanawiam się od razu, która część mojej osoby nie odpowiada mu najbardziej i którą chce zmienić w pierwszej kolejności.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Facet wbija ci szpile a Ty masz coraz mniej pewnosci siebie i gorsze samopoczucie. Podkopuje Twoja samoocene.Co to w ogóle za teksty, że jesteś psychiczna? Zastanow sie czy dalej warto tego wysluchiwac, czy w koncu czas postawic granice i powiedziec mu jasno ze albo akceptuje Ciebie taka jaka jestes albo niech spada bo Ty nie bedziesz tolerowac takich docinek.


Nie daj sobie wmówić, że on jest okej, gdyż to nieprawda i dziwie się, że ktoś pisze takie dyrdymały na wizażu. Partner, który akceptuje nie zachowuje się w taki sposób i nie dziwie się, że stałaś się przewrażliwiona, jeśli wciąż coś mu nie pasuje i wciąż do cholery ci coś wytyka !!!





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ginewrona]

Napisane przez K1987

Odpowiadając na pytanie, czy to zdrada: myślę, że nie.
Tylko, że każdy w swoim związku ustala własne granice, co toleruje, a czego nie.
Dla mnie nie ma nic dziwnego w tym, że jak się z kimś długo nie widzę, bo np ta osoba mieszka daleko, to jak nadarzy się okazja, wykorzystuję ją. I nie zabraniałabym swojemu facetowi tego, tak jak nie wymagam by się meldował co kwadrans jak gdzieś wychodzi.

To spotkanie z koleżanką raczej nie jest prawdziwym problemem tutaj. Problemem jest Wasza komunikacja (odzywki Twojego faceta) i Twoje przewrażliwienie. Mówisz, że ufasz facetowi, a sprawdzasz mu telefon, fochy strzelasz łącznie ze spaniem na kanapie, a zwykłe zapytanie o wyjście do fryzjera odbierasz jako krytykę swojego wyglądu i podkopywanie pewności siebie. Nie odbieram tego jako zawoalowanej krytyki.

I żeby zaraz nie było, tak, mój Tż mówi mi czasem, że widział jak jakaś dziewczyna miała fajną fryzurę i pewnie też by mi w takiej dobrze było, zaproponował wspólne chodzenie na siłkę, rower czy basen. I ja nie zastanawiam się od razu, która część mojej osoby nie odpowiada mu najbardziej i którą chce zmienić w pierwszej kolejności.

To on mnie wysłał na kanapę.
Wrócił, byliśmy na kolacji, wszystko ze szczegółami mi wyjaśnił, pokazał zdjęcia, opowiedział o tej dziewczynie, mówił, że ona była trochę zła, że nie napisaliśmy do niej, kiedy byliśmy w jej mieście. Teraz nie mam wątpliwości co było celem spotkania i przesadziłam.. On też zdaje sobie sprawę z tego, że przesadził z tymi tekstami o byciu chorą na głowę i wcale nie myśli, że nie wnoszę nic do związku. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, wątek uważam za zamknięty.