On spotyka się z koleżanką, z którą kiedyś sypiał

[KasiaZosia22]

Spotykamy sie z moim chlopakiem od roku, mieszkamy razem, prowadzimy wspolne zycie, wszystko jest ok. Gdyby nie to, ze ma on kilka kolezanek, z ktorymi sypial czy tez raz sie przespal (nie wiem, nie draze ile razy i gdzie). Nie jestem jakas straszna zazdrosnica, powiedziałam, ze nie przeszkadza mi zeby spotykal sie ze starymi kumpelami, ze sama chętnie je poznam, ale nie z tymi, z ktorymi sypiał. Ma jedną koleżankę, ktora zna 8lat i twierdzi, ze dlugo sie znali, zanim cokolwiek sie wydarzyło. I ze potem normalnie sie kumplowali nawet jak byli w innych zwiazkach. On twierdzi ze powinnam mu ufać i dac troche swobody w tej kwestii. Ja twierdzę, ze to nie jest kwestia zaufania bo ufam mu w 100% ale raczej mnie to upokarza jak on spotyka sie z kolezanka, z która kiedys spał (nawet jeżeli spotyka sie z nia 2-3 razy w roku). Tylko ja uwazam, ze to jest chore, to ze mna jest cos nie tak czy raczej on idzie blednym tokiem rozumowania? Chcialabym poznac opinie innycj ludzi. Czy wy dziewczyny macie obiekcje kiedy wasz chlopak idzie sie spotkac z kolezanka, z ktora wiecie, ze kiedys sypiał?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez KasiaZosia22

Spotykamy sie z moim chlopakiem od roku, mieszkamy razem, prowadzimy wspolne zycie, wszystko jest ok. Gdyby nie to, ze ma on kilka kolezanek, z ktorymi sypial czy tez raz sie przespal (nie wiem, nie draze ile razy i gdzie). Nie jestem jakas straszna zazdrosnica, powiedziałam, ze nie przeszkadza mi zeby spotykal sie ze starymi kumpelami, ze sama chętnie je poznam, ale nie z tymi, z ktorymi sypiał. Ma jedną koleżankę, ktora zna 8lat i twierdzi, ze dlugo sie znali, zanim cokolwiek sie wydarzyło. I ze potem normalnie sie kumplowali nawet jak byli w innych zwiazkach. On twierdzi ze powinnam mu ufać i dac troche swobody w tej kwestii. Ja twierdzę, ze to nie jest kwestia zaufania bo ufam mu w 100% ale raczej mnie to upokarza jak on spotyka sie z kolezanka, z która kiedys spał (nawet jeżeli spotyka sie z nia 2-3 razy w roku). Tylko ja uwazam, ze to jest chore, to ze mna jest cos nie tak czy raczej on idzie blednym tokiem rozumowania? Chcialabym poznac opinie innycj ludzi.

Nie istnieje żaden prawidłowy tok rozumowania. Możesz nie chcieć faceta, który ma koleżanki, z którymi spał, ale wtedy sobie szukaj innego zamiast usiłować wybierać znajomych obecnemu partnerowi albo tyrać go za to, że nie jest człowiekiem takim, jak byś chciała. Tak samo nie możesz mu narzucić twojego podejścia do seksualności. On ma takie, jakie ma, a ty możesz się z tym pogodzić lub rozstać. Ewentualnie możesz z tym żyć i cały czas czuć się źle, ale nie polecam.
Poza tym nie rozumiem jaki jest mechanizm tego twojego upokorzenia. Czego ci konkretnie ubywa od faktu, że facet kumpluje się z dawnymi partnerkami seksualnymi? Zupełnie nie rozumiem co takiego się dzieje innego/nadzwyczajnego, kiedy spotyka się z koleżanką, z którą wcześniej się zetknął genitaliami i czym się ta relacja różni od takiej, gdzie do tego nie doszło.

Czy wy dziewczyny macie obiekcje kiedy wasz chlopak idzie sie spotkac z kolezanka, z ktora wiecie, ze kiedys sypiał?

Nie. Twoje odczucia nie są uniwersalne.

[Pani_Robot]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85991300]Nie istnieje żaden prawidłowy tok rozumowania. Możesz nie chcieć faceta, który ma koleżanki, z którymi spał, ale wtedy sobie szukaj innego zamiast usiłować wybierać znajomych obecnemu partnerowi albo tyrać go za to, że nie jest człowiekiem takim, jak byś chciała. Tak samo nie możesz mu narzucić twojego podejścia do seksualności. On ma takie, jakie ma, a ty możesz się z tym pogodzić lub rozstać. Ewentualnie możesz z tym żyć i cały czas czuć się źle, ale nie polecam.
Poza tym nie rozumiem jaki jest mechanizm tego twojego upokorzenia. Czego ci konkretnie ubywa od faktu, że facet kumpluje się z dawnymi partnerkami seksualnymi? Zupełnie nie rozumiem co takiego się dzieje innego/nadzwyczajnego, kiedy spotyka się z koleżanką, z którą wcześniej się zetknął genitaliami i czym się ta relacja różni od takiej, gdzie do tego nie doszło.
Nie. Twoje odczucia nie są uniwersalne.[/QUOTE]

Myślę, że pewności siebie, a to by znaczyło, że "problem" nie leży w koleżankach, ale wymaga pracy własnej.


Jeśli bym, tak jak Ty autorko, w 100% ufała, to nie miałabym żadnych obiekcji.

[Ellen_Ripley]

Każde z Was, Autorko, ma prawo czegoś tam chcieć i oczekiwać od związku, od siebie, a druga strona to może spełnić lub nie, ale podobnie, jak Ciebie, dziwiłoby mnie, że facet nie może sobie odpuścić tych 2-3 spotkań w roku. Gdyby mi na facecie w 100% zależało, widziałabym w nim swoją wielką miłość, to bez problemu z tej jednej znajomości bym zrezygnowała. Ale to tylko moja perspektywa.

[peopeo]

To wasz związek i to wy macie ustalać jego zasady tak by wam pasowało. Jednak ja miałabym podobne odczucia co Ty.

[Tequila222]

Mój ojciec ani mój dziadek nie chodzili na spotkanka z koleżankami. Jakieś nowe obyczaje nastały.

Ktoś napisał wcześniej, że to wy wyznaczanie granice w waszym związku. Dla mnie facet zadający się z byłymi jest, jak to mówi moja mama "trefny"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[honeybear]

Wychodzę z założenia, że należy omijać szerokim łukiem delikwentów, którzy utrzymują kontakty z byłymi dziewczynami. To nigdy nie wróży nic dobrego i na Twoim miejscu też bym miała obiekcje w tym temacie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Vanir410]

Nie podobałoby mi się to. Rozumiem koleżanki, ale koleżanki z którymi coś go łączyło, to już trochę inna bajka. W związku liczy się komfort psychiczny partnera. Nie chodzi o podporządkowanie życia, ale o nie sprawianie przykrości. Jak są to spotkania raz czy dwa do roku, uważam, że może sobie darować. Niech sobie popisze, ale na tym koniec.

[Antoiineette]

Każdy ma prawo do własnych odczuć i standardów, ale ja Autorko podobnie jak i Ty czułabym się w takiej sytuacji źle. I myślę, że nie jesteśmy w tym odosobnione, co widać chociażby po reakcjach większości Wizażanek. Malo tego jestem na 99 procent pewna, że takiej samej odpowiedzi udzieliła by Ci każda z moich przyjaciółek, a także mój chłopak.

Jeśli te jego znajomości polegają na 2-3 spotkaniach do roku to chyba nie wnoszą zbyt wiele do jego życia i wiele nie straci jeśli te 2-3 spotkania sobie odpuści. Tym bardziej, że czujesz się z tym źle. Też bym się czuła w pewnym sensie "upokorzona" mimo że mam wysokie poczucie własnej wartości i nawet gdyby chodziło o spotkania z dziewczyną obiektywnie brzydszą ode mnie. Po prostu czułabym, że, nie wiem, nie jestem wystarczająca, że musi szukać kontaktu z innymi kobietami (a skoro kiedyś z nimi sypiał to wnoszę, że uważa je w jakimś stopniu za atrakcyjne, ponadto widzi w nich nie tylko zwykłą kumpelę, ale też kobietę).

Poza tym, jak jedna z naszych Wizażanek napisała "mój Dziadek i ojciec jakoś nie umawiali się z koleżankami" i co? Świat się nie zawalił Ja może jestem staroświecka, ale zgadzam się z tym w stu dwudziestu procentach. Odkąd mam chłopaka nie czuję potrzeby spotkań z kolegami, a i oni jakoś tak naturalnie przestali się do mnie odzywać. Wiadomo, możemy pogadać jak wpadniemy na siebie na uczelni, ale żadnego umawiania się na kawki nie ma. A i dodam, że są to zwykli koledzy, a nie koledzy z którymi coś mnie łączyło.

[I am Rock]

Mam byłego, z którym łączyło nas głównie pożądanie. W sumie to on był zafiksowany na moim punkcie - odeszłam, bo dla mnie to nie był "prawdziwy" związek. Ten facet wraca jak bumerang z "niemoralną" propozycją.

Ja mówię zdecydowane "nie" spotkaniom z partnerami, z którymi się sypiało.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Czułabym się niekomfortowo.. i powiedziałabym o tym partnerowi..

[KasiaZosia22]

Poza tym nie rozumiem jaki jest mechanizm tego twojego upokorzenia. Czego ci konkretnie ubywa od faktu, że facet kumpluje się z dawnymi partnerkami seksualnymi? Zupełnie nie rozumiem co takiego się dzieje innego/nadzwyczajnego, kiedy spotyka się z koleżanką, z którą wcześniej się zetknął genitaliami i czym się ta relacja różni od takiej, gdzie do tego nie doszło.



Moze dla niektorych (kobiet rowniez) seks to stykanie sie genitaliami w celu uzyskania przyjemnosci. Dla mnie niestety nie. Skoro z nią sypial to mu sie podoba, czuli do siebie pociąg seksualny, namiętność, pozadanie, bliskosc. To chyba sa bardzo silne emocje i utrzymujac kontakt z taka osoba nie mozna wykluczyc, ze to sie powtórzy. Raczej sie nie idzie do lozka z kims do kogo sie nie czuje pociagu seksualnego. A z kolezankami, ktore zna sie wiele lat i nigdy sie z nimi nie spalo to chyba jest oczywiste, ze nigdy nie czulo sie do nich pociagu. I uważam, ze takie spotykanie uwlacza mojej godnosci, bo co najmniej 3 osoby (ja, on i ona) wiedza o tym, ze on z nia sypial i pomimo to, ze ma dziewczynę to dalej sie z nia widuje tym samym nie szanujac moich pogladow i nie uwzgledniajac mojego zdania. Hmm chyba faktycznie nie musi tego robic, ale w takim razie po co jestesmy razem?!

[KasiaZosia22]

Antoinnette

Jeśli te jego znajomości polegają na 2-3 spotkaniach do roku to chyba nie wnoszą zbyt wiele do jego życia i wiele nie straci jeśli te 2-3 spotkania sobie odpuści. Tym bardziej, że czujesz się z tym źle. Też bym się czuła w pewnym sensie "upokorzona" mimo że mam wysokie poczucie własnej wartości i nawet gdyby chodziło o spotkania z dziewczyną obiektywnie brzydszą ode mnie. Po prostu czułabym, że, nie wiem, nie jestem wystarczająca, że musi szukać kontaktu z innymi kobietami (a skoro kiedyś z nimi sypiał to wnoszę, że uważa je w jakimś stopniu za atrakcyjne, ponadto widzi w nich nie tylko zwykłą kumpelę, ale też kobietę.



Ja tez nie jestem zakompleksiona szara myszka i niczego mi raczej nie brakuje. Nie jestem tez jakąś psychpatka, zeby sprawdzac telefony, zabraniac mu kontaktu z kimkolwiek czy robic jakies awantury zazdrosci. Ale uwazam, ze prosba o niespotykanie sie z bylymi partnerkami seksualnymi nie jest zbyt wygorowana jak na powazny związek. Z tym, ze zaraz slysze odpowiedź, ze to jest wieloletnia kolezanka, ktora jest tylko kolezanka i kumplowali sie zawsze, nawet jak byli w innych związkach. Pytanie więc brzmi, skoro sa takimi dobrymi znajomymi czemu ze soba spali? Chyba jedak swiadczy to o tym, ze widzi w niej obiekt seksualny. I kim ona jest, ze on nie moze odpuścić znajomosci z nią na rzecz mojego komfortu psychicznego?

Ja tez mam wielu kolegow, ale jakaś naturnie to wychodzi, ze po prostu rzadziej sie z nimi spotykam. Po prostu wiekszosc czasu poswiecam zwiazkowi, a z kolegami (ktorych oczywiscie lubie, ale nie sa dla mnie najwazniejsi) spotykam sie sporadycznie zeby nie stracic wszystkich znajomosci, bo mam chlopaka. Ale gdybym uslyszala jakiekolwiek obiekcje to bez mrugniecia okiem potrafilabym dla kochanej osoby zrezygnowac ze znajomosci.

---------- Dopisano o 21:39 ---------- Poprzedni post napisano o 21:38 ----------

Antoinnette

"Jeśli te jego znajomości polegają na 2-3 spotkaniach do roku to chyba nie wnoszą zbyt wiele do jego życia i wiele nie straci jeśli te 2-3 spotkania sobie odpuści. Tym bardziej, że czujesz się z tym źle. Też bym się czuła w pewnym sensie "upokorzona" mimo że mam wysokie poczucie własnej wartości i nawet gdyby chodziło o spotkania z dziewczyną obiektywnie brzydszą ode mnie. Po prostu czułabym, że, nie wiem, nie jestem wystarczająca, że musi szukać kontaktu z innymi kobietami (a skoro kiedyś z nimi sypiał to wnoszę, że uważa je w jakimś stopniu za atrakcyjne, ponadto widzi w nich nie tylko zwykłą kumpelę, ale też kobietę."



Ja tez nie jestem zakompleksiona szara myszka i niczego mi raczej nie brakuje. Nie jestem tez jakąś psychpatka, zeby sprawdzac telefony, zabraniac mu kontaktu z kimkolwiek czy robic jakies awantury zazdrosci. Ale uwazam, ze prosba o niespotykanie sie z bylymi partnerkami seksualnymi nie jest zbyt wygorowana jak na powazny związek. Z tym, ze zaraz slysze odpowiedź, ze to jest wieloletnia kolezanka, ktora jest tylko kolezanka i kumplowali sie zawsze, nawet jak byli w innych związkach. Pytanie więc brzmi, skoro sa takimi dobrymi znajomymi czemu ze soba spali? Chyba jedak swiadczy to o tym, ze widzi w niej obiekt seksualny. I kim ona jest, ze on nie moze odpuścić znajomosci z nią na rzecz mojego komfortu psychicznego?

Ja tez mam wielu kolegow, ale jakaś naturnie to wychodzi, ze po prostu rzadziej sie z nimi spotykam. Po prostu wiekszosc czasu poswiecam zwiazkowi, a z kolegami (ktorych oczywiscie lubie, ale nie sa dla mnie najwazniejsi) spotykam sie sporadycznie zeby nie stracic wszystkich znajomosci, bo mam chlopaka. Ale gdybym uslyszala jakiekolwiek obiekcje to bez mrugniecia okiem potrafilabym dla kochanej osoby zrezygnowac ze znajomosci.

[edan84]

Napisane przez KasiaZosia22

Moze dla niektorych (kobiet rowniez) seks to stykanie sie genitaliami w celu uzyskania przyjemnosci. Dla mnie niestety nie.

Dla niektórych facetów też. Zresztą jest seks czysto mechaniczny jak i jest taki pełen namiętności i chemii.

Napisane przez KasiaZosia22

Skoro z nią sypial to mu sie podoba, czuli do siebie pociąg seksualny, namiętność, pozadanie, bliskosc. To chyba sa bardzo silne emocje i utrzymujac kontakt z taka osoba nie mozna wykluczyc, ze to sie powtórzy.

Może się podoba, może nie. Może czuli, może nie. Na dwoje babka wróżyła. Ale i tak to nic nie ma do rzeczy. Bo skoro ktoś raz poszedł z kimś do łóżka, to pójdzie znowu... Ależ bzdura. Może pójdzie, cholera go wie. Ale równie dobrze może pójść z koleżanką z pracy jeśli tylko takiej daje odpowiednie sygnały większego niż czysto kumpelskie wyrazy zainteresowania.
Spotykanie się 2 razy w roku na mieście na kawce to jest właśnie wyraz czysto koleżeńskich relacji.

Mogłabyś się martwić o intencje gdyby spotykali się raz na tydzień, dwa na kilka lub więcej godzin i od czasu do czasu by gdzieś razem wyjeżdżali. Nie ma tego? To się uspokój.

Napisane przez KasiaZosia22

Raczej sie nie idzie do lozka z kims do kogo sie nie czuje pociagu seksualnego.

Idzie się. I co teraz?

Napisane przez KasiaZosia22

A z kolezankami, ktore zna sie wiele lat i nigdy sie z nimi nie spalo to chyba jest oczywiste, ze nigdy nie czulo sie do nich pociagu.

Ale bzdury. Nie, nie jest oczywiste, bo może któraś ze stron czuje, ale siedzi z tym cicho i czeka na odpowiedni moment. Lub nie.

Napisane przez KasiaZosia22

I uważam, ze takie spotykanie uwlacza mojej godnosci, bo co najmniej 3 osoby (ja, on i ona) wiedza o tym, ze on z nia sypial i pomimo to, ze ma dziewczynę to dalej sie z nia widuje tym samym nie szanujac moich pogladow i nie uwzgledniajac mojego zdania.

1. Nie szanuje Twoich poglądów i nie uwzględnia Twojego zdania i Ci z tym źle - to skończ to. To Ty masz z tym problem, a nie on.
2. 3 osoby wiedzą, że Twój facet spotyka się raz na wiele miesięcy z koleżanką - szok. Jakież to uwłaczające. Powinien każdej, z którą się dotknął kroczem, nienawidzić i z odrazą spluwać na samą myśl. Mile widziane gdyby się samoubiczował.

Napisane przez KasiaZosia22

Hmm chyba faktycznie nie musi tego robic, ale w takim razie po co jestesmy razem?!

Bo macie do siebie zaufanie? Oh, wait...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez KasiaZosia22

Moze dla niektorych (kobiet rowniez) seks to stykanie sie genitaliami w celu uzyskania przyjemnosci. Dla mnie niestety nie. Skoro z nią sypial to mu sie podoba, czuli do siebie pociąg seksualny, namiętność, pozadanie, bliskosc. To chyba sa bardzo silne emocje i utrzymujac kontakt z taka osoba nie mozna wykluczyc, ze to sie powtórzy. Raczej sie nie idzie do lozka z kims do kogo sie nie czuje pociagu seksualnego. A z kolezankami, ktore zna sie wiele lat i nigdy sie z nimi nie spalo to chyba jest oczywiste, ze nigdy nie czulo sie do nich pociagu.

No oczywiście, że odczuwał do nich pociąg seksualny i zapewne robili to dla przyjemności. Co więcej, pewnie facet spotyka więcej ludzi, do których czuje pociąg seksualny, ale nie uprawiał z nimi seksu. Wcale nie jest oczywiste, że skoro nie spał z jakąś koleżanką, to dlatego, że nie chciałby. Równie dobrze ona mogła nie chcieć. Albo mogło nie być okazji. Niezależnie od tego, czy to już się stało czy nie, istnieje możliwość, że dojdzie do tego. Nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że prawdopodobieństwo jest większe, jeśli miało to miejsce w przeszłości. Generalnie ty chcesz, żeby facet nie spał z nikim innym oprócz siebie, a obawiając się, że ulegnie koleżankom, tylko pokazujesz jak bardzo mu nie ufasz w tej kwestii.

I uważam, ze takie spotykanie uwlacza mojej godnosci, bo co najmniej 3 osoby (ja, on i ona) wiedza o tym, ze on z nia sypial i pomimo to, ze ma dziewczynę to dalej sie z nia widuje tym samym nie szanujac moich pogladow i nie uwzgledniajac mojego zdania. Hmm chyba faktycznie nie musi tego robic, ale w takim razie po co jestesmy razem?!

I nadal nie rozumiem tego mechanizmu. Samo wejście w związek nie implikuje żadnych dodatkowych zasad panujących między wami. Sami musicie je ustalić według waszych preferencji. Ale twoje preferencje nie są ważniejsze od jego. Skoro on ci mówi, że chce się dalej spotykać i mieć swobodę w tej kwestii, a ty chciałabyś żeby przestał, to tym samym TY nie szanujesz jego poglądów. Jeśli dla ciebie posiadanie takich koleżanek jest wykluczone, a dla niego nie, to wasze poglądy niezbyt mogą współistnieć w jednym związku, ale żadne nie są gorsze, czy bardziej/mniej uprawnione. Myślę, że każdy ma jakąś granicę rezygnacji z siebie i kompromisu w związku i ty właśnie dodarłaś do jego granicy. Zresztą twoja argumentacja jest bardzo niebezpieczna. "Zrób X, bo inaczej pokazujesz, że nie szanujesz moich poglądów". Przecież tak możesz powiedzieć o wszystkim, w każdej sytuacji, kiedy chcesz doprowadzić do jakiejś zmiany status quo. Na przykład wiedząc, że facet jest przeciwnikiem zawierania małżeństwa, powiedzieć mu, że macie to zrobić, bo inaczej ty będziesz upokorzona nieszanowaniem twoich poglądów. A naprawdę byłoby łatwiej szukać partnera o podobnym podejściu do życia, zamiast naginać obecnego.

Na pytanie po co jesteście razem, to już sama sobie musisz odpowiedzieć. Najlepiej wspólnie ze swoim partnerem.

Napisane przez KasiaZosia22

Ja tez nie jestem zakompleksiona szara myszka i niczego mi raczej nie brakuje. Nie jestem tez jakąś psychpatka, zeby sprawdzac telefony, zabraniac mu kontaktu z kimkolwiek czy robic jakies awantury zazdrosci. Ale uwazam, ze prosba o niespotykanie sie z bylymi partnerkami seksualnymi nie jest zbyt wygorowana jak na powazny związek. Z tym, ze zaraz slysze odpowiedź, ze to jest wieloletnia kolezanka, ktora jest tylko kolezanka i kumplowali sie zawsze, nawet jak byli w innych związkach.

Musisz wziąć pod uwagę, że dla twojego faceta to JEST wygórowana prośba. Znowu stawiasz swój komfort psychiczny ponad jego komfortem. On miałby zrezygnować ze spotkać, które jednak coś mu dają, skoro do nich dochodzi.

Pytanie więc brzmi, skoro sa takimi dobrymi znajomymi czemu ze soba spali? Chyba jedak swiadczy to o tym, ze widzi w niej obiekt seksualny.

Bo takie jest jego podejście do seksualności i ma do niego prawo. Nie dla każdego nazwanie się dobrymi znajomymi lub nawet przyjaciółmi wyklucza odczuwanie do tej osoby pociągu seksualnego i realizowanie go.

I kim ona jest, ze on nie moze odpuścić znajomosci z nią na rzecz mojego komfortu psychicznego?

Jest jedną z grona jego jego znajomych, a znajomi dają także jemu komfort psychiczny.

Ja tez mam wielu kolegow, ale jakaś naturnie to wychodzi, ze po prostu rzadziej sie z nimi spotykam. Po prostu wiekszosc czasu poswiecam zwiazkowi, a z kolegami (ktorych oczywiscie lubie, ale nie sa dla mnie najwazniejsi) spotykam sie sporadycznie zeby nie stracic wszystkich znajomosci, bo mam chlopaka. Ale gdybym uslyszala jakiekolwiek obiekcje to bez mrugniecia okiem potrafilabym dla kochanej osoby zrezygnowac ze znajomosci.

To, że ty byś zrezygnowała, nie zobowiązuje faceta do zrobienia tego samego.

[Magdaaa24]

Napisane przez KasiaZosia22

Spotykamy sie z moim chlopakiem od roku, mieszkamy razem, prowadzimy wspolne zycie, wszystko jest ok. Gdyby nie to, ze ma on kilka kolezanek, z ktorymi sypial czy tez raz sie przespal (nie wiem, nie draze ile razy i gdzie). Nie jestem jakas straszna zazdrosnica, powiedziałam, ze nie przeszkadza mi zeby spotykal sie ze starymi kumpelami, ze sama chętnie je poznam, ale nie z tymi, z ktorymi sypiał. Ma jedną koleżankę, ktora zna 8lat i twierdzi, ze dlugo sie znali, zanim cokolwiek sie wydarzyło. I ze potem normalnie sie kumplowali nawet jak byli w innych zwiazkach. On twierdzi ze powinnam mu ufać i dac troche swobody w tej kwestii. Ja twierdzę, ze to nie jest kwestia zaufania bo ufam mu w 100% ale raczej mnie to upokarza jak on spotyka sie z kolezanka, z która kiedys spał (nawet jeżeli spotyka sie z nia 2-3 razy w roku). Tylko ja uwazam, ze to jest chore, to ze mna jest cos nie tak czy raczej on idzie blednym tokiem rozumowania? Chcialabym poznac opinie innycj ludzi. Czy wy dziewczyny macie obiekcje kiedy wasz chlopak idzie sie spotkac z kolezanka, z ktora wiecie, ze kiedys sypiał?

Ja nie wiem z czym masz problem Autorko. Powiedz wprost facetowi że ma zakończyć znajomość z tą ową koleżanką bo nie odpowiada Ci forma i kontekst ich relacji a jeśli nie ma zamiaru tego zrobić to się żegnacie bo ty tego tolerować nie będziesz. Proste?


Ja w ogóle nie bawiłabym się w żadne podchody tylko powiedziała wprost swoje zdanie ,boisz się że zamiast Ciebie i waszego związku wybierze relacje z koleżanką ? Trudno ,jak się usuniesz z jego życia to będzie mógł dowoli poświecić swój cały czas na spotkania z ową znajomą.

[edan84]

Napisane przez Magdaaa24

Ja nie wiem z czym masz problem Autorko. Powiedz wprost facetowi że ma zakończyć znajomość z tą ową koleżanką bo nie odpowiada Ci forma i kontekst ich relacji a jeśli nie ma zamiaru tego zrobić to się żegnacie bo ty tego tolerować nie będziesz. Proste?


Ja w ogóle nie bawiłabym się w żadne podchody tylko powiedziała wprost swoje zdanie ,boisz się że zamiast Ciebie i waszego związku wybierze relacje z koleżanką ? Trudno ,jak się usuniesz z jego życia to będzie mógł dowoli poświecić swój cały czas na spotkania z ową znajomą.

I ekstra jeśli tak postawiona jest sprawa na początku, czyli że nie tolerujesz żadnych koleżanek, a przyjaciółek to broń cię bóstwo wszelakie. Praca to tylko wyłącznie w męskim towarzystwie.
A po mieście tylko w męskiej wersji hidżabu.
I kobiecy spokój ducha troszkę większy.

[yesterdaystar]

Napisane przez Magdaaa24

Ja nie wiem z czym masz problem Autorko. Powiedz wprost facetowi że ma zakończyć znajomość z tą ową koleżanką bo nie odpowiada Ci forma i kontekst ich relacji a jeśli nie ma zamiaru tego zrobić to się żegnacie bo ty tego tolerować nie będziesz. Proste?


Ja w ogóle nie bawiłabym się w żadne podchody tylko powiedziała wprost swoje zdanie ,boisz się że zamiast Ciebie i waszego związku wybierze relacje z koleżanką ? Trudno ,jak się usuniesz z jego życia to będzie mógł dowoli poświecić swój cały czas na spotkania z ową znajomą.

Autorka pewnie boi się postawić sprawę jasno, żeby przypadkiem nie przekonać się, że skoro facet ma wybierać, to wybiera te koleżankę... Wiele "powaznych" związków nawet w moim otoczeniu tak się konczylo.

PS A prawda jest taka, że skoro on już teraz czuje pelna swobodę przy tobie Autorko, gdy jeszcze jesteście w luźnej relacji, to co będzie po ślubie...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez edan84

I ekstra jeśli tak postawiona jest sprawa na początku, czyli że nie tolerujesz żadnych koleżanek, a przyjaciółek to broń cię bóstwo wszelakie.

Uważam, że to niekoniecznie musi być na początku, bo każdemu wolno zmienić zdanie albo dopiero po czasie odkryć, że pewne zachowania u partnera jednak stanowią problem.
No ale tak czy inaczej rozwiązanie jest jedno

Napisane przez yesterdaystar

Autorka pewnie boi się postawić sprawę jasno, żeby przypadkiem nie przekonać się, że skoro facet ma wybierać, to wybiera te koleżankę... Wiele "powaznych" związków nawet w moim otoczeniu tak się konczylo.

To raczej nie jest wybór między partnerką a koleżanką, tylko między partnerką a postępowaniem w zgodzie ze sobą i swoimi przekonaniami.

PS A prawda jest taka, że skoro on już teraz czuje pelna swobodę przy tobie, gdy jeszcze jesteście w luźnej relacji, to co będzie po ślubie...

Co ma ślub do rzeczy?

[edan84]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85998596]
Co ma ślub do rzeczy?[/QUOTE]
Pewnie niektórzy tu wierzą w jakieś magiczne voo doo właściwości różnych obrzędów i zwyczajów - łapać się za guzik, żegnać się przechodząc obok kościoła, siadać przed wyjściem i nie rozstawać się choćby nie wiem co po ślubie.

[yesterdaystar]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85998596]
To raczej nie jest wybór między partnerką a koleżanką, tylko między partnerką a postępowaniem w zgodzie ze sobą i swoimi przekonaniami.[/QUOTE]
Zgadzam się, tez wlasnie w takim kontekście pisalam.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85998596]Co ma ślub do rzeczy?[/QUOTE]
Troche ma, ale też zależy od tego na jakich podstawach buduje się związek. Skoro od poczatku nie ustalili sobie kwestii spotkań z byłymi partnerami, a Autorka próbuje rozwiązywać problem tutaj zamiast porozmawiać z ze swoim chłopakiem, to nie rokuje to dobrze. Początek znajomości to trochę testowanie drugiej osoby, a jednostki toksyczne mogą nawet sprawdzać na jak wiele mogą sobie pozwolić i niestety im tego więcej tym lepiej. Im bardziej udaje się "ofiarę" zmanipulować, tym większa chęć dalszego jej urabiania nawet do końca życia.
Nie mówię oczywiście, że to się zdarza często i wszędzie, ani też że zdarzyło się w przypadku Autorki.

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:38 ----------

Napisane przez edan84

Pewnie niektórzy tu wierzą w jakieś magiczne voo doo właściwości różnych obrzędów i zwyczajów - łapać się za guzik, żegnać się przechodząc obok kościoła, siadać przed wyjściem i nie rozstawać się choćby nie wiem co po ślubie.

Szkoda, że wierzysz w takie rzeczy. Średniowiecze już dawno za nami!

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez yesterdaystar

Troche ma, ale też zależy od tego na jakich podstawach buduje się związek. Skoro od poczatku nie ustalili sobie kwestii spotkań z byłymi partnerami, a Autorka próbuje rozwiązywać problem tutaj zamiast porozmawiać z ze swoim chłopakiem, to nie rokuje to dobrze. Początku znajomości to trochę testowanie drugiej osoby, a jednostki toksyczne mogą nawet sprawdzać na jak wiele mogą sobie pozwolić i niestety im tego więcej tym lepiej. Im bardziej udaje się "ofiarę" zmanipulować, tym większa chęć dalszego jej urabiania nawet do końca życia. Nie mówię, że to się zdarza często i wszędzie, ale jednak l.

Zauważ tylko dwie rzeczy: ona z nim już rozmawiała i postawił sprawę jasno - chce mieć swobodę; to ONA w tej chwili próbuje urabiać jego, a nie odwrotnie.
Co do ślubu, to nawet nie wiadomo czy go w ogóle którekolwiek z nich planuje/oczekuje, a jeśli tak, to po ślubie można się rozstać tak samo jak przed.

[yesterdaystar]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85998733]Zauważ tylko dwie rzeczy: ona z nim już rozmawiała i postawił sprawę jasno - chce mieć swobodę; to ONA w tej chwili próbuje urabiać jego, a nie odwrotnie.
Co do ślubu, to nawet nie wiadomo czy go w ogóle którekolwiek z nich planuje/oczekuje, a jeśli tak, to po ślubie można się rozstać tak samo jak przed.[/QUOTE]Zgadzam się, ale zauważ, że to nie ona spotyka się na kawkę sam na sam ze swoim byłym, i nie ona tworzy sytuację, w której po roku związku(?) on się czuje w nim niepewnie. Oczywiście to jak ona się czuje, to jej indywidualna sprawa i ktoś inny na jej miejscu machnąłby na to ręka(łącznie ze mną), no ale facet Autorki nie umawia się z kimś innym, tylko z nią.
A jeśli chodzi o urabianie przed i po ślubie, to raczej duzo prościej odejść od toksycznej osoby przed niz po ślubie, zwłaszcza gdy w grę wchodzą dzieci.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez yesterdaystar

Zgadzam się, ale zauważ, że to nie ona spotyka się na kawkę sam na sam ze swoim byłym, i nie ona tworzy sytuację, w której po roku związku(?) on się czuje w nim niepewnie. Oczywiście to jak ona się czuje, to jej indywidualna sprawa i ktoś inny na jej miejscu machnąłby na to ręka(łącznie ze mną), no ale facet Autorki nie umawia się z kimś innym, tylko z nią.

Skoro ona nie czuje potrzeby, to się nie spotyka z dawnymi partnerami seksualnymi. A sytuację tworzą oboje jak już . Facet ma swoje podejście do związków i seksualności, a ona ma swoje. I to nie jest niczyja wina, że te dwa podejścia się wykluczają. Skoro ona czuje się niepewnie, to powinna odejść, bo nie jest faceta zadaniem zmieniać siebie, żeby się dopasować do cudzych wymagań. Ona się może czuć niepewnie naprawdę z dowolnego powodu i nie jest to żaden argument za tym, by ten facet przestał być taki, jaki jest. Co gdyby się czuła niepewnie, bo on np. pracuje z atrakcyjnymi wg niej kobietami? Albo gdyby był ratownikiem i codziennie oglądał prawie nagie ciała innych kobiet na basenie? Albo gdyby miał pracę lub pasję związaną z narażaniem życia?
No i autorka nie wspomniała jak długo już wie o spotykaniu się z tą koleżanką. Może wie od samego początku i od początku jej przeszkadza. Wtedy to już w ogóle ten związek jest jakimś kuriozum.

I niby mu ufa w 100% i ma wysokie poczucie własnej wartości, ale jednak pisze, że "To chyba sa bardzo silne emocje i utrzymujac kontakt z taka osoba nie mozna wykluczyc, ze to sie powtórzy". Bardzo mi się to nie klei.

[yesterdaystar]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85998877]
I niby mu ufa w 100% i ma wysokie poczucie własnej wartości, ale jednak pisze, że "To chyba sa bardzo silne emocje i utrzymujac kontakt z taka osoba nie mozna wykluczyc, ze to sie powtórzy". Bardzo mi się to nie klei.[/QUOTE]
To znaczy, że wcale mu nie ufa, albo problem w ogóle siedzi całkiem w niej, bo tak naprawdę nie ma tak wysokiego poczucia własnej wartości, jak to z ochota opisuje... Troche to pokręcone.

Autorko, prawda jest taka, że albo czujesz się pewnie i wiesz, że "nie masz z kim przegrać"(jakkolwiek to nie zabrzmi), albo jesteś masochistka i dalej będziesz dawała się "urabiac"(no niestety).

[matcha]

Napisane przez edan84

I ekstra jeśli tak postawiona jest sprawa na początku, czyli że nie tolerujesz żadnych koleżanek, a przyjaciółek to broń cię bóstwo wszelakie. Praca to tylko wyłącznie w męskim towarzystwie.
A po mieście tylko w męskiej wersji hidżabu.
I kobiecy spokój ducha troszkę większy.

No tak, nie ma to jak ze skrajności w skrajność

[Limonka2738]

Napisane przez edan84

I ekstra jeśli tak postawiona jest sprawa na początku, czyli że nie tolerujesz żadnych koleżanek, a przyjaciółek to broń cię bóstwo wszelakie. Praca to tylko wyłącznie w męskim towarzystwie.
A po mieście tylko w męskiej wersji hidżabu.
I kobiecy spokój ducha troszkę większy.

Nie rozumiem, co ma to do sytuacji, ktorą omawiamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magdaaa24]

Napisane przez edan84

I ekstra jeśli tak postawiona jest sprawa na początku, czyli że nie tolerujesz żadnych koleżanek, a przyjaciółek to broń cię bóstwo wszelakie. Praca to tylko wyłącznie w męskim towarzystwie.
A po mieście tylko w męskiej wersji hidżabu.
I kobiecy spokój ducha troszkę większy.

Nie ,mój drogi. Dla mojego faceta to ja mam być najważniejsza i to ja mam być na pierwszym miejscu a koleżanki (zwłaszcza takie z którymi sypiał ) ma mieć gdzieś. A jeśli mnie kocha to powinien zrobić aby ratować naszą relacje a nie zajmować się jakimś perdołami.

[67eve]

Jak najbardziej możliwe są koleżeńskie czy nawet przyjacielskie relacje z byłymi, więc na Twoim miejscu nie panikowałabym.