Problem z zagranicznymi gośćmi, konfliktowy ojciec... jak ogarnąć to wesele?

[_Julita89]

Mam problem z ogarnięciem wesela i moze ktoś coś na trzeźwo doradzi, bo mi juz ręce opadają. Więc tak: termin wyznaczony, czas ostatecznie zaklepać salę. I tu pojawiają się schody z gośćmi z zagranicy. Oboje zapraszamy rodzinę i przyjaciół spoza Polski, u mnie będzie to jakieś 25-30 osób, u mojego faceta lekko ponad drugie tyle. I rozkminiamy jak mamy ogarnąć sytuację noclegową. Bierzemy pod uwagę dwie opcje:

1) ślub w hotelu, w mieście, blisko kościoła. wystarczająca ilość pokoi dla wszystkich gości z zagranicy i kto tam byłby chętny. a lokalnie moja rodzina ma w najgorszym przypadku 20 km do domu, więc nocleg niepotrzebny, biorą taxi i jadą. rodzice i wujostwo zadeklarowało się i tak, ze ugości część naszej strony z Belgii. od strony narzeczonego gorzej - to nie ich miasto, dojazd ponad 200 km. myśleliśmy wtedy o zorganizowaniu autokarów o określonych godzinach, albo jak ktoś się uprze to pokój w hotelu.

2) piękny pałacyk, jestem w nim zakochana. do dyspozycji nie tylko sale, ale i "teren zielony", taras, no miejsce idealne. problemem jest to, ze to trochę odludzie i jest trochę km z kościoła. i brak mozliwości przenocowania wszystkich zagranicznych, nie ma opcji by się zmieścili. niecałe 10 km dalej jest jednak pensjonat. tam tez dojazd autokarami, taxi z miasta za daleko, więc to mija się z celem. odległość od naszych rodzinnych domów jest mniej więcej taka sama, obie strony +/- 100 km. rodzice narzeczonego zadeklarowali się, ze część gości i tak zabierają do siebie do domu i po rodzinie, niektórzy nie piją alko i będą wracać bezpośrednio po weselu do domów. myślimy tez nad autokarem w nasze rodzinne strony. reszta gości ma nocować w pensjonaciku.

I tu do akcji wkracza mój ojciec. Juz na początku kręcił nosem, ze od strony narzeczonego będzie więcej gości i jak to tak, ze po co tyle ludzi ściągać, duze wesela są passe, itd. itp. Pogadaliśmy i zdawało się ze ogarną, ze nie będzie nam wyznaczał limitów osób. Do czasu... kilka dni temu znowu zaczęło się jęczenie, ze skoro gości z zagranicy chcemy nocować w hotelu (opcja 1), to mamy nocować tez i moich gości z Polski, którzy mają 20 min. jazdy do swoich domów, ze ma być po równo! Nagle rodzice stwierdzili, ze nie przyjmą w dniu wesela nikogo z naszej rodziny do swojego domu na nocleg. Gdzie wcześniej sami to deklarowali i nigdy nie było z tym problemu. Dla mnie to jakiś absurd! Moja rodzina moze na luzie spać w swoim lokum, a gości narzeczonego z Brazylii, Kolumbii, Tunezji i Portugalii nie mają takiej mozliwości, do rodziny narzeczonego tez tylu km nie dojadą w nocy/nad ranem, więc oczywistym jest hotel. Część osób ode mnie z Belgii równiez prześpi się w hotelu. Czy ja się mylę i to nie jest logiczne? Tu znowu wychodzi niezrozumiały problem mojego ojca, ze jest dysproporcja gości, ze niby stawiam rodzinę narzeczonego wyzej niz swoją Nie chodzi raczej o hajs, bo umówiliśmy się na starcie, ze wesele opłacamy po połowie, ale nocleg gościom który fundujemy, ogarnia kazda strona. To jest wydaje się właśnie racjonalne wyjście. A tu ojciec szuka dziury w całym. Nie wiem jak mam z nim rozmawiać i o co tu chodzi, bo jesteśmy juz na takim etapie desperacji, by bukować bilety do Las Vegas, albo powiedzieć mu, ze nie chcemy zadnych jego pieniędzy na wesele i niech przestanie w końcu robić z niczego problemy.

Moze wy widzicie w tej sytuacji coś, co serio jest nie fair? Albo macie inny pomysł jak rozwiązać ten kłopot z noclegiem gości? Która opcja z tych dwóch w/w miejscówek wydaje się korzystniejsza z perspektywy gościa i całej organizacji?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

kto placi za to wesele ?
ty i twoj facet po polowie czy twoi rodzice placa za ciebie?
jesli twoi rodzice to chyba przeginasz z ta impreza

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86716901]kto placi za to wesele ?
ty i twoj facet po polowie czy twoi rodzice placa za ciebie?
jesli twoi rodzice to chyba troche przeginasz z ta impreza[/QUOTE]






tyle historii z życia i z wizażu wziętych, a dalej niektórym nie chce się być niezależnym w tak ważnym dniu

[amillia]

Twoi rodzice nie mają obowiązku przyjmować nikogo pod swój dach w ramach Twojego wesela.

Osobiście w ogóle bym takiej opcji nie brała pod uwagę i nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie informuję kogoś, że na wesele może wpaść, a jeśli chodzi o nocleg to 20 km dalej ma kawałek podłogi u mojego dziadka/rodziców/wujka, yyy. Zorganizowałam wesele wtedy kiedy stać mnie było na nocleg dla wszystkich gości na miejscu. W drugą stronę byłam informowana o tym, że państwa młodych nie stać na nocleg dla mnie w hotelu i wtedy rozważałabym włożenie mniejszej kwoty do koperty gdyby opłacenie sobie hotelu było dla mnie znaczącym wydatkiem, ale spanie po rodzinie na wysiedzianych kanapach to no nieee.

[Mimiko]

Autorko, bierzesz ślub z tym samym facetem, o którym zakładałaś wątek? Ten o kłamstach, zarzutach kradzieży i fałszywej ciąży?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julienn]

Napisane przez Mimiko

Autorko, bierzesz ślub z tym samym facetem, o którym zakładałaś wątek? Ten o kłamstach, zarzutach kradzieży i fałszywej ciąży?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O to samo miałam zapytać, gdyż tamten wątek bardzo utknął mi w pamięci


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Mijanou]

Proszę, żebyśmy nie wyciągały informacji z poprzednich wątków Autorki (zgodnie z reguaminem)

[Limonka2738]

Napisane przez _Julita89

Mam problem z ogarnięciem wesela i moze ktoś coś na trzeźwo doradzi, bo mi juz ręce opadają. Więc tak: termin wyznaczony, czas ostatecznie zaklepać salę. I tu pojawiają się schody z gośćmi z zagranicy. Oboje zapraszamy rodzinę i przyjaciół spoza Polski, u mnie będzie to jakieś 25-30 osób, u mojego faceta lekko ponad drugie tyle. I rozkminiamy jak mamy ogarnąć sytuację noclegową. Bierzemy pod uwagę dwie opcje:

1) ślub w hotelu, w mieście, blisko kościoła. wystarczająca ilość pokoi dla wszystkich gości z zagranicy i kto tam byłby chętny. a lokalnie moja rodzina ma w najgorszym przypadku 20 km do domu, więc nocleg niepotrzebny, biorą taxi i jadą. rodzice i wujostwo zadeklarowało się i tak, ze ugości część naszej strony z Belgii. od strony narzeczonego gorzej - to nie ich miasto, dojazd ponad 200 km. myśleliśmy wtedy o zorganizowaniu autokarów o określonych godzinach, albo jak ktoś się uprze to pokój w hotelu.

2) piękny pałacyk, jestem w nim zakochana. do dyspozycji nie tylko sale, ale i "teren zielony", taras, no miejsce idealne. problemem jest to, ze to trochę odludzie i jest trochę km z kościoła. i brak mozliwości przenocowania wszystkich zagranicznych, nie ma opcji by się zmieścili. niecałe 10 km dalej jest jednak pensjonat. tam tez dojazd autokarami, taxi z miasta za daleko, więc to mija się z celem. odległość od naszych rodzinnych domów jest mniej więcej taka sama, obie strony +/- 100 km. rodzice narzeczonego zadeklarowali się, ze część gości i tak zabierają do siebie do domu i po rodzinie, niektórzy nie piją alko i będą wracać bezpośrednio po weselu do domów. myślimy tez nad autokarem w nasze rodzinne strony. reszta gości ma nocować w pensjonaciku.

I tu do akcji wkracza mój ojciec. Juz na początku kręcił nosem, ze od strony narzeczonego będzie więcej gości i jak to tak, ze po co tyle ludzi ściągać, duze wesela są passe, itd. itp. Pogadaliśmy i zdawało się ze ogarną, ze nie będzie nam wyznaczał limitów osób. Do czasu... kilka dni temu znowu zaczęło się jęczenie, ze skoro gości z zagranicy chcemy nocować w hotelu (opcja 1), to mamy nocować tez i moich gości z Polski, którzy mają 20 min. jazdy do swoich domów, ze ma być po równo! Nagle rodzice stwierdzili, ze nie przyjmą w dniu wesela nikogo z naszej rodziny do swojego domu na nocleg. Gdzie wcześniej sami to deklarowali i nigdy nie było z tym problemu. Dla mnie to jakiś absurd! Moja rodzina moze na luzie spać w swoim lokum, a gości narzeczonego z Brazylii, Kolumbii, Tunezji i Portugalii nie mają takiej mozliwości, do rodziny narzeczonego tez tylu km nie dojadą w nocy/nad ranem, więc oczywistym jest hotel. Część osób ode mnie z Belgii równiez prześpi się w hotelu. Czy ja się mylę i to nie jest logiczne? Tu znowu wychodzi niezrozumiały problem mojego ojca, ze jest dysproporcja gości, ze niby stawiam rodzinę narzeczonego wyzej niz swoją Nie chodzi raczej o hajs, bo umówiliśmy się na starcie, ze wesele opłacamy po połowie, ale nocleg gościom który fundujemy, ogarnia kazda strona. To jest wydaje się właśnie racjonalne wyjście. A tu ojciec szuka dziury w całym. Nie wiem jak mam z nim rozmawiać i o co tu chodzi, bo jesteśmy juz na takim etapie desperacji, by bukować bilety do Las Vegas, albo powiedzieć mu, ze nie chcemy zadnych jego pieniędzy na wesele i niech przestanie w końcu robić z niczego problemy.

Moze wy widzicie w tej sytuacji coś, co serio jest nie fair? Albo macie inny pomysł jak rozwiązać ten kłopot z noclegiem gości? Która opcja z tych dwóch w/w miejscówek wydaje się korzystniejsza z perspektywy gościa i całej organizacji?

Z perspektywy gościa nie chciałabym jakiegoś jeżdżenia gdziekolwiek bez noclegu dłużej niż 20 minut od sali.


Z twojej perspektywy rozumiem pałacyk, ale wtedy tylko i wyłącznie wynająć pokoje wszystkim zaproszonym, jeśli się nie zmieszczą, to mocne januszostwo moim zdaniem.


Niestety nie możesz wymagać od rodziców, że udostępnią swój dom, choć rozumiem twoje rozczarowanie.



Rozumiem, że płacicie po połowie, a dojazd/nocleg każda strona opłaca za swoich gości, tak? A płacicie wy, czy wasi rodzice, bo to w sumie dość istotne.

[ruda_beksa]

Hmm, czytam i dziwię się. Bardzo. Nie wiem czy pomogę, ale służę przynajmniej... inną perspektywą.

Dla mnie opłacanie noclegu gościom czy przyjmowanie pod dach kogoś kto nie należy do najbliższej rodziny jest... dziwne. Przecież niektóre wesela mają po 400+ gości... Może to kwestia kulturowa, ale większość wesel na które byłam zapraszana była organizowana tak: państwo młodzi na stronie weselnej podają kilka możliwości noclegu dla przyjezdnych gości (np. jeden super hotel, jeden średniej ceny pensjonacik, jedno tańsze lokum). I goście mogą wybrać która wersja najbardziej im odpowiada, lub szukać lokum na własną rękę. Czasami państwo młodzi rezerwują X pokoi w hotelu żeby nie zabrakło miejsc dla gości, ale opłaty za nocleg ponoszą sami goście. Opcja wypas - państwo młodzi dogadują się z danym hotelem i przy rezerwacji np. z kodem WESELEKOWALSKICH goście otrzymują zniżkę np. 20%. Ale o płaceniu za nocleg wszystkich to, jak żyję, nie słyszałam. Zaproponowałabym nocleg w domu / opłacenie hotelu tylko bliskim osobom dla których koszt hotelu stanowiłby problem (np. babcia emerytka), albo tak bliskim osobom że po prostu chcę je mieć blisko.

[Mijanou]

W tej sytuacji ja już bym miała te bilety do Las Vegas zabukowane. Czyli opcja numer 3. Przynajmniej miałabym fajne wspomnienia z cudownej podróży, która jednocześnie mogłaby być podróżą poślubną, zamiast wspomnienia rodzinnych niesnasek i nerwówki.

My zaplanowalismy skromny ślub- rodzice, rodzenstwo i kilkoro bliskich przyjaciół. Później obiad weselny i do domu. Tylko rodziców Davida trzeba będzie przenocować, choć i oni wyrazili chęć (widząc nasze nastawienie) by wracać ostatnim samolotem.

Rozumiem jednak, że ktoś chce mieć huczny ślub i wesele. Jednak w tej sytuacji niesnaski są chyba nieuniknione, bo zawsze ktoś będzie niezadowolony z zaproponowanych przez państwa młodych rozwiazań.

[_Julita89]

Za wesele płacą nasi rodzice. To nawet nie podlega dyskusji, by nie wyprawili wesela jedynej córce, czy ze strony narzeczonego - kolejnemu synowi. Stać ich, to nie jest kwestia zadłużania się, czy niedojadania. I to jest stanowisko obu rodziców, nie żaden mój wymysł: "dostaniecie pieniędzy ile chcecie, ma być to piękny ślub". Wszystko poza strojami, "talerzykiem" (bo dysproporcja w liczbie gości) i tymi nieszczęsnymi noclegami, idzie po rodzicach na pół. Nie wymagamy od nikogo z gości fundowania sobie lokum, gdzie dużo wydadzą na sam przelot/przejazd z kraju do kraju.



Co jest dokładnie przegięciem? Goście z zagranicy, miejscówka, czy co?



Nikt nie mówi o nocowaniu na kanapie w 10 osób, a w pokojach, w łóżkach. I to tylko część osób, reszta Belgii oczywiście pokój w hotelu. Jakby nie było warunków nie bralabym tego pod uwage, bo to wstyd proponować komuś salon czy podłogę. Wiemobowiązku nie mają nikogo przyjmować, ale sami to zaproponowali i nie raz było takie nocowanie jak nas odwiedzali np w wakacje. Poza tym część gości i tak zostaje u nas kilka dni i wtedy mają i tak pomieszkać u rodziców. To jest dla nich ok, ale zaraz po weselu nie, muszą tą jedną noc/dzień w hotelu, bo rodzina narzeczonego z drugiej części świata też będzie spać w hotelu, to co, my gorsi... nawet Polacy mający kilka km do swoich domów muszą spać w hotelu, by było równo. Tzn jasne, mogą, rosną wtedy koszta, ale po co? Absurd wykupować neclegi dla grubo ponad 100 osób, gdzie spora część ma gdzie spać. Co do opcji z pałacem, to w pensjonacie raczej wszyscy goście (i Polacy i zagraniczni) i tak się nie zmieszczą, więc muszą zostać te autobusy i dojazd. I tu znowu - ci którzy zmywają się po weselu albo nie mają jak wrócić i oczywiście osoby starsze zostają w pensjonacie. Ci którzy zostają kilka dni w kraju jadą do rodziny, bo i tak tam pojadą. Godzinę w autokarze/aucie wytrzymają by dojechać do łóżka, tak mi się zdaje. A może nie wytrzymają i mamy szukać 3 opcji gdzie ten ślub albo brać hotel? Z resztą goście wszyscy chętnie zadeklarowali przyjazd, wiedza z czym to się wiąże, tylko mój tata ma problem nie wiem z czym. Chyba z pieniędzmi rodziców mojego faceta, bo wybrzydza że po co aż tyle gości, że to tylko problem zjeżdżać tys. km (fajnie że wie lepiej niż sami zainteresowani), ze tyle noclegów i nie wiadomo gdzie to organizować tak duży ślub. Albo ja nie wiem, może się martwi ze zapłaci za mało, skoro na siłę chce zwiększać koszta tymi pokojami. No nie ogarniam...



Pytanie o to z kim ślub nie ma znaczenia w tej sprawie, ale odpowiedź brzmi tak. Proszę jednak trzymać się tego, a nie poprzednich wątków.

[skara]

Ja miałam ślub międzynarodowy. Znalazłam salę z noclegiem, z kościoła goście dojechali autokarem. Sala ograniczyła niestety liczbę gości, ale chciałam uniknąć lokowania ludzi w różnych punktach miasta. Udało się bardzo dobrze. Wszyscy goście mieli opłacone przez nas noclegi.

A kilka lat temu byłam we Włoszech na weselu kolegi, który załatwił nam nocleg ze zniżką, ale sami musieliśmy zapłacić. To też byli dla nas ok.

Z punktu widzenia organizacji wesela dobrze mieć wszystko i wszystkich pod ręką. Najlepiej mieć pokoje obok sali, bo czasami ktoś chce lub musi się położyć (wódka, zmęczenie, małe dzieci itd.) i o ile miejscowy sobie poradzi, o tyle zamiejscowy, a już zwłaszcza cudzoziemiec, może mieć kłopot z dostaniem się x kilometrów dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Julita89]

Edit: chcemy opłacić oczywiście tylko nocleg osobom z zagranicy, zwlaszcza tej dalszej, która odczuje finansowo koszt przelotu. Część gości i tak zadeklarowała się, że opłacą się sami, a część ulokuje się u rodziców narzeczonego (na bank przyjmą swoje dzieci, cześć kuzynostwa i "dziadkową część"), moi rodzice na dzień dzisiejszy nie wiem czy kogokolwiek. Pomysł ze zniżką na jakieś hasło jest swietny i nie wpadliśmy wcześniej na to. Można to wykorzystać w hotelu. Gorzej z tym pensjonatem, bo tam choćbyśmy chcieli to fizycznie nie upchniemy wszystkich zaproszonych. Chyba że na podłogach i materacach w rządku, co oczywiście odpada.

[ruda_beksa]

Napisane przez Mijanou

W tej sytuacji ja już bym miała te bilety do Las Vegas zabukowane. Czyli opcja numer 3. Przynajmniej miałabym fajne wspomnienia z cudownej podróży, która jednocześnie mogłaby być podróżą poślubną, zamiast wspomnienia rodzinnych niesnasek i nerwówki.

Zgadzam się

Z tym, że Vegas akurat nienawidzę (serio, jeśli istnieje życie po śmierci i pójdę do piekła, podejrzewam że będzie przypominać Las Vegas) ale jakieś Palm Springs czy coś, czemu nie. Nie mam nerwów na takie użeranie się z rodziną i stresy.

Bo tak naprawdę to nie rozumiem o co chodzi twojemu ojcu, poza tym że ma z jakiejś przyczyny muchy w nosie.

[Epikea]

Od rodziców nie możesz wymagać, aby przyjęli tych gości. Nawet jeśli wcześniej ktoś tam nocował to mają prawo się nie zgodzić. Ty za to masz prawo być tym zawiedziona, ale to ich dom i oni podejmują ostateczną decyzję. Twojego ojca pewnie boli to, że goście z Polski nie mogą sobie spędzić nocy w hotelu, bo dostał jakiegoś irracjonalnego poczucia zazdrości. Chociaż nie wiem, dlaczego noc w hotelu jest jakaś wyjątkowa dla niego, ale mniejsza o to. Na Twoim miejscu postawiłabym na swoim, może ojciec w końcu ulegnie. A jak nie, to rezerwuj dodatkowe pokoje dla tych, co mieli iść do Twoich rodziców. Ewentualnie możesz gości poinformować, że jest problem z noclegiem i czy jest możliwość, aby sami sobie opłacili bądź w jakiejś części.

[amillia]

Napisane przez ruda_beksa

Dla mnie opłacanie noclegu gościom czy przyjmowanie pod dach kogoś kto nie należy do najbliższej rodziny jest... dziwne.

Może faktycznie kwestia kulturowa. W moim otoczeniu przyjmuje się, że nie wypada zaprosić kogoś na imprezę całonocną i nie zapewnić mu noclegu. Sama nawet nie brałam takiej opcji pod uwagę, zapraszać ludzi na imprezę na drugim końcu Polski/w innym kraju i jeszcze wymagać, żeby sobie nocleg ogarniali. Wielu ludzi musi wziąć na takie imprezy urlop, dojechać na swój koszt, jakoś się ubrać, zazwyczaj jeszcze kasa do koperty, bliższe znajome/znajomi kasa na panieński/kawalerski, fundowanie samemu sobie noclegu stoi już dla mnie zbyt blisko "a jeszcze za talerzyk oddajcie, w końcu i tak byście musieli coś jeść" xD No ale co kraj/rodzina to obyczaj

Autorko, rodzice zgodzili się finansować Twoje wesele, ale to są nadal ich pieniądze i nie masz prawa nimi rozporządzać. Takie uroki uzależniania się od cudzej kasy, jak ktoś zmieni zdanie to trzeba to zaakceptować i tyle.

[Karena 73]

Napisane przez _Julita89

Edit: chcemy opłacić oczywiście tylko nocleg osobom z zagranicy, zwlaszcza tej dalszej, która odczuje finansowo koszt przelotu. Część gości i tak zadeklarowała się, że opłacą się sami, a część ulokuje się u rodziców narzeczonego (na bank przyjmą swoje dzieci, cześć kuzynostwa i "dziadkową część"), moi rodzice na dzień dzisiejszy nie wiem czy kogokolwiek. Pomysł ze zniżką na jakieś hasło jest swietny i nie wpadliśmy wcześniej na to. Można to wykorzystać w hotelu. Gorzej z tym pensjonatem, bo tam choćbyśmy chcieli to fizycznie nie upchniemy wszystkich zaproszonych. Chyba że na podłogach i materacach w rządku, co oczywiście odpada.

Skoro się nie zmieszczą, to po co rozważać w ogóle taką opcję?
Poza tym goście z Kolumbii, Portugalii itp. przyjadą prosto do kościoła z lotniska? Wypadałoby zadbać o to, żeby mieli pokój w hotelu wcześniej, aby zostawić rzeczy, wziąć prysznic, przygotować się do uroczystości.
Moim zdaniem tylko ślub w hotelu z pokojami dla wszystkich, którzy mieszkają dalej niż te 40km lub ograniczenie gości do takiej liczby, żeby to ogarnąć. Nocowanie w czyimś mieszkaniu nigdy nie da takiego komfortu jak w hotelu choćby ze względu na brak wystarczającej liczby łazienek. Rodzice nie muszą nikogo przyjmować w domu, bo to Twoje wesele i Twój problem.

[Azhaar]

Napisane przez _Julita89

Za wesele płacą nasi rodzice. To nawet nie podlega dyskusji, by nie wyprawili wesela jedynej córce, czy ze strony narzeczonego - kolejnemu synowi. Stać ich, to nie jest kwestia zadłużania się, czy niedojadania. I to jest stanowisko obu rodziców, nie żaden mój wymysł: "dostaniecie pieniędzy ile chcecie, ma być to piękny ślub". Wszystko poza strojami, "talerzykiem" (bo dysproporcja w liczbie gości) i tymi nieszczęsnymi noclegami, idzie po rodzicach na pół. Nie wymagamy od nikogo z gości fundowania sobie lokum, gdzie dużo wydadzą na sam przelot/przejazd z kraju do kraju.

Nie wierzę, w to co czytam.
Twoi rodzice, bez względu na ile mają pieniędzy, nie mają ŻADNEGO obowiązku fundować Ci wesela.

Nie dziwię się, że ojciec ma problem, bo Ty jesteś zwyczajnie bezczelna i chamska.

Pieniądze Twoich rodziców są ICH, a Ty nimi zarządzasz jakby były Twoje i jeszcze uważasz, że oni nie mają nic do powiedzenia, bo to nie podlega dyskusji. Ty żądasz pieniędzy i mają być, bo rodzice nie będą głodować. WTF?? A to jest jedyny wyznacznik, że kogoś stać? Może oni nawet będąc milionerami woleliby wydać te pieniądze inaczej?

Domem rodziców jak widać też rządzisz po swojemu

Rozwiązanie moim zdaniem jest proste: zapewnijcie wszystkim gościom nocleg w komfortowych warunkach, w takich pensjonatach w jakich chcecie, razem z dojazdem of course, zapłaćcie z własnej kieszeni i problem solved. Gadanie ojca będziecie mogli mieć w tyłku.

Sorry, takie jest życie. Skoro on płaci i to są JEGO pieniądze, to on decyduje jak nimi rozporządza, a Twoje oczekiwania są zwyczajnie bezczelne. Jasne, to Twój ślub wiec Ty też określasz jak powinien wyglądać i ojciec powinien mieć tego świadomość zgadzając się na taki układ, ale czysta przyzwoitość nakazywałaby jakieś myślenie ,,to nie moje pieniądze, może będę jakoś sensownie tym zarządzać i robić to w miarę skromnie" , a nie ,,wydajcie całą kasę dopóki nie będziecie głodować, bo Was stać i dom też oddajcie na czas wesela, bo pijanych gości musze gdzieś przenocować"

Myślę, że ojciec zmądrzeje, to po prostu powie, że odcina kasę i też nie będziesz miała problemu

[morelle_]

Opcja nr 3. Płacić za wszystko samemu. Zero problemu z rodzicami.

[patusiaa23]

Nie wiem, może czegoś nie doczytałam, bo jest przed 10, ale skoro chodzi o Twoich gości, a za Twoich gości płacą i tak Twoi rodzice, to co Ci zależy na co ojciec wyda swoje pieniądze? Ma fantazje bezsensowanie wywalić x tysięcy na nocleg, to niech sobie wyda, skoro sam się upiera Przecież samego wesela to i tak nie zmieni, w organizację samej imprezy Ci się nie wtrąc, to w czym problem

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Azhaar

Nie wierzę, w to co czytam.
Twoi rodzice, bez względu na ile mają pieniędzy, nie mają ŻADNEGO obowiązku fundować Ci wesela.

Nie dziwię się, że ojciec ma problem, bo Ty jesteś zwyczajnie bezczelna i chamska.

Przeczytaj jeszcze raz.

Napisane przez _Julita89

Za wesele płacą nasi rodzice. To nawet nie podlega dyskusji, by nie wyprawili wesela jedynej córce, czy ze strony narzeczonego - kolejnemu synowi. Stać ich, to nie jest kwestia zadłużania się, czy niedojadania. I to jest stanowisko obu rodziców, nie żaden mój wymysł: "dostaniecie pieniędzy ile chcecie, ma być to piękny ślub". Wszystko poza strojami, "talerzykiem" (bo dysproporcja w liczbie gości) i tymi nieszczęsnymi noclegami, idzie po rodzicach na pół. Nie wymagamy od nikogo z gości fundowania sobie lokum, gdzie dużo wydadzą na sam przelot/przejazd z kraju do kraju.

[cava]

Napisane przez patusiaa23

Nie wiem, może czegoś nie doczytałam, bo jest przed 10, ale skoro chodzi o Twoich gości, a za Twoich gości płacą i tak Twoi rodzice, to co Ci zależy na co ojciec wyda swoje pieniądze? Ma fantazje bezsensowanie wywalić x tysięcy na nocleg, to niech sobie wyda, skoro sam się upiera Przecież samego wesela to i tak nie zmieni, w organizację samej imprezy Ci się nie wtrąc, to w czym problem

No dokładnie.
Jak i tak ojciec płaci za to wszytko, to niech ojciec chociaż ma komfort, ze mu nie będzie stado ludzi po domu na dokładkę łazić.

[thirky]

Rodzice im łaski nie robią że płacą, sami chcieli im finansowac. Nie moge z takimi ludźmi co najpierw proponują pomoc a potem mówią ci jak z tej pomocy masz skorzystać. Jeżeli komuś daję pieniądze lub pożyczam to te pieniądze są już tej osoby i ma prawo z nimi zrobić co jej się spodoba. Jak nie chce żeby tak robiłam to nie daję/nie pozczam. Przecież to jest dosłownie dawnanie prezentu i mówienie co można a czego nie można z nim robić xD bezsens i szantaż emocjonalno ekonomiczny


Doczytałam twój drugi wątek. Zniszczysz sobie życie tym ślubem. Masz ostatnia szansę ucieczki, potem będziesz uwiązana i będzie jeszcze gorzej. Ratuj się dziewczyno

[khloe]

Napisane przez Mimiko

Autorko, bierzesz ślub z tym samym facetem, o którym zakładałaś wątek? Ten o kłamstach, zarzutach kradzieży i fałszywej ciąży?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez julienn

O to samo miałam zapytać, gdyż tamten wątek bardzo utknął mi w pamięci


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To samo pomyślałam!
Autorka niestety nie dorosła i nadal jej postawa jest dziecinna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[thirky]

To nie jest troll w ogóle? Różne rzeczy się dzieją ale tamten wątek to jakiś nowy poziom paranoi

[patusiaa23]

Ale co was obchodzi z kim ona ślub bierze, skoro nie o tym jest wątek. To nawet dobrze, że nie będą marnować czasu i życia "normalnym" ludziom, tylko będą kisić się ze sobą.

[Mimiko]

Napisane przez khloe

To samo pomyślałam!
Autorka niestety nie dorosła i nadal jej postawa jest dziecinna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale ciii, nie można się odzywać. Ważne, żeby ślubik był, a że autorka tkwi w patologicznej relacji to nie nasza sprawa.

[ssnn]

Nie rozumiem problemu, skoro to nie Wy płacicie, a ojciec chce wydać więcej niż Ty uważasz za stosowne.
Nie rozumiem wtryniania ludzi komuś do domu. I nie chciałabym jechać pół świata na wesele, a potem nocować godzinę drogi jakimś zamówionym autobusem od sali weselnej.

[Mijanou]

Napisane przez Mimiko

Ale ciii, nie można się odzywać. Ważne, żeby ślubik był, a że autorka tkwi w patologicznej relacji to nie nasza sprawa.

Ironia niepotrzebna.
Zwracam jedynie uwagę na regulamin, który zabrania wyciągania informacji z innych wątków Autorki. I grzecznie proszę (po raz drugi), by się stosować do zasad.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Mijanou

Ironia niepotrzebna.
Zwracam jedynie uwagę na regulamin, który zabrania wyciągania informacji z innych wątków Autorki. I grzecznie proszę (po raz drugi), by się stosować do zasad.

Moze sprawdz czy to nie troll bo naprawde to co ona tu tworzy wzbudza zgroze