Czy warto dać mu szansę?

[Nika1919]

Piszę z chłopakiem około pół roku, spotkaliśmy się 2 razy. On mówi, że bardzo mu się podobam, ale ja nic do niego nie czuję. Lubię go, ale jak kolegę, w wielu kwestiach jesteśmy podobni, natomiast w ogóle nie podoba mi się fizycznie, nie jest w moim typie. Czy to się z czasem zmieni, dać mu szanse czy lepiej nie robić nadziei?

Dodam, że od dłuższego czasu jestem nieszczęśliwie zakochana w chłopaku, który ma obecnie dziewczynę. On jest dla mnie ideałem, wszystkich innych porównuję do niego

Byliście w podobnej sytuacji? Co byście zrobili na moim miejscu?

[Vanir410]

Dorośli.
Facet Ci się nie podoba. Jesteś zakochana w innym. Po co chcesz więc dawać temu gościowi "szansę"? Zranisz go tylko. Jak można być tak egoistycznym.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Daj chłopakowi spokój. Jakbyś ty się czuła, gdyby to z tobą ktoś zaczął związek z braku laku, będąc zakochany w innej, a ty byś mu się w sumie nawet nie podobała? Chyba niefajnie?
Pomijając kwestie empatii po prostu moim zdaniem będziesz tego żałować, nie uszczęśliwi cie taka relacja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nika1919]

Ja jemu już na początku powiedziałam, że jestem zakochana w innym, ale on nie odpuszcza, więc widać mu to nie przeszkadza i ma nadzieję, że może mu się uda. Zawsze pierwszy do mnie pisze, ja nigdy nie zaczynam rozmowy

[_Kokosanka]

Napisane przez Nika1919

Ja jemu już na początku powiedziałam, że jestem zakochana w innym, ale on nie odpuszcza, więc widać mu to nie przeszkadza i ma nadzieję, że może mu się uda. Zawsze pierwszy do mnie pisze, ja nigdy nie zaczynam rozmowy

Przeszkadza mu, tylko przez to, że stale utrzymujecie jako taki kontakt, nadal ma nadzieję, że w Tobie się coś obudzi i będziecie razem. Sama piszesz, że wiesz, że on liczy na coś więcej. Bez sensu to ciągnąć i go ranić.

[empfh]

Napisane przez Nika1919

Piszę z chłopakiem około pół roku, spotkaliśmy się 2 razy. On mówi, że bardzo mu się podobam, ale ja nic do niego nie czuję. Lubię go, ale jak kolegę, w wielu kwestiach jesteśmy podobni, natomiast w ogóle nie podoba mi się fizycznie, nie jest w moim typie. Czy to się z czasem zmieni, dać mu szanse czy lepiej nie robić nadziei?

Ale po co Ty chcesz mu dawać tę niby szansę? Przecież wiadomo, że nie będziecie razem, on Cię nie pociąga, nie jest w Twoim typie. Nie baw się jego uczuciami i nie rób z niego zapchajdziury.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Nika1919

Ja jemu już na początku powiedziałam, że jestem zakochana w innym, ale on nie odpuszcza, więc widać mu to nie przeszkadza i ma nadzieję, że może mu się uda. Zawsze pierwszy do mnie pisze, ja nigdy nie zaczynam rozmowy

No trudno, zauroczył się, stracił głowę i podtrzymuje głupią nadzieję, ale to nie oznacza, że to mu nie przeszkadza. Bądź mądrzejsza, masz go w tyłku i o tym wiesz więc skończ tę zabawę i tyle.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez empfh

Ale po co Ty chcesz mu dawać tę niby szansę? Przecież wiadomo, że nie będziecie razem, on Cię nie pociąga, nie jest w Twoim typie. Nie baw się jego uczuciami i nie rób z niego zapchajdziury.

Do-kła-dnie. Ciekawe, czy Autorka chciałaby być przez jakiegoś faceta traktowana jako "nawinęła się, nie podoba mi się ale dam jej szansę". No słabe to.

[853a0c023c8a9e5f803a016f611fdc89ff0c353a_61296e91a3ed2]

Przecież głównym problemem nie jest to, że dziewczyna zastanawia się nad "szansą" dla faceta,
tylko w desperacji rozważa czy spotykać się z jedyną opcją na jaką ona ma obecnie szansę. No innej możliwości nie ma, nikt kto ma jakikolwiek wybór nie rozważa randkowania z gościem który się nie podoba i z którym nie zaiskrzyło.
Jest więc despera a do tego pewnie i jakiś klin by się przydał na nieszczęśliwą miłość.

Zaloguj się autorko na badoo, tinderach etc, zdaniem lokalnych inceli jeśli nie masz wad genetycznych i gigantycznej nadwagi powinnaś szybciej kogoś znaleźć nowego niż męczyć się aż nadejdzie pożądanie do obecnego kandydata.

[skazana_na_bluesa]

Daj mu spokój.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Wiesz co, warto dać szansę, ale do tego trzeba pewnej dojrzałości, zachwytu np. czyimś charakterem, głowy wolnej od myślenia o jakimś nieosiągalnym, zajętym ideale, otwartości na miłość po prostu...

Jeśli przez pół roku zdołałaś z siebie wykrzesać chęć na tylko dwa spotkania z facetem, to popatrz na to z drugiej strony. Jak Ty byś się czuła, gdyby facet, którego znasz pół roku, wysilił się tylko na dwa spotkania i po nich dalej tak rozkminiał "za i przeciw", czy będzie się Tobą dalej interesował, czy jednak nadal będzie czekał na swój ideał, czyli jakąś aktualnie zajętą laskę.

Ale ludzie tak robią, znam małżeństwa, w których kobieta wybrała właśnie taką "bezpieczną, jedyną, ostatnią" opcję. I Ci ludzie naprawdę się kochają, żyją bardzo zgodnie. To trochę mit, że trzeba kochać od pierwszego wejrzenia, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Uczucia ludzkie wymykają się stereotypom. Także nie ma jednego przepisu na szczęście, rób jak czujesz i jak Ci serce podpowiada.

[Dwight_Schrute]

To czy ludzie się kochają i żyją zgodnie też może być na pokaz.
Z boku wiele małżeństw gdzie jest przemoc wygląda na wspaniałe, a wręcz idealne pary.
Jeśli druga osoba nie pociąga nas fizycznie, nie podoba się, to nie ma sensu jej odbierać szansy na szczęście z kimś dla kogo może być atrakcyjna.

Tzw. pójście na kompromis albo bezpieczna opcja to poniżenie wybranej osoby.

[empfh]

Napisane przez Dwight_Schrute

To czy ludzie się kochają i żyją zgodnie też może być na pokaz.
Z boku wiele małżeństw gdzie jest przemoc wygląda na wspaniałe, a wręcz idealne pary.
Jeśli druga osoba nie pociąga nas fizycznie, nie podoba się, to nie ma sensu jej odbierać szansy na szczęście z kimś dla kogo może być atrakcyjna.

Tzw. pójście na kompromis albo bezpieczna opcja to poniżenie wybranej osoby.

Zgadzam się. Bycie z kimś z braku laku jest, moim zdaniem, dla obu stron uwłaczające. Nie potrafiłabym ani być z kimś, kto nie jest dla mnie numerem 1, ani z kimś, dla kogo bym tym numerem nie była. Wykończyłabym się psychicznie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Dwight_Schrute

To czy ludzie się kochają i żyją zgodnie też może być na pokaz.
Z boku wiele małżeństw gdzie jest przemoc wygląda na wspaniałe, a wręcz idealne pary.
Jeśli druga osoba nie pociąga nas fizycznie, nie podoba się, to nie ma sensu jej odbierać szansy na szczęście z kimś dla kogo może być atrakcyjna.

Tzw. pójście na kompromis albo bezpieczna opcja to poniżenie wybranej osoby.

Amen. Zgodnie niekoniecznie szczęśliwie. Poprawność i zgodność często po prostu oznacza obojętność i życie obok siebie.

[I am Rock]

Ja dałam szansę, bo chłopakowi zależało. I nie zdołałam wykrzesać z siebie innych uczuć niż zniecierpliwienie, a potem niechęć. Już nie mówię o jakichś bardziej intymnych czynnościach seksualnych, na myśl o których miałam odruch wymiotny. Finalnie zostawiłam go, z kamienia wody nie wyciśniesz.
Rozmowa, dlaczego go zostawiam, była trudna i stresująca. Patrzysz w czyjeś oczy i widzisz smutek i rozczarowanie.

Odpuść sobie tego faceta, uświadom go, że nic z tego nie będzie.

[Ellen_Ripley]

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;86848798]
(...)
Ale ludzie tak robią, znam małżeństwa, w których kobieta wybrała właśnie taką "bezpieczną, jedyną, ostatnią" opcję. I Ci ludzie naprawdę się kochają, żyją bardzo zgodnie. To trochę mit, że trzeba kochać od pierwszego wejrzenia, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Uczucia ludzkie wymykają się stereotypom. Także nie ma jednego przepisu na szczęście, rób jak czujesz i jak Ci serce podpowiada.[/QUOTE]

Ale jakie "od pierwszego wejrzenia", skoro sytuacja trwa pół roku i dwukrotnie się widzieli? Autorka jest obojętna, NICZEGO do faceta nie czuje. To jest inna sytuacja, niż "coś mi tak nie pasuje, ALE zaryzykuję". Już nie wspominając o jej zauroczeniu innym facetem.

Co do tych podanych przez Ciebie przykładów. Ludzie dużo mówią, nie zawsze prawdę i nie zawsze sami siebie znają. Plus pamięć też swoje robi. Dlatego jestem sceptyczna, gdy słyszę tego typu opowieści. Poza tym nikomu pod łóżkiem nie leżysz, ani pod prysznicem nie stoisz. I jeszcze poza tym te kobiety (bo piszesz o "małżeństwach", czy z tego wynika niby znasz takich kilka) nie są z tymi facetami z rozsądku, ale się jednak zakochały. Jestem również ciekawa ile miały lat wybierając rzekomo tą "ostatnią, bezpieczną opcję". Bo jak były ledwie po 20-tce, to cóż...

[Jogurtowe_love]

Najpierw się wylecz z tego zauroczenia zajętym facetem a potem szukaj nowych związków.

[empfh]

Napisane przez Jogurtowe_love

Najpierw się wylecz z tego zauroczenia zajętym facetem a potem szukaj nowych związków.

Otóż to. Robienie z kogokolwiek plastra na niespełnioną miłość nie kończy się dobrze,