|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 2
|
Czekać czy odpuścić?
Hej wszystkim.
Chciałabym zapytać o opinię na temat mojej sytuacji. Historia jest dość długa, więc z góry uprzedzam ![]() 1.5 roku temu zaczęłam spotykać się z chłopakiem podczas wymiany za granicą. Ogólnie cudowny człowiek, miły, zawsze zadowolony, empatyczny, pomocny. Bardzo dojrzale pochodził do wielu spraw. Był też jednak trochę dziecinny w swoim zachowaniu, ale to raczej normalne w wieku 22 lat. Mój pobyt tam dobiegł końca, ale postanowiliśmy kontynuować na odległość, a ja miałam się postarać wrócić w to samo miejsce za pół roku. Przez ten czas co jakiś czas lataliśmy na zmianę do siebie. W tym czasie dopadł nas pierwszy kryzys, chłopak nie wiedział co dokładnie czuje i poprosił mnie o kilka dni do namysłu. Zgodziłam się, pomyślałam, że na takim etapie to normalne, zwłaszcza, że odległość nie dla każdego jest łatwa do zniesienia. Po kilku dniach zadzwonił, powiedział że jest pewien swoich uczuć, bardzo mnie kocha i razem postanowiliśmy kontynuować związek. W następnym semestrze udało mi się wyjechać na kolejną wymianę, więc mogliśmy bez przeszkód być razem. Niestety tym razem nie udało mi się poznać aż tak wielu znajomych i bywałam samotna, ale chłopak starał się widywać ze mną w weekendy, w tygodniu mieliśmy razem 2x zajęcia. Po miesiącu mój nastrój bardzo się pogorszył, nie wiedziałam, czy to dlatego że przebywam w innym kraju, przecież już tutaj mieszkałam. W domu sytuacja też jest bardzo nieciekawa, więc wcale nie chciałam tam wracać. Z powodu dość ciężkich problemów w domu 3 lata wcześniej leczyłam się na depresję przez kilka miesięcy, ale udało mi się ją pokonać i aż do tej pory było w porządku. Było ze mną coraz gorzej, więc chłopak postanowił zapisać mnie do psychologa, udalo się znaleźć bardzo dobrą specjalistkę. Chodziłam na regularną terapię i mój stan coraz bardziej się poprawiał. W tym czasie było między mną a chłopakiem trochę kłótni, ale zaczęły one znikać, kiedy on dowiedział się jak ze mną rozmawiać w gorszych momentach, a ja zaczęłam zmieniać swoje zachowanie. Chłopak był naprawdę pomocny, kochany, wysłuchiwał mnie i mówił, że dam radę i że on będzie przy mnie. Bardzo mnie to cieszyło, bo z poprzednich związków niestety miałam nieprzyjemne doświadczenia. W końcu uwierzyłam, że ktoś się nie przestraszy moich problemów. On sam pochodził z rozbitej rodziny, ale był bardzo łagodny i wyglądało na to, że się z tym pogodził. Jednak kiedy poprosiłam, by spędzał że mną więcej czasu teraz, kiedy bardzo go potrzebuje, szukał czasem wymówek. Ja rozumiem, że miał swoje zajęcia, ale nie pracował, mieszka z mamą, więc nie miał aż tylu obowiązków. Mówił, że ciągle mi mało. Raz chciałam tak po prostu zapytać jakie plany na na przyszłość ( w końcu ja byłam gotowa zostać na stałe w jego kraju). Mówił, że nie wie na razie, że tutaj się żyje z rodzicami nawet do 28-30 lat, że może nie znajdzie tak od razu pracy. Powiedziałam, że mówił wiele razy o wspólnej przyszłości, więc chciałabym zamieszkać z nim po jego studiach. Zdenerwował się uważam go za mamisynka i wyszedł z mojego mieszkania. Przeprosił potem, ale czułam, że on ma dość moich wymagań, które ja uważałam za całkiem naturalny element związku. Odkąd go znałam, miewał też ataki paniki, dla mnie czasem nieadekwatne do sytuacji. Wyjechał nawet na wymianę, ale po tygodniu wrócił bo nie dał sobie sam rady. Psycholog mówił, że w tym wieku nie musi się wyprowadzać z domu, że to normalne. Postanowiłam poszukać tam pracy, by zostać z nim na stałe. Udało się po miesiącu stresu związanego z naszymi egzaminami. On bardzo się ucieszył. Niestety tydzień później osoba, która miała dać mi pracę, wycofała się. Byłam bardzo przybita, chciałam być tam z nim. Dodatkowo on nie zdał dwóch egzaminów, przez co studia przedłużą się mu o kolejny rok( łącznie jeszcze 2 lata). Nie udało mi się nic innego znaleźć z racji, że to małe miasteczko, a ja niestety nie znałam zbyt dobrze lokalnego języka. W tym czasie jeszcze raz udałam się do psychologa i oboje mogliśmy porozmawiać z terapeutą. Wydawało się, że sytuacja się poprawiła, ja jako że i tak miałam spędzić wakacje w Polsce, mówiłam że wrócę po nich a w tym czasie będę dalej szukać pracy przez internet, może w okolicznych większych miastach. Jednak tydzień przed wyjazdem coś zaczęło się psuć, chłopaka dobiły dwa niezdane egzaminy, śmiertelna choroba jego ukochanego psa oraz problemy w domu, do tego sam dość mocno się rozchorował. Przyszedł do mnie zapłakany, a ja starałam się go pocieszyć i nawet się to udało. Niestety kilka następnych dni było to samo, on ciągle płakał, mówił że nie da rady, że to za dużo, że nie ma na nic siły. W tym czasie spotykaliśmy się, ja odwiedzałam go chorego w domu i było naprawdę miło. Pytałam go nawet czy dalej zisganemuy parą po moim wyjedzie (w żartach, bo ten temat poruszaliśmy nie raz i byliśmy pewni). Powiedział, że oczywiście. Dwa dni przed wyjazdem przyszedł do mnie i powiedział, że nie wie czy mnie kocha. Przepraszał mnie cały czas płacząc okropnie. Mówił, że powinnam być z kimś silniejszym. Że jestem ideałem dziewczyny i nie wie czemu jestem dla niego taka dobra(nie krzyczałam ani nie zloscilam się kiedy to wszystko mówił, starałam się zrozumieć). Następnego dnia pomagał mi jeszcze w kilku sprawach przed wyjazdem, a ja przemyślałam sobie wszystko i zrozumiałam, że on nie jest sobą. Nic mu nie sprawiało przyjemności, prawie nie jadł, ciągle płakał i nie chciał z nikim się spotykać. Zaproponowałam mu, żeby poszedł do psychologa, bo teraz nie myśli racjonalnie, a ja poczekam i jeśli w ciągu wakacji przemyśli sprawę i dojdzie do wniosku, że podjął decyzję pod wpływem złych wydarzeń, możemy jeszcze do siebie wrócić i ja mogę wrócić do jego kraju. Tydzień później napisał mi, że był u psychologa, zdiagnozowano mu depresję i teraz musi poddać się terapii. Zapytałam, czy żałuje swojej decyzji, powiedział, że on uważa, że lepiej się jednak rozstać bo on nie jest w stanie w tym momencie być w związku i chce być sam, że nie może mi nic obiecać ani wymagać uwagi ode mnie. Napisałam mu, że poczekam na jego pewną, świadomą decyzję, kiedy wydobrzeje. Powiedział, że oczywiście mogę do niego pisać i pytać o postępy w terapii. Podziękował mi za całą troskę i pomoc. Do tej pory nie usunął naszych wspólnych zdjęć z portalu społ (niby nic, ale jednak). No i teraz moje pytanie jest takie: czy warto czekać? Czy jest szansa, że uczucia do mnie wrócą, kiedy terapia będzie postępować? Czy lepiej odciąć się całkiem? Nie chciałabym go też zostawiać z chorobą, bo on mi bardzo pomógł w mojej. Nie jestem też pewna, co jest powodem jego niepewności uczyć? Czy on po prostu boi się poważnego związku? Jak to możliwe, że uczucia wygasły, skoro dwa tygodnie przed jego wyznaniem byliśmy razem u psycholog, która stwierdziła, że on mnie bardzo kocha. Jego mama również bardzo mnie lubi, często u nich bywałam i przynosiłam jakieś wypieki. Starałam się być dobrą dziewczyną, mimo problemów. Podjęłam terapię. Zawsze mówił mi, że jestem bardzo dobrą, dojrzałą osobą, jak nikt rozumiem jego problemy i nie wie, jak można mnie nie kochać. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Czekać czy odpuścić?
Już raz, kiedyś, miał wątpliwości, czy Cię kocha. Teraz ma je po raz drugi... na tyle silne, że zerwał.
To nie jest standardowa sytuacja, to znaczy to nie jest typowe dla ludzi z depresją. No i depresja nie odbiera świadomości ani woli, nadal podejmuje się takie decyzje, jakie się tak naprawdę chce. A on podjął taką, że nie jesteście już w związku. Ja bym się tego trzymała. I starałabym się mu pomóc, ale już wyłącznie jako przyjaciółka, z pełną świadomością, że z jego strony tego uczucia po prostu nie ma. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Realistka
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 523
|
Dot.: Czekać czy odpuścić?
[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;87049217]Już raz, kiedyś, miał wątpliwości, czy Cię kocha. Teraz ma je po raz drugi... na tyle silne, że zerwał.
To nie jest standardowa sytuacja, to znaczy to nie jest typowe dla ludzi z depresją. No i depresja nie odbiera świadomości ani woli, nadal podejmuje się takie decyzje, jakie się tak naprawdę chce. A on podjął taką, że nie jesteście już w związku. Ja bym się tego trzymała. I starałabym się mu pomóc, ale już wyłącznie jako przyjaciółka, z pełną świadomością, że z jego strony tego uczucia po prostu nie ma.[/QUOTE] Absolutnie sie zgadzam. Czasem warto po prostu odpuscic.
__________________
Don’t strive to make your presence noticed, just make your absence felt. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Miau
Zarejestrowany: 2019-07
Wiadomości: 44
|
Dot.: Czekać czy odpuścić?
Cześć,
A czy sytuacja go (i Ciebie) po prostu nie przerosły ? W skrócie, on nie mógł znaleźć pracy, Ty również, ot, przyszła proza życia w małym miasteczku, nie rozwiązana została kwestia mieszkania ("presja" otoczenia do mieszkania z rodzicami - czyżby to było w Kraju Długiego Makaronu?), potem on nie dał rady na wymianie, na karku dwa dodatkowe lata studiów - to są kamienie młyńskie u szyi kontra motylki ![]() Ty również pojechałaś nie do Ziemi Obiecanej, gdzie pasą się szczęśliwe jednorożce, a do konkretnej sytuacji (problemy z pracą, językiem, byciem samej ze sobą - bo nie mieliście dla siebie czasu poza weekendem itd...) Przeanalizował sobie na chłodno i się odsunął. Gdzieś kiedyś czytałem (niestety nie pamiętam źródła), że ludzie w momentach depresji potrafią niezwykle precyzyjnie oceniać sytuacje ? Ja bym sobie darował. Luby nie jest od leczenia twoich chorób i vice versa, poza tym depresje to moim zdaniem skutek a nie przyczyna problemu. PS #1 - Włosi to temat długi jak spaghetti ![]() PS #2 - w trakcie długich pobytów nie w swoim kraju w pewnym momencie spada bardzo wygodne "ubranko" turysty i gościa (który ma zwykle trochę inne prawa) i stajesz się po prostu mieszkańcem, ze wszystkimi problemami, codziennymi sprawami i innymi problemami, które myślałaś, że zostały w Polsce. To też jest twój problem ![]() Pozdrawiam, trzymaj się. Edytowane przez Kot_Azrael Czas edycji: 2019-08-02 o 16:42 Powód: błąd ortograficzny, errare humanum est ;) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 2
|
Dot.: Czekać czy odpuścić?
Dzięki za opinię
![]() Być może, ale w życiu prędzej czy później zawsze pojawią się takie problemy i wydaje mi się, że dorosły człowiek powinien sobie z nimi radzić. Poza tym te problemy to nie koniec świata, rozwiązanie prędzej czy później dałoby się znaleźć. Ale to właśnie wymaga chęci.. Szkoda tylko, że zwodził mnie tyle czasu i pozwolił, żebym tam znów przyjechała. Ja bym po prostu nie umiała komuś tak namieszać w życiu, jeśli nie byłabym pewna swoich uczuć ---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ---------- Akurat znam taki przypadek, że osoba w depresji powiedziała, że nie kocha a później wróciła do siebie i przeprosiła. Nie każda sytuacja jest taka sama. Ale może masz rację i to nie ma sensu. Dzięki |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 508
|
Dot.: Czekać czy odpuścić?
Czas pokaże jak naprawdę sprawy się mają. Póki co skup się jak najbardziej na sobie. Jeśli macie jeszcze być razem to będziecie
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 65
|
Dot.: Czekać czy odpuścić?
powinnaś się jednak skupić na sobie i zacząć robić coś by odkryć siebie na nowo.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:16.