Bardzo ciężki przypadek w związku

Szewa91 · 2019-08-03, 08:21

Nie wiem czy dobrze trafiłem z tematem, ale mam nadzieję, że uda mi się choć trochę uzyskać odpowiedź na moje pytanie, które dręczy mnie od bardzo dawna. Otóż spotykałem się z dziewczyną przez prawie 3 lata. Na początku wszystko było dobrze. Ja przyjeżdżałem do niej, ona do mnie i spotykaliśmy się przynajmniej raz w tygodniu. Kontakt ze sobą mieliśmy cały czas poprzez sms, rozmowy tel czy fejsa. Po prostu widziałem, że dziewczynie bardzo zależy. Nie tak bardzo jak mi, bo byłem po bardzo ciężkich przeżyciach i bardziej trzymałem się na dystans. Ale z upływem czasu coraz bardziej zaczęło mi zależeć i zacząłem się zmieniać. Ona wielokrotnie mnie pytała czy kiedyś zostanę jej mężem i czy założę z nią rodzinę. Mnie na początku takie rzeczy przerażały, ale po weselu siostry i narodzinach jej synka wszystko mi się odmieniło. Ale za nim to nastąpiło to po jakimś czasie zaczęliśmy się kłócić. Problemem był brak zaufania, gdyż po prostu dziewczyna wielokrotnie coś przede mną ukryła czy mnie okłamała chociaż prosiłem i mówiłem na początku związku, że jeśli nie będzie zaufania to się wszystko będzie sypać. Niestety tak jak pisałem byłem po wielu ciężkich przeżyciach z kobietami i moje zaufanie było mega kiepskie. Dlatego w wielu sytuacjach potem już jej nie wierzyłem i brałem pod wątpliwość to co ona robi i przez to dochodziło do kolejnej kłótni. Generalnie wszystko było w porządku bo się spotykaliśmy, ona chciała bardzo i spędzaliśmy ze sobą całe popołudnia, nawet przez rok chwilę mieszkaliśmy ze sobą i było naprawdę cudownie. Ona miała i ma bardzo ciężki charakter. Wychowywała się bez ojca bo porzucił rodzinę i jej relacje z matką, babką i siostrą nie były dobre. Co chwila dochodziło do awantur, nawet tam przyjeżdżała policja z tego co wiem. Wiem, że była tam przemoc. Zresztą to się potem na mnie przekładało. Swoją złość wyładowywała na mnie czy to słownie czy potem już nawet fizycznie (bicie, kopanie, gryzienie, szczypanie itp.). Po za tym też jest osobą złośliwą. Jak się z nią pokłóciłem to potrafiła np. dokumenty które mi wydrukowała a których potrzebowałem na drugi dzień przyjść i mi je zabrać po prostu. Taki typ człowieka. Ale gdzieś w głębi widziałem w niej dobro bo była dobra dla mnie i jej zależało bo dbała o mnie ale jak wpadała w szał to była przemoc fizyczna i psychiczna. Ona wielokrotnie robiła z siebie ofiarę, że to ona jest pokrzywdzona itp. chociaż nie wiem jak to naprawdę było w jej rodzinie bo nie miałem możliwości tego sprawdzić. Także generalnie tak to wyglądało. W ogóle na początku znajomości próbowała mnie mieć tylko dla siebie – chciała abym nigdzie nie wychodził itp. Ale jej wtedy powiedziałem, że albo się ogarnie albo ja odchodzę. No i problem też polegał na tym, że szantażowała mnie tym że się zabije – wysyłała zdjęcia z nożem przy ręce czy przy szyi albo zdjęcie, gdzie obwiązała się kablem i że będzie się dusić. Zresztą przy mnie akcje z kablem były wielokrotnie. Ja wiem, że to nie jest normalne bo nikt normalny się tak nie zachowuje. Jak chciałem wielokrotnie zakończyć związek to właśnie takie cyrki odstawiała – tu z tym kablem albo ze skoczy do stawu.. Ogólnie mówiąc pod wieloma względami pasowaliśmy do siebie – ja lubiłem się napić piwka, ona też, lubiła spacery i ogólnie dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie. Naprawdę przeżyliśmy piękny czas. No ale nadszedł pewien moment w życiu, gdzie bardziej zaczęło mi zależeć. Zapragnąłem ślubu i jej o tym powiedziałem. Zacząłem się bardziej starać i ona to widziała i wtedy się zaczęło. Przestała się ze mną spotykać, unikała jak mogła spotkań, zaczęła kłamać, że pracuje a była w domu..albo raz było tak, że chciała abym przyjechał, ale za 2 dni mi piszę że jej wujek zmarł co nie było w ogóle prawdą. Może mi ktoś to wytłumaczyć o co tu chodzi? Nie rozumiem kompletnie. Każde spotkanie tak teraz wyglądało, że robiła wszystko aby mnie zasmucić, bym cierpiał, płakał. Po prostu widziałem, że jej to satysfakcje sprawia. Jak kiedyś bardzo przy niej płakałam to ona sobie nic z tego nie robiła tylko siedziała i jakby nigdy nic. Zero reakcji. Wiem, że gdzieś tam upadałem i pokazałem słabość i powinienem ją za to wszystko dawno popiepszyć ale naprawdę mi szkoda było tych lat i wierzyłem, że ona się ogarnie ale było tylko gorzej. Coraz większe mi szpile wbijała. Kochać się już ze mną nie chciała, zresztą jej były chłopak brał ślub to mi mówiła ze jest jej smutno z tego powodu i w ogóle. Non stop podobne dogrywki. Ja jej nigdy takich rzeczy nie mówiłem. Fakt, że oskarżałem ją o zdradę bo miałem powody i jej pisałem i mówiłem rożne rzeczy ale miałem powody. Powody były takie, że raz się pokłóciliśmy a ona w ten czas założyła portal randkowy i pisała z jakimś typem i to takie rzeczy, że maskra.. później była sytuacja, gdzie chłopak jakiś do niej napisał a ona od razu w skowronkach i pisała z nim długi czas choć prosiłem aby zakończyła znajomość to nic to nie dało. Naprawdę nie wiem za co mnie tak nie nawidzi.. Zrobiłem wszystko aby ratować związek.. Starałem się być najlepszy jaki mogłem i nie wiem gdzie ja błąd popełniłem. Na każdym kroku próbowała ze mnie winnego zrobić i jak coś do niej mówiłem to nic nie docierało – odwracała się i uciekała albo mnie przekrzykiwała i tak nasze rozmowy wyglądały. W końcu zdecydowałem się, że przestane się odzywać i ona z 2 razy zadzwoniła w przeciągu kilku dni a ja nie odebrałem i tyle. Pokazała mi ile naprawdę dla niej znaczę. Według mnie to jest po prostu chora osoba. Zresztą byłą u psychologa to psycholog jej powiedział aby poszła na konsultacje do psychiatry i powinna tabletki brać to efekt był taki, że powiedziała iż to psycholog jest „☠☠☠nięty”. Po za tym ona ma założoną niebieską kartę w rodzinie. Nic z tego wszystkiego po prostu nie rozumiem. Jak próbowałem z nią porozmawiać spokojne o co tu chodzi, czego oczekuje i jak to ma wyglądać to kończyło się śmiechem, wrzaskiem itp. Dlatego już miałem dość i po☠☠☠ałem wszystko w ☠☠☠☠u. Jest mi źle i smutno, ale chyba w głębi wiem, że jest dobra decyzja lecz bardzo bolesna bo z takim człowiekiem nie da się żyć. Ktoś może mi powiedzieć gdzie jest problem?

tiuteraz · 2019-08-03, 08:58

Wydaje mi, że Twoja dziewczyna nie jest osobą chorą psychicznie, a ma zaburzenia osobowości tj. osobowość z pogranicza tkz. Borderline. Poczytaj sobie na ten temat. Taka osoba wymaga terapii, zaburzenie wymaga długoletniej terapii, potrafi zamienić życie drugiego człowieka w koszmar. Ona nie chce się leczyć. Moim zdaniem jedyne to ci pozostało to odejść, ewentualnie postawić jej ultimatum albo zacznie się leczyć albo odchodzisz jeśli Ci na niej zależy.

**7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014** · 2019-08-03, 09:07

Podjołeś dobra decyzje, twoje życie zmienilaby w koszmar gdybyście stworzyli rodzinę, być może skonczylbys z niebieską karta, alimentami i pustym kontem
Niedopuszczalne jest to że podnosiła ma ciebie rękę ,kłamała ,odwracala kota ogonem to wszystko to czysta patologia pewnie w przyszłość i biegalaby na policję z ranami której niby zadales itp
Myślę że nie jest chora psychicznie to jak się zachowuje to prawdopodobnie wynik wychowywania się w zaburzonej patologicznej rodzinie ,ciesz się że masz to juz za sobą i na przyszłość szukaj kogoś kto ma normalne stosunki w rodzinie bo to skąd ktoś pochodzi drastycznie kształtuje psychikę i utrwala zle metody radzenia sobie z problemami,przenioslaby tą patologię że swojegorodzonnego domu do waszego.

Szewa91 · 2019-08-03, 09:41

Cytat:

Napisane przez tiuteraz

Wydaje mi, że Twoja dziewczyna nie jest osobą chorą psychicznie, a ma zaburzenia osobowości tj. osobowość z pogranicza tkz. Borderline. Poczytaj sobie na ten temat. Taka osoba wymaga terapii, zaburzenie wymaga długoletniej terapii, potrafi zamienić życie drugiego człowieka w koszmar. Ona nie chce się leczyć. Moim zdaniem jedyne to ci pozostało to odejść, ewentualnie postawić jej ultimatum albo zacznie się leczyć albo odchodzisz jeśli Ci na niej zależy.

Właśnie nie wiem czy to choroba czy jakieś zaburzenia. Ale w każdym bądź razie próbowałem wszystko dla niej zrobić ale mnie odrzuca. Wiesz ja już nie mam sił. Jej kompletnie nie zależy chociaż mi pisze, że nie chce mnie stracić ale się do mnie nie odzywa w ogóle.. Nie rozumiem tego kompletnie. Wiem że od ponad chyba 2 lat bierze tabletki antykoncepcyjne. Mogły one jakość wpłynąć na takie zachowanie czy coś?

Cytat:

Podjołeś dobra decyzje, twoje życie zmienilaby w koszmar gdybyście stworzyli rodzinę, być może skonczylbys z niebieską kartę alimentami i pustym kontem
Niedopuszczalne jest to że podnosiła ma ciebie rękę ,kłamała ,odwracala kota ogonem to wszystko to czysta patologia pewnie w przyszłość i biegalaby na policję z fanami której niby zadales itp
Myślę że nie jest chora psychicznie to jak się zachowuje to prawdopodobnie wynik wychowywania się w zaburzonej patologicznej rodzinie ,ciesz się że masz to juz za sobą i na przyszłość szukaj kogoś kto ma normalne stosunki w rodzinie bo to skąd ktoś pochodzi drastycznie kształtuje psychikę i utrwala zle metody radzenia sobie z problemami,przenioslaby tą patologię że swojegorodzonnego domu do waszego.

Ja nigdy na nią ręki nie podniosłem, nawet sobie nie wyobrażam jak można rękę na kogoś podnieść, zwłaszcza na kobietę. Zresztą ja sie wychowywałem w zupełnie innych warunkach - nie było przemocy a była miłość, szacunek itd. Dużo osób mi mówiło, że ona po prostuj się maskowała..kiedy zobaczyła, że mi zależy i ja dla niej zrobię wszystko to wtedy pokazała prawdziwe oblicze. Pewnie tak jest. Tylko nie wiem na ile to jest jakieś zaburzenie/choroba, a na ile jej podły charakter. Dla mnie to jest niepojęte. Teraz zachowuje się jakby jej kompletnie nie zależało. Oczywiście odszedłem i od miesiąca się z nią nie widziałem i nie zamierzam już wracać. Chciałem jej pomóc ale ona powiedziała, że ja mam jakieś urojenia i to ja jestem chory. I taki był wynik. Na pewno bardzo duży wpływ mają geny rodzinne i jej dzieciństwo. Zresztą wystarczy się zastanowić dlaczego jej ojciec odszedł od jej matki i teraz jest z inną kobietą od wielu wielu lat. Być może ten sam schemat był. Bo jej babka też taka jest wredna. Jednym słowem masakra..

**2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6** · 2019-08-03, 10:02

skoro odszedłeś, słusznie zresztą, to po kij to jeszcze rozpamiętujesz i rozbijasz gówno na atomy? zamknij ten rozdział życia, zapomnij o niej i ciesz się, że tak to się finalnie skończyło, że si,ę rozstaliście, bo związek z opisu masakra

yuy90 · 2019-08-03, 10:03

Cytat:

Napisane przez Szewa91

Właśnie nie wiem czy to choroba czy jakieś zaburzenia. Ale w każdym bądź razie próbowałem wszystko dla niej zrobić ale mnie odrzuca. Wiesz ja już nie mam sił. Jej kompletnie nie zależy chociaż mi pisze, że nie chce mnie stracić ale się do mnie nie odzywa w ogóle.. Nie rozumiem tego kompletnie. Wiem że od ponad chyba 2 lat bierze tabletki antykoncepcyjne. Mogły one jakość wpłynąć na takie zachowanie czy coś?

Ja nigdy na nią ręki nie podniosłem, nawet sobie nie wyobrażam jak można rękę na kogoś podnieść, zwłaszcza na kobietę. Zresztą ja sie wychowywałem w zupełnie innych warunkach - nie było przemocy a była miłość, szacunek itd. Dużo osób mi mówiło, że ona po prostuj się maskowała..kiedy zobaczyła, że mi zależy i ja dla niej zrobię wszystko to wtedy pokazała prawdziwe oblicze. Pewnie tak jest. Tylko nie wiem na ile to jest jakieś zaburzenie/choroba, a na ile jej podły charakter. Dla mnie to jest niepojęte. Teraz zachowuje się jakby jej kompletnie nie zależało. Oczywiście odszedłem i od miesiąca się z nią nie widziałem i nie zamierzam już wracać. Chciałem jej pomóc ale ona powiedziała, że ja mam jakieś urojenia i to ja jestem chory. I taki był wynik. Na pewno bardzo duży wpływ mają geny rodzinne i jej dzieciństwo. Zresztą wystarczy się zastanowić dlaczego jej ojciec odszedł od jej matki i teraz jest z inną kobietą od wielu wielu lat. Być może ten sam schemat był. Bo jej babka też taka jest wredna. Jednym słowem masakra..

Daj sobie spokoj. Czasem trudno rozróżnić co jest choroba / zaburzeniem, a co charakterem. Dobrze, ze odszedłeś.
Nie jesteś jej terapeuta, nie powinieneś być. Od tego są profesjonaliści. Zadbaj o siebie, to najlepsze co możesz zrobić.

**f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f** · 2019-08-03, 10:06

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;87050836]skoro odszedłeś, słusznie zresztą, to po kij to jeszcze rozpamiętujesz i rozbijasz gówno na atomy? zamknij ten rozdział życia, zapomnij o niej i ciesz się, że tak to się finalnie skończyło, że si,ę rozstaliście, bo związek z opisu masakra[/QUOTE]

Dokładnie. Żalu do siebie mieć nie możesz, bo byłeś przy niej, znosiłeś to i próbowałeś pomóc. Sumienie masz czyste.

**7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014** · 2019-08-03, 10:27

Cytat:

Napisane przez Szewa91

Właśnie nie wiem czy to choroba czy jakieś zaburzenia. Ale w każdym bądź razie próbowałem wszystko dla niej zrobić ale mnie odrzuca. Wiesz ja już nie mam sił. Jej kompletnie nie zależy chociaż mi pisze, że nie chce mnie stracić ale się do mnie nie odzywa w ogóle.. Nie rozumiem tego kompletnie. Wiem że od ponad chyba 2 lat bierze tabletki antykoncepcyjne. Mogły one jakość wpłynąć na takie zachowanie czy coś?

Ja nigdy na nią ręki nie podniosłem, nawet sobie nie wyobrażam jak można rękę na kogoś podnieść, zwłaszcza na kobietę. Zresztą ja sie wychowywałem w zupełnie innych warunkach - nie było przemocy a była miłość, szacunek itd. Dużo osób mi mówiło, że ona po prostuj się maskowała..kiedy zobaczyła, że mi zależy i ja dla niej zrobię wszystko to wtedy pokazała prawdziwe oblicze. Pewnie tak jest. Tylko nie wiem na ile to jest jakieś zaburzenie/choroba, a na ile jej podły charakter. Dla mnie to jest niepojęte. Teraz zachowuje się jakby jej kompletnie nie zależało. Oczywiście odszedłem i od miesiąca się z nią nie widziałem i nie zamierzam już wracać. Chciałem jej pomóc ale ona powiedziała, że ja mam jakieś urojenia i to ja jestem chory. I taki był wynik. Na pewno bardzo duży wpływ mają geny rodzinne i jej dzieciństwo. Zresztą wystarczy się zastanowić dlaczego jej ojciec odszedł od jej matki i teraz jest z inną kobietą od wielu wielu lat. Być może ten sam schemat był. Bo jej babka też taka jest wredna. Jednym słowem masakra..

to nie jest zadna choroba to sa zaburzenia z dysfunkcyjnej rodziny w ktorej takim sposobem sie zalatwia sprawy miedzy ludzmi
dziekuj bogu zes sie z nia nie ozenil bo zniszczylaby ci zycie
powinienes odejsc po pierwszym napadzie szalu,bicie wyzywanie kopanie itp to jest niesopuszczalne w normalnych relacjach,bezsensownie siedziales w tym bagnie przez lata a teraz rozmyslasz co z nia bylo nie tak jakbys mogl w jakikolwiek sposob zmienic to co bylo
nic sie juz nie zmieni ,nie pomozesz agresywnemu patologicznemu klamcy mozesz ratowac tylko siebie zamknij ten rozdzial i przestan sie w tym babrac

Ellen_Ripley · 2019-08-03, 19:45

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87050880]to nie jest zadna choroba to sa zaburzenia z dysfunkcyjnej rodziny w ktorej takim sposobem sie zalatwia sprawy miedzy ludzmi
dziekuj bogu zes sie z nia nie ozenil bo zniszczylaby ci zycie
powinienes odejsc po pierwszym napadzie szalu,bicie wyzywanie kopanie itp to jest niesopuszczalne w normalnych relacjach,bezsensownie siedziales w tym bagnie przez lata a teraz rozmyslasz co z nia bylo nie tak jakbys mogl w jakikolwiek sposob zmienic to co bylo
nic sie juz nie zmieni ,nie pomozesz agresywnemu patologicznemu klamcy mozesz ratowac tylko siebie zamknij ten rozdzial i przestan sie w tym babrac[/QUOTE]

Amen.

Autorze, jeżeli masz ciągoty do zbawiania świata i zagubionych istot, to wolontariat polecam. Przynajmniej Ci niebieskiej karty nie założą i nie zamordują we śnie.

Matt_Z · 2019-08-05, 11:50

Border jest okropny. Powiedz jej żeby poszła do psychologa.

miNino · 2019-08-05, 13:48

Cytat:

Napisane przez Matt_Z

Border jest okropny. Powiedz jej żeby poszła do psychologa.

Takie osoby jest trudno zaciagnac do psychologa dopoki nie znajduja sie w jakiejs skrajnej sytuacji, niemniej tez bym polecala podjac próby.

2019-08-03, 08:21	#1
Szewa91 Przyczajenie Zarejestrowany: 2019-08 Wiadomości: 2	Bardzo ciężki przypadek w związku Nie wiem czy dobrze trafiłem z tematem, ale mam nadzieję, że uda mi się choć trochę uzyskać odpowiedź na moje pytanie, które dręczy mnie od bardzo dawna. Otóż spotykałem się z dziewczyną przez prawie 3 lata. Na początku wszystko było dobrze. Ja przyjeżdżałem do niej, ona do mnie i spotykaliśmy się przynajmniej raz w tygodniu. Kontakt ze sobą mieliśmy cały czas poprzez sms, rozmowy tel czy fejsa. Po prostu widziałem, że dziewczynie bardzo zależy. Nie tak bardzo jak mi, bo byłem po bardzo ciężkich przeżyciach i bardziej trzymałem się na dystans. Ale z upływem czasu coraz bardziej zaczęło mi zależeć i zacząłem się zmieniać. Ona wielokrotnie mnie pytała czy kiedyś zostanę jej mężem i czy założę z nią rodzinę. Mnie na początku takie rzeczy przerażały, ale po weselu siostry i narodzinach jej synka wszystko mi się odmieniło. Ale za nim to nastąpiło to po jakimś czasie zaczęliśmy się kłócić. Problemem był brak zaufania, gdyż po prostu dziewczyna wielokrotnie coś przede mną ukryła czy mnie okłamała chociaż prosiłem i mówiłem na początku związku, że jeśli nie będzie zaufania to się wszystko będzie sypać. Niestety tak jak pisałem byłem po wielu ciężkich przeżyciach z kobietami i moje zaufanie było mega kiepskie. Dlatego w wielu sytuacjach potem już jej nie wierzyłem i brałem pod wątpliwość to co ona robi i przez to dochodziło do kolejnej kłótni. Generalnie wszystko było w porządku bo się spotykaliśmy, ona chciała bardzo i spędzaliśmy ze sobą całe popołudnia, nawet przez rok chwilę mieszkaliśmy ze sobą i było naprawdę cudownie. Ona miała i ma bardzo ciężki charakter. Wychowywała się bez ojca bo porzucił rodzinę i jej relacje z matką, babką i siostrą nie były dobre. Co chwila dochodziło do awantur, nawet tam przyjeżdżała policja z tego co wiem. Wiem, że była tam przemoc. Zresztą to się potem na mnie przekładało. Swoją złość wyładowywała na mnie czy to słownie czy potem już nawet fizycznie (bicie, kopanie, gryzienie, szczypanie itp.). Po za tym też jest osobą złośliwą. Jak się z nią pokłóciłem to potrafiła np. dokumenty które mi wydrukowała a których potrzebowałem na drugi dzień przyjść i mi je zabrać po prostu. Taki typ człowieka. Ale gdzieś w głębi widziałem w niej dobro bo była dobra dla mnie i jej zależało bo dbała o mnie ale jak wpadała w szał to była przemoc fizyczna i psychiczna. Ona wielokrotnie robiła z siebie ofiarę, że to ona jest pokrzywdzona itp. chociaż nie wiem jak to naprawdę było w jej rodzinie bo nie miałem możliwości tego sprawdzić. Także generalnie tak to wyglądało. W ogóle na początku znajomości próbowała mnie mieć tylko dla siebie – chciała abym nigdzie nie wychodził itp. Ale jej wtedy powiedziałem, że albo się ogarnie albo ja odchodzę. No i problem też polegał na tym, że szantażowała mnie tym że się zabije – wysyłała zdjęcia z nożem przy ręce czy przy szyi albo zdjęcie, gdzie obwiązała się kablem i że będzie się dusić. Zresztą przy mnie akcje z kablem były wielokrotnie. Ja wiem, że to nie jest normalne bo nikt normalny się tak nie zachowuje. Jak chciałem wielokrotnie zakończyć związek to właśnie takie cyrki odstawiała – tu z tym kablem albo ze skoczy do stawu.. Ogólnie mówiąc pod wieloma względami pasowaliśmy do siebie – ja lubiłem się napić piwka, ona też, lubiła spacery i ogólnie dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie. Naprawdę przeżyliśmy piękny czas. No ale nadszedł pewien moment w życiu, gdzie bardziej zaczęło mi zależeć. Zapragnąłem ślubu i jej o tym powiedziałem. Zacząłem się bardziej starać i ona to widziała i wtedy się zaczęło. Przestała się ze mną spotykać, unikała jak mogła spotkań, zaczęła kłamać, że pracuje a była w domu..albo raz było tak, że chciała abym przyjechał, ale za 2 dni mi piszę że jej wujek zmarł co nie było w ogóle prawdą. Może mi ktoś to wytłumaczyć o co tu chodzi? Nie rozumiem kompletnie. Każde spotkanie tak teraz wyglądało, że robiła wszystko aby mnie zasmucić, bym cierpiał, płakał. Po prostu widziałem, że jej to satysfakcje sprawia. Jak kiedyś bardzo przy niej płakałam to ona sobie nic z tego nie robiła tylko siedziała i jakby nigdy nic. Zero reakcji. Wiem, że gdzieś tam upadałem i pokazałem słabość i powinienem ją za to wszystko dawno popiepszyć ale naprawdę mi szkoda było tych lat i wierzyłem, że ona się ogarnie ale było tylko gorzej. Coraz większe mi szpile wbijała. Kochać się już ze mną nie chciała, zresztą jej były chłopak brał ślub to mi mówiła ze jest jej smutno z tego powodu i w ogóle. Non stop podobne dogrywki. Ja jej nigdy takich rzeczy nie mówiłem. Fakt, że oskarżałem ją o zdradę bo miałem powody i jej pisałem i mówiłem rożne rzeczy ale miałem powody. Powody były takie, że raz się pokłóciliśmy a ona w ten czas założyła portal randkowy i pisała z jakimś typem i to takie rzeczy, że maskra.. później była sytuacja, gdzie chłopak jakiś do niej napisał a ona od razu w skowronkach i pisała z nim długi czas choć prosiłem aby zakończyła znajomość to nic to nie dało. Naprawdę nie wiem za co mnie tak nie nawidzi.. Zrobiłem wszystko aby ratować związek.. Starałem się być najlepszy jaki mogłem i nie wiem gdzie ja błąd popełniłem. Na każdym kroku próbowała ze mnie winnego zrobić i jak coś do niej mówiłem to nic nie docierało – odwracała się i uciekała albo mnie przekrzykiwała i tak nasze rozmowy wyglądały. W końcu zdecydowałem się, że przestane się odzywać i ona z 2 razy zadzwoniła w przeciągu kilku dni a ja nie odebrałem i tyle. Pokazała mi ile naprawdę dla niej znaczę. Według mnie to jest po prostu chora osoba. Zresztą byłą u psychologa to psycholog jej powiedział aby poszła na konsultacje do psychiatry i powinna tabletki brać to efekt był taki, że powiedziała iż to psycholog jest „☠☠☠nięty”. Po za tym ona ma założoną niebieską kartę w rodzinie. Nic z tego wszystkiego po prostu nie rozumiem. Jak próbowałem z nią porozmawiać spokojne o co tu chodzi, czego oczekuje i jak to ma wyglądać to kończyło się śmiechem, wrzaskiem itp. Dlatego już miałem dość i po☠☠☠ałem wszystko w ☠☠☠☠u. Jest mi źle i smutno, ale chyba w głębi wiem, że jest dobra decyzja lecz bardzo bolesna bo z takim człowiekiem nie da się żyć. Ktoś może mi powiedzieć gdzie jest problem?

2019-08-03, 08:58	#2
tiuteraz Rozeznanie Zarejestrowany: 2018-08 Wiadomości: 532	Dot.: Bardzo ciężki przypadek w związku Wydaje mi, że Twoja dziewczyna nie jest osobą chorą psychicznie, a ma zaburzenia osobowości tj. osobowość z pogranicza tkz. Borderline. Poczytaj sobie na ten temat. Taka osoba wymaga terapii, zaburzenie wymaga długoletniej terapii, potrafi zamienić życie drugiego człowieka w koszmar. Ona nie chce się leczyć. Moim zdaniem jedyne to ci pozostało to odejść, ewentualnie postawić jej ultimatum albo zacznie się leczyć albo odchodzisz jeśli Ci na niej zależy.

2019-08-03, 09:07	#3
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 Konto usunięte Zarejestrowany: 2004-12 Wiadomości: 16 083	Dot.: Bardzo ciężki przypadek w związku Podjołeś dobra decyzje, twoje życie zmienilaby w koszmar gdybyście stworzyli rodzinę, być może skonczylbys z niebieską karta, alimentami i pustym kontem Niedopuszczalne jest to że podnosiła ma ciebie rękę ,kłamała ,odwracala kota ogonem to wszystko to czysta patologia pewnie w przyszłość i biegalaby na policję z ranami której niby zadales itp Myślę że nie jest chora psychicznie to jak się zachowuje to prawdopodobnie wynik wychowywania się w zaburzonej patologicznej rodzinie ,ciesz się że masz to juz za sobą i na przyszłość szukaj kogoś kto ma normalne stosunki w rodzinie bo to skąd ktoś pochodzi drastycznie kształtuje psychikę i utrwala zle metody radzenia sobie z problemami,przenioslaby tą patologię że swojegorodzonnego domu do waszego. Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 Czas edycji: 2019-08-03 o 10:14

2019-08-03, 10:02	#5
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6 Konto usunięte Zarejestrowany: 2005-08 Wiadomości: 4 242	Dot.: Bardzo ciężki przypadek w związku skoro odszedłeś, słusznie zresztą, to po kij to jeszcze rozpamiętujesz i rozbijasz gówno na atomy? zamknij ten rozdział życia, zapomnij o niej i ciesz się, że tak to się finalnie skończyło, że si,ę rozstaliście, bo związek z opisu masakra

2019-08-03, 10:06	#7
f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f Konto usunięte Zarejestrowany: 2018-12 Wiadomości: 5 634	Dot.: Bardzo ciężki przypadek w związku [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;87050836]skoro odszedłeś, słusznie zresztą, to po kij to jeszcze rozpamiętujesz i rozbijasz gówno na atomy? zamknij ten rozdział życia, zapomnij o niej i ciesz się, że tak to się finalnie skończyło, że si,ę rozstaliście, bo związek z opisu masakra[/QUOTE] Dokładnie. Żalu do siebie mieć nie możesz, bo byłeś przy niej, znosiłeś to i próbowałeś pomóc. Sumienie masz czyste.

2019-08-03, 19:45	#9
Ellen_Ripley Zakorzenienie Zarejestrowany: 2018-04 Wiadomości: 21 322	Dot.: Bardzo ciężki przypadek w związku [1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87050880]to nie jest zadna choroba to sa zaburzenia z dysfunkcyjnej rodziny w ktorej takim sposobem sie zalatwia sprawy miedzy ludzmi dziekuj bogu zes sie z nia nie ozenil bo zniszczylaby ci zycie powinienes odejsc po pierwszym napadzie szalu,bicie wyzywanie kopanie itp to jest niesopuszczalne w normalnych relacjach,bezsensownie siedziales w tym bagnie przez lata a teraz rozmyslasz co z nia bylo nie tak jakbys mogl w jakikolwiek sposob zmienic to co bylo nic sie juz nie zmieni ,nie pomozesz agresywnemu patologicznemu klamcy mozesz ratowac tylko siebie zamknij ten rozdzial i przestan sie w tym babrac[/QUOTE] Amen. Autorze, jeżeli masz ciągoty do zbawiania świata i zagubionych istot, to wolontariat polecam. Przynajmniej Ci niebieskiej karty nie założą i nie zamordują we śnie. __________________ Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.

2019-08-05, 11:50	#10
Matt_Z Raczkowanie Zarejestrowany: 2019-03 Lokalizacja: Poznań Wiadomości: 65	Dot.: Bardzo ciężki przypadek w związku Border jest okropny. Powiedz jej żeby poszła do psychologa.

Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)