Nie stworzyłam nigdy związku

riptideeee · 2019-09-15, 17:37

Hej, zastanawiałam się czy opisać tutaj ten problem, ale gdy już po raz kolejny się zawiodłam na facecie, postanowiłam, ze opisze tu moj problem. Ale o tym facecie później, najpierw powiem, jak to wszystko wyglądało od początku. Mam 23 lata w liceum umawiałam się trochę z chłopakami, ale nic poważnego z tego nie wychodziło (w sumie do dziś nie wyszło). Ale opowiem o tych od czasu, gdy zaczelam studia. Na pierwszym roku umawiałam się głównie z tindera, ale zazwyczaj kończyło się na 1-2 randkach. Było ich przez jakieś 10 miesięcy chyba 6. Niektórzy mi napisali potem, ze byłam bardzo nieśmiała i spięta - i z tym się zhodze, w tym okresie byłam taka osoba. Potem jednak zaczęłam prace i ćwiczyć na siłowni na poważnie i stałam się śmiała osoba, która nawiązuje łatwo kontakty i myśle tak jest do dziś. Potem poznałam w mieszkaniu, które wynajęłam chłopaka. Zaczęliśmy się spotykać, wszystko było fajnie - mega zauroczenie, potem nagle on zdradził mnie ze swoją była dziewczyna. Zabolało mnie to mocno, przyznaje. Co więcej, mieszkaliśmy dalej razem. Ja jeszcze głupia prosiłam go wtedy, ze może zaczniemy od nowa... wstyd mi. On mi wtedy powiedział, ze po prostu mu się znudziłam. Przeżywałam kilka miesięcy. Potem był chłopak z tindera, ale nie było między nami chemii. Potem na miescie podszedł do mnie chłopak i poprosił o numer, jednak ostatecznie nie chciałam z nim wyjść. Po jakimś czasie przypadkiem znalazłam go na grupie i zapropnowal, żebyśmy wzieli udział razem w projekcie z nim i jego kolega(ten sam kierunek studiów). Było dużo pracy z tym i on zaczął mi się podobać. Zaczęliśmy się spotykać, był seks. Trwało to jakiś miesiąc, kiedy nagle po naszym seksie (kilka dni przed wyjazdem
Ważne wydarzenie związane z tym projektem) on powiedział, ze to koniec, bo spotykał się jednoczenie z inna dziewczyna i wybrał ja. Mozecie sobie wyobrazić, jak się wtedy poczułam. Jak nic nie warta osoba... zabolało mnie to bardzo, ten wyjazd tez wspominam okropnie (a nie chciałam rezygnować, bo była to duża szansa dla mojej przyszłej kariery). Potem nie spotykałam się przez jakiś czas z nikim, bo nie chciałam. Poznawałam trochę facetów i proponowali mi wyjścia, ale jakos nie miałam ochoty, musiałam ochłonąć. Następnego chłopaka, z którym się spotykałam, poznałam na tinderze. Od początku duża chemia i częste spotkania, ale on był z mojej miejscowości rodzinnej, wiec gdy wróciłam na studia, dzieliła nas odległość. Przyjechał do mnie na weekend i po tym weekendzie, zaczął mnie zbywać. Napisał w końcu, ze nie jest gotowy na angażowanie się, bo nie przetrawił swojego poprzedniego 6letniego związku. Z kolejnym chłopakiem (tez z tindera) spotkałam się kilka razy, ale
to ja go olałam. Jakoś nie poczułam nic więcej. Potem dostałam swoją wymarzona prace w zawodzie i tam poznałam dwóch facetow. Pierwszy od razu zaczął do mnie pisac. Ogólnie kojarzyliśmy się z tindera, ale
nigdy się nie spotkaliśmy, bo ja jakoś odwlekałam spotkania. Zaczęliśmy dużo gadac, pisac, ale był dla mnie zbyt sztywny i nie miał dystansu do siebie. Spotkaliśmy się kilka razy, ale to nie było to. Potem poznałam chłopaka na tinderze, duze zauroczenie na początku, ale okazało się to strasznie toksyczne. Pełno awantur o wszystko, kłótni, zazdrości... Mu potem przestało zależeć, mi nie i wykorzystywał mnie. Dawał nadzieje i spotykał się raz na tydzień na seks (niby nie miał czasu...) a ja to wszystko łykałam. Teraz mi wstyd za siebie. Potem poznałam 2 facetow na imprezach, ale to ja nie chciałam tego kontynuować po pierwszej randce z nimi. Jeden okazał się sknera, a z drugim różniło nas zbyt wiele rzeczy. Właśnie wtedy w międzyczasie kręcił się wokół mnie inny facet z pracy. Byliśmy w jednym zespole i on mi pomagał. Na początku go lubiłam jako kolege, ale z czasem coraz bardziej jakby zaczął mnie kręcić. Zaprosił mnie do siebie na 1 spotkanie (to było jescze zaraz po mojej skończonej relacji z chłopakiem z tindera, z którym wszystko było toksyczne) i bałam się otworzyć przed nim, podeszłam bardzo z dystansem, bo jeszcze miałam trochę w głowie tamtego. Ostatecznie gdy zwolnił się i stwierdził, ze wyjeżdża na kilka miesięcy do Ameryki podróżować, zrobiło mi się przykro i tak naprawde wyedy zaczelismy się spotykać i było bardzo milo. Cały tydzień spędziliśmy ze soba do momentu jego wyjazdu... ehhh... Tak bym chciała go zobaczyć. Naprawde czułam ogromne zauroczenie, tak mi się fajnie spędzało czas, chyba najlepiej. Opisywałam to w moim ostatnim wątku. I ogólnie myślałam ze wróci szybciej. Proponował mi, żebym do niego przyleciała, ze razem pozwiedzamy, spędzimy fajnie czas, ale ostatecznie to nie wyszło. Napisałam mu wtedy, ze takie internetowe znajomosci nie są dla mnie i jemu nie zależy jakoś żeby mnie zobaczyć. Odpisał mi wtedy bardzo długa wiadomość, ze mu na mnie zależy, ze dla niego to przejściowe i ze wraca za 2-3 msc i chciałby kontynuować znajomość ze mna, bo dobrze się ze mna czuł. Nie wiem jak to odbierać czy to prawda czy tylko mydli mi oczy? Bo jednak to kawał czasu... i w sumie to jestem w rozsypce, nie chce znowu się rozczarować.. tym bardziej ze nie odpisuje mi teraz długo na wiadomość (4dni), gdzie nigdy tak nie było podczas tej naszej znajomosci internetowej.. a widziałam, ze wchodzi na fb. A przez te moje doświadczenia z facetami po prostu zastanawiam się, ze może jednak stwierdził, ze nie chce tego kontynuować i po prostu się zmyje (?). A przychodzę tutaj, bo... już sama wątpię, ze stworze z kimś fajny związek. I sama nie wiem dlaczego, aż tak nie wychodzi mi z facetami patrząc na moje poprzednie relacje z nimi? I czy warto jeszcze inwestować czas w tego, skoro tak wyglada nasza relacja?

**f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a** · 2019-09-15, 21:43

Nie wychodzi bo czuć desperację na kilometr. Z jednej relacji natychmiast wskakujesz w kolejną.
Jak czytałam Twoją wypowiedz to odniosłam wrażenie, że nie do końca wiesz w ogóle czego szukasz ale nie spoczniesz dopóki tego nie dostaniesz... Może skasuj narazie tego Tindera i zajmij sie trochę sobą?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

riptideeee · 2019-09-15, 21:49

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;87173901]Nie wychodzi bo czuć desperację na kilometr. Z jednej relacji natychmiast wskakujesz w kolejną.
Jak czytałam Twoją wypowiedz to odniosłam wrażenie, że nie do końca wiesz w ogóle czego szukasz ale nie spoczniesz dopóki tego nie dostaniesz... Może skasuj narazie tego Tindera i zajmij sie trochę sobą?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Tylko ze te relacje są opisywane na przestrzeni 3 lat.. A tindera właśnie usunęłam jakiś czas temu, bo chce na razie odpoczac od tego. A co masz dokładnie na myśli, mówiąc zajmij się soba?

awia · 2019-09-16, 09:05

Cytat:

Napisane przez riptideeee

A co masz dokładnie na myśli, mówiąc zajmij się soba?

To jest dobre pytanie bo mnie tez irytowalo gdy ludzie mowili "pobadz sama, zajmij sie soba" i zadnych konkretow

Konkretnie: skup sie na relacji sama ze sobą. Smotność nie będzie tak przerazajaca jak sie polubi wlasne towarzystwo, jak sie bedzie miec swiadomosc ze nic sie nie stanie jesli sie pobędzie sama ze sobą. Warto spróbować się przełamywać - samotnie isc do kina, do knajpy, gdziekolwiek w sumie, zacząc sie zastanawiac tak naprawdę i głęboko, kim jestem, co lubie, jacy ludzie mi odpowiadają, a jacy nie.
Warto zainwestować w siebie, w swoje zainteresowania, w poszerzanie znajomosci, a nie tylko szukanie faceta. Basen/yoga/szkola tanca (zwłaszcza salsa ponoc nie wymaga partnera, duzo singli chodzi) jakis inny sport - jak jazda konna, klub planszówkowy, szkoły językowe - oczywiscie mozna powiedziec nie mam czasu, nie mam pieniedzy, nic z tego mnie nie interesuje.

Natomiast warto pomyśleć ze mało interesujący ludzie przyciągają mało interesujących ludzi, wiec moze warto spróbować być bardziej interesującym?
Tak w ogole, w zyciu, a nie tylko po to by "upolowac" partnera

**f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a** · 2019-09-16, 14:46

Cytat:

Napisane przez riptideeee

Tylko ze te relacje są opisywane na przestrzeni 3 lat.. A tindera właśnie usunęłam jakiś czas temu, bo chce na razie odpoczac od tego. A co masz dokładnie na myśli, mówiąc zajmij się soba?

Zajmij się sobą to znaczy odpocznij chwilkę od relacji damsko- męskich i skup się na wypracowaniu odpowiednio wysokiej samooceny. Pisałaś że dwuketonie zostałaś odrzucona i dwukrotnie prosiłaś się tych mężczyzn aby wasza relacja trwała nadal. Takie zachowanie naprawdę nie jest zdrowe.

Przede wszystkim zastanów się jakiego mężczyzny tak naprawdę potrzebujesz i takiego szukaj a nie umawiaj się z każdym kto tylko się napatoczy. Moim zdaniem marnujesz dużo czasu na niepotrzebne znajomości, które tylko potęgują Twoje przekonanie że nie masz szans nikogo sobie znaleźć.

2019-09-15, 17:37	#1
riptideeee Raczkowanie Zarejestrowany: 2018-10 Wiadomości: 51	Nie stworzyłam nigdy związku Hej, zastanawiałam się czy opisać tutaj ten problem, ale gdy już po raz kolejny się zawiodłam na facecie, postanowiłam, ze opisze tu moj problem. Ale o tym facecie później, najpierw powiem, jak to wszystko wyglądało od początku. Mam 23 lata w liceum umawiałam się trochę z chłopakami, ale nic poważnego z tego nie wychodziło (w sumie do dziś nie wyszło). Ale opowiem o tych od czasu, gdy zaczelam studia. Na pierwszym roku umawiałam się głównie z tindera, ale zazwyczaj kończyło się na 1-2 randkach. Było ich przez jakieś 10 miesięcy chyba 6. Niektórzy mi napisali potem, ze byłam bardzo nieśmiała i spięta - i z tym się zhodze, w tym okresie byłam taka osoba. Potem jednak zaczęłam prace i ćwiczyć na siłowni na poważnie i stałam się śmiała osoba, która nawiązuje łatwo kontakty i myśle tak jest do dziś. Potem poznałam w mieszkaniu, które wynajęłam chłopaka. Zaczęliśmy się spotykać, wszystko było fajnie - mega zauroczenie, potem nagle on zdradził mnie ze swoją była dziewczyna. Zabolało mnie to mocno, przyznaje. Co więcej, mieszkaliśmy dalej razem. Ja jeszcze głupia prosiłam go wtedy, ze może zaczniemy od nowa... wstyd mi. On mi wtedy powiedział, ze po prostu mu się znudziłam. Przeżywałam kilka miesięcy. Potem był chłopak z tindera, ale nie było między nami chemii. Potem na miescie podszedł do mnie chłopak i poprosił o numer, jednak ostatecznie nie chciałam z nim wyjść. Po jakimś czasie przypadkiem znalazłam go na grupie i zapropnowal, żebyśmy wzieli udział razem w projekcie z nim i jego kolega(ten sam kierunek studiów). Było dużo pracy z tym i on zaczął mi się podobać. Zaczęliśmy się spotykać, był seks. Trwało to jakiś miesiąc, kiedy nagle po naszym seksie (kilka dni przed wyjazdem Ważne wydarzenie związane z tym projektem) on powiedział, ze to koniec, bo spotykał się jednoczenie z inna dziewczyna i wybrał ja. Mozecie sobie wyobrazić, jak się wtedy poczułam. Jak nic nie warta osoba... zabolało mnie to bardzo, ten wyjazd tez wspominam okropnie (a nie chciałam rezygnować, bo była to duża szansa dla mojej przyszłej kariery). Potem nie spotykałam się przez jakiś czas z nikim, bo nie chciałam. Poznawałam trochę facetów i proponowali mi wyjścia, ale jakos nie miałam ochoty, musiałam ochłonąć. Następnego chłopaka, z którym się spotykałam, poznałam na tinderze. Od początku duża chemia i częste spotkania, ale on był z mojej miejscowości rodzinnej, wiec gdy wróciłam na studia, dzieliła nas odległość. Przyjechał do mnie na weekend i po tym weekendzie, zaczął mnie zbywać. Napisał w końcu, ze nie jest gotowy na angażowanie się, bo nie przetrawił swojego poprzedniego 6letniego związku. Z kolejnym chłopakiem (tez z tindera) spotkałam się kilka razy, ale to ja go olałam. Jakoś nie poczułam nic więcej. Potem dostałam swoją wymarzona prace w zawodzie i tam poznałam dwóch facetow. Pierwszy od razu zaczął do mnie pisac. Ogólnie kojarzyliśmy się z tindera, ale nigdy się nie spotkaliśmy, bo ja jakoś odwlekałam spotkania. Zaczęliśmy dużo gadac, pisac, ale był dla mnie zbyt sztywny i nie miał dystansu do siebie. Spotkaliśmy się kilka razy, ale to nie było to. Potem poznałam chłopaka na tinderze, duze zauroczenie na początku, ale okazało się to strasznie toksyczne. Pełno awantur o wszystko, kłótni, zazdrości... Mu potem przestało zależeć, mi nie i wykorzystywał mnie. Dawał nadzieje i spotykał się raz na tydzień na seks (niby nie miał czasu...) a ja to wszystko łykałam. Teraz mi wstyd za siebie. Potem poznałam 2 facetow na imprezach, ale to ja nie chciałam tego kontynuować po pierwszej randce z nimi. Jeden okazał się sknera, a z drugim różniło nas zbyt wiele rzeczy. Właśnie wtedy w międzyczasie kręcił się wokół mnie inny facet z pracy. Byliśmy w jednym zespole i on mi pomagał. Na początku go lubiłam jako kolege, ale z czasem coraz bardziej jakby zaczął mnie kręcić. Zaprosił mnie do siebie na 1 spotkanie (to było jescze zaraz po mojej skończonej relacji z chłopakiem z tindera, z którym wszystko było toksyczne) i bałam się otworzyć przed nim, podeszłam bardzo z dystansem, bo jeszcze miałam trochę w głowie tamtego. Ostatecznie gdy zwolnił się i stwierdził, ze wyjeżdża na kilka miesięcy do Ameryki podróżować, zrobiło mi się przykro i tak naprawde wyedy zaczelismy się spotykać i było bardzo milo. Cały tydzień spędziliśmy ze soba do momentu jego wyjazdu... ehhh... Tak bym chciała go zobaczyć. Naprawde czułam ogromne zauroczenie, tak mi się fajnie spędzało czas, chyba najlepiej. Opisywałam to w moim ostatnim wątku. I ogólnie myślałam ze wróci szybciej. Proponował mi, żebym do niego przyleciała, ze razem pozwiedzamy, spędzimy fajnie czas, ale ostatecznie to nie wyszło. Napisałam mu wtedy, ze takie internetowe znajomosci nie są dla mnie i jemu nie zależy jakoś żeby mnie zobaczyć. Odpisał mi wtedy bardzo długa wiadomość, ze mu na mnie zależy, ze dla niego to przejściowe i ze wraca za 2-3 msc i chciałby kontynuować znajomość ze mna, bo dobrze się ze mna czuł. Nie wiem jak to odbierać czy to prawda czy tylko mydli mi oczy? Bo jednak to kawał czasu... i w sumie to jestem w rozsypce, nie chce znowu się rozczarować.. tym bardziej ze nie odpisuje mi teraz długo na wiadomość (4dni), gdzie nigdy tak nie było podczas tej naszej znajomosci internetowej.. a widziałam, ze wchodzi na fb. A przez te moje doświadczenia z facetami po prostu zastanawiam się, ze może jednak stwierdził, ze nie chce tego kontynuować i po prostu się zmyje (?). A przychodzę tutaj, bo... już sama wątpię, ze stworze z kimś fajny związek. I sama nie wiem dlaczego, aż tak nie wychodzi mi z facetami patrząc na moje poprzednie relacje z nimi? I czy warto jeszcze inwestować czas w tego, skoro tak wyglada nasza relacja?

2019-09-15, 21:43	#2
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a Konto usunięte Zarejestrowany: 2018-01 Wiadomości: 3 487	Dot.: Nie stworzyłam nigdy związku Nie wychodzi bo czuć desperację na kilometr. Z jednej relacji natychmiast wskakujesz w kolejną. Jak czytałam Twoją wypowiedz to odniosłam wrażenie, że nie do końca wiesz w ogóle czego szukasz ale nie spoczniesz dopóki tego nie dostaniesz... Może skasuj narazie tego Tindera i zajmij sie trochę sobą? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

2019-09-15, 21:49	#3
riptideeee Raczkowanie Zarejestrowany: 2018-10 Wiadomości: 51	Dot.: Nie stworzyłam nigdy związku [1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;87173901]Nie wychodzi bo czuć desperację na kilometr. Z jednej relacji natychmiast wskakujesz w kolejną. Jak czytałam Twoją wypowiedz to odniosłam wrażenie, że nie do końca wiesz w ogóle czego szukasz ale nie spoczniesz dopóki tego nie dostaniesz... Może skasuj narazie tego Tindera i zajmij sie trochę sobą? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Tylko ze te relacje są opisywane na przestrzeni 3 lat.. A tindera właśnie usunęłam jakiś czas temu, bo chce na razie odpoczac od tego. A co masz dokładnie na myśli, mówiąc zajmij się soba?

Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)