Facet bardzo słaby w łóżku

[Kataaarzynka]

Witam serdecznie. Mam tego typu problem i nurtuje mnie kilka pytań..
Czy miałyście kiedyś faceta naprawdę beznadziejnego w łóżku? Czy udało wam się go czegoś "nauczyć"? Czy musiałyście przez to zakończyć związek? A może seks nie był aż tak ważną częścią waszego życia i dalej jesteście z taką osobą, pomimo niezadowolenia w tej sferze?

[Memories90]

Napisane przez Kataaarzynka

Witam serdecznie. Mam tego typu problem i nurtuje mnie kilka pytań..
Czy miałyście kiedyś faceta naprawdę beznadziejnego w łóżku? Czy udało wam się go czegoś "nauczyć"? Czy musiałyście przez to zakończyć związek? A może seks nie był aż tak ważną częścią waszego życia i dalej jesteście z taką osobą, pomimo niezadowolenia w tej sferze?

Zdarzyła mi się dwa razy taka sytuacja. Niestety nie nadaje się na nauczyciela w tych sprawach i po jakimś czasie związki się rozpadły, ale nie tylko z tego powodu, doszły też inne rzeczy.

[cukrzyk1]

z seksem jak z samochodem można pokierować ale pytanie powinno brzmieć czy warto i to zależy tylko od was oboje lub każdego z osobna

[linaya]

Zdarzyło, trochę podszkoliłam i pootwierałam na nowości, ale na dłuższą metą nic z tego, bo pan miał swoje ulubione przyzwyczajenia (ulubiona jedna pozycja, niechęć do zmian i zajmowania się partnerką).

[201710231141]

Zdarzyło mi się 2 razy.
Raz pan do obsługi.
Dwa pan pt: "wstań, obróć się, usiądz, klęknij..."
W obu przypadkach umarłam z nudów. I nie miałąm chęci na żadne nauki. Zresztą ja wolę być stroną "uczoną"

[Memories90]

Napisane przez Spanish_Girl

\Zresztą ja wolę być stroną "uczoną"

Mam to samo

[Jaagodzianka]

Mialam, troche podszkolilam, ale jednak nadal bylo slabo... a moze ja zbyt wymagajaca?

[Malutka_25]

4 lata byłam z takim facetem 5 minut to był naprawdę wyczyn. Wiedział chyba że jest kiepski w łóżku i słabo to wychodzi więc po krótkim czasie już prawie w ogóle seksu nie było. Nie wiem czy to lepiej czy gorzej Do uczenia również się nie nadaję, ale jak facet nie ma potrzeby żeby cos zmieniać i jest mu dobrze tak jak jest to i wcale mu nie zalezy żeby i tobie było dobrze to w nosie z takim facetem

[arno22]

w wieku lat 20 byłem naturszczykiem i terminowałem u kobiety, która miała spore doświadczenie, zdobyte doświadczenia przekazałem swoim partnerką..... podobno nie ma kiepskich uczniów są tylko źli nauczyciele?

[feniks42]

Tylko podobno.
W przeciwieństwie do chodzenia do szkoły seks dla przygniatającej większości ludzi jest czymś przyjemnym więc edukacja powinna odbywać się z dużym nakładem chęci uczącego się. Uczącego się a nie chętnego do bycia obsłużonym i to w wąskim zakresie.
A do autorki tematu: ja byłem z taką kobietą. A dokładnie ja byłem kobietą w tym związku a ona facetem.
Miała przełącznik na tryb seks, aktywowała ten tryb w stałych, określonych godzinach, poprzedzonych programami tokszołopodobnymi w tiwi oraz analitycznym myciem się.
Na moją sugestię że prowadzimy bardzo rutynowe życie i pożycie i że mnie to martwi (wiele razy starałem się to zmienić) słyszałem: to zrób z tym coś.
Do dziś nie wiem jak zmiany w kwestii życia razem można wprowadzić samemu, od ponad roku ten problem już mnie nie dotyczy.

Jeśli partner jest łóżkowo beznadziejny a nasze potrzeby nie ocierają się lub nie obejmują skłonności sadystyczno-masochistycznych a do tego nie wykazuje chęci zmiany standardów oraz jest zadowolony z bieżącego stanu - warto się z takiego układu wymiksować.

[nora_ela]

Ja odnoszę czasem wrażenie, ze niektórzy faceci w ogóle nie interesują się seksem, w końcu mają TV i internet, mogą się położyć i sami zaspakajać. A kobieta to już problem, bo trzeba o nią zadbać i trochę się postarać.

Myślałam kiedyś, że seks nie jest dla mnie aż tak ważny, ale od tygodnia dosłownie się męczę. Facet, z którym się spotykam, nie wykazuje żadnej inicjatywy, na moją zareagował zaczerwienieniem i ucieczką. A ja mam taką wielką ochotę na seks.

[Naddi92]

Napisane przez nora_ela

Ja odnoszę czasem wrażenie, ze niektórzy faceci w ogóle nie interesują się seksem, w końcu mają TV i internet, mogą się położyć i sami zaspakajać. A kobieta to już problem, bo trzeba o nią zadbać i trochę się postarać.

Myślałam kiedyś, że seks nie jest dla mnie aż tak ważny, ale od tygodnia dosłownie się męczę. Facet, z którym się spotykam, nie wykazuje żadnej inicjatywy, na moją zareagował zaczerwienieniem i ucieczką. A ja mam taką wielką ochotę na seks.

Współczuje Ci bardzo, najpierw narzekają, że nie mają kobiety do seksu albo snują wielkie, świńskie plany a później nie wiedzą co się robi z penisem

[arno22]

a co to są wielkie świńskie plany.....? spotkałaś takiego co nie wiedział co zrobić z penisem?..... może facet boi się konsekwencji związanych z uprawianiem seksu? co to znaczy uciekł " złapał się za głowę lub ..... i wybiegł na ulicę z krzykiem, że chcą go zgwałcić?

[nora_ela]

Napisane przez arno22

a co to są wielkie świńskie plany.....? spotkałaś takiego co nie wiedział co zrobić z penisem?..... może facet boi się konsekwencji związanych z uprawianiem seksu? co to znaczy uciekł " złapał się za głowę lub ..... i wybiegł na ulicę z krzykiem, że chcą go zgwałcić?

To znaczy, że mieliśmy razem spędzić wieczór, a wyszedł po 30 minutach. Nawet nie zdążyłam nic zrobić, po prostu powiedziałam mu, że mam fajną satynową pościel i chętnie uprawiałabym w niej seks z nim, bo mam na niego ochotę. Tak beznadziejnej sytuacji jeszcze nie miałam. Potem się odezwał, ale na jakiś neutralny temat.

[arno22]

A ty jakbyś się poczuła jak facet po tygodniu znajomości powiedział by Ci " mam nową kanapę i przeleciałbym Ciebie na niej" ochota na seks to jedno a obcesowe proponowanie stosunku seksualnego to zupełnie co innego.

[nora_ela]

Napisane przez arno22

A ty jakbyś się poczuła jak facet po tygodniu znajomości powiedział by Ci " mam nową kanapę i przeleciałbym Ciebie na niej" ochota na seks to jedno a obcesowe proponowanie stosunku seksualnego to zupełnie co innego.

Ale my nie znamy się od tygodnia, tylko od dobrych paru miesięcy Poza tym ja bym się ucieszyła, bo mnie kręcą takie teksty.

[Naddi92]

Arno, więcej facetów widziałam którzy zaliczą i siema, aniżeli na odwrót - bez kija nie podchodź

[arno22]

No... też miałem sytuację.... koleżanka z pracy oświadczyła, że ma ochotę na seks, zrobiliśmy to na biurku i ok. ale są ludzie którzy tak nie potrafią i należy to przyjąć do wiadomości

[arno22]

a co do wielkich świńskich planów to nie doczekałem się wyjaśnienia co autorka miała na myśli......

[nora_ela]

Napisane przez Naddi92

Arno, więcej facetów widziałam którzy zaliczą i siema, aniżeli na odwrót - bez kija nie podchodź

Dla mnie fakt, że on nie chce uprawiać seksu, świadczy, że coś z nim jest nie tak. Sorry, ale bardziej prawdopodobne jest, że facet tylko zaliczy i pójdzie dalej, niż to, że odmówi. Albo jest kryptogejem i sam sobie jeszcze tego nie uświadomił, albo go po prostu nie kręcę. Naprawdę takie sytuacje frustrują, podobnie jak nieudany seks. Aż się ma ochotę rzucić na tego przystojniaka z autobusu. Wczoraj tak miałam i szczerze mówiąc, nie wiem, czy bym do niego nie zagadała, gdybym nie jechała z przyjaciółką. Teraz chyba zaczynam rozumieć mężczyzn, którym żony konsekwentnie odmawiają seksu, bo boli je głowa. Rozumiem, że takiemu facetowi bardzo ciężko jest stłumić popęd i aż korci, żeby zrobić jakiś skok w bok. Owszem, mamy mózg i nad tym możemy zapanować, mnie w końcu się udało, ale ja tak nie wytrzymam kolejnego miesiąca.

[arno22]

"Musicie, musicie, musicie
Za kark wziąć i ......" opanować szalejące hormony albo uznać, że facet nie nadaje się męża i zakończyć związek...... z własnego doświadczenia wiem, że w realu nigdy nie udało się wyciągnąć kogoś z alkoholu, hazardu czy narkotyków przez miłość kobiety.

[kasiaanna93]

Napisane przez Kataaarzynka

Witam serdecznie. Mam tego typu problem i nurtuje mnie kilka pytań..
Czy miałyście kiedyś faceta naprawdę beznadziejnego w łóżku? Czy udało wam się go czegoś "nauczyć"? Czy musiałyście przez to zakończyć związek? A może seks nie był aż tak ważną częścią waszego życia i dalej jesteście z taką osobą, pomimo niezadowolenia w tej sferze?

Kaaatarzynka a może mogłabyś rozwinąć "bardzo słaby w łóżku" - seks trwa zbyt krótko, nie masz przy nim orgazmu czy to i to, a może ma tylko jedną pozycję i się jej kurczowo trzyma ? Ile już razem jesteście ?

[kielczanin]

Napisane przez nora_ela

Dla mnie fakt, że on nie chce uprawiać seksu, świadczy, że coś z nim jest nie tak. Sorry, ale bardziej prawdopodobne jest, że facet tylko zaliczy i pójdzie dalej, niż to, że odmówi. Albo jest kryptogejem i sam sobie jeszcze tego nie uświadomił, albo go po prostu nie kręcę. Naprawdę takie sytuacje frustrują, podobnie jak nieudany seks. Aż się ma ochotę rzucić na tego przystojniaka z autobusu. Wczoraj tak miałam i szczerze mówiąc, nie wiem, czy bym do niego nie zagadała, gdybym nie jechała z przyjaciółką. Teraz chyba zaczynam rozumieć mężczyzn, którym żony konsekwentnie odmawiają seksu, bo boli je głowa. Rozumiem, że takiemu facetowi bardzo ciężko jest stłumić popęd i aż korci, żeby zrobić jakiś skok w bok. Owszem, mamy mózg i nad tym możemy zapanować, mnie w końcu się udało, ale ja tak nie wytrzymam kolejnego miesiąca.

To bardzo mało wiesz o męskiej psychice. I stąd Twoja frustracja...
Ten temat dodał mi pewności, żeby nie zastanawiać się jeżeli moja przyszła chce być ex, to niech nie robi mi loda. Dzięki.

[Horatio]

Dziwnie to się czyta. Poczekajcie na siebie chwilę.

Z drugiej strony pakować się w związek w którym wiecznie "boli głowa", "jestem śpiąca", "chciało mi się, ale 15 minut temu" to hmmm chyba coś nie tak. Jeszcze jak do tego dochodzą sygnały i komunikaty jak to "chcę się z tobą kochać", a później nic.... można nerwicy seksualnej dostać.
Mnie też czasem boli głowa, albo coś. Jednak to nie stoi prawie nigdy na przeszkodzie by być dobrym kochankiem i zadowolić. W dodatku nawet głowa przestanie boleć. Najwyżej później od razu złapie sen po opcji "jestem zmęczony".

Dziwie się osobom w związkach które nie chcą by ich partnerom było dobrze. Choć sam mam taki związek za sobą i tylko w wyniku innych spraw tak długo wytrwałem.

[Kataaarzynka]

Napisane przez kasiaanna93

Kaaatarzynka a może mogłabyś rozwinąć "bardzo słaby w łóżku" - seks trwa zbyt krótko, nie masz przy nim orgazmu czy to i to, a może ma tylko jedną pozycję i się jej kurczowo trzyma ? Ile już razem jesteście ?

W moim przypadku jest tak, że oprócz tego że rzadko kiedy chce- mniej więcej raz na 2 tygodnie (dużo mówi, a co do czego do niczego nie dochodzi), to w ogóle mnie nie zaspokaja. Wydawało mi się, że to przez rozmiar, bo niestety nie ma się czym pochwalić, ale to chyba jednak kwestia techniki. Podnieca mnie, podoba mi się, nawet ok gra wstępna, ale jak dochodzi do stosunku to nic nie czuję, żadnego podniecenia. Doszłam może kilka razy przez 10 miesięcy w których współżyjemy, z czego ostatnio chyba 4 miesiące temu. Nie dotyka mnie, nie patrzy się na mnie, tylko wchodzi ruchami królika wyśgigowca. Po max 5 pyta czy dojdę, a potem dochodzi sam. Oczywiście wszystko dzieje się po ciemku i w jednej pozycji. Miał przede mną 5 partnerek seksualnych, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić że niczego się nie nauczył.

To niemiła niespodzianka po poprzednim prawie 4letnim związku, gdzie seks był poprostu wymarzony. Dochodziłam po kilka razy, różne pozycje, techniki, miejsca. Mam wysokie libido i robiliśmy to średnio co 2 dni co bardzo mi odpowiadało. Centymetrami też mógł się pochwalić, ale to chyba nie tylko w tym problem. I o dziwo byłam jego pierwszą partnerką.

[kasiaanna93]

Napisane przez Kataaarzynka

W moim przypadku jest tak, że oprócz tego że rzadko kiedy chce- mniej więcej raz na 2 tygodnie (dużo mówi, a co do czego do niczego nie dochodzi), to w ogóle mnie nie zaspokaja. Wydawało mi się, że to przez rozmiar, bo niestety nie ma się czym pochwalić, ale to chyba jednak kwestia techniki. Podnieca mnie, podoba mi się, nawet ok gra wstępna, ale jak dochodzi do stosunku to nic nie czuję, żadnego podniecenia. Doszłam może kilka razy przez 10 miesięcy w których współżyjemy, z czego ostatnio chyba 4 miesiące temu. Nie dotyka mnie, nie patrzy się na mnie, tylko wchodzi ruchami królika wyśgigowca. Po max 5 pyta czy dojdę, a potem dochodzi sam. Oczywiście wszystko dzieje się po ciemku i w jednej pozycji. Miał przede mną 5 partnerek seksualnych, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić że niczego się nie nauczył.

To niemiła niespodzianka po poprzednim prawie 4letnim związku, gdzie seks był poprostu wymarzony. Dochodziłam po kilka razy, różne pozycje, techniki, miejsca. Mam wysokie libido i robiliśmy to średnio co 2 dni co bardzo mi odpowiadało. Centymetrami też mógł się pochwalić, ale to chyba nie tylko w tym problem. I o dziwo byłam jego pierwszą partnerką.

Ciężka sprawa, niby pyta czy dojdziesz, ale nie robi nic żeby tak się stało. Niestety nie przekłada Twojej przyjemności nad swoją. Tak nie powinno być, powinien się postarać, chociaż spróbować, żebyś to w końcu Ty miała dobrze, a nie tylko on się zadowolił. Na pewno gdyby stosunek trwał trochę dłużej, byłyby większe szanse żebyś mogła spokojnie dojść, albo może gdybyście zmienili pozycję na inną. Szkoda, że Twój partner podchodzi do wszystkiego wręcz mechanicznie, "włożyć" wyjąć i po sprawie. Nie obchodzi go, że Ciebie nie zadowoli. Nie wiem może wygasło między wami uczucie, albo po prostu on jest nazbyt egoistyczny i nie uważa, że jego zadaniem jest nie tylko zaspokoić siebie, ale też Ciebie. Może w poprzednich związkach, nikt tego nie wymagał (albo też było jak z Tobą i dlatego się rozstali). Z pewnością powinnaś mu powiedzieć o tym, że chciałabyś czegoś więcej w tej sferze i że oczekiwałabyś zeby się jakoś postarał, bo przeszkadza Ci że nie możesz normalnie w świecie czuć się zaspokojona, a tego potrzebujesz.

Jeśli chodzi natomiast o rozmiar to znaczenie ma, ale nie aż tak wielkie, bardziej jak napisałaś liczy się technika. Na dłuższą metę taki związek nie ma przyszłości, jeśli nic się nie zmieni. Można zrozumieć, że parę razy zdarzy się partnerowi szybsze dojście, ale jak akceptować i przyzwyczaić się do ciągle powtarzających się takich sytuacji. Na pewno trzeba coś z tym zrobić. Od siebie mogę dodać, że właśnie czasami było tak jak pisałaś u mnie, partner szybko dochodził i zazwyczaj było to wtedy kiedy przez dłuższy czas się nie kochaliśmy (ale to rzadkie przypadki, do zaakceptowania), także może gdyby te stosunki były częstsze to ten problem by się zmniejszył (ale to już chyba zależy od danego organizmu).

[Horatio]

A może on chce dobrze i dlatego pyta, choć nie wiem po co skoro nie może już wytrzymać. Zrób mu maraton raz po raz to może się zmęczy i później będzie dłużej. Są też inne sposoby robienia przyjemności kobiecie. A może też rozpalić stan, że i krótki numerek będzie dla Was oboje miły. Czy on to lubi, czy tylko rozładowuje swoje napięcie seksualne.

Powiem w skrycie, że co prawda dawno, ale miałem kobietę która tak mnie onieśmielała, że już miałem dobrze prawie na samo spojrzenie na nią. No to to co napisałem rozwiązało sprawę. Może jesteś dla niego za wspaniała? Pod względem erotycznym jest nakręcony i szybko strzela.

No i są takie prezerwatywy wydłużające stosunek. Od strony wewnętrznej są nawilżone czymś takim znieczulającym. Tylko sama się tym nie dotknij.

Może to solidarność facetów, ale skoro pyta czy dojdziesz to może mu jednak zależy.

PS. Nie mów mu, że jest kiepski. Powiedz, że chcesz by studiował tą dziedzinę sztuki. Ogólnie mów co chcesz, a nie krytykuj - bo można dużo popsuć.

[heavyduty]

Napisane przez Horatio

A może on chce dobrze i dlatego pyta, choć nie wiem po co skoro nie może już wytrzymać. Zrób mu maraton raz po raz to może się zmęczy i później będzie dłużej. Są też inne sposoby robienia przyjemności kobiecie. A może też rozpalić stan, że i krótki numerek będzie dla Was oboje miły. Czy on to lubi, czy tylko rozładowuje swoje napięcie seksualne.

Powiem w skrycie, że co prawda dawno, ale miałem kobietę która tak mnie onieśmielała, że już miałem dobrze prawie na samo spojrzenie na nią. No to to co napisałem rozwiązało sprawę. Może jesteś dla niego za wspaniała? Pod względem erotycznym jest nakręcony i szybko strzela.

No i są takie prezerwatywy wydłużające stosunek. Od strony wewnętrznej są nawilżone czymś takim znieczulającym. Tylko sama się tym nie dotknij.

Może to solidarność facetów, ale skoro pyta czy dojdziesz to może mu jednak zależy.

PS. Nie mów mu, że jest kiepski. Powiedz, że chcesz by studiował tą dziedzinę sztuki. Ogólnie mów co chcesz, a nie krytykuj - bo można dużo popsuć.

Naprawdę mądrze napisane

Jeśli fool to przynajmniej educated fool.

A już zupełnie poważnie:

Oczywiście jeśli motywacja to tylko pozytywna, a krytyka konstruktywna. Z paroma sformułowaniami jednak bym się nie zgodził:

1.Weź i namów na maraton faceta, który ogólnie chce bardzo mało (ostatnio 4 miesiące temu)

2. Z tym onieśmieleniem miałeś raczej na myśli podniecenie. Onieśmielenie dałoby raczej efekt odwrotny

3. No wybacz ale pytanie po 5 (słownie pięciu),,króliczych" ruchach ,,czy dojdzie" Ok. gdyby królik umiał mówić miałby prawo zapytać w ten sposób panią królikową co świadczyłoby o jego trosce U człowieka wygląda (poprawka, powinno wyglądać) to jednak nieco inaczej. Zresztą samo pytanie jest moim zdaniem bez sensu. Czy nie stosowniej byłoby po (uśredniam!!!) 15 min. grze wstępnej i tyleż trwających (człowieczych) ruchach powiedzieć ,,Teraz sprawię, że dojdziesz"!?

[wzawisza471]

a mój facet z kolei nie umie mnie doprowadzić do orgazmu, bo owszem jurny to jest ale na 3 minuty i tyle mu wystarcza, potem robi się miękki jak dętka, rozleniwiony i absolutnie nie ma mowy o kontynuacji. Kocham typa, jest fantastycznym człowiekiem, ale ja jestem pobudzona non stop i to mnie zaczyna męczyć.. zastanawiam się czy nie podrzucić mu jakiś tabletek, żeby trochę dłuzej wytrzymał i perfidnie to wykorzystać. znacie może jakieś bezpieczne tabletki, najlepiej bez recepty?

[renata_b_1993]

Napisane przez wzawisza471

a mój facet z kolei nie umie mnie doprowadzić do orgazmu, bo owszem jurny to jest ale na 3 minuty i tyle mu wystarcza, potem robi się miękki jak dętka, rozleniwiony i absolutnie nie ma mowy o kontynuacji. Kocham typa, jest fantastycznym człowiekiem, ale ja jestem pobudzona non stop i to mnie zaczyna męczyć.. zastanawiam się czy nie podrzucić mu jakiś tabletek, żeby trochę dłuzej wytrzymał i perfidnie to wykorzystać. znacie może jakieś bezpieczne tabletki, najlepiej bez recepty?

Sama na własną rękę? Ja bym porozmawiała i udała się z nim do specjalisty.